PSY

Jak oduczyć psa gonienia saren?
Wczoraj na spacerze moja psina poleciała za sarną... Pierwszy raz jej się to zdarzyło, mimo że wcześniej wiele razy już widziała sarenki, zajączki w oddali i nie reagowała.
Nie wiem co robić w takiej sytuacji - wołać do skutku czy lepiej się schować i czekać, aż sama wróci? Jak wróci to pochwalić, że przyszła, czy skarcić, że poleciała?  🤔
Jest młoda, jeszcze się uczy, ale w większości przypadków wraca na zawołanie, w różnych warunkach. Chodzić na lince, nie spuszczać, aż przywyknie do różnych zwierzątek, których nie wolno gonić?
Nie masz zrobionego przywołania to nie wołaj jak wiesz ,że nie wróci. Linka i cwiczcie odwolanie do znudzenia. Od psów, od ptaszków, od wszystkiego co jej się podoba. Ściganie zwierząt to ciężki temat, na niektóre psy działa tylko obroża elektryczna. Bo karcenie jak wróci nie ma sensu, chyba że chcesz oduczyć psa wracania 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
27 marca 2015 08:57
tet, powiedz jak Cię przywitała suka jak po nią pojechałaś odebrać po dzieciach od Ewy?
Ja wczoraj wróciłam po dwóch miesiącach nieobecności do domu, a suka co? Przyleciała do drzwi, stanęła, popatrzyła,machnęła ogonem i poleciała prędko do pokoju. Z komody przy łóżku zaaportowała mi podniecona...co...?Modlitewnik  😲. Nie wiem co myśleć  🤔wirek: 😁

edit:literówka
wojenka, oplułam się obiadem ze śmiechu...
Chyba nad Wojenką chce jakieś egzrocyzmy odprawiać  👍
ushia   It's a kind o'magic
27 marca 2015 17:20
A tak w temacie przywitań - o co psom chodzi z przynoszeniem rzeczy?
Moja sucza na powitanie przynosi mi co popadnie, od butów, przez pluszowe maskotki po obgryzione kości.
Nie daje mi tego, tylko trzyma w paszczy i jest z siebie bardzo dumna  😁
Wojenka oplułam się winogronami, idź i nie grzesz więcej  😂
ushia suczka moich rodziców też tak robi. Przynosi to co znajdzie każdemu kto przekroczy próg domu. Ostatnio na tapecie są skarpetki wyciągnięte z kosza z brudną bielizna albo gazety, nie oddaje ale krąży wokół człowieka merdając ogonem. Niestety kapci nie chce przynosić.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
27 marca 2015 19:26
No wyobraźcie sobie...,poleciała do pokoju z wyraźnym pomysłem, zajrzała na szafkę, nie bez trudu wzięła ten modlitewnik i uradowana mi go przyniosła...Zaczynam się martwić  😁
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
27 marca 2015 20:30
Ty masz w domu modliwtewnik??? :p

A moja suka tez uprzejmie pomachala ogonem, nawet wskoczyla kolo mnie na kanape. Jedynym objawem, ze sie stesknila i chciala ze mna to jej chec do wskoczenia do auta. Ona nie lubi jezdzic i musze jej kazac wsiadac, nigdy sie sama nie pcha. A wtedy wskoczyla bez szemrania. Porzuciwszy malutkie dziecie 🙂 matka....
Wojenka   on the desert you can't remember your name
27 marca 2015 20:41
Taa, po babci.
Widzisz jakie wierne te cattle  😀, mój koń się dzisiaj bardziej ucieszył :P  😉
Ach, jak to miło iść z własnym psem na spacer. I poćwiczyć. Jaka zaangażowana była  😍
Moja zawsze nosi swoje zabawki, gdy wracam z pracy.
Ostatnio nie miała zabawki w zasięgu, więc... urwała pełną paszczę kwiatów z wazonu na podłodze.  😲
Niewychowawczo zaczęłam rżeć.  😂
tet, powiedz jak Cię przywitała suka jak po nią pojechałaś odebrać po dzieciach od Ewy?
Ja wczoraj wróciłam po dwóch miesiącach nieobecności do domu, a suka co? Przyleciała do drzwi, stanęła, popatrzyła,machnęła ogonem i poleciała prędko do pokoju. Z komody przy łóżku zaaportowała mi podniecona...co...?Modlitewnik  😲. Nie wiem co myśleć  🤔wirek: 😁

edit:literówka


Pies zwyczajnie nie miał jak w inny sposób powiedzieć "WSZELKI DUCH PANA BOGA CHWALIŁ!" jak Cię ujrzał w drzwiach  😀iabeł: 😁
Wojenka no to pomysłowa Twoja psica🙂

A u nas (aż się boję zapeszać) generalnie na plus! Już z relacji rodziców słyszałam, że 2-3 ostatnie dni były dobre, sporo lepsze niż np. weekend tydzień temu gdy  co chwile jak tylko nie miał zajęcia znajdował sobie swoje. Wczoraj po 4 dniach przyjechałam i zupełnie inny pies niż tydzień temu wiadomo pracy jeszcze sporo, ale duużo lepszy kontakt ma i dużo bardziej jest się w stanie skupić. Generalnie wczoraj ani razu nie zaczął wykazywać niechcianych zachowań, co najwyżej chodził po pokoju ale bez żadnych dzikich podskoków i chwil niekontaktowania. Również mini sukces miałam w kuchni, gdzie zwykle nakręcał się najbardziej. Z regułī zaczynało się stawaniem na dwóch łapach = mnóstwo zapachów = nie ma psa, jest w swoim świecie. A wczoraj wczesniej trochę poskupiałam go ćwicząc wytrzymywanie kilku sekund na 'siad', po czym zaczęłam robić obiad. Dex w swoim dotychczasowym odruchu oparł się o szafki stojąc na dwóch łapach, ale na bardzo krótką chwilę po czym zaczął oferować mi piękne siedzenie obok mnie 😍 Wiadomo, że to dopiero mini kroczek ale tydzień temu nie byłoby o czymś takim mowy.

Dzisiaj pojechaliśmy na szczepienie tak więc w końcu będzie miał pełną odporność. Przy okazji pobraliśmy krew na ogólną diagnostykę i zobaczymy co wyjdzie. Dochodzę do wniosku, żę znaleźć weta, który zna się na leczeniu farmakologicznym zaburzeń w zachowaniu to nie łatwa sprawa, mam nadzieję, że nie będzie nam to potrzebne, ale chciałam się dopytać, dowiedzieć coś więcej itd.  a tymczasem lekarka sprawiała wrażenie nie wiążącej kompletnie tych dwóch spraw i na moje pytanie czy warto rozważyć farmakoterapie machęła tylko ręką i powiedziała, że nie, nie ma potrzeby a to jest pies myśliwski i to normalne, że go wszystko interesuje i pracuje nosem... 🤔wirek:
Może ja się nie znam ale moim zdaniem jeśli nic medycznego nie wyjdzie to wspomożenie go czymś delikatnym przynajmniej na początku byłoby pomocne.... no nic zobaczymy.

cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
28 marca 2015 17:10
Rozwazam adopcje psa ze schroniska. Taki pies to czesto tabula rasa. Na co wiec zwrocic uwage wybierajac przyszlego towarzysza? Na jakie zachowania?  Jakie trudnosci moga pojawic sie po adopcji?
Byłam dzisiaj na pierwszym treningu agility z moją sunią i już jestem zachwycona.
Nie mogę się doczekać następnego  😍
Rozwazam adopcje psa ze schroniska. Taki pies to czesto tabula rasa. Na co wiec zwrocic uwage wybierajac przyszlego towarzysza? Na jakie zachowania?  Jakie trudnosci moga pojawic sie po adopcji?


Ważne jakiego psa chcesz mieć i jakie masz warunki. Czy mieszkasz w bloku czy w domu, w mieście czy na wsi. Ile czasu będziesz mogła mu poświęcić czy będziesz z nim biegać po 5 km dziennie czy też możesz pozwolić sobie tylko na spokojne spacerki.  Czy będziesz miała czas wyczesywać długą sierść i sprzątać w domu kołtuny, czy też łatwiej Ci będzie opiekować się krótkowłosym.

Np. Pracująca osoba 8 godzin dziennie nie powinna adoptować szczeniaka. Szczeniak potrzebuje dużo uwagi i zdemoluje mieszkanie będąc tyle czasu sam.
Idealnie sprawdzi się starszy pies, który prześpi Twoją nieobecność.

[[a]]http://www.szkoleniepsow.org.pl/psy-w-potrzebie/item/67-jak-wybra%C4%87-psa-ze-schroniska[[a]]

cranberry hmm co do psów schroniskowym to napisałam odpowiedź i wyszedł mi esej więc może wyśle Ci pw  😉
dumkowa może daj to też tu, gdyż przyda się to na przyszłość w tym wątku, jak ktoś jeszcze będzie szukał rad na ten temat  :kwiatek:
cranberry przede wszystkim zastanów się, jakiego chcesz psa i jakie masz warunki dla tego psa 🙂 czy np. jesteś osobą aktywną i lubisz ruch albo czy wolisz spokojne spacerki - to przede wszystkim, bo jeśli jesteś typem domatora z mieszkaniem w bloku to mając psa pracująco-biegającego po prostu obydwoje się sobą zamęczycie.

Co do problemów - w sumie czasem ciężko przewidzieć. Bo w schronie mogą o pewnych zachowaniach po prostu nie wiedzieć (lub nie chcieć powiedzieć), więc czasami takie rzeczy wychodzą w praniu.

Ja mam psa z fundacji, po przejściach, całe życie na polu/w schronie/w klatce itp
Jedynym problemem, jaki się pojawił to początkowo nie chciała spędzać nocy w domu (w ciągu dnia na zewnątrz), a była zima, więc mrozy itp
Kręciła się, popiskiwała, ewidentnie nie umiała się odnaleźć w sytuacji. Natomiast szybko przywykła do spokoju, miłego ciepła i pełnej miski 🙂
I teraz już chętnie śpi w nocy w domu.
Goniła też konkretnie koty, bałam się że coś im zrobi, ale przywykła i już nie nakręca się tak bardzo. No i codziennie ma zapewniony ruch na spacerach i zabawach, więc koty już nie są najbardziej interesującą rzeczą w okolicy.

Polecam fundacje, często mają wygórowane wymagania i teorie, ale wydaje mi się, że dużo lepiej znają psy, które mają pod opieką. Często też takie psy są umieszczanie w hotelach, gdzie mimo wszystko mają lepsze warunki niż w schronisku - więcej kontaktu z człowiekiem, wolontariusze też lepiej znają ich charaktery, bo i grupa psów mniejsza.
Gillian   four letter word
28 marca 2015 20:35
Kto się podejmie rozpoznania co tu się mogło z czym zmieszać? podobno jest gdzieś labrador 😉
Moja mama wynalazła to cudo u znajomego, dziadek prawie 90 lat, ledwo chodzący, trzymał sukę w kawalerce przez 4 lata. Masakra. Byłam mocno sceptyczna jak taki pies poradzi sobie w stajni, z drugim psem, z kotami, z przestrzenią. Jest zadziwiająco dobrze, jest lękliwa ale nie reaguje agresją, raczej ucieka. Do obrony podwórka wystarczy jej wygląd, niestety po wejściu na teren intruz zostaje z miejsca zalizany na śmierć 😉


tu mniej więcej widać jakich jest gabarytów, to naprawdę WIELKIE bydlę.
cranberry, olga96No dobra to walne esej a co  🏇
znaczy ja to żadnych mądrości naukowych nie mam, nie wiem czy to w ogóle ma sens ale po prostu z własnego doświadczenia mogę parę słów napisać  😉
Wzięłam łącznie 7 psów ze schronisk ( plus nieudana adopcja, którą tu opisywałam) i tak z mojego własnego doświadczenia to oprócz wyznaczników takich podstawowych typu: krótka sierść bo nie chcę mieć problemu z włosami albo nie szczeniak bo nie chce mieć zniszczonych mebli/nie mam czasu wychodzić z nim często albo: aktywny bo chce biegać to z mojego doświadczenia w moich psach zawsze szukałam takich 3 cech:
Pies nawiązuje ze mną kontakt (mówię tu o sytuacji już na spacerze, bo w boksie psy mogą się różnie zachowywać)
Daje się dotknąć wszędzie i pomacać
Nie szczeka przy kratach na mnie czy warczy/podgryza inne psy

Oczywiście oprócz tego pies musiał miec to 'coś' i mi się po prostu podobać 😉 ale kierując się tym mam/miałam w swoim życiu całą gromadkę super psów, jednak KAŻDY miał jakiś problem czy na początku czy cały czas ma - myślę, że cięzko jest ze schroniska wyjąc psa który jest typem: uwielbiam ludzi, słucham Cie, nie boje sie niczego, adaptuje sie do wszystkiego w sekunde, umiem już chodzić na smyczy i w ogóle jestem fajny -  chyba że jest to szczeniaczek czy miał super wesołą historię.
Ale te psy które miałam/mam na pewno są bardzo łagodne i przewidywalne dla mnie - co dla mnie było najważniejsze. Każdy miał lub nadal ma swoje problemy, jednak to już dłuższa opowieść 😉

I uśredniając te 7 psów to takie najczęstsze czy podstawowe rzeczy na które trzeba się nastawić to zwyczajnie adaptacja - nie zawsze taki pies od razu jest bezgranicznie ufającym i kochającym psiakiem, trzeba mu czasu. 2 sprawa -  lęk separacyjny - u mnie akurat pojawił się tylko u dwóch psów, 3 - nie każdy może umieć chodzić na smyczy np. Tośka była bita kablami więc bała się jakichkolwiek linek panicznie, 4 - łapczywe jedzenie i szukanie jedzenia wszęęęędzie - to chyba przerabiałam u większości, a najciężej u Robiego który żył sobie od szczeniaka na ulicy, 5 - czystość w domu - nie każdy od razu wiedział, że w domu się nie sika 😉 6. różne strachy - u Tośki to strach przed mężczyznami, u Brutusa były to schody i samochody, u Figi inne psy, u Kory były to dzieci  i 7 - wszystkie psy przez pierwszy przynajmniej miesąc odchorowywały schronisko - biegunki, jakieś przeziębienie, łupieże, zapalenie spojówek, jakieś stare wytarcia i rany do podleczenia itp

Po tym eseju dodam, że jak widać ja jestem jak najbardziej za braniem psów ze schroniska - można tam na prawdę trafić na złote psy, idealnie wpasowane w nasze marzenia i możliwości ale trzeba się liczyć też z tym że mają ze sobą jakiś bagaż doświadczeń na który my nie mieliśmy wpływu i który utrwalił w nim różne nawyki czy zachowania, które poznajemy dopiero jak pies przyjeżdza do domu. Dlatego polecam oprócz wypytywania pracowników/wolontariuszy na nawet kilkakrotne odwiedzanie psa przed adopcją. Dobrze jest też wypytać się o jego historię jeśli jest znana - jeśli wiemy że pies był w patologicznej rodzinie itp no to nie mamy co się nastawiać na bezproblemowego psa 😉
I tak na przykład Robi - który docelowo miał być psem towarzyszącym mi w pracy czyli przy prowadzeniu jazd, na razie na takiego psa się nie nadaje - mógłby próbowac bronić mnie przed klientami/końmi/psami dookoła. Jednak pracujemy i mam nadzieję, że przepracujemy niektóre jego zachowania  😉

Również posiadałam psa ze schroniska. Kiedy ją adoptowaliśmy-ja i moi rodzice miałam 7 lat i był pierwszy pies mój (rodzice wcześniej posiadali psy). Sunie braliśmy z ogromnego wybiegu (ok 50 psów).
Mój wybór psa był dość ciekawy. Byłam dzieckiem więc chciałam ślicznego kochanego psa. No i padło, spodobała mi się sunia czarna z brązowymi łapami, bardzo mloda-ok 1.5 roku. Bardzo wesoła, energiczna i otwarta. Na następny dzień przyjeżdżamy po psa (po wyborze zakupiliśmy budę odpowiednią do wielkości psa i inne rzeczy, by wszystko było już przygotowane). Jedziemy uradowani po psa, wyciągamy z klaty idziemy już z nim do pomieszczenia spisać umowę adopcyjną. Pies się kładzie. Okazuje się, że jest to pies, a nie suka, jak nam podali i jak było napisane na klacie (był sam). Rodzice mówią, że nie możemy go wziąć, bo pies nam spali choinki których mamy dużo załatwiając się na nie. Ja w płacz. No nic, nie dali się przekonać, poszliśmy dalej szukać po schronisku innego.
Wtedy poszliśmy do masowych wybiegów, wskazałam pieska, którego chciałam, ale złapali innego. Nie odzywałam się.
Zabraliśmy ją do domu, już w drodze okazało się, że ma chorobę lokomocyjną. Gdy znalazła się na nowym terenie od razu uciekła do budy. Nie wyszła ok 7h. Gdy już się otworzyła, było pewne, że jest z bardzo trudną przeszłością. Każde gwałtowne podniesienie ręki po coś np po smycz lub miskę skutkowało jej piszczeniem i ucieczką. Była też prawdopodobnie po wypadku samochodowym-bała soe panicznie aut oraz miała źle zrosniete złamania ogona, które jednak nie przeszkadzały jej. Podjęliśmy dobrą decyzję o sterylizacji, gdyż podczas zabiegu okazało soe, że ma raka macicy. Nie byl jednak na tyle zaawansowany, by nastąpiły przerzuty.
gdy psina się otworzyła była cudownym towarzyszem, bardzo posłuszna, totalny brak agresji, chociaż dominowała nad innymi psami. Jej poprzedni właściciel jednak musiał soe nad nią znęcać, ale nauczył jej czystości w domu oraz była wytresowana-chodzenie bez smyczy, równanie do nogi oraz podstawowe komendy.
nie żałuję decyzji o wzięciu akurat tego psa, był wspaniałym towarzyszem i dużo mnie nauczył. Psina, gdy ją wzięliśmy była już w kwiecie wieku. Żyła z nami 6 lat, potem odeszła śmiercią naturalną.
Czy można zakładać szelki na otyłego psa? Czy lepiej obroża i po zrzuceniu nadwagi dopiero wtedy kupić? Nie chodzi mi o to, że mogłyby nie pasować, tylko czy nie obcierałyby ciała tam gdzie znalazły się dodatkowe kilogramy.

I jeszcze, kto może pomóc mi w odpowiednim ustaleniu dawek jedzenia i dozowania ruchu dla właśnie otyłego psa, 10-letniego, tak aby mu nie zaszkodzić a pomóc w zrzucaniu kilogramów. Pies nie jest mały, sięga gdzieś do wysokości "męskiego" kolana (czyli osoba wyższa niż 160cm....wiem wiem mężczyźni też mogą być niscy).


tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
29 marca 2015 09:59
Napisz co pies je teraz i w jakich ilosciach. Z ruchem ostroznie, bo otyly pies moze sie uszkodzic. Najpierw musi cos zrzucic, zeby mozna go fizycznie przycisnac.
Sa psy, ktore obcieraja sie i takie ktore sie nie obcieraja, nie zalezy to od tuszy. Bardziej od rodzaju siersci.
tet, niestety nie wiem co  i w jakich ilościach pies je obecnie, ponieważ jest w schronisku 200 km ode mnie. Wiem tylko tyle, że otyłość wynika z braku systematycznego ruchu. Tyle wiem z rozmowy telefonicznej z wolontariuszem. Oczywiście jak adopcja dojdzie do skutku to wypytam dokładnie w biurze co i jak z tym jedzeniem. Wiem też, że były prośby do pracowników o mniejsze dawki, ale legło to w gruzach. Pies wychodzi 1 raz w tygodniu na spacer. Mam zdjęcia psa, jeśli to pomoże to mogę zamieścić.
cranberryU nas mija drugi tydzień jak adoptowaliśmy psa ze schroniska, na pisałam już trochę na ten temat a i będę starała się na bieżąco relacjonować co  jak.

Podsumowując, my też bralismy psa który lgnął do ludzi był kontaktowy, w schronisku sprawiał wrażenie wesołego, miłego psa. I taki też jest, pierwsze 2-3 to było rozeznanie terenu, wsadzał nos w każdą dziurę, w każdą szczelinę, wszystko było dla niego, nowe, ciekawe ale na szczęśćie nie straszne. Po tym czasie zaczął przejawiać trochę niechcianych zachowań, z których wszystkie sprowadzały się do nieumiejętności odpoczywania i moim zdaniem nieradzenia sobie z emocjami. Potrafił kręcić się w kółko, podskakiwać, kłapać zębami w powietrzu i takie tam  będąc praktycznie poza kontaktem. Przełom pierwszego i drugiego tygodnia byłī najgorsze bo już czuł się na tyle pewnie, że był sobą, a jednocześnie jeszcze za wcześnie na adaptacje i wdrożenie do rytmu dnia.

Dzisiaj znowu spieszę z radosnymi nowinami. Zarówno wczorajszy jak i dzisiejszy dzień dą naprawdę rewelacyjne. Mały odpoczywa!, potrafi przeleżeć spokojnie obok mnie nawet 2 godziny i to niekoniecznie w momencie gdy jest zmęczony. Tydzień temu potrafił dobre 20 minut chodzić, skakać itd itp a i tak kładł się na chwilę, dzisiaj jedyne co robił to zapraszanie do zabawy jak każdy normalny pies  w jego wieku, a po chwili jak zrozumiał, że to nie czas na szaleństwa położył się i odpoczywał🙂 Tydzień temu nie do pomyślenia byłoby zjedzenie obiadu ze spokojnym psem, dzisiaj albo wyluzowany chodził, obserwował albo... ofiarowywał mi siadanie i grzeczne czekanie 😍
Jeśli chodzi o problemy z psami schroniskowymi to tak jak już dziewczyny wspomniały nauka czystości może trochę trwać, u nas już jest generalnie dobrze, kilka razy nawet sam się domagał o wyjście, ale jeszcze zdarzają mu się wpadki. Zwykle też spacer jest dla niego jeszcze na tyle emocjonującym zjawiskiem, że potrafi nie załatwić się na nim a po powrocie do domu - teraz już to wiemy więc po powrocie jeszcze spędza chwilę na ogrodzie lub w niedługim czasie po powrocie ze spaceru idzie znowu na zewnątrz.
Z innych rzeczy to Dexter narazie boi się samochodów i ruchu ulicznego, ale to zostawiam do przepracowania za jakiś czas jak już sam spacer 'w pola' będzie dla niego codziennością. Z jazdą samochodem też póki co sprawa to przepracowania, przyjechał z nami prawie 3 godziny w pełnym spokoju, a teraz jak jechałam z nim dwa razy na kilkunastominutowe trasy to już się rozbrykał i nie usiedzi spokojnie widząc tyle ciekawych rzeczy na zewnątrz, gdy wiercenie się nie skutkuje zaczyna swoje niezadowolenie 'pięknie' wokalizować.
Myslę, że przy adopcji przede wszystkim trzeba dać psu czas bo niektóre rzeczy potrzebują tylko i aż tego, z innymi zaś trzeba w miarę wcześniej zacząć pracować żeby nie wyrobić złych nawyków i skojarzeń. Jak się dobrze poszuka to na pewno bywają psy mniej problemowe tylko tu trzebaby znaleźć porządną fundację/schronisko z wolontariuszami, którzy dobrze znają podopiecznych i będą w stanie coś więcej powiedzieć bo samo wzięcie na spacer też niewiele powie o tym jak pies zachowuje się przez resztę dnia.

Pamiętacie jak tydzieļ temu martwiłam się, że maluch nie chce jeść nic poza karmą? Naprawdę byłam zdziwiona, że na wylizanie opakowania po jogurcie mówi nie, na ser żółty też nie, to samo z surowym mięsem czy czymkolwiek innym. A tymczasem potrzebował trochę czasu (i odrobiny zachęty🙂 żeby zrozumieć, że to co człowiek daje jest fajne, pyszne i jadalne, wszystkie wędzone gryzaki również znikają w mgnieniu oka🙂

Zdjęć dalej nie mam (jak już teraz umie chwilę wytrzymać w jednej pozycji to dźwięk ostrości ustawianej przez aparat jest nie do wysiedzenia i traktuje to jako zaproszenie do zabawy :hihi🙂, ale na filmiku widać go w całej okazałości --> uczta🙂

A tu drugi na zewnątrz klik, ogromnym sukcesem jest, że potrafi się przez tą chwilę skupić, póki co tylko na tym mi zależy na precyzję i konkretne rzeczy będzie czas potem. Tydzień temu w ogóle nie interesowałby się smaczkami, zabawką pewnie trochę a najważniejsze byłoby bieganie wzdłuż płotu i wędzenie w trawie.

Przepraszam za esej, uciekam sobie już.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
29 marca 2015 14:40
tet, niestety nie wiem co  i w jakich ilościach pies je obecnie, ponieważ jest w schronisku 200 km ode mnie. Wiem tylko tyle, że otyłość wynika z braku systematycznego ruchu. Tyle wiem z rozmowy telefonicznej z wolontariuszem. Oczywiście jak adopcja dojdzie do skutku to wypytam dokładnie w biurze co i jak z tym jedzeniem. Wiem też, że były prośby do pracowników o mniejsze dawki, ale legło to w gruzach. Pies wychodzi 1 raz w tygodniu na spacer. Mam zdjęcia psa, jeśli to pomoże to mogę zamieścić.


Sredniej wielkosci pies dostaje u mnie ok jednej szklanki dziennie karmy. Duzo zalezy od tego jaka to jest karma 🙂 ale to tak orientacyjnie. Szklanka ( mam miarke kubek metalowy, ta sama pojemnosc) to zwykle 250 ml. Dla dosc energicznego psa duzo sie ruszajacego w zupelnosci wystarcza. Odkad psy sa na zimnotloczonych karmach dostaja jeszcze mniej objetosciowo. Dla mnie pies ma byc w kondyzji wyscigowej. Malo karmy, ale dobrej jakosci i ruch. Tyle wystarcza zeby byl w kondycji. Oczywiscie, ze w ten sposob psy sa glodne, tzn odczuwaja glod, ale to jest normalne dla drapieznikow. Glod objawia sie u nich tym, ze propozycja jedzenia jest zawsze mile widziana.
Dane na workach karmy dotyczace dawkowania traktuje bardzo orientacyjnie. Jezeli widze, ze psy nie zjadaja wszystkiego, to kolejny posilek jest mniejszy o tyle, ile zostawily. Jezeli widze, ze chudna za bardzo to zwiekszam. Jezeli wiem, ze czeka mnie np miesiac egzaminow, to tez zwiekszam stopniowo ilosc zarcia, lub zmieniam karme z bytowej na sport.
Gru   nic nie dzieje się bez powodu
29 marca 2015 18:14
Mam pytanie i bardzo liczę na pomoc  :kwiatek: Sąsiad mojej siostry, hoduje psy, konkretnie Łajki. Psy są w okropnych warunkach, mają kojce w których siedzą całe dnie, porozwalane budy, ciągle są nowe szczeniaki, karmione są jakimś syfem. Generalnie smród, bród i dramat. Gdzie można to zgłosić żeby ktoś się tym zajął ? była w straży miejskiej, najpierw ją olali, (Pan powiedział że jak psy mają pełnowymiarowe kojce to oni nic nie mogą zrobić ) ale jak powiedziała że zgłosi to do telewizji to powiedzieli że podjadą tam z policją. Dodam że hodowla jest na małej działce, facet jest z trzech stron odgrodzony betonowym murem i nic nie widać. Czy z taką hodowlą można w ogóle coś zrobić ? Mam dwa mało wyraźne zdjęcia ale nie wiem czy mogę tu wstawić  🤔



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się