W takim razie kopiuje mojego posta z tamtego wątku 😉 :
'wrzucam póki co najgorsze kopyto. Pierwsze 2 zdjęcia już tu były, ale wrzucam dla przypomnienia - są zaraz po rozkuciu, dwa kolejne są po 2im struganiu, czyli z wczoraj. Kobyła nie kuleje, chodzi pod siodłem i jest pracowana z ziemi. Póki co jednak nie zaczęła chodzić wyraźnie od piętki i nie porusza się tak obszernie jak powinna. Kopyto to typowy platfus i to naprawdę ostry, do tego ściany kopyta są bardzo mocno oderwane od kości kopytowej(prawie od linii koronki).
Może jeszcze tak w kwesti wyjaśnienia co tu jest zrobione - są mocno 'zrolowane' ściany - normalnie się tak mocno aż nie robi, ale te tutaj się odrywają od kosci kopytowej(tego tu tak nie widać może na zdjęciu, ale ściana zaczyna się odrywać zaraz za linią koronki, to jest prawie ochwat), te odrywające się, osłabione ściany wyłupują się na dole kopyta, biała linia gnije w wielu miejscach, szczególnie tam gdzie były podkowiaki. Podeszwa jest nienaturalnie obciążona, ale wg 'strugania naturalnego' lepiej tak, niż gdyby koń miał chodzić na odrywających się ścianach, bo to by bardziej bolało i skutkowało dalszym odrywaniem. Dodatkowo zachęca do takiego zrobienia kopyta to, że kobyła nie kuleje i może pracować, być padokowana i chodzić na karuzelę - a nic jej tak nie potrzeba jak ruchu teraz. Ale gdyby była koniecznosc chodzenia po twardym teraz prawdopodobnie potrzebowałaby butów. Oprócz tego obniżone i cofnięte są piętki, na razie tyle(jak widac sporo, no ale to jest już drugie struganie)powinny być jeszcze bardziej obniżone, ale nie wszystko na raz. Podeszwy nie ruszam, być może w metodzie Strasser podeszwe by sie ruszyło, żeby wymiseczkować troche tego platfusa, ja jednak nic tu wycinac na razie nie będę, uważam że to by tę kobyłe okulawiło, a nie o to chodzi.