Lonżowanie

Pracujecie może z koniem na dwóch lonżach ??
Uzywacie do tego zwykłych lonż, czy takich "podwójnych" (np. http://konik.com.pl/waldhausen-lonza-wgehrmanna http://konik.com.pl/lonza-imperial-busse)
ja mam po prostu odpowiednio długą linkę z karabinkami na obu końcach
Ja mam specjalna podwojna i leży i sie kurzy, nie cierpię jej 😁 (chociaż początkowo ja lubiłam -teraz nie wiem czemu). Jest potwornie ciezka, jakas taka bez sensu. Jak juz chce na 2 cos zrobic to po prostu biorę dwie zwykle lonze.. Chociaż ostatnio w ogole rzadko tak lonzuje, bo wyszłam z wprawy i nie mam konia na ktorym bym mogla poćwiczyć 🙁

PS mam te busse.
Zwracam się do Was z pytaniem, może ktoś miał do czynienia z podobnym przypadkiem: od pewnego czasu zaczęłam pracować z koniem na wypinaczach trójkątnych. Naszym celem było ruszenie pleców konia oraz odnalezienie prawidłowego kontaktu. Na początku szło to nie najgorzej, jednak od pewnego czasu mam wrażenie, jakbyśmy cofały się... Kilka razy kobyła przestraszyła się czegoś na lonży i poderwała łeb w górę- w efekcie dość mocno nadziała się na wędzidło. Zachowanie to od tamtego momentu pojawia się coraz częściej, zwykle zaczynamy lonżę od takiego bezsensownego nadziania się na wędzidło już przy pierwszym przejściu do kłusa.

Zastanawiam się co zrobić, bo sama praca nad rozluźnieniem z tym patentem trwa pół h, a przecież nie o to chodzi... Jedyny pozytyw, jaki udało mi się osiągnąć, to oparcie konia na wędzidle przy mocno skróconych wypinaczach, a następnie stopniowe luzowanie ich oraz robienie dużej ilości przejść, aby utrzymać oparcie konia na wędzidle. Mam jednak wrażenie, że wystarczy jedno spłoszenie i cały ten proces musiałby być przeprowadzany od początku.

Zastosowanie zwykłych gum nie wchodzi w grę- mamy przeboje z rzeczami "merdającymi" się w okolicy uszu. Do zwykłych wypinaczy również nie jestem przekonana. Bardzo spodobał mi się wspomniany patent z owijką za zadkiem 😉 zapewne wypróbuję go z ciekawości, ale raczej nie pomoże mi on w obniżeniu ram, nie mylę się?
kamcia665, jak ci wyjaśnić?
Właściwe oparcie na wędzidle nie jest kwestią mechaniki. Koń, żeby porządnie pracował, musi pogodzić się z faktem pracy. Musi być tak ułożony, żeby "przebojów" nie było, chyba, że armagedon.
Koń walczący będzie koniem sztywnym. Nie rozluźni się. Nie będzie trzymał tempa/rytmu/trasy. Koń sztywny - oczywiste - nie będzie koniem giętkim, elastycznym. Sztywny koń nie przyjmie kiełzna.
Wypięcia na lonży, ani w ogóle lonża, nie służą przełamywaniu oporów konia, a sztywność to nie jest coś, co można przełamać. Koń jest silniejszy nie tylko od człowieka, ale i od wszelkich patentów (może tylko tytanowe łańcuchy dałyby radę 😉).
Wypięcia są po to, żeby stopniowo dokładać pracy tak, żeby oporów nie było. To nie jest tak, że: koń nie słucha, nie jest skupiony, nie wykonuje poleceń - to zakładamy patent. Jest (powinno być) zupełnie odwrotnie: koń słucha, robi o co prosimy (a prosimy mądrze) - możemy założyć patent i stopniowo coraz więcej wymagać.

Jeśli było ok, a tylko przypadkiem koń się zraził - i stąd opory, trzeba przejściowo... usunąć przyczynę oporów. Np. lonżować na kawecanie, bez wędzidła, potem dołożyć wędzidło. Dopiero gdy utrwali się "jest ok" można wracać do lonżowania na wędzidle. I trzeba dobrać wędzidło, nie tylko do budowy pyska, ale też do stanu wyszkolenia konia. Koń słabo wyszkolony, mało chętny do realizowania ludzkich poleceń - nie powinien mieć kiełzna, które odbiera (koń) jako ostre.

Może pochopnie wyciągnęłam wniosek, ale wrażenie napadło mnie silne - że w niewłaściwą stronę przebiega wasza praca.
Nie: dzięki patentom przełamujemy konia. Powinno być odwrotnie: osiągamy poziom zgodności woli = możemy użyć patentu i proponować cięższą pracę.

Zmroziło mnie wyobrażenie: koń walczy z kiełznem i wypinaczem, a ty... próbujesz zastosować owijkę za zadkiem. Widziałaś kiedyś w akcji konia, któremu ten pomysł zdecydowanie się nie podoba?

Jak uzyskać bazowe podporządkowanie konia zanim użyjemy patentów? Nad tym pomyśl - jak to zrobić.

Bo zobacz, co się stało. Podstawą pracy z koniem jest trzymanie tempa, równego rytmicznie, zadanego tempa. Ty domagasz się znacznie więcej: przyjęcia określonej sylwetki, przyjęcia kiełzna. A koń, który nadziewa się na kiełzno, w ogóle koń, który raptownie podrywa głowę - nie trzyma tempa. Najpierw uzyskaj równe tempo, na stosownie dużym kole, uzyskaj skupienie konia na pracy, respektowanie poleceń - potem dokładaj patenty.
Nie odwrotnie.
Jestem pod wrażeniem jak daleko idące wnioski można wysnuć na podstawie jednego pytania i w jak obszernej formie można odpowiedzi na zadane pytanie nie udzielić. 😉 Może powinnam zaznaczyć na początku, że doceniam treść, nie formę?

Wydaje mi się, że czasem warto zadać pomocnicze pytanie przed wyciągnięciem pochopnych wniosków- ciężko jest opisać w zwięzłych słowach kilkuletnie doświadczenia w pracy z koniem, co w konsekwencji może prowadzić do przemilczenia kwestii, które okazują się istotne. Może gdybyś zadała podobne pytanie, twój post nie zawierałby w 3/4 dywagacji nieadekwatnych do tematu.
kamcia665, sprawa jest prosta. Ogarnięty człowiek nie ma tego typu problemów. Tzn. mogą się zdarzyć, ale wtedy wie jak je rozwiązać.
Kilkuletnie doświadczenie, mówisz?
Bywają ludzie z kilkunastoletnim, i dłużej - a nadal myślą o pracy z koniem w sposób "zapobiegający postępom".

Styl twojej odpowiedzi nasuwa mi dalsze dywagacje - że dobrze trafiłam z wcześniejszymi.

Nic - wszystko wiesz, dobrze pracujesz - zbieraj owoce pracy.
Zła wiadomość jest taka, że magicznego patentu jeszcze nikt nie wymyślił. Na żadnego konia.
Konie umiejętnych lonżujących nie mają zwyczaju "czegoś się wystraszyć", ani "przebojów z rzeczami merdającymi się koło uszu", nawet surowe. Jasne, konie są końmi, ale kto z nimi dobrze pracuje wie jak przepracować trudność.
kamcia665, Jeśli poważnie oczekujesz pomocy, to może pomóc tylko film. Bo ja np. z Twojego opisu kompletnie nie mam pojęcia jak wasza praca wygląda, na jakim etapie wyszkolenia jest koń, czy Ty umiesz prawidłowo lonżować...
Oczywiście możesz próbować to wszystko opisać, ale dużo więcej powiedziałby nam, gdyby ktoś Cię nakręcił jak lonżujesz i można by na to rzucić okiem. A tak, to możemy sobie tylko gdybać. 😉
Magda Pawlowicz, branka, dzięki za odzew.
Własnie szukam po sklepach za czyms co będzie raczej lżejsze i wygodne w użyciu.
Czy któraś z Was posiada wypinacze trójkątne skórzano-linkowe? Bardzo prosiłabym o zmierzenie poszczególnych odległości  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Pisałam, ze nie lubię tej swojej podwójnej lonzy, ale lonzowalam na niej w tym tygodniu kilka razy i sie odobrazilam  😁 Lonzowalo sie ok, waga mi w ogole nie przeskadzala, konie chodzily dobrze - i teraz sama nie wiwm czemu teraz mi bylo ok, a wczesniej nie... Niemniej równie dobrze można na 2 zwykłych, byle byly takiej samej wagi i dlugosci.
Averis   Czarny charakter
20 maja 2015 13:33
Pytanie z serii zapewne bardzo laickich, ale proszę o radę. Mój koń ostatnio opracował strategię, która polega na podkłusowywaniu, kiedy ma stępować na wypięciu. Za każdym razem każę mu przechodzić do stępa, ale na jednym kółku takich podkłusowań potrafi być z 6-7. Nie robi tego z nadmiaru energii, raczej by uniknąć pracy. Jest lonżowany na trójkątach, nie są mocno wypięte, ale Karson wrócił do regularnej pracy po dłuższym czasie i u niego jest to forma buntu. W czasie pierwszego stępa bez wypięcia nie ma tego problemu. Czy wziąć go na przeczekanie i hamować do skutku, czy zastosować odwrotną psychologię i przegnać parę kółek? Będę wdzięczna za rady, bo kończą mi się pomysły.

Edit: zęby miał robione niedawno.
Moim zdaniem, to zależy jak na niego wpływa takie przegonienie. Istnieje szansa, że dalsze bieganie z Twojego polecenia będzie odebrane jako "aha, praca..... to może ja jednak postępuję...." 😉 ale nie na wszystkie konie to działa. Na moje nie działa w ogóle. Mogą sobie biegać do usr..... i tylko się nakręcać, więc w obu przypadkach konsekwentnie proszę o stępowanie, wtedy kiedy chcę, żeby stępowały (nawet jeśli trzeba chodzić dookoła i stopniowo wydłużać lonżę). Działa.
(ale oba moje to "enegetyki"😉.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
20 maja 2015 16:23
Averis a może spróbować na czambonie? I jeśli masz taką opcję, to fajnie byłoby, żeby ktoś Ci pomógł - pooprowadzał konia na wypięciu podczas gdy ty stoisz na środku i trzymasz lonżę.
Można też zamiast przechodzić do stępa do zatrzymywać, albo tak jak pisze Sankaritarina - przegonić. Wszystko zależy od konia. Ja najczęściej stosuję metodę pogonienia na przód jak koń ociąga się z przejściami do wyższych chodów, czyli jak nie reaguje np. na zagolopowanie, wtedy zazwyczaj przegonienie pomaga. A znowu jak koń nie chce przejść do niższego chodu, to najczęściej zatrzymuję. Musisz niestety wyczuć co Twój koń na to.
czy używając tego patentu (w wersjii orginalnej ze sklepu z możliwością regulacj)i zmniejsza się efekt piłowania wędzidłem (zwłaszcza w kłusie) w porównaniu z użyciem zawiązanych na grzbiecie uwiązów?


(zdjęcie pożyczone z animalia.pl)
nenufarek, wg mnie nie. Miałam przez chwilę, lonżowałam na tym, ale cały czas widziałam to przemieszczające się co krok wędzidło. Sprzedałam.
dzięki  :kwiatek: w takim razie nie kupuję. A czy ktoś domontowywał może do pessoa jakieś elastyczne wstawki, żeby działało trochę delikatniej? Wprawdzie na pessoa pracuję głownie w stępie i galopie ale ten efekt piłowania też trochę jest.
nenufarek, zależy od konia. Takie, które odpuszczają wędzidło i załapią, gdzie mają nosić głowę, pracują całkiem fajnie. Takie, które nie odpuszczają, robią sobie piłę. Ja średnio przepadam za taką liną, bo w niej ruch wędzidła jest skorelowany z pracą łopatki, a to z punktu widzenia pracy i szkolenia konia jest dla mnie bez sensu.
U mnie działa to tak, że odpuszcza bo robi piłę.
Nie chcę, żeby efektem takiej pracy były uniki od wędzidła tylko bardziej szukanie stabilnego oparcia.
Koń nie jest łatwy i przyjemny w pysku, więc tym bardziej nie chcę mu fundować szarpiących patentów.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
21 maja 2015 21:09
Ja mam ten patent i stosuję tylko na kawecanie jeśli już.
Pytanie do stałych bywalców tego wątku. Niedawno zakupiony 16 letni koń z gatunku pogrubianych, o historii : bryczka + okazjonalnie tereny. Od dłuższego czasu bez pracy. Zaczęłam lonżowanie - koń oczywiście nie współpracuje. Początkowo chciał się paść - na popędzanie batem reaguje nerwowym kłusem, kłuso galopem , aby po chwili walić zadem w stronę bata. Ok, myślę sobie , normalna reakcja. Problem w tym, że po kilku razach machania batem przestaje na niego reagować. Pomaga śmignięcie przez zad lub po nogach ale i to tylko na parę razy.  Zmieniłam bat na naturalsowy , z niebieskim sznurkiem , po ok pół godziny lonży nic sobie z niego nie robił. Zapewne w wątku był taki temat poruszany wiele razy , że koń nie szanuje bata ale nie dam rady przedrzeć się przez wszystkie strony, może ktoś pamięta jakąś dyskusję i mnie pokieruje lub odpowie na nowo ? Wałach oczywiście jest " niewychowany". Wpycha się na człowieka, nie podaje nóg, ale nad tym pracujemy z coraz lepszym skutkiem. Zastanawiam się czy nie dać sobie spokoju z lonżą i nie spróbować wsiąść na niego na maneżu ? A może skrócić lonżowanie np do 15 minut i jak będę widzieć, że nadchodzi psychiczne zmęczenie = brak reakcji na bat , głos to zakończyć ?
Podstawowe pytanie brzmi czy nie nadużyłaś bata tylko i wyłącznie do machania bez konsekwencji, co dało wałachowi złudne poczucie bezpieczeństwa, że i tak nie dostanie...?
Może tak być  🙁. Początkowo machałam żeby postraszyć , może było tego za dużo. Jak dostał po zadzie to poczuł, skoro oddał. Nie wiem , może trzeba było mocniej "walnąć" . Oczywiście nie mam zamiaru zrobić mu krzywdy, zresztą sznurkiem i tak nie dam rady ale może jak on w bryczce chodził to ma inną wrażliwość na bat .....
w lonżowaniu najwazniejsza jest mowa ciała, bat jest dopiero na szarym końcu

to że z początku wydaje ci się, że cię kon ignoruje nie może spowodować, że przestajesz wysyłać mu prawidłowe sygnały ułożeniem swojego ciała
zawsze od najdelikatniejszego sygnału, przez wzmacniane do skarcenia batem w tyłek na samym końcu, przy oddaniu zadem własciwie natychmiast kolejny bat w tyłek za karę



mnie sie najłatwiej ogarnia takich delikwentów na roundpenie bez lonży, no i jeżeli reakcja jest zero jedynkowa pasienie albo zapieprzanie, to koń po kilku minutach zapieprzania wygląda zwykle na bardziej zauważającego człowieka :P
Może tak być  🙁. Początkowo machałam żeby postraszyć , może było tego za dużo. Jak dostał po zadzie to poczuł, skoro oddał. Nie wiem , może trzeba było mocniej "walnąć" . Oczywiście nie mam zamiaru zrobić mu krzywdy, zresztą sznurkiem i tak nie dam rady ale może jak on w bryczce chodził to ma inną wrażliwość na bat .....

To zminimalizuj to. I bądź konsekwentna.
Ta sama zasada dotyczy głosu, nie nadużywaj np. cmokania. Znieczulisz konia.

A zapewne resztę podpowiedzą bardziej doświadczone Dziewczyny.
anetakajper   Dolata i spółka
26 maja 2015 10:48
Może zacznij go lonżować tam gdzie nie ma trawy...i nie ma możliwości sięgania po nią 😉
Taki wyga 16 letni będzie kombinował i musisz go przekonać, że lonża nie jest nudna, straszna, ani męcząca. Zmieniaj często kierunki, jak coś dobrze zrobi to nagradzaj, przejścia.

Nie lonżuj zbyt długo. Jego uwaga musi być skupiona na Tobie, jak zaczyna coś kombinować to lonża staje się bezsęsowna.
O, o karaniu za oddawanie zadem nie wiedziałam  😡. Chętnie skorzystałabym z lonżownika gdybym go miała. Pomyślałam nawet, żeby ogrodzić część maneżu z jednego narożnika  jakąś taśmą i tak go pogonić w kwadracie. Dodatkowy problem jest taki , że na lonży ścina , a pilnowanie jego i lonży coby w nią nie wdepnął to trudna sztuka , bo  na odsyłanie na koło też nie specjalnie reaguje ( na jednym kole tak, a na drugim i trzecim ścina i zamiast przejść na obwód przekłusowuje lub przegalopowuje 1,5 m ode mnie. anetakajper dobry pomysł z lonżowaniem bez trawy - spróbuję 🙂
Może by ogarnąć podstawowe zasady grzeczności, a dopiero potem zająć się lonżowaniem? Ja tam się mu nie dziwię - robi co chce, stary wyga z niego i pewnie tak sobie właził na człowieka przez większą część swojego życia.... a teraz jakaś młoda nieznajoma osóbka usilnie każe mu biegać.... nieee, dziękuję, wysiadam 😉 Sygnały ciała przy lonżowaniu nijak się mają do tego lonżowania, jeśli koń ma nas w nosie.
Fakt, miejsce bez trawy do sięgania może być pomocne o tyle, że koń nie będzie miał obok siebie dodatkowego "czynnika rozpraszającego" w postaci trawy.
a teraz jakaś młoda nieznajoma osóbka usilnie każe mu biegać....
Dzięki  🤣, ja i on jesteśmy w tym samym wieku przeliczając z końskich na ludzkie. Podstawowe zasady grzeczności to robimy przy okazji prowadzenia na i z lonży  : koń - nie wpychaj się na mnie , stój jak ja stoję, a jak ci się spieszy to robisz kólko wokoło mnie , nie podszczypuj , bądź tak miły i dawaj te nogi, 😀  Coś jeszcze ?
Rewizja, To niemłoda? Młoda 😉 Nie wiem ile to dokładnie w przeliczeniu na końskie, ale odniosłam wrażenie, że jesteś w wieku 20 - 25 - nie wiem czy to dobrze czy źle, ale wrażenie odniosłam. 👀
Przy okazji prowadzenia "z" i "na" lonżę to może być mało. Tzn - jak w każdym uczeniu/szkoleniu się -> najpierw trzeba się podstaw nauczyć, a potem można podstawy szlifować i przypominać + dokładać nowego. Ćwiczenie "przy okazji prowadzenia z lonży" jest już raczej takim "utrwalaniem" tego co się umie, a z tego co piszesz - on Cię jeszcze nie respektuje tak, jak powinien. Może się mylę (bo ja zawsze i wszędzie po swojemu), ale będąc na Twoim miejscu chyba odpuściłabym to lonżowanie choć na chwilę, ogarnęła trochę właśnie takie sprawy - zatrzymywanie się/ruszanie na komendę, nogi, przestawianie, ustępowanie od nacisku etc (oczywiście, zakładając, że nagradzamy, jak jest ok, nie nagradzamy jak jest nie ok) i jak koń zacznie wykazywać jakieś chęci współpracy, to idziemy krok dalej. Będzie pewnie ciężej, bo on ma swoje lata i pewnie swoje nawyki.

Długo masz tego konia? Swoją drogą - on w ogóle był kiedykolwiek uczony chodzenia na lonży? Bo czasami kupuje się konie zajeżdżone w siodle czy/i bryczce, potem człowiek chce przelonżować, bo zakłada, że normalną kolejnością rzeczy jest chodzenie na lonży na którymś początkowym etapie szkolenia.... a tu nagle zonk, bo koń najwyraźniej nie umie chodzić na tej lonży.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się