naturalna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
18 sierpnia 2011 09:58
k_cian - wrzuć aktualne foty, bo na tych ni pierona nie widzę tego co opisujesz 😉

Gillian - nie zgadzam się, że nie można nic w tych kopytach zepsuć, zawsze można położyć konia (wnioskuję że jeszcze chodzi), można zrobić kopyto skosne, z takim ciasnym to dośc łatwe. Można powiększyć palcowanie i zrypać ścięgna, trzeszczki (które już i tak na pewno zdrowe nie są). Ale pomóc też można dużo. Przede wszystkim szukaj BUTÓW, bo bez stymulacji tej strzałki nic się nie uda uzyskać. Na poczatek trzeba będzie delikatnie, z czasem zwiększając stymulację. Żywienie do przeorania - minimalizacja poziomu cukrów, dużo objętościówki, ale "chudej", minerały, najlepiej oparte na badaniach siana (czy mi się wydawało, czy przez Podkowę już można badać?) - to WAŻNE, żeby wesprzeć tę strzałkę. Leczenie strzałki jest BARDZO ważne - tak chemiczne jak "gitarą i piórem", czyli taczką i widłami (czysto koń musi mieć!), zapewnić mu wietrzenie tyłka na takim podłożu, po jakim się przemieszcza w miarę sprawnie, maksymalnie długo. Jeśli daje radę, to w miarę twarde podłoże, ale nie klasy beton - elastyczne. Chemię wypróbuj z listy polecanych tutaj - manusan, armex, środki na bazie jodu, woda utleniona, nalewka z porostu Usnea (brodaczka się to zwie po polsku?), maści natybiotykowe/przeciwgrzybiczne pchane do tego rowa, wazne żeby się z nimi dostać na DNO i żeby tej akurat kuracji nie ciągnąc dłużej niż dwa tygodnie. Powinien być jakiś efekt. Reszta to obserwacja zwierza - musisz wyczuć, an jakich piętkach mu najwygodniej. Najważniejsze, zeby chodizł z piętki, nawet jeśłi strzałka nie dotyka podłoża. Od tego wychodzimy, potem mozna mu dołożyć - poczatkowo miękkie wkłądki pod strzałkę, potem coraz grubsze, twardsze. Trening strzałki jak każdy trening nie może być na poczatku zbyt intensywny - przy takich kopytach wręcz czytałam o zaleceniach żeby zaczynać od 15 minut spacerku dziennie w butach z wkąłdkami (plus ile wlezie swobodnego ruchu).

W kwestii strugania najmniej tu jest do roboty póki co - tylko NIE zaokrąglać tyłu kopyta i skracać pazur ile się da (na tyle, żeby koń nie macał), nie dopuścić, żeby ściany wsporowe sięgnęły ziemi. No i równe kąty wsporowe, nie za niskie i nie za wysokie... na początek na płasko bym je robila, żeby koń dociążył kopyta i zaczął chodzić z piętki. Potem można lekko profilować.

Zastanawiam się też czy stan tylnych kopyt mogłby mieć przełożenie na prace zadu. Tylne kopyta klacz stawia jak krowa, przyznać się muszę, ze za bardzo skupiałam się na przodach a tyły traktowałam po macoszemu, ale widze, ze muszę równie mocno im się przyjrzeć.


Witaj w klubie... mam idealne przody i zad do POWAŻNEJ poprawki. Konsultuj z mądrym wetem, a tutaj wklej zdjęcia tych zadów - chyba ich nie widziałam? Kojarzę tylko przody Twojej pociechy. Na pocieszenie: mała szansa, ze to Ty cos popsułaś - za krótko strugasz.
Wiwiana   szaman fanatyk
18 sierpnia 2011 10:36
Gillian, mój chłop - niekoniarz i w kopytach nie siedzący - jak zobaczył te fotki to mu kopara opadła i zapytał jak bardzo źle trzeba konia prowadzić, żeby wyhodować takie paskudztwo. "Przecież to nie wygląda jak kopyto nawet" - powiedział 🤔
Długa droga przed Wami. Na wszelki wypadek pomyśl o butach - takie zawężenie bywa niemożebnie upierdliwe w rehabilitacji.

japasja, Ty może ostrzegaj trochę jak zamierzasz pisać rady o modlitwach różańcowych nad kopytem, bo przez Ciebie monitor se kawą oplułam  😎

Fortuna, ja bym się jeszcze przyjrzała kręgosłupowi (ta niechęć do galopowania - oparcie na jednej tylnej wiąże się z obciążeniem kręgosłupa).

EDIT: co do suplementów - wysłodki z czosnkiem, miętą i suplementami zostały pożarte z obłędem w oczach, a micha wylizana do czysta. Co za koń...
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
18 sierpnia 2011 10:52
Dea, zgadza się, nie umieszczałam jeszcze zdjęć tyłów, postaram się to nadrobić i wrzucić je jeszcze dziś.

Wiwiana,  W sobotę ma zajechać instruktorka z koleżanką, która studiuje weterynarie i ma duże doświadczenie z końmi sportowymi, może ustali coś wstępnie. No i ściągnę weta tylko muszę popytać, który w okolicy jest w miarę rozgarnięty.
Dea a asymetię strzałki - jakby nie patrząc także piętki wobec środka osi wyznaczanej rowkiem przyśrodkowym strzałki - (lewa kontra prawa połowa widzisz? ) bo ja JUŻ tak.  🙄
Zdjęcia mam na komórce, nie mam kabla ani czytnika i nie mam jak zrzucić na komputer.. :/ Chyba że mmsem Ci wyślę :P
K_cian, ja dokładnie wiem o co Ci chodzi i przyłączam się do pytania co z tym robić ? Mam u swojego konia dokładnie taki sam problem, może jest to nawet bardziej widoczne. I ta węższa połowa strzałki zamiast rosnąć solidnie od podstawy, to tworzy się z niej taki grzybek/skrzydełko.
ajstaf, u nas nie ma skrzydełka. Na tych zdjęciach idąc po kolei lewa góra lipiec 2010, prawa góra styczeń 2011, lewy dół kwiecień 2011 chyba i na tym właśnie dolnym widać jakby przez środek rowka przyśrodkowego puścić linię, to i piętka i strzałka jakby jest z innego - węższego czy tam mniejszego kopyta. Teraz różnica jest jeszcze wyraźniejsza. Kosmos..
FortunaA może problem z zadem leży nie w kopytach a w grzbiecie?
Gillian   four letter word
18 sierpnia 2011 12:38
japasja, mam mu po prostu skrócić pazur tak z dnia na dzień? nie będzie to zbyt drastyczna zmiana?

dea, strzałki są leczone od ponad miesiąca i jest duża poprawa. Codziennie je myję, dezynfekuję, suszę i watkuję. Koń już nie maca po przejściu z twardego na miękkie, nie maca po kamyczkach, chętniej się rusza. Chodzi na trawiasty padok codziennie od rana do wieczora, ma tam sucho. Boksu pilnuję i kopyta są czyste. Siano mamy beznadziejne, ale daję EM-y i suplementy od p. Podkowy.
Wydaje mi się, że ostatnio koń stąpa właśnie bardziej od piętki niż od palca. Postaram się go nagrać w ruchu. Cukry ograniczyłam, dostaje owies (taki sobie) trochę sieczki i dwie marchewki na dzień (wcześniej więcej).

tajnaa, a do Ciebie leci pw 🙂
k_cian, a spróbuj się przyjrzeć poziomej płaszczyźnie kopyta - mam wrażenie (to może być tylko wrażenie, bo zdjęcia - sama widzisz) że jest jakby... śmigło, płaszczyzna nie wygląda na równą i równoległą do podłoża. Może posmaruj czymś i odbij na kartce - czy wszędzie gdzie trzeba przylega?
dea, ale jak? można bardziej! zaszkodzić, skoro strugania jest bardzo malutko? (jak sama piszesz) i musi być bardzo zachowawacze? ech... Ta - nogi amputować też można, pewnie - gdy ktoś chce rozumieć "negatywnie" to nic się na to nie poradzi. Smutno  🙁.
Mój koń czysty jest na 4 nogi w butach i boso. W kłusie na asfalcie na bosaka idzie od pietki, nie kuleje, nie znaczy nie jest sztywny. Pytanie moje brzmi czy takiego konia moge uruchomić na lonzy w stepie i kłusie po trawiastym podłozu? Nie chce wracac do jazd póki co, ale kon ma zdecydowanie za duzo głupich pomysłow z nadmiaru energii i zastanawiam sie czy moge z nim cos robic, ot chocby wykorzystac ten czas na odbudowe miesni grzbietu, zanim  na zime wróci pod siodło , ale wszystko tak zeby priorytetem były kopyta i wspomaganie w ich rehabilitacji.
Jak to jest z praca takiego konia?
halo, prawdopodobnie jest jak piszesz - nie jest idealnie płasko i gdzieś może się nie opierać.. Na których zdjęciach to widzisz tak najwyraźniej, że nie dotyka gdzie powinno? I jak to mogło wpłynąć na asymetrię lewa-prawa strona strzałki i asymetrię w wysokości ścian + podwijanie się tej, po której stronie piętka jest znacznie szersza?
No i czy to nie miałoby największego znaczenia przy twardych podłożach?
W tym przypadku koń chodzi po takim podłożu, że przy niewielkich nierównościach  i tak opiera się wszędzie. Obecnie od dłuższego czasu 24h są padokowane. Łąka niestety należy do tych, które są podsiąknięte wodą - szczególnie podczas opadów, których było tak dużo - i prowadząc konia widać jak ustępuje kopytom. Słychać rwane korzonki i zostaje zazwyczaj mniejszy lub większy dołek po kopycie. Tam gdzie stała woda cóż.. kopyto całe się chowało, miejscami spokojnie i po staw pęcinowy się zapadały podczas chodzenia.
Nocują na bardziej stałym gruncie.
Hypnotize, chyba musisz zwyczajnie sprawdzić. Np. u mojego trzeszczkowca praca na kole zupełnie, ale to zupełnie odpada. Póki tak nie pracuje a wsiadam i sobie stępikiem i nawet kłusem (jesli rozluźniony, bo wtedy nie palcuje) to nic złego się nie dzieje w sensie kulawizna nie wraca a jak przegnę z lonżą to kaplica. Zapytaj konia choć może boleć.
dea   primum non nocere
18 sierpnia 2011 13:18
halo - znam konia o praktycznie identycznych kopytach - apsik też - i myślę, że ona wie o czym teraz mówię 🙁 mimo najlepszych chęci, może się zepsuć bardziej. Jak jest do zrobienia malutko, to drobne zmiany dużo znaczą. U dobrze chodzącego konia milimetr sterczącej ściany zniknie, wytarty poprawnym ruchem, w dwa dni. U konia o takiej "słabej podstawie" milimetr krzywej sterczącej ściany sprawi, że bedzie krzywiej chodził, kopyto się zawinie i milimetr zmieni się w centymetr. Uwierz. MOŻNA popsuć takie kopyta. Łatwiej niż dobre. To tak jakbyś mówiła, że nie można popsuć konia, który gryzie, kopie - być moze gryzie i kopie, ale da radę go jeszcze ustawić, jeśli trafi na specjalistę. Nie-specjalista może zrobić z tego konia prawdziwego mordercę. Lepiej komuś kto się uczy dac łatwiejszy przypadek. Nie wiem czy teraz bardziej zrozumiale  :kwiatek: O amputacji nie pisałam  🙄 tylko o REALNYCH zagrożeniach. Wymieniłam je.

Hypnotize - ze względu na rehabilitację kopyt: TAK, ruch jest wskazany, jeżeli jest poprawny (z piętki). Do roboty z łosiem! Na bieżąco obserwuj, czy nie ma za dużego obciążenia i czy ciągle rusza się prawidłowo. EDIT: Cejloniara słusznie zauważyła, ze lepsza praca na prostych, niż na kole!

k_cian - dobra, może ja w złą stronę czytam: które fotki są najnowsze, a które najstarsze? Jeśli są gdzieś daty to przeoczyłam. Jesli lewa góra jest najnowsza to TAK, psuje się, ale wygląda jakby się dało w miarę łatwo wyprostować (jeszcze). Potrafisz zaobserwować jak koń chodzi, czy dociąża jednocześnie oba kąty?
EDIT: lewa ściana się według Ciebie podwija? Moim zdaniem to prawa się zacieśnia i psuje. Ta, gdzie strzałka jest szersza się NIE podwija, ona ma raczej starty brzeg - to częste na zewnętrznych ścianach zadnich kopyt (masz fotkę z profilu z tego czasu?). Wykombinowałam, że to od odpychania się nogą przy wstawaniu. Oba kąty wyglądają mi na za wysokie. Wewnętrzny wyższy, na dodatek wystaje w stronę środka kopyta nieco (to go może wpychac pod kopyto, jeśli tak robiłaś kilka razy).
Tak jak pisałam lewa góra VII 2010, prawa góra I 2011, lewy dół IV 2011 .

Właśnie z tym obserwowaniem jest problem.. spróbuję może nagrać. Bo że od piętki idzie to widzę.
W tyłach był problem jeszcze lekkiego kładzenia się piętek. Ale to nie ten przypadek, który opisywałaś chyba. Rowki przystrzałkowe na to nie wskazują ani miska.

edit. Postaram się zrobić dokładne zdjęcia dzisiaj i wstawić.

edit 2 pozostałe ujęcia w tym samym rozkładzie czasu





edit3. czyli hmmm generalnie bardziej obniżać wewnętrzną - na ile tylko jestem w stanie to robić..
Tylko dlaczego w takim razie ta zewnętrzna puszcza w kątach a wewnętrzna nie?
k_cian,Na tych 2 podlinkowanych (zad?) - jedynych, które widzę - w widoku z tyłu jest jakby łuk wypukły w dół, a w centralnym (gdzie dobrze widać asymetrię strzałki) wygląda, że w centralnej partii  kopyta jest nierówność - prawo-lewo.  Sobie myślę, że chodzi o balans kopyta, a to będzie działać (albo nie) na każdym podłożu, bo któraś partia będzie wchodziła w kontakt z podłożem wcześniej niż inna, niosła więcej ciężaru - i tak krok za krokiem - kopyto będzie szukało naturalnej równowagi, rozwijało te partie, które niosą większe obciążenie.
edit: przyjrzałam się ostatnim i nadal mi wygląda na a) nierówność łuczków z wewn.-zewn. b) "wystający" przód względem kątów wsporowych. Może wystarczy, jeśli będziesz oglądać kopyta przy struganiu także od wewnętrznej strony i od tyłu (na ziemi)? To są minimalne chyba różnice, ale mogą być znaczące.
dea, no tak - to masz 98% racji. Te 2% - to co zrobić, gdy fachowca niet (a samemu jest się przytomną osobą) - konia do rzeźni? Czy jednak próbować wyprowadzić na prostą? Radząc się fachowców i zachowując pokorę? Obserwując pilnie i będąc na maksa czujnym? Ale jednak - nie wstrzymując się od działania?
dea   primum non nocere
18 sierpnia 2011 13:28
k_cian - Sorki, nie zauważyłam, że to pisałaś. Ostatnio robię tysiąc rzeczy naraz  😡 Lewy dół jest według mnie lepszy od lewej góry. Prostszy. Kąty się cofnęły. Popatrz na lewej górze na kształt piętek. Powiedziałabym że po prawej stronie jest nieco wyższa ściana (wnioskuję z lepiej zaznaczonej linii brudu) ale to jest minimalna różnica. W ujęciu od tyłu kopyta wyraźnie widać na lewej górze nierówne kąty. Lewy dół - dużo bardziej mi się podoba. IMHO - kopyto się poprawia. Ale to tylko moje zdanie i mogę nie mieć racji albo czegoś nie widzieć. Jak zawsze.
EDIT: spojrzałam na dołożone linki - powtarzam jeszcze raz, że moim zdaniem się poprawiło. Kąty fajnie wstają.

halo - jest różnica między "wzdech... trzeba ostrożnie działać, bo nie mamy innej opcji" a "rezaj śmiało, tu się nic nie da spieprzyć" 😉 o to "nic nie zepsujesz bardziej" mi idzie. To stwierdzenie nie jest prawdziwe.
dea, generalnie ja poprawę całości in plus też widzę. Na tych zdjęciach nie widać tego co dzieje się ze ścianami teraz, natomiast widać asymetrię o której mówię. I jej mam wrażenie na górnym zdjęciu nie było - na dolnym jest. Wnioskuję więc, że to moja sprawka w jakiś sposób i tego co robiłam.. Pytanie czy byłam w stanie to spowodować robiąc coś nie tak - i jeśli tak to czym? Czy od tego odpadają kopyta 😉 i jak mam tą asymetrię piętek i strzałki traktować? Czy świadczy o czymś złym? Kopyto sobie kompensuje? Na co uważać..

Do tego dochodzi sprawa z ew zacieśnianiem/podwijaniem którejś ze ścian. Czy jest możliwe że jest to powiązane? Eh,ale to będzie widać na obecnych.

Tak sobie myślę, jak wyższa wewnętrzna się obniży, to w sumie wyjdzie na to co mówisz dea, to wewnętrzna jest problemem a z zewnętrzną jest ok..
dea   primum non nocere
18 sierpnia 2011 13:36
No asymetria jest - i była, po piętkach ją widać. Więcej bez aktualnych fotek nie gadam 😉
Jak tak się napatrzę to może faktycznie była.. Nie ma to jak nie tylko patrzeć ale i widzieć na co się patrzy. 😉
Wieczorem wstawię.
dea, zapewne dokonałam zbyt silnego skrótu myślowego, ale: a) kopyta... no wstrząsnęły mną 🙁 b) na tle tych kopyt stwierdzenie właścicielki "wiem, że jest koszmarnie, ale TAK się boję 🙁"
Przecież nie da się "położyć" konia od razu (oprócz wzmiankowanej amputacji i innych "inteligentnych" posunięć. A G. przecież już! ma oczy i trochę rozumu (za to pokory - chyba w nadmiarze). I to ja 😁 piszę, ileś tam stron wcześniej robiąc nieledwie awanturę, że ludzie "chytają" się kopyt zbyt pochopnie, bez świadomości zagrożenia.
Ok - spróbuję napisać "po ludzku" co miałam na myśli, i dziękuję, że mnie do tego zmusiłaś 🙂 (i wypunktowałaś zagrożenia): TE kopyta są tak... smutne, że nie ma co wzdychać, wykazywać daleko posuniętą rezerwę i bierność - tylko piorunem robić co się zrobić w ogóle da (bo to i tak będzie trwaaało).
dea   primum non nocere
18 sierpnia 2011 13:46
...i, jeśli się da, mimo wszystko poszukać kogoś z doświadczeniem 😉 Bo bez doświadczenia... dwa lata później... to samo, tylko nieco gorzej... <wdych> dobrą wolą ciężko się piłuje 😉
Fakt.
halo, dzięki za rozjaśnienie, teraz to też widzę. I w sumie racja, tak czy siak coś ląduje pierwsze.
Czyli co lepiej wsiadac i stepowac sobie np godzine na ujezdzalni i ewentualnie kłusowac jesli bedzie ok, niz lonzowac? W sumie jak mam wsiadac to to tak samo jak spacery w rece nie? Troche sie obawiam wsiadac bo miesni grzbietu to my nie mamy wcale,  boje sie mu siodłem zaszkodzić. Na spacery chodzimy średnio od godziny do 2 po róznym podłozu w bardzo , bardzo zywym stepie, kon mnie wrecz targa za sobą bo ja nie umiem chodzic tak szybko i musze " podkłusowywac" 😉 Trzeszczkowi nie jestesmy. Lonza wpadła mi do głowy tylko wyłacznie pod wzgledem ewentualnej pracy bez obciazenia. Ale jak mówicie ze lepiej nie, to spoko, wydłuzymy spacery najwyzej. Bo nie wiem czy powinnam wsiadać ... .

Zreszta mozecie zobaczyc jak on aktualnie wyglada. Na filmie jeszcze znaczy lewym prozdem i palcuje nim. Teraz juz jest normalnie.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
18 sierpnia 2011 14:29
FortunaA może problem z zadem leży nie w kopytach a w grzbiecie?


Tego się obawiam najbardziej...
Hypnotize, imo stęp pod siodłem jest dosłownie zbawienny! Tak naturalna "mini-siłownia" (jednak z jakimś, minimalnym, obciążeniem). A lonżowanie - już takie fajne nie jest 🙁 (dużo zgorożeń)
FortunaA, wezwij może jakiegoś chiropraktyka? Wyeliminowanie ew. grzbietowych kłopotów znacznie uprości ew. dalszą diagnostykę - w drugą stronę można się bujać i bujać 🙁
halo
Ok jak w weekend nasz strugacz nie bedzie widział przeciwskazań do stepa pod siodłem to sie za to zabiorę...
Gillian, mój chłop - niekoniarz i w kopytach nie siedzący - jak zobaczył te fotki to mu kopara opadła i zapytał jak bardzo źle trzeba konia prowadzić, żeby wyhodować takie paskudztwo. "Przecież to nie wygląda jak kopyto nawet" - powiedział 🤔
Długa droga przed Wami. Na wszelki wypadek pomyśl o butach - takie zawężenie bywa niemożebnie upierdliwe w rehabilitacji.


Mam idealną a za razem smutną opowiedz na to pytanie.
Co należy (bądz co NIE należy) zrobić z koniem by miał takie kopyta!

-nie wypuszczać na padok przez prawie całe życie
-trzymać w gnoju po pas
-jeździć tylko po miękkim
-nie dawać jeść
-miec serce z kamienia

Ekety takie jakie widać:



Tutaj już po odcięciu cegami ok 10cm z wysokości, by koń mógł w ogóle wejść do przyczepy.



Gillian nie zazdroszczę! Bo to na prawdę cieki kawałek chleba pomóc koniowi by jego kopyta zaczęły działac poprawnie.

tuch o matko  🤔
toż to istny gnijuch, nie kopyto!
wykupiony od rolnika, jak mniemam koń....?
Przygarnięty za darmo (ogłoszenie z re-volty)  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się