Młode Konie

dea   primum non nocere
04 listopada 2013 14:59
mimi868 - po co od razu taki foch? Czy np. ja jakoś niemiło, nielogicznie odpowiedziałam? Podaję konkretne argumenty. Nie chodzi o to, że jesteś spoza forum, tylko że swoje doświadczenie z końmi okresliłaś sama jako "szkółkowe" - uwierz, ono jest zwyczajnie niewystarczające do pracy z młodziakami, na dodatek tak silnymi i pełnymi pary (bo nie mają gdzie jej spuścić, pętane). Jedyne rozwiązanie, moim zdaniem, to znaleźć kogoś doświadczonego na miejscu, kto chciałby pokazać Ci, jak z nimi pracować. Zakładając, że właściciel w ogóle zgodzi się, żeby obcy ludzie "tykali" jego konie. Rozmawiałaś z nim o tym?
Nie nie codzi mi o to ze ktos nie ma racji bo macie, i wiem ze poziom szkolkowy to zaden poziom,  chce poprostu  wiedziec od czego zaczac oswajanje konia z czlowiekiem aby nie byl taranem .Tak wlascicel chceaby ktos się nimi zaja,  a w okolicy nie ma juz w sile wieku osob chetnych do pomocy, to sa jedyne konie we wsi. Ja nie mowe ze sama się chce wszystkim zajac, bo przeciez nie sa moje , chce poprostu  pomoc staszemu czlowekowi ktory tez juz nje ma tyle sily. Bo chetnych do pomocy niestey brak. A przypuszczam ze jesli zaczna sprawiac problem to pojada za granice...
mimi868, dam ci taka sugestię: trzeba pracować z koniem CODZIENNIE. Stale. Regularnie. Bezpiecznie, konsekwentnie, po trochu.
Miałam dawno temu koleżankę, która wykupiła sobie z rzeźni młodą "zimnioczkę" i super ją wychowała, chociaż była zupełnym laikiem i nawet pytać za bardzo nie miała kogo. Ale to był JEJ koń. A ona nieledwie z nim mieszkała. Że miała niezwykłą, niespotykaną intuicję w podejściu do koni - jeszcze inna rzecz.
Dużo lepiej dla wszystkich, jeśli ktoś układa konia nawet niedoskonale, ale stale, w ten sam sposób, na co dzień, niż najlepsza nawet wiedza "z doskoku".
Piszę to, bo wiele osób chciałoby "uratować konika", "polepszyć byt" - tylko, drobiazg, nie mają czasu(!) Nie mają czasu codziennie, kilka razy dziennie.
mimi- halo napisała coś baaardzo mądrego 😉 W pracy z młodymi końmi liczy się nie tylko wiedza ale i umiejętność patrzenia, przewidywania, czasem trzeba coś "powiedzieć" dosadnie, a czasem należy unikać konfrontacji.... a tego nie uczą w szkółkach, nie znajdziesz też takich rad w książkach :kwiatek:
Może na początek przypatrz się koniom, jak się zachowują wobec siebie i człowieka, jakie są podczas karmienia czy czyszczenia. Na pewno na początek nie polecam pozbywania się argumentów jakimi bez wątpienia są łańcuchy (chwała bogu i partii, że ja zdołałam uniknąć tego typu patentów  przy układaniu swoich ogonów) bo konie nie mogą odkryć, że nie masz siły przekonywania :kwiatek: Unikaj konfliktów- każda przegrana, to punkt dla konia, im więcej punktów zdobędzie, tym trudniej będzie to odpracować...
Totalne ABC to spokój podczas czyszczenia, karmienia, pojenia, umiejętność podawania nóg....za prowadzenie bym się chyba nie brała, a już na pewno nie bez łańcucha 😉
Nasze słowa i tak pewnie nie wyleczą Cię z chęci pomocy.... więc pamiętaj o bezpieczeństwie Twoim i koni :kwiatek:
mimi868
One i tak pójdą na rzeź, bo to jest obecnie główny cel hodowli tej rasy. Tzn. może nie klacze-matki, ale te młodsze nie rokujące hodowlanie - tak. I oswojenie nie ma tu niestety wielkiego znaczenia 🙁
kasik  wlasnie dla tego chcalam się dowiedzec jakie wy macie sposoby na np. Nauke podawania nog,  najpierw macanie, batem itp, a poziej przywzyczajac do reki?  Czy kielzno tez wprwadzac w takim wieku i jak to zrobic aby się nie zniececic (i siebie i konia) . Co do prowadzania to wlasciciel je prowadza ze stajni  na lake, wiec czy mozna wprowadzic jaies spacery po lace?
armara wiem wiekszosc koni z tamtad tak skonczylo.... a to sa jedyne we wsi .... ale to ze beda ucywilizowane w razie sprzedazy daje im wieksze szanse na nowy dom a nie na rzez
Wiem swiata nie zbawie.... ale ...
Po drugie to i tak decyzja wlasciciela nic na siłę
Ale to nie o to chodzi to nie tak działa. One nie trafiają na rzeź dlatego, że są nieucywilizowane tylko dlatego, że są rasą rzeźną i takie jest ich przeznaczenie. Właściciel nie wystawia ofert ich sprzedaży na koński portalach tylko kontaktuje się osobami handlującymi końmi rzeźnymi. Zresztą ostatnio mięso podrożało, przy fatalnych cenach koni wierzchowych, trudno oczekiwać, że właściciel sprzeda je za połowę ceny jaką uzyskałby za konia rzeźnego.
mimi nie ma metody uniwersalnej, świat nie jest czarno-biały 😉 Jeśli poprosisz o podanie nogi może wystąpić tysiąc różnych reakcji, o różnym nasileniu: od totalnego olania "chcesz czegoś??- Matka Natura dała mi 4nogi, jak chcesz jedną, to sobie weź 😜" przez "spadaj" po "jeju, zabierają mi nogę  😲 " będę się  bronić ❗
To nie takie łatwe i dobrze choć trochę poznać temperament konia (zakładam, że zimniok zimniokowi nie równy). Stąd moja rada, by zacząć od obserwacji jak zachowuje się koń w różnych, codziennych sytuacjach 😉
No i obawiam się, że armara ma rację 🙁
dea   primum non nocere
04 listopada 2013 19:26
mimi868 - żebyś się nie przywiązała do koni, na których los nie masz wpływu 🙁 znam to, i uwierz, BOLI. Teraz już tylko swoje tykam, albo takie, co do których wiem, że są w odpowiedzialnych rękach i w nich pozostaną - i pracuję z nimi tylko na wyraźną prośbę właściciela...

Co do praktycznych rzeczy: po pierwsze muszą akceptować dotykanie. Zanim się zabierzesz za podnoszenie nóg, muszą znosić ich głaskanie, czochranie - bez łażenia, odsuwania się albo próby wlezienia na Ciebie. Dodatkowo i równolegle muszą nabyć świadomość, jeśli takowej nie mają, że na człowieka nie wolno włazić. Nie wolno i koniec. Jeśli bedziesz się, choćby mimowolnie, odsuwać, jak koń będzie na Ciebie właził, to go nauczysz, że tak wolno, tak się robi. Z drugiej strony - nie możesz dać się staranować. To podstawa. Może próbuj z upalikowanymi się tą metodą zaprzyjaźnić? Nie brałabym się za spacery z nimi, dopóki nie będziesz mieć tych dwóch rzeczy, to taka podstawa podstaw. Spacery - najpierw spróbuj wyręczyć właściciela w przeprowadzaniu koni (znana im trasa!) i zobacz, czy nie będzie potrzeby użycia łańcucha. Jak będziesz chciała gdzieś je od stajni odprowadzić, to weź pod uwagę, że koń może nie chcieć opuścić znanego terenu i kumpla z obcą osobą. Na 90% tak będzie. Żeby się nie skończyło spalonymi rękami i frunącym przez okolicę grubaskiem 😉 Najpierw trzeba trochę wypracować sobie relację na miejscu, spacerki ewentualnie po okolicy. Trawy teraz niewiele, ale dobrym ćwiczeniem podstawowym jest nauczenie sygnału (np. dźwiękowego) na niejedzenie trawy. Wtedy dajesz ten sygnał, odrywasz konia od trawy, idziecie gdzieś gdzie jest lepsza kępka, zatrzymujecie się tam razem i pozwalasz jeść. I tak się można po okolicy kręcić, pracując nad tym, żeby koń reagował na lekki sygnał.
Bardzo, bardzo ważne - nie przeciągaj się z nimi! Na nacisk odpowiedzą naciskiem, a są wielokrotnie silniejsze od Ciebie. Lepsze jest krótkie szarpnięcie i luz albo pacnięcie w zad, niż ciągnięcie za pysk.
Nogi podnosić uczyłam jedną tonową panienkę (3 letnia zapasiona kosmicznie gruba kobyła, nigdy nie miała robionych ani czyszczonych kopyt) przy użyciu marchewek - ale używając ich trzeba BARDZO dobrze wiedzieć, co chcesz nagrodzić. Nie można dać marchewki za wpychanie się, nawet łbem, za wyrwaną nogę... początkowo nagradza się nawet odciążenie. Jesli faktycznie miały długo nierobione kopyta, to może być ciężko, bo stanie na takich przerośnietych kapciach boli - ciężko im będzie przenieść ciężar na trzy pozostałe ("moja" tak miała). Ja walczyłam pierwszy raz przy pomocy sedalinu i trzech osób, kobyła rzucała nami po ścianach przez 3 godziny - ale miałam cęgi i cel 😉 następnym razem było łatwiej, bo już nie bolało (albo bolało mniej). Da się - jak się z kobyłą rozstawałam, po roku strugania co miesiąc, to dawała nogi na połaskotanie kasztana, trzymała dowolny czas sama w górze i patrzyła lekko w lewo i w bok  😜 bo tak ją nauczyłyśmy, żeby miała jakiś nieszkodliwy cel 😉 bo wcześniej wymyślała sobie inne, jak się nudziła (najczęściej: że już wystarczy i sobie pójdzie, że wyrwie nogę, że się uwiesi albo że ugryzie strugającego lub trzymającego uwiąz). Siano do jedzenia jako argument do stania spokojnie nie wystarczało. Tak, to są bardzo ciekawe konie 😉

Tak generalnie to nie wiem czy to jest dobry wątek na takie porady. Może lepiej tutaj zajrzyj/konkretnie pytaj?
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 listopada 2013 19:43
Ale one wyglądają na zadbane, wydaje mi się, że kopyta są w porządku, są czyste, czyli przywykły do zabiegów pielęgnacyjnych, czy coś pokręciłam?
dea   primum non nocere
04 listopada 2013 19:49
Tak, wyglądają co najmniej na regularnie czyszczone. Nie powinny robić dużych problemów przy zwykłym czyszczeniu - jak z nogami będzie, to trudno przewidzieć. Tamta kobyła też była wyczesana i błyszcząca, no i generalnie miła (nikt jej nie bił) poza tym, że nie było przeszkód nie do przejścia taranem (z człowiekiem włącznie). No i nikt nigdy nie chciał jej nóg oglądać od spodu 😉
Zdjecia sa z sierpnia, wtedy staly calymi dniami na lace, i nabieraly masy- dlatego sa czysciutkie. Przednie nogi podnosza - probowalam wtedy- bo jakos musza miec zakladane pęta. Wiec raczej chodzi o tyly. 
Jesli chdzi o ustalanie hierarchii - jesli zacznieprobowac dominowac w jakii sposob skorygowac, sprawic zeby to zachowanie nie bylo wygodne dla konia wygodne?  Stuknac znaczaco w odpowiedzi na takie zachowanie.?
Co do przywiazania wiem - najlepiej nie nzaywac rzeczy po imieniu... wielu zwierzakom dalam dom tymczasowy .... wiem jak to boli  ale ponad wszystko jest satysfakcja z pomocy

milkiwaj, no ładny kawał konia, trzylatek to raczej jeszcze podrośnie. Z takim wielkoludem nie ma co się spieszyć z zajeżdżaniem i pracą.


data jego urodzenia jest zagadką, niby 02.02.2011 i z postury tak wygląda dzieciakowato, ale właściciel mówił, ze może jest jednak z jesieni...
drobna załamka :P i czuć jakiś przekręt, ale jest bardzo podobny do tatusia, więc raczej rodowód mu się zgadza

chcę zobaczyć jak zacznie nabudowywać plecy, na razie to go trochę budzę, bo taki leniwy śpioch jest trochę 😉

no i bardzo pociesza mnie twoja historia z drągami, bo on też się na nich ślizga i potyka, jak leżą 2 😉 i mam nadzieję, że też nauczy się je pokonywać z godnością 😉
To ja się wcisnę w przerwie w dyskusji z moją malowaną dwulatką

Louisa Ładna  😉 Jak jest opisana w paszporcie? Bo widzę plamę na lewej tylnej nodze, prawda?  😀
Ma plamkę, ale to kasztanka, tylko że bardzo ciekawie malowana. Jedyna ujeżdżeniowa dziewczynka w stajni  😍
Louisa  Piękny koń
Pierwszy wyjazd młodej w obce miejsce:


Jestem z niej bardzo dumna, była mega grzeczna, no i przeszła lepiej niż oczekiwałam 🙂
episode, to jest L ?
Wygląda jak LL i to wkkwoskie czyli niżej niż klasycznie.
Nie, to LL, nie pisałam przecież, że L?

aa już wiem 😉 Kora L to imię konia, a nie wysokość konkursu 🙂
episode, ale na filmiku w tytule jest L , więc się zdziwiłam bardzo 🙂

Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
09 listopada 2013 18:47
Perlica, jest napisane powyżej - koń się nazywa Kora L, nawet spiker na filmiku bardzo wyraźnie to mówi (o wysokości przeszkód, z resztą, też) 😉
Louisa jest cudowna 😉

A ja dodaję swoją młodą, której dzisiaj udało się mnie pozbyć przy wsiadaniu  🤣

juliadna   siwek czarnogrzywek <3
10 listopada 2013 21:06
Wojenka ostatnio mam regres jeździecki, dopiero od dwóch dni coś się zaczyna u mnie poprawiać.  więcej opiszę w KR 🙂

xxx
zarah ładne stworzenie. A coś więcej o niej? 😉
xxx
MiLLi   Puszo Pusz Pusz ;)
12 listopada 2013 17:47
Mój 2,5 letni 😉
deborah   koń by się uśmiał...
17 listopada 2013 11:48
Podbijam żeby się pochwalić że mój mały duży konik pseudonim Sarenka ukończył bardzo podstawowy poziom szkolenia  w KS Centurion. Mi też się oberwało i nawet trochę udało się mnie usadzic 🙂😉))

Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 listopada 2013 11:50
Podziwiałam już na fb 🙂. Przyjemny obrazek!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się