KOTY

Ale słodziaki!  😀 żałuję, że moja kotka nie potrafi się niczym i z nikim bawić
tunrida - dobrze robisz, walczcie! Jak jest wola życia to jest i tyle.

Moja bratowa (jest wetem) kilka dni temu uratowala młodego kotka przejechanego kosiarką - z wytrzewieniem, ziemią i trawą w jamie brzusznej itd. Nikt mu nie dawał szans i teoretycznie bezsensowna operacja, niepotrzebne cierpienie spisanego na straty kota... tyle, że kot przeżył, ma się dobrze, od 2 dni już je, sika, robi kupę, chodzi i zaczyna chcieć się bawić. Pocierpiał pare dni i owszem, mógl zejść, ale przeżył i ma teraz dom (to był prawdopodobnie bezdomny kotek, bo bardzo zaniedbany, pan który go przejechał - nie widział go, kot leżał w głębokiej trawie, zorientował się po dzikim miauku i od razu pojechał do kliniki - teraz go adoptował i dzięki jego opiece, kotek przeżył). Są sytuacje beznadziejne, ale wasza na taką nie wygląda, a nawet z beznadziejnych sytuacji zwierzaki potrafią wyjść zdrowe.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 sierpnia 2016 23:34
tunrida, będzie dobrze!
Wenflon usunięty, zjada, pije. Chodzi coraz sprawniej. Węch i słuch wróciły wystarczająco. Wzrok nie wrócił. Padaczka opanowana Luminalem ( może za jakiś czas spróbujemy odstawić?) Teraz dominujący problem, to jak przypomnieć koteckowi do czego służy kuweta.  🤔
Nad zwieraczami panuje, bo na kanapie pod siebie nie wali. Wstaje, zaczyna łazić i ..robi na podłogę. Próbujemy wyłapać ten moment i wsadzić go do kuwety, ale nie udaje nam się tego momentu wychwycić. A wsadzany przez nas do kuwety, denerwuje się, wyłazi zbulwersowany.

Moze pampers teraz na jakis czas?
Dziwne ze kuweta przestała jej pasować  🙄 o co jej chodzi? Wkładasz to co zrobiła poza kuweta do niej? Ja bym tymczasowo rozstawiła dodatkowe odkryte kuwety w pomieszczeniach gdzie przebywa kota.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 sierpnia 2016 10:42
U nas na zachęcanie do trafiania najlepiej działał nie żwirek, a zwykły piasek.

Tymczasem, swietnie, ze Pusia walczy <3
Tak! Fajnie, że z jej zdrowiem lepiej. Nadal trzymam kciuki.

Mnie wczoraj spotkała dość dziwna sytuacja. Swego czasu moja sąsiadka szukała kotki, bardzo chorej jak wspominała. Kicia w końcu wróciła do domu sama. Wczoraj zlokalizowałam ją u siebie. Wysłałam sms'a czy to ona. "Tak to nasza." Odpowiedziałam, że jest u mnie. Sprawa nie byłaby dziwna, gdyby nie to, że kotka świeżo po zabiegu z wygolonym biodrem i szwami na nimi. Namiętnie je chciała wyrwać. Właścicielka raczyła odpisać, że wypuściła ją po raz pierwszy od operacji i jak nie wróci na noc to po nią do mnie przyjdzie. Ręce mi opadły.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 sierpnia 2016 14:25
Mój tłuszczyk zakochał sie w surowiznie, nie wie co ze sobą zrobi jak dostaje surowego schabiku. Czy mogę jej dawać jako przysmak, prócz suchego, jakieś surowe żołądki, wątróbkę, móżdżki, serducha, inne podroby?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
13 sierpnia 2016 14:39
Pies się nie poci 😉 pies zieje.

Wiem, że post stary, sprzed kilku stron, ale jednak pies się poci 😉
Mój tłuszczyk zakochał sie w surowiznie, nie wie co ze sobą zrobi jak dostaje surowego schabiku. Czy mogę jej dawać jako przysmak, prócz suchego, jakieś surowe żołądki, wątróbkę, móżdżki, serducha, inne podroby?

Tak, wątrobę maksymalnie raz na 2 tygodnie. Żołądki i serca są w miarę bezpieczne. Najlepsze dla kota będzie tłuste poprzerastane mięso 2 i 3 klasy 😉
Tunrida, jak się ma Małe Śliczne Czarne? Jakiś progres z sikaniem do kuwety? No i ze wzrokiem?
Nie, niestety nie.
Ponadto niestety wygląda jakby... w deprechę wpadał?  😕 Nie wiem na ile Luminal go zwala i powoduje, że kot staje się apatyczny, a na ile to jego psyche siada z powodu tego, że nie widzi. Mimo zajmowania się nim, widać, że staje się coraz bardziej osowiały. Są momenty, że się ożywia, wędruje po mieszkaniu, nasłuchuje, ale większość dnia leży i ma na wszystko wywalone, więcej śpi. Zjada chętnie, więc to nie jest osłabienie fizyczne.
Staramy się go stymulować, robić z nim coś. Ostatnio nawet wypuściliśmy szynszylę obok niego ( szynszyla dała radę, spoko), wynosimy go na balkon. Dziś go na szelkach weźmiemy na dwór.
Jeśli wpadnie w taką deprechę na stałe, to go chyba uśpimy, bo tak jak wcześniej nie widać było, że się męczy, tak teraz widać, że jest mu źle.
Damy mu jeszcze czas, postymulujemy. W sumie to krótko. Tydzień po epizodzie mózgowym. U ludzi to bardzo krótko. U kotów..nie mam pojęcia.

edit- puszczam szynszylę z kotem w kuchni. Szynszyla nie ma oporów, kot mało zainteresowany. Na fotach podsypiał w kuwecie, potem bardziej się szynszylą zainteresował. A szynszyla wlazła do kota, wykąpała się w żwirku, wyiskała kota po plecach.





Mój kot jakiś czas temu zaczął dziwny rytuał. Wchodzi do kuwety, grzebie chwilkę w żwirku a potem siada i.. siedzi 🤔 raz sobie nawet tam leżała. Ja od dawna wiedziałam, że z nią jest coś nie tak 😁 zazwyczaj włazi tuż po tym, jak zrobi siku a ja wyciągnę zbrylony żwirek. Manifestuje tym swoje zadowolenie ze żwirku i czystości kuwety czy ma coś nie tak z główką? 😁

tunrida, dalej trzymam kciuki! Super, że dajecie radę 🙂
Tunrida, ja obstawiam ze to otepiajace dzialanie leku bo zwierzeta inaczej odbieraja niesprawnosc i szybko sie do zmienionych okolicznosci adoptuja. Moze uda sie zmniejszyc dawke? No tydzien po takich rzeczach to nawet dla kota jest bardzo malo. Kup obrozke feromonowa, to da kici jakis komfort. Trzymajcie sie!

Do nas przyjechała już elegancka kryta kuwetka. Zastanawiałam się czy Bure nie będzie się boczyć na taką budę, ale gdzie tam. Dla równowagi do psa, który się boi wielu rzeczy, kot nie boi się niczego. 😉
Ale w związku z tym, że się nie boi to z każdym dniem coraz szerzej eksploruje. Szukam skutecznych sposobów na uczenie jej, że np. nie wędruje się po kuchence czy nie wskakuje się na telewizor...

Ogólnie to nie deklaruję już nic.
Kot jest i mówiąc wprost - chciałabym, żeby ze mną był. Więc dostaje kredyt zaufania, że będzie dojrzewać, uspakajać się, da nauczyć pewnych zakazów. Są sprawy względem, których można szukać rozwiązania. Chociażby z tym telewizorem - zawsze mogę spróbować zamontować go na ścianie na wysięgniku. Znalazłam nowe miejsce bransoletkom i gumkom do włosów, porozmieszczałam inaczej kwiatki, nowa kuwetka z filtrem pochłaniającym smrodki, itd... Ale jest też kilka kwestii... no niestety, będę brutalnie egoistyczna - których dla kota nie zmienię.
Przed nami drugie szczepienie, później sterylizacja. Jeśli przez ten czas okaże się, że pewne zachowania to charakter, a nie tylko dziecięce pstro w głowie; jeśli pewne kwestie się nie zmienią albo się pogłębią to... to być może się rozstaniemy. Jak to pisała mi jedna z was - jeśli zostaną jej takie "dzikie" cechy charakterku to znaczy, że to taki typ indywidualisty, który jednak niekoniecznie przywiązuje się do człowieka i który sobie poradzi w nowych warunkach. Mam w obwodzie wyprowadzkę do stajni, a także przyjaciół moich znajomych - kociarzy od lat, którzy niedawno przeprowadzili się pod miasto do domu z dużą działką. 
A na razie wbrew temu, co sądzi Strzyga kota ma u mnie dobrze. Jest otoczona opieką, jest otoczona miłością. Pies kotka lubi bardzo, ja również. Gdyby tylko kotecek zechciał bardziej polubić nas, to będzie dobrze. 


PS. Nie zmieniłam na razie żwirku. Z tego, co wiem o kotach, to ze zmianami u nich lepiej ostrożnie. Więc teraz nowa kuweta, a po moim powrocie nowy żwirek, a następnie rewolucje w kuchni - likwidacja kojca, nowe miejsce na dla miseczek i decyzja co drugą (pierwszą 😉 ) kuwetą.

PS2. Jara, psy się nie pocą. Czyli ich termoregulacja nie jest zależna od wydzielania wody na powierzchnię skóry. Jedynie na poduszkach łap jest nieco typowych gruczołów potowych. Owszem, psy mają w skórze gruczoły wydzielnicze, które produkują substancje "zapachowe", które nadają tzw. psi zapach. Ale nie jest to smród potu. 😉  Dla mnie pies pachnie, a spocony człowiek czy koń śmierdzi.
tunrida, heh. Swego czasu też moje szynszyle biegały z kotem po pokoju, dopóki jedna nie stwierdziła, że kota można zdominować. Teraz kicia sama ich unika bądź ignoruje dla własnego bezpieczeństwa, ale nigdy mi się nie zdarzyło, aby zaatakowała.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 sierpnia 2016 10:56
Poca sie właśnie na lapach, bo maja tam gruczoły potowe, a bakterie wydalane przez lapy powoduja, ze pachna Cheetosami serowymi 😍
Tunrida, jak tam Male Śliczne Czarne Puniatko? Czy coś się zmieniło po tych harcach po trawniku sąsiada? Mam nadzieję, że Punia troszke bardziej radosna.?
Averis   Czarny charakter
15 sierpnia 2016 22:25
Słuchajcie, przyszłam po poradę. Lucyna pierwszy raz zrobiła kupę obok kuwety, na kafelkach. Nic się w jej życiu nie zmieniło, nasikała normalnie - na żwirek. Dosypałam więcej żwirku i będę obserwować, ale macie pomysł o co może jej chodzić? Kupa normalna, kot je i zachowuje się normalnie.
Mój Rudy też tak parę razy zrobił, ale albo jak kuweta była brudna (dla niego jak nie jest idealnie czysta to już jest brudna 😉 ) albo jak jego zdaniem za mało piasku... jak dosypałaś i będzie już robić normalnie do kuwety to bym się nie przejmowała.
Słuchajcie, przyszłam po poradę. Lucyna pierwszy raz zrobiła kupę obok kuwety, na kafelkach. Nic się w jej życiu nie zmieniło, nasikała normalnie - na żwirek. Dosypałam więcej żwirku i będę obserwować, ale macie pomysł o co może jej chodzić? Kupa normalna, kot je i zachowuje się normalnie.



a może jej się wymskło?  🤣 Chodzi o to, że np mój kocurasty wchodzi do kuwety i grzebie, a potem się załatwia, nie zauważając, że tyłek ma poza kuwetą...
Pusia humor ma coraz lepszy, po podwórku chętnie chodzi, interesuje się światem. Incydent mózgowy można uznać za nieważny ( poza tym, że nic nie widzi i nie wie po co jest kuweta) Wraca inny problem. Ten pierwotny. Przewód pokarmowy. Wczoraj ją bolało, zwymiotowała.
Dziś jedziemy do wetki pogadać.
To znowu zaciskam  kciuki.. Biedny ten kotek,  życie jest qwa niesprawiedliwe..
Najgorzej, że kot się nie poddaje. Kiedy bolało, płakała, po zwymiotowaniu zasnęła. Ale później wstała, chętnie chodziła, reagowała. Kurde...  ten kot mimo wszystko ma wolę życia. Głupio nam uśpić kota, który sobie chodzi po domu ślepy i chyba chce żyć.
Dziś porozmawiamy dokładnie o tym p. pok. Mamy kilka pytań, zobaczymy co wetka może zaproponować. Dzięki tej gastroskopii wiemy co jej jest w ten p. pok. A to już dużo, bo nie musimy leczyć na ślepo.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
16 sierpnia 2016 06:50
tunrida, oby wszystko się ułożyło. Miałam kota niewidomego (od kociaka do roczniaka), mieliśmy też głucholca (od kociaka do zaawansowanego nastolatka) - oba świetnie kompensowały braki innymi zmysłami. I tłukły pełnosprawnych pobratymców. Nie od razu, powoli, ale usprawniały się na tyle, że osoby postronne na ogół nie były w stanie wychwycić ich ułomności.
Żeby tylko Pusia wyszła na prostą z tym żołądkiem...
Gillian   four letter word
16 sierpnia 2016 11:21
Ascaia, tak czytam czytam i jakbym czytała o mojej kotce najmłodszej. Wygląda na  to, że nie polubiła nas bardziej z biegiem czasu 😉 jako maleństwo przychodziła w nocy pod kołdrę, mruczała i ogólnie łaaa super człowieki głaskają, jak tylko się budziła to od razu szły w ruch zęby i pazury. Dopóki była mała to tłumaczyliśmy takie zachowanie wiekiem, brakiem rówieśnika itd wszelkie próby wychowacze spełzały na niczym. W tej chwili kota nie da się pogłaskać, bo od razu gryzie lub drapie, nie ma mowy o wzięciu jej na ręce. Kotka wysterylizowana, od 3 m.ż u nas. To pierwszy taki przypadek niereformowalny jaki mam a trochę już w kotach siedzę. Nocą potrafi przyjść się przytulić. W dzień - nie dotykać. Chodzi koło nas, trzyma się blisko ale nie ma to nic wspólnego z zachowaniem domowego kota. Taki egzemplarz. Mam nadzieję Twój się ucywilizuje 🙂
tundria walcz o kota tak jak walczysz i pokłony dla Ciebie za tą walkę... 🙇
moje kocisko się pochorowało w zimie i przez 5 miesięcy walczyłam jak opętana, a naprawdę myślałam, że to już kwestia czasu i kot spotka się z panem morbitalem albo sam zemrze...ale udało się, ba, okazało się nawet, że aż tak bliski śmierci nie był jak mi się wydawało... Koty to silne cholerniki, trzymam kciuki i wierzę, że kocica szybko zacznie zdrowieć...  😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
16 sierpnia 2016 15:27
Też mam przypadek niedotykalski (na, nawet 2.5 przypadków), ale u nas to kwestia stada. Kotka rządząca nie toleruje dzielenia się swoim człowiekiem, więc koty będące niżej w rankingu wiedzą co im grozi za zbytnie spoufalanie się ze mną. Jak żyła Duszka, Fredzia nie dawała się brać na ręce po dobroci. Teraz, gdy sama F. rządzi, to nie schodzi wręcz z ludzi i nawet przeganiana z kolan zaparkuje się komuś innemu na ramieniu, plecach czy czymkolwiek innym w miarę możliwości nieruchomym (może być i małe dziecko). Za to jej córka, Koza... no nie ma prawa do nas podejść na dłużej niż kilka minut.
Takie baby już mam w domu. I tak kocham je z całym dobrodziejstwem ich zachowań.
Mam taką nową miesięczną tymczaskę, jest bardzo wystraszona, ale nie ucieka w popłochu, raczej zamiera z przerażenia. Teraz ją oswajam, oficjalnie ją wystawię gdzieś za miesiąc... Ale może jest tu ktoś kto by chciał ją adoptować? Teraz malutka siedzi mi pod koszulką, sama tam weszła i tu najbardziej jej się podoba 🙂 Szylkrety to moje ulubieńce, miałam kotkę która urodziła się zaraz po mnie i była ze mną 14 lat. Jestem z Mysłowic, więc wiadomo - Katowice i okolice mogłabym dowieźć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się