Stajnie w Warszawie i okolicach

Złota, dlatego napisałam ok 100km. 2 lata temu szukałam ziemi do kupna i w okolicach Mławy można było w takich pieniądzach znaleźć. Oczywiście im bliżej, tym drożej.
1 ha ok 20km od W-wy - ok 100tyś zł i drożej.
Co myślicie o stajni w Zaborowie?
LatentPony   Pretty Little Pony :)
04 sierpnia 2011 15:57
Zależy której 🙂 Wiem, że w Zaborowie są dwie stajnie.

Jedna reklamowała się kilka razy tutaj na forum. Ale nigdy tam nie byłam, więc się nie wypowiem, nie pamiętam jak się nazywa.

Druga to stajnia z dość dużym potencjałem. Byłam tam 3 razy, znajoma trzymala tam swojego konia. Na terenie jest zwykła, zamknięta stajnia i druga stajnia angielska. Dość spore pastwiska. Czworobok piaszczysty tuż przed stajnią. Do tego trawiasta ujeżdżalnia z bankietem do skakania. Jest hala, a właściwie blaszak robiący za halę - mały, ciemny, strasznie się kurzy. Hala jest normalniej długości, ale za to naprawdę bardzo wąska. Koleżanka przeniosła się ze względu na dzierżawcę całej stajni, z którym czasami ciężko jest się dogadać. Ale przez kilka lat była bardzo zadowolona, konie mają dobrą opiekę.
Cena z tego co pamiętam to 700 zł.
A co sądzicie o stajni w serocku ?
dzieki, juz sprawdzilam tam stajnie, tyle ze napewno wszystkich tam nie ma np. takich jak przydomowe, prawda? a jak myslisz ile można płacić za pensjonat za kulawego konia na ktorego się nawet nie wsiada?


chodzi jedynie o to zeby kon mial dobrze, dostawal sporo siana, i tresciwe i mial gdzie wychodzic, nie jest derkowana wiec nie ma problemu, musi miec tylko cisze i spokoj, na infrastrukturze wlascicielne nie zalezy bo jest to stan przejsciowy na ok 2 lata.


Przez ponad 8 lat placilam za kulawego konia za pensjonacie w Warszawie lub okolicy miedzy 500 a 800 zl.
Niestety nigdzie nie znalazlam odpowiadajacego mi standardu.
Przede wszytkim brakowalo obslugi, ktora jest super istotna w przypadku konia kulawego (kuleje mniej/ bardziej, boli mniej/ bardziej --> trzeba wezwac weta, zwierze wyglada na potrzebujace suplementow, chudnie/ tyje - chociaz wymienione sprawy sa kluczowe rowniez przy zdrowych koniach).
Zwlaszcza, gdy przyjezdzasz do konia 1-2 razy w tygodniu lub jeszcze rzadziej (np. w przypadku wyjazdu za granice).
Anderia   Całe życie gniade
04 sierpnia 2011 18:42
revoltowiczka znam sytuację obu stajni w Zaborowie więc mogę opowiedzieć.
Pierwsza - "stara", "pałacowa", należąca do właściciela dworku klasycystycznego który jest tuż obok to, rzeczywiście jak opisała LatentPony stajnia z ogromnym potencjałem. Super położenie, za bramą stajni Puszcza Kampinoska, dużo terenu i pastwisk. Jest stajnia tradycyjna i angielska. Myjka zewnętrzna i wewnętrzna. 2 place do jazdy (jeden oświetlony) i lonżownik. No i faktycznie, pomieszczenie które jest "halą" ale tylko z nazwy. Generalnie można tam tylko stępować, bo w kłusie konie się już nie mieszczą. Niestety, stajnia mimo potencjału, nie rozwija się, bo właściciela nie obchodzi kompletnie co się z nią dzieje, przychodzi praktycznie tylko po kasę. No i problem tkwi też w panu, który jest zarządcą, a nie dzierżawcą terenu jak to napisała LatentPony. 😉 Nie dziwię się jej kolezance że z jego powodu się wyniosła, tak naprawdę sporo ludzi podobnie postępuje. Co jeszcze... opieka średnia, są jacyś stajenni, ale umieją konia tylko wyprowadzić i sprowadzić na padok/z padoku, no i nakarmić. Kiedy koniowi się coś dzieje i np. trzeba zmieniać opatrunki to owszem zrobią to, ale ja w takim wypadku wolałam sama przyjeżdżać w tym celu. Cena 700 zł. Generalnie jeśli komuś bardzo zależy na jeździe w tereny, na tym żeby koń miał full trawy, ale i kiedy jest się osobą gotową na wiele i odporną psychicznie - to polecam.
Druga, dzierżawiona (czy należąca?) do forumowej VerCor, to bardzo fajna stajnia, co prawda byłam tam tylko raz, ale zrobiła na mnie super wrażenie. Nazywa się Corleando Land - od imienia pierwszego konia właścicielki  😉 Weronika konkretna, sympatyczna, widać że robi to co lubi. Stajenna bardzo dba o czystość w stajni, np kiedy koń robi kupę w boksie na jej oczach od razu ją sprząta. Indywidualnie podchodzą do każdego z koni i robią to z zamiłowaniem. Tereny te same co "starego Zaborowa", wspólne ujeżdżalnie, "hala", myjki i padoki. Zupełnie inna atmosfera i inni ludzie. Cena to 780 zł chyba, jeśli się postawi na słomie, na trocinach zdaje się 100 zł drożej.
Ja osobiście, gdybym nie miała pod nosem Zielonek, postawiłabym w tej drugiej stajni, no ale co kto lubi - i jakie ma priorytety  😉
W ktorych pensjonatach
(max do 30 km od Warszawy
najchetniej pln-wsch okolice Warszawy
chetnie z hala)
oferuja wypuszczanie koni pojedynczo lub w min stadach ?!
w Koniku, tyle, że u nas trawiaste padoki są tylko dwa, a reszta z piachem. Mamy kulawą kobyłę chyba ok 3 lat, właścicielki jakiś czas temu wymyśliły, że przeniosą ją na łąki, żeby było taniej - po miesiącu wróciły, bo niestety po przyzwyczajeniu się do wysokiego standardu, czystych boksów i jednego stajennego na 9 koni, ciężko jest się przestawić na gorsze warunki
Forta, a ile macie piaszczystych ?
I czy postawienie konia osobno oznacza, ze chodzi tylko rano albo tylko po poludniu (w sensie, ze nie caly dzien) ?
4 piaszczyste. Kulawiec łazi cały dzień, kwestia dogadania się
Mamy kulawą kobyłę chyba ok 3 lat, właścicielki jakiś czas temu wymyśliły, że przeniosą ją na łąki, żeby było taniej - po miesiącu wróciły, bo niestety po przyzwyczajeniu się do wysokiego standardu, czystych boksów i jednego stajennego na 9 koni, ciężko jest się przestawić na gorsze warunki

Gorsze warunki dla kogo napewno nie dla konia. Ja mam konia z COPD który przestał kaszleć dwa konie kulawe które nie kuleją . Co do brudnego boksu to sie zgodze że nie jest to przyjemne ani dla konia ani właściciela ale to jest sprawa indywidualna danej stajni i nie mozna odrazu mówić że jesli ktos oferuje łąki to boksy są brudne konie zabiedzone i tym podobne sytuacjie się dzieją.
Na dowód zdjęcia.
Kaloe
Jest jeszcze jedna sprawa.
Jestes na poczatku drogi w roli osoby prowadzacej pensjonat.
I oby jak najdluzej pozostal w Tobie zapal i zamilowanie do koni  :kwiatek:
Ale w licznych przypadkach, zwlaszcza gdy pensjonat jest prowadzony po kosztach, a co za tym idzie szybko przychodza "chude" miesiace, zapal ulatnia sie blyskawicznie i zaczyna sie oszczedzanie - na zarciu (najgorsze !), na czystosci boksow, obsludze.
A dlaczego twierdzisz że po kosztach?
baba_jaga: jak Twoim zdaniem wygląda oszczędzanie na sprzątaniu boksów - kiedy nie ma boksów..?

Edit: sprzątaliśmy codziennie pod wiatą przez dwa lata, kiedy nikt nam za to nie płacił ani grosza - dlaczego mielibyśmy przestać, kiedy wreszcie zaczynamy na tym zarabiać jakiekolwiek pieniądze..?
baba_jaga: jak Twoim zdaniem wygląda oszczędzanie na sprzątaniu boksów - kiedy nie ma boksów..?

Dobre pytanie 🤣
Kaloe nigdzie nie napisałam, że jak stajnia ma padoki to od razu gorsze warunki i Ty też nie oceniaj, bo nie wiesz czy warunki dla konia nie były gorsze. Rozumiem, że prowadzisz swoją stajnię, gdzie masz padoki i dobre warunki, ale zapewniam Cię, że tak nie jest wszędzie. Standard "czystości w boksie" i "dobrej opieki" to też pojęcia mocno ocenne
Jkobus
Stan mojego konia nie pozwalal na trzymanie go w takich warunkach, jakie oferujesz u siebie.
Nie mam wiec doswiadczenia.
Ale np. mile widzialabym sprzatanie padokow (w zaleznosci od ich wielkosci - u Ciebie pastwiska zdaje sie spore, ale padoki nie?).
W "moich" pensjonatach nie bylo to praktykowane, a gdy sama bralam taczki i widly (przeszkadzaly mi wszedzie lezace g''''' i chmary much) spojrzenia byly niezbyt przyjazne.

Kaloe
W Warszawskich pensjonatach (trzymalam w 2, przy samej granicy z W-wa), przy cenie 500 zl za pensjonat widac bylo, ze ciezko przeda. Widocznie koszt dzierzawy, mediow i zakupu+transportu dostaw okazywal sie zbyt wysoki.
[quote author=baba_jaga link=topic=46.msg1093271#msg1093271 date=1312486821]
Kaloe
W Warszawskich pensjonatach (trzymalam w 2, przy samej granicy z W-wa), przy cenie 500 zl za pensjonat widac bylo, ze ciezko przeda. Widocznie koszt dzierzawy, mediow i zakupu+transportu dostaw okazywal sie zbyt wysoki.
[/quote]
W Warszawie napewno 😉.
Kaloe nigdzie nie napisałam, że jak stajnia ma padoki to od razu gorsze warunki i Ty też nie oceniaj, bo nie wiesz czy warunki dla konia nie były gorsze. Rozumiem, że prowadzisz swoją stajnię, gdzie masz padoki i dobre warunki, ale zapewniam Cię, że tak nie jest wszędzie. Standard "czystości w boksie" i "dobrej opieki" to też pojęcia mocno ocenne

Forta ja poprostu zrozumiałam twoją wypowiedz tak że jeśli ktoś oferuje dla konia pastwiska to ma gorsze warunki i tyle.
baba_jaga usuwamy kupy z padoku zimowego, na którym stoi wiata (około pół hektara - faktyczynie, konie traktują to jako "boks", bo jak się je wpuści na pastwisko, muszą zacząć od rozprostowania nóg...) - nie codziennie, przyznaję, bo nie co dzień da się wjechać z taczką na rozmiękły piasek - ale już najbliższe okolice wiaty są sprzątane codziennie. Robiliśmy tak, robimy i będziemy robić niezależnie od tego, czy będą jakieś konie w pensjonacie czy nie - bo od tego zależy zdrowie NASZYCH koni, których przecież od pensjonatowych nie oddzielimy, bo nie ma jak. Kompletnie zatem nie rozumiem, na czym i jak miałbym oszczędzać.?

Co do żywienia - to przecież i do trawy i do siana, wszystkie konie mają taki sam dostęp - nie jesteśmy w stanie odmówić koniom pensjonatowym tego, co mają nasze własne, bo nie ma takiej technicznej możliwości. Nie jesteśmy też w stanie dawać któremukolwiek z koni mniej czy rzadziej owsa (dostają 3 razy dziennie bez względu na porę roku, tylko dawka się zmienia stosownie do warunków) - bo żeby karmienie przebiegało sprawnie, wszystkie powinny zacząć i skończyć jeść w miarę jednocześnie, inaczej dochodzi do burdy i wtedy żaden nie jest najedzony. Więcej może ewentualnie dostać alfa - bo tylko ona jest w stanie obronić swoją michę przed koleżeństwem, gdy tamci już zjedzą...
kaloe to się nie zrozumiałyśmy, bo opisałam tylko konkretną sytuację. I popieram pastwiska jak najbardziej  😉
Jkobus
Przeciez byles pensjonariuszem, naprawde nie pamietasz jakie sa mozliwosci oszczedzania ?
Otoz np.
- oszczedzanie na slomie - rzadkie doscielanie, rzadkie wybieranie g''''
- oszczedzanie na sianie - np. zadawaniu wieczornej kolacji dajmy na to miedzy 18-19 konie siana nie maja juz o 21, czyli do 5-6 rano (poranne karmienie) stoja o "suchym" pysku badz wyzeraja slome (pozniej sie mowi, ze to brudasy bo za czysto w boksach nie maja ...), albo w "sezonie pastwiskowym", gdy trawa marna lub gdy konie chodza tylko na polowe dnia - zabieranie "obiadowego" siana (ja bym wolala zrezygnowac z tresciwej)
- "oszczedzanie" w sensie podbieranie kupowanej przez wlasciciela konia paszy - vide kradziez (!).

Co do trawy, u Ciebie zdaje sie konie chodza wszystkie razem.
A powtarzam, sa konie (np. moj w ostatnim stadium), ktore po prostu potrzebuja osobnego padoku (osobne pastwisko naprawde bbbb. trudno znalezc w bliskich okolicach W-wy) lub b. malego stada.
Wielu prowadzacych osrodki po prostu nie chce (nawet na koszt i czas wlasciciela zwierzecia !) wydzielic osobnego mini pastwiska, wiec sila rzeczy dostep do trawy jest ograniczony badz zabrany calkowicie.

Jesli Ty wszystkie konie traktujesz zgodnie z wymaganym dlan dobrostanem, to bardzo dobrze i oby na zawsze.
Jednak, z mojej perspektywy, po niecalych 9 latach posiadania wlasnego konia i 6-8 pensjonatach po prostu widze te wszystkie niedociagniecia i bolala mnie niemozliwosc zapewnienia opieki przy standardach, ktore z czasem - nie zaprzecze - rosly (w kwestii opieki/ obslugi zwierzat, a nie infrastruktury dla jezdzca).
[quote author=baba_jaga link=topic=46.msg1093296#msg1093296 date=1312488174]
- oszczedzanie na sianie - np. zadawaniu wieczornej kolacji dajmy na to miedzy 18-19 konie siana nie maja juz o 21, czyli do 5-6 rano (poranne karmienie) stoja o "suchym" pysku badz wyzeraja slome (pozniej sie mowi, ze to brudasy bo za czysto w boksach nie maja [/quote]

Koń-syfiarz, uwielbiam to hasło 😵
A b. często wystarczy dobrze dać jeść.
Mój uważany zawsze przezemnie za syfiarza w obecnej stajni zrobił się czyściochem. Ostatnio widziałam boks po nocy (jeszcze przed sprzątaniem) i w pierwszej chwili pomyślałam, że coś nie bardzo stajenny sprzątnął 😎

Edit: literówki
baba_jaga oczywiście masz rację co do sposobów "oszczędzania" - ale miałem wrażenie, że dyskutujemy o chowie bezstajennym konkretnie, a nie o "pensjonatach w ogóle".

Otóż jak chodzi o ścielenie, to w przypadku posiadania wiat dla koni, naturalna oszczędność wynikła z braku boksów które trzeba by wyścilać odrębnie jest już tak duża, że zaiste nie trzeba "oszczędzać" na siłę! Nie wiem, czy przez całą zimę zużywam więcej niż 200 kostek słomy? Latem konie ścielą sobie sianem (akurat mam trochę bardzo marnego w tym roku, w zeszłym o tej porze też już miałem - to idzie "na pierwszy rzut", kiedy jest jeszcze trawa i tak naprawdę jedzenie siana jest rodzajem zabawy i zbytku dla czterokopytnych), do którego mają praktycznie nieograniczony dostęp, same sobie wydzielając, ile chcą. Zimą oczywiście bardziej tego pilnuję, bo by mnie z torbami puściły, zaścielając dobrym sianem, które na tę porę roku trzymam śnieg w promieniu 10 metrów od wiaty - ale istota chowu bezstajennego jest właśnie taka, że zimą koń musi mieć siano cały czas. Musi mieć cały czas pełen żołądek. Wówczas żadne mrozy mu nie straszne. Dlatego zawsze mam zapas siana pod wiatą i zawsze wydzielam z tego zapasu z nadmiarem - wychodzi ponad kostka dziennie na konia. Tu się akurat nie da oszczędzić. Niezłym pomysłem jest postawienie na środku takiej wielkiej beli siana - z której po usunięciu sznurków obgryzają sobie ile chcą. Raz to wypróbowałem i pewnie w dalszej przyszłości przejdę na taki system: na razie nie mam takich bel jak transportować, a i stodoła, z której po sąsiedzku korzystam dla składowania, takiej ilości siana w belach by nie pomieściła, kostki są bardziej pakowne.
Ja tez mam kulawego konia ktory nie chodzi pod siodlem i stoji w stajni za 700 zl i nie jest mi zal kasy na niego, ma wszystko co najlepsze. chcialam pomoc kolezance ktorej nie stac na normalny pensjonat bo nie ma pracy a Wy naskakujecie ma nie. Wogole nie rozumiem tego?!
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
05 sierpnia 2011 07:50
Kami09 nikt na Ciebie nie naskoczył, z drugiej jednak strony trzeba sobie uświadomić realia stajni podwarszawskich - są takie a nie inne. Nie da się blisko Warszawy postawić konia TANIO. Nawet jeśli znajdziesz TANI pensjonat to w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że w stajni musisz być codziennie (wiadomo nie od dziś, że pańskie oko konia tuczy), żeby zwierza dopilnować tudzież okazuje się że musisz wygrodzić własny padok, dokupić paszę żeby koń jako tako wyglądał etc. etc. Z tyłu głowy trzeba mieć też kwestie rosnących cen benzyny - na wodzie auta nie jeżdżą a przecież nie do każdego ośrodka dojedziesz komunikacją miejską.

Mam konia 22-letniego (nadal na chodzie), który wymaga ode mnie  codziennego doglądania- stoję w stajni za 750 pln prawie 40 km od domu - utrzymanie go w jako takim sensownym stanie kosztuje mnie grubo ponad 1500 pln i wierz mi nie mam możliwości redukcji tych kosztów (nawet po usilnych próbach).

Niestety trzeba mieć świadomość że im koń starszy i/lub bardziej schorowany - tym automatycznie kosztowniejszy w utrzymaniu 🙁.

edit: lit.
Kami09 tak jak pisze bjooork nikt na Ciebie nie naskoczył.
Twoja wypowiedź zabrzmiała po prostu trochę w stylu: jak nie można na konia wsiadać to przecież nie ma sensu na niego pieniędzy wydawać. A takie podejście jest trochę irytujące.

Natomiast dla koleżanki chyba rzeczywiście najlepszym wyjściem byłaby zaufana przydomowa stajnia gdzie koń byłby towarzyszem dla innego za koszty utrzymania, które jednak biorąc pod uwagę tegoroczną pogodę wcale nie będą chyba takie niskie jak by się chciało
bjooork nie zawsze kon 20- 22 letni wymaga większych nakadów od własciciela. U mnie stoi takowy konik, kondycja wspaniała, wygląd 12latka. Super ,miły i grzeczny kon. Obsługiwac go to czysta przyjemnosc.
Fakt jego kondycja i zdrowie to chyba rzadkosc u takich "dziadków"
Przeczytałam Wasze posty o pensjonatach, o sposobie oszczędzania i...i włos mi się zjeżyl na głowie. Jak to dobrze ,ze ja mam własna stajnie, sama karmię konie i sama wypuszczam na pastwiska. Po przczytaniu postów chyba juz nigdy nie zaufam obcym ludziom.
Co do konia-syfiarza.. mam u siebie w pensjonacie klacz, która jak dostawała duużo siana na wieczór to niestety, ale wyglądała jak kobyła rzeźna. Obecnie dostaje o połowę mniej, brzucha wielkiego nie ma. A bałagan w boksie po nocy taki sam..
Mam emerytki, jedna ma 22 lata i jest po sporcie i mogę śmiało powiedzieć, że faktycznie z takim koniem jest więcej "zabawy" niż z koniem który pracuje codziennie, ma kilka lat. No niestety, ale wiek robi swoje i trzeba zwracać i pilnować kilku kwestii. Mimo wszystko kobyłka jest w świetnej kondycji, biega, bryka i dokazuje, ostatnio nawet ogrodzenie 150 cm przeskoczyła 🙂

bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
05 sierpnia 2011 08:46
Faza wszystko zależy od tego jak bardzo właścicielowi zależy na możliwie długim utrzymaniu konia w dobrej kondycji. Mój jest w akurat w fantastycznej kondycji, ale .... nie oznacza to że jest to ot tak z powietrza. Koń dostaje lepszą paszę, na stałe ma włączoną w dietę glukozaminę, regularne przeglądy weterynaryjne i do tego musi codziennie być ruszany (czyli codziennie autem pruję do stajni 80 km) - całokształt utrzymania go w takim a nie innym stanie (czyli koszty pośrednie i bezpośrednie) jest istotnym punktem w domowym budżecie.

jkobus, Kami09, pytała o stajnię z bokami i padokami, więc padły odpowiedzi.
Najgorsze z czym się spotkałam w podwarszawskich stajniach przy oszczędzaniu na kosztach koni pensjonatowych, oczywiście nadal dbając o własne:
- cięcie owsa, siana, słomy,
- kupowanie pasz tańszych, ale gorszej jakości,
- kradzieże suplementów i pasz od prywatnych właścicieli i zadawanie ich koniom własnym,
- puszczanie własnych koni na lepsze padoki, a pensjonatowych na wydeptany step lub w bagno.
W przydomowej stajence:
- miały konie mieć wygrodzoną łąkę, stały non stop mimo późnej wiosny na piaszczystym wybiegu, który nie miał 1000mkw,
- miało być codziennie sprzątane- nie było (mi sprzątanie 2 boksów zajmuje max 15 min z ścieleniem)
- miały mieć konie dawaną zielonkę- nie miały,
- miały być konie od rana do wieczora na dworzu- stały do 16-17 w boksach, aż właściciele wrócili z pracy,
- miał koń być czyszczony (kopyta) codziennie- chyba nikt tam nie zajrzał,
Szybko mój koń przestał być koniem do towarzystwa i wyjechał do stajni, gdzie odpasano go jakiś czas.

Są stajnie i STAJNIE. Na początku trzymałam konia u siebie, teraz do tego wróciłam i cieszę się, bo mam codzienny wgląd z zdrowie konia. Co wieczór się czyścimy, oglądamy czy nie ma jakiś zadrapań, ukąszeń, jak się mają kopytka.
Chyba nie da się dobrze i tanio. Warszawski ceny są jakie są i poniżej 600zł za stajnię bez cudów nie utrzyma się konia, bo tyle kosztuje jego jedzenie, media + drobne naprawy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się