Nowa Fundacja kontra inna organizacja...

.
Dorotkodo znow krecisz!Nie tylko Arkady prosil Cie o namiary i o telefon do wlascicieli Basi i ja takze napisalam ,ze moge ja kupic (na Sk jest moj post z propozycja) milczalas-bo ja jak bym konia kupila to wzielabym ja do siebie.Jesli sie myle to dlaczego milczalas?Dlaczego nie podalas mi tel do wlascicieli Basi?klacz bylaby u mnie bezpieczna- nie rob z siebie ofiary bo byli chetni na konia tylko .ze kon nie bylby Twoj-czy tu tkwil problem?


Nie, bo pisałam, że Baśka wcale nie musi trafić do mnie... ale jak otrzymałam maila z propozycją zakupu konia było, że ktoś jest nią zainteresowany i na 99% zdecydowany.
Został 1% i dziewczyna się wycofała a koń został sprzedany gdzies indziej.
Jak ją znajdziemy - w co wątpie... będzie dobrze.
Ale chodziło mi głównie o to aby napisać jakie wnioski wyciągnęłam na temat tego wszystkiego co działo się przez ostatni czas.

Fundacje PE zostawmy w spokoju bo sama miałam z nią doczynienia.

To, że coś jest "rodzinne" nie oznacza ze musi być złe choć akurat w przypadku PE wszyscy wiemy jak się skończyło 😉


Nie mówie, ze kobyła ucierpiała - nie wiemy co z nią się stało, ale równiez jest niewykluczone, że stało się z nią coś złego. Teraz to już nie ma znaczenia ale chodziło mi tylko o to aby w końcu wydrapać się ze wszystkich zarzutów i aby inni zrozumieli, że ja tez tylko człowiekiem jestem i mam prawo popełniac błędy jak wszyscy.
Daru przewidywania niestety nie mam.
Nie pisze, że wszystko wiem bo uczyć się będe całe zycie ale po dyskusji tutaj wyszło na to, że nie mam prawa popełniać błędów jako osoba tworząca Fundacje.
Ogłoszenie o gospodarstwie wystawiłam dlatego, że brałam pod uwagę fakt, że konie Szkapy u mnie zostaną na stałe.
Chciałam od razu szukać opcji dzierżawy aby w razie czego móc gdzies kilka koni przenieść np. te zdrowe do gospodarstwa w okolicy a te chore mieć przy sobie "pod nosem".
Nie wiem, wydawało mi się ze taka opcja byłaby dobrym wyjściem jeśli byłby ktoś kto zajmowałby się konmi w tym drugim gospodarstwie pod warunkiem, że u mnie na miesjcu brakłoby miejsca - to już daleka przyszłość i w przypadku gdy konie ze Szkapy odjadą w ogóle nie musze brac pod uwage takiej opcji bo wystarczy miejsca aby pomagać koniom bez dzierżawy.
Dużo osób w rodzinie ale wszyscy pracują a konie sa jako hobby i wspólnie się nimi zajmujemy tak jak psami i kotami.
Jak się chce to da się rade  🙂
Biznes plan robiłam ale tylko taki w kwestii utrzymania stajni bez niczyjej pomocy tzn zakładając ze jacyś sponsorzy byliby ale nie biorąc ich pod uwage, że tylko ze sponsorów utrzymywałabym wszystko.

Dorotkado tylko udowadniasz swoimi postami swoją niedojrzałość. Można się uczyć, nawet TRZEBA tylko zrozum, że nie kosztem zwierząt i nie za cudze pieniądze.
Czyli nie masz miejsca dla koni? Skoro 4 dodatkowe konie to już nadmiar? Dzierżawa gospodarstwa? Za to trzeba płacić. Ja wynajmując stajnię płaciłam 2500zł czynszu za 24 boksy. Kto miałby to finansować?
Jako hobby to można sobie trzymać 2 -3 konie, a nie chore. Biorąc chore zwierzaki trzeba być przy nich czasem non-stop. Czyli poświęcić temu życie a nie traktować jako hobby. Pozatym sama obsługa kilkunastu koni to kilka godzin dziennie.
To jak wygląda Twój biznesplan? Załóżmy, że kupię 10 koni i dam Ci jako fundacji. Z czego będziesz je utrzymywać, leczyć? Nie możesz liczyć na sponsorów, udają się jednorazowe akcje. Chyba, że podpiszesz zobowiązanie jakiejś osoby, że będzie Ci płacić stałe środki. Z tym, że i tak jeśli komuś się znudzi to nie wyegzekwujesz tego.
🤔wirek: chyba jestem czubek bo dalej nie rozumiem -dlaczego nie podalas mi namiarow na sprzedajacego Basie?
Nie, że 4 dodatkowe konie i tu już byłby problem tylko u siebie moge mieć ich maksymalnie 10 a Fundacja nie miała powstac tylko dla samych koni bo w sumie głównie dla psów i kotów.
Konie też ale nie na bardzo szeroka skale - może kiedyś.
Konie były jako hobby ale do tej pory. Koń bedacy jako "hobby" równiez moze zachorować - tutaj nie ma reguły.
Przede wszystkim mając swoją Fundacje chciałam pomagac koniom tym względnie zdrowym - tym, które później mogłby cieszyć osobe która weźmie w adopcje takiego zwierzaka i aby mogła np. na nim jeździć.
Chciałam pomagać wszystkim ale te, które sa trwale kontuzjowane i ciężko chore a nie ma nadzieji aby było z nimi dobrze i aby mogły żyć bez bólu... poprostu usypiać, bo zwierzęta nie rozumieją tego, że w przypadku koni np przez kulawizne muszą żyć inaczej niż stado zdrowych rumaków i nie mogą z nimi galopować tylko kustykac z nogi na noge.
Takie konie nie ukrywajmy że kosztują najwięcej a one i tak nie rozumieja, że mają np o rok życia więcej.
Bo dla nich ten rok zycia więcej może byc męczarnią - zwierząt nie powinno się "uczłowieczać" bo one inaczej niż my postrzegają życie.
Nie ma złotego środka któremu pomagać a któremu nie ale mając ograniczoną ilość boksów trzeba wybierac i na pewno uda się pomóc w ten sposób na szersza skale niż do tej pory mogłam pomagać.

Jesli majac np 8 koni fundacyjnych i nadejdzie ogromny kryzys w tym czasie nie przyjme/wykupie żadnego konia, a będe starac się szukać pomocy gdzie się da i nie wykluczone, że oddam jakieś konie do adopcji zmiejszając ich liczbe do takiej abym była w stanie je utrzymać.
Tak samo z psami i kotami - bo one beda przeznaczane do adopcji.
Dorotkado odpowiadasz, ale nie na pytania. Nie interesuje mnie czy chcesz chore czy zdrowe konie. Zdrowy też może się rozchorować. Ba, jest prawie pewne, że co najmniej połowa tych koni będzie wymagała jakiegoś leczenia. Zapytaj użytkowników: ilu z nich ma konie np i ilu z nich nie wydało na konia więcej niż na profilaktykę?
Nadal nie odpowiedziałaś na pytanie o źródło finansowania.

Piszesz, że głównie chcesz mieć psy i koty. Te zwierzaki mimo, że zajmują mniej miejsca też potrzebują jeść i nie tylko 🙄
Środki prywatne tak jak to było do tej pory, dorabiając na każdym kroku tak aby połączyć koniec z końcem i wszystko miało sens.
Jeśli już "rusze" z miejsca i dokończe rejstracje od razu postaram się tez szukac stałych sponsorów (np. firmy).
Jak będzie totalny zastój ze sponsorami i osobami pomagającymi a srodki prywatne beda nieduże - wtedy bedzie trzeba zmniejszyc liczbę zwierząt do takiej aby przetrwać razem z nimi kryzys.
Choćby jedząc suchy chleb... byle dla kota było na karme.
Cos za coś, prowadzenie fundacji nie będzie łatwe i wiem o tym.
Pracować się przy tym nie da na cały etat, dlatego też wybrałam do zarządu osoby takie, które w skrajnym kryzysie również będą mogły wesprzeć.

Chciałam działać podobnie jak Nasza Szkapa bo ta Fundacja była dla mnie wzorem i mimo, że się "sparzyłam" nadal dla mnie będzie, bo cele mimo wszystko mamy podobne a nawet miałam maleńką nadzieje, że będziemy sobie wzajemnie pomagać tylko działać w innych województwach 😡
Dorotkado czyli zaczynasz od zwierząt? 😲

Racjonalnie: 1) rejestracja  2) wyszacowanie stałych kosztów 3) wyszukanie sponsorów 4) przyjęcie zwierząt.

Jak możesz zbierać na zwierzaki nie wiedząc, czy jak je wykupisz to nie przyjdzie kryzys i nie będziesz miała za co ich wykarmić.

Cały czas pytam o cyfry. Czy wyliczyłaś jakie środki potrzebne są Ci do utrzymania fundacji? Mam wrażenie, że nic nie przemyślałaś 🙄
Zaczynam od rejestracji - sprawą Baśki zajęłam się tylko dlatego, że trafiłam na nią w tej chwili - zanim będe prawnie Fundacją, Baśki już nie byłoby.
9 miesięcy było zwłoki na powtórne przemyślenia, wyliczenia tylko po to aby teraz zacząć "działać".
Powoli bo dopiero zaczynam, cyfry choć są wyliczone nie pomogą póki co - one są ale rzeczywistość może być już zupełnie inna.
Narazie nie prowadze zadnej innej akcji pomocy dla zwierzat oprócz takich "prywatnych" w sensie, że ja moge to przygarniam psa/kota a jak nie moge w danej chwili a zwierzaka mam już u siebie bo np znalazłam go przy szosie to w trybie natychmiastowym szukam mu nowego domu, choćby tymczasowego.
Póki nie odnajde się w tym wszystkim i nie znajde stałych sponsorów będe działać powoli i nie na siłę, tylko po to aby udowodnić innym że duzo moge a w rzeczywistości stac mnie na to nie będzie i znikne jak PE.
Nie o to w tym chodzi, trzeba robić tak aby wiązać koniec z końcem.
Pomóc mniejszej ilości zwierząt, ale tym które uda się wykupić zapewnić to czego nie miały w poprzednich miejscach pobytu.
dorotkado... dalej nie napisałas czemu nie dałas Fazie namiarów na Baśke... Arkady tez nie ejst rzeźnikiem do jasnej....

masz 21 lat, z tego co czytałam, masz zamiar zyc z ... no własnie... na leczenie koni idą ogromne pieniądze.. to nie tak, że kowal mieszka 500 m dalej a wet za płotem. Oni tez z czegos zyją.. nawet jak nie wezmą za robote to za leki czesciowo wezmą.. Kurcze, nie wyobrazam sobie robic, a nawet myslec o stajni, fundacji i koniach bez biznesplanu...  mam 7 swoich koni.. wiem doskonale ILE to kosztuje, na samo rozczyszczanie wydam co 6 tygodni ponad  500 zł... bo jeden z koni wymaga kucia na 4. Słome kupuje, siano mam własne , owies tez. Ale na same pasze dodatkowe musli, suplementy wydaje co miesiąc ładnych kilka zł..  

Powiedz KIEDY chcesz dorabiac? Dobra.. dorobisz. A jak nie dorobisz bo nie bedzie pracy?

Jedząc suchy chleb... cała Wasza rodzina zgadza sie na jedzenie suchego chleba?

Piszesz o osobach z zarzadu, które w skrajnym kryzyzsie bedą mogły pomoc... ale bez biznesplanu to ciągle bedziesz w skrajnym kryzysie..




a tak ps. piszesz o zwierzakach znalezionych przy szosie... gdybym chciała przygarniac kazdego psa którego zobacze, a mioeszkam na wsi- moje ''schronisko'' przerosło by warszawski ''Paluch'' 😤


Piszesz o Naszej Szkapie.. tak, dla mnie jest JEDYNĄ Fundacją, która jest wiarygodna.

ps. widziałam konie z FundacjiX ... taaa, i krycie klaczy, bo ''moze sie cos z niej wycisnie''... koszmar. A wyglądały przy tym jakby nie zdązyły byc jeszcze ''uratowane.'' Zal .


A wracając do Baśki.. szkoda, szkoda wielka... zal i zgrzytanie zebów zostały... gdybys dała namiary na Baśke Fazie albo Arkademu, a oni by ja wykupili ''normalnie'', bez ratowania.. to pewnie mogłabys sie z nimi dogadac zeby ją zabrac do siebie i sie nia zajmowac.. moze odkupic...czemu nie.. forumowicze sa koniarzami z sercem🙂 ale chcą PRAWDY
Bo ludzie naprawde czasem działają z dobrego serca i nie patrzą na kase jak ją mają ... a po prostu chcą pomoc...

Naprawde szkoda.


Zaczynam od rejestracji - sprawą Baśki zajęłam się tylko dlatego, że trafiłam na nią w tej chwili - zanim będe prawnie Fundacją, Baśki już nie byłoby.
9 miesięcy było zwłoki na powtórne przemyślenia, wyliczenia tylko po to aby teraz zacząć "działać".
Powoli bo dopiero zaczynam, cyfry choć są wyliczone nie pomogą póki co - one są ale rzeczywistość może być już zupełnie inna.
Narazie nie prowadze zadnej innej akcji pomocy dla zwierzat oprócz takich "prywatnych" w sensie, że ja moge to przygarniam psa/kota a jak nie moge w danej chwili a zwierzaka mam już u siebie bo np znalazłam go przy szosie to w trybie natychmiastowym szukam mu nowego domu, choćby tymczasowego.
Póki nie odnajde się w tym wszystkim i nie znajde stałych sponsorów będe działać powoli i nie na siłę, tylko po to aby udowodnić innym że duzo moge a w rzeczywistości stac mnie na to nie będzie i znikne jak PE.
Nie o to w tym chodzi, trzeba robić tak aby wiązać koniec z końcem.
Pomóc mniejszej ilości zwierząt, ale tym które uda się wykupić zapewnić to czego nie miały w poprzednich miejscach pobytu.


Dorotkado chyba jesteś wielką optymistką. I jednocześnie jeszcze bardzo mało wiesz o zarządzaniu. Z uporem maniaka pytam o cyfry, a Ty nie rzuciłaś nawet 1 kwotą.
Nie ma cyfr wyliczonych... jest wariant optymalny... i on przy prawidłowym planowaniu powinien się sprawdzić.  Ale Ty nie przedstawiłaś nawet planu...
Znów w oparach absurdu.... 🙁
niestety Taniu, tak to wygląda....🙁 przynajmniej czytając wpisy...
Niestety. A potem wyjdzie, że jesteśmy skąpi, okropni ect...
Przecież pisze, że mam biznesplan!
Mam go przepisywać?
Utworzony jest już od dawna... bo przemyślałam też wszelkie za i przeciw tworzenia Fundacji i wiem, że to nie jest nic łatwego.

W ten sposób to nie warto nic robić bo zakładając własną firme choćby był najlepszy biznesplan zawsze może okazać się, że jednak nic z tego nie będzie 😉
Kwestia pracy i dorabiania... mając fundacje nie oszukujmy się bo nie da się pracować na cały etat a mając chore zwierzęta w ogóle nie da się pracować bo opieka nad końmi zdrowymi a co dopiero przy schorowanych zajmuje kilka godzin dziennie a później zazwyczaj człowiek nie ma siły aby zająć się czymś innym.
To jest również kwestia poświęcenia swojego wolnego czasu i życia prywatnego bo często trzeba będzie choćby w nocy wstawać czy spać w stajni bo akurat któryś z koni będzie tego wymagał.


Nie dałam namiarów na Baśke bo na 99% miałabyć towarzyszką młodego konia i nic nie wskazywało na to, że tak się nie stanie. Okazało się że wyszło inaczej. Znowu moja wina bo nie przewidziałam... ehhhh
Postaram się dowiedzieć jak jej losy potoczyły się.
ale co ma piernik do wiatraka? byl kupiec- jakby kupil byloby ok, skoroby nie kupil to faza albo arkady by ja wzieli. nie dalas nikomu namiarow, na konia ktorego rzekomo chcialas uratowac, a teraz masz pretensje do calego swata, ze kon poszedl na rzez. poszedl bo ci sie cos wydawalo, poszedl, bo nie napisalas 2 maili.
Mnie się wydaje,że takimi dyskusjami nakręca się te dziwne osoby.
Nadaje się prawdopodobieństwa ich wymysłom.
Mogą miec wrażenie,że traktuje się je poważnie ,że naprawdę istnieją.
Kupią za 10 kawałków chorego konia, czy założą fundację bez funduszy za 250 zł opłaty urzędowej.
Są w pełni dorosłe mając 21 lat i będąc bez pracy ,zawodu .
Nie chcę brać udziału w takim szaleństwie.
Ja wiem,że dziś taka moda,że każdy może śpiewać,zostać gwiazdą,studentem, posłem czy wicepremierem .
Ale nie wierzę,że taki stan,że rozum nie jest w cenie-potrwa długo . I przeczekam.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
02 stycznia 2010 20:49
Tylko koni żal... 😕
Dorotkado całego nie przepisuj. Po co? wystarczy mi podsumowanie  😁
dokładnie...

byli kupcy na baśke, odrzuciłas, bo ktos dal 99% ...
nie istnieje cos takiego jak 99 %
i sie tego naucz
albo ktos jest pewny na 100%,
albo nie bierze.

W przypadku decyzji zwiazanych z konmi to moim zdaniem MUSI byc 100% albo zero.

trzynastka   In love with the ordinary
02 stycznia 2010 20:58
Były 2 osoby zdecydowane na 100 %.
Chciałaś by ludzie kupili Ci konika.
Jeśli Basia trafiła do rzeźni winna jesteś tylko Ty.
Możesz być z siebie dumna.
Niestety. A potem wyjdzie, że jesteśmy skąpi, okropni ect...

Czy ja tak w którymś poście napisałam?
Chciałam tylko abyście spojrzeli na mnie chociaż troche "pozytywnie" a nie przekreślali jak to sie stało już wcześniej na samym początku  🙄
Dopiero jestem na etapie rejestracji - nie zaczęłam jeszcze nic robić bo nie chce zaczynać od końca.
Zostałam zadeptana i mój wizerunek został zniszczony przez historie Samuela a jaka ona by nie była, nie powinna przekreślać tego co chcę robić.
Nadal jest za mało ludzi, którzy chcieliby pomagać a ja chce, tylko póki co idzie ku temu aby mnie wykreslic z "listy" osób, które chcą "działać" aby chociaż w małym stopniu ale zmienić życie jakiejś istotce.

Co z tego wyjdzie, życie samo pokaże.

Podkreślam jeszcze raz, że dla mnie Nasza Szkapa jaką Fundacją nie byłaby ale bedzie wzorem, bo każdy ma prawo popełniać błędy.
Zabolało mnie to jak zostałam potraktowana, co nie zmienia faktu, że swojej opinii na temat pomocy zwierzakom przez ta organizacje nie zmieniłam choć rzekomo zabierać beda ode mnie konie jako z "interwencji"  😵


Podsumowania strach się bać bo jest więcej zysków niż strat, tylko trzeba ostatnie dwa słowa przeczytac w innej kolejności  😁
A tak na poważnie to aby "przetrwać" to trzeba stanąć na głowie... jak przy każdej rozpoczętej działalności.

Póki co wpisu do KRS-u nie mam, więc jeszcze moge "zawrócić" i zmienić decyzje koniec końcem a stajnie wykorzystac jako pensjonat, iść do pracy i żyć "długo i szczęśliwie" a nie na łasce innych  😉

Taniu masz racje, ale szukając przykładów to Met, również była młodą osoba jak zaczynała.
Dała radę bo chciała i wierzyła, że jej się uda.
Starała się i osiągnęła bardzo dużo.
To i może mi się uda?
Co mam do stracenia?
Były 2 osoby zdecydowane na 100 %.
Chciałaś by ludzie kupili Ci konika.
Jeśli Basia trafiła do rzeźni winna jesteś tylko Ty.
Możesz być z siebie dumna.


Bożeee, przecież nie mamy ŻADNEJ pewności ze trafiła w złe miejsce!
Chodziło mi tylko o to, że Baśka, Kaśka czy jakiś inny koń w potrzebie mógłby stracić szanse przez zejscie wątku na inny temat  🙄
Nie obwiniam nikogo, że konia właściciel sprzedał ( o ile sprzedał a nie ma nas poprostu dosyć 🤔 - nie wiem, bo na miejscu nie byłam)
Chciałam tylko abyście przemyśleli sprawe i spojrzeli na mnie pozytywnie a nie tylko w samych negatywach.
trzynastka   In love with the ordinary
02 stycznia 2010 21:06
Podkreślam jeszcze raz, że dla mnie Nasza Szkapa jaką Fundacją nie byłaby ale bedzie wzorem, bo każdy ma prawo popełniać błędy.
Zabolało mnie to jak zostałam potraktowana, co nie zmienia faktu, że swojej opinii na temat pomocy zwierzakom przez ta organizacje nie zmieniłam choć rzekomo zabierać beda ode mnie konie jako z "interwencji"  😵


2 niezależnych od siebie weterynarzy u Samuela stwierdziło, że do jego stanu doprowadziła nieprawidłowa opieka, brak odpowiedniego żywienia.
Wypatrujemy razem z Met tej "choroby" którą u Ciebie miał ale jakoś je normalnie, pije normalnie, nie kolkuje, nabiera na masie. Chcemy Ci uwierzyć ale Sami nie kłamie.
Unikasz zapłacenia choćby pół rachunku za doprowadzenie go do takiego stanu.
Narobiłaś met długów sięgających ponad 4 tys. zł.
Chcesz poprowadzić zbiórkę dla niego? To nie podpinaj się pod Szkapę.
Napisz uczciwie "doprowadziłam konia do stanu wycieńczenia, chce pokryć rachunki za jego leczenie".

Normalnie dziewczyno obudź się albo dalej ratuj jeże.


Bożeee, przecież nie mamy ŻADNEJ pewności ze trafiła w złe miejsce!

To na kij ją szukasz?!
"zabierać beda ode mnie konie jako z "interwencji" "

a kto? bo ja jeszcze zadnej interwencji nie przeprowadzalam... ani nie mam w planach. mozesz mnie wiec oswiecic, kto bedzie szkapowe konie zabieral? bom bardzo ciekawa, gdzie ich szukac
dorotkado Na pewno już w przedszkolu słyszałaś co jest wybrukowane dobrymi chęciami  🤔
Wizerunek osobisty - wartość bezcenna. Pół życia, całe życie pracuje się na dobry wizerunek, na ludzkie zaufanie. Fakt - wtedy ludzie potrafią niewyobrażalnie pomóc - nawet w sprawach prywatnych, osobistych.
Wynika z tych historii, że jeszcze dobrze nie zaczęłaś życia i pracy - a już jest po Twoim wizerunku. Z jakiś powodów dopuściłaś do zaniedbania. Nikt nie rodzi się mędrcem, życiowym też. Każdy ma prawo się uczyć. Ale jeśli popełni błąd - bije się w piersi, prosi o wybaczenie i możliwość naprawienia błędu.
Ech, kolejne dziecko we mgle  🙁
"zabierać beda ode mnie konie jako z "interwencji" "

a kto? bo ja jeszcze zadnej interwencji nie przeprowadzalam... ani nie mam w planach. mozesz mnie wiec oswiecic, kto bedzie szkapowe konie zabieral? bom bardzo ciekawa, gdzie ich szukac


Tak jest napisane, że mają być "ratowane"  😉

Znowu zaczyna się kłótnia  🙄
Jeśli Samek miał herpesa to nie jest moja winą, że doszedł do takiego stanu bo ta choroba akurat bardzo szybko wyniszcza i ciężko stwierdzić co jest grane - nawet jeśli są dobrzy weci.
Dostał leki blokujące i atak minął ale Karolina pisała, że u nich tez miał później ataki kryzysowe takie jak u nas i nie znaleźli przyczyny.
Zbiórki nie da się zrobić inaczej niż na konto Szkapy bo ten koń nie jest moją własnością.

Halo pisałam o zniszczonym wizerunku na forum a nie ogólnym.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 stycznia 2010 21:29


Taniu masz racje, ale szukając przykładów to Met, również była młodą osoba jak zaczynała.
Dała radę bo chciała i wierzyła, że jej się uda.
Starała się i osiągnęła bardzo dużo.
To i może mi się uda?
Co mam do stracenia?



hmmm? ZDROWIE I ŻYCIE ZWIERZĄT?



Nadal jest za mało ludzi, którzy chcieliby pomagać a ja chce, tylko póki co idzie ku temu aby mnie wykreslic z "listy" osób, które chcą "działać" aby chociaż w małym stopniu ale zmienić życie jakiejś istotce.



Tak , masz rację. Za mało jest osób, które myślą RACJONALNIE, nie mają manii wielkości, nie są mitomanami, tylko uczciwie, dzień w dzień ratują konie, nie trąbiąc o tym na forum. Ty raczej nie jesteś jedną z nich... może lepiej przyjrzyj się sobie uczciwie...
trzynastka   In love with the ordinary
02 stycznia 2010 21:32
Znowu zaczyna się kłótnia  🙄
Jeśli Samek miał herpesa to nie jest moja winą, że doszedł do takiego stanu bo ta choroba akurat bardzo szybko wyniszcza i ciężko stwierdzić co jest grane - nawet jeśli są dobrzy weci.
Dostał leki blokujące i atak minął ale Karolina pisała, że u nich tez miał później ataki kryzysowe takie jak u nas i nie znaleźli przyczyny.


No zaczyna się zaczyna, boś głucha jak kret i uparta jak osioł. 

naprawdę mam rozumieć, że Twój wet rozpoznał herpesa z powietrza, bo jak wiadomo nawet krwi nie pobierał do zbadania (o wymazie z nozdrzy nie wspominając )a np. dr Golonka się zupełnie nie zna, nie potrafi zdiagnozować konia ?
[quote author=dorotkado link=topic=13722.msg424763#msg424763 date=1262467281]
Znowu zaczyna się kłótnia  🙄
Jeśli Samek miał herpesa to nie jest moja winą, że doszedł do takiego stanu bo ta choroba akurat bardzo szybko wyniszcza i ciężko stwierdzić co jest grane - nawet jeśli są dobrzy weci.
Dostał leki blokujące i atak minął ale Karolina pisała, że u nich tez miał później ataki kryzysowe takie jak u nas i nie znaleźli przyczyny.


No zaczyna się zaczyna, boś głucha jak kret i uparta jak osioł. 

naprawdę mam rozumieć, że Twój wet rozpoznał herpesa z powietrza, bo jak wiadomo nawet krwi nie pobierał do zbadania a np. dr Golonka się zupełnie nie zna, nie potrafi zdiagnozować konia ?

[/quote]

Ale to nie ja pierwsza napisałam, że on miał herpesa tylko taką wiadomość dostałam i podobno było to stwierdzone  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się