Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

dea   primum non nocere
19 stycznia 2017 20:20
trusia - kilkanaście koni schodzących luzem, zmienna brygada, zmieniane boksy, a kwiatuszek to właściciel stajni, co się czasem pojawiał i ryczał DOSIEBIEE! powodując panikę, niewyrabianie na zakrętach i nieraz glebę albo przydzwonienie biodrem w futrynę. Stajenni tylko minimalnie mniej agresywni.

To kolejny plus wolnowybiegówki - nikt mi koni nie sprowadza 😉

W tamtej stajni w końcu stanęło na tym, że nasze chodziły osobno, sprowadzałyśmy je same, same sprzątałyśmy, karmiłyśmy, pakowałyśmy siatki... ale po roku trochę dość miałyśmy (człowiek myśli za co płaci, a jeśli w gratisie dostaje chamstwo jaśniepana szefa...)
No i przyszła kolej na nas..potrzebuję obiektywnego spojrzenia, wygadania się komuś kto w tym nie siedzi ..może jest ktoś z kim mogłabym się podzielić na priv ? 😎
andzia1 Jak chcesz to dawaj na PW, w wątku się nie udzielałam, bo uznałam, że szkoda "strzępić ryja" na temat tego, co się działo u Nas, ale coś w temacie ogarniam. 🙂
andzia1, moje PW też otwarte. Ja byłam z obu stron więc chyba dość obiektywnie patrzę.
andzia1 ja już byłam w tylu stajniach że również chętnie pogadam priv 🙂
[CIACH]
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Kolejny raz ogłoszenie w nieodpowiednim miejscu
Wigorrr, błąd przy sprowadzaniu w taakim razie. Koni się nie wpędza, konie się wpuszcza - wtedy na spokojnie wszystkie trafiają. Nawet mój zakręcony jak korbka 😉 kluczem jest spokój, cisza i ogarnięcie. No ale wiem, że to czasem nierealne 🙂



Dokładnie, u mnie jest tak samo. Konie z padoku często wpuszczam-wypuszczam, zarówno prywatne jak i rekreacyjne bo mamy dyżury w stajni , jestem w klubie.  Gwiżdzę sobie na stado przy bramce i przychodzą , boksy wcześniej otwieram i każdy sobie idzie do swojego - nie ma żadnych galopów ani podgryzań i kopów - konie idą stępem , każdy do siebie. Tak samo wypuszczam na padok - otwieram boks i idą, nie biegną. Kwestia nauczenia . Mój po miesiącu nauczył się że się wędruje do siebie tylko a ma dłuższą drogę, bo musi przejść przez wszystkie boksy, potem zakręcić i dopiero - a i tak nigdy nie zdarzyło mu się wejść nie do siebie. jak ma się sprowadzić kilkadziesiąt koni naraz , to ja dziękuje jakbym miała to robić pojedynczo z końca padoku 👀
Myślałam, że zagrzejemy miejsce dłużej, przenieśliśmy się tu na koniec września 2016, a znów musimy szukać dachu nad głową... Zamykają nam stajnie 🙁 Właściciel ma 10 swoich koni, a na pensjonacie jest 14 koni. W piątek usłyszeliśmy o podwyżce pensjonatu z 500 na 600, bez możliwości negocjacji, a komu się nie podoba niech zmieni stajnię, przyjęliśmy to z pokorą zgadzając się na podwyżkę. We wtorek natomiast padło zdanie, że mamy czas do końca kwietnia zabrać konie, ponieważ stajni od maja już nie będzie. ehh... szkoda tylko, że w takiej kasie nigdzie nie znajdę stajni z halą i karuzelą oraz oknami w boksach
Wigorrr, no wcale mnie to nie dziwi. Nikt nie chce dokładać do interesu.
Tyle, że jak ktoś mówi że jest stratny 70 zł na koniu, a na drugi dzień mówi że na jednym zarabia 20 zł, no nie wiem
Wigorrr, ale czekaj - masz pretensję, że ktoś zamyka interes?
Może się przeliczył, może szuka innych źródeł utrzymania - ma prawo przecież.
emptyline   Big Milk Straciatella
31 marca 2017 10:39
Wigorrr, umm, widzisz te kwoty? Tak czy inaczej to jakiś dramat finansowy. Rozumiem, że jest ci przykro, że fajne miejsce się zamyka, ale nie wyobrażam sobie, żeby za taką cenę stajnię z halą etc dało się utrzymać gdziekolwiek w Polsce. Skąd jesteś?
Wszyscy mamy pretensje, a może żal, jest nam mega ciężko się rozstawać, ale już każdy się z tym pogodził w mniejszym lub większym stopniu i oczywiście szanujemy decyzję. Problem tkwi w tym, że nigdzie takiego pensjonatu nie znajdziemy, z takim zapleczem. Teraz w stajni jest straszna atmosfera wczoraj wszyscy płakali, nigdy tak dziwnie się nie czułam. A co najlepsze to konie chyba też już czują, wczoraj już jeden odjechał na sprzedaż. 🙁

emptyline
Rozumiem kwestie finansowe, nikt przecież nie będzie zmuszał właściciela do ciągnięcia tego dalej, ale dla tym 12 osób z pensjonatu jest straszny ból, jesteśmy z mazowieckiego.

Edytuj posty!
Ja próbowałem prowadzić pensjonat w mazowiecki za 600zł/mc. Niestety, przy obecnych cenach siana, słomy, prądu, paszy itp. Było to niewykonalne. Mogłem albo kupować marne siano, ciąć dawki żywieniowe, nie podlewać padoków latem czyli oszczędzać praktycznie na wszystkim, lub podnieść cenę. Wytłumaczyłem wszystko pensjonariuszom, wykazałem jakie mam koszty i dałem 2 miesiące na decyzję. Wszyscy zostali :-) Czyli jednak pensjonariusze po przemyśleniu przyznali mi rację, chyba nie żałują do tej pory, bo konie jak stały, tak stoją, za tydzień (w zależności od aury), najprawdopodobniej ruszy podlewanie nawiezionych padoków i nie muszę się obawiać, że zabraknie mi na rachunki. 
U nas padoki nie były zlewane, siano dawane 1-2 razy dziennie, na padoki również siano nie było wyrzucane
To raczej nie ma co płakać po takim pensjonacie
emptyline   Big Milk Straciatella
31 marca 2017 11:35
Wigorrr, siano 1-2 dziennie? Yyyyyyy.... Yyyyyy... Yyyyyyy... Sorry zacięłam się chyba. Tzn, przy tej cenie to się nie dziwie. W życiu bym tam konia nie zostawiła.
desire   Druhu nieoceniony...
31 marca 2017 11:39
a to nie zależy też ile tego siana?  😉 jak pół boksu po kolana w sianie i koń nie narobi akurat w to siano to 2x dziennie chyba wystarczy 😉  może tak było u Wigorrr (w co wątpie bo mało pensjonatów nie oszczędza ) - chętnie zobaczyłabym aktualne zdjęcie Twojego konia.
U nas dostają raz dziennie...  😉

[sub]Do siatek  😉 Od 7 do 18 są na padoku, gdzie też mają siano.[/sub]
Czyli przynajmniej dwa, jeśli policzyć padoki 😉 
Nie, po prostu tyle ile potrzebują. Na zawodach też daję raz dziennie  😉 Do siatki wchodzi mi jakieś 1,5 - 2 kostki siana. Rzeczy w tym, że różne są systemy zadawania siana. Można dawać 5 razy dziennie po plasterku, a można dawać raz dziennie 15 kg.
tulipan, mi na zawodach zdarzało się co co 2 dzień dawać, ale siatę ledwo podnosiłam 😉
Moje konie, jeden od roku stoi w boksie (kontuzje) wygląda tragicznie brzuch opadł jak u źrebnej kobyły, a żebra wyszły, wszystko się pozapadało, ale taka jest kolej rzeczy, gry koń nie pracuje... Drugi dostaje siano rano, później idzie na padok, wraca ok.13 i dostaje siano (chyba), później przyjeżdżam do nich o 17, wtedy ładuję im siano i przed odjazdem o 21 również, czyli moje dostają jakby 4 razy. W okolicach u nas jest dosyć ciężko z sianem, zapewne przez to że tyle kosztuje
famka   hrabia Monte Kopytko
31 marca 2017 14:49
aż mnie korci zapytać Wigorrr, gdzie Ty stoisz w tym Mazowieckim ?  🤔
Ej ja stoje w mazowieckim i płacę 650 zł za pensjonat , boks duży ( do wyboru boksy angielskie lub klasyczne) padoki trawiaste, 2 ujeżdzalnie, czworobok , hala, karuzela, ujeżdzalnie mają system nawadniający i odprowadzający wodę. Siano 3 razy dziennie i generalnie można sobie jeszcze korzystać jeśli za mało , dościelanie codziennie plus treściwe 2x dziennie ze wszystkimi udziwnieniami jakie ktoś sobie wymyśli ( witaminy, wysłodki, sieczki itp )

Plus fajne zaplecze sanitarne , kuchnia do użytku, myjka zewnętrzna, super atmosfera - zawsze ktoś pomoże, zmieni derkę cokolwiek jeśli poprosisz. Jedyny minus że jest też rekreacja - ale bardzo ogarnięta i w sumie tylko 3-4 godzinny dziennie a stajnia czynna do 21 i we wszystkie dni wolne
bloczek007, konkretnie gdzie ta stajnia?

Skoro już wątek wypłynął na powierzchnię, to ogłaszam, że znam tułacza-rekordzistę. Rekordzistę długości zapuszczania korzeni w stajni. Przyjechał do nowej stajni (już z koniem, nie na wizytę rozpoznawczą), właściciel stajni wytoczył ciężkie działa opisując, co w stajni można a czego nie (głównie czego nie) i facet po pół godzinie się zmył.
Trusia to faktycznie mistrz!
Gillian   four letter word
02 kwietnia 2017 09:18
Mój pobyt w jednej ze stajni prawie się tak zakończył 😀 po przybyciu na miejsce dowiedziałam się, że całodniowe padokowanie było do przedwczoraj a teraz mój koń dostał godziny 12-14 na wyjście 🙂
Gillian, prawie? To zmieniło się to? Nie będę oceniać, bo nie znam stajni, ale bałabym  się stać w takiej stajni, gdzie są takie dziwne nagłe zmiany.
Gillian   four letter word
02 kwietnia 2017 16:01
oczywiście, chciałam tam zostać bo warunki były bardzo dobre i wynegocjowałam padokowanie na indywidualnych warunkach 😉 po prostu przeniosłam się po zakończeniu sezonu pastwiskowego, w sumie mój błąd bo nie dopytałam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się