Oddawanie prywatnych koni "pod opiekę"

To u mnie wyglądało tak, że Wuja miał trzy konie.. jednego (Marcylka)dostałam pod opieke ja. Po paru latach doszły kolejne dwa.Marcyla od samego początku traktowałam  jak swojego, kupowałam wszelkie akcesoria itp za swoje, jeździlam kiedy chciałam i ile chciałam..no i nikt mi na niego nie wsiadał 🙂 A po 6 latach tego konika  DOSTAŁAM  😀  ❗
Jejku ❗ Ja bez kitu mam FARTA  😜 Tfu tfu tfu... nie zapeszam  😅

Zapytam też tutaj, gdyby umknął ci mój wpis w wątku o stajniach ;-)
basteros to w końcu Sobiescy czy Milord? Bo chyba wcześniej pisałaś, że wstawiasz konia do Milorda w Falentach.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
11 kwietnia 2013 20:03
Ja nie chcę, żeby ktoś mi płacił za dzierżawę i ułożył konia... Nie zależy mi też, żeby koń był hiper mega ujeżdżony, bo w zawodach nigdy nie będzie startował. Wiem, że będzie ciężko - jeśli w ogóle kogoś znajdę do takiej pomocy. Ja niestety nie mam czasu, żeby zająć się porządniej kobyłką. I tak naprawdę ja nie wsiądę sama, bo nawet nie ma mi kto jej potrzymać, wziąć nas na lonżę...
Chciałabym mieć kogoś znajomego, kto ze mną pójdzie/pojedzie na spacer, zrobi coś przy koniach wspólnie itp.
Nie oczekuję od nikogo odwalenia za mnie roboty. Kobyłkę wzięłam z fundacji, żeby mój koń nie był sam. Fajnie by było, gdyby mogła chodzić na spacery pod siodłem, ale nie mam przymusowego parcia na zajeżdżanie jej. Miło by było, gdyby ktoś chciał pouczyć się naturala albo po prostu chciał poprzebywać spokojnie w stajni i wśród natury.
Mehari, właśnie się zastanawiałam czy pisać czy nie zapeszać... bo wygląda to jak nieprawdopodobnie piękny sen  😅
Przeprowadziliśmy się z panem G. do nowej stajni we wtorek, dzisiaj już wyleciałam z Polski, więc za dużo czasu nie spędziłyśmy ze sobą z nową opiekunką mojego G. Jednak ze szczerego serca przyznaję, że te parę dni mi wystarczyło  😀 Jestem szczęściarą przez wielkie, ogromniaste S ❗
W czerwcu lecę do Polski i już nie mogę się doczekać na pierwsze rezultaty pracy mojej ukochanej pary 🙂
Jedno mnie bardzo jednak martwi...mój koń będzie tak rozpieszczony, że boję się, że mnie nie pozna  😜
Oczywiście będę informować 😉
Nie martw się, znajdziesz 🙂 Życzę Ci tego i twojemu koniastemu  :kwiatek:
\

Nie będzie rozpieszczony! Będzie dobrze wychowanym, młodym dżentelmenem 🙂
Właśnie chyba o to chodzi. Żeby tak się dobrać aby obie strony myślały, że złapały pana Boga za nogi 🙂 Basteros twierdzi, że ma farta, a ja jako opiekunka jej konia stwierdzam dokładnie to samo. Mamy idealnie te same cele i podejście. Obie nie lubimy irokezów, kochamy końskie szmatki, lubimy jak koń jest milusim pączusiem w masełku i wiele, wiele innych podobnych upodobać mamy  😉
Cedryk koń stoi u Sobieskich i obie się bardzo cieszymy, że nam się udało tam boks dostać. Milord nie jest zły, ale Sobiescy biją go na łopatki i to za mniejszą cenę.
Szaga, nie będzie rozpieszczany ❓ Yyyhyyy... Zobaczymy w czerwcu czy w ogóle zwróci na mnie uwagę mój syncio, bo już nie wierzę że będzie łaził za mną jak piesek, tak jak robił to dotąd 😉
Ale rzeczywiście mamy to samo podejście i te same wymagania i oczekiwania  🙂

Edit: Ciekawe kto mu nakupował Likitowych cukierków ❓  🤔
Odświeżam wątek: słuchajcie, czy ktoś podpisywał taką umowę opieki nad koniem? Ma ktoś wzór? Wiem, że ktoś już o to pytał dawno temu tutaj, ale w całym wątku odpowiedzi, żadnego wzoru czy chociaż wskazówek nie znalazłam. Byłabym wdzięczna za pomoc - jak to właściwie powinno wyglądać.
Odświeżam wątek: słuchajcie, czy ktoś podpisywał taką umowę opieki nad koniem? Ma ktoś wzór? Wiem, że ktoś już o to pytał dawno temu tutaj, ale w całym wątku odpowiedzi, żadnego wzoru czy chociaż wskazówek nie znalazłam. Byłabym wdzięczna za pomoc - jak to właściwie powinno wyglądać.
,

Oprócz imion i nazwisk stron i ich PESEL oraz dokładnego adresu zamieszkania (do korespondencji) w takiej umowie proponuję zamieścić:
1) dane identyfikujące konia, jego stan, ew. choroby.
2) obowiązki osoby opiekującej się (dokładnie określone): za co ona odpowiada.
3) prawo właściciela do kontroli opieki nad koniem, do wizyt itp
4) podział kosztów (za leczenie, za suplementację, za kowala, za weterynarza itp)
5) przekazanie sprzetu do uzytku (co dokładnie i w jakim stanie dostaje opiekun) - wyliczenie
6) czas trwania umowy (ew. prawo do wypowiedzenia umowy)
damarina, dziękuję  :kwiatek:
Xsylona   I co ja biedny żuczek mam począć?
03 marca 2014 17:57
Czytam tak Wasze historie, gdzie piszecie, jak ciężko znaleźć osobę do opieki nad koniem. Ale jeśli mam być szczera, to też bardzo ciężko znaleźć kogoś, kto takiej osoby szuka. Nawet osobie pełnoletniej i na terenie Warszawy.  😲
Postanowiłam zrezygnować z układów z ośrodkami jeździeckimi na zasadzie jazda za pracę, bo już mnie powoli zaczęły wykańczać stajnie, gdzie przez pierwszy miesiąc/dwa jest ok, a potem mimo wykonywania wszystkich obowiązków i nieraz wracania z obolałym karkiem od noszenia mokrego siana, wsiadałam może raz na miesiąc, więc nawet mimo szczerej chęci nie miałam możliwości doskonalenia się w jeździectwie.  🤔
W związku z tym od kilku miesięcy szukam osoby, która potrzebuje opiekuna do swojego konia i w zamian za to oferuje jazdy na nim. Znalazłam już parę ogłoszeń, ale jak napiszę maila, to zazwyczaj nie dostaję odpowiedzi zwrotnej, więc czekam na znalezienie takiej możliwości. Ale zaczynam wątpić, że się doczekam.  😕
Xsylona, może napisz sama ogłoszenie? Generalnie wydaje mi się, że ludzie boją się dawać konie w opiekę, bo popatrz tak naprawdę na te ogłoszenia: ja sobie oglądałam i większości osób z takich ogłoszeń konia bym nie dała nawet za pełne utrzymanie i jeszcze z dopłatą. Myślę, że z tego właśnie względu ludzie nie piszą ogłoszeń, że dadzą konia w opiekę - bo odezwie się tłum dziewczynek które swoja przygodę z jeździectwem zaczynają i nie są w stanie zająć się koniem, zauważyć że i co jest nie tak, udzielić w razie czego pierwszej pomocy; a jak wśród nich napisze jedna poważna osoba - zginie w tłumie.

Ja napisałam ogłoszenie, dałam dużo zdjęć, żeby obraz był jak mniej więcej pracuję (filmiku niestety nie mam), napisałam połączenie ogłoszenia ze swego rodzaju cv i po zaledwie tygodniu jedna osoba się odezwała. Może też spróbuj?
Xsylona   I co ja biedny żuczek mam począć?
03 marca 2014 19:55
Może jest to jakiś pomysł. Zastanawiałam się nad tym, ale jakoś nie byłam pewna. Może po prostu potrzebowałam popchnięcia do tego. Spróbuję, jak się uda to będę skakała ze szczęścia. Tylko minus taki, że nie mam praktycznie żadnych zdjęć z mojej jazdy, bo zwyczajnie nie ma kto mi ich robić. 😀

edit:
Tylko gdzie najlepiej zamieścić takie ogłoszenie? Tutaj, czy np. na stadniny.pl?
Xsylona, ale nie musisz zdjęć pokazywać. 🙂 I tak na żywo Cię ocenią. Po prostu sformułuj "normalne" ogłoszenie. Możesz je zamieścić w wielu miejscach. Tu i na stadniny sporo osób zagląda.
Właśnie sęk w tym, że niektóre ogłoszenia są.... straszne. Jakieś nastolaty wypisują, że "wezmą konia w trening" 🤔 albo "objeżdżą młode konie" oraz, że mają "duże doświadczenie, umieją lonżować, skakać etc itp itd".... i wstawiają np. zdjęcie ze "skoku", gdzie wodze wiszą kilometrowe, koń odbija się za blisko, laska równowagi zero, a przeszkoda to metrowa zupełnie niezabudowana i krzywa stacjonata.
Nawet nie chodzi o doświadczenie tylko o podejście. Szybciej dałabym konia do opieki komuś słabiej jeżdżącemu, a ogarniętemu i odpowiedzialnemu, niż jakiejś "szalonej nastolacie" która mi będzie skakać co dwa dni i jeździć w tereny z samym galopem.
Xsylona   I co ja biedny żuczek mam począć?
03 marca 2014 21:06
Sankaritarina i zoriczkowa, dzięki za rady. Napiszę coś sensownego i dam znać, jak się uda. 🙂 Jeszcze raz wielkie dzięki.
[quote author=zoriczkowa link=topic=3369.msg2018800#msg2018800 date=1392981725]
Odświeżam wątek: słuchajcie, czy ktoś podpisywał taką umowę opieki nad koniem? Ma ktoś wzór? Wiem, że ktoś już o to pytał dawno temu tutaj, ale w całym wątku odpowiedzi, żadnego wzoru czy chociaż wskazówek nie znalazłam. Byłabym wdzięczna za pomoc - jak to właściwie powinno wyglądać.
,

Oprócz imion i nazwisk stron i ich PESEL oraz dokładnego adresu zamieszkania (do korespondencji) w takiej umowie proponuję zamieścić:
1) dane identyfikujące konia, jego stan, ew. choroby.
2) obowiązki osoby opiekującej się (dokładnie określone): za co ona odpowiada.
3) prawo właściciela do kontroli opieki nad koniem, do wizyt itp
4) podział kosztów (za leczenie, za suplementację, za kowala, za weterynarza itp)
5) przekazanie sprzetu do uzytku (co dokładnie i w jakim stanie dostaje opiekun) - wyliczenie
6) czas trwania umowy (ew. prawo do wypowiedzenia umowy)

[/quote]

Tylko, że tak skonstruowana umowa, jest prawnie niedookreślona. Jakiś czas temu chciałam spisać podobną... Okazało się, że wg dwóch niezależnych od siebie prawników (mamy i znajomego) taka umowa nie ma za bardzo racji bytu... Koniec końców, spisałam umowę dzierżawy. I wtedy status prawny tego układu jest jasny.
od kilku miesięcy szukam osoby, która potrzebuje opiekuna do swojego konia i w zamian za to oferuje jazdy na nim.


Ja się nie dziwię, że nikt nie chce oddać własnego konia obcej osobie w darmową dzierżawę. Czym bowiem różni się dzierżawa / półdzierżawa od "jazdy na koniu za jazdę na koniiu?"  🤔
Ja bym się na to nie zdecydowała. Niech już moje konie stoją na pastwiskach... dlaczego ja mam je utrzymywać, płacić za pensjonat, pasze, suplementy, kowala, weta, a ktoś obcy przyjedzie, pojeździ i - właśnie i co?

Czytam dodane przez Ciebie na re-volcie ogłoszenie i na prawdę się załamuję... "interesuję mnie oferty" ... kurcze ja to odbieram jako: "chcę sobie pojeździć za darmo" - to wszystko...
[quote author=_Gaga link=topic=3369.msg2029661#msg2029661 date=1393931208]
od kilku miesięcy szukam osoby, która potrzebuje opiekuna do swojego konia i w zamian za to oferuje jazdy na nim.

pojeździ i - właśnie i co?

[/quote]
I co... Przypilnuje kowala, szczepień, odrobaczań. Zaderkuje, upierze brudne derki i czapraki, zrobi kopyta, wykąpie, posprząta padok, kupi nowy kantar, przerwie grzywę, powie kiedy kończy się pasza, przypilnuje czy coś złego nie dzieje się z koniem, jeżeli się dzieje to da znać, zadzwoni po weta i przypilnuje całej procedury, zmieni opatrunki, poda lek, będzie się kłócić o dobrostan konia w twoim imieniu ze stajennym, właścicielem i samym prezydentem jak będzie trzeba, podrapie za uchem, da cukierka... Mogę tak wymieniać, ale sama wiesz ile przy koniu jest pracy.
Oczywiście nie ma nic złego w tym żeby koń zamiast tego łaził po łąkach i zbijał bąki  😉

Ale jak ktoś ma plany jazd, treningów, startów, to nie wyobrażam sobie żeby koń stał przez 3-4 dni, a potem heja!! I dopieramy się koniowi do tyłka. Takie osoby są potrzebne, niestety jest ich mało. Jak już się ktoś znajdzie to są to właśnie dzieci, bez pojęcia o pojęciu, bez grosza odpowiedzialności. To faktycznie strach.

Mnie nie ma w stajni przez 4 dni. I naprawdę muszę się naprosić, nagimnastykować żeby moim koniom ktoś się zajął. Żeby chociaż wsiadł, dał jeść, sprawdził czy ma 4 nogi 😉 Bo każdy w stajni zajęty, wpada tylko doglądać swojego konia.
A jak się chce żeby opieka była kogoś życiowego to jeszcze trzeba za to zapłacić...
[quote author=_Gaga link=topic=3369.msg2029661#msg2029661 date=1393931208]
[quote author=Xsylona link=topic=3369.msg2028983#msg2028983 date=1393869466]
od kilku miesięcy szukam osoby, która potrzebuje opiekuna do swojego konia i w zamian za to oferuje jazdy na nim.

pojeździ i - właśnie i co?

[/quote]
I co... Przypilnuje kowala, szczepień, odrobaczań. Zaderkuje, upierze brudne derki i czapraki, zrobi kopyta, wykąpie, posprząta padok, kupi nowy kantar, przerwie grzywę, powie kiedy kończy się pasza, przypilnuje czy coś złego nie dzieje się z koniem, jeżeli się dzieje to da znać, zadzwoni po weta i przypilnuje całej procedury, zmieni opatrunki, poda lek, będzie się kłócić o dobrostan konia w twoim imieniu ze stajennym, właścicielem i samym prezydentem jak będzie trzeba, podrapie za uchem, da cukierka... Mogę tak wymieniać, ale sama wiesz ile przy koniu jest pracy.
Oczywiście nie ma nic złego w tym żeby koń zamiast tego łaził po łąkach i zbijał bąki  😉


[/quote]
ja nawet chcialam uczynic mojego konia wczesniejszym emerytem i pozwolic mu lazic na lakach. Ale... kon sie do tego nie nadaje. Mial 13 lat (teraz ma 15) i zerwane sciegna. Po pol roku bezrobocia posypalo mu sie wszystko... 🙁 Teraz ja mieszkam za granica, place za konia (pensjonat, weta, kowala itd), ale to co otrzymujemy w zamian od opiekunki F. jest bezcenne. Zgadzam sie calkowicie z Szaga. Liste moglabym jeszcze wydluzyc... Kon ma najlepsza opieke pod sloncem, ja spokojna glowe, a M. mam nadzieje, radosc z konia 😀 Kon majac prace i duzo milosci zaczyna przypominam znowu tego konia, ktorego znalal sprzed L4. Kilka tygodni temu zaczela wsiadac i mam nadzieje, ze wspolpraca bedzie im sie dobrze ukladac.
Ja tez kilka lat temu dostalam taka mozliwosc (tzn bylam po tej drugiej stronie, jako opiekunka, obecnie mojego konia... eh... historia lubi sie powtarzac) i wiem, ze jest to super uklad (sprawiedliwy), dobry dla obu stron, jesli tylko obie strony sa wobec siebie uczciwe, a wspolnych celem jest dobro konia.
Ja M. nie musialam szukac... Po prostu, znalysmy sie wczesniej i tak sie akurta szczesliwie zlozylo, ze miala checi i mozliwosci 🙂 A ja wyjezdzalam za granice w odpowiednim czasie 😉
Ale jak ktoś ma plany jazd, treningów, startów, to nie wyobrażam sobie żeby koń stał przez 3-4 dni, a potem heja!!

Jak mam plany treningów i startów, to trenuję i startuję, konie nie stoją
Trenuje para : koń + jeździec...  bo jak inaczej: jeździec wsiada 2 razy w tygodniu i chce startować??  🤔

Macie sporo racji z takim luzakowaniem. Na podobnej zasadzie szukałam luzaka do swojej stajni - niestety oferta: jazda za pracę była nie do udźwigniecia dla wielu osób 🙁 pracą było właśnie stępowanie po treningach, czy smarowanie kopyt, czy ogarnięcie padoków... resztę ogarniałam z ojcem... Miałam może ze 3 osoby na krzyż, które się na prawdę przykładały... pozostali - chcieli po prostu pojeździć, nawet czyszczenie konia stanowiło problem... Stąd moje podejście do tematu "opiekunów"...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 marca 2014 13:33
[quote author=_Gaga link=topic=3369.msg2029661#msg2029661 date=1393931208]
[quote author=Xsylona link=topic=3369.msg2028983#msg2028983 date=1393869466]
od kilku miesięcy szukam osoby, która potrzebuje opiekuna do swojego konia i w zamian za to oferuje jazdy na nim.

pojeździ i - właśnie i co?

[/quote]
I co... Przypilnuje kowala, szczepień, odrobaczań. Zaderkuje, upierze brudne derki i czapraki, zrobi kopyta, wykąpie, posprząta padok, kupi nowy kantar, przerwie grzywę, powie kiedy kończy się pasza, przypilnuje czy coś złego nie dzieje się z koniem, jeżeli się dzieje to da znać, zadzwoni po weta i przypilnuje całej procedury, zmieni opatrunki, poda lek, będzie się kłócić o dobrostan konia w twoim imieniu ze stajennym, właścicielem i samym prezydentem jak będzie trzeba, podrapie za uchem, da cukierka... Mogę tak wymieniać, ale sama wiesz ile przy koniu jest pracy.
Oczywiście nie ma nic złego w tym żeby koń zamiast tego łaził po łąkach i zbijał bąki  😉


[/quote]
A to są warunki nie do spełnienia? Nie ma takich ludzi według Ciebie?
Szaga jeżeli znalzłaby się odpowiedzialna osoba, to owszem jest w stanie wszystko to zrobić. Problemem są realia. Mój koń 3 lata stał na pastwisku i nie robił NIC. Dlaczego? ponieważ dziewczynki do mnie pisały, że chętnie go "wydzierżawią" pod warunkiem, że przeniose konia do ich stajni, zapłace za pensjonat, kowala, weterynarza, dam sprzęt do jazdy a one radośnie będą skakać 100 cm nie umiejąc nawet poprawnie kłusować. 😵 Bez trenera oczywiście.

W teori wgląda to bardzo ciekawie. Sama opiekowałam się koniem, zanim miałam swojego. Jak inny jeździec obtarł mu kłąb, to lonżowałam go codziennie przez 3 tygodnie, bo koń musiał zostać w "kondycji".
Pomagałam trenerom w zamian za treningi itp. Problem w tym, że "w dzisiejszych" czasach ciężko jest znaleźć odpowiedzialne nastolatki.
JARA szukałam takich ludzi 15 lat...
Nie mieli prać sprzętu (od tego mam pralkę), ale zająć się końmi i sprzętem skórzanym jako takim...
Opisywałam problem wielokrotnie na foum - i tak, miałam niejednokrotnie wrażenie, że to są warunki nie do spełnienia
W zeszłym sezonie płaciłam luzakowi a od zeszłego sezonu właśnei stoję w pensjonacie (czyli pracy przy koniach nie ma straszliwie dużo)... pracował mniej więcej do połowy wakacji, potem mu się już nie chciało  😵

Edit:
Dodam że sama w stajni jestem codziennie - z wyjątkiem dni zawodów...
Od ostatnich wakacji nie szukam luzaka ani za kasę ani za treningi... ogarniam sama, mam dosyć rozczarowań...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 marca 2014 13:52
_Gaga, bo mieszkasz za daleko 😉

Ja mam dostać pod opiekę konia, za darmo. Mogę sobie na nim tylko jeździć. Właścicielowi to na rękę, bo koń ruszony. Koszty utrzymania nie robią mu różnicy, bo takich koni ma 20, owies, siano swoje.
Jednak moja przyzwoitość jak i podejście do samego zwierzęcia nie pozwalają na takie przedmiotowe traktowanie konia- żeby sobie powozić dupę. Mam zamiar o tego konia dbać, doglądąć, troszyć się, a nawet i płacić za weta, kowala, sprzęt.
Nawet jak jeżdżę na cudzym koniu to nie chcę tego robić za darmo.
Nie wiem czy to dojrzałość czy co mną kieruję, ale totalnie nie wyobrażam sobie znaleźć konia i po prostu heja w las. A resztę właścicielu martw się sam. Nawet jakbym na nim jeździć nie mogła, a mogła obcować z koniem to bym miała podobne podjeście.
I nie wierzę, że jestem jedyna 😉 Tylko może faktycznie nie mam 15 lat.
xxmalinaxx, a jeśli utrzymanie konia opłaca właściciel to to wciąż może w umowie być w ogóle dzierżawa?
Mysle, ze bez problemu- wystarczy wpisac w odpowiednim punkcie, ze dzierzawa jest darmowa albo np. za symbliczna oplata. Toz to nadal dzierzawa 😉

Problem w tym, że "w dzisiejszych" czasach ciężko jest znaleźć odpowiedzialne nastolatki.

na szczscie zdarzaja sie wyjatki, nawet wsrod nastolatek.
wendetta, dziękuję :kwiatek:
Szaga  chętnie go "wydzierżawią" pod warunkiem, że przeniose konia do ich stajni, zapłace za pensjonat, kowala, weterynarza,


a myślisz, że w sytuacji gdy osoba jest odpowiedzialna, pełnoletnia, dobrze jeżdżąca i można łatwo ją sprawdzić - ale nie ma możliwości dojeżdżać gdzieś bo np nie ma prawa jazdy lubże jest związana z daną stajnią pracą, może taka osoba prosić o przeniesienie konia czy jest to nie na miejscu?
Zoriczkowa, mysle, ze zawsze mozesz sprobowac. Sa rozne sytuacje, rozni ludzie i rozne potrzeby. Ja wlasnie przenioslam konia "pod" opiekunke (zeby miala jak najblizej), a jednoczesnie byla to stajnia gdzie juz kiedys stalismy i koniowi bylo dobrze, wiec nie widzialam problemu. Oba powody tak czy tak byly na korzysc konia równiez 🙂
_Gaga, normalnie, ktoś może startować choćby raz na miesiąc w zawodach u pana Zdzisia za płotem. Na Hubertusa pojechać. I wtedy fajnie jest wziąć konia który chodzi, a nie stoi 7 dni na łące.
Albo startować w tego dosłownym znaczeniu, ale właśnie może być w stajni te 3-4 dni. I dalej mówię tu o zawodach jako o zabawie, a nie o profesjonalnym zajęciu. I wtedy osoba która konia pojeździ właśnie przez dni kiedy nas nie ma jest zbawieniem 😀
Ja studiuje, są okresy że mogę być w stajni non stop, a są też takie że mnie nie ma tydzień. I nie mam ochoty robić kopytnemu przerwy tygodniowej a potem na kolejny tydzień w obroty. Jest to nie fair wymagać pracy od konia który tak by funkcjonował.
To ja powiem z drugiej strony.
Moglabym generalnie w tej chwili miec bardziej konia 'pod opieka' niz dzierzawic🙂
Ale wole dzierzawic.
Przede wszystkim dlatego - ze nie moge sobie pozwolic na bycie u konia codziennie. No nie ma opcji, poza praca mam jeszcze dom, partnera, zycie osobiste. Spedzac w stajni nawet 5 razy w tygodniu po 4-5h - to sie nie da w mojej obecnej sytuacji. Jestem 2-3 razy w tygodniu. Sprzet kupuje swoj, wlasciwie caly, oglowie mam ze tak powiem 'panstwowe' 😉 srodki do pielegnacji kupuje sama. Koniem zajmuje sie i dbam jak o swojego, ale nie mam juz czasu zeby sprzatac, scielic, karmic itp itd.
Wobec tego place, nieduzo ale jednak 🙂
Czuje sie przynajmniej fair 🙂
Takze ja generalnie rozumiem, ze znalezc ludzi ktorzy maja tyle wolnego czasu i chca go poswiecic nie swoim koniom - moze byc trudno.
Natomiast wiem z wlasnego doswiadczenia, ze sa tez ludzie, ktorzy chca zeb ktos po prostu pojezdzil na ich koniu jesli sami nie maja takiej mozliwosci. I wcale nie wymagaja zeby przy tym koniu na jazdy pracowac 🙂 nie jest to wcale takie kuriozum.
Xsylona   I co ja biedny żuczek mam począć?
04 marca 2014 17:59
[quote author=_Gaga link=topic=3369.msg2029661#msg2029661 date=1393931208]

Czytam dodane przez Ciebie na re-volcie ogłoszenie i na prawdę się załamuję... "interesuję mnie oferty" ... kurcze ja to odbieram jako: "chcę sobie pojeździć za darmo" - to wszystko...
[/quote]

No niestety, nie mam samochodu, żeby dojechać do konia 80km komunikacją miejską. Mimo szczerych chęci po prostu nie jestem w stanie poświęcać 2, czy 3 godzin na dojazdy. Dlatego napisałam, jakimi ofertami jestem zainteresowana najbardziej. Być może źle sformułowałam, ale musiałam uwzględnić ten aspekt, mimo, że ktoś, być może da mi ogromne możliwości i tak naprawdę wyświadcza mi przysługę, a moim zadaniem jest tylko realizowanie swojej pasji, czyli robienia wszystkiego, co z końmi związane.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się