własna przydomowa stajnia

Ja ignora nie wcisne, ale sama nie wierze co czytam
Ich waga mi zupelnie nie przeszkadza, poniewaz caly czas wisza, sa przymocowane do scian, nie musze ich podnosic, bo nalewam do nich wodę z węża ogrodowego. 😉 moje konie pija z takich bez wybrzydzania.
strzemionko, my mamy ich koło 10szt. są kopyto odporne.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
11 lutego 2014 18:00
mój na szczęście nie ma skłonności do zniszczeń 😉 ale zawsze lepiej mieć kopyto odporne niż delikatne  🙂
strzemionko, nawet jak koń nie niszczy, to wiadro odporne na upadki na beton, na mróz. Ogólnie to są jedyne wiadra, którym po kilku latach nic nie dolega. Równie dobrze sprawują się kastry budowlane jako pojemniki na wodę na padokach.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 lutego 2014 18:10
Potwierdzam powyższe. Jednak nasza klacz zimnokrwista ma już na koncie ze dwie kastry i parę wiader ( budowlanych 20l, nie takich jak bera7 pokazała w linku. Do takich pysk by się jej nie mieścił 😉 ), no ale ma dziewczyna moc 😉.

edit:nawias
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
11 lutego 2014 18:33
temat wiader wielokrotnie wałkowany 😉
Ja niezmiennie polecam http://jysk.pl/przechowywanie/kosze-itp/przechowyw-plastik/wiaderko-lupin-sr37xw30cm-mix . Wiadra tego typu używam z powodzeniem już 4 rok 😉. Wytrzymałe na słonce, mrozy i poniewieranie w boksie. Wiadra można dostać różnej pojemności. Ostatnio udało mi się kupić w tesco poj. 42 l za 10 zł. Także jak coś, to polecam wiadra z jysk i tesco (wyglądają tak samo). Nie polecam z lidla - jest bardziej delikatne, kruche. Pękło bodajże na drugi dzień mrozów.

edit; lit.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 lutego 2014 18:39
Był , był ale i pewnie będzie 😉.

Wiadra z linku cranberry to mój najnowszy zakupu ( tesco- 42l - 10zł ), na wodę fajna sprawa, ale do boksu Kalinowego już nie będę ryzykować, miała takie tylko mniejsze i zniszczyła.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
11 lutego 2014 18:46
Do stajni na noc daje takie najmniejsze, mają chyba 20l. Kn regularnie robi z niego miazge. Rano wiadro zawsze wywędrowane. Jest nieco spłaszczone, pofatygowane. Nie dawałam szans na długie zycie, ale sie jakos trzyma mimo tego ciagłego wędrowania i miętoszenia😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 lutego 2014 18:52
Nasza Kalina to ciężki kaliber 😉. Nie wiem co ona z tymi wiadrami robiła, na pewno włazi do nich, co potem się dzieje ... nawet nie chce sobie wyobrażać 😉. Oczywiście trochę te wiadra wytrzymywały, ale tylko trochę, póki nie udało jej się ich odczepić od ściany boksu ( stały z wodą więc mąż przykręcał je do przegrody ). Pewnie się bawiła, ale jak 800kg bawi się wiadrem, udeptuje, ugniata i z nim/lub w nim śpi ( po części 😉 ) to rzadko które wiadro to zniesie 😉.
Niestety nie wszystkie elastyczne są pancerne jak pisały dziewczyny. Miałam z biedronki chyba, sliczne, takie lekko "lakierowane" i neistety pożyły tydzień jak im poszły uchwyty.
Mam stare też z OBI, maja kilka lat i są nie do zdarcie.
Tak samo polecam małe 12l w miarę płaskie (dla mnie idealne do karmienia bo koń w końcu całego ryjka nie ma w jedzeniu) o takie:

fajne, dość masywne i trwałe.
Ja jak Wam pisalam o zamarzających wiadrach które muszę targać do domu to właśnie miałam na myśli metalowe.Plastiki to rzeczywiście ze dwa kopy i odpada ale tu się tak nie dało 😀
Mam to zdjęcie przerembla wiadrowego z otworkiem dla myszy 
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 lutego 2014 20:49
Angela - Wow  😀 , aleś wyhodowała 😉. Ja plastiki takie wieszane też do domu targałam, dwoma kopami dwa poidła załatwiłam 😉 jakieś może bez wyczucia te kopy były 😉. Choć raczej podejrzewam konie o brak wyczucia w tej sytuacji.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
11 lutego 2014 20:52
a moje plastiki wytrzymały tłuczenie o ziemię 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 lutego 2014 21:08
Ech, tyle wiader już poszło ogólnie, że jakoś to przełknę 😉. Jedno mąż skleił taśmą, tak doraźnie, ale nie cieknie więc niech jest, niech dobiją. Drugie było pęknięte od spodu więc podejrzewam solidnego kopniaka podczas tarzania czy coś około tego ... 😉.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
11 lutego 2014 22:23
hehe, no- mi też wiader poszło, ale nigdy nie przeżyje mojej fajnej metalowej sporej wanny....
jak rok temu chciałam lodu się pozbyć...stukając siekierą od dołu (nie ostrym końcem)
i niestety wystukałam i lód i dziurę;(
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
12 lutego 2014 06:31
Ja z zamarzniętymi wiadrami radziłam sobie inaczej. Czajnik z gorącą wodą, wiadro do góry nogami i polewanie ścianek. Po połowie czajnika wody następował taki miły dźwięk "szuuut" i lód się sam oddzielał  😉 Jak miałam do rozmrażania zimą kilkanaście wiader + około 10 dużych kastr na wodę to po kilku dniach stopy mnie bolały od kopania  😁
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
12 lutego 2014 06:32
dlatego ja tej zimy tylko stawiałam w domu pod piecem na kilka godzin i puszczało🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
12 lutego 2014 08:48
Ja też swojego czasu z czajnikiem latałam, ale prawdę pisząc to szybko mi się chcieć przestało. A że możliwość przyniesienia do domu mam i postawienia właśnie pod piecem to jednak był to najszybszy i najskuteczniejszy sposób. Aaaa i najmniej męczący 😉. No i nie mam na szczęście kilkunastu wiader do przyniesienia tylko 4, Kalina wiadra z w/w przyczyn nie miała na noc to się lód nie robił 🙂.

BTW wiadro, które miało zostać dobite, właśnie dziś zostało dobite. Rozdając papy rano usłyszałam ten charakterystyczny dźwięk "brzdęk" spowodowany celnym uderzeniem małego kopytka 😉.
Aleks, to są wiadra po dwóch dniach.
Co drugi dzień targałam je do kominka i do stajni odmrożone.
I mam je 4 i wszystkie tak zamarzały.
Dlatego targałam po jednym 😀 bo to pioruńsko ciężkie 😀
Ale już mamy wiosne -nic nie zamarza i ogony grzeją się na słoneczku.Za to miejscami taki lód że dziś mi sendai zaczeła tańczyć w drodze na łąkę i aż mi się gorąco zrobiło bo myslałam że ..... nie utrzyma się na nogach..
ufff przeszła bo się uspokoiła ale masakra jakaś.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
12 lutego 2014 10:31
Ale już mamy wiosne -


to fajnie macie...

u mnie od ok. 8 padał deszcz, baaardzo mocno a o 10 doszedł do niego śnieg.
Mam małą mgłę za oknem 😉

😵
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
12 lutego 2014 11:28
Angela - domyślam się 😉 miałam podobnie więc widok ten, obcy mi nie jest 😉. Też po jednym targałam, ech.

O!!! Wiosna! no właśnie 🙂 tutaj także wiosennie, co prawda wczoraj siąpiło cały dzień, ale dziś słonecznie choć rano niewielki mróz trzymał jeszcze. Na szczęście woda leci już z węża, wiadra nie zamarzają i duże poidła wróciły na padoki. Chyba tylko ten potrafi doceniać jaki to komfort jest kto z wiadrami popylał poić kilka razy dziennie, a jest tu takich osób trochę 😉.

Teraz czekam żeby trochę obeschło, no i zacznie do rzeczy być. Mamy trochę planów na ten rok więc fajnie by było móc zacząć wcześniej 😉.
Interesuje mnie wasza opinia na temat mini padoczku za boksem.
Jak to sie sprawdza ?
Jakie podloze ? 
Plusy minusy ?
Co do ogrodzenia myslalam nad drewniana+linia pastucha. Nie bedzie wlaczony non stop ale od czasu do czasu bo nie wiem czy drewniane wytrzyma np drapanie sie o nie tylkiem 😵
Wiec linia tasmy ta tylko dla respektu 🙂
Nad mini padoczkiem bedzie przedluzony dach tylko o konolo 0,5 m wiec praktycznie bez dachu. Boksy angielskie 🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
12 lutego 2014 11:56
bo nie wiem czy drewniane wytrzyma np drapanie sie o nie tylkiem 😵


jeśli nie będziesz się mocno opierać, to wytrzyma. Radzę też nie wchodzić na ogrodzenie i wykonywać kocich ruchów, bo człowiek niestety 7 żyć nie ma 🙂


Pomysł wydaje mi się dobry. Z przedłużonym dachem ok - zawsze można konia wyczyścić gdy pada, żeby nie robić tego w boksie.

[quote author=PFK link=topic=19013.msg2010517#msg2010517 date=1392205615]


jeśli nie będziesz się mocno opierać, to wytrzyma. Radzę też nie wchodzić na ogrodzenie i wykonywać kocich ruchów, bo człowiek niestety 7 żyć nie ma 🙂


Pomysł wydaje mi się dobry. Z przedłużonym dachem ok - zawsze można konia wyczyścić gdy pada, żeby nie robić tego w boksie.


[/quote]


😵
Dzis nie mam sily was wkurzac, wybacz...

Kwiatka chcesz? :kwiatek:
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
12 lutego 2014 12:07
PFK a na żartach się zna czy nie zna?


😉
PFK a na żartach się zna czy nie zna?


😉



Kocham was :kwiatek:

Mam juz dosc  😵
U Nas też wczoraj padało.
W nocy przymrozek i zastanawiałam się czy wyjadę autem czy ześlizgnę się z lasu z góry na dół -ale autko dało radę 😀
My też mamy ambitne plany na ten rok bo zeszły trochę został zawalony ale już dziś część słupów gotowych i opalanych przdez małża będzie czekać na lonżownik więc szansa że jak pogoda da to niedługo w końcu będę się nim cieszyć 😉
W zeszłym roku tylko udało nam się oczyścić teren z drzew i korzeni i oczywiście zapał umarł przed wcześnie bo jednak takie budowy to już od małża zależą 😉
A nie tylko ode mnie niestety  😕
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
12 lutego 2014 12:21
z pogodą to różnie, ja mój poranny teren odłożyłam na popołudnie bo ziemia zamarzła w kamień, już puściło więc niedługo się zbieramy w las🙂


tak hardcorowo, po nocce i na 20 idę znowu na nockę, no ale teren musi być🙂 (słońce samo zachęca)

tak hardcorowo, po nocce i na 20 idę znowu na nockę, no ale teren musi być🙂 (słońce samo zachęca)


Jak Ty to robisz?  👍
Moj po nocce po 12h przyjezdza jak trup i wstaje godzine przed nastepna nocka tylko zjesc i do roboty.

Oo zeby ze mna w terenik pojechal 🙇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się