KOTY

O, Manta, dzięki za pomysł- wypróbuje psztyczka w nos 😉
Kiedyś próbowałam mu oddawać, tzn. uszczypnąć go w momencie, kiedy zaczyna gryźć... Taa, tylko się odwraca w stronę ręki szczypiącej i zaczyna ją atakować. Kiedyś w złości sama go ugryzłam, ale miałam więcej kłaków w gębie, niż pożytku z tego 😁 Piszczę, robię psiiik, warczę- no nic nie działa! Ktoś mi poradził, że mogę też w momencie kiedy jest niegrzeczny chwycić go za skórę na szyi i chwilę przytrzymać tak, żeby nie mógł się ruszyć. Diupa, mój kot jest hardcorem.

edit
: o jezu, nie wierze, mój kot zasnął na parapecie! W ciągu dnia! 🤔 Może dlatego, że przez pół nocy skakał mi po głowie i zrzucał wszystko z półek... (aż go w łazience nie zamknęłam :hihi🙂
niektorzy probuja spryskiwaczem kota traktowac.. ja nie mam takiej potrzeby, ale moja niereformowalna mama zawsze taki sprzet ma pod reka
Broń Cię panie Boże przed prztyczkiem w nos!
Czy Wy wiecie, jakie to wrażliwe miejsce na kocim ciele?
Wiecie, jak te koty to odczuwają?
To jest chyba najgorsza z możliwych kar  🤔

Jako karę to wzięcie za skórę na karku i przyciśnięcie do podłogi.
Tak jak dzikie koty robią.
No ludzie, przecież matka nie skarci kociąt przytkiem w nos, a właśnie złapaniem za skórę na karku...
....z tym, że na mojego kota przytrzymywanie za skórę nie działa.
Wistra, ja też nie jestem za karami cielesnymi, ale wiesz jak boli wbicie zębów albo pazurów w skórę? Wiesz jak wyglądają moje ręce? Miło by było, gdyby zrozumiałam, że dla mnie to nie zabawa, a zwyczaje sprawianie bólu.
Spryskiwacze u mnie działają, ale tylko doraźnie. Wystarczy pokazać mu buteleczkę perfum, spryskiwacz powietrza albo cokolwiek co psika. Rzecz jasna, nie psikam tym w niego!! Kilka razy psiknęłam w powietrze obok więc sobie zapamiętał dźwięk i zapach. Teraz wystarczy mu to pokazać i już kota nie ma. Jednak cóż po tym jak za chwilę wraca ze swoimi zębiskami...
Nie lubi za to bardzo zapachu cytrusów. Myślałam o tym, żeby zawsze mieć tym wysmarowane ręce. Za 10., 20. a może 100. razem sobie wbije do głowy, że ręce=cytrusy i więcej się ich nie tknie... Istnieje jednak możliwość, że kiedyś z powrotem się zorientuje, że ręce mają smak rąk 😁
Wiem, jak to boli - na prawdę.
I wiem, że prztyk w nos daje więcej krzywdy niż pożytku.
Że lepiej załapać za kark.
Spróbuj.
Manta   Tyłkoklep leśny =)
04 lutego 2010 09:52
Wistra - ja nie mówie o mocnym psztyczku, nie wiem, mam to nagrać czy coś =) właśnie o to chodzi, że to wrażliwe miejsce - pacniesz lekko palcem i zazwyczaj kot wie już o co chodzi. Wandetta mówi, że złapanie za kark nie działa - rzadko to nie działa, ale znam też kota, przy którym łapanie za kark też nie przejdzie - a lekki psztyczek w nos załatwia sprawe. Trzeba metode dobraćdo kota, wiadomo, że każdy jest inny i na każego zadziała co innego. 
dea   primum non nocere
04 lutego 2010 10:04
To ja skrobnę o yntelygencji naszej krowy 😉

Krowa wymyśliła sobie jakiś czas temu skakanie do włącznika światła na ścianie. Wymysliła sama, z nudów. Trochę mu to wzmocniliśmy i nauczył się gasić światło. Szkoda tylko, ze mama nie wzmacniała tego bardziej (koty mieszkają u niej) i teraz już się tak nie stara - skacze w tamtą stronę tylko, bo wie, że za to już dostanie nagrodę - to po co się przesilać 😉

Dzisiejszy pomysł krowy: krowa domaga sie żarcia, ale karmione są ostatnio raz dziennie wieczorem, chodzi, miauczy, ociera mi się o nogi, olewam go. Wyciągnął swoją ulubioną piłeczkę i miauczy. Rzuciłam, a ten - pobiegł po nią, hokej do mnie, wymierzył i pac mi piłeczką w kapcia. I patrzy na mnie. No dobra, trafił. Dostał garstkę chrupek :P

Uwielbiam go 🙂


PS. Gryzł przy głaskaniu. Teraz nie gryzie nawet przy obcinaniu pazurków, najwyżej sobie powarczy. Metoda? Zamknąć się z kotem w kiblu. Usiąść DALEKO od drzwi. Poczekać aż podejdzie do człowieka. F*cking magic 😉
my_karen   Connemara SeaHorse
04 lutego 2010 10:06
wendetta, wistra ma racje. Moja cale szczescie reaguje na glos i cokolwiek psoci, wystarczy powiedziec glosno jej imie i sie uspokaja. Moja w ogole dziwna troche, psowata, ale co sie dziwic 😉
Ja jej moge pazurki obcinac, uszy czyscic, na ewentualny bunt wystarczy, ze powiem jej imie i ja upokoje. Nikt inny, wet, moj mąż, ktokolwiek - nie jest w stanie podac temu diablowi chocby pasty na odrobaczenie 😁

Ale mialam kiedys takiego kocurka-znajde, ktory bardzo atakowal rece. Zdecydowany chwyt za skore na karku, dosc szeroko, zeby Cie jeszcze gorzej nie podrapal, przycisniecie (oczywiscie zdecydowanie ale nic brutalnie!spokojnie.) do podlogi az sie uspokoi. Ja dolaczalam do tego 'nie!' i młody załapal szybciutko. Sprobuj.
Mazia   wolność przede wszystkim
04 lutego 2010 11:10
Manta dzieki
Kurde piękny jest... 😍
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 lutego 2010 11:26
Żalpina skakała dziś przez poduszkę za chrupkę.
Odwidziało jej się i wszelakie smakosze teraz kocha.
Co do kar - Pinka działa na palec wskazujący u góry i głośne "nie".
Moje starsze nigdy przenigdy nie gryzą. Ani przy obcinaniu pazurów, ani przy "tuleniu na siłę" 😉 (wiecie, branie na kolana kiedy kot nie do końca sobie tego życzy, ale tłumaczę im, że jakoś muszą zapracować na tą karmę, którą zżerają  :lol🙂, ani nigdy indziej. Bandziorowi zdarza się złapać rękę (nie ugryźć!), ale potem zawsze biorę go "pod paszki" i patrzę mu głęboko w oczy mówiąc, że NIE WOOOLLLNO GRYŹĆ RĘKI, KTÓRA NAS KARMI!!!  😤  😉 I on się potem idzie bardzo wstydzić w kącik 😀 😀 😀 Małe Toto gryzie, bo mu jeszcze pozwalam (5 miesięcy), ale robi to zwykle bezboleśnie, a jak przesadzi, to mówię po prostu "AŁAAAA!!!", nie piszczę, nie miauczę jak kot, po prostu po ludzku ała i kot od razu reaguje, wie że mnie boli i puszcza. One nie są głupie, nie trzeba udawać kota, żeby być przez kota zrozumianym.
moj kot ma na dole po lewej dwa kly!  😲
mam sie martwic czy za jakis czas dopiero?
Broń Cię panie Boże przed prztyczkiem w nos!
Czy Wy wiecie, jakie to wrażliwe miejsce na kocim ciele?
Wiecie, jak te koty to odczuwają?
To jest chyba najgorsza z możliwych kar  🤔


wiesz co Wistra ja juz Ci kiedyś napisałam - weź Ty się dziewczyno zastanów co Ty piszesz! Piszesz takie bzdury tonem wyroczni, że aż kąciki warg ze śmiechu spękały  😂
Chyba powinnam częściej tu wchodzić, żeby czytac opowieść "Świat wg Wistry".

Mnie najbardziej śmieszy, jak kociarze twierdzą, że kotów nie można wychować. Oczywiście, że można. Tak samo jak psy. Oczywiście nie laniem, czy krzykiem. Tak jak psów zresztą  😉
Ponoc najwrazliwsze kot ma uszy  👀

Prezentuje swego kocura ^^

Nie wyobrażam sobie, żeby mój kotowaty łaził po stołach, czy po blacie w kuchni...  🤔
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
06 lutego 2010 10:05
Dagaaa o ja pierd*** 😲 jaki zajebi*ty!!!!!!! 😜 😜 zakochałam się 😍 powiedz o nim coś więcej! To Maine Coon?

A ja zaraz jadę do GK na 'Dzień kota', będą kotki do adopcji, może wrócę z nowym podopiecznym 🏇
Po blatach nie chodzi bo nie ma miejsca dla niego 🙂, a ze stol jest duzy, zamieszanie w domu wtedy bylo, bo wszystko trzeba przygotowac- to wtedy najlepszy widok mial ze stolu ^^- co by ktos mu nie nadepnal na ogon.
Tak, to Maine Coon. Mam go od wrzesnia tamtego roku, urodzil sie 11 czerwca. Jest strasznie bojazliwy ! - tzn jak ktos dzwoni do domu to ten myk i juz jest na lozku, gdzie czuje sie bezpiecznie. Albo jak ktos cos straci lub cos zrobi naglego, glosnego to od razu sie boi, ale podejrzewam ze mu to juz troszke przechodzi, dorasta  😎
No to jeszcze takie :
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
06 lutego 2010 10:45
Ja też sobie nie wyobrażam tego by moja chodziła i leżała na stolach przygotowanych do obiadu 🤔wirek:
Prędzej zaliczyłaby ostry bulwers mojego ojca i lot gazety za nią.
Seksta   brumby drover !
06 lutego 2010 11:12
haha o super rudzielec!!
Moj kotowaty sypia na stolach...na blatach...haha 😉 jestesmy bardzo tolerancyjni 😉
Manta   Tyłkoklep leśny =)
06 lutego 2010 12:16
U mnie tez stol i blat to nie miejsce dla kota - ale jak komus tak kot wchodzi - jego sprawa, nie rusza mnie to dopoki mi jego podopieczny nie wchodzi na stol jak ja na nim jem ;-)

Bardziej za to przeraza mnie kot na barierce balkonowej - juz mam czarne wizje...

Z jakiej hodowli to MCO? taki do kochania chyba bardziej nie?

Nie w moim typie, ale i tak - rude to rude =)
haha o super rudzielec!!
Moj kotowaty sypia na stolach...na blatach...haha 😉 jestesmy bardzo tolerancyjni 😉

Ja bym u takiego kogoś niczego nie dotknęła. To jest obrzydlistwo dla mnie. I nie nazywa się to TOLERANCJA, a po prostu SYFIARSTWO.
Koty się liżą po dupach, narządach, nie raz tasiemiec im z tyłka wyłazi, no po prostu ohyda, fuj. Brak jakichkolwiek zasad higieny. Czemu psu nie pozwolisz na wejście na stół? Przecież to to samo.

Moje koty mieszkają na strychu w stajni. I są tak nauczone, że mogę mieć drzwi otwarte do domu, nie wejdą. Wiedzą, że nie mogą. Stają na progu, łaszą się do framugi i co najwyżej wołają - pańcia chodź i daj coś dobrego. Jedynie Mieczysława, do której mam ogromną słabość, pozwala sobie na obchód, ale obchód z reguły kończy się zlokalizowaniem moich kolan.
Bischa   TAFC Polska :)
06 lutego 2010 14:57
Pokemon to , że ktoś toleruje takie zachowanie , nie znaczy że nie dba o higienę . U mnie jest to tolerowane , chyba , że próbują włazić podczas jedzenia , ale raczej się to nie zdarza , a jak nie to "PSIK" wystarcza . Moja mama zawsze przed używaniem blatu wyciera go całego ludwikiem , a potem wodą bo wchodzą koty . A jest osobą bardzo dbającą o higienę , jak my wszyscy w domu . Na czas posiłków na stole kładziemy podkładki , więc nie jemy na tym na czym koty siedziały . Zresztą przed wczoraj po raz pierwszy od pół roku zjedliśmy przy kuchennym stole obiad - zawsze w biegu/w salonie przed TV .

Edit literówka
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
06 lutego 2010 15:16
Wróciłam z Galerii po 1,5h namysłu i... od dwóch godzin latam z piórkiem w du***, żeby przygotować dom na przyjęcie nowego lokatora 😜 😜 Pani z kotką przyjedzie koło 19. Już nie mogę się doczekaaaaaaaaaaać! 😜 💃
Pokemon to , że ktoś toleruje takie zachowanie , nie znaczy że nie dba o higienę .

Dla mnie jest to równoznaczne, ale nie jest to mój problem  😉 mój pies, który w domu mieszka nie wchodzi nawet na fotele, a co dopiero kot na stół.
Strucelka jak juz odbierzesz kotkę to cyknisz fotke  i zamiescisz?(jestem b.ciekawa 😉 )  :kwiatek:
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
06 lutego 2010 15:30
aga020596 oczywiście, że tak 😉 Zrobię dużo zdjęć z zapoznawania się malutkiej z resztą domowników 😉 Mam nadzieję, że nie będzie żadnych większych problemów i kotka zostanie już na stałe u nas 🏇  Jest bura z białymi paluszkami u łapek 😍
dziekuje 🙂
Mojego Tigera wczoraj szukalismy do 22 na dworzu 🙁
Bo nasze koty ( z wyjatkiem Blacka bo jeszcze jest maly) wychodza w dzien na dwor  no i mama p 16 wola je do domu a Tiger nie przyszedl.... wołała go co pol godziny i tak do 21 - po 21 wyruszylismy na poszukiwania
na szczescie wszystko sie dobrze skonczylo .Ciekawe czy dziiaj tez.....
Bischa   TAFC Polska :)
06 lutego 2010 15:36
Pokemon dla mnie by nie było , gdyby nie było wycierane wszystko , bo wchodzą koty . Pies to trochę inna bajka , jest dużo mniej nie zależny i bardziej karny od kota . Koty to indywidua . A jaką masz gwarancję , że kot Ci nie wchodzi na blaty stoły , gdy Ciebie i innych w domu nie ma ? Ja nie mam możliwości zamknięcia kuchni - musiałabym koty w swoim i siostry pokoju zamykać , to bym gwarancję miała , że mi nie wchodzą pod nieobecność .
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
06 lutego 2010 17:35
dagaa tatuś mojej Koty wygląda identycznie  😎 Jak znajdę chwilę to wrzucę jego zdjęcia  😁
Pokemon  :kwiatek:
Nie, w porządku.
Słucham, co się do mnie mówi, ale sama dostałam ochrzan od naszej wetki za prztyka w nos.
W sumie to się rozumie samo przez się, ja bym nie chciała oberwać w nos.


Oczywiście, każdy będzie robił, jak uważa  😉


Pokemon,  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się