Interpretacja filmików /jazdy, treningi/

Zalecenia PZJ: stopy równolegle do konia. "Palce do konia" zostały określone jako jeden z błędów w szkoleniu podstawowym, również za długie strzemiona.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 listopada 2013 13:24
halo, nie musisz cytować w każdym temacie tych zaleceń.
Ale mogę 🙂 I nie w każdym, tylko tam, gdzie dyskusja dotyczy "podstaw podstaw".
A jestem ciekawa jak środowisko zareaguje na presję na "jednolite zasady szkolenia podstawowego". Moje mini-eksperymenty 🙂 wskazują, że... źle. Jak się obawiałam od początku, po zapoznaniu się z ideą. Z ideą, że Wszyscy podstaw Muszą uczyć TAK SAMO.
Nic, zobaczymy jak się sprawy potoczą.
Dziękuję za komentarze,postaram się kiedyś nagrać coś lepszego (nieczęsto ktoś ze mną jeździ), a do Dzionki wysłałam już PW  :kwiatek:
dempsey   fiat voluntas Tua
05 listopada 2013 14:31
Podsuwam się na pożarcie  👀

Tło: Ja po ponad dwuletniej przerwie, w ogóle nie wsiadałam.
Koń też po przerwie: po poważnej kontuzji wdrożony z powrotem w trzy chody dopiero jakieś pół roku temu  (edit: nie, już z rok temu chyba).
Link do opisu kontuzji: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,5136.msg581447.html#msg581447
W czasie wdrażania chodził głównie w tereny. Na placu nikt za bardzo z nim nie pracował.
To nasza czwarta wspólna jazda po przerwie.
Ale znamy się z koniem od dawna. W zasadzie jestem odpowiedzialna za jego zajeżdżenie przed ok 8 laty. Doszliśmy potem do bardzo miłego poziomu elastyczności i przepuszczalności.
Jednak potem los nas rozdzielił -  a teraz znów go męczę. Zaledwie 2x w tygodniu.

Wiem, że jest totalnie zatuczony i ledwo się toczy (rozpoczynam działania w kierunku zmiany jego diety).
Wiem, że jak zwykle majzluję i dziugam i puszczam co chwila kontakt,  którego być może po prostu nie ma, a tylko mi się wydaje że jest.. I nie siedzę za bardzo.
Ale poza tym solidny opieprz by mi się przydał, a z ziemi na razie nikogo, oprócz pana stajennego.


majek   zwykle sobie żartuję
05 listopada 2013 14:39
dempsey, przede wszystkim, dobrze Cię widzieć znowu na koniu!!!

A Stefan faktycznie wygląda jak kulka...
dempsey   fiat voluntas Tua
05 listopada 2013 14:40
dempsey, przede wszystkim, dobrze Cię widzieć znowu na koniu!!!

a jak!!!!  🏇

Stefan ma do zrzutu ze stówkę na oko, nie? 🙂 ale powoli, powoli..

pisz mi lepiej co widzisz że kaleczę 🙂
majek   zwykle sobie żartuję
05 listopada 2013 14:56
Coś Ty, jestem tu w trzeciej setce użytkowników, jeżeli chodzi o kompetencje.  😁
dempsey, 😀 ! I Sam Kultowy Stefan We Własnej Osobie!
Ehh... tak chciałam na nim jeździć, ale nie wyszło. To jedyne czego żałuję z niemieszkania już w Warszawie - różnych fajnych znajomości. Strasznie chciałam się z Tobą (i Stefanem też) poznać osobiście.

Interpretuję, że i Ty i Stefan umiecie jeździć. Po takiej przerwie jest super, a Ty sama doskonale diagnozujesz co trzeba poprawić. Stefana trzeba rozruszać zanim się go weźmie na kontakt i do porządnej roboty. W teren i wio do przodu! Wodze skrócić, bat ujeżdżeniowy w dłoń...
Pokaż filmik jak on chodził kiedyś. Nie mogę go znaleźć.
Doskonale wiem jak trudne jest wymaganie dobrego ruchu od konia z identyczną kontuzją jaką miał mój były koń Śnieg, ale da się, powoli.
Trzymam kciuki, kibicuję! :kwiatek: Niech stajenny Ci kręci filmiki i opieprzaj się sama. 😀
Tylko taka drobna sugestia: Zdaje mi się, że trochę za grząskie podłoże dla Stefana miejscami. Wiem po Śniegu i po sobie (czyli zerwanym więzadłem w kolanie i trudami związanymi z odbudową mięśni po rekonstrukcji) że łatwiej na ciut twardszym podłożu.
dempsey, ooo! aaa!
Dla mnie : pomieszanie elegancji i... zwątpienia 🙂 Myśl sobie "wdzięk i luz" - żeby to razem szło, a nie po kolei 🙂 (wiem - na "kulce" łatwo powiedzieć :hihi🙂. Martwi mnie "flaczenie pleców" przed drążkiem - bo to może być zastarzały nawyk. W ten sposób ani sobie, ani koniowi nie pomożesz. A wodze - możesz chyba krócej, pewniej, z większym zaufaniem do własnej ręki. W końcu konia jedzie się do ręki a nie w pustkę. Ale to pewnie chwilę zajmie 🙂
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
05 listopada 2013 20:36
dempsey,
o rany, jaka kapitalna z Was para 😀.
Stefanek bardzo pocieszny!

Z rzeczy, które na oczy mi się wepchały to "dawanie pięty" zamiast łydki (wewnętrzną stroną łydki konkretnie),
wtedy też kolano Ci odchodzi od poduszki- zdecydowanie bardziej widać to
na prawej nodze, musisz ją przypilnować 🙂.
No proszę nie dygać w stępie! 😀 (chodzi mi o wypchnięcie dosiadem i pchnięcie łydką).
To i ja wrzucę swój filmik , choć to co zobaczycie może Was załamać.
Przepraszam, za kiepską jakość i , że filmik taki długi, ale niestety więcej mnie tam nie ma niż jestem bo aparat był ustawiony.
Jestem samoukiem ( niestety) i koń tez nie jest wybitnie doświadczonym koniem, pod siodłem chodzi półtora roku ( w sumie od początku praktycznie jeździmy razem) i konia też nie robił nikt doświadczony, dlatego widać dużo błędów. Nie mogę znaleźć sobie dobrego miejsca w siodle, łydka ucieka mi do przodu, rękę też mam niestabilną, w ćwiczebnym nie mogę "wyczuć" tego odpowiedniego ruchu miednicy, dlatego mnie telepie. Nawet na prostych koń mi spływa na boki, chociaż mam wrażenie, że ja nie latam na boki ( ale może to tylko wrażenie). Stwierdziłam, że z galopem tez na razie daję sobie spokój ( no chyba, że konia będzie roznosić) dopóki nie siądę dobrze w kłusie. Tak więc stanęłam w martwym punkcie. Nie wiem, czy jestem jeszcze wstanie zrobić sama coś z sobą, tak żebym mogła w końcu odpowiednio zacząć oddziaływać na konia. Czy lepiej Elizie poszukać doświadczonego jeźdźca.  Liczę na Wasze rady, może jakieś ćwiczenia, cokolwiek nad czym mogłabym sama pracować.
No to filmik :
zipa, Dla mnie to bardzo zabawny filmik do interpretacji! 😀
Ogląda się go jak zagadkę kryminalną już od początku, bo gdy znikasz w kadrze spodziewam się, że po chwili pojawisz się w lewym dolnym rogu, a Ty się pojawiasz w prawym górnym i to z innego kierunku niż ten którego by się można spodziewać. 😁
(No i mistrz drugiego planu dostarcza dodatkowej rozrywki! 😀 )
Po pierwsze siodło leży za bardzo z przodu. Po drugie koń nie idzie tylko się smętnie wlecze.
Powiedz czemu upierasz się na kłus ćwiczebny? Niepotrzebnie.
I czemu nie galop? Pogalopuj, niech blondi rozrusza tyłek.
Dodatkowo przez to, że filmik jest pocięty ma się wrażenie, że Twoja jazda wygląda mniej więcej tak:


A powinna bardziej tak:


Jak w prawo, to w prawo, nie zmieniaj kierunku co chwilę. Ściana (prosta, nie zygzak!), wolta, koło, ściana... A jak koło, to zostań na nim chwilę, wyrysuj dokładne koło, postaraj się o to, żeby ją chociaż trochę do wewnątrz zgiąć, widzieć jej wewnętrzne oko. Potem przejdź na chwilę do stępa, potem dopieść koło w kłusie w drugą stronę...
To tak na początek.
Widać, że się lubicie i jak na obustronny brak doświadczenia nie jest źle, ale bez pomocy doświadczonej osoby nie da rady.
Inaczej: Da radę, ale tylko tak sobie człapać bez celu i sensu. A lepiej, łatwiej i szybciej pójdziecie do przodu z czyjąś pomocą.

Wiem właśnie, że filmik wygląda dziwacznie i śmiesznie. A co kolega w tle wyprawiał to zobaczyłam dopiero na filmiku ha ha .
No tak, następnym razem poproszę kogoś o nagranie filmiku, oraz będę bardziej myślała nad tym kiedy zmienić kierunek i jakoś dokładniej to wszystko "rysować". Jeśli chodzi o kłus ćwiczebny to akurat dziś jeździłam nim dużo bo próbowałam wyczuć tą odpowiednią pozycję. Zazwyczaj jeżdżę anglezowanym. No i z tą aktywniejszą jazdą ostatnio mamy problem... koń się zrobił strasznie leniwy, w stępie człapie, w kłusie za to pędzi i drobi kroki zamiast wyciągnąć ( no chyba, że jadę ćwiczebnym i obijam jej plery to zwalnia ;p). Także następpnym razem osiodłam ją niżej.
Ale co zrobić z tą wędrująca do przodu łydką?
Co do pomocy to będę musiała uciułać trochę grosza i iść na jazdę. Bo nie chcę właśnie żeby to wyglądało tak jak wygląda, żeby to było smętne snucie się bez celu.
dempsey   fiat voluntas Tua
05 listopada 2013 22:35
Jejku jaki miły odzew 🙂 Nie sądziłam, że wszyscy pamiętają tego konia.
I zdaje się dzięki mołojeckiej sławie Stefana upiekły mi się nawet takie wpadki jak toczek sprzed wieku i szary koc 😉
Jadę na jego dobrej opinii hehe

A serio - Julie, szkoda że wtedy nie wyszło. W każdym razie mogę Cię zapewnić, że nie byłabyś zawiedziona tym koniem. Ale Pomorze nie tak daleko, jeszcze nic straconego!
Bardzo mi miło, że tak we mnie wierzysz  :kwiatek: Od razu pewniej się poczułam.
Wodze skrócę i pojadę śmielej, chociaż cały czas podświadomie boję się o tę jego łopatkę.
Na to troszkę kopne kółko wjechałam tylko do filmu, normalnie jeżdżę na takim trawiasto-ziemnym przyjaźniejszym podłożu, gdzie kręcimy mnóstwo różnych esów floresów.

Z dawniejszych filmów z tym koniem to (oprócz joustu 😉) mam chyba tylko taki z moim mężem:

Hm ja nie mam jeszcze odwagi od niego tyle wymagać.. Ale za dwa trzy miesiące takim bym go chętnie widziała.

halo, dzięki, ważne uwagi.
zawsze miałam problem z niejasną ręką, i muszę na to bardziej uważać.
A z tymi plecami nad drągiem robię coś przedziwnego - inna sprawa, że powinnam go odsunąć,  bo w ogóle nad drążkami nie zdążyliśmy popracować. Ani ja ani on.

ms_konik, to bardzo miłe co piszesz o tym koniu 🙂
"jechanie" a nie podążanie to fatalny mój nawyk z poprzedniego konia, nienawidzę tego..
Z uwagami o tylnej części łydki też się zgadzam - wystarczy jak popatrzę w których miejscach mam zniszczone buty.. ech czy ja w ogóle kiedyś wyplenię te błędy?  😵

zipa, Naprawdę warto chociaż raz na jakiś czas pojeździć z instruktorem, który oceni i podpowie nad czym pracować.
Na wędrującą do przodu łydkę poćwicz jazdę na zmianę w półsiadzie i kłusie anglezowanym, po kilka taktów. Możesz najpierw spróbować w stępie - wstań (może być trochę wyżej niż półsiad), sprawdź czy nogi są we właściwej pozycji. Pojedź chwilę stojąc w strzemionach. Jeśli możesz stać, to znaczy że nogi są właściwie ustawione. Usiądź na chwilę i znowu wstań, powtórz to kilka razy.

dempsey, No właśnie o ten filmik mi chodziło. 🙂 Ile Stefcio ma teraz lat?
Miałabym ogromną prośbę o ocenę moje przejazdu na towarzyskich zawodach. Po przejeździe nie miałam szans omówić go z trenerem dlatego też chętnie usłyszałabym jakieś rady od kogoś doświadczonego 😉
Przejazd jest  chaotyczny, ponieważ zjadł mnie stres  🤣
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
17 listopada 2013 12:41
a nie wstawiałaś już go przypadkiem ? 😀 bo mam wrażenie, że już go widziałam tutaj 😀
nie, nie, pierwszy raz w ogóle jestem w tym wątku 😉

Tak wiec moja kolej 😉
Sama uczę się nie mam możliwości jazdy z trenerem...
Pracuje nad moją łydką strasznie mi lata... Jakieś pomysły jak ją uspokoić?
A i jak dosiad oprócz tego że się pochylam bardziej chodzi mi o mój tyłek w siodle.
Latałam w siodle jak worek kartofli i dlatego pytam czy już nie wygląda to najgorzej?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
17 listopada 2013 18:36
infantil hm to nie wiem gdzie to widziałam 😀
infantil, no walczyłaś 🙂 Bez myślenia/orientacji nie ma skutecznej i bezbłędnej jazdy. Ty o koniu nie myślałaś w ogóle - o tym, żeby mu stworzyć dobre warunki do skoku, czytelnie poprowadzić w łuku, linii, zaprezentować przeszkodę na czas, dać "domierzyć". Na plus - pozwalałaś galopować 🙂 i nie przeszkadzałaś.
Rokuśka, bez łydek nie ma jazdy - jest wożenie się. A łydek nie zaczniesz poprawnie używać, nie będą stabilne jeśli nie będziesz miała odpowiedniego obuwia, co ci próbuję od jakiegoś czasu wytłumaczyć. Takie miękkie termobuty nadają się na spacer i łażenie po ziemi, nie na jazdę, z której koń i jeździec mają coś wynieść - w nich nie czuje się boku konia. Na pociechę opowiem ci anegdotkę z dziś. Dziewczyna (kilka lat jeżdżąca, poziom tak między brązem a srebrem); O ja, to dzisiaj się przekonałam, po co są  sztylpy! Bo te puśliska tak... szczypią, i w sztylpach człowiek czuje się pewniej, a bez - taki goły i nieprzygotowany.
halo serio według Ciebie na plus jest tempo przejazdu?
Jak dla mnie koń gna na te mikroprzeszkody tak, że prawie nogi gubi na zakrętach i w czasie skoku.
Rokuśka, Mnie też rażą latające wodze. Nie podążasz ręką za ruchem głowy, więc wodze są raz luźne, raz napięte. Dla konia to na pewno stanowi dyskomfort, ucieka z głową do góry i ogólnie się usztywnia. A im bardziej usztywniony koń, tym bardziej Ty się usztywniasz i bardziej latają łydki... i tak się to wzajemnie potęguje. Czy mi się wydaje, czy Ty opierasz ręce o szyję konia? Trzymaj dłonie minimalnie wyżej, zegnij ręce w łokciach.
Przećwicz sobie podążanie ręką za ruchem głowy w stępie. Wodze nie mogą się dyndać, powinny być cały czas lekko napięte. Musisz mieć zamknięte na wodzach palce, proste nadgarstki, rozluźnione łokcie i ramiona. Poza tym postaraj się, żeby koń galopował trochę żywiej, ale nie "pompuj" przy tym dosiadem.
pati12318 Koń gubi nogi bo nie jest wygimnastykowany/prosty i nie ma szans, żeby ocenić punkt odbicia. Oraz - parkur nie miał wskazówek na ziemi a powinien mieć.
Tak - tempo jest na plus - jest STAŁE. Że jest na plus udowodnił sam przejazd. Gdyby amazonka próbowała walczyć(!) o mniejsze tempo takim sztywnym koniem - nie wyratowałby się z rozpaczliwych odskoków. Jechała równo do przodu - to plus. Nie myślała - ogromny minus.
Trochę ćwiczeń na orientację, dłużej na płynne i poprawne prowadzenie w zakręcie - i spokojnie będą mogli pomykać. Tym bardziej, że w najbliższej przyszłości szykują się parkury szybsze i dłuższe od najniższych klas (i z deskami na dole przeszkód) - takie na galopowanie właśnie.
Rokuśka, Mnie też rażą latające wodze. Nie podążasz ręką za ruchem głowy, więc wodze są raz luźne, raz napięte. Dla konia to na pewno stanowi dyskomfort, ucieka z głową do góry i ogólnie się usztywnia. A im bardziej usztywniony koń, tym bardziej Ty się usztywniasz i bardziej latają łydki... i tak się to wzajemnie potęguje. Czy mi się wydaje, czy Ty opierasz ręce o szyję konia? Trzymaj dłonie minimalnie wyżej, zegnij ręce w łokciach.
Przećwicz sobie podążanie ręką za ruchem głowy w stępie. Wodze nie mogą się dyndać, powinny być cały czas lekko napięte. Musisz mieć zamknięte na wodzach palce, proste nadgarstki, rozluźnione łokcie i ramiona. Poza tym postaraj się, żeby koń galopował trochę żywiej, ale nie "pompuj" przy tym dosiadem.


Nie opieram sie na szyi, miałam za duże rękawiczki xD
Dzięki za rady 😀 Zastosuje 😀
infantil, no walczyłaś 🙂 Bez myślenia/orientacji nie ma skutecznej i bezbłędnej jazdy. Ty o koniu nie myślałaś w ogóle - o tym, żeby mu stworzyć dobre warunki do skoku, czytelnie poprowadzić w łuku, linii, zaprezentować przeszkodę na czas, dać "domierzyć". Na plus - pozwalałaś galopować 🙂 i nie przeszkadzałaś.
Rokuśka, bez łydek nie ma jazdy - jest wożenie się. A łydek nie zaczniesz poprawnie używać, nie będą stabilne jeśli nie będziesz miała odpowiedniego obuwia, co ci próbuję od jakiegoś czasu wytłumaczyć. Takie miękkie termobuty nadają się na spacer i łażenie po ziemi, nie na jazdę, z której koń i jeździec mają coś wynieść - w nich nie czuje się boku konia. Na pociechę opowiem ci anegdotkę z dziś. Dziewczyna (kilka lat jeżdżąca, poziom tak między brązem a srebrem); O ja, to dzisiaj się przekonałam, po co są  sztylpy! Bo te puśliska tak... szczypią, i w sztylpach człowiek czuje się pewniej, a bez - taki goły i nieprzygotowany.


Właśnie wiem poczułam to na przeszkodzie.. daje łydkę ale widocznie była zbyt delikatna i nie tak wyraźna jak w sztybletach i sztylpach 😉
Edytuj posty!  🤬
halo , święte słowa - nie myślałam, przyznaję się bez bicia. Miałam przeogromny problem z wykręcaniem, więc najazdy wyszły jak wyszły. Po przejeździe stwierdziłam, że niesamowicie podziwiam tego rudzielca, bo gdybym to ja była koniem to bym w życiu nie skoczyła z takich najazdów  😤
A co do wskazówek, mam filmik z treningu na tym samym koniu, różnica między obydwoma filmami to jakieś 1,5 tygodnia, są wskazówki i prostsze najazdy i wygląda to tak :

Wstawiam filmik z wczoraj, przepraszam za jakość (był kręcony dość spontanicznie), to był mój pierwszy skok (właściwie mini skok 😉) od lipca. Wcześniej skakałam takie jak pierwsza na BOJ z kłusa i z galopu. 😀
(nie włączajcie HD - jest jeszcze gorzej) 😡

edit:nie wstawiłam linku 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się