Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

No trafil sie jeden z tych momentow slabosci w trakcie pisania postu 😉
A tak poza tym dobijaja mnie nastroje w ciazy. Co z tym robic, zglosic lekarzowi?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 lipca 2012 06:42
kamkaz z nastrojami chyba nic nie zrobisz- ot, hormony 😉 Trzeba zacisnąć zęby, przeczekać i brać głęboki oddech, jak ciśnienie rośnie :P

Już tylko tydzień! 😅 Nie mogę się doczekać 😍
Koniara79 jak fajnie :-) achhhh

Czarownica - ja też :/
dzisiaj pierwsze ktg, młoda ma w tyłku wychodzenie, wierzga, czka i pasie się, chyba chce ważyć 4 kg :/
EDIT: żyję, nic mnie nie boli, żadnych zakwasów po wczorajszej jeździe, ja nie wiem, dorobiłam sobie teorię, że to może przez karmienie piersią hahaha  😜 😜
Jak wasze maluchy przeżywają upały, dzisiaj już jest całkiem fajnie póki co, ale ostatnie dni znowu dały popalić, młody prawie cały dzień w samym pampersie, przedwczoraj zabraliśmy się we trójkę na spacer do lasu ( 🙇 dla tego co wymyślił klimę w samochodzie), młody bardzo lubi drzewa oglądać - może jakiś leśnik z niego będzie  😁

gwash, nasz "upasł się" do 3,810 g, ostatnio jak był ważony 2 tygodnie temu to miał 5,25 kg  🙂 co ciekawe nie wygląda jak pulpecik, w środę idziemy na szczepienie.
gwash, paś paś - potem nie będziesz miała stresa, że Ci za mało zjada, czy że spadnie na wadze po urodzeniu, nie będzie problemu z ciągłym marznięciem i z czkawką 😉 A tak serio, to za dużo też niezdrowo - zwłaszcza wydaje mi się, że urodziwszy małego niespełna 2 kg robaczka mam małe pojęcie o rodzeniu 4 kilowca 😀
Milanek to duży chłopczyk. Powiedział mi, że chodzenie w dzień w śpioszkach jest mega obciachem, bo śpioszki jak sama nazwa wskazuje służą do spania, a poza tym to śpioszki noszą tylko MAŁE dzieci, a on już jest duży ;PPP To nic, że mamie wygodniej przewijać, rozbierać i ubierać u lekarza, on w śpioszkach nie wyjdzie z domu i koniec!
(na nosie mam strupek bo - uwaga uwaga - powąchałam wrzącą wodę 😁 Wydawało mi się, że nowa butelka mimo umycia jakoś dziwnie pachnie i postanowiłam ją powąchać, jak już była zalana wrzątkiem - no i odrobinkę za głęboko zanurzyłam nos  🤣 )
A tak poza tym, to Milan może sobie podać rączki z Alankiem natchniuzy obecnie - całe wczoraj i przedwczoraj przy każdym karmieniu w dzień był płacz. Jak tylko zaczyna jeść w brzuszku (w żołądku?) zaczyna mu burczeć, plumkać i mały krzywi się z bólu. Po kilkunastu-kilkudziesięciu minutach na zmianę łapania butli, ssania po kilka łyków i ataków płaczu z reguły uspokaja się i zjada do końca już normalnie. Czasami ryk wygrywa i karmimy po przerwie np. godzinnej. Dwa razy już prawie, że zaniósł mi się od płaczu 🙁 Wczoraj było już chłodno a nadal nie chciał jeść tyle, ile zwykle (normalnie jadł ostatnio po 130ml, teraz po 100ml góra jest stop i ani kropli więcej). I nikt nie wie, co to jest. Pediatra twierdzi, że to kolki (4-5 razy dziennie?!), neonatolog twierdzi, że nic nie twierdzi, ale odstawić Debridat (nic to nie dało poza powrotem mega ulewania), lekarz robiący USG twierdzi, że to bakterie, które mały przyjmuje z zewnątrz i musi je przyswoić i po prostu to przetrwać i dawać probiotyk (daję i g.. to daje). Ogólnie to cieszę się, że mały w ogóle zjada, bo z tego co da się wyczytać w necie są dzieci, które płaczą i w ogóle odmawiają jedzenia, nie przybierając na wadze.
p.s. Też mam ciążowy brzuch 🙁
ą dzieci, które płaczą i w ogóle odmawiają jedzenia, nie przybierając na wadze.


No, to moj 🙁 Juz ani lyzka, ani na spiocha.
A mi powróciły mdłości 🙁(( tydzień było spokoju i powróciły takie, że kuchnię omijam z daleka 🙁
nic dziś nie zjadłam 🙁
ja z taką błahostką, ale mnie nurtuje: w Polityce jest artykuł o wielojęzyczności - http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/1528881,2,ucz-sie-jezykow-bedziesz-zdrowszy.read

Jest tam kilka zdań na temat tego, czego nie wolno robić dziecku - między innymi takie: "Nie używaj języka, którego dziecko nie zna, aby wyłączyć je z rozmowy"

Czy uważacie, że przełączenie się przy dziecku np. 2-letnim na inny język, np. żeby powiedzieć tacie co się o nim myśli w ostrych słowach (żeby oszczędzić polskich przekleństw np), albo gdzie jest kryjówka na słodycze jest strasznie złe? Czy przesadzili w tym artykule?
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
30 lipca 2012 20:46
moi dziadkowie przy mnie mowili po niemiecku jak chcieli zebym nie rozumiala. Potwornir wkurzajace.
Mi się wydaje że dziecko 2 letnie (patrząc na Filipa, niespełna 2 latka) już rozumie na tyle dużo, że przełączanie się na kilka zdań na inny język, tylko po to aby właśnie ono nie rozumiało, byłoby dla niego strasznie dezorientujące.
Mnie to by strasznie wkurzało 😎gdyby ktoś przy mnie gadał w języku, którego nie rozumiem.
no to dupa, a tacy byliśmy dumni z siebie, że wymyśliliśmy świetny sposób  😤

wiecie co, wydawało mi się że dużo myślę o Julce, jak ona odbiera różne sytuacje ale kurczę nie pomyślałam, że to może ją wkurzać. Dobrze móc się skonsultować  :kwiatek:
U mnie podobnie jak u tet, mama z babcia mowily po niemiecku - szlag mnie trafial i pamietam to do dzis!!!!
ami_071, skąd takie cudne śpiochy?
Averis   Czarny charakter
30 lipca 2012 22:11
Magdalena, ja na miejscu dziecka pewnie poczułabym.się odrzucona. Tak na dziecięcy rozum. Więc sprawy dorosłych załatwiajcie lepiej Jak małej nie ma w pobliżu 😉
tak, racja. Tylko jakiś kod na skrytki słodyczowe musimy obczaić  😉
miałam kiedys opiekunke do Macka- Ukrainkę. Jak bylam w pracy ona mowila do niego po ukrainsku- wiecie ze w pewnym momencie maluch byl dwujęzyczny? błyskawicznie łapał slowa, a jak zacząl mowic to podspiewywal sobie ukrainską piosenkę. Hitem bylo jak poszedl do zlobka- pani go zawolala a on jej odpowiedzial- idu idu
My mowimy po angielsku przy malym ale zmieniamy tonacje, zeby myslal, ze mowimy do niego. A on ma ubaw jak slucha angielskiego , bo nic nie rozumie. Lol narazie mu to nie przeszkadza, angielski go tylko smieszy lol.
Ot, taka ciekawostka dla mam 😉

My przebywamy w Niemczech i nasza poltoraroczna coreczka slyszy w domu polski a poza domem niemiecki,zauwazylismy ze rozumie oba,Czesto zajmuje nia sie nasza znajoma Niemka i widac ze jej to nie przeszkadza.
dempsey   fiat voluntas Tua
31 lipca 2012 08:54
no to my jesteśmy okrutni rodzice, bo raz na jakiś czas, np na ulicy na wspólnym spacerze, wtrącamy półgłosem do siebie z mężem np "ej, ale ajskrim tajm jest over dzisiaj, nie?"  😎
dwie pary Gumowych Uszu oznaczają wyłapanie każdego słówka, łącznie z tymi niechcianymi 😉 więc czasem trzeba, bo po prostu wszystko usłyszą, zapamiętają, skomentują, zażądają wyjaśnienia albo po dwóch dniach wypomną  😁
a już na hasło "lody" w dowolnym kontekście rozpętają półgodzinną dyskusję z negocjacjami na poziomie zawodowego prawnika  😜
Moje przemyślenia.
Dlaczego rodzice i ich dzieci zachowują się jak dzikusy? Od jakiegoś czasu obserwuję dziwne zjawisko. Otóż rodzice chronią swoje dzieci własną piersią przed innymi dziećmi. Jak podchodzi inne dziecko tamto natychmiast jest "odgradzane" rodzicem albo brane na ręce  😲 Jestem w szoku  😲 90% ludzi tak robi - na wiejskich festynach, w małpich gajach, na plaży nad wodą, itp, itd. Jezu normalnie nie wiem. Może moje dziecko ma wypisane szaleństwo na twarzy? Ale nie zauważyłam, żeby toczyła pianę z pyska...
Ostatnio podesżła do takich dwóch małych dziewczynek, pomijam fakt, że mamusie i tatusiowie patrzyli się na nasze dziecko jak na ufo, ale tamte dzieci natychmiast pobiegły schować się do mamy. Potem jedna wsadziła naszej palec w oko. Nasza nic, my też nic, no oko nie wypłynęło. Ale pech chciał, że potem nasza wsadziła palec w oko drugiej. Obie natychmiast wylądowały dwa metry nad ziemią, oczywiście dziecko nie zwróciło na wsadzanie palca w oko uwagi.
Nasza zawsze lezie do innych dzieci, ma koleżankę i kolegów w piaskownicy u babci, ostatnio w lesie podeszła do pani i dała jej wszystkie szyszki jakie miała w rączkach. A widzę wokół same dzikie dzieci, bojące się ludzi, innych dzieci, nie bawiące się razem, tylko ewentualnie z mamą lub babcią...
Podejrzewam, że 3/4 z Was też takie jest lub takie będzie.
To może powiecie mi dlaczego?
Moje dziecko jest dzikie ale żyje w  dziczy  😉  Moja starsza jest zbyt ufna -do każdego podchodzi, z każdym pogada- nie zależnie czy młody czy stary. W każdej grupie dzieci od razu się odnajduje. Jak by ją ktoś chciał (tfu tfu tfu) porwać, to by cukierków na zachętę nie potrzebował, wręcz ostatnio ją trochę "straszę" - przy okazji wiadomości w TV o porwanym dziecku, tłumaczyłam, że trzeba uważać, bo jeszcze ją ktoś porwie albo krzywdę zrobi a my ją kochamy, nie będziemy wiedzieli gdzie jest i zapłaczemy się na śmierć  😉

Za to Nina jest na etapie patrzenia na wszystkich "z byka"- jeśli kogoś nie widzi raz na tydzień to jest "obcy"  😁
ami_071, skąd takie cudne śpiochy?


Szczerze to nie wiem gdzie kupione,przekazane dalej po innym dziecku.
no to my jesteśmy okrutni rodzice, bo raz na jakiś czas, np na ulicy na wspólnym spacerze, wtrącamy półgłosem do siebie z mężem np "ej, ale ajskrim tajm jest over dzisiaj, nie?"  😎
dwie pary Gumowych Uszu oznaczają wyłapanie każdego słówka, łącznie z tymi niechcianymi 😉 więc czasem trzeba, bo po prostu wszystko usłyszą, zapamiętają, skomentują, zażądają wyjaśnienia albo po dwóch dniach wypomną  😁
a już na hasło "lody" w dowolnym kontekście rozpętają półgodzinną dyskusję z negocjacjami na poziomie zawodowego prawnika  😜


Chyba przede wszystkim te niechciane haha
Podobno dzieci są gorsze niż terroryści, bo z tymi drugimi da się chociaż coś wynegocjować.

Pokemon, chodzę ostatnio często z dziećmi do lekarza, bo niestety mój syn jest chory na mononukleozę  🙁
I pani doktor za każdym razem mi mówi, że mam fajne dzieci, takie odważne do ludzi, rozgadane, pytające o różne sprawy. Ja tam uważam, że mam dzieci uciążliwe  😁
No i ta pani doktor mówi, że tacy ludzie do niej przychodzą, że nawet nie wie jak to skomentować, że rośnie następne pokolenie zahukanych ludzi, bo tacy są w większości.


Ja przy moich dzieciach czasem gadam w obcym języku bo muszę,  czasem gadam do nich w obcym języku i zupełnie nie przejmuję się czy rozumieją czy nie. Efekt tego taki, że dla nich to, że ktoś gada inaczej coraz bardziej wzbudza w nich zainteresowanie - pytają co to za język i czy ja go rozumiem, gadają między sobą po angielsku na tyle na ile potrafią  😲, a jak przyjechał do nich ich kuzyn, który po polsku nie mówi to po tygodniu przebywania z nim mówili takim miksem polskiego i angielskiego, że byłam w szoku.
Ale moje działania są celowe, bo szykujemy się do emigracji. W dodatku tam będą miały do czynienia jeszcze z innym językiem, w którym ja do nich nie mówię , ale się osłuchują, bo ja się uczę w domu, mamy też włączone radio w tym języku ze względu na moją naukę, no i dzieci grają w gry na kompie w nowym języku.


edit. Kopyciak, według mnie czym innym są naturalne cechy dziecka (śmiałość/nieśmiałość), a czym innym zahukanie.
Ja też uwrażliwiam dzieci na obcych, tłumaczę jak się zachowywać w razie zaczepek i dlaczego nie można znikać mamie z oczu w tłumie.
Pokemon widzisz a ja wypycham moje dziecko do innych a ona się wstydzi i czuję, że ludzie dziwnie na mnie patrzą. Ale ona taka jest. Małgosia ma grono kolegów (za koleżankami nie przepada) i z nimi bawi się bez strachu, ale niech no jakieś obce dziecko się pojawi... oj mamo gdzie masz spódnicę bo chcę się schować! Po jakimś czasie się ośmiela i idzie, ale potrzeba do tego jakiś 20 min.
Moje dziecko też żyje w dziczy. Ale zapewniamy jej szereg rozrywek w postaci wyjazdów, czy to jednodniowych, czy łikendowych, czy "zagramanicznych" dłuższych.
Byliśmy tydzień temu w ZOO i dzidziuś robił "mniammniam" kózkom w minizoo, na co inne rodzicielki patrzyły z przerażeniem (oczywiście dzieciaki na ręku), bo nie daj boże ich dzieci też będą tak chciały, aż w końcu zostaliśmy tam sami.  🤔
Rozmawiałam o tym z moją koleżanką nauczycielką z podstawówki kilka tygodni temu i ona mi powiedziała, że tak teraz jest. Że dzieci nie potrafią się bawić ze sobą.
To chyba nie jest normalne?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
31 lipca 2012 12:16
Jak dorośli sami sobie są wilkiem to trudno się dziwić, że dzieci też nie potrafią się ze sobą komunikować... to jest w sumie smutne. Bo z Twoich doświadczeń wychodzi na to, że rośnie nam pokolenie snobo-samotników, którzy nie potrafią nawiązać kontaktu z drugim człowiekiem.
Pokemon - wiesz, spotkałam się z tym ostatnio i spotykam coraz częściej. Julka bardzo lgnie do dzieci, czy to starszych, czy to młodszych. Niestety dzieci od niej uciekają, zabierają zabawki i uciekają do mamy itd itd. Przykro mi jak widzę, jak stoi zawiedziona, bo ona chciała się z nimi pobawić. Dlatego też zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, by Julcia miała przyjaciela do zabaw na dobre i na złe.
Ostatnio jednak na plac przyszła starsza dziewczynka, Julka podeszła do niej i wzięła ją za rękę, a ta mała jakby się znały od zawsze poszła z nią i świetnie się bawiły🙂
Oprócz dzieci dzikusów,spotkałam się z rodzicami dzikusami, którzy jak widzą że inne dziecko idzie do ich dzieci, to pośpiesznie zaczynają zbierać zabawki i uciekać z placu  🤔wirek: 🤔wirek:
Tak sobie myślę i myslę i chyba ja się jeszcze z takim zachowaniem nie spotkałam.
Albo nie pamietam.
Przypomniało mi się, jak moje dziecko kiedyś podeszło do takiej dziewczynki 6/7 lat, wzięło ją za rączkę, na co owo dziecko zareagowało histerycznym płaczem i ucieczką do mamy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się