kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

jelcyyynkowa, możliwe, że są konie zaprzęgowe, których pyski nie są... znieczulone odrobinę - wykluczyć się tego nie da. Mnie się nie udało spotkać takowego, ale nie tracę nadziei. Nawet byłe lejcowe i dyszlowe Mistrza Waliszewskiego były... mało wdzięczne w pysku.
Powody są chyba dwa (wcale nie chodzi koniecznie o to, że koń "ciąga" pyskiem): 1. sposób hamowania + pchająca masa bryki. 2. Że dużo mniej okazji do pracy nad giętkością; konie sztywniejsze a to przekłada się na miękkość w pysku.
Uczciwie dodam, że nigdy nie jeździłam wierzchem na sportowym zaprzęgowym "pojedynku" (jedynie na kłusakach) - może to coś zmienia. Oraz oczywiście da się znaleźć sporo koni, które nigdy półszorka na sobie nie miały - a pyski mają takie, jakby wyłącznie na pysku ciągały platformę z turystami.
to ja się też dopiszę do kącika żółtodziobów z pytaniem.... po czym poznać, że koniowi zimno? 😡
Szczerze powiedziawszy, coś mgliste pojęcie mam na ten temat. Zimne uszy, nos i nastroszona sierść...?
Koń się jakoś specyficznie zachowuje? O kategorycznej odmowie wyjścia ze stajni przy -10 już słyszałam, stanie przy barierkach i rżenie do każdego przechodnia też chyba może świadczyć, że koń chce do stajni..... coś jeszcze? Ludzie to sobie chuchają w dłonie i przytupują, stojąc na przystankach, a koń? 😁
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
18 września 2010 20:14
Głównie nastroszona sierść, zimne uszy. Ale mam pod opieką kobyłkę, która jak jest jej za zimno się zaczyna po prostu trząść.
Drżenie mięśni, chęć powrotu do stajni.
Podobno charakterystyczne jest, że się kładą (no, na lodzie może być problem, ale na śniegu - to i owszem - na pewno w stajni) i długo leżą, nieco jakby skulone, "w pozycji embrionalnej"- ogrzewając brzuch, bardziej jak kot niż jak koń.
jelcyyynkowa, ja, kiedy mialam praktyki w stajni zaprzegowej, jezdzilam na ogierach, slazakach chodzacych w zaprzegach sportowych. bylo ich dwa i zaden nie byl twardy/ciezki/trudny w pysku. ale tam tlumaczono mi, ze nie powinno sie w zaprzegu, wlasnie z tego powodu, uzywac wedzidel lamanych, wszystkie konie chodzily na nielamanych liverpoolach. wogole wchodzono tam w niuanse, ktorych nie udalo mi sie pojac, a ktore wlasnie swiadczyly o kunszcie powozenia.
Sankaritarina,  konie zmarzniete na padoku kula sie, zbijaja w grupke. jesli jest im nadal simno to biegaja jak durne. a potem zaczynaja sie normalnie telepac. ale: te objawy wcale nie wystepuja przy np -20 i sloncu, tylko np przy 0, deszczu i wietrze.
edit lit
Aaa, mea culpa, zapomniałam o ślązakach  😡. A uwielbiam tę rasę. U ślązaków - no i jest problem, bo nie zauważyłam, żeby były jakoś specjalnie "inne" w pysku - ale też nie jeździłam na ślązaku nigdy nieoprzęganym, żeby mieć porównanie.
katija, jeździłaś? I nie ma różnicy, tak? Ślązak, który nie chodził w zaprzęgu (a ujeżdżony) "daje" taki sam "komfort" w pysku jak oprzęgany? Zaciekawiło mnie to.
halo, jezdzilam na koniach wierzchowo- zaprzekgowych, ktore byly w pysku... no nieciekawe.
ale tamte dwa konie, oprocz tego, ze chodzily zaprzegi i w tcyh zaprzegach byly super zrobione (nie mi to oceniac, ale tak mowiono, ja moeg ocenic to o tyle, ze mi, nieumiejacej powozic, jeden z tych koni wyrzadzal wielkie uprzejmosci 😉 ) byly wysoko ujezdzone, elementy wykonywaly ( na tyle, na ile ja je umiem wykonac) dobrze, zaden nie byl wiszacy czy twardy. latwo wchodzily na kontakt, a jedyne co zauwazylam to jeden z nich (starszy) mial znacznie wiekszy respekt do bata niz do lydki. po prostu w ktoryms momencie zaczynal lydke olewac, ale idealnie odchodzil od bata- zaprzegowy nawyk?
Jezdzilem wierzchem na dwoch walachach rasy slaskiej.
W zaprzegu (para, trojka i czworka) na liverpoolach, a pod siodlem na zwyklym, pojedynczo lamanym. "W pysku" dosc toporne, ale spokojnie do ogarniecia, natomiast luzne i zgiete niestety tylko w kierunku przeciwnym od dyszla (czyli prawy zaprzegowiec chodzil fajnie w prawo i analogicznie drugi). W druga strone chodzily odgiete, w najlepszym przypadku proste.
Ogolnie przyjemne do jazdy dla przyjemnosci, w teren.
el_Bandito, o to tez- ten starszy byl prawy, wiec byl gorszy na lewo, jednak dalo sie to przejechac- ale fakt, byl ten problem. natomiast drugi byl koniem singlowym- problemu nie bylo.
To może z ciekawości również zadam bardzo laickie pytanie: czy w takim razie im się zmienia "strony"? Czy zawsze forever and ever chodzą po tej jednej? I czy w momencie gdyby chciało się mieć takiego konia zaprzęgowo- wierzchowego w parze to sensowne jest zmienianie stron, jeśli nie da rady to dlaczego?
szam, do "eleganckiej" pary dobiera się konie o wrodzonej "lustrzanej" stronności - i wtedy na stałe. Natomiast przy czwórkach widziałam sporo manewrów przestawiania (z konieczności). Ogólnie manewrowanie lonżowaniem/wypięciem i korzystanie z trwałego wygięcia/prostowanie to szalenie ważne składowe kunsztu zaprzęgowca. Czasem mam wrażenie, ze wręcz objęte "tajemnicą warsztatu".

Czyli zestaw: pojedynka + liverpool (+ pewnie lekka bryka/sulky?gokart?) mogłyby "zaskutkować" koniem oprzęgniętym bez utraty jezdności? To dobra wiadomość.
Korzystam z okazji i podpytuję, bo przydatność pracy w zaprzęgu do treningu, do rehabilitacji powinna być znacząca, tylko - żeby jezdności nie tracić  🤔
Pytam w żółtodziobach, poznałam w swoim życiu wiele stajni ale jedno czego do dziś nie mogę zrozumieć to dlaczego w jednych mówi się że zagalopowanie odbywa się poprzez sygnał zewnętrznej nogi, w innych że wewnętrznej a zewnętrzna przytrzymuje konia. Mnie zawsze uczono tego drugiego, ale spotkałam się z teorią że jest odwrotnie. Więc jak z tym jest?
halo, konie, o ktorych ja pisze chodzily treningowo wcale nie w lekkiej bryczce. treningowo byl to maraton starszego typu dla pary, choc zakladany do singla.
spotkalam sie z opinia, ze bardzo dobre jest zaprzeganie konia (czesto nieco ponad dwuletniego) przed rozpoczeciem zajezdki i treningu wierzchowego. przekonano mnie do nielamanych wedzidel i wydaje mi sie to logiczne- lejc to duzo dluzszy punkt przylozenia niz wodza.
caroline   siwek złotogrzywek :)
18 września 2010 23:44
Presja, ode mnie głos na wewnętrzną łydkę do zagalopowania 😉
w chodach bocznych też wewnętrzna łydka pilnuje ruchu naprzód
przy wydłużeniach i skróceniach to samo: zewnętrzna wodza plus wewnętrzna łydka
caroline, dlaczego? przeciez fule galopu zaczyna sie od zewnetrznej zadniej nogi. na logike, zewnetrzna lydka powinna zadzialac dla galopu z dobrej nogi...
Presja, jak dodać użycie wodzy, przygotowanie do zagalopowania, działanie dosiadu/ciężaru, precyzyjną kolejność użycia pomocy - to wersje zagalopowania mnożą się jak króliki.
Można się pozagryzać, że tak a siak - a i tak ujeżdżony koń zagalopuje poprawnie pod zaawansowanym jeźdźcem.
Trzeba robić tak, żeby był dobry efekt. Jeśli na krótko siadasz na konia, którego przyzwyczajono do danej "odmiany" - nie będziesz tego zmieniać, tylko "odczytasz" jak koń był uczony. Gdy szkolisz konia - sposób zagalopowania dobierzesz/zmodyfikujesz tak, aby reakcja ruchowa danego konia była najlepsza, wyrazista i poprawna.
IMO - i to prawda, i to prawda.
katija, dzięki - mnie ta lekka chodzi po głowie, bo o xx myślę  🙄
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
18 września 2010 23:47
Presja już kiedyś rozmwialiśmy o zagalopowaniu http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,9506.0.html sprawdz sama- co osoba to inne zdanie 😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
18 września 2010 23:50
caroline, dlaczego? przeciez fule galopu zaczyna sie od zewnetrznej zadniej nogi. na logike, zewnetrzna lydka powinna zadzialac dla galopu z dobrej nogi...

bo nie włączam w to logiki, tylko używam łydki jako sygnału - koń zagalopuje z tej nogi z której galopują konie, ale w reakcji na nasz "umówiony" sygnał.
a jakiś sygnał musi zostać umówiony, bo czasem ten galop ma być z prawej a czasem z lewej nogi (konia 😉) - czyli jakoś muszę być mu to w stanie zakomunikowac 😉

czyli zgodnie z teorią halo 😉
halo, tylko wez pod uwage, ze dla konia ciagniecie bryczki, to duzo lzejsza praca niz pod siodlem. tzn oczywiscie mowimy o pracy za glowa, a nie o 14 osobach na pace 😉. czyli zalozenie nawet niezbyt lekkiej bryczki nie jest tak obciazajace jak praca pod siodlem- pociagnij mnie na sankach, a daj wskocze ci na plecy 😉
caroline konie rekreacyjne, na ktorych ostatnio mialam nieprzyjemnosc jezdzic wogole nie galopowaly od pomocy, tylko to wygladalo minejwiecej tak: dajesz pomoce do zagalopowania----> kon myslal, aha ona robi tak, czyli chya trzeba zagalopowac----> zagalopowanie po pwenym czasie od dania pomocy. masakra  🙄 jednak- czy nie jes tak, ze zewnetrzna lydka dajemy sygnal do podstawienia zewnetrznej zadniej do zagalopowania, a wewnetrzna pilnujemy wygiecia?
halo,  dzięki;]
katija, a w czym jest korzystne? W sensie czego miałoby uczyć konia, abstrahując od wszechstronności.
Dzięki dziewczyny  :kwiatek: Mnie uczono że na wewnętrzną galopujemy, a zewnętrzna jedynie trzyma konia żeby nie wypadł zadem, ale znów jeżdżę w stajni gdzie wszyscy uczeni są galopować na zewnętrzną i czasem zastanawiam się skąd ta rozbieżność zdań i kto ma w końcu rację  😉 dobranocka!
szam, a nie sadzisz, ze prawidlowy trening zaprzegowy, z malymi obciazeniami, wzmacnia ogolnie miesnie konia, grzbiet i wyrabia kondycje- tak,ze kon oprzegany przez pare miesiecy jest wlasciwie fizycznie gotowy do zajazdki? oprocz tego masz juz przyjete kielzno oraz posluszenstwo na pomoce niektore- chocby komendy glosowe. malo tego, jest przyzwyczajony do zakladania rzedu. dla konia oprzeganego rozpoczecie pracy pod siodlem nie powinno byc zadnym zaskoczeniem, szokiem itp. aaa jeszcze trzeba dodac bata- konie zaprzegowe nie boja sie go, ale wiedza po co jest.
katija, sądzę. Tylko kiedyś usłyszałam, że w zaprzęgu koń wyrabia inne mięśnie niż pod siodłem. A że moja wiedza o zaprzęgach żadna, to wolę zapytać tutaj- wątek na pewno odpowiedni. Tak więc cała reszta przyszła mi do głowy, ale te mięśnie mi spokoju nie dawały i byłam ciekawa czy coś o tym napiszesz więcej.
caroline   siwek złotogrzywek :)
19 września 2010 00:08
jednak- czy nie jes tak, ze zewnetrzna lydka dajemy sygnal do podstawienia zewnetrznej zadniej do zagalopowania, a wewnetrzna pilnujemy wygiecia?

u mnie na pewno nie 😉
łydką "od ruchu" jest wewnętrzna, od zgięcia - zewnętrzna
podstawienie wew tylnej nogi -łydka wew, podstawienie zew tylnej nogi - pukniecie bacikiem.

konia skracam, wydłużam i podnoszę wew łydką i zew wodzą. przy oparciu na zew wodzy gdybym funkcje wew łydki przełożyła na zew łydkę, to nie domknęłabym konia nijak z wewnętrznej strony 😉

a co do logiki. na zew wodze wprowadzam konia wew łydką. biedy chyba zgłupiałby gdybym wew łydką "wkladała" go na zew wodzę, a równoczesnie zew łydką zagalopowywałabym 😉
tymczasem wew łydką wrzucam konia na zew wodzę i tą samą wew łydką mogę równocześnie z mocniejszym postawieniem na kontakcie do przejścia tą samą łydką go zagalopować utrzymując kontakt i postawienie na zew wodzy.


a tak przy okazji - w tym zagalopowaniu z zew łydki - łydka zostaje w miejscu, idzie do przodu czy jest cofana?
szam, wyrabia inne. jednak grzbiet rowniez pracuje, zwlaszacza przy dobrum powozacym, zad tez. wlasciwie prawidlowa sylwetka konia w zaprzegu jest podobna (jednak nie identyczna) do konia wierzchowego. obciazenia sa inne.
ja nie chce uchodzic tu za speca- daleko mi do tego, liznelam tej wiedzy podczas praktyk i na tym sie skonczylo, jednak zaskoczylo mnie sporo analogii 😉
a tak przy okazji - w tym zagalopowaniu z zew łydki - łydka zostaje w miejscu, idzie do przodu czy jest cofana?

cofana jest ofc 😉
katija, no właśnie chodziłoby o możliwość lekkiego (stopniowanego) równomiernego obciążenia robotą - w pewnym sensie "protezę" bieżni (mająca cenne 'efekty uboczne"😉 - ale w tym sensie, to bryka nie powinna być zanadto przypadkową składową obciążenia. Najlepsze byłyby odpowiednio obciążane sulky, nie? Tak sobie rozważam...

Ma ktoś doświadczenia z oprzęganiem folbluta? po treningu na torach?  😀iabeł:
Jedyne co mi się kojarzy to opowieść z dzieciństwa Pani W.W., ale to się za dobrze nie skończyło w sumie.

Jeszcze co do galopu: za wersją caroline przemawia fakt, że próba dobrego wyjechania kontrgalopu "od zewnętrznej" jest chyba niewykonalna  🤔
caroline   siwek złotogrzywek :)
19 września 2010 00:17
[quote author=caroline link=topic=1412.msg710710#msg710710 date=1284851321]
a tak przy okazji - w tym zagalopowaniu z zew łydki - łydka zostaje w miejscu, idzie do przodu czy jest cofana?

cofana jest ofc 😉
[/quote]
ale dlaczego OFC? to wcale nie jest oczywiste (przynajmniej dla mnie)
bo jak cofasz łydke, to powinien zad zareagować na przesunięcie - czyli nie zagalopujesz prostym koniem

albo pytając inaczej - jak zagalopujesz prosto i na prostym koniu będąc na linii środkowej?
katija, dziękuję bardzo za wyjaśnienie.
caroline, tak samo, lekko cofajac lydke przeciwna do nogi, z ktorej ma byc zagalopowanie. podejzewalam, ze cos jest nie tak, ale nie wiedzialam co 😉
halo ja bym jednak postawila na bryczke z hamulcem 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się