własna przydomowa stajnia

lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
25 listopada 2013 08:49
strzemionko,Tak,ale post później napisałaś,że koń nie ma paszportu.. 😉
rox,u nas deszczowo ostatnio ciągle..za każdym razem jak się zabieram za konia to zaczyna padać,jak tylko jadę do pracy momentalnie wychodzi piękne słońce 👿 dzisiaj w nocy przymrozek,wyczuwam noszenie wody do koni już niedługo i bardzo mnie to nie cieszy..
A już niedługo Moi Drodzy będziemy mieli takie widoki:

Nienawidzę tej pory roku 🙁
rox, u mnie dziś zima - śniegu trochę napadało. Konie ostanie dni spędzają na łące (dziś będą musiały się wysilić trochę i trawę sobie odgrzebać), a od grudnia pewnie pójdą na padok z sianem. Klusek przyzwyczaja się do derki bo on ich z założenia nie lubi (choć lepiej jak się jest suchym niż przemoczonym jednak z tego co po nim widzę), ale pokazać że mu się to nie podoba musi. Wczoraj biegałam do niego jak widziałam że próbuje plandekę ściągać ehhe dziś póki  co spokój.
O Kluska się nie martwię bo on trawę w środku zimy potrafi znaleźć i wykopać 😉 ale zaraz muszę iść skontrolować małego jak sobie radzi. Pogoda taka wredna że konie u mnie w plandekach biegają bo nie ma serca od rana do wieczora je trzymać bez niczego na zewnątrz, a nie na każdej łące jest schronienie przed deszczem i wiatrem.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
25 listopada 2013 09:16
Lacuna  nie miał paszportu w chwili kupienia, później został on wyrobiony  😉
strzemionko - z czystej ciekawości, pomimo że paszport nie jest aktem własności, to jest tam informacja o właścicielu, kto jest wpisany jako właściciel tego konia?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
25 listopada 2013 09:21
Ala_WR ten paszport jest "nowy", nie jest w nim wpisany żadny poprzedni właściciel, bo jak był u poprzednich właścicieli (a chyba trochę ich się przewinęło) to nie miał paszportu w ogóle.
Po prostu znajoma wyrobiła mu paszport, aby mieć.
strzemionko - wiem że się czepiam, ale mieszasz. Najpierw piszesz że koń nie ma paszportu, później że ma. Teraz że paszport jest niewypełniony... W paszporcie jak byk są podane dane właściciela (posiadacza) na stronie 8, i to że jest to nowy/stary paszport nie ma nic do gadania. Ktoś jest właścicielem konia, i ten ktoś jest podany w paszporcie. I od razu uprzedzam, wiem że paszport nie jest aktem własności, ale jest tam informacja kto jest właścicielem.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
25 listopada 2013 09:54
Ala_WR - koń nie miał nigdy paszportu dopóki nie został on wyrobiony przez oszukaną znajomą.
Nie wiem czy znajoma wpisała siebie jako właściciela (ale wątpie bo formalnie nie jest właścicielem).
Być może wpisała tą właścicielkę, która porzuciła tego konia.
Nie wiem ale tak właściwie nie jest to ważne  🙂
Koń nie miał paszportu ale dla formalności został on wyrobiony  😉

edit: nie znam się na paszportach i nie wiem czy właściciela musi wpisać ktoś ze związku hodowców koni czy można sobie wpisać ot,tak  🙂
dea   primum non nocere
25 listopada 2013 10:14
W paszport się wpisuje siebie. Osoby trzeciej nie można AFAIK. Jeśli się w zwiazku da oświadczenie, że się jest właścicielem konia, to "klepną". Nie trzeba żadnego dowodu poza tym - bo ten wpis nic nie znaczy tak naprawdę.
A u mnie dziś tak 🙂
koniom na szczęście taka pogoda nie straszna.
Cobrinha Dukat wygląda jak by dostał kubraczek po 'starszym bracie' xD
a u nas deszczowo - aż musiałam w środku nocy wstawać i latać z pompą :/ przez co Borys zarobił areszt boksowy - chyba czas odgrodzić sadek co by trawa mogła odpocząć, a w międzyczasie posiłkować się będziemy pseudopastwiskiem na łące
W paszport się wpisuje siebie. Osoby trzeciej nie można AFAIK. Jeśli się w zwiazku da oświadczenie, że się jest właścicielem konia, to "klepną". Nie trzeba żadnego dowodu poza tym - bo ten wpis nic nie znaczy tak naprawdę.


Owszem, ten wpis nic nie znaczy, ale jakby nie było jest to wtedy poświadczenie nieprawdy (jeżeli do paszportu wpisze się ktoś inny niż właściciel) to raz, a dwa ze jak później wyjdzie szydło z worka to taki "smród" długo się za człowiekiem ciągnie. Natomiast jeżeli w paszporcie jest prawowity właściciel to zawsze jest to też jakiś punkt zaczepienia w sytuacji gdy osoba trzecia nie chce oddać konia a nie mamy umowy kupna-sprzedaży.
any, zgadza się  😂
ale derka z premedytacją kupiona większa bo liczę na to że do niej dorośnie - toż to dzieciuch więc czas na to jeszcze ma a kupować zaraz drugiej nie będę 🙂
jakoś daje sobie w niej radę 😉 powinien mieć 145 a ma 155 a do tego on szczuplutkiej budowy jeszcze mocno źrebięcy 😉
U Nas też biało ale zdecydowanie wolę to niż ten wczorajszy siąpiący przemakający deszcz 😉
Teraz tylko slonko wyszło i więcej ztopniało niż się trzyma ale pierwsze tarzanie z rana było 😀
a do tego on szczuplutkiej budowy jeszcze mocno źrebięcy 😉


szczególnie jeśli na zdjęciu widać jeszcze Kluska  😂
any, bo Klusek znakomicie sprawdza się jako tło do zdjęć... na ogół zajmuje większość jadru  😂
Ale u Was napadało...ło matko 😀
u nas wczoraj deszcz ze śniegiem popadał to wszystko. Dzisiaj całkiem ciepło,ale woda z rana zamarzła i musiałam w wiadrach przynieść...ahh ta nadchodząca zima. wcale mnie nie pociesza
U nas nad ranem trochę deszcz ze śniegiem padał, teraz piękne słońce ale wieje bardzo mocny i zimny wiatr. Konie jak puściłam na padok  to im odbiło, przez dobrych kilka minut były galopady z barankami.
U mnie podobnie. Stoją na zamkniętym padoku,bo na łące tak szarżowały , że bałam się , że mi w taśmę wbiegną<w szczególności 2,5roczne młode>
Ircia   Olsztyn Różnowo
25 listopada 2013 12:33
U mnie dziś rano było -3, trochę pochmurno a teraz jest słonecznie i na plus3  😉
Moje konie dopiero od 4 dni są na padoku zimowym bo do tej pory to pasły się na pastwiskach , wiec  od niedawna zaczeliśmy sezon dokarmiania na pastwisku i tak sobie myślę że nie jest źle bo miesiąc czasu nadgoniliśmy w tym roku, bo o ile dobrze pamiętam w tamtym roku pierwszy śnieg spadł jakoś pod koniec października?
jak to mówią...nie chwal dnia przed zachodem słońca...
moje konie wyskoczyły z padoku zimowego przez siatke 1,50cm jak nic tam jest i musiałam je gonić 2km.Ale się zmęczyłam razem z siostrą.W przypływie adrenaliny nawet nie poczułam,że mnie stopa boli.
nasicc, współczuję.. wiem co to lecież za końmi dwa kilometry 😀
Gdyby nie to że ja kurdupel jestem a one mają powyżej 160 w kłębie a i 170 to bym im tyłki skopała a tak nie miałam siły nogi podnieść na wysokość zadu 😀
Dokładnie ja to samo. A młoda 2,5roku to kawał szatana i o matko. Ale ona jedyna dała mi się złapać,bo stara jest nieufna i szła luzem obok. Diabły. Nie zdązyłam nawet kurtki ubrać tylko biegusiem pierwsze lepsze trapery,w sweterku i hejaa.. Adrenalina pełną parą i teraz trzeba zrobić nowe ogrodzenie do siatki z pastuchem co by nie wyskakiwały diabły. A tyle czasu był spokój....pierwsza ucieczka  w tym roku z moim pobytem.
Mama się już śmieje, że młodej pustaka do szyi uwiesi żeby nie mogła wyskakiwać.
Muszę zaizolować wąż ogrodowy który mam przeciągnięty od studni na padoki.
Myślałam o takich izolacjach tylko czy zdadzą one egzamin i która jest lepsza? Możecie mi coś doradzić  :kwiatek:
http://allegro.pl/otulina-do-rur-pex-18-6-10mb-izolacja-niebieska-i3731196353.html
http://allegro.pl/izolacja-otulina-szara-na-rure-28-9-jakosc-akc-i3730919769.html
U mnie śniegu ani płatka, za to w nocy mocno polało, a od rana było pochmurno i strasznie wiało i wieje nadal. Drzewami rzuca jak chorągiewkami. Konie wypuściłam dopiero koło południa jak słońce troche wyszło i wiatr ciut sie zmniejszył. Bo z rana to normalnie pod wiatr, to nie można było oddechu złapać.
Wypuściłam je na pastwisko, bo trawa jeszcze jest, ale taką akcje mi zaczęły, że sie przestraszyłam, ze mi zwieją z pastuchem i zabrałam na padok. Tam pewniej i bezpieczniej. Ale koło 15tej znów zaczęło huczeć mocniej i sprowadziłam do stajni. Zreszta przyszły z chęcią.
Póki co mamy -1 w tej chwili. No i przydało by sie troche śniegu, bo nie lubie pluchy.

No moje w zawieję ściągałam do stajni.Dostały takiej korby bo wiać nagle zaczeło i śniegiem zacinać że już sama nie wiem czy to z powodu wiatru czy śnieżycy.. a może pretekst aby poszaleć 😀
Mogło by przyjść z lekka na minus choć synek mówił jak wracał z roboty że nie szło skęcać bo auto jechało nadal prosto 😀 więc chyba jednak zima sie zaczyna.
Moje też dziś wyjątkowo ok 16.30 zeszły bo jak mnie zobaczyły to zaczęły pod bramką dreptać mimo założonych plandek. No nie miałam serca i dziś im podarowałam stanie w niepogodę heheh
Mnie tez snieg zaskoczyl a jutro mamy kosić chaszcze na łąkach  😵
Dziewczyny mam mega problem z tą podłogą. Zeby wyjasnic sytuacje- reontuje stajnie która 5 lat stała nieużytkowana, wiec wiadomo... Na podłodze były drewniane kołki- rozwiązanie fajne gdyby nie to ze zupełnie przegniły. Niby nie a tragedii, bedzie warstewka gnoju przeciez, ale ja koni nie wpuszcze na taką podłoge.
W załączniku przedstawiam zdjecie, co się stało po mocniejszym "stąpnieciu" na podłoge. Kołki mają wysokosc ok 20 cm, pod spodem i pomiędzy- piasek.
Co bardziej wyluzowani doradcy mówią ze wystarczy dorównać piaskiem te ubytki, ja jestem nieugięta zeby jednak cos z tym zrobic. Mam racje moze czy faktycznie jak dojdzie słoma/gnój to krzywizny podłogi nie beda takie "groźne'??

Wolalabym jednak cos z tym zrobic, wylewka nie bardzo wchodzi w gre. Myslalam o matach gumowych ale mega drogie rozwiązanie (jednak w ostatecznosci...)
Myslicie ze gdyby skuć całe te kołki, zostawić piasek + połozyć takie http://allegro.pl/plyta-azurowa-plyty-azurowe-10x60x40-lodzkie-hds-i3706465615.html płytki + dopełnić luki ciężkim piaskiem- to jest dobre rozwiązanie? Czy zupełnie nietrafione? Szukam jakiegos rozwiązania które nie bedzie wiązało się z wylewką....
o kurna..ale u was paskudna zima... a ja narzekałam, że mnie deszcz i grad złapał wczoraj przed jazdą (z 10 minut - pod wiatą przeczekałam 😉 - a koniki biegały po deszczu... wytarzały się potem i zadowolone.....
a tak było całkiem fajnie - słonko..., tylko zimno i takie właśnie podmuchy. wieczorem wiało straszliwie i padało - fart, przeczucie zostawiłam dużemu plandeke 😀 on jakiś taki kiepsko zarośnięty... koniki jak mamuty - jak jest te 8 stopni to pocą się jedząc... dlatego też już myszatego nie jeździłam - poci się jak szczur. przy takiej temp gdy założe polarówke - poci się bo za ciepło, a bez boje się o przewianie... już wiem po co ludzie konie golą...
przed chwilą też posypało gradem - też pare minut

mam nadzieje, że oszczędzone nam będzie "piździawy" z deszczem marznącym... - to najgorsza dla koni (i kierowców 😉 ) pogoda...
Evson, kołki raczej trzeba usunąć 🙁 A... klepisko? Takie naprawdę dobre? Przemyślane ukształtowanie podłoża, fachowe proporcje piasku, gliny, żwiru, dokładne ubicie, wysuszenie, pewnie dziś i jakiś impregnat na wierzch można znaleźć... Z klepiska musi być odprowadzanie płynów 🤔 I czas przygotowania nie szybki 🙁. Z tą wylewką (że nie) to chodzi o koszta czy o czas?
Nie bardzo wiem, w czym ażurowa płyta miałaby być lepsza niż... "ażurowe" kołki? 😉
Jeśli i czas ważny i koszta - to może jest rozbiórkowa stara cegła - jakiś obiekt do rozbiórki?
Jeśli tylko czas - to wybrukować kostką?
halo Wymyśliłam tą ażurową płytę bo jest 1) tańsza niż kostka 2) prostsza w ułozeniu (dla laika) niż kołki  3) równie fajne rozwiązanie jak  kołki bo odprowadzanie do gruntu 4) zbyt małe 'oczka' w betonie zeby kon mógł włozyc cale kopyto, a dodatkowo lepszy efekt antypoślizgowy niż lany beton.
Wydaje mi się ze po prostu jest to w miare najbardziej dostepne  rozwiazanie dla laika budowlanego  😉 A pracy i inwestycji jest masa wiec szukam w miare gotowych rozwiązan, czesc z nich niestety to rozwiązania tymczasowe.
No nic temat jeszcze do przemyślenia.  🙂
Klepisko mi sie marzy ale zbyt skomplikowany temat jak dla mnie, na chwile obecną (zeby zrobic to faktycznie dobrze)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się