Kącik rowerzysty

Mam damkę Romet z 3 przerzutkami. Ładna. Dziwna. Dotychczas śmigałam tak agresywnie a tu będę się statecznie toczyła.  🙁
I pytanie: kamizelka odblaskowa to wymóg czy opcja?
Dziękuję bardzo.  :kwiatek:
[s]doradzicie? bo już się pogubiłam zupełnie 😡 muszę dać jak najszybciej odp.

znalazłam i jestem prawie zdecydowana na kupno tylko martwię się, że tym razem rower jest za mały.

wysokość rury podsiodłowej 45 cm
długość rury górnej 50 cm (za krótka?)
mój wzrost 165 /noga od wew ok. 77, przekrok roweru 70 - więc tu ok/
przeznaczenie: dłuższe, asfaltowe trasy (100-200 (300?) km), średnia prędkość pewnie między 18-25+ km/h

długość rury górnej w moim obecnym - gdyby była 'prosta' to przy wymiarze podsiodłowej 45 cm wynosiłaby 56 cm i takie proporcje są dla mnie wygodne, dlatego zastanawiam się czy przy wymiarach jak powyżej nie będę za bardzo wyprostowana/z wklęsłymi plecami? czy ewentualne wydłużenie mostka jest bardzo niekomfortowe /poza gorszą skrętnością?/. chciałabym żeby ta rama posłużyła mi na dłuższy czas, a potem wymienić tylko komponenty na lepsze. dodam tylko, że nie chce typowej szosowej pozycji.

tutaj zdjęcie z osobą (podobno dokładnie) mojego wzrostu, próbowałam to nieudolnie rozpracować wektorami - żółty przy wymiarze rury górnej 56 cm.[/s]


nieaktualne. kupiłam...
Wczoraj w Krk była piękna pogoda i paskudne korki. No to rower. Około 19 zaczęło się chmurzyć, ale jeszcze spóźniony pacjent, jeszcze coś.
I wyruszyliśmy w drogę do domu a tu.... ulewa. Wicher. Ja w podkoszulku. Okulary mi zalało. Zmokłam do kości. Skurcze mnie łapały w nocy po tej eskapadzie. Wszystkim cyklistom radzę : unikajcie jazdy w takich warunkach a jak już trzeba miejcie kurtkę od deszczu. A psik!
No tak deszcz + okulary to słabe połączenie... Wycieraczki bym sobie zamontowała 😉 Wczoraj Warszawa też miała spektakularne widoki. Dziś deszcz był niewidowiskowy, umiarkowany. Kurtka nie przemokła, spodnie odrobinę.

Są takie peleryny-poncha dla rowerzystów. Plusy: zwija się w mały pakunek, chroni również uda. Minusy: krępuje łapy... (tzn. utrudnione jest sygnalizowanie manewrów). Jak jest wiatr, to furkocze. Może zasłonić tylne światło. Jak dla mnie to taki wynalazek na ścieżki rowerowe (chociaż tam też trzeba pamiętać o sygnalizowaniu swoich zamiarów), spokojną jazdę z dala od ruchu (chyba żeby puścić przód tej peleryny i potraktować jak normalną, a nie rowerową). Ale ogólnie: do rozważenia. Mam, czasem używam.
Peleryny nie mam ale z tego co znajomi mówią to to strasznie niepraktyczne - podwiewa, słabo chroni. Lepiej kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe zakładać. Na norweskie deszcze miałam jeszcze rękawiczki piankowe a teraz mam ochraniacze na buty, ale nie do końca jestem z nich zadowolona, bo stopy mi się pocą.
Bo peleryna IMHO to właśnie na spokojne turlanki. Jako awaryjne zabezpieczenie dla rowerzysty, który nie planuje się przebierać, wozić ze sobą i kurtki, i nieprzemakalnych spodni. Uda chroni, gorzej ze stopami i łydkami - chlapie od dołu. Ale zawsze coś.

Hmm... W sumie przydałoby się pomyśleć o jakichś przeciwdeszczowych spodniach na cieplejszą porę roku. magda, masz jakieś podpowiedzi?
Niestety nie. Zapewne jakiś (drogi) goretex byłby dobry. Ale w większości spodni się zapocisz.
a co sądzicie o takich sakwach pod siodło? ktoś korzystał? bardzo się buja? przydałoby mi się coś do wożenia aparatu i kurtki, a bagażnik nie bardzo mi się uśmiecha.
http://img11.allegroimg.pl/photos/oryginal/41/23/88/24/4123882492

też mnie wczoraj złapała ulewa w trasie, ale i tak było super mimo, że z butów musiałam wodę wylewać 😁 za to widok świeżej zieleni na tle ciemnego nieba, podwójna tęcza i zapach wiosny bezcenny 😀 nowy mustang jak na razie spisuje się super, wymieniłam mostek na dłuższy i aż się nie chce z niego schodzić. jestem zachwycona jak lekko i efektywnie można się przemieszczać, już nie mogę się doczekać na jakaś dłuższą wycieczkę, bo na razie zrobiłam na nim max. 60 km na raz. mam nadzieje, że nie będę musiała zweryfikować opinii 🙂.
A może na kierownicę? Ortlieba albo msx.
a nie wpływa to negatywnie na sterowność/komfort jazdy? wydawało mi się, że im bliżej środka ciężkości tym lepiej 🙂

o! jeszcze taką wersję tylnych znalazłam, może byłaby lepsza?
te co podlinkowałaś mogę śmiało polecić, kolega szyje i ludzie bardzo sobie chwalą. Stabilne, nic nie buja. Ale do takiej sakwy masz dużo cięższy dostęp niż do torby na kierownicę. A torba na kierownicę mi nie przeszkadza. Zależy gdzie jeździsz - jeśli rekreacyjnie to nie powinna przeszkadzać. Trzeba uważać stawiając rower gdzieś, bo może przeważyć i ściągnąć koło na bok. In plus - rewelacyjny dostęp, aparat w czasie jazdy wyciągasz w sekundę. In minus - mniej zapakujesz niż do podsiodłówki.
Na co się nie zdecydujesz - warto zainwestować w porządny produkt. Tańsze bujają się i są niewygodne.
dziękuję :kwiatek: muszę to w takim razie jeszcze przemyśleć, bo obie opcje są kuszące.
vynter, do tej podsiodłowej sakwy z Twojego linku podasz proszę jakiś namiar? Czegoś takiego potrzebuję 🙂
http://wciazwdrodze.blogspot.com/p/krawiectwo-turystyczne.html

a ta pierwsza z allegro, ale nie mogę znaleźć linku teraz 🙂
Rafał, czyli kolega z bloga wciazwdrodze.blogspot.com szył mi łapawice http://wciazwdrodze.blogspot.com/2013/12/prawdopodobnie-pierwsze-pogies-dostepne.html
ochraniacze na buty
http://wciazwdrodze.blogspot.com/2012/10/idzie-jesien.html
i worek na karimatę na specjalne zamówienie.
Piszcie do niego śmiało, dobre rzeczy robi 🙂 Można prosić o jakieś przeróbki i inne wymysły.
Dziękuję Wam za namiary :kwiatek: Taka sakwa to mój ideał na minimalistyczny bagaż.
WOW! Całe 7 kilometrów
z tego część namalowana. To sobie pojeździmyyy.  😂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
11 kwietnia 2014 18:58
Kraków jak zwykle wygrywa 😀
"Kraków miastem rowerów". Mieszkam przy równoległej ulicy do Wrocławskiej. Wszędzie jednokierunkowe ulice i to zazwyczaj nie w tę stronę co potrzeba, ścieżek rowerowych zero. Yay 😉
Co sądzicie o rowerze von backhaus 2034 ? Zastanawiam się nad takim i nie wiem czy warto .  😉
Jest może tu użytkownik roweru Rock Rider 5.3? Jakieś opinie? Planuję zakup, jeżdżę głównie po mieście ale często też po lesie i piaszczystych drogach. Myślicie, że będzie to dobry wybór?  😎
Jeżdżę sobie po okolicy, ale często muszę się zatrzymywac, zeby sprawdzić mapę czy dobrze jadę.
Czy jest jakaś aplikacja na androida, gdzie mogę sobie ustalić trasę np na kompie i potem wrzucić ją do gpsa, żeby mnie prowadził?
Co do rowerzystów w Krakowie - ja sama jeżdżę na rowerze i dojeżdżam nim czasem latem do pracy, ale w życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby się pakowac na dwu- trzy pasmówkę z ograniczeniem do 70-80km/h, którą zasuwają również ciężarówy i tiry (patrz np. Al. Powstańców Śląskich / Wlkp). Według mnie powinien być zakaz poruszania się rowerów na drogach z ograniczeniem do 70km/h i więcej. Niemal za każdym razem, gdy wracam tamtędy z pracy samochodem, to mijam rowerzystów (oczywiście bez kasków)- a to jakąś wyluzowaną dziewuchę na holenderce, a to gościa na góralu, a to dziadka na składaku - którzy beztrosko sobie jadą prawym pasem. To jest proszenie się o śmierć lub kalectwo, samochody tam pędzą to 80 o ile nie szybciej i któregoś razu ktoś nie da razy zmienić na czas pasa...
Ale jak nie ma drogi dla rowerow i nie ma zakazu to dlaczego maja nie jezdzic? Kierowcy i tak maja obowiazek uwazac, zwlaszcza przy ograniczeniu DO 70 i drodze w miescie, a na wielopasmowce przynajmniej mozna wyminac rowerzyste innym pasem. Zreszta, poza miastem czesto na jednojezdniowych ludzie jezdza gdzie masz 90/h, pelno tirow i wariatow pedzacych ponad stowe.
I jesli zrobilabys zakaz poruszania sie na rowerze na drogach z ograniczeniem DO 70 km/h to nigdzie nie mozna by bylo jezdzic! 😉 
Haha, no słusznie 😉
Więc po prostu postawiłabym w pewnych miejscach zakaz poruszania się rowerów, tak samo jak bywają zakazy dla ciągników czy konia i wozu 😀  Btw - czy wobec tego na ekspresówkę też mogę wjechać rowerem, skoro nie ma zakazu ani znaku minimalnej dopuszczalnej prędkości? Czy może w kodeksie jest zakaz odnoszący się stricte do ekspresówek i autostrad?
Generalnie chodzi mi wyłącznie o bezpieczeństwo samych rowerzystów - bo sama jestem przecież cyklistką, ale ja mam wyobraźnię, a część ewidentnie nie. Jasne, że kierowca musi uważac, ale co komuś po tym, że to była wina kierowcy, jak już będzie przejechany - a potrącenie przy 70km/h to śmierć na miejscu
Czy może w kodeksie jest zakaz odnoszący się stricte do ekspresówek i autostrad?Właśnie tak.
Hiacynto, no wiesz??? 😀
Ja tez bym sie nie odwazyla jechac jakas bardzo ruchliwa ulica, ale z drugiej strony jesli prawo tego nie zabrania to i jedna i druga strona ma obowiazek uwazac... Nie ma az tak duzo wypadkow z rowerzystami wydaje mi sie 🙂 
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 maja 2014 19:02
Zglaszam sie z problemem :kwiatek:
Od jakichs 2-3 tygodni jezdze do pracy rowerem, dziennie to jakies 26km w obie strony, wiec malutko. Rower mam taki zwykly, miejski. I caly czas walcze z bolem kolan... :/ przy zginaniu zaczely strzelac, bola przy kucaniu- o tym z reszta mowy nie ma, bo jak kucne to bez pomocy nie wstane.
Kiedy to moze przejsc? Jest ewentualnie jakis srodek oprocz Liotonu na zlagodzenie bolu?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się