Konie czystej krwi arabskiej

Szamanka... no ale odrobaczanie, czy robienie kopyt to obowiazek właściciela konia a nie stajni... i chyba wszyscy robia to we własnym zakresie i wlasciciel stajni nie zabroni ci tego zrobic przecież. Szczegolnie teraz po zakończeniu okresu pastwiskowego każdy koń powinien byc odrobaczony chociazby ze wzgledu na gzy ale nie tylko.

Poczytaj w wątku o odrobaczaniu albo tutaj: https://www.facebook.com/kon.zdrowie.i.opieka
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
03 grudnia 2014 15:10
Centuria chyba ze werkuje wlasciciel stajni i on rowniez odrobacza. Taka cene zazyczyl sobie wlasnie z tych dwoch powodow - bo zobowiazal sie to robic we wlasnym zakresie. Inaczej placilabym mu 400 zl a nie 500.
Odrobaczanie to nie taka prosta sprawa, ze da sie wszystkim koniom hurtowo najtanszy lek i gotowe, odpowiedznie rozczyszczanie kopyt też. Będąc właściciele konia nie zgodziłabym sie na takie warunki. Jeśli zdecydowalas sie placić masz prawo wiedziec co i jak. Ale ja zdecydowanie wolalabym opcje placic te 100 zl mniej ale odpowiednio odrobaczac samemu i wzywac kogos do werkowania jak jest potrzeba. Może nawet wyszloby taniej (bo nie odrobacza sie co miesiąc, werkowac w sumie dobrze by bylo ale jak sama mówisz od kilku miesiecy koń nie werkowany i nie odrobaczany a ty placisz. Tylko same niedomowienia z tego wychodza...
Chyba, że właściciel koni rzeczywiscie sie zna i wie co robi i dba o konie zgodnie z ich potrzebami, nie wiem nie znam sytuacji.



A co tam słychać u Muscari?  🙂
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
03 grudnia 2014 15:44
Wlasciciel hoduje konie od 40 lat. Kowal najblizej 80 km od nas - sam przyjazd 150 zl, wiec wybacz ale skoro wlasciciel swoim koniom tyle lat robi kopyta to chyba wie co robi. Chcialam sama odrobaczyc ale uslyszalam ze mam sie wstrzymac, ze beda odrobaczane wszystkie konie w listopadzie, wiec zapytam czy zostalo to zrobione. Fajnie miec weta i kowala pod reka - u mnie nawet szczepionke na grype.tezec musialam specjalnie zamawiac bo u weta nie bylo. Dobry wet rowniez 80km ode mnie i przyjezdza tez za dodatkowa oplata i to w dramatycznych przypadkach - ostatnio kon zaplatal sie w drut kolczasty przebil nad przednia noga miesien, krew sie lala okropnie i co? wet stwierdzil ze szyc nie bedzie, bo to w takim miejscu ze sie bedzie rozlazic, wiec wlascciel stajni umyl rane, zaaplikowal aluspray i w tydzien rana sie zeszla i super sie zrasta.
Krzywda koniowi sie nie dzieje, ale pewne rzeczy sie zmienily nawet w hodowli i trzymaniu koni i o to musze sie upominac. Facet nie uzywal pastucha - konie biegaja po gorach bez zadnych ograniczen, wiec musialam go namowic na wygrodzenie maluchowi pastuchem pastwiska bo on terenu nie zna. Z lekkim marudzeniem ale doczekalam sie i pastucha i pradu, co by inne konie mlodego nie atakowaly. No tylko ciagle trzeba sie upominac o swoje i to troche meczace.
cóż sama pisałaś ze od dlugiego czasu nie możesz sie doprosic werkowania, ze boisz sie zapytac o odrobaczanie, narzekasz na stajnie...
Odrobaczam, co trzy miesiące.
Ktoś jeszcze tak często?

Jeszcze odnośnie tyłów, bo sukcesem jest praca nad nim.
Gniada nie dawała, uciekała. Teraz problemu nie ma. Ba, stoi grzecznie i przysypia.
Kwestia 'drogi' do konia...

maluda podobno właśnie sie powinno co 3 miesiace czyli 4 razy w roku opcjonalnie...
Tak też czytałam i słyszałam, od kupna konia trzymam się tych wytycznych.
Bronze   "Born to chase and flee.."
03 grudnia 2014 17:08
Maluda - ja też przynajmniej 4 razy w roku. Więc u Armaniego to robale a nie niedobór witaminek. Jak tak Cię czytam Szamanko to faktycznie koniec świata jest u was...ale gdybym miała prosic by mi facet z łaski konia wystrugał to bym mu podziękowała juz dawno.
Tak z ciekawości - możesz wrzucić kopyta młodego po robocie - albo jakieś w postwie zootechnicznej gdzie dobrze nogi widać ? 150 zł to wcale nie wydaje sie dużo, jesli masz możliwość ściągnąć dobrego kowala- bo dobry kowal to skarb. U was to chyba Pan Ciołek stacjonuje w Podkarpackim ?
Kopyta to jest akurat ostatnia rzecz na jakiej bym oszczędzała..bo bez kopyt nie ma konia.
No właśnie... Bo jak słyszę "bo ktoś od czterdziestu lat robi kopyta", to od razu mam najgorsze podejrzenia co do tego, jak je robi... A już widać, że nie robi ich regularnie, co nie jest dobrym znakiem.

szamanka
nie najeżaj się i nie bierz tego do siebie, bo nikt tutaj nie atakuje personalnie ciebie, tylko każdy pisze ze względu na dobro konia. Z tego, co piszesz, ten właściciel absolutnie nie jest godną zaufania osobą, której można spokojnie swojego konia powierzyć.
Jeżeli robale to badanie wykaże winowajce jednoznacznie.
Swoją drogą, witaminy również podaje. Trzy lizawki do dyspozycji, zwykła, himalajska i pastwiskowa. Ta trzecia z dodatkiem witamin właśnie i innych potrzebnych elementów, które bilansują dietę konia, jeżeli ten przeważnie stoi na trawie i sianie.
Osobiście polecam.

Teraz mam na padołu dwie kluski.
Gniada na zimę zrobiła się taka 'intensywna' z maści.
Aż w oczy bije!
Mój też ma 3 lizawki : himalajska, czerwona i zielona.
Moja kowal dojeżdża 130 km, wiec za wizyte płace mniej niż dojazd  🤣
A zielona to jaka?
zielona to zapewne LisalM czyli sól + miedź

u mnie też 3 lizawki wiszą: biala, czerwona i zielona i tez odrobaczam 3-4 razy do roku w zalezności od potrzeb🙂
U mnie jedna lizawka- czerwona, niechętnie zjadana + witaminy no i teraz marchew.
O tą chodzi: http://animavet.shopgate.com/item/3939 ?

Czerwona mam, standardowa.
Chyba każdy posiada ją w stajennym asortymencie.

szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
03 grudnia 2014 18:24
Wiem dziewczyny ze oplaca sie kazda zlotowke wydac ale jesli ja mam sciagac kowala a on i tak wroci nic nie zdzialajac to gdzietu oplacalnosc?
Kopyta nie zrobione. Przody poszly gladko, z tylu kon chcial zabic Marcina. Gryzl, kopal i przyciskal go do sciany. Nawet mi sie nie chce nic pisac ... Wyszlam ze stajni jak to zobaczylam.

Kon nie byl odrobaczany w listopadzie bo wlasciciel zapomnial wiec nie bede czekac tylko sama odrobacze. A z kowalem, Marcin obiecal ze codziennie bedzie po 15 minut oswajal Arniego ze swoja osoba i swoim dotykiem i bedzie pracowal nad zrobieniem kopyt. Bo tu lezy problem - nie w sposobie ale tym, ze Armani nie ufa obcym a facetom to juz wogole i koniec kropka.
Podajecie odrobaczenie w plynie czy pascie? Bo Armani mial podawane w plynie i nie wiem czy mam je kontynuowac czy wybrac wlasnie cos innego?
Jestem totalnie zalamana... 😕
3 lata temu przyjechała do mnie kobieta werkująca kopyta metodą naturalną. Nie zrobiła nic oprócz jednego przodu. Siwa sobie nie pozwoliła, pomimo że stałam obok i nadzorowałam.
I wtedy usłyszałam: 'ona może mnie nie tolerować, ale powinna ciebie słuchać.'
Bam, zimny kubeł wody na głowę.

To samo było z wetem, za pierwszym razem dutka. Ale za drugim już mnie słuchała i stała grzecznie, nie poruszywszy się ani o milimetr. Zastrzyk zrobiony szybko i bezboleśnie.
Wet do dziś działa na nią jak bat pod prądem. Jednakże nie robi nic, czego ja sobie nie życzę.

Odrobaczam pastami, raz zdarzyło się tabletkom.
Maluda bardzo madrze napisala.
Kon moze sobie nie lubic, nie miec ochoty a miec przerozne widzimisie. Ale ma sie sluchac wlasciciela, bezwglednie.
Ale to jest ciezka praca, do tego regularna i wymagajaca bezwzglednej konsekwencji, zwlaszcza z mlodym koniem.
tu sie nie ma co załamywać....umówic doktora z kowalem w jednym terminie---ciezko ale da sie to zrobic..ja tez mam taka ewentualność w razie by sie nie dało...odrobaczenie ja podaje w pascie ale co stajnia to obyczaj w duzych skupiskach podaja iwermektyne w płynie ...ale chyba lepiej kupic paste--nie chce cie martwic..ale jesli stado nie bedzie odrobaczone to twoje podawanie pasty średnio cos da  🥂 generalnie całą stajia odrobaczana  wjednym czasie ...dezynfekcja...białkowanie ....czyszczenie padoków ,zmiana padoków ..itd itp temat rzeka....jesli bedziesz miała gdzie to zmien stajnie na cos bardziej przyjaznego...teren pięny,pastwiska inawet wilk ale...........zawsze k......jakies ale
powodzenia...
Dobrze powiedziane maluda, chyba każdy przez to przechodził 🙂
A moja jest nie taka co wstawiłaś, ale taka naprawde zielona 😉 na caval kupiłam w zeszłym roku
Dziwiłam się właśnie, bo to cholerstwo z linku jest szare.
Bronze   "Born to chase and flee.."
03 grudnia 2014 18:41
No dobra dziewczyny, Szamanka w sumie ma mały staż....bo z jednej strony 5 mc to dużo i mało. Ja mojego konia nauczyłam podawac tyły w 2 tygodnie, ale codziennie brałam choc na chwile kopyto i od razu nagroda. Troche to trwało, bo przody dawał chętnie, ale tyły...może nie było takiej masakry jak u Szamanki, ale chęci do współpracy tez nie było. Szamanka tez się uczy - przynajmniej tak wnioskuję z postów i ma bardziej "pod górkę" niz osoby obyte przez lata z końmi. Szamanko - masz orzech do zgryzienia i tu nie ma co się łamac tylko zapakować do "nerki" owsa czy czegoś dobrego i brać te nogi. Tak z ciekawości - ech...ja strasznie ciekawska jestem  😎, ty nie czyścisz tyłów w ogóle ?
A wiecie co, teraz mi sie przypomniało, że na moich naturalnych kursach Makac mówił, że araby to rasa najbardziej bojąca się o nogi. Stąd problemy z podawaniem nóg, wychodzeniem z przyczepy, sidepassami z drągiem miedzy nogami,lęk o nogi jest gdzieś w ich głowie.
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
03 grudnia 2014 18:45
Bronze ale przy czyszczeniu nie ma zadnych, powtarzam zadnych problemow. I robie to ja i robi to Szymon. Muje kopyta, smaruje olejem, zdrapuje z nich bloto - zadnych ekscesow, dzis plakalam z bezsilnosci.... Przody z moimi gadkami zrobione, tyly za cholere, moglam glaskac, uspokajac, nic nie wskoralam. Najbardziej mnie wystraszylo to przyciskanie Marcina do sciany zadem - no takich cudow to z tym koniem nie mialam - a on calym zadem spychal Marcina i przysiadywal na nim. no oczy otwieralam szeroko bo naprawde pierwszy raz cos takiego sie dzialo z nim.
Bronze   "Born to chase and flee.."
03 grudnia 2014 18:49
Szamanka - machnij te foty kopyt przy okazji, nie łam się, my Cię tu wspieramy - przynajmniej mentalnie  😉.
Jakbyś Ty trzymała nogi to też taki cyrk jest ?
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
03 grudnia 2014 18:52
Jak ja trzymalam kopyto bylo ok, zblizal sie Marcin byl atak zadem. Pozniej juz i na mnie reagowal nerwowo wiec wyszlam.
Po dzisiejszej akcji mam dosc a wiem ze musze teraz wszystko przerabiac od nowa - kazda noge po kolei odczulac na dotyk, szczotke itp.
Ja nie wiem skad Ci wszyscy "zaklinacze" koni biora sile...
bronze--jezdze i zajmuje sie konmi od 1992 roku.....i z Rigo mam taki problem właśnie.matka jego tez miała problem..ale nie aż taki...zdarzały się różne konie !
..biore nogi,daje cukierki,chlebek,marchewki,cukier(!) i dalej jak tylko sie zblizam do tyłów jest kulenie uszu,próba wepchnięcia mnie na sciane zgarnięcia zadem itp jest lepiej przody daje,przewalcze to ale daje nam czas...martwie sie ze zgnija mu strzałki itd ...jednoczesnie staram sie jak moge nie chce robic mu sieczki z mózgu nie chce zeby sie bał...ma czuc respekt ale musimy sobie zaufac ...tak jajeu ale on mi...co juz jak widac łątwe nie jest..
jedyne pocieszenie to ze jak go przywiozłam to na samo skłoienie sie i dotknięcie łopatki kładł sie na nadgarstki,kopał gryzł no cuda na kiju...teraz tego nie ma i t mnie motywuje ze bedzie lepiej  🏇
nie ma odrobaczenia dla koni w płynie!
niektorzy podaja ivermektynę iniekcyjna dla bydła (podaja iniekcyjnie lub dopaszczowo) dlaczego? bo tanie to jak barszcz za 50 zł odrobaczy sie 15-20 koni... Ale nie ma żadnych badań czy jest ona skuteczna dla koni, można tez niby przeczytać o przypadkach padniecia konia po niej. jak jest na prawde nie wiadomo.

A co do podawania kopyt to pewnie wiele z nas kupilo konia ktory ich nie podawał i zachowywał sie jak Armanii - po prostu trzeba temat przerobic, prawia każdego konia da sie tego nauczyć
Mój facet werkuje kopyta, uwierzcie mi niejedno widzialam jeżdżąc z nim co konie potrafia wyprawiać, ale prawie na każdego znajdzie sie metoda, pomału konsekwentnie... tylko kregosłup czasem cierpi
nie wiem skad mieli iwermektyne w płynie zapewne od weta co przyjezdza do stajni.......generalnie badan nie ma...ale konie które były tym preparatem w płynie odrobaczane wszystkie jednoczesnie(stado ok 50osobników
) nic sie nie działo........mój wet odrobaczał mi skrajnie wychudzonego konia odrobaczeniem w proszku dla świń...zdziałał cuda ..i mam do lekarza 100% zaufania...więc nie ma co moim zdaniem generalizować..ja osobiście uzywałam zawsze past equimx itd ale to jest kwestia np.4 konie w stajni odizolowane ..nie majace kontaktu nie startujące,nie zmieniajace stajni itd ...badania na temat pasożytów też przerabiałam...w stadzie liczacym około 60koni nic nie wyszło a zarobaczone jak nie wiem co....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się