sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

http://www.konisiefajowe.blog.pl/  kujka w ostatniej notce są moje z pierwszych galopów
kujka   new better life mode: on
03 listopada 2009 19:02
sznurka, wielkie dzieki!  :kwiatek:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 listopada 2009 15:13
Nasz wspólne zabawy ;] 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 listopada 2009 15:45
Wybaczcie za ilość nie zmieściła mi sie w ostatnim poście -  1 .odczulanie na nadjeżdżający samochód przyniosło efekt- zero reakcji, zero strachu, zero bólu

2. Poznajemy folie - tak strasznie wygląda 🙂
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
09 listopada 2009 00:46
zabeczka17, Super fotki 🙂
Szczególnie fajne te z zabaw

Dziś brechałam się z mojej jak dzielnie pomagała nosić drągi  🤣
No dobra, z noszeniem miało to niewiele wspólnego. Raczej robiła rundy w tą i z powrotem za mną, pewnie zastanawiając się czemu tak łażę bez sensu  😁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 listopada 2009 13:57
dziekuję  🙂 Fajna sprawa z tym pomocnikiem 🙂
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
09 listopada 2009 15:23
Smieszna była- po jeżdzie puściłam ją w polarku na hali, by się postępomała jeszcze . A ona tak łaziła sobie za nami, że czasem my zdąrzyłyśmy zanieść drągi i już wracać a ona jescze nie doszła, więc stawała zdziwiona czemu już idziemy w jej kierunku i zakręcała za nami na kolejną rundę znowu nie nadążając... I ta jej  zdziwiona minka przesłodka  😍 Taaaki pomocnik  💘
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 listopada 2009 17:47
Znam tą minkę moja niejednokrotnie jej używa jak czegoś nie czai 🙂 hehe  konie są najsłodszymi zwierzakami pod słońcem 🙂

edit:

poznajemy straszaka 🙂 zabawa w  ,,killing reklamówkę" 🙂
Może kogoś zainteresuje, dzisiaj w Trójce o 21 jest audycja na temat jeździectwa naturalnego.
http://www.polskieradio.pl/trojka/klub/artykul121718.html
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
17 listopada 2009 03:48
Ostatnio się sznurkowałysmy konkretnie. Z ziemi (nie mogłam wsiąść bo na padoku się obdrapała pod siodłem ), szalałyśmy z naszym nowym carotem i linką, w końcu mogąc zrobić część ćwiczeń. Ile się napatrzyłam na jej minki  🤣 Najlepsze było jak stała przed drongiem i prosiłam ją o stanięcie podejscie do przodu ale tylko o dwie nogi przednie przed drągiem. Po kilku próbach skubana jak ją  prosłam o podejście przestawiała nogę po nóżce- z pytającą miną  w stylu"czy mogę już postawić, czy nie ?"
I ucieszył mnie jeszcze jeden ze skoków- przez cavaletkę, przez którą normalnie kłusowała, a jak  powiedziałam"Hop" skupaniutka skoczyła z dużym zapasem w powietrze ( aż kumpela skoczek była pod wrażeniem )  💘

Z dygresji - miałam wrażenie, że myślenie koniowi trudniej przychodzi niż gdy regularniej  trenowałyśmy sznurkowanie się, miałam wrażenie, że koń się jakby bardziej męczy. Za to na końcu sesji taki super spokojny misiaczek podążający z niej się robi , że ach
KresPas   żyj i daj żyć
17 listopada 2009 18:01
zapis audycji z dr Robertem Millerem w Trójce jest dostępny jako podcast i można go odsłuchać albo pobrać
http://www.polskieradio.pl/_files/20070301095116/2009111701035626.mp3
Ja jutro ide na Millera 🙂

My pracujemy na linie  na cordeo i jestem zachwycona moim koniem, jest niesamowicie zaangażowana. Ostatnio nie używałam klikera, choć nagradzałam obficie smakołykami, ale trochę łączyłam parreliego z szkoleniem pozytywnym. Tzn robiłam 7 gier, ale z nagradzaniem żarciem. No i kilka innych rzeczy. Wychodziło wszystko mega szybko. Kocham moje zwierzątko, za to jakie jest mądre 😁
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2009 19:52
Ale Parelli nie wyklucza takiej formy nagrody- wręcz jest ona pożądana np. u LBI (nie wiem jak z ekstrawerykami- mnie ten typ rzadko dotyczy  :hihi🙂 jako bardzo skuteczny 'motywator'. Inna sprawa, ze wtedy trzeba mieć dośc dobrze ustalone zasady końsko-ludzkiego pożycia, bo inaczej ogon wlezie nam na głowę. Dlatego ja dopiero od niedawna mogę sobie na ten typ nagrody pozwolić- ale efekt- piorunujący  😁 Choć ktoś pisał na forum, że Berni mówił, by jedzeniem nagradzać kolejne stopnie trudności- nie rzeczy, które koń już w miarę zna i rozumie- chyba, że coś pokręciłam, to poprawcie proszę 😉. I muszę się pochwalić, że u mojego oddam-życie-za trawę konia problem wyciągania do każdej kępki zielone znikł całkowicie  😅
No moja wie, że z żebrania jej nic nie przyjdzie, wiec nie żebrze i na głowę nie wchodzi 🙂 (poza jakimiś przypadkami raz na sto lat - np po tym jak moja mama jej daje jabłka tak o, za nic, to potem próbuje tez na mnie czy nic nie wskóra ładnymi oczami).

Co do Parreliego - moja nie jest tym typem, który on zaleca nagradzać żarciem, ale ja tak czy tak nagradzam(a przynajmniej dla mnie klasyfikacja Parrelego choć bardzo ciekawa budzi pewne wątpliwosci, więc do końca nie wnikam jaka jest moja klacz wg jego klasyfikacji  - ale ja jestem spaczona naukowo :hihi🙂.

Mój słoń przez to, że klikany załapał, że opłaca sie cos robić i nie musze stosowac nacisku, żeby coś ją nauczyć, po prostu wyłapuje zachowania i potem je szlifuje(mamy np nauczone ganaszowanie się na komendę - musiałam to zrobić, bo konia inaczej chodziła zawsze zgnaszowana wkoło mnie, a mi to niepotrzebne w tej chwili - więc dorobiłam do tego zachowania komende i jej teraz nie rzucam, więc koń sie nie ganaszuje :P ).
Ale np uczyłam ją w weekend cofania od nacisku palcem na czoło - i nie robiłam tak, że kształtowałam to zachowanie a potem dorobiłam komende w postaci nacisku palca na czoło, tylko po prostu spróbowałam jak zareguje na takie delikatne naciśnięcie - i sie cofnęła, wiec wtedy nagrodziłam i po 3 próbach już sie cofała super.
Było to więc zwykłe nauczenie cofania przy ustąpieniu od nacisku(moja koń jest wrażliwa, ona zawsze regauje na leciutkie dotknięcia), tylko że nagrodzone zarciem dodatkowo. Z ideą klikera sie to trochę kłoci - bo tam najpierw jak mówiłam, sie wyłapuje zachowanie, kształtuje, a potem dopiero dodaje 'komende' np nacisk palca.
Także jak sobie pewne rzeczy łącze, choć w większości przypadków ucze najpierw wyłapując a potem kształtujac zachowanie i dopiero potem stosując np nacisk czy cos innego jako 'komende'. Ale myślę, że nie musi być tak, że absolutnie wszytsko jest w ten sposób uczone. Na tej samej zasadzie jak mój koń ostatnio raz wpadl na pomysł, że jednak sprawdzi czy zebranie coś da, to nie czekałam aż mi rozerwie kieszenie, tylko odepchnęłam jej pysk 2 razy i wtedy już przestała żebrać.
Jak uczyłam 'daj buzi' to też nie tak typowo klikerowo, tylko naprowadzałam ją smakołykiem(wg szkolenia klikerowego naprowadzac sie raczej nie powinno), żeby tak wysuwała pysk do przodu i wtedy ja jej dawałam buzi i ona skumała o co chodzi 😀
Mam problem z moim kopytnym. To jest typ konia, który za kawałek marchewy zrobi wszystko. Żebrze, prosi, szmera mi po kieszeniach i prawie mnie wywraca kiedy robi rewizję.
Próbowaliśmy pstryczków, ale nie przyniosły efektów.

Co radzicie?  👀
Na początek nic nie noś przy sobie z przysmaków, nic nie będzie pachniało to nie będzie szukał po jakimś czasie.
Tyle, że to nie pomaga. On i tak przeszukuje. Każdego kto podejdzie.
Nawet kilka razy już mnie ugryzł.


Ale dzięki, coś będę myśleć  😉
Najlepsza jest ignorancja zebrania, ale jak koń jest z takich co sie pchają na człowieka, może sie źle skończyć. Na Twoim miejscu nie dawałabym smakołyków NIGDY za nic - czyli jak koń wystawia do ciebie pysk, jak nic nie zrobił a ty mu dajesz. Wiem, że czasem sie chce coś dać koniowi, tak o bo sie go lubi, ale to niestety powoduje, że koń może zacząć żebrać- bo dostrzega, że wcale nie musi nic zrobić by dostać coś dobrego. a jeszcze czasem jak popcha nosem własciciela to dostanie coś 'na odczepne' - no i wtedy można być pewnym, że sie nie odczepi:P
Jeśli chcesz stosować smakołyki - musisz je dawac konsekwentnie tylko wted kty koń zrobi cos, co cie w dalej chwilii interesuje. Jeśli nie chces z ich dawać w ogóle to po prostu nie dawaj w żadnej sytuacji i nie noś żarcia w kieszeni. Koń szybko zauważy, że nic mu nie dajesz więc sie odczepi. Jakby był agresywny to go lekko, ale stanowczo odepchnij, albo pomachaj mu przed oczami liną, żeby pokazać mu że ma respektować twoją przestrzeń. Ale nie bij go - wtedy tylko wzmożysz jego agresję.
Dzięki 🙂

Myślę, że najlepsze rozwiązanie to zaprzestanie dawania smakołyków w jakichkolwiek sytuacjach.
Koń ten to właśnie z tych wpieprzających się na człowieka.


Będziemy działać  🙂


I kilka fotek z zabaw:
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2009 22:26
I generalnie polecam trzymanie konia na dystans dopóki nie nabierze szacunku dzięki zabawom. Podejście jest tylko i wyłącznie na Twoją prośbę- odsyłaj go aż do znudzenia, w końcu zrozumie. Przynajmniej mój zrozumiał  😁 A on za marchewkę też zrobi wszystko 🙂 Bądź konsekwentna a upór się opłaci- trzymam kciuki.
Burza Czytałam, że Piorun wraca do zdrowia (przekaż mu życzenia powrotu do formy 😉)- po rekonwalescencji dalej będziecie rzeźbić na sznurkach? Fajnie się na Was patrzyło 😉
Averis,dziękuje ślicznie 🙂 my większośc czasu podczas kontuzji spędziliśmy na sznurkach, przede wszystkim cieszy mnie, że komendy przełożyły się już na codzienną współpracę, nie muszę miec carrota żeby wysłac konia w konkretnym kierunku, przywołac lub oddalic, małe rzeczy a przecież cieszą 🙂 do tego między mną a Piorkiem coś się wytworzyło innego, wcześniej jakbym nie skakała koń był 'poza światem' a teraz jak tupnę to on podskakuje na przykład 🙂 nauczyliśmy się bawic, biegac razem 🙂 wszystko proste codzienne przyjemności przydatne w normalnej pracy 🙂
Ja pracowałam w wakacje z koniem baaardzo skłonnym do zebrania i własnie dając smakołyki, ale konsekwentnie z wyznaczeniem granic - że za nic smakołyka nie ma i  ten nawyk zświetnie sie udało opanować.  
Ale to już kwestia tego jak chcesz szkolić, jeśli podążasz i chcesz podążac np PNH to lepiej zrezygnowac całkiem z żarcia, jeśli ma to nie byc klarowne dla konia i stwarzać niebezpieczne sytuacje dla ciebie. Natomiast jak chcesz wprowadzić smakołyki, to naprawdę musisz być bardzo konsekwentna. I mieć w głowie to zakodowane, że smakołyk nie 'za piękne oczy' i że koń nawet jak coś zrobi, ale jednocześnie na ciebie włazi i sępi to nic nie dostanie.

Tak apropos żebrania ja tak sobie obserwuje różnych ludzi i widze, ze konie bardzo często jak żebrzą to 'przesuwają' właściciela - czyli np subią go i człowiek sie odsuwa, a dopiero potem np krzyczy na konia - i czego koń sie uczy? Że może przesuwać tego wrzeszczącego kretyna jak chce. Nie może być tak, że koń żebrze a my sie odsuwamy! Przeganiamy konia, odpychamy albo jeśli wiemy, że to nie jest koń, co nas może ugryśc i przewrócić, to czekamy aż sie znudzi przeszukiwaniem i  wtedy nagradzamy np odwrócenie głowy od nas. Nie ma włazenia konia na człowieka, jakakolwiek nie byłaby metoda! - i nie chodzi mi tu o żadna hierarchię, akceptacje przywództwa, pokazanie koniowi 'kto tu rządzi' - tylko o zwykłe kwestie bezpiczeństywa! I nie ważne czy wierzymy w to, że jak koń respektuje nasza przstrzeń i żuje to akceptuje nasze przywódtwo(ja np  mam na to inne spojrzenie i wielu klasyków i klikerowców na pewno także) czy nie - nie możemy sobie pozwolić na to by 500kg po nas chodziło! I nie musimy wcale w tym celu uzywac bata, krzyku, siły, nie musimy konia straszyć. Trzeba tylko pomyślec i konsekwentnie pokazać koniowi, że włazenie na nas sie nie opłaca i że nie on nas przesuwa naookoło, tylko my jego jak coś. I koń włazić nie będzie.  
I ja często słysze od ludzi jeżdzących klasycznie, że te wszytskie ćwiczenia na linie w naturalu to głupota, konia to sie szkoli inaczej - tymczasem moim zdaniem kazdy koń mający byc skzolonym metodą ucisku i ustąpienia powinien je poznać, obojętnie czy jest to koń do WKKW czy rekeacji. TO jest moim zdaniem takie końskie ABC - ustalenie podstawowych reguł, bardzo często przez klasyków jakoś dziwnie pomijane albo wypracowywane znacznie później niż być powinno. Oczywiście nie chcę tu generalizować, bo znam różnych klasyków, różnych naturalsów i różnych klikerowców - ale obojętni ejaka metoda nie jest, wzajemne bezpieczeństwo to podstawa.
Jak patrzę na różne podręczniki końskie, to czasem nie bardzo wiadomo od czego to właściwie zacząć - niby jest od czego, ale w praktyc wychodzi, że wszytsko jest dużo bardziej skomplikowane. I ja sie bardzo cieszę, ze takie szkoły jak PNH robią koński elementarz, opisują początki tak, że każdy przeciętny człowiek może to wszytsko zrobić i osiągnąć porozumienie  z koniem, który wie czego sie od niego chce. Bo jest masa ludzi, którzy zaczynają przygode z jeździectwem czy szkolenie swojego konia jakoś od środka - zamiast zastanowić się nad tym jak pokazać koniowi prosto i klarownie czego będziemy od niego wymagać przez najbliższe lata jego życia.
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2009 22:38
BurzaNo jasne- sukcesy niby małe, ale potem człowiek spojrzy na ostatnie pół roku i się zastanawia czy mu konia nie podmienili  😁 Nie od dziś wiadomo, że sznurki b. przyjemnie da się łączyć z klasyka- nawet hobbystycznie 😉 Fajnie, że Wam wychodzi  😀- z doświadczenia wiem, że konie po kontuzjach/zabiegach, gdzie są zdane na człowieka w okresie rekonwalescencji stają się bardziej otwarte i wchodzą w tryb 'tylko mnie kochaj'. Mój łobuz tak miał po kastracji- stajnia była lepka od tej jego słodyczy 😁
branka Prawda jest tez taka, że i bezpieczeństwo konia w takich sytuacjach jest pewniejsze. Nauczony ustępowania od nacisku i nie napierania na jego źródło będzie mniej skłonny np. do wyrwania nogi, która utknęła między kratami lub zaplątała się w kawałek sznurka/liny/drutu. A co do szanowania mojej "bańki"- jestem zdania, ze nie świadczy to o tym, że koń nas już bezgranicznie szanuje i respektuje nasze prośby- dla mnie to znak, ze zaczął mnie zauważać a to z kolei jest ważny punkt na drodze do budowania pozycji człowieka jak lidera.
Averis, prawda? w końcu wtedy tylko kochasz, karmisz, przytulasz, czyścisz i drapiesz 😉 Piorek zaczął rżec jak mnie widzi- zrobił tak kilka razy, zachwycił mnie.. i bezczelnie wytresował bo jak nie dac jabłuszka takiemu draniowi co pieje jak Cie widzi? W tej kwestii wymiękłam 😉

Ty myślę, bedziesz miała ułatwioną sprawę przy zajezdce itp, w końcu to już zupełnie inna więź i zrozumienie, taka zabawa od młodości.
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2009 22:58
Nie przeczę  😁 Świetna sprawa- to fakt. Z resztą bez sznurków byłoby nam nudno. Aż żal by było tych 4 lat nie wykorzystać w jakiś konstruktywny sposób. Mam to szczęście, że mój koń jest wybitnie lewopółkulowy- czasami sie śmieje, że mu zapadki w mózgu się wyłączyły i nie da rady 'wskoczyć' w prawą półkulę  😁 Myślę, że u nas będzie to na zasadzie " Siodło? Jakie siodło? Ah, to siodło...Dostanę marchewkę?". Już teraz symuluje wsiadanie (tzn. podskakiwanie przy koniu, przewieszanie sie z nogami na stołku)- na początku był foch, ale szybko przeszło 😉. Myślę, że w głowie mamy już dość poukładane- niedługo zaczynamy L2 a na wiosnę/lato już będziemy się skupiać w dużej części na zabawach, które pomogą w budowaniu mięśni. Całe szczęście w L2 (bardziej niż w L1) jest kładziony większy nacisk na kwestię fizyczności konia- także da się to wszystko pogodzić. Z reszta i tak przed wsiadaniem wszystkie zabawy będą w siodle 'na sucho'. Będzie fajnie - mam nadzieję 😉 A jak będzie mniej fajnie, to zawsze można poprosić o wsparcie  😁 W każdym bądź razie o głowę konia się nie boje- jest juz w miarę oswojona. Jeszcze nas po drodze czeka przeprowadzka do Warszawy- a raczej Karsona, bo ja tu już od października walczę  👀
edit: A rżenia zazdroszczę okropnie! Ja cały czas pracuję nad tym  😎 Tylko mój koń to taka Buzia na Kłódę- jak z reklam Simplusa
Averis, ale Piorek przenigdy nie rżał 😉 dopiero jak miał szlaban boksowy na dwa dni to zaczął. Swoją drogą musiałabym byc potworem żeby mój koń nie wychodził na padok, kilka dni a taka rozpacz... nie wiem jak można konie w boksach trzymac, serce by mi pękło.

Ja nowe rzeczy wprowadzam tylko pod okiem koleżanki, która nam wszystko tłumaczy i pokazuje, a na razie ona jest tuż po porodzie więc sznurkowo będę stac w miejscu. Jakoś nie umiem sama tego wprowadzac.

Gdzie będziecie w Wawie stali, możesz odp na PW 🙂
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2009 23:15
No ja tej zmiany właśnie zazdroszczę 😀 Dajecie mi nadzieje 😉
A co stajni to jeszcze nie wiem właśnie- jestem na etapie rekonesansu, bo przenosić będziemy się pod koniec wakacji. Mnie zależy przede wszystkim na dobrej opiece i całodziennym padokowaniu/pastwiskowaniu z jakimś sensownym dojazdem transportem publicznym- jestem niezmotoryzowana  😉 I to wszystko w przedziale 500-600 zł. Mam nadzieję, że coś sensownego znajdę za tę cenę  🙄 Przyznam, że trochę mnie to przeraża- ta cała Wielka Przeprowadzka.
Burza, zdjęcia dawaj!!!
sznurka, nie mam nic nowego, nie ma komu robić 🙁 nadrobię
Averis   Czarny charakter
18 listopada 2009 08:33
Ja Wam mogę porobić  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się