Kupno konia

asds   Life goes on...
10 marca 2014 11:53
asds a dlaczego akurat z hodowli?


tereska
Zakup z hodowli wydaje mi sie bezpieczniejszym rozwiązaniem. wiem gdzie kon przyszedł na świat i w jakich warunkach dorastał. Słuchając opowieści  znajomych i towarzysząc im czasem przy sprawdzaniu koni które chcieli zakupić jestem lekko przerażona metodami jakie niektózy sprzedający stosuja byle koń poszedł. Ale fakt to były głównie zakupy poprzez ludzi  handlujących na  codzien końmi. Nie twierdzę ze każdy pośrednik tak robi.
Nie odrzucam opcji zakupu konia z rąk prywatnych ( z okresem na spróbowanie konia i zrobienie badań), najchętniej od właściciela bezpośrednio, a nie przez pośrednika.

Luksusowo by byo jakby takiego konia mozna było wziąśc na miesiac w dzierżawę i na spokojnie go sprawdzić.

To są oczywiście moje laickie przemyślenia w temacie zakupowym. Tak jak na wstępie wspominałam nigdy konia nie kupowałam, a więc wolę  wcześniej sobie wszystko przeorganizować i rozplanowac nim dojedzie do zakupu de facto.
Ale chcesz konia ujeżdżonego, skoro interesuje Cię okres próbny, a u hodowcy są najczęściej surowe młodziaki, ew. wstępnie zajeżdżone...
asds   Life goes on...
10 marca 2014 12:16
Jeżeli od hodowcy to bierzemy konia surowego, choć czasem można też od razu kupic juz znającego podstawy  z tego co udąło mi się rozeznać. Jeżeli byłby wstępnie ujeżdzony to i tak mi to daje podstawy do podstawowego sprawdzenia konia w uzytku. Natomiast jezeli mowa o surowym koniu wtedy wiadomo że miesiac próbny odpada, ewentualnie mam okres na wykonanie na spokojnie badań.
asds, najbezpieczniej jest kupić konia, którego ZNASZ ew. o którym dużo wiesz. I od ludzi - którym ufasz (i masz ku temu podstawy).
asds   Life goes on...
10 marca 2014 15:13
halo

Ale co w sytuacji jeśli takiego konia nie mam akurat do kupienia? Niestety z puli obecnie znanych mi koni nie ma żadnego którego zakup bym rozważała.
Uznałam że na początek szukania skupię się na koniach z mojego województwa I tutaj zrobię pierwsze szukanie. Potem ewentualnie będę szuakć przez znajomych.
asds, masz sporo czasu. Najpierw określ sobie dokładnie jakiego konia potrzebujesz i po co. Potem - jaki koń byłby idealny, a jaki - optymalny. To trzeba zrobić z bezwzględną uczciwością wobec siebie. Np. jeśli w ukrytych motywach masz imponujący wygląd konia - nie szukaj szarej myszki. Jeśli masz jakieś "zajawki" negatywne - uwzględnij je, choćby były śmieszne. Poszukaj koni, które ci się podobają i rozejrzyj się za rodzeństwem. A może czyjś sposób pracy ci się wybitnie podoba? To tę osobę poprosić o pomoc w wyszukaniu.
I nazbieraj jak najwięcej kasy - bo koszta utrzymania konia jednakie, a jakość "na wejściu" - inna.
Tak obserwuję: ludzie, którzy dobrze określili swoje preferencje - nie żałują zakupu, nawet gdy sporo nie wypali. Gdy ktoś radośnie kupił sobie koślawca ciekawej maści -  a nagle się obudził, że startować jest fajnie - to satysfakcja taka se. Gdy kto ma wiodącą preferencję, żeby koń w chwili zakupu był zdrowy - niech kupuje odsada 🤣 Gdy ktoś chce, żeby koń był zdrowy gdy sporo już umie - musi na rzecz popatrzeć inaczej, określić sobie co nazwie "zdrowiem". Np. kupowanie zdrowego przy zakupie 3-latka z linii mocno obarczonej osteochondrozą nie wróży dobrze, co z tego, że przy zakupie zdrowy. 4-latka, którego "kuzyni" mają non stop problem z międzykostnymi - też bym nie kupiła. Ani konia z "historiami alergicznymi" w rodzinie. Trzeźwa, zdroworozsądkowa ocena przed decyzją o zakupie przynosi ogromne korzyści. A na uczciwą analizę/samoanalizę masz czas. Skorzystaj. Nie rób prezałożeń w oparciu o... o mody? Powszechne przekonania?
kujka   new better life mode: on
10 marca 2014 18:29
asds, forumowa Milusia pracuje w Janowie. Jest dobrym jezdzcem i osoba bardzo uczciwa, z sercem na dloni.Moze jakiegos polkrewka stamtad by Ci polecila?
asds   Life goes on...
10 marca 2014 18:31
halo

No właśnie sie poddaję samoanalizie. Na razie co wypracowałam  to to ze na pewno chciałabym wałacha. Teraz dzieki temu że intensywniej planuje jeździć to mam nadzieję ze wyklaruje mi się obraz konia dla mnie.

A co do finansów na kopytnego to zbieram już od jakiegoś czasu. tzw. kasa nie do ruszenia. 🙂 Dlatego właśnie tak jak piszesz nie porywam się z zakupem na już i teraz. Bo po prostu czuję ze w tej chwili jestem zielona i potrzebuję się podciągnąc, jak i mentalnie oraz organizacyjnie przygotować.

w ogóle to dziękuję ci za twoje uwagi!!! Prosże o więcej rad! :kwiatek:

kujka


Zanotuję sobie żeby odezwać się do milusi.

Nie mam ambicji jakiś mega jeżdzieckich, ale chciałabym konia z którym raz na jakiś czas mogłabym pojechać na zawody ujeżdzeniowe lub skokowe w L, a w porywach na P, ale nie więcej. Nie mam  aspiracji sportowych, ale chcę mieć przyjemność z pracy z koniem a także z nim stopniowo progresować, ale wszystko na spokojnie.
asds
Ciebie ciagnie do swojego konia czy do powrotu do jezdziectwa ?
asds, i już błąd 🙂 Bo - nie chcesz klaczy, czyli ogiery wchodzą w rachubę 🙂 Żaden problem, żeby ogier stał się wałachem 🙂
asds   Life goes on...
10 marca 2014 18:47
baba_jaga

Szczerze mówiąc to jedno łączy się dla mnie z drugim w tej chwili. Odkąd gruby (Bandos) zażywa życia wesołego rencisty nie mogłam się odnaleźc w tym wszystkim. Spadła motywacja i zapał jak tak zostałam bez konia, a jechać 35 km w jedną stronę byle tylko wsiąść i sie powozić też juz mnie nie satysfakcjonowało. Teraz jak zaczełam próbne jazdy an koniu do dzierżawy to jakby mi coś się w głowie przestawiło. Czułam tą motywację aby jechać po pracy na jazdę z trenerem. Widziałam tego sens jak słyszałam że z treningu na trening idzie nam lepiej i widać progres. Widziałam jakiś cel. Niestety z dzierżawą się nie udało, ale zmusiło mnie to do przemysleń. Nie jestem już ustatysfakcjonowana jazda w szkółce (jednak trochę ponad ten poziom jestem jeśli chodzi o umiejetności), dzierżawa to znów jest problem znaleźć konia do pełnej dzierżawy (plus nie wiadomo jak wyglądałyby plany właściciela konia), a własny koń to jednak jest tez i niezaleznośc pewna. Wyznaczamy cele i możemy iść tym torem.
Ciąglę okładałam zakup konia tłumacząc sobie ze nie mam czasu, nie mam pieniędzy i tak przez ostatnie zawirowania motywacja w ogóle na zero spadła a tu nagle patrzę i widzę że nic się nie ruszyłam do przodu przez ostatnie 4 lata. Stoję tylko w miejscu jeżeli chodzi o umiejętności i nic nie progresuje. Miałam wytłumaczenie żeby nie jeździć bo ze do stajni daleko, no to znalazłam dwie stajnie, w tym jedna pensjonatową w odległości 4 km od domu, a drugą niecałych 6, a więc miałabym mozliwośc spokojnie do konia na tyogdniu po pracy wsiadać.

Mam nadzieję że udało mi się w miarę klarownie napisać dlaczego wg. mnie następnym krokiem powinien być zakup. Przez 16 lat ciągle jednak przy tych koniach orbituję.

halo

No niby tak, choc wolałabym juz konia bez jaj - gotowca po wycięciu. Strach że coś może pójśc nie tak przy zabiegu.
asds nawet jeśli obecnie nikt ze znajomych nie ma na sprzedaż konia, który by Cię interesował to i tak rozpuściłabym wici. Świat koniarzy jest w gruncie rzeczy sporawy, nigdy nie zna się wszystkich a tak to Twoi znajomi mogą podać tą nowinę dalej, do swoich znajomych  🙂 i może ta informacja dotrze do kogoś, kto akurat będzie mógł zaoferować Ci jakiegoś fajnego kopytnego a nie ogłasza się z tym w internetach na przykład. Moim zdaniem to fajna opcja, ponieważ łatwo wtedy dotrzeć do informacji na temat sprzedającego, konia, jego przeszłości, rodziców, rodzeństwa. Poza tym jeśli koń stałby gdzieś blisko Ciebie to wtedy faktycznie wchodzi w grę opcja dzierżawy, która w dużej mierze pozwoliłaby Ci na rozeznanie, czy to to czy szukamy dalej.
asds
A rozwazalas opcje w formie miesiecznego pakietu jazd z trenerem na koniach pozostajacych do jej/ jego dyspozycji ?
Bynajmniej NIE w formie dzierzawy (IMO to opcja glownie dla osob chcacych sie zorientowac przed posiadaniem konia "z czym to sie je", chcacych nawiazac blizsza wiez z koniem, miec do dyspozycji tego samego konia, inne).
Przy opcji wlasny kon (pomijam koszt badan i zakupu konia oraz podstawowego sprzetu) przewidujesz zapewne wydatki rzedu 1500-2000 zl (pensjonat, dodatki paszowe, wet w wersji lagodnej, kowal, trener 1x2 w tygodniu zaleznie od ceny/ nie wliczam paliwa na dojazd).
Powyzsza kwota, zakladajac ok. 150 zl za godzine (nie w ramach miesiecznego pakietu, osrodek z hala i konie w stalym treningu) mozna uzyskac 10-12 jazd miesiecznie (czyli 2-3 treningi tygodniowo) BEZ zobowiazan zwiazanych z wlasnym zwierzakiem.
Tak sie kiedys wstepnie probowalam zorientowac, gdy nie bylo mi spieszno do kolejnego wlasnego konia, a do jazd ciagnelo a i owszem.
Wici są the best. O ile idą torem autentycznym, sieci kontaktów, życzliwości a nie - współczesnym torem zręcznej autopromocji. Czyli: konia by facebook bym nie kupowała 🙂 Przykład taki.
baba_jaga wszystko racja, jest jeden drobiazg: NIGDY nie zbierzesz owoców własnej pracy. Ale jeśli komuś na tym nie zależy, gdy frajda ma być instant, niemal zero-inwestycyjna - to pewnie, rozsądne wyjście.
asds   Life goes on...
10 marca 2014 20:35
[quote author=baba_jaga link=topic=1647.msg2035651#msg2035651 date=1394478174]
asds
A rozwazalas opcje w formie miesiecznego pakietu jazd z trenerem na koniach pozostajacych do jej/ jego dyspozycji ?
Bynajmniej NIE w formie dzierzawy (IMO to opcja glownie dla osob chcacych sie zorientowac przed posiadaniem konia "z czym to sie je", chcacych nawiazac blizsza wiez z koniem, miec do dyspozycji tego samego konia, inne).
Przy opcji wlasny kon (pomijam koszt badan i zakupu konia oraz podstawowego sprzetu) przewidujesz zapewne wydatki rzedu 1500-2000 zl (pensjonat, dodatki paszowe, wet w wersji lagodnej, kowal, trener 1x2 w tygodniu zaleznie od ceny/ nie wliczam paliwa na dojazd).
Powyzsza kwota, zakladajac ok. 150 zl za godzine (nie w ramach miesiecznego pakietu, osrodek z hala i konie w stalym treningu) mozna uzyskac 10-12 jazd miesiecznie (czyli 2-3 treningi tygodniowo) BEZ zobowiazan zwiazanych z wlasnym zwierzakiem.
Tak sie kiedys wstepnie probowalam zorientowac, gdy nie bylo mi spieszno do kolejnego wlasnego konia, a do jazd ciagnelo a i owszem.
[/quote]

Rozważałam opcję jazdy w pakiecie -koszt w najbliższej stajni to 100zł za 1h. Czyli 10 jazd to już jest 1000zł. Taniej wychodzi mi współdzierżawa konia do jazdy plus własne opłacenie trenera.

Dlatego właśnie pisze że na chwilę obecna nie kupuje. Planuje współdzierżawic (jedyna opcja jeśli chodzi o dzierżawę lub współdzierżawę w chwili obecnej).

I przez najbliższy rok mam nadzieję ze mi się wyklaruje dokładnie obraz czy tak czy nie. a jeśli tak to jaki koń. tak jak pisałam wcześniej przewidywany czas ewentualnego zakupu to zima wiosna 2015.

baba_jaga


Szczerze mówiąc to liczyłam że koszt utrzymania konia mc powinien mi się domknąć w 1500zł ( wliczając pensjonat, trenera, kowal, żywienie).

I powiem szczerze jestem w kropce w tej chwili po tym co napisałaś. Ponieważ widzę tez dużo w tym racji.
Z jednej strony fajnie z treningami na innych koniach bo się można rozwijać (jeździec), a dla właściciela konia plus bo koń się rozwija i pracuje, ale z jednej strony to jest to takie pompowanie też pieniędzy w powietrze. Bo jak już coś uda ci się z koniem jednym wypracować czy opanować, a zaraz na następną jazdę dostajesz konia innego i znów jest punkt wyjścia. Trochę odbieram to jak taką jazdę i pracę na pusto, a z drugiej strony 100zł za 1 h jazdy to też nie mało.

Na razie planuje jeździć na prywatnym koniu na zasadach współdzierżawy. Do końca roku mam czas na przemyślenia czy warto i co robić dalej.

W sumie jeden jeszcze argument za odłożeniem ewentualnego zakupu na późniejszy czas został mi dziś przedstawiony w  domu. A chodzi dokładniej o napiętą obecnie sytuację polityczną i możliwe w niedługim czasie reperkusje gospodarcze, a co za tym idzie zmiana sytuacji co do kosztów utrzymania/zarobków.
halo ja też raczej na facebookowy interes bym się nie pokusiła - lubię ryzyko ale bez przesady 😀 a rozpytując wśród znajomych serio można czasem całkiem fajnie konie znaleźć. Ja jakoś szczególnie w temacie nie jestem rozeznana bo póki co raczej dzierżawię niż kupuję, ale spotkałam się już kilka razy z sytuacją gdy właściciele nie ogłaszali w gazetach czy internecie, że mają konia na sprzedaż. Nie zależało im na czasie a chcieli, żeby koń trafił w jak najlepsze miejsce, najlepiej gdzieś blisko, dlatego też szukali kupca wspominając własnym znajomym, że może szukają, albo słyszeli, że ktoś fajny szuka...
vanille, i to jest bardzo dobre źródło. Podobnie dobre: konie odrzucone przez kogoś, "bo coś", np.: "świetny, ale szukam tańszego", "fajny, ale GP nie pójdzie" itd.
halo
Ale jakim cudem nie zbierzesz owocow, skoro wlasnie dzieki ominieciu wszelkich zobowiazan, kosztow, przestojow (!) zwiazanych z wlasnym koniem (czy nawet dzierzawionym), masz okazje szkolic siebie.
Chyba, ze chodzi o frajde z kupienia konia wzglednie surowego i doprowadzenia go do pewnego poziomu (zakladajac, ze ma sie wiedze, srodki na wsparcie z dolu). To fakt, ale i sytuacja diametrialnie rozna.
Dlatego zapytalam asds (ale kazdy moze, a nawet powinien sobie takie pytanie zadac) czy chodzi o obcowanie z koniem (wlasnym, tym samym) czy tez jezdziectwo (w kwestii wyszkolenia wlasnego). Po Twoim powyzszym wpisie, warto jeszcze faktycznie dodac opcje doprowadzenia konia do okreslonego poziomu (zakladajac, ze ma sie ku temu podstawy, chociazby w zakresie umiejetnosci).

asds
Z tym pompowaniem srodkow finansowych w powietrze to - ponownie - kwestia podejscia do sprawy.
Jesli istotny jest rozwoj wlasny (ja tak do tego np. podeszlam, poniewaz kilkuletnie wylaczenie z jezdziectwa ze wzgledu na stan konia, cofnelo mnie w umiejetnosciach o wieki, a jednoczesnie - po przejsciach z poprzednim - nie bylam gotowa na kolejnego zwierzaka), to kon na wyzszym poziomie od jezdzca, stala pomoc z dolu (+ ewent. mozliwosc zrobienia odznak i/ lub startow) jest zachecajaca. I raczej mozna znalezc miejsca gdzie przyporzadkowany bedzie jeden kon (nie jak w rekreacji), ale jednoczesnie wylaczenie tegoz konia z jazd nie bedzie skutkowalo przerwa w treningach.
Zgadzam sie natomiast, ze od pewnego momentu (zwlaszcza gdy w gre wchodza starty), wlasny kon zaczyna byc koniecznoscia (a wlasciwie to wiecej niz jeden tak patrzac chociazby na kontuzjogennosc zwierzat).
asds   Life goes on...
11 marca 2014 09:06
baba_jaga

Bardzo dizekuję ci za twoje posty. Dzięki nim zaczełam patrzeć na to wszystko od innej strony. A więc jednak najbliższy rok poświęcę nie tylę co na doszlifowanie siebie, co na podjęcie na spokojnie decyzji co do tego któe rozwiazanie będzie dla mnie najlepsze i tego czy chce po prostu jeździć czy posiadać własnego konia.
Słuchajcie,  a jak wygląda sprawa brania konia na próbę przed zakupem?  Na jakich warunkach jest to praktykowane?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 marca 2014 12:18
Słuchajcie,  a jak wygląda sprawa brania konia na próbę przed zakupem?   Na jakich warunkach jest to praktykowane?


myślę że warunki brania na próbę zależą są od właściciela sprzedawanego konia.
baba_jaga, masz rację, wcale to nie oczywiste. Na poziomie "bezodznakowym" - faktycznie, owocem jest własny postęp, i tu by się przydał i koń profesor i jazda na wielu różnych koniach. Nie będę rozwijać, bo ogólnie złożony temat: jak by wyglądało wyszkolenie "jeźdźca idealnego" a jak szukać optimum dla siebie. Trochę chodziło mi o to, że jeśli już jeździmy w miarę stale na jednym koniu, powstaje więź i zawsze (jeśli cokolwiek ma ręce i nogi) postęp Pary. I to nie jest miłe uczucie, gdy koń "znika" - niezależnie od poziomu jeździeckiego adepta 🙁
Ale zmiennych bardzo dużo, np. ambicje versus realny czas versus kasa. Cóż - jeździectwo zajęcie dla twardych, bo wszystko ma swoje cienie, nawet posiadanie kilku koni 🙂
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/12434

Co sądzicie o tym koniu?  :kwiatek:
Jagna1999, ciut mało, aby dobrze ocenic 😉 Jesteś pewna, że jesteś gotowa na folbluta? To ma byc twój pierwszy koń?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 marca 2014 23:08
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/12434

Co sądzicie o tym koniu?  :kwiatek:


fajny koń
Jagna: koń piękny szkoda, że nie ma filmiku w ruchu. Tylko cena trochę niska jak na 5latka. Wiem, że rynek jest ciężki ale zbadałabym go przed zakupem.
Tylko cena trochę niska jak na 5latka. Wiem, że rynek jest ciężki ale zbadałabym go przed zakupem.

Folbluty są tanie...
A ja bym każdego zbadała przed zakupem 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
21 marca 2014 16:34
tereska
Jaki jest tego powód?
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
21 marca 2014 16:42
fajny zwierzak, ale niezależnie od ceny konia warto przebadać od stóp do głów żeby nie było niespodzianek... mamy rynek jaki mamy, jego cena nie musi oznaczać, że jest potężnie chory, a może oznaczać np. że właścicielka nie wydala finansowo/zmieniła priorytety/nie radzi sobie/chce sprzedać w dobre ręce a nie za wielką kasę itd itp
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się