Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

desire, jeśli o tych hipokrytach to do mnie to jednak nie zostałam zrozumiana. A raczej mam wrażenie, że w ogóle nie zostałam 'przeczytana', tylko są mi wsadzane w usta słowa, które w ogóle nie padły ale pasują dobrze do Twojej koncepcji. Napisałam przecież, że nie popieram tego co ona robi, że to złe, niefajne, wulgarne etc. Sama korzystam z couchsurfingu, przeglądam regularnie workaway i inne platformy tego typu bo myślę kiedyś o takim wyjeździe i czułabym się oszukana trafiając na taką osobę i takie warunki. Nie popieram tego w żadnym stopniu.
Nie widzę tu jednak skarg osób bezpośrednio poszkodowanych i oszukanych, konstruktywnych wypowiedzi też coraz mniej, a coraz więcej zainteresowania systemem kanalizacyjnym w domu tej osoby.
Dobra, chyba jednak kłódka na buzię, bo nie znajdziemy płaszczyzny porozumienia. Nie ma co sobie psuć nawzajem nerwów
tajnaa, z "oficjalnych" koni brakuje niezarejestrowanej zrebicy z 2013 i tego bezpapierowego ogiera czolowego. Na logike brakuje tez jakiegos zrebaka z 2011, chociaz cholera wie ilu jeszcze tak naprawde, bo ogier trzymany latami razem z klaczami mogl cos jeszcze splodzic.

[quote author=Atea link=topic=80308.msg2781269#msg2781269 date=1525792800]
[...] mi się gorsze słowa cisną na usta.

No mi się już ulało, ale nie ma sensu  😉
Niektórzy znaleźli sobie świetne ujście jadu. Tak to jest jak się długo szuka kogoś gorszego od siebie i w, końcu znajdzie  🤣
No ale, "dla dobra zwierząt" żeby nie było!  😜


[/quote]

Juz nie chce mi sie calosci cytowac, ale serio, jadu? 95% postow tutaj kolo jadu nie stalo i nikt bynajmniej nie rozmawia o tej pani z powodu poczucia lepszosci, to ino ciekawe i kontrowersyjne zjawisko jest. Mowiac za siebie, w tej dyskusji nie udzielam sie w 100% z poczuca misji wobec zwierzakow ale tez zwyczajnie z poczucia wolnosci do wyrazenia zdania na temat publicznej tresci jaka jest czyjs blog 🙂 Tak jak sie rozmawia o blogerce X, co jest dumna ze wyskrobala plod, blogerze Y, co hejtuje blogerke X, jakichs Aniach Lewandowskich co uwazaja owoce za mikroelementy i wannabe prorokach z Frondy co pitola o cywilzacji smierci. Bo upubliczniasz pewne tresci - ergo jest pole do dyskusji.

Ba, o ordynarnych oszustach z reguly mowi sie ostrzej, takze na r-v, jakos nikt sie w watku o nieuczciwych nie zastanawia, czy pani oszustka co naciaga ludzi i kradzionym za fizjoterapie placi aby smutna nie jest i nikogo nie oburza wytykanie jej oszustw i generalnej podlosci. Takoz nikt sie nie kryguje z dywagacjami na temat (nie)uczciwosci Centaurusa. Ale jesli osoba znecajaca sie na zwierzetami, oszukujaca ludzi, szerzaca poglady neonazistowskie (podjudzajaca na blogu do morderstwa gminnych urzednikow, zaprzeczjaca Holocaustowi i domagajaca sie likwidacji Zydow), szkalujaca innych w internecie jest krytykowana w sieci i jej postepowanie jest tematem luznej rozmowy to nie wypada, to ino przemoc bo ta osoba taka samotna jest 🙄

Jak ktos tu ma potrzebe poonanizowania sie byciem lepszym to chyba wlasnie samozwancze matki Teresy, to przeciez nic nie kosztuje a mozna nabic troche postow, ze my sie nie znizamy do komentowania poczynan innych ludzi 😁
desire   Druhu nieoceniony...
08 maja 2018 22:26
vanille, wyluzuj. pisałam dość długiego posta, ale  kokosnuss  mnie uprzedziła. 😉
post wyżej wkleiłam bloga osób oszukanych, dziewczyny są mega rzeczowe, szkoda że jedyne nie bały się i opisały co tam sie działo..
Kokosnuss jak mnie cytujesz i tym samyn sugerujesz bycie obrończynią samotnej indanki to się pofatyguj bardziej i wróć do moich poprzednich postów i poznaj moje stanowisko jako całość albo zamilcz. Mam Cię nazwać bezmozgiem żeby dotarło? - tak jak niektórzy tu myślą, że takimi określeniami dotrą do indianki? Ty to nazywasz luźną rozmową? Nie bronie tej baby, koło dupy mi lata czy żyje jak żyje. Ja w takich warunkach bym pół dnia nie wytrzymała. Za publiczne bezpodstawne i wulgarne obrażanie na blogusiu do sądu bym podała. Nie chciałabym jej nigdy poznać osobiście i mieć cokolwiek wspólnego. Nie popieram żadnych jej działań. Brzydzę się jej stylem życia  i warunków w jakich mieszka. Mam wytłuścić?  Ale to nie zmienia faktu, że "luźna dyskusja" a pojazd na jej poziomie to nie to samo.  I skoro napisałam "niektórzy" to nie znaczy, że wszystkie wypowiedzi na jej temat mam na myśli  🙄 jest tu też sporo sensownych, ciekawych/szokujących wpisów na poziomie. Nie wiem natomiast na jakim poziomie jest zwracanie się o kimś vel np. "srajaca-do-wiadra" Ha Ha Ha no boki zrywać  😂 ...  😲  Chodzi o Kulturę Wypowiedzi - tak ciężko zrozumieć?! Serio?!  🙇
Fallada99   Back to the game!
09 maja 2018 00:02
Odbiegając teochę od waszego sporu, nie było dzisiaj żadnego posta, czyżby wizja badań snuta przez ostatnie miesiące ziściła się w końcu? 👀
falletta, nah, nie imputuje ci bycia obronczynia Indianki (chyba tylko iza-bellowata miala takie pomysly) i nigdzie tak nie napisalam. Mowie tylko, ze razem z reszta oburzonych dyskusja siedzicie, i tluczecie posty jakie to slabe, jakie chamy i buraki, jak tak mozna o cudzych smieciach, jak sie z samotnej kobiety tak wysmiewac...! Widac tez w koncu znalazlyscie kogos gorszego od siebie i mozecie sobie podniesc samoocene, ze wy tak nisko nie upadniecie, rozumiem ze komentowanie cudzych wpisow na blogu to wypada tylko ostatnim patusom, ok. I jakos przypadkiem wszyscy daja immunitet temu konkretnemu blogowi i tej konkretnej osobie z parciem na internetowa slawe, bo jest biedna (dyskutowalabym) i samotna. Wiec jak to jest, jak swoimi przemysleniami i opisami zycia dzieli sie jakas durnowata fit modelka to mozna sie rozmawiac o tym, ze glupoty pisze a w ogole nie do wiary, ze taaaka glodowke sobie zrobila, a jak Indianka pisze bzdety o chowie i hodowli zwierzat i nie do wiary, ona z taakiej kaluzy pije to juz sie nie godzi? Zakladam, ze nikt nie chce do niej docierac ani pomoc w ten sposob zwierzetom (sprawa i tak juz jest w toku), tylko sobie pokomentowac ciekawe zjawisko. Argument o wyzwiskach jest o tyle dziwny, ze wpisy o zenujacym poziomie dyskusji notorycznie pojawiaja sie pod kompletnie niewulgarnymi - nawet jesli krytycznymi -fragmentami dyskusji, nie wiem dlaczego niby rozmowa o braku pochodzenia koni jest hejterska i pelna jadu 👀

Btw domyslam sie ze srajaca-do-wiadra to dzielo trusi, akurat trusie mam w ignorowanych, polecam 😉 bo mi jej kultura wypowiedzi nie odpowiada. Ale jak macie cos personalnie do trusiowego hejta to polecam po nickach. Za to twoja kultura wypowiedzi jest wzorowa, z godnoscia przyjmuje tytul bezmozga 🙂
Akurat srajaca-do-wiadra to było na RRdS, nie widziałam żeby trusia tak kiedykolwiek pisała  😉
Tymczasem ja sobie dalej pokomentuję blogusia światłej   😀  Dzisiaj posty o "czystej" wodzie z kałuży. Nie wiem czym na tych jej zdjęciach różnią się te dwa cieki, z których jeden, wg Indianki jest przeznaczony do picia dla zwierząt a drugi do podlewania ogródka? Dla mnie i jeden i drugi wyglądają na tak samo brudne a wręcz syfiaste.
Kokosnuss chyba nadal się nie rozumiemy  😉
falletta, [...] Zakladam, ze nikt nie chce do niej docierac ani pomoc w ten sposob zwierzetom

Problem w tym, że dyskusja cały czas toczy się pod osłoną "chęci zwrócenia uwagi i pomocy". Nie musisz daleko szukać, cofnij się jedną stronę wstecz. Gdyby ci, których treści nasiąknięte są jadem, wręcz chorej obsesji na punkcie tej baby przyznali, że wypowiadają się o indi tylko po to żeby się z niej pośmiać, powyzywać, by poczuć się lepszym to zwyczajnie omijałabym ten wątek i to co sobie o tym myślę zachowałabym dla siebie żeby nie psuć tej jakże przedniej rozrywki. Nie mniej jednak, jesteś jedną z dwóch osób, które otwarcie o tym piszą. Więc sobie czytam, jak ten wątek "pomaga" (nie żebym była za pomocą dla samotnej, sama ręki bym jej nie podała) ale skoro ta "pomoc" to gnojenie epitetami to ja tego nie rozumiem, nie widzę spójności. Cieszę się bardzo, że zwierzętom udało się pomóc, jest to dla mnie najcenniejsza informacja w temacie kreatywnej ale to nie forum pomogło, to była jednostka, która samodzielnie podjęła działania.
Przeczytałam bloga podlinkowanego przez desire. Dlaczego dziewczyny, które bezpośrednio zostały oszukane, przeżyły survival jakiego im szczerze współczuję potrafią to opisać z kulturą? ANI JEDNEGO wyzwiska, epitetu.
Nie nazwałam Cię bezmozgiem
Falletta . Myślę ,że się czepiasz . Osobiście uważam ,że pomoc należy się zwierzętom Indianki  , ale samej  Indiance za całokształt należy się hejt ,ostracyzm społeczny i zwyczajnie pierdel . Ktoś notorycznie łamie prawo , sieje nienawiść , zatruwa środowisko , oszukuję , wyłudza pieniądze od naiwnych i chwali się tym publicznie na blogu , a TY uważasz że pisanie o tej patologi dosłownie ,jest równaniem się  poziomem z Indianerom . Może i mam knajacki język , nie przeczę , ale dla mnie gówno zawinięte w papierek to nadal gówno i mówienie o nim przez bibułkę nie zmieni je w cukierek . Twoje żale przypominają mi tych co oburzają się na napisy w toaletach , publicznie się oburzasz  , ale nadal z lubością czytasz , więc nie rób się lepsza proszę  , bo lepsza nie jesteś tylko większą hipokrytką   😀iabeł:
To zamiast produkować dziesiątki stron hejtu, należy zgłosić do odpowiednich instytucji wszystko, co podpada pod jakiś paragraf, i tak długo męczyć te instytucje, aż zadziałają.
Pisanie w necie niczego nie zmieni ani nie sprawi, że ona przestanie robić to, co robi. Sprawienie, że właściwe służby się tym zajmą - owszem.

Ja tu nie widzę za bardzo hejtu. To rozmowy takie jakich wiele. Co prawda niespecjalnie udzielam się w tym wątku, ale ja zadałam sobie trud i na przykład zgłosiłam blog tej pani do Ośrodka Minitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych bo uważam, ze za to co wypisuje i za to co robi powinna być ukarana.

Ciekawa jestem co w tej sprawie zrobiły osoby, które schyliły się właśnie z piedestału, żeby powiedzieć udzielającemu się tu „motłochowi” iż nie zachowuje wystarczającej powściągliwości w wyrażaniu swoich opinii. A teraz w zasadzie tylko czekam, aż ktoś kto nawet nie kiwnął palcem w tej sprawie zacznie rozliczać fundację i nieznaną mi osobiście panią Elę Kozłowską z tego, czy z należytą starannością przeprowadziła interwencję.

Każdy może mieć swoje zdanie oczywiście ale ... „niech pierwszy rzuci kamieniem w komentujących” ten, kto cokolwiek starał się zrobić w tej sprawie...
Dance Girl jestem pewna, że zaraz się zgłosi "milion" tych co właśnie zgłaszali  😉
I ja też żadnego hejtu nie widzę  👀
Gdyby nie  pisanie w necie nigdy bym się o tej babie nie dowiedział , nigdy bym jej nie zgłosił do powiatowego  i z tego co wiem od powiatowego takich zgłoszeń jej działalność mieli wiele z całej Polski  ,właśnie dzięki internetowi. Jak widzisz MURAT sens  pisania o tym babsztylu ma wymierne efekty  , bo nie  najbliżsi sąsiedzi i miejscowe władze ją pogoniły , tylko społeczność internetowa . Przypuszczam ,że jak by ta idiotka nie prowadziła bloga , nie pisała swoich  dyrdymałów po wszystkich portalach rolniczych i hodowlanych  , to nikt by nie wiedział , co ona tam u siebie  za maniane  odpierdziela  i była by bezkarna .  🤣 Che che polegnie od własnej broni 
Kokosnuss chyba nadal się nie rozumiemy   😉
[quote author=kokosnuss link=topic=80308.msg2781411#msg2781411 date=1525848747]
falletta, [...] Zakladam, ze nikt nie chce do niej docierac ani pomoc w ten sposob zwierzetom

Problem w tym, że dyskusja cały czas toczy się pod osłoną "chęci zwrócenia uwagi i pomocy". Nie musisz daleko szukać, cofnij się jedną stronę wstecz. Gdyby ci, których treści nasiąknięte są jadem, wręcz chorej obsesji na punkcie tej baby przyznali, że wypowiadają się o indi tylko po to żeby się z niej pośmiać, powyzywać, by poczuć się lepszym to zwyczajnie omijałabym ten wątek i to co sobie o tym myślę zachowałabym dla siebie żeby nie psuć tej jakże przedniej rozrywki.[/quote]

Rzecz w tym, ze poza nielicznymi epitetami w kierunku tej pani ze strony moze dwoch-trzech uzytkownikow to jest rozmowa - czesto krytyczna, nie przecze - o jej blogu, mocno ekscentrycznym stylu bycia, dziwnym podejsciu do "hodowli" zwierzat. I mam wrazenie ze prawie wszyscy uczestnicy dyskusji nie pisza po to, zeby sie poczuc lepszymi i co tam jeszcze im zarzucasz, nie maja zadnych chorych obsesji i nie chca tej pani niszczyc zycia tylko interesuje albo bulwersuje ich rzeczywistosc opisywana na blogu Indianki i chca wyrazic opinie. Blog to domena publiczna, mozna sobie dowolnie o niej rozmawiac, cytowac celem "analizy krytycznej dziela" 🙂 I takze na r-v komentuje sie rozne rozniaste blogi i fanpejdze (np na konskich sporo jest podsmiechujek z i krytyki w kierunku stronek z naturalsowym pierdololo, chocby psychologia koni i autorka tejze strony ganiajaca bez sensu kucyki po padoku) i nikt nie chce im dawac immunitetu od bycia omawianym. Tutaj nie raz pojawiaja sie argumenty, ze blog Indianki powinien miec taki immunitet i ja sie szczerze zastanawiam dlaczego?

Nie mniej jednak, jesteś jedną z dwóch osób, które otwarcie o tym piszą. Więc sobie czytam, jak ten wątek "pomaga" (nie żebym była za pomocą dla samotnej, sama ręki bym jej nie podała) ale skoro ta "pomoc" to gnojenie epitetami to ja tego nie rozumiem, nie widzę spójności. Cieszę się bardzo, że zwierzętom udało się pomóc, jest to dla mnie najcenniejsza informacja w temacie kreatywnej ale to nie forum pomogło, to była jednostka, która samodzielnie podjęła działania.
Przeczytałam bloga podlinkowanego przez desire. Dlaczego dziewczyny, które bezpośrednio zostały oszukane, przeżyły survival jakiego im szczerze współczuję potrafią to opisać z kulturą? ANI JEDNEGO wyzwiska, epitetu.
Nie nazwałam Cię bezmozgiem


Nie wiem, a nie mozna o czyms dyskutowac nie pomagajac? Zwlaszcza, ze zwierzaki sa juz zabezpieczone, wiec nasze dywagacje nikogo ani pomoc ani zaszkodzic nie moga. Jasne, to nie jest jakies ambitne, szlachetne zajecie, tak jak i komentowanie zycia innych blogerow, czy to bedzie Ania Lewandowska czy Krul Korwin 😉 nie mniej takie protekcjonalne podejscie w stylu "co za motloch, fe, my  z takich niskich pobudek o innych ludziach nie rozmawiamy" wydaje mi sie mega pretensjonalne i podyktowane jakims poczuciem wyzszosci wlasnie. Tak jak mowie, ja epitetow widzialam moze garstke, ale w tej sytuacji logicznym wydaje mi sie predzej zwrocenie uwagi konkretnemu uzytkownikowi, zgloszenie do moderacji jak to jakies razacy hejt a nie wyrzucanie calej dyskusji do kosza. Ja sie do wyzwisk rodem z RRdeSyf nie poczuwam, czy przez sam fakt ze komentujemy ta sama osobe i czasem mamy podobne wnioski mam ponosic jakas odpowiedzialnosc zbiorowa?
Niesiobia nie robię z siebie lepszej. Nie czuję się lepsza od Was. Wiesz czym by była hipokryzja w tym przypadku? Robisz kupę? - robisz. Ale nie nazywam Cię per "Ty-srajo". Jak zacznę to robić to wtedy śmiało nazywaj mnie hipokrytką. Prywityzm niektórych wypowiedzi, głoszony z wyższością niestety razi i wywołuje emocje. Coś jak bym oglądała głupi i głupszy. Ja się nie czepiam, że wy się czepiacie. Bo poruszone tu kwestie są godne uwagi. Ja się czepiam w jaki sposób to niektórzy robią i biją pianę.
Wątek czytam z ciekawości o losie tych zwierząt, nie ich (byłej?) właścicielki. I nie daje sobie żadnego prawa do komentowania działań kogokolwiek kto w tej sprawie coś zrobił - bo ja nie zrobiłam nic. Pozostaje mi tylko szczerze gratulować tym ktorym się chciało.

Edit:
Tak jak mowie, ja epitetow widzialam moze garstke, ale w tej sytuacji logicznym wydaje mi sie predzej zwrocenie uwagi konkretnemu uzytkownikowi, zgloszenie do moderacji jak to jakies razacy hejt a nie wyrzucanie calej dyskusji do kosza. Ja sie do wyzwisk rodem z RRdeSyf nie poczuwam, czy przez sam fakt ze komentujemy ta sama osobe i czasem mamy podobne wnioski mam ponosic jakas odpowiedzialnosc zbiorowa?

Kokosnuss zgadzam się, i przepraszam  :kwiatek: nie wiem jak mam napisać inaczej, i bardziej dosadnie, żeby było wiadomo, że nie każdego mam w swoich wypowiedziach na myśli? Sądziłam, że użycie "niektórzy" i przytoczenie o jakie konkretnie zachowania mi chodzi wystarczy. W tym momencie nie pojadę nickami bo to może mieć swoje konsekwencje,z którymi nie mam ochoty się mierzyć w takiej sprawie. Niestety ta "garstka" pomyj i heheszków wystarczyła, żeby z poważnego tematu jakim jest znęcanie się nad zwierzętami, oszustwa, wyłudzenia, ogólnie całokształt tej ponurej postaci siejącej zgorszenie zrobił się obrazek biednej samotnej indianeczki, kopanej na leżąco. Właśnie przez te głupie drwiny, zamiast konkretów. Ja tak to widzę.
fALLETTĄ  Owszem robię , lecz nie  robię jej od kilkunastu lat w bezpośrednim sąsiedztwu cieku wodnego i wodopoju własnych zwierząt  ,  nie zapraszam również gości na  agrowczasy oferując im do tej prozaicznej czynności wiadra i łopaty  😵 Więc określenie srająca do wiadra  uważam za bardzo odpowiednie  do tego jak ta Indianka się  zachowuję . Indianie nadawali sobie imiona określające ich cechy , niestety do naszej  znajomej  ,, Rącza Łania  "  nie pasuję , za to ,,Srająca do wiadra " jest bardzo trafne  😂
Ja jeszcze wtrącę swoje, a co mi tam.

Powiem tak - kiedyś było mi tej baby szkoda, gdy parę lat temu natknęłam się na jej bloga, jednak teraz wiem, że z całą pewnością nie należy jej stawiać jako poszkodowanej czy tym bardziej pomagać w tym, żeby te zwierzęta odzyskała. Ich stan jest wynikiem jej świadomych zaniedbań, a raczej wypierania tego co powinna robić, kosztem jakichś swoich bzdurnych teorii, byle na przekór wszystkim. Ale na ten temat nie zamierzam się rozwodzić, bo to co o niej prywatnie sądzę, po paru naszych "rozmowach" (które do przyjemnych nie należały, choć miałam dobre intencje), to insza sprawa.
Śledzę tego bloga od dość dawna, może nie codziennie, ale co jakiś czas w chwili wolnego "nadrabiam" zaległości. Możecie wierzyć lub nie, ale to co ona tam czasami wypisuje, naprawdę mrozi krew w żyłach. Robi to nieświadomie, bo dla niej sytuacja gdy np. koza zaplątuje się w ogrodzenie i kona kilka dni, mieści się w granicach "każdemu się zdarza" i generalnie jej empatia jest mocno ograniczona, dopiero gdy ludzie z tego fanpejdża podłapują temat i o tym piszą, usuwa te posty bo ogarnia, że świadczą na jej niekorzyść. Ona naprawdę dużo czasu spędza w internecie, na tym swoim blogu, na bieżąco go moderuje i usuwa fragmenty, które okazują się niewygodne, tak żeby potem nie można było się do niczego przyczepić. To co zostaje, to oprócz politycznego i pseudointelektualnego bełkotu, skrajnie okrojone informacje, zawsze przedstawiane tak, by to ją umiejscowić w roli ofiary, a z innych zrobić katów, stalkerów, złodziei itp. 
Należy wziąć pod uwagę, że komcie również są troskliwie nadzorowane, podejrzewam że dostaje bardzo dużo negatywnych, ich oczywiście nie zaakceptuje, nie jest też nowością, że sama sobie pisze krzepiące anonimki.
Na tym RRdeSyf są wrzucane wszystkie screeny takich postów jeszcze przed edycją (z tego powodu ona tak nienawidzi tych ludzi stamtąd, bo nie ma wpływu na treści które oni zamieszczają), ale przyznam że dokopanie się do tego byłoby nieco czasochłonne, aczkolwiek jest możliwe, gdyby ktoś był ciekawy jak "opiekowała się" konającą po porodzie krową, czy rannym koniem który w efekcie jej dziwacznych metod leczenia najprawdopodobniej padł.

Próbowałam w tym temacie działać, kontaktując się z tamtejszym TOZEM, a także kilkoma fundacjami zajmujących się pomocą koniom i zwierzętom gospodarskim, niestety odzewu praktycznie nie było... stąd cieszę się bardzo, że w końcu ktoś tak ugryzł temat, że do interwencji doszło.
I szczerze, jestem przerażona, że istnieją osoby którym najwidoczniej naprawdę zależy, by te zwierzęta pozostały u niej. Nie wiem czy mają cały obraz sytuacji, czy po prostu zapędy sadystyczne. Jak można chcieć zostawić zwierzęta u kogoś, kto nie zapewnia im schronienia, paszy, wody, opieki weterynarza czy kowala w przypadku koni, kto się nimi w ogóle nie interesuje (padłe sztuki znajduje jak już są w stanie rozkładu...), u kogo masowo giną lub są na granicy śmierci? Mówicie że konie nie wyglądają źle. To nie jest tak, że ona o nie dba - boi się koni do tego stopnia, że nie jest w stanie założyć im samodzielnie kantarów, i to nie tylko ogiera, ale tych srokatych kobył również. Wielokrotnie na swoim blogu pisała o tym, że boi się koni, co zresztą jest powodem wiecznych poszukiwań trenera za wiaderko jajek, inaczej sama by się zabrała za próby ujeżdżania, tak jak robi ze wszystkim innym. Niektóre te konie urodziły się na jej gospodarstwie i w ogóle nie były wychowywane w jakikolwiek sposób. Są w minimalnie lepszej sytuacji niż reszta zwierząt, bo są większe, nauczyły się atakować ludzi (o czym też pisała, zresztą była z tego dumna), zawsze mogą pójść na czyjąś łąkę i tam się nażreć, ale jak dla mnie widać po nich, że zimą była lipa. Te wystające kręgosłupy. No i rokroczne wypasanie na chwastach też im się raczej nie przysłuży, choć niedoborów nie widać na pierwszy rzut oka.
Konie jakoś się mają (co nie znaczy, że powinno się je tam zostawić), najgorzej u niej miały chyba psy i koty, one nie objedzą łąki sąsiada. Raz na blogu napisała, że kot z głodu rzucił się na leśne grzyby, co ją zresztą bawiło i uznała to za urocze. Oczywiście usunęła później ten fragment. Co roku psy i koty jej się rozmnażają, zresztą winą za to obarcza innych łącznie z gminą, która nie zafundowała jej sterylizacji, co roku te młode giną w różnych okolicznościach, kolejnego roku dożywa jakiś tam procent. Na jej zdjęciach z różnych lat za każdym razem są inne koty. A one u normalnego opiekuna dożywają przecież kilkunastu lat lub nawet więcej.

Ludzi twierdzących że nic się nie stanie, gdy konie sobie latają beztrosko po okolicy i porównują to do mustangów, nawet nie skomentuję. Mam nadzieję, że uda się je złapać jak najszybciej, co nie jest wcale takie proste.

I szczerze mówiąc, niewiele mnie obchodzi, w jakich warunkach ona żyje. Wszystko to jest wynik jej własnych działań, bardziej lub mniej świadomych, ja się nie wtrącam. Niech sobie pije ze ścieku, mieszka w ruinie i klepie bzdury w internecie, dopóki nikomu tym nie szkodzi (co niestety jednak robi). Ale te zwierzęta nie zasługują na taki los, takie zaniedbania i okrucieństwo. Nawet biedronek na jej łące mi szkoda, bo porządnego źdźbła tam nie uświadczysz, samo udeptane klepicho. I moim zdaniem ostracyzm względem tej kobiety jest jak najbardziej na miejscu, to co robi jest nieakceptowalne, to nie jest zagubiona chora osóbka która nie wie co się dzieje, ma tego wszystkiego świadomość i dla mnie jest po prostu kryminalistką.
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
09 maja 2018 14:44
kutykula popieram w 100%.

Zdążyłam co nieco skopiować a ponieważ dziś w pracy mam luz, siedzę i szukam...
I powiem szczerze, muszę robić sobie przerwy bo mnie szlag trafia co drugi post.  🤔

Ja zauważyłam, że ona jak fotografuje konie to zawsze od strony, gdzie nie ma grzywy. Pewnie taka poplątana. Kopyta też wołają o pomstę do nieba, można przyuważyć jak dramatycznie są przerośnięte. Duże dadza jakoś radę, ale tych źróbków mi żal. 🙁
Konie tak jak wszystko, zawsze fotografowane pod odpowiednim kątem, co by czasem za dużo nie pokazać  🙄 to samo było, gdy wrzucała fałszywe oferty wypoczynku i obozów jeździeckich. Nigdy zdjęć pokoi, podwórka - a to przecież normalne w takim ogłoszeniu. Większość zdjęć gospodarstwa i tych zwierząt pochodzi z wcześniejszych lat, gdy wyglądało to może nie dobrze, ale trochę lepiej niż obecnie. Nawet w tej chwili nieraz próbuje oszukiwać i zatajać prawdę, wrzucając na bloga zdjęcia z np. 2014. Ma obsesję na punkcie fotografowania i nagrywania, także jeśli chodzi o jej gości. Co oznacza, że jest w pełni świadoma patologii, brudu i ruiny którą jest jej dom i obejście, oraz fatalnego stanu zwierząt - gdyby uważała że wszystko jest faktycznie takie sielskie i piękne jak opisuje, to by nie miała takich oporów. Dlatego uważam, że ona nie jest biedną, nieświadomą sytuacji osobą chorą psychicznie, a cyniczną i złośliwą okrutnicą bez krzty empatii.
.
Ja się nawet zastanawiałam patrząc na to zdjęcie, czy do grzywy nie jest wpleciony sznurek. Po to, by za niego konia prowadzać. Ale potem sobie uświadomiłam, że ona ich nie prowadza. Aczkolwiek nadal nie wiem, czy to nie jest sznurek. W sumie...ciekawe rozwiązanie  🙂
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
09 maja 2018 15:55
Kto wie jaki ogierek był u niej w lipcu 2009?
Ktoś pamięta?
Co się z nim stało?

Ok, wygrzebałam... to prawdopodobnie Hannibal.
W grudniu 2008 oddała Hossę i napisała ze został jej po niej Hannibal.
A post który mnie zainteresował jest z polowy 2009.
No a jak, puściła w eter zdjęcia koni indianki poczochranych jak broda starego capa. Miało nie być widać a tu zonk. Jest postęp. Wcześniej wrzucała zdjęcia zwierząt oblepionych rzepami. Dowód że nie robi zupełnie nic bo nawet raz w miesiącu jakby czesała te konie to by się tak nie kołtuniły. Teraz urosła trawa to konie źle nie wyglądają. Zdjęć z zimy jakoś brak. Ciekawe jak ich bilans wygląda jak to ani owocu ani suplementu nie widziało. Zdjęcie na którym widać kopyta też pierwsze od x lat, już po interwencji, więc może faktycznie kogoś do tego wezwała. Ale też z daleka robione. Nie ma co snuć wizji. Fundacja weźmie konie to okaże się w jakim stanie były nogi i kopyta. Możliwe że w dobrym. Konie chodzą po zróżnicowanym terenie. Ale to nic nie zmienia. Zakatowała tam, świadomie czy nie, tyle zwierzaków że te konie nie są wyznacznikiem niczego. I też tam padały, a ponoć takie ukochane.
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
09 maja 2018 16:24
Kto pamieta ile tam bylo koni?
Imiona?
Pokrewieństwo?

Od Indiany miała trzy klacze?
W zasadzie chyba ona inaczej się nazywała...Dunia?
Trzy klacze
- Driada
- Dakota
- Denver
Wszystkie po Hannibalu?

Co się stało z Driadą?





może zjadła 😀
Teraz może być problem z ustaleniem tego, blog przez tyle lat był moderowany tysiące razy (dziennie potrafi kilkanaście razy edytować posty), szczególnie te niewygodne informacje. Posty są nie tylko usuwane, ale też zmieniane wedle "potrzeb sytuacji", więc trzeba brać dużą poprawkę na to co ona tam wypisuje.
Te dwie dziewczyny co u niej były i napisały antybloga znalazły na podwórku szczątki konia, to było bodajże w 2012. Indianka ten fakt zupełnie wyparła i temu zaprzecza, wygląda więc na to, że to inny koń niż Hannibal, Henrix czy jak mu tam było (ten, co przekręcił się po odrobaczeniu), bo o jego śmierci napisała.
Bodajże w 2016 padła jej jedna kobyła z powodu infekcji rany, ale sytuacja ta jest niejasna. To ta srokata, którą rzekomo sąsiad zranił nożem a parę później postów był już "mordercą", co to dostał od jej gacha łomot. To była chyba Denver.
Na zdjęciach z wcześniejszych lat pojawiają się też gniade konie, inne niż czołowy arabek. Na zdjęciach koni z późniejszych lat nigdzie już ich nie ma - nie wiadomo, dlaczego.
.
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
09 maja 2018 17:22
Jak chcecie to mam zdjecia kopyt i grzyw.
Aczkolwiek uwazam że akurat od tego się nie umiera.
Kopyta są brzydkie ale nie tragiczne.
A grzywy nieczesane najwyżej trochę ciagną...

Najgorsze jest że ona nie panuje nad tymi końmi...
Wygrzebałam chyba kilkadziesiąt postów o ucieczkach, pisane z taką beztroską.
"Indi taka zmeczona poszuka ich póżniej. A może same jutro wrócą".
Brak słów.

tajnaa najgorszs jest to, że wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tak było...  🤔

Arwilla, jest Dunia/Indiana i jej dwie corki Denver (ur 2012) Dakota (ur 2010). Obie po Hannibalu (ur ok 2006/2007, w 2009 byly proby zajezdzania i kryl juz skutecznie) Nie jestem pewna, czy to ten sam kon co zarejestrowany Henix, na starych fotkach z poprzednich stron widac Hosse w towarzystwie kilku gniadych mlodych koni. Byla jeszcze Driada (2011) i Dankana (2013) tez od Duni po Hannibalu. Poza tym Hossa oddana do ubojni ktora mozliwie dala inne zrebieta (z wpisow wynika, ze na ranczu zrebila sie wiecej niz raz). Jeszcze jakos z w 2008/2009 jest wpis o szykowaniu boksu porodowego - pewnie chodzilo o Dunie? A moze jeszcze Hosse? Poza Hossa, Dunia, Dakota i Denver wszystko przepadlo bez sladu i bez wytlumaczenia
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się