Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

Livia, Ty jesteś naprawdę uzależniona od terenów 😉

My wracamy do bardziej intensywnych wypadów w teren po prawie 1,5 rocznej przerwie. Szykujemy się na 3-dniowy rajd, pierwszy zarówno mój jak i konia. Jeśli wszystko pójdzie dobrze ruszamy za 2 tygodnie.

Tu mały rajdzik 1-dniowy około 35 km. Początek mieliśmy mocno przygodowy, włącznie z tym, że złapała nas ulewa.








Marzy mi się taki rajdzik 🙂 ale samemu to nudno, a towarzysza żadnego nie mamy niestety.
equus, Ty to masz tam tereny 😀

Spotkałam dzisiaj wracając do domu, na szerokiej drodze, dwie panie jedną z wózkiem, a drugą na rowerze i jak mnie zobaczyły tak zaczęły się wydzierać, że mam wjechać w pole (pięknie rosnące marchewki, a ziemia po deszczu, jakby wpadła to byśmy się wywaliły zapewne), bo one idą 😲 No cóż, przeprosiłam i powiedziałam, że droga jest szeroka, koń się nie boi i nic nie zrobi, a ja je spokojnie ominę, ale nie będę komuś deptać pola albo schodzić ze skarpy z ich powodu. NIE, ten koń nas pogoni! No ja pitole, ostatecznie nie odezwałam się więcej tylko przeszłam obok nich je ignorując, słuchając krzyków (i radości dziecka, bo konik fajny). Koń nawet nie zarejestrował ich obecności, przeszłam w odległości 2m od nich i naprawdę nie spotkałam wcześniej takich zrzędliwych bab. Wkurzyłam się. Często spotykam ludzi z dziećmi, rowerzystów, osoby z psami i trafiam na takich, którzy boją się konia spłoszyć (zawsze wtedy mówię, że nie ma problemu i mogą iść/jechać bo konik się nie boi), albo pytają czy mogą ominąć, albo też uśmiechających się, pytających, pozdrawiających itd - psy zawsze każdy przywołuje, dzieci też zawsze każdego omijam stępem, a jak jest ciasno to staję/wjeżdżam na pobocze i nie ma problemu, a tu bam, znajdzie się zawsze wyjątek. Na pasach by nas tir rozjechał, jadący dobre 70 po mieście (jak na pasy wchodziłam nic nie jechało) Matko co za dzień. Ale koń złoty, jak zawsze, to i teren udany 🙂 Miłych terenów 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 lipca 2014 20:12
dobrze że nie zażyczyły sobie że masz zacząć lewitować  🙄

co za świry ...

Kiedyś też będąc w lesie jakąś babę na rowerze spotkałam na drodze o szer. co najmniej 4 m. Ta też zaczęła jakieś uwagi o tym kto ma po lesie jeździć a kto nie  - że ona tak, ja na koniu nie. Puściły mi w końcu nerwy i ją trochę zwyzywałam.

lussi, koń bajka a baby dzikie 😉 olej 😉
ElaPe, taaaak, te też uznały, że jakim prawem jadę po polnej drodze do lasu, skoro tu ludzie chodzą.
Burza, nie no pewnie, że olałam, ale ciśnienie mi podniosły, bo ja się staram nikomu nie zawadzać i zawsze dzień dobry, uśmiech, ustąpię, a spotykam się z taką agresją nagle i to wiesz, babcia z wnuczkiem i jakaś koleżanka, takie niepozorne kobietki.

Humoru mi nie zepsuły - koń był świetny, wlazła mi do duużej kałuży 😍 a potem nawet ją przegalopowała, mamo, pierwszy raz w życiu się nie bała wody 🤣 w ogóle.. jak ona się czegoś przestraszy (tj stanie i pofuczy, po czym idzie jakby nic nie było) to jest warte zapisania w kalendarzu 🙂 idealny koń terenowy 🙂 przeszła dziś też pod drzewem (jest na zdjęciu, musiałyśmy obie się schylić właściwie) jakby robiła to codziennie.
lussi, Ja wczoraj o mało na zawał nie zeszłam bo baba w krzakach zaczęła się drzeć na całe gardło jak mnie zobaczyła. Okazało się, że na środku drogi (!!!) zostawiła wiaderko z jagodami i zaczęła krzyczeć, żebyśmy w nie nie wjechali. Faktycznie, gdyby nie jej wrzask to wiadro by marnie skończyło, bo było na samym środku drogi ale zasłonięte trawą, w ostatniej chwili zjechałam. Wkurzyłam się i tylko odkrzyknęłam, że sama w lesie nie jest i żeby nie zaśmiecała drogi swoimi rzeczami.
Ludziom się wydaje, że droga należy tylko do nich...
lussi, e wiesz, życie, nigdy nie wiadomo kogo się spotka 🙂 byle się nie uprzedzać do innych 🙂
lussi nie dziwię się, że Ci ciśnienie podniosły! ja też bym się wkurzyła. Czasami ludzie uważają, że tylko oni mogą użytkować drogę leśną czy polną, a konie? A kysz!!! Siło nieczysta!!!
unawen  ubawiłam się! wyobraziłam sobie wrzeszczącą babę w krzakach i to wiaderko!!! 😜
Ja tez miałam na szczęście jedno zdarzenie w lesie. Panie szły z psem na spacer i jak zobaczyły konie (byłam z koleżanką) to ciężko się na nas obraziły i posłały nam niezbyt miłe komentarze w stylu co my tu robimy i jak można ludzi straszyć.... na szczęście spotykam ludzi miłych i pozytywnie nastawionych 🙂 zawsze pozdrowią, albo zdjęcie zrobią.
lussi, na szczęście takie babska są jednak w mniejszości napotykanych w terenie ludzi. Też bym zignorowała i pojechała.

Ja w wyjazdach w teren uwielbiam to, że coś się dzieje. Zawsze. Co prawda czasem jest niemiło, czasem niebezpiecznie, ale jak już złość przejdzie, strach minie to zostają tylko wspomnienia i setki opowieści o przygodach.

Z cyklu spotkania z naturą, w ostatni niedzielny poranek miałam spotkanie pierwszego stopnia z lisem. Jechałam mocno zarośniętą drogą. Z jednej strony płot, z drugiej strony chaszcze nie do przejścia. I nagle z tego płotu zeskoczył na drogę lis z bażantem w zębach, może z 3 m przed nami. No i wszyscy troje zamarliśmy - ja, koń i lis, chyba wszyscy w jednakowym szoku. Trwało to oczywiście ułamek sekundy, ale jakby wieczność  😉 W końcu koń i lis podjęli decyzję o odwrocie - każdy w swoją stronę. Ja na szczęście zabrałam się z koniem i jedynie zebrałam mokrą gałąź na twarz. Długo jeszcze mi koń szedł nafukany, bo przecież dzika zwierzyna jest straszna.
Livia   ...z innego świata
04 lipca 2014 06:38
nefryt, dziękuję! 🙂 Jak się udał twój spacer? 🙂

quintana, dziękuję 🙂

nagana, oj, jestem, i to bardzo 😁 Nic mi takiego spokoju ducha nie daje jak terenowanie. Fajne zdjęcia - dużo was jechało? 🙂 Historia z lisem niezła - ja raz spotkałam lisa, który przebiegł nam drogę, ale mój koń tylko popatrzył i pojechał dalej. Ale on nawet dzików w stadach się raczej nie boi. Za to ja wtedy umieram ze strachu 😉

lussi, na szczęście ja jeszcze na takie osoby nie trafiłam - wszyscy jak dotąd bardzo mili, uśmiechnięci, często ucinam sobie nawet z ludźmi krótkie pogawędki. Rowerzyści albo pytają czy można przejechać, albo jadą bardzo powoli obok konia. Psiarze zawsze wołają psy i zapinają je na smycz. Te baby to musiały być jakieś odosobnione przypadki, nie przejmuj się 🙂
mi z kolei ostatnio ciśnienie podniósł jeden dość niepozorny Pan, który to spacerował sobie po lesie ze swoim "malutkim" sznaucerem olbrzymim  😀
wszystko ok, sama lubię psiaki 'nawet te duże' do chwili, gdy piesek postanowił zaatakować mi konia. Zwierzę me w panice zaczęło dębować, pies lata między nogami straszliwie ujadając, a gościu się drze, że jak mój koń zrobi krzywdę "jego kochanemu pupilowi" to mnie do sądu poda  😤

o zgrozo co za ludzie  🤬
najgorsze jest, że ten pies nie chciał odpuścić, Pancio bał się podejść by zabrać swojego psa, na komendy głosowe nie reagował, a mój zwierz w panice
suma sumarum musiałam szybko zeskoczyć złapać psa, uspokoić konia i oddać czterołapnego Panu, który to ciągle wygrażał mi sądem, więc go grzecznie poinformowałam, że gdybym spadła z konia i zrobiła sobie krzywdę to on by mi płacił odszkodowanie  🤬

jeszcze go poinformowałam, że takiego pieska to powinien na smyczy prowadzić :-) a na koniec jeszcze mu życzyłam miłego dnia, to się aż purpurowy zrobił  🤣
quintana  i dobrze mu powiedziałaś!! Ludzie są niemożliwi!!! I nie dziwię się, że czasem można iść w powietrze!

Livia no spacerek musi poczekać, bo u nas upały koszmarne i siwy odmawia współpracy 🙂 zresztą ja na jego grzbiecie też nie daję rady w tej temperaturze.....
Livia   ...z innego świata
04 lipca 2014 18:09
quintana, ale akcja i co za facet 😲 I tak u ciebie się nieźle skończyło - opisywałam niedawno podobną "przygodę" moich koleżanek z pitbullem i niestety musiały się ewakuować, a pies gnał za nimi i dopiero kawał drogi później odpuścił... Dobrze mu powiedziałaś na koniec.

nefryt, u nas też ciepło, ale ja lubię ciepło 🙂 Jak jest naprawdę upał, to po prostu wozimy się na oklep - ale wiadomo, to już co kto lubi 🙂

Spacerkowe z dzisiaj i już się powstrzymuję od zalewania wątku własnymi fotkami 😁

Od jakiegoś czasu obserwuję wątek i w końcu mogę sama tu dołaczyć. Odkąd kucor jest u mnie prawie codziennie jeździmy w tereny. Dzisiaj szaleliśmy tak 😀
Haffek, fajny konik  😀
Livia, nie powstrzymuj się, bo bardzo przyjemnie się ogląda wasze zdjęcia!  😍
Livia   ...z innego świata
05 lipca 2014 08:48
Haffek, ale fajny kuń 🙂 Musi być chyba wygodny do jazdy? 🙂

Aszra, dziękuję, bardzo miło mi to czytać 🙂 Po prostu nie chcę nikogo zanudzić, a wiem, że mam tendencje do przesadzania ze zdjęciami 🙂
Livia nie powiem, wygodny  💘
Nagana o rety ! Masz piękną stajnię  😉 Bardzo mi się podoba 🙂

Livia, jak zawsze Twój koń prezentuje się wybornie  😉

Haffek, fajny kuceł  😀
Wreszcie jakieś ładne zdjęcia udało mi się cyknąć  😎




A tu taka dróżka do galopów  🙂

PrimaRoyale, ale super zdjęcia i piękny koń 🙂 Wygląda na dużego, ile ma w kłębie?
Nie wiem dokładnie ile ma w kłębie, ale wysoki to on nie jest 😉 Myślę że 155-160 cm...
Livia Na oklep nie dam rady 🙂 Nefryś za mocno wybija...a co do twoich zdjęć - to nie krępuj się i prezentuj nam swoje tereniki! Zawsze miło popatrzeć!  :kwiatek:
Livia   ...z innego świata
06 lipca 2014 14:22
korysindex, pięknie dziękuję 🙂

PrimaRoyale, fajna ta droga 🙂

nefryt, mój też wybija niestety - dlatego jak jadę na oklep, to tylko stępem, może ciut-ciut kłusa, kilka kroków dosłownie 🙂 I dziękuję, wrzucę znowu jakieś zdjęcia jak będę miała jakieś ładniejsze 🙂
Nagana o rety ! Masz piękną stajnię  😉 Bardzo mi się podoba 🙂


Przekażę właścicielce, bo stajnia nie moja a znajomych 😉 My byliśmy gościnnie.

PrimaRoyale, droga idelna do galopu. Lubię takie piaszczyste i szerokie.
My dzisiaj trochę popływaliśmy. Za tydzień jedziemy znowu 😀 Kucyk pierwszy raz był w wodzie i odziwo wszedł bez zawahania <3 Oczywiście kucor po wyjściu z wody musiał się wytarzać w piasku  👿


My dzisiaj pływałyśmy 🙂 Najpierw Luna sama, a potem wskoczyłam na nią i pływałyśmy we dwie 😉 Najlepszy trening w takie upały.
unawen dokładnie, a jaka przy tym jeszcze zabawa  🏇
Livia   ...z innego świata
07 lipca 2014 19:05
unawen, Haffek, o matko, ale wam zazdroszczę! W taki upał sama bym się wykąpała 😜
Też bym tak chciała z grubasem....ale on nadal wykazuje totalny opór, drań!
nefryt, Ja pierwszy raz pół godziny stałam w wodzie, a Luna na brzegu na długiej lonży. Nie chciała wejść. Ale nie wywierałam na niej presji, tylko pozwoliłam żeby sobie wszystko przemyślała. A że ona za mądra nie jest, to myślała długo 😀
Ja odchodziłam coraz dalej w wodę, a ona została sama na brzegu. I miała wybór- zostać sama albo wejść do wody za mną. W końcu weszła i od tamtej pory to uwielbia 😉 Jak widzi wodę to sama do niej wchodzi. Pływać też lubi 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się