Czy konie mogą jeść mokry chleb?

Witam wszystkich. Ostatnio przeniosłam moją klacz do innego pensjonatu, i tam wszystkie konie karmione są namoczonym w wodzie chlebem. Ja wiem tyle, że konie mogą jeść jedynie mega suchy i twardy chleb i to w nie dużych ilościach...Moje pytanie brzmi - czy konie mogą jeść taki mokry chleb czy nie? Jeśli nie to dlaczego? Wiem, że kwas chlebowy i wgl, ale jak to może wpłynąć na organizm konia i jakie mogą być skutki jedzenia takiego mokrego chleba? Czekam na wasze opinie i pozdrawiam 🙂
to stara,niemiecka metoda tuczenia koni.
Hmmm, ale po za tuczeniem konia to coś daje? Czy ten chleb może koniom zaszkodzić?
Nie wiem czy mokry chleb koniom coś daje... Wolałabym, żeby mój koń dostał więcej siana - jeśli miałby być tuczony. Świeży chleb może koniom zaszkodzić, ale mokry.... nie wiem. Rozcieńczony, więc pewnie mniejsze ryzyko "przytkania się" (kolki), ale bardzo wątpię w jakieś cudowne właściwości odżywcze mokrego chleba. Przez forum przewinęły się historie karmienia koni drożdżówkami/kołaczykami, chlebem mokrym, niemokrym - i nic koniom nie było, ale ja jako właściciel konia płacący za pensjonat nie życzyłabym sobie takich praktyk...
Mam takie samo zdanie jak Ty, mój koń chleba nie dostaje, ale pytam z czystej ciekawości, bo cała reszta koni z pensjonatu mokry chleb zajadają.
Mokry chleb i parowane kartofelki tuczą 😉
Szczególnie polecane dla koni rzeźnych  😁
Edit: Sankaritarina... co do kolek... u mnie w okolicach co chwilke słyszy sie o padnięciach, których przyczyną jest kolka. Nikt jednak o tym na forum nie pisze, wiec stąd moze przekonanie, ze nic tym koniom nie było. (A ze jedzą chleb, obierki, świeże zboże, niewypocone siano to wiem i kazdy twierdzi, ze dziadek, ojciec tak dawał i konie ładnie wyglądały, a ze czasem ktorys zakolkowal...- jak czesto kolkowal, to sie go na rzeź wysyłało i już)
Wszystkie chleby mają tzw polepszacze. Chemia. Ja nwet suchego nie daję. Lepsze juz marchewki, przynajmniej karoten jest.
nawet nie wolno dawać suchego/mokrego chleba bo koń może dostać skrętu jelit i koliki a w tedy do weterynarza i może umrzeć  🙂 😡
rzepka myślisz, że w marchewkach nie ma chemii ❓ nie popadajmy ze skrajności w skrajność, dziś ciężko znaleźć coś, co nie jest nafaszerowane polepszaczami i utrwalaczami 😵
rzepka, kiedys w lesie zostala po podchodach kartka papieru (taka biala do ksero) i obok marchewka. marchewka była pikna, marketowa.
kartka zostala do polowy spożyta przez slimaki przez dobę, po kilku juz jej nie bylo w cale (dokladnie nie spr po ilu)
a marchewka? 2 tygodnie, latem... nie ugryziona (ani przez te ślimaki, ani zwierzynę której tam mnóstwo), nie zasuszona, nie zgniła... nic...

oj chyba wybielana kartka była bardziej naturalna niż ta marchewka...

😉 taka anegdotka propo zdrowotności 😉

co do chleba... mój jadł różne dziwne rzeczy (z niedoschniętym chlebem w sporej ilości na czele, ale i drożdżówki itd)), jego towarzysze też. nic mu nie było...no jedna lekka kolka od starego siana(które wciągały jak głupie... a wszytskie zakolkowały, w tym jeden b. poważnie). znajomego koniur żarł z własnej woli zlewki z obierkami włącznie (niejeden zresztą). i nic.
ale... znam też przypadki kolek i padnięć od takich wiejskich praktyk (i to także u zimm.) i od banalniejszych dodatków żywieniowych.
od suchego chleba, przewlekle, w sporych ilościach też.
więc... ja bym nie chciała, zeby mojego w pensjonacie tak żywić, ani jako wlasciciel pensjonatu takich det tez bym nie ryzykowala. bo po cholere wlasciwie?
Ja znam jeden przypadek - gdy właściciel stajni dostawał duże ilości chleba z piekarni jako odpad - rzucał zwierzakom do lasu, a resztę dawał swoim koniom - długo moczone jedno wiadro. Pamiętam tylko ze mówił ze nie można dawać zbyt często. Konie nie miały żadnych problemów trawiennych.

Natomiast znam również konia który po wciągnięciu masy suchych wysłodków, otrębów suchych i dużej ilości owsa, zapchania tego chlebem i marchewkami z workiem nadal żył. CO więcej nic mu nie było  🤔wirek:
Znam stajnię, gdzie konie dostają taki moczony chleb. Właściciel prowadzi obok restaurację, więc nic sie nie moze zmarnować.... Kolki się tam niestety zdarzają dosyc często, ale facet twierdzi ,że takie są koszta, ze konie chorują, taka kolej rzeczy i nie widzi związku. Ja osobiście bym się nad tym zastanowiła, czy to nie ten chleb jest powodem, no ale...


[quote="horse_art"]więc... ja bym nie chciała, zeby mojego w pensjonacie tak żywić, ani jako wlasciciel pensjonatu takich det tez bym nie ryzykowala. bo po cholere wlasciwie?[/quote]
Możliwa oszczędność = konie wyglądają dobrze, zatem można dać mniej tego co droższe i "kłopotliwe" w przechowywaniu - siano, owies........

Megane, Nawet nie mów. Co czasem ludzie są w stanie dać koniom to się w głowie nie mieści. Pomijając "Bo Dziadek, Ojciec i Wujek tak dawali"........ to często wielce "uświadomieni koniarze" wrzucają takie rzeczy do żłobu jak np. rozgotowana kapusta w formie resztek ze stołu, obierki, stęchłe marchewki, podgnite jabłka, pączki, kołaczyki....  I zawsze "ale nic się nie dzieje" - ale no właśnie...
Ja znam gościa, który jadąc do swoich konisiów kupuje kilka bochenków chleba świeżego w sklepie ( na jednego konia ok bochenka) i im tak daje codziennie.
W znajomej stajni kucyk uciekł i zjadł miskę psiej karmy i też mu nic nie było.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
08 listopada 2015 18:59
Nam ostatnio starszy Pan, który miał kiedyś swoje konie do wozu doradził żeby na podtuczenie mojej klaczy dawać codziennie do wiadra owsa trzy kilogramy cukru  🙄
To strasznie drogo i nieekonomicznie 😉 chyba, ze pozniej z takiego konia bimber wyjdzie 😉
Ej ej, ale należałoby chyba odróżnić suchy chleb, który przed chwilą zostal namoczony od swiezego chleba czy moczonego tak długo aż skiśnie🤔 Moczone suchary ludziom w szpitalach się daje jako lekkostrawny posiłek...
A i po chlebie fajnie widac, który jest napchany chemia, bo potrafi leżeć tydzień i prędzej splesnieje niż wyschnie, od normalnego, który na drugi dzień juz podsycha 😉
Ja daje kromkę -dwie jako smakołyk, nie traktowałabym chleba jako paszy 😉
Ja też bym nie dawała.
Widziałam klacz zimnokrwistą karmioną chlebem /nie wiem czy suchym czy moczonym/, ale była tak zatłuszczona, że jej kreza trzymająca jelita pękła. Wiadomo skręt i śmierć. Ale takiej słoniny u konia nie widziałam.
Znam osobiście przynajmniej 3 konie ciepłokrwiste nie jakieś zimnusie które dostawały moczony chleb przez okres 2 lat i  pewnie dostają nadal tylko ja zmieniłam stajnie i nic się nie działo - konie pełne energii, zdrowe z ładnym włosem ale dostawały też owies. Wygladało to tak rano owies wieczorem dosłownie wiadro moczonego rozdrobnionego chleba i żadnemu koniowi nic przez ten okres czasu nie było ani razu, zadnej kolki.
Konie karmione były chlebem bo zostawał w dużych ilościach i nie było z nim co zrobic. Jest tylko jeden warunek chleb nie może skisnąc. Bardzo ważne latem oraz nie może miec części nie rozmiękczonych czyli w pełni "napitych" wodą inaczej tak jak w przypadku podania koniowi świeżego chleba może spęczniec w koniu i wtedy kolka gotowa.
O tym wszystkim co jest w chlebie (chemii) a byc nie powinno wypowiadała sie nie będę bo my też tego g... jeśc nie powinniśmy  😎
no bo z karmieniem koni jest tak, ze mogą jeść wszystko i do woli. do póki nie zdechną od tego  🥂
no bo z karmieniem koni jest tak, ze mogą jeść wszystko i do woli. do póki nie zdechną od tego  🥂



AMEN.
[quote author=OBIBOK link=topic=98432.msg2447793#msg2447793 date=1447169072]
no bo z karmieniem koni jest tak, ze mogą jeść wszystko i do woli. do póki nie zdechną od tego  🥂



AMEN.
[/quote]

w samo sedno....

ale amen ("niech sie tak stanie"?) to jednak nie życzę 😉
Karmienie chlebem daje tylko efekt tuczenia konia, natomiast nie daje żadnych efektów jeśli chodzi o wydolność konia. Sam stosowałem rozmoczony chleb jak kupiłem konisko które nie chciało w żaden sposób przytyć. Stosowałem tylko do momentu kiedy osiągnął pożądaną wagę, później wysłodki i owies. Ponadto jak rozmawiałem z weterynarzem stwierdził że długie podawanie moczonego chleba może powodować zmiany w wątrobie.
dinfo, wątroba to jedyny narząd, który się regeneruje... tak na marginesie

za to w pełni zgadzam się z twierdzeniem

no bo z karmieniem koni jest tak, ze mogą jeść wszystko i do woli. do póki nie zdechną od tego  🥂

🙂
Ja z kolei znam przypadek konia karmionego moczonym chlebem przez dłuższy czas,po przejściu na tradycyjne żywienie okazało się że konik ma wrzody.Poza tym strasznie irytował się przy jedzeniu owsa,było wyraźnie widać że przeszkadza mu to iż musi dłużej przeżuwać.Później przeszło mu to,ale wrzody zostały.Oczywiście ciężko stwierdzić czy karmienie moczonym chlebem było przyczyną,ale z całą pewnością nie jest to żywienie optymalne dla koniowatych i należy unikać takich wynalazków.Pewnie i można zaoszczędzić w ten sposób ale według mnie jest to oszczędność wątpliwa.
Ja zdecydowanie wszelkiemu pieczywu (czy to suchemu, czy moczonemu) mówię nie. To samo marchewki - muszą być kupione te "brudne" z ziemi (które sama myję - bo wiadomo zapiaszczenie i te sprawy). Nigdy nie kupuję tych czyściutkich marketowych bo są myte w środku grzybobójczym. Po co mam koniowi podawać zbędnej chemii która i tak jest już wszędzie? Unikam tam gdzie mogę i na swoim talerzu i w żłobie mojej kobyłki 🙂 Czasami mam dostęp do ekologicznych (jabłek, marchwi, bananów, gruszek) - takie podaję jeszcze chętniej 🙂 Z chlebem nawet EKO wolę nie ryzykować.
Nigdy nie kupuję tych czyściutkich marketowych bo są myte w środku grzybobójczym.

Taa, a co na to Sanepid?
Jakby myta marchewka byla maczana w środku grzybobojczym to by tak pięknie nie plesniala 😁
ale mycie miesa czy warzyw w takich srodkach to raczej normalna procedura i nie ma co udawac, ze nie 😉 sanepid nic na to. niestety (?)
Orzeszkowa, ta o ktorej pislam sie nie zepsula, nie splesniala. a w nocy pewnie swiecila 😉
horse_art, mam sporo wspólnego z Sanepidem wbrew pozorom i chętnie zapytam o takie procedury, tj czy tego typu środki są dopuszczalne w UE... Jednakowoż szczerze w to wątpię...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się