Juwenalia

Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
12 maja 2013 17:35
Nie znalazłam podobnego wątku, a jestem ciekawa 😉

A więc pytam czy są tu osoby, które w jakikolwiek sposób obchodzą juwenalia, jak to się odbywa w waszych miastach? Barwne tłumy studentów maszerujących dzielnie przy akompaniamencie muzyki, bębnów w pochodach juwenaliowych. Byłam w tym roku drugi raz, przebierałam się, spotkałam papieża, ojca Mateusza, obcego, Spidermana, smerfy, Buzza Astrala, tramwaj z puszek i wiele wiele innych super przebrań. Jedna wielka impreza, bitwa na balony, grillowanie. Ogółem jedno wielkie studenckie święto.

Obcokrajowcy (starsi ludzie) mówili, że super, kolorowo, dobrze, że studenci się bawią. Jednak wiem, że dla miasta, mieszkańców nie jest to ciekawa sprawa, bo jest hałas, syf, butelki, szkło. To co zwrotne to "wykwintni znawcy surowców wtórnych" zbierają, ale jednak syf studenci potrafią zostawić niesamowity (ja po sobie zbieram wszystko, nie lubię tego, jak studenci sami o sobie wyrabiają złą opinię).
Jest to naprawdę kilkudniowa impreza, kiedy nic studentów nie interesuje poza dobrą zabawą (nie mówię o ludziach łapiących zgona, ćpiących i upijających się do pawia).

I tutaj moje pytanie. Są tu jacyś świętujący studenci? 😉
Jak to wygląda z perspektywy osób postronnych? Czy przeszkadza to mieszkańcom, osobom nie biorącym udziału w tego typu imprezie? Jak w waszych oczach wyglądają studenci? Przesadzają, czy jednak dobrze, że się bawią i ożywiają miasta?
Ja powiem krótko - nie cierpię.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 maja 2013 18:45
Maddie, gdy byłam studentką, okazjonalnie bywałam na Piastonaliach (bo u nas taką mają nazwę). Ale niestety, ilość pijanych i z mojego punktu widzenia niebezpiecznych ludzi, niekoniecznie studentów, była porażająca. Brud, walające się butelki, sikająca wszędzie gdzie popadnie przyszła 'Ynteligencja', wrzaski, przekleństwa, leżący pijani po krzakach...

Sądzę, że nie we wszystkich miastach tak jest.
Nie wszyscy studenci się w ten sposób bawią.

Nie jest to impreza dla mnie.

Ja jako studentka się wypowiem- nie uczestniczę. Totalnie nie kręcą mnie takie imprezy. Cenię sobie święty spokój i ewentualną zabawę w wąskim gronie znajomych, jako pewnych ,zaufanych ludzi.
Szanuję jednak fakt, że wiele osób lubi taką formę zabawy.
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
12 maja 2013 19:04
Właśnie o to mi chodzi, bo ludzi pijanych również wręcz się boję, ale w tym roku i w zeszłym będąc we Wrocławiu spotkałam się z niebywałą życzliwością, kulturą i przyjaznym nastawieniem do ludzi. Cieszę się, że w tym momencie będę miała w stu procentach pozytywne wspomnienia. Było wesoło, spokojnie, przypałowo, ale wszystko w sposób pozytywny. Po prostu trzeba umieć się bawić, a nie robić syf dookoła siebie 😉
Niektórzy powinni dostać bana na wstęp na tego typu imprezy, bo wszędzie idioci się znajdą 😉
(...)
Niektórzy powinni dostać bana na wstęp na tego typu imprezy, bo wszędzie idioci się znajdą 😉

Może nie tyle bana, co ich bardziej rozgarnięci znajomi powinni zwracać im uwagę. Jakby nie mieli publiczności, to by nie cwaniakowali. To tak z moich obserwacji... 🙂

Ja jako była studentka mam opinię, że Juwenalia mogą być całkiem ok! Były dla mnie okazją do spotkania wielu dawno niewidzianych znajomych. (Mimo, że gro osób poszło ze mną do Wro na studia, rozepchaliśmy się po całym mieście i nigdy nie było okazji, żeby się spotkać w znajomym z l.o. gronie.) No i koncerty, projekt P.I.W.O., grilowanie... Super. Jedyne co mi przeszkadzało to syf, naćpani małolaci (licealiści próbujący identyfikować się ze studentami, albo coraz bardziej "walnięte" młodsze roczniki) i ogólny rozgardiasz. Nie wspominając o policji, która zamiast kontrolować np. awanturujących się chłopaków, wolała łapać rowerzystów bez jednego działającego światła.

Natomiast po zielonogórskich Bachanaliach mam złe wspomnienia. Chodziłam do l.o. mieszczącego się zaraz obok uniwerku i wracając z basenu/miasta do internatu zawsze miałam stresa. Z jednego konkretnego powodu. Którymś razem gdy wracałam z basenu z koleżanką, zatrzymała nas grupa studentów (nawet nie wyglądali na podchmielonych) i nas ostro nastraszyli. Zachodzili drogę, cmokali, otaczali, próbowali łapać za tyłki i biusty. Brrrr... Stracha miałyśmy jak nie wiem, mimo że byłyśmy ledwie rok młodsze od pierwszych roczników.

Juwenalia tak! 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 maja 2013 19:26
Ja strasznie lubię. Kocyk, dobra ekipa, czasem grill i koncerty w tle. W tym roku jednak niestety większość odpuszczam, bo mam mega dużo pracy.
Olsztyńscy studenci się chyba jednak potrafią bawić.
Juwenalia akademickie uniwesytetu warmińsko mazurskiego to najlepsza i największa taka studencka impreza w Polsce. Kortowiada (bo tak się zwie od miejsca na którym położony jest UWM: "Kortowo"😉 4 dni.
Uczestniczę mniej lub bardziej w niej co roku i na prawdę warto się na nie wybrać.
Zabawa zaczyna się pochodem. Każdy wydział idzie w swoim "szeregu", kto chce ten się przebiera za coś związanego z kierunkiem/wydziałem, inni mają koszulki swojego wydziału.

Z późniejszych atrakcji są:
Bój wydziałów: czyli walka na skecze o określonej tematyce. Kto przygotuje najlepszy ten wygrywa. Jaja są jak nie wiem na tym.
mecz błotny grona pedagogicznego i studentów
bicie rekordów Guinessa
w niedziele jest wielkie, wspólne śniadanie (jajecznica z ogromnej ilości jajek)
pokazy palenia gum, rozbijania samochodów

No i oczywiście koncerty!!

Generalnie impreza trwa od rana do nad rana 😀 Ciągle gra muzyka. I każdy znajdzie coś dla siebie. bo kilka wydarzeń dzieje się jednocześnie.
Pijani też się trafiają, owszem. Ale najczęściej wszyscy są do siebie bardzo przyjaźnie nastawieni.

Polecam przyjechać i samemu ocenić, zwłaszcza tym, którzy lubią poimprezować i dobrze się pobawić.


A może ktoś był z Was na Kortowiadzie?? Może ktoś się w tym roku wybiera??
Byłam na Korto dwa i trzy lata temu. Bylo przegenialnie. Jak się da to w tym roku też może wpadnę 🙂
galopada_   małoPolskie ;)
12 maja 2013 19:45
Ja byłam na rozpoczęciu, wybieram się też za 2 tygodnie na medykalia. Generalnie Lublin się bardzo dobrze bawi w tym roku:

[img]https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR2Dx7FBzwEeEP_pGWHk0jQHD0QCZCE9vycLiD-MqEZXgaldD7K[/img]


Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
12 maja 2013 19:49
Jak ktoś chce, to w piątek-sobotę Arkanalia u nas 😉
Teraz cały tydzień Wittigowo szalało we Wrocławiu, byłam, bawiłam się na P.I.W.O., pod namiotem na imprezie długo nie wytrzymywałam bo do 2 w nocy, super było 😉 Bitwa balonowa, jedzenie zupek chińskich na czas i wiele wiele innych. Żałuję tylko strasznie, że takie akcje tylko raz do roku 🙁
galopada  🤣 chłopak na dachu N1 to też jeden z tych wiszących z tyłu N3  😁
Swoją drogą N3, linia cudów  😍
Tęsknię za lubelskimi Juwenaliami, mają niepowtarzalny klimat.
Gniadata   my own true love
12 maja 2013 20:48
ja z tegorocznych juwenaliow (chociaż malolata jeszcze ze mnie, licealistka  :icon_redface🙂 to zapewne odwiedze te warszawskiej polibudy na stadionie syrenki ze względu na koncerty i znajomych, którzy również sie wybieraja 🙂 w zeszłym roku bylam na agrykoli (w tym roku niestety nie dam rady, bo mi sie wszystko zbieglo w czasie na ten dzień, kiedy są Strachy :marze🙂 i baardzo dobrze wspominam, jak dla mnie to fajna impreza, na pewno jak bede studentka (o ile uda mi sie nia zostać) to bede juwenalia obchodzić pełną gębą (a nie tylko tak od koncertu do koncertu :hihi🙂.
ja w tym roku tylko przeszłam się z pochodem, później grzecznie do biblioteki i do domu się uczyć 😉
co do syfu - w tym roku miasto się popisało (Wrocław) - wracałam pół godziny po przejściu pochodu, mostem Pokoju - panowie z służb miejskich już kończyli sprzątać, okolice Pl. Grunwaldzkiego były już wypucowane.
galopada_   małoPolskie ;)
12 maja 2013 21:00
W Lbl w okolicy Zamku, po pierwszym dniu nie dałoby się przejść gdyby nie panowie i panie zbieracze szkła i puszek. Takiego syfu nigdy w życiu nie widziałam. Mimo, że między studentami suneli państwo zbieracze cały czas, to papierów, reklamówek i innego dziadostwa było tyle, że nie widać było trawy  😵
akzzi, mój kolega co roku jeździ na Kortowiadę i cały czas o niej opowiada. Gdy bym lubiła takie imprezy to chętnie pojechałabym z nim. Rok temu byłam 15 minut na juwe UW (po to, żeby się spotkać z kolegą), w tym roku z chłopakiem mieliśmy stoisko na APSurdaliach. Muzyka marna, żarcie słabe, piwo rozwodnione, ludzi mało 🤣 Nie wiem czy to standard bo byłam pierwszy raz ale i tak nie czuję się zachęcona do tego typu imprez. Inna sprawa, że ja w ogóle tłumów nie lubię.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
12 maja 2013 21:51
W tamtym roku nie byłam na Kortowiadzie (pojechałam do domu), w tym roku też nie zamierzam, chociaż kusi mnie propozycja grupy odnośnie stroju na pochód (ale i tak ewentualne rzeczy na przebranie mam w domu...).
Nie jestem typem imprezowicza, wręcz sztywniarą  😉 - wystarczy mi wystawa koni i Hubertus, jak jest możliwość wybrania się.

edit: Przed chwilą na to trafiłam: http://demotywatory.pl/4128230/Jak-wielkim-debilem-trzeba-byc-zeby-ranic-cztery-osoby
kujka   new better life mode: on
13 maja 2013 11:57
nie chodze, nie lubie. tlok nawalonych, odmozdzonych pierwszoroczniakow (i coraz czesciej licealistow) zostawiajacych za soba wszedzie syf. omijam szerokim lukiem.
kujka, no jak możesz! Ja jak jeszcze studiowałam nie odpuszczałam żadnego dnia, chodziłam i na juwenalia UW i na SGGW, bo tam był fajny klimat. Na Kulcie byłam chyba z 5 razy, a i na innych super koncertach. Teraz nie chodzę, za stara jestem ewidentnie 🙂
Ze mnie też małolata jest, bo dopiero teraz kończę gimnazjum, a na juwenalia latam od 2011 roku, głownie na Kult i Strachy. Lubię bardzo. Co prawda na Kult w tym roku wyjątkowo nie udało mi się pójść, ale Strachów na Agrykoli nie ominę. I próbuję wymyślić coś, żeby wejść na politechnikowe...

edit: urwało mi zdanie  😡
Ja w tym roku nie idę chyba nigdzie, bo nie gra to, co bym chciała, żeby grało 😉 Lubię klimat, koncerty, siedzenie na trawie i oglądanie zachodu słońca. Zdecydowanie najlepszą imprezą chyba w moim życiu były Ursynalia 2011, ale to może dlatego, że bardzo lubię imprezy na naszym kampusie 🙂 I impreza jest raczej zamknięta. W tym roku za dużo nauki i tylko na 2 zespoły bym chciala iść... Może w przyszłym roku 🙂 Na Kulcie też byłam oczywiście 😀
Chociaż to prawda, coraz więcej widać nawalonych bardzo młodych ludzi 🙁 W sumie to dobrze, że sprawdzają w niektórych miejscach dokumenty i pilnują tego.
Kami   kasztan z gwiazdką
13 maja 2013 18:39
Mogę się wypowiedzieć jako:
-była studentka - raz poszliśmy z mężem na miasteczko AGH na grilla do znajomych. Większego pijaństwa i chamstwa nie widziałam nigdy. Potem baliśmy się wracać przez miasteczko... Nie dość, że można było oberwać w bramie, to jeszcze trzeba było do góry patrzeć, bo różne rzeczy z okien wylatywały  🙄
-była sąsiadka miasteczka AGH - w trakcie juwenaliów ciągle w nocy hałasy, policja, karetki, pomimo że mieszkałam kawałek od miasteczka.
-sąsiadka w bloku - w mieszkaniu za ścianą sypialni, w klatce obok mieszkali studenci. Noce juwenaliowe, a raczej całe dnie muzyka była tak głośna, że w całym mieszkaniu huczało. Z okien latały butelki, imprezy na balkonie non-stop, ochrona była u nich co chwilę, ale kompletnie nic sobie z nich nie robili. A policja twierdziła, że oni nie mają czasu przyjechać do nas, bo są potrzebni na miasteczku studenckim.
Uważam, że idea jest fajna, ale niestety alkohol psuje wszystko  🙁
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
14 maja 2013 11:02
Bo pić trzeba umieć z umiarem 😉 Ja sobie nie wyobrażam, żebym miała sobie w juwenalia nie wypić czegoś. U nas w akademiku mamy super ekipę, w dzień pochodu, godzina 10, otwieramy pierwsze piwo i lecimy się dobrze bawić. I tak do wieczora, jedna wielka impreza, super atrakcje. Kocham to, już nie mogę się doczekać Arkanalii i kolejnego pochodu 😉
Ale rozumiem, że każdy ma inne podejście. Ja jestem człowiek impreza, otwarta na wszystko, nie odpuszczam żadnego spotkania z ludźmi. Zawsze wybieramy się razem pod akademik na chmiel na trawce, świętujemy, potrafimy się bawić, jednak czasami naprawdę ludzie przeginają... Ostro, ale takich ludzi trzeba z ekipy wykluczać, dla własnego bezpieczeństwa i innych  🙄
ja juwenalia obchodzę też już od lat. co prawda już tylko jako fotograf,a nie student balujący na juwenaliach. ale tak jak Dzionka czuję się już na to za stara... 😉
majeczka   Galopem przez życie!
18 maja 2013 09:21
Ja byłam wczoraj na Polach Mokotowskich i... nie moje klimaty... zdecydowanie wole kluby... po trawie biegam całymi dniami ;P  wieczorem wole szpilki niż adidasy 😉 Ale co mi się podobało to niesamowita ilość ludzi, wesołych, pełnych entuzjazmu, fajne 😉
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
18 maja 2013 09:26
Ja nie obchodziłam do tej pory :P W tym roku też odpuściłam. Na korowód nie poszłam, bo po przechlapanym koło tygodniu po prostu nie wstałam 😉 Ja takich imprez nie lubię , ale w przyszłym roku na pochód idę :P i w sumie to tyle z moich planów :P


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się