Pomoc w diagnozie - "kolki"

oijjoi
famka   hrabia Monte Kopytko
18 września 2014 11:30
jeśli to wrzody, podaj omeprazol i obserwuj czy przechodzi
nie bardzo rozumiem że jest pod okiem weta i wet nie bardzo wie co to za rodzaj kolki
Kiedyś ktoś mi mówił o problemach z pęcherzem u konia (kolka moczowa?, chyba tak to nazwano).
Dawała podobne objawy do normalnej kolki, ale koń nie mógł zrobić siku, dostawał rozkurczowe i problem mijał.
Jak dalej to badali, co wynikło, to niestety nie wiem. Tylko o samej sytuacji słyszałam.
są konie które załatwiają się tylko w swoim boksie, zobacz czy on  sika na pastwisku/wybiegu
lavalier, po pierwsze tematów kolkowych na forum jest kilka
Po drugie zrób gastroskopię, jak nie da diagnozy - jedź do kliniki na diagnostykę.
Tzn chodzi o to co jest jej przyczyną, a nie o rodzaj kolki,
Bo wzdęcia, biegunka i to ze nie moze sie wysikac to sie troche wyklucza.

na pastwisku normalnie sika

wiadomo, że tak jest najprościej zrobić gastroskopie, ale nie każdy może sobie ot tak na to pozwolić finansowo, muszę poczekać przynajmniej do października. A, że ostatnio miał kolke w niedziele a potem w wtorek, to troche zaczełam się martwić.

myślałam poprostu ze może ktoś miał podobną sytuację, i coś już więcej wie.
Od wczoraj podaję mu Omeprazol, zobaczymy.
lavalier, gastroskopia robiona w warunkach polowych to koszt jakiś 300 zł
W klinice trochę więcej, ale i sprzęt stacjonarny lepszy od przenośnego
Jeśli stać Cię na stratę wartego kilka tysięcy konia - to niestety nie pomożemy...
Podawanie leków bez diagnozy w razie gdybyś jednak zdecydowała się szukać przyczyn choroby - tylko zaciemnni wyniki badań...
Proponuję poczytać trochę o doświadczeniach innych:
http://www.re-volta.pl/forum/index.php/topic,1847.0.html
hm 300 zł to faktycznie nie dużo, zresztą wczoraj tyle wydałam na samo badanie krwi i leki na wrzody, wiec racja, myślałam ze ceny gastroskopii sie zaczynają od 1000 zł.
No nic, dzięki 🙂
Tak najprościej: przeanalizuj co koń je i pije. Tak na zdrowy rozum. To jest zawsze pierwszy krok w takim przypadku.
Zadziwia mnie spokój i szukanie rozwiązań w internecie w sytuacji kiedy co chwila zagrożone jest zycie konia. Juz dawno wiozłabym konia do kliniki na kompleksowe badania. Uprzedzając pytanie, nie ruzmiem argumentu finansowego, bo tyle kolek to też kasa się zbiera w tysiące, a efekt żaden.
Zmien weterynarza, rób endoskopie lub wiez do kliniki. To nie sa zarty.
Jak czytam rady w stylu "podaj omeprazol i obsweruj" to mnie ciarki przechodza ... (Famka, bez urazy)
Ile razy temat byl juz walkowany? Lekarze weterynarii nie wiedza o co chodzi to forum ma zdiagnozowac via net?
famka   hrabia Monte Kopytko
18 września 2014 13:01
a ja się spotkałam "ze znanymi" wetami którzy każą czekać bo koń jeszcze nie umiera i nie leży do góry kołami, podają zastrzyki robią dziwne lewatywy, i czekać czekać ... po 3 dniach okazuje się że jednak trzeba do kliniki bo jelito ślepe jest przesunięte i uciska tak mocno że koń wygląda na kolkowego, chociaż kolki jako takiej nie ma

wendetta edit: dopiszę bo w tym samym czasie : skoro wet nie wie co ma zrobić ? jeśli wrzody to przyniesie ulgę i nie zaszkodzi, nie leczę przez net ale może to dla weta będzie jakiś trop
famka, a potem jest obraza na klinikę, czy weta operującego, bo nie dał rady odratować "żywego-trupa".
Wybacz, ale dla takiego przypadku jedyny trop to powinien być wio do kliniki, a nie eksperymenty metodą prób i błędów. Któregos ataku w końcu może nie przeżyć.
famka   hrabia Monte Kopytko
18 września 2014 13:07
Klami, oczywiście że się z tym zgadzam, przecież napisałam w pierwszym poście że nie rozumiem sytuacji że wet nie wie co dalej zrobić  ?
Klami, nie kazdego stac, ma mozliwości zeby leczeniem, diagnostyka pierwszego rzutu było wiezienie do kliniki (co ma sens także jedynie, gdy to dobra klinika, a transport nie przyniesie wiecej szkody niż diadnostyka (i czy duzo lepsza niż a miejscu?) pożytku). nie jest to kwestia olewactwa. nie zawsze.
Mnie zainteresował opis schorzenia. "Kolki" - jak rozumiem są to jakieś napady bólu, ustępujące same z siebie czy też po oddaniu moczu? I wzdęcia? I lekkie rozwolnienia?
Powtórzę: przeanalizuj żywienie, pojenie, pastwisko, boks, tryb życia. suplementowanie, zdrowie innych koni etc. etc.
I mów o tym lekarzowi i mu zaufaj.
horse_art, cena gastroskopii na prawdę nie powala na kolana. A jesli kogoś stać na leczenie 9 kolek przez 4 miechy i utratę konia - jego wybór... Tania mądrze prawi, tylko każdy wet pyta przy kolce o to co koń jadł... przynajmniej z mojej praktyki.
Na leczenie można wziąć kredyt a porządna diagnoza i leczenia zachowawcze zawsze są tańsze, niż operacyjne ratowanie życia.
Famka, ja mam tylko jedno rozwiazanie: ZMIENIC WETERYNARZA. Szukac lepszego, bardziej znajacego sie na rzeczy, majacego wieksze doswiadczenie w danej dziedzinie. A moze po prostu innego, bez wartosciowania, jeden moze byc dobry w jednej dziedzinie, a drugi lepszy w czyms innym. Zawsze mozna zadzwonic do kilku, rozeznac, to nic nie kosztuje.
Nie robilabym nic wiekszego bez konsultacji z lekarzem. Miesieczna kuracja omeprazolem to kwota podobna do gastoskopii- nie LEPIEJ zrobic ta druga i miec jasnosc zamiast czekac na efekt kuracji (a w tym czasie kon moze juz wachac kwiatki od spodu)?
Mozna jak najbardziej zasugerowac lekarzowi, ze podejrzewasz to i tamto, podsunac rozwiazanie, tzw burza mozgów, no ale przeciez to jest ich praca, od tego sa, zeby pomagac nam, "glupszym" i naszym koniom.

Rzadko udzielam sie w tego typu tematach, ale sama walkuje zdrowie swojego konia od lat i teraz z perspektywy czasu wiem ze nie ma zartów, nie ma na co czekac jesli sa mozliwosci finansowe i logistyczne...
_Gaga, jasne! i o tym wlasnie pisze - pierwsze zrobic gastro za 300 zł na miejscu, a nie od razu wyprawa za tysiaka czy 2 do kliniki + cena za gastro...
a wywiad "pokarmowy", środowiskowy itd to chyba podstawa...
horse_art, jakos nie widze by po x atakach kolki niewiadomego dla wetów terenowych pochodzenia diagnostyka w klinice była diagnostyka pierwszego rzutu. Dlatego juz powyżej napisałam, uprzedzając tego typu odpowiedzi, że za bezowocne leczenia na miejscu lecą tez na pewno tysiące przy tak częstych atakach, a efekt jaki ?? Taki, że jakos koń przezywa, ale zaraz ma kolejny atak.  Nie lepiej rozwiązac sytuacje raz ?? Tymbardziej, że w tej chwili to juz chyba nietrudno zauważyć, że nie bardzo sa efekty działań w terenie. 1 kolka ok, no 2 moga sie niefortunnie zdarzyć, ale 3 i potem więcej w tak krótkim czasie juz dawno powinnu wywołać reakcję. Wydając kase na te kolejne 9 kolek z całą pewnością uzbierałaby sie kwota na porządną diagnostykę problemu, ale co kto woli. Ja wolę nie ryzykowac życia konia dla chwilowe pseudooszczędności.
Co do gastro, nie zawsze jest miarodajne samo w sobie, bo nie da sie zobaczyć wszystkiego. Nierzadko koń jest w tym badaniu czysty, a ma wrzody, o których właściciel dowiaduje sie w trakcie operacji kolejnej kolki.
Co do kwestii szkody transportu konia sie nie wypowiem, bo kompletnie nie rozumiem jaki to ma miec związek. 
[quote author=horse_art link=topic=96030.msg2184166#msg2184166 date=1411042429]
(,,,)
a wywiad "pokarmowy", środowiskowy itd to chyba podstawa...
[/quote]
Oj to byś się zdziwiła. Na pytania o jedzenie czy wodę zawsze pada odpowiedź: normalnie, zdrowo, cudownie.
A często, jak się popyta sto razy, wychodzą prawdziwe cuda. Ja już tu widzę, że koń zlizał lizawkę w miesiąc. A mój ma na ...rok?
Skład pastwisk lub jakość słomy też jest rzadko analizowany.
W mojej praktyce, nauczona doświadczeniem, pytam i pytam i pytam. Aż się dokopię.
p.s
O! "siano jest, chociaż w niezadowalających ilościch" - już bym to drążyła.
famka   hrabia Monte Kopytko
18 września 2014 13:18
wendetta, masz rację, staram się tylko zrozumieć człowieka który ma konia z kolką i biega w obłędzie, próbując mu ulżyć ratować, (chyba każdy posiadacz konia miał nie raz taką panikę i chwilową pustkę w głowie) a wet ani kuku nie mówiąc o ryku, albo teksty w stylu "leży ? nie nie leży, a to będę za 2 godziny"
inna sprawa że to się ciągnie już którąś kolkę z kolei ...
Famka, OK  :kwiatek:

Lavalier, skad jestes?
O! I jeszcze: "jest bardzo łapczywy"- też bym drążyła.
Patrząc na ogłoszenia: Górki Wielkie, Śląsk. Do kliniki dr Golonki 70 km... na pieszo bym poszła przy 2giej kolce

Edit
Zjadanie odchodów, wcinanie soli... wszystko wskazuje na stan chorobowy niestety - dla mnie nadal bez diagnostyki możemy sobie co najwyżej gdybać 🙁
Ten koń ma na 100% wrzody. Przy wzdęciach jest parcie na pęcherz, dlatego koń zachowuje się jakby nie mógł się wysikać.
Objawów świadczących o wrzodach ma więcej. Choćby namiętne lizanie soli. Koń produkuje dużo śliny, żeby zredukować ilość kwasu.
Mam u siebie w stajni parę koni, które były leczone na wrzody i każdy miał inne objawy. Teraz mam w leczeniu roczniaka, który oprócz tego że chudy, mimo ogromnych ilości jedzenia, miał co jakiś czas czkawkę a jego kupy śmierdziały kiszonką.
Mój wałach miał dwie lekkie kolki gazowe, które przechodziły szybko po podaniu biovetalginu, po przyjściu z padoku wyglądał jak beczka, miał lekką biegunkę.
Po kuracji ranitydyną wszystkie objawy minęły. Koń dostaje teraz tylko siemię lnianę osłonowo.
Lavalier, napisz skad jestes to moze ktos Ci bedzie mogl polecic jakiegos konkretnego weterynarza.

Mnie to bardzo zastanawia wiec dopytam: przy kazdej ten kolce, przechodzilo mu po WYSIKANIU sie? Czy zle zrozumialam?

Moj tez lapczywy, nerowow jedzacy... Okazalo sie, ze ma wrzody I (albo II 😲 jesu, zapomnialam) stopnia na wlocie zoladka. Chociaz kolke to mial jedna albo dwie przez 5 lat...


edit. Gaga, o, czyli poludnie Polski... Lavalier dzwon do dr Polakiewicza, dr Porzuczek. Jak cos to uderzaj do mnie na PW.
Tania, no to mnie dobiłaś ;/ sądziłam, że ludzie jednak konkretniej podają o zwierzakach info (o sobie tez tak informują, ale ich się dopytuje - bo wywiad to PODSTAWA), a weci (wszyscy) dociekają (no dobra...znam konowałów ....)

Klami, OCZYWIŚCIE. ale jeśli gastro nie była robiona w ogóle - to jest badaniem zaliczanym do pierwszego rzutu przy powtarzających się dolegliwościach (i takich dość ewidentnych objawach) i można ją zrobić na miejscu. tu pierwszy rzut nie był zrobiony (!) - dlatego pisze, ze mozna zaczać od zrobienia jej na miejscu, a nie wklinice. dlaczego nie byla zrobiona - to juz pewnie wina weta...takie 300 to przy kazdej nawet slabej kolce "z wetem" się wyda ;/ naciagactwo? konowałstwo?
a w temacie transportu: transport to stres i wysiłek (dla jednych mniejszy dla innych ogromny), stres dla wrzodowców nie wskazany. jesli masz do kliniki (nawet "sredniej/słabej" - a warto tylko do lepszej - wiec często jeszcze dalej, żeby można bylo zbadac wiecej, lepiej niż w domu....) to 300 km, to koszt =przynajmniej 1200 zł (2 zł/km)....to duzo (a jeszcze pobyt dla ludiz i konia - koleje setki, no i badania). za tyle mozna zrobic ta gastro w domu i juz z jakas info tam jechac jak nic konkretnego nie wyjdzie lub wiedziec co i jak leczyć na miejscu - za ta kwotę.
famka   hrabia Monte Kopytko
18 września 2014 13:31
patrząc na ostatnie zawirowania pogody, skaczące ciśnienie, szaroburą pogodę która była kilka dni temu, można to powiązać z wrzodami, wystarczy spojrzeć na wątek wrzodowy który "ożywa" w pewnych okresach 😉 czy ma na 100% byłabym ostrożna bo o ile jakoś z wrzodami da się ratować to z kolką już nie bardzo
i mając blisko klinikę też bym poszła na piechotę skoro wet pod reką nie umie pomóc
Trzeba by jeszcze dodać jadną rzecz, że gastroskop sięga tylko do żołądka a owrzodzenia mogą być dalej. Znam przypadek konia, który nie miał żadnych objawów chorobowych i zdechł w nocy w boksie. Sekcja wykazała duże owrzodzenia jelita i jeden pękł razem ze ścianą jelita.
Pierwszą rzecz jaką zrobiłabym w przypadku konia Lavalier, to morfologię i biochemię krwi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się