naturalna pielęgnacja kopyt

kasik, , że ja chętna to mam nadzieję, że wiesz 🙂 i się nie musze dodatkowo zapisywać?
Koniecznie termin wcześniej. Może uda mi się babcię ściągnąć.
Jak ja bym się chciała z Wami spotkać!
tajnaa no może być ciekawie- zlot kopytowych oszołomów 🏇 To może ponaciskam na październik?? Tomek teraz stacjonuje pod Warszawą ale u siebie by raczej nie robił, ja myślałam o zaprzyjaźnionej stajni pod Poznaniem, tak żeby w miarę "centralnie" było  😉
gacek🙂 pamiętam o Tobie i o Aleks :kwiatek:
a do roboty będą żywe czy martwe "przypadki"?
Tomek robi na martwych ale fajnie by było żywe obgadać 😉 A niezłe kwiatki tam pod Poznaniem stacjonują, ciekawa jestem jakby je potraktował.
Ja się tylko na trupy piszę z racji ciąży. Żywych nie robię już /poza moimi na razie/.
dea   primum non nocere
15 sierpnia 2015 12:37
Ja też zainteresowana, tak poszerzeniem doświadczeń, jak i pogadaniem na żywo, ale niestety zarówno kasa (cienko ostatnio) jak i czas (babcia potrzebna do małej... gorzej, mała beze mnie nie śpi, więc na kilka dni nie wyjadę w najbliższym czasie 🙁) mogą rozłożyć wyjazd. Może na jeden dzień bym się wyrwała, gdyby była taka opcja. Ewentualnie przyjazd w wersji piknik, z dzieckiem i babcią do opieki na dzień - ale to już ogromna wyprawa i wymaga lepszych warunków bytowych niż dla mnie samej, włącznie z dostępem do kuchni  😜 Chyba mało realne.

Co do dyskusji podeszwowych - potwierdzam, jak jest susza to też wycinam, bo konie przestają chodzić z piętki, stają podsiebnie i ogólnie robi się dramat - ale wtedy widać wyraźne wypłaszczenie miski. Takie ryski jak na zdjęciu kwaggi jeszcze nie są dla mnie powodem do niepokoju. I potwierdzam też, że ściany trzeba zostawić więcej, jeśli koń maca - stąd moje pytanie do wstawionych powyżej zdjęć o to, czemu wygląda jakby ściana była opitolona niemal do zera. Może faktycznie moje liberalne podejście do podeszwy wynika z tego, że u nas raczej jest mokro niż sucho. Rzadko się zdarza, że jest tylko sucho - w boksie, na wybiegu i w robocie. I wtedy faktycznie tnę.

Nick można odmieniać. Z tym to mi zawsze najwięcej problemu robi tajnaa :p

kotbury - to się nazywa bar bridge, jeśli chcesz o tym doszukać. Faktycznie robi się wtedy, kiedy się wspory kładą.
Nick można odmieniać. Z tym to mi zawsze najwięcej problemu robi tajnaa :p


Luz. To drugie "a" jest dlatego, bo "tajna" było zajęte 😉 Traktujcie jak bez "a"
Kasik |Jak pod Poznaniem to ja się też piszę . Ja co prawda na forum nie udzielam się aktywnie ale strugam już od 4 lat, i jestem z Poznania.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
16 sierpnia 2015 13:43
kasik -  :kwiatek: Za pamięć.
Plus jeszcze zembria - to ta moja współprowadząca warsztaty, o której Ci mówiłam, no i zdecydowana 🙂.
... ja myślałam o zaprzyjaźnionej stajni pod Poznaniem, tak żeby w miarę "centralnie" było  😉


hm...hm... a o jakiej myślisz? 🙂
TomC oczywiście, że o Hrabstwie Rakowo  :kwiatek:
Lista chętnych jest naprawdę spora- w sumie nie spodziewałam się, że metoda ma tylu ukrytych "obserwatorów/zwolenników". Naprawdę mnie to cieszy. Na koniec września Tomek ma zaplanowane seminarium podstawowe, więc na razie trudno z nim rozmawiać o konkretach typu data/miejsce/ koszty, postaram się jednak coś ustalić.
Hej, mam pewien problem. Dotychczas moja kobyła strugana była "klasycznie" (nigdy nie nosiła podków). Postanowiłam przejść na struganie metodą naturalną, musiałyśmy jednak "przeczekać" trzy tygodnie na Panią strugacz więc kopyta były mocno przerośnięte. Kobyła robiona była wczoraj - kopytka finalnie są mniejsze niż były po struganiu klasycznym. Wczoraj było okej - protekcjonalnie stawiała kroki ale pokłusowała na pastwisko. Dzisiaj okazało się, że koń nie chce zrobić ani kroku. Pierwszy raz nie chciała opuścić boksu - stała na ściółce, nie chciała postawić kroku na betonie. Widać, że ją boli - chodzi bardzo sztywno (udało nam się ją wyprowadzić z boksu). Po telefonie do Pani strugacz dostałam tylko odpowiedź - czekać, bo przejdzie samo, bo podeszwa może być delikatna… Ale czy naprawdę tak może być, czy po prostu Pani za mocno ściągnęła kopyto i teraz boli? Mogę jutro zrobić zdjęcia kopyt.

Nie mogąc patrzeć jak kobyła się męczy zrobiłam (za radą koleżanki) opatrunki z pampersów nasączonych rivanolem (jak to się robi przy podbiciu). Zobaczymy czy coś pomogło rano.

Znalazłam w internecie preparat - Cavalor SoleMate, ale nie mogę znaleźć żadnych opinii również na zagranicznych stronach. Czy ktoś może miał z nim styczność? Preparat ma za zadanie zabezpieczyć obolałą podeszwę kopyta (również w wypadku nadmiernego ostrugania). Warto próbować? Stosowałam już kilka preparatów od Cavalora i sprawdziły się genialnie. Cena choć wygórowana, nie gra dla mnie roli. Jeżeli ma koniu pomóc to wart jest o wiele więcej. Pytanie tylko czy faktycznie pomoże?
Po dobrym struganiu powinno byc albo lepiej albo tak samo jak przed. Niedopuszczalne jest to,ze kon nie moze wyjsc z boksu. Pani "strugacz" jest na mapce nat. strugaczy?
nique żeby było aż takie pogorszenie, to koń musiałby mieć kopyta w bardzo złym stanie aldo długo niestrugane. Czy kopyta Twojego konia są płaskie? Bo możliwe, że strugająca za bardzo zebrała ściany, nie wiem jak u Ciebie ale u nas ogromna susza i takie radykalne obcięcie ścian mogłoby faktycznie doprowadzić do ostrej kulawizny.
Trudno winić strugacza, jak nic o nim  ani o kopytach nie wiadomo. Zdarza sie 😉 ja też kiedys podebrałam za bardzo obłupane ściany u mojej Dziuni, więc przez tydzień pokazywała mi w chodzie jaka ze mnie małpa 😁 Ale jej kopyta są specjalnej troski, można się na nich doktoryzować, a ona sama -histeryczka.
Z drugiej strony -nie wiemy, któż to za pani "naturalny strugacz". Słyszałam o osobie, która po 2-dniowym kursie  "od zera"  i zrobieniu 2 żywych, zdrowych, stokrotkowych  kopyt , zaraz po powrocie zaczęła sie ogłaszać jako naturalny strugacz. Czyli: z  jednej strony -super, że zrobił sie ruch w naturalnych kopytach, a z drugiej - deczko strachu, że trafimy na laika i ... jak wyżej 😉
Płaskie kopyta nie lubią mocnego zbierania ścian ale zazwyczaj pozostawiane, same sobie, lub źle robione, mają tendencję do odrywania pazura, trzeba je robić naprawdę ostrożnie i z głową. Dobrze mieć buty dla takiego konia, bo oderwany pazur jakoś trzeba "leczyć" a nie wszystkie konie tolerują mocne skracanie pazura. Oczywiście to moje domysły, bo jeszcze nam nic nie powiedziałaś Nique konkretnego o tych kopytach. Najlepiej jakby były zdjęcia przed i po.
Dea dzięki. To sobie poszperam na temat bar bridge. Nas to nęka często i ciężko mi z tego wyjść. Jeśli masz jakieś dobre teksty na ten temat to będę wdzięczna za linki.

Do tego kopyta płaskie ale zostawienie ścian nie wchodzi w grę bo zaraz straszliwe oderwanie ściany na pazurze i podwijająca się piętka= szblaste papcie i zanik strzałki...
Normalnie zamknięte koło 🙁
A jakie są z ciekawości zalecenia przy płaskich kopytach?
fajny filmik na temat bar bridge-

aż mi się chce iść poskrobać kopyta🙂
Ja muszę u swojej mocno skracać pazur,bo inaczej kopyto wyjeżdża do przodu, a ściany wsporowe kładą się.  Z podeszwy wycinam tylko różne, martwe i ubite struktury (bo inaczej robią się pod spodem  odciski).Ogólnie -jest trudno, jak nie ma miseczki.Do tego kopyta zawężone, słabiuśkie struktury gabczaste, wąska strzałka no i podeszwa czasami wystaje ponad brzeg kopyta. A ściany muszą trochę wystawać ponad podeszwę -dlatego nie mogę ciąć do zera.  Tak z grubsza 😉
No właśnie, czy ktoś może mnie oświecić, bo mam takiego jednego delikwenta, płaski ale lekka miska jest, flary pęknięcie na pazurze prawie do koronki. Zrobię mocniej ściany to na miękkim śmiga aż miło ale wszelki teren po takim zrobieniu na twerdszym i szyszkach maca. Właścicielka sceptycznie podchodzi do butów i chce jeździć w tereny i żeby pęknięcie zrosło a tam podwinięte piętki i długi pazur. Udalo się komuś taka operacja?  I jeszcze wew ściana się podwija lekko. Bo buty na nie i dostosować się do konia w terenie tez na nie i nie wiem już co mam zrobić.
Gacek Olać, to jest walka z wiatrakami. Jeśli właściciel olewa zalecenia i chce żeby koń po wszystkim śmigał to niech okuje.
Termin warsztatów wstępnie ustalony na drugą połowę października. Miejsce (na 90%) to prywatna stajnia w miejscowości Rakowo pod Poznaniem. W związku z licznymi pytaniami jakie otrzymywałam na PW- do udziału zapraszamy osoby mające doświadczenie w struganiu. Znajomość metody dr Strasser nie jest konieczna, potrzebna jest otwarta głowa i chęć poszerzania horyzontów  :kwiatek:
Ja na 90% w tym terminie i lokalizacji będe  🤣
Też jestem chętna, jak już pisałam wcześniej. Tym bardziej że z tą stajnią to prawie po sąsiedzku jestem.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
22 sierpnia 2015 16:19
Ja też, tak jak pisałam na pw (Kasik :kwiatek🙂 jestem chętna 🙂 i gdyby ktoś potrzebował noclegu to mogę udostępnić miejsce u mnie w domu. Mieszkam co prawda po drugiej stronie poznania ale to 40 min drogi-jestem mobilna i będę dojeżdżać także myślę,że nie ma problemu.
Witam, re-voltowicze pomóżcie bo już nie wiem co robić  😵 Koń zawsze miał wzorowe kopyta, od miesiąca (praktycznie chodzi o okres dużych susz) kopyta tak pękają że nie nadązam wzywać kowala. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Polewam wodą codzinnie, koń dostaje owies musli marchew jabłka, smaruję oliwką. Kowal kazał zainwestować w biotyne ale z informacji które do mnie docierają wynika że brak spektakularnych efektów. Słyszałam o siemieniu lnianym, czy warto? Może jakaś konkretna maść do kopyt? Z suszami nic nie zrobię, ale czekać do jesieni nie mogę, nie było mnie tydzień u konia, jedno kopyto wykruszyło się do 1/3 wysokości ... Proszę, kto miał taki problem, pomóżcie  :kwiatek:
Za mało informacji, brak zdjęć kopyt. Przyczyn może być mnóstwo -złe werkowanie, złe żywienie, mało ruchu,  a przede wszystkim -braki  pierwiastków "kopytowych" typu: miedź, selen, magnez, cynk. Sama biotyna  tez nie pomoże. Badania włosia konia  w laboratorium  robiłaś? Może wyjdzie, czego brakuje.
Witam, mam straszny problem z przednimi kopytami i czy mogłabym prosić o rady? Aktualnie stosuje: mycie manusan i suszenie, odkażenie rivanolem, tetra-delta do najgłębszych partii rowu, mieszanka clotrimazolum i tribiotycu do rowu i dziury, na to bandaż przytwierdzony do kopyta żeby mogło oddychać i całe dnie na padoku. Od wewnątrz dostaje biotyne z miedzią i cynikiem officianails. Gnój wywalany (osobiście) do czysta  codziennie. Padok niestety nie trwiasty, piaszczysto kamienisty, ale pracuje nad tym. Weterynarz twierdzi ze to przez niedobory i to, że w trakcie póltoratygodniowych upałów nie wychodziły z boksów i miały gorsze warunki podłoża... Moim zdaniem coś jest nie tak z werkowaniem. Doradźcie coś proszę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się