Jejku jaki miły odzew 🙂 Nie sądziłam, że wszyscy pamiętają tego konia.
I zdaje się dzięki mołojeckiej sławie Stefana upiekły mi się nawet takie wpadki jak toczek sprzed wieku i szary koc 😉
Jadę na jego dobrej opinii hehe
A serio -
Julie, szkoda że wtedy nie wyszło. W każdym razie mogę Cię zapewnić, że nie byłabyś zawiedziona tym koniem. Ale Pomorze nie tak daleko, jeszcze nic straconego!
Bardzo mi miło, że tak we mnie wierzysz :kwiatek: Od razu pewniej się poczułam.
Wodze skrócę i pojadę śmielej, chociaż cały czas podświadomie boję się o tę jego łopatkę.
Na to troszkę kopne kółko wjechałam tylko do filmu, normalnie jeżdżę na takim trawiasto-ziemnym przyjaźniejszym podłożu, gdzie kręcimy mnóstwo różnych esów floresów.
Z dawniejszych filmów z tym koniem to (oprócz joustu 😉) mam chyba tylko taki z moim mężem:
Hm ja nie mam jeszcze odwagi od niego tyle wymagać.. Ale za dwa trzy miesiące takim bym go chętnie widziała.
halo, dzięki, ważne uwagi.
zawsze miałam problem z niejasną ręką, i muszę na to bardziej uważać.
A z tymi plecami nad drągiem robię coś przedziwnego - inna sprawa, że powinnam go odsunąć, bo w ogóle nad drążkami nie zdążyliśmy popracować. Ani ja ani on.
ms_konik, to bardzo miłe co piszesz o tym koniu 🙂
"jechanie" a nie podążanie to fatalny mój nawyk z poprzedniego konia, nienawidzę tego..
Z uwagami o tylnej części łydki też się zgadzam - wystarczy jak popatrzę w których miejscach mam zniszczone buty.. ech czy ja w ogóle kiedyś wyplenię te błędy? 😵