Emerytura dla konia

Witam
Chciałbym się dowiedzieć co sądzicie o ubezpieczeniu emerytalnym dla koni pracujących?
Pomysł jest taki, żeby każdy koń posiadał własne konto ubezpieczeniowe, na które powinny spływać co miesiąc składki. Po osiągnięciu wieku uniemożliwiającego koniowi pracę, zwierze byłoby utrzymywane ze zgromadzonego na jego koncie funduszu.
Pomysł zrodził się przy okazji sprawy ARTELA, konia policyjnego, który po złamaniu nogi podczas służby, został "wycofany" z policji czyt. sprzedany na rzeź. Tylko dzięki awanturze jaką zrobiła Wyborcza, Artel trafił do fundacji Zwierzę Nie Jest Rzeczą.
Ciekaw jestem jaki jest stosunek koniarzy do tej sprawy.
Zainteresowanych dyskusja zapraszam także na stronę Facebook : [[a]]http://www.facebook.com/pages/Emerytury-dla-zwierz%C4%85t-po-s%C5%82u%C5%BCbie/147386601988801[[a]]
A kto by takie składki zbierał? Jakieś towarzystwo ubezpieczeniowe? Jakie? Ile miałąby wynosić taka składka miesięcznie? Czy koń na emeryturze mógłby z tych składek stać w przyzwoitej stajni, byłaby kasa na weterynarza, pasze itp? A co jak koń ulegnie kontuzji po roku płacenia składek? Zadziała to jak ubezpieczenie i do konca jego długiego jeszcze życia będzie wypłacana kasa? A jakieś zabezpieczenie, że ta kasa ma iśc na konia, a nie koń do rzeźni a kasa dla właściciela?
No i np. w przypadku koni policyjnych lub innych na "panstwowym" garnuszku, ciekawe kto by takie składki płacił.
repka, jak to kto? ZUS  😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
A fakt, na to na pewno się kasa znajdzie 😀
A kto by takie składki zbierał? Jakieś towarzystwo ubezpieczeniowe? Jakie? Ile miałąby wynosić taka składka miesięcznie? Czy koń na emeryturze mógłby z tych składek stać w przyzwoitej stajni, byłaby kasa na weterynarza, pasze itp? A co jak koń ulegnie kontuzji po roku płacenia składek? Zadziała to jak ubezpieczenie i do konca jego długiego jeszcze życia będzie wypłacana kasa? A jakieś zabezpieczenie, że ta kasa ma iśc na konia, a nie koń do rzeźni a kasa dla właściciela?
No i np. w przypadku koni policyjnych lub innych na "panstwowym" garnuszku, ciekawe kto by takie składki płacił.


To są pytania, na które próbujemy znaleźć odpowiedź.
Do tej pory projekt wygląda mniej więcej tak:
1.Proponujemy, żeby właściciel każdego PRACUJĄCEGO zwierzęcia był ustawowo zmuszony do ubezpieczenia go na wypadek utraty zdolności do wykonywania pracy, czy to czasowej czy stałej. Składka powinna być tak wyliczona, żeby wystarczyła na pokrycie kosztów utrzymania zwierzęcia do końca jego życia.
Ubezpieczenie to powinno być związane z konkretnym zwierzęciem a nie właścicielem, jest to możliwe dzięki systemowi chipowania-trwałej identyfikacji zwierzęcia.
2. Zwierzę pracujące to takie, którego koszty utrzymania są wliczane w koszty firmy czy instytucji.
3. Powinien obowiązywać zakaz sprzedaży takich zwierząt do rzeźni, natomiast mogą być przekazywane do fundacji zajmującej się opieka nad zwierzętami i prywatnym ludziom mającym warunki do opiekowania się końmi czy psami. Przekazanie będzie obejmowało także polisę ubezpieczeniową, zapewniająca środki na utrzymanie zwierzęcia.

Co do ubezpieczenia od wypadku to chyba i dzisiaj zwierzęta są ubezpieczane? Tylko że zwierze idzie do rzeźni a kasa do właściciela, bo ubezpiecza się WARTOŚĆ zwierzęcia a nie samo zwierzę. Jeśli chodzi o policję czy inne służby, cóż nie na takie rzeczy wyrzucają pieniądze (choćby zakup samochodów bez silników!) a przecież reprezentują ponoć europejskie, nowoczesne państwo. Koń czy pies policyjny(i każdej innej służby)powinien mieć status funkcjonariusza, to nic nowego, kiedyś np. psy służby celnej taki status miały, łącznie z uposażeniem emerytalnym... To służby w pierwszym rzędzie powinny zadbać o przyzwoity los swoich zwierząt.
Ciekawe swoją drogą, czy taki góral wożący do Morskiego Oka to ma konia przypisanego do firmy?
Jak to jest?
Mamy tu Enklawę- od krakowskich dorożek - może nam wyjaśni?
Powinny, ale niestety o tym chyba nie myślą. To tak jakby zabronić brakowania...
Szczytana idea, ale pomysł, chyba nie do wykonania. Na pewno da się jakoś obejść takie składki. Jeśli ludzie mają problem z dawaniem umowy o pracę, czasami nawet na zlecenie to niby na zwierzęta będą płacić? Wątpię, niestety.
Jak dla mnie propozycja iście z serii "Szklanych domów"...
Dobrze jest, jeśli konie pracujace w mniejszych ośrodkach rekreacji konnej w tzw sezonie zarobią na własne utrzymanie. Z czego ich właściciel miałby niby płacić składki??!! Poza tym co z końmi które zostaja sprzedane w ręce prywatne i stają się nie-pracujące?? Lub odwrotnie - starszy koń nagle zaczyna być "pracującym"?? W ogóle to co to koń "pracujący"? Taki w wysokim sporcie to pracujący? Zaprzęgnięty i obrabiajacy 1 ha pola to pracujący?? A taki, któy 5 razy w roku chodzi konkursy ujeżdżenia też jest pracujący, czy już nie?? itd itp..
A co z hodowlanymi końmi stadninowymi, które po wybrakowaniu często trafiają na rzeź?? Mają być przekazywane fundacjom??!! A kto zwróci część kosztów ich wyhodowania??!! Kto w fundacjach je utrzyma

Szklane domy i tyle - przynajmniej wg mnie...

lubię zwierzaki, ideałem jest aby mialy zapewnioną na starosc emeryturę ale z cąłym szacunkiem zmuszac kogos do tego i to jakimis dziwnmi zasadami nie można.
Po pierwsze co to jest kon pracujący? Przecież taki kon to nie tylko kon policyjny ale równiez taki który pracuje u rolnika. Ha- zmus rolnika do utrzymaywania konia starego a wczesniej zmus go do płacenia skaładek. 😲 a szkółki jezdzieckie ?
No dobra a co z takimi moimi darmozjadami? Przecież i tak niezle "wybulam" na ich utrzymanie, i jeszcze miałabym płacic jakies skladki?
Z całym szacunkiem ale Wasz projekt jest do bani.
Poza tym jak wyliczyc koszt utrzymania staruszka? Zakładacie ,że będzie zdrowy? Przeciez na starosc wszystkie choróbska , w tym sposodowane długa pracą . wychodzą.
A co z konikami baaardzo chorymi i wyamagajacymi dużego nakładu pracy i  srodkow finasowych? Jak obliczyc zatem składki?
Idea piękna lecz projekt do bani. Widac ,że pisały go dziewczynki kofające konisie.

...
3. Powinien obowiązywać zakaz sprzedaży takich zwierząt do rzeźni, natomiast mogą być przekazywane do fundacji zajmującej się opieka nad zwierzętami i prywatnym ludziom mającym warunki do opiekowania się końmi czy psami. Przekazanie będzie obejmowało także polisę ubezpieczeniową, zapewniająca środki na utrzymanie zwierzęcia...



Fajnie ale tu nasuwa się pytanie jak miałaby być sprawowana kontrola nad fundacjami i osobami prywatnymi, które te konie wraz z ich polisą wezmą...
Bo konie mogą trafić na rzeź a pieniądze zostaną.
Niestety, tworząc nowe prawo, i więcej biurokracji, trzeba też mieć pieniądze na jej utrzymanie...
czy kwota utrzymania konia (czyli wyplacana na emeryturze?) to kwota za utrzymanie konia w pensjonacie? czy bedzie okreslony standard do jakiego koszty beda pokrywane? czy beda pokrywane koszty drogiego leczenia? czy jesli trzymam konia u siebie i moje koszty utrzymania sa nizsze niz konia w pensjonacie otrzymam rownowartosc kwoty utrzymania w pensjonacie? jesli nie to dlaczego niektorzy dostana wiecej? czy kon emeryt to kon oficjalnie zwolniony ze sluzby/pracy, ale mogacy wykonywac lekka prace w siodle/bryczce, czy tez jest to kon, kotrego nie wolno uzytkowac? co w przypadku zaleconego przez weta ruchu (np przy szpacie)?
sam pomysł nie jest zły. Tyle żeby to miało jakiś sen to składki na konia powinny być wpłacane od źrebaka i odrazu kupuje się konia z polisą, a wątpie żeby wszyscy ochoczo ponosili jeszcze dodatkowe koszty. Bo np jeśli ktoś kupi 10letniego konia i dopiero wtedy zacznie wpłacać składki, a koń po 3 latach dozna kontuzji i bedzie musiał iść na emeryture to ile on uzbiera za te 3 lata? To miało by sens gdy np od źrebaka wpłacamy składke np 100zł co miesiąc, po 20latach kon idzie na emeryture, ma uzbierane 24 tysiące i np firma wypłaca co miesiac 400zł na utrzymanie konia co starczy na 5lat.
Nasywa mi się kolejne pytanie co np jeśli sprzedajemy 10letniego konia z polisą (jeśli zakładamy polise na konia, nie własciciela) na której ma 12tys, a u nowego własciela (który też płacił skłądke) kon po roku umiera (wypadek, kolka, cokolwiek), to nowy własciel otrzymuje wszystkie pieniądze??
Ja gdybym miał własnego konia i było by mnie stać na przeznaczenie jakiejś dodatkowej kwoty na konia, to wolałbym założyć mu konto oszczędnosciowe i w razie "w" mam dostęp do pieniędzy na leczenie czy emeryture.
Ja gdybym miał własnego konia i było by mnie stać na przeznaczenie jakiejś dodatkowej kwoty na konia, to wolałbym założyć mu konto oszczędnosciowe i w razie "w" mam dostęp do pieniędzy na leczenie czy emeryture.


I tu jest sedno sprawy. Trzeba lat aby zmienic ludzi i nakłonic do takiej postawy. Ustwami i zarządzeniami swiata nie zmienimy a im wiecej przepisów tym wiecej przekrętów.



Popieram przedmówców.
Pomysł szczytny, ale zupełnie nierealistyczny.
Nie do wykonania w zaproponowanym kształcie. Po prostu - nie trzyma się kupy.
Szczególnie że nie można zmienić ustawowo (pod przymusem) zasad ryzyka ubezpieczeniowego oraz ekonomii.

Proponuję, aby autorzy pomysłu przenieśli swoją energię na bardziej "życiowe" i sensowne projekty, np na powszechną edukację i zwiększenie świadomości osób/ instytucji korzystających z koni zarobkowo - aby dobrowolnie nie pozbywały się starszych koni (spracowanych) przeznaczając je na rzeź. Trudna praca nad poprawą wiedzy i świadomości - ale mozliwa do wykonania.
Polecam ten kierunek.
montana   małopolskie
26 lipca 2011 13:27
właściciel każdego PRACUJĄCEGO zwierzęcia był ustawowo zmuszony do ubezpieczenia go na wypadek utraty zdolności do wykonywania pracy, czy to czasowej czy stałej. Składka powinna być tak wyliczona, żeby wystarczyła na pokrycie kosztów utrzymania zwierzęcia do końca jego życia.
Ubezpieczenie to powinno być związane z konkretnym zwierzęciem a nie właścicielem, jest to możliwe dzięki systemowi chipowania-trwałej identyfikacji zwierzęcia.



to chyba żart
i to wcale nie śmieszny ...
nie podoba mi się taki pomysł, z prostej przyczyny- w wielu przypadkach utrata zdolności do pracy wiaże się z kosztownym -czasem bardzo leczeniem- to nie jest sama egzystencja na sianie.Poza tym nikt nie może nikomu narzucić trzymania przy życiu niezdolnego do pracy zwierzęcia, wielu handlarzy,rolników,właścicieli szkółek oddaje je do rzeźni, inni usypiają. Do tego jak  wygląda sprawa koni rzeźnych i hodowlanych- to że nie wożą czyjejś dupy nie znaczy, że nie pracują. Taka emeryturka dla wybranych...
niech każdy  decyduje o swoim koniu za własne pieniądze, bo tu widać zysk...zysk kogoś kto będzie obracał kasą ze składek,a co  takiemu koniowi,właścicielowi konia po takich składkach,który padnie nie dożywając takiej emerytury?
są także inne zwierzęta pracujące-  co z nimi?
To są pytania, na które próbujemy znaleźć odpowiedź.
Do tej pory projekt wygląda mniej więcej tak:
1.Proponujemy, żeby właściciel każdego PRACUJĄCEGO zwierzęcia był ustawowo zmuszony do ubezpieczenia go na wypadek utraty zdolności do wykonywania pracy, czy to czasowej czy stałej. Składka powinna być tak wyliczona, żeby wystarczyła na pokrycie kosztów utrzymania zwierzęcia do końca jego życia.
(...)

W praktyce oznacza to wzrost obciążeń o charakterze podatkowym, ze wszelkimi tego konsekwencjami - np. takimi, że partnerstwo publiczno-prywatne, czyli np. stajnie dla koni emerytów byłyby nabijaniem kieszeni krewnym i znajomym królika na koszt podatników.
Ktoś musiałby to liczyć, ewidencjonować, kontrolować, "walczyć" z szarą strefą itd.
Biorąc pod uwagę stan budżetu Polski, stan finansów Unii, obecną sytuację na rynkach finansowych - pomysł, jak powyższy mógł się narodzić jedynie w głowie osób oderwanych od rzeczywistości, albo na tyle zamożnych, że żyją w całkowitej izolacji od realnych problemów.
Dla zapobieżenia oddawaniu koni na rzeź z powodów ekonomicznych tu i teraz należałoby wprowadzić prawną ochronę życia zwierząt, podobną tej, jaka obejmuje ludzi - co przy wspieraniu "prawa" do eutanazji przez te same środowiska (koń nie "poprosi" o eutanazję z powodów oczywistych) prowadzi do całkowitego odwrócenia norm, wprowadza niesamowity bałagan prawny, aksjologiczny.
Należałoby tak postąpić, ponieważ wprowadzenie obowiązkowych ubezpieczeń bez ochrony zwierząt taki skutek właśnie wywoła, że jak kogoś nie będzie stać, to zwierzę sprzeda na rzeź, bo to mu wolno.

Może jeszcze obowiązkowe OC dla koni, obowiązkowe badania lekarskie, podatek od posiadania, opłatę od emisji CO2, środowiskową (podatek gnojowy)? Proponuję też wprowadzenie certyfikatów na sprzęt jeździecki - każde siodło powinno mieć certyfikat, czy nie szkodzi koniowi - celem sporządzenia certyfikatu importerzy powinni dostarczyć po 10 egzemplarzy siodeł celem badań niszczących, a testy powinny odbyć się na koniach klasy GP nabytych w przetargu. Każda derka powinna mieć oznaczenie CE, że nie szkodzi koniowi, każde wędzidło powinno przejść testy i mieć certyfikat, że jest bezpieczne. Należy oczywiście utworzyć Narodowe Centrum Certyfikacji, np. na bazie jakiegoś podupadającego stada ogierów.

p.s.
proponuję też, by zacząć analizować kwestię budowy więzień dla zwierząt - np. psów, które kogoś pogryzły - koty sikające do piaskownicy można okładać grzywną. Taki kot nie ma pieniędzy - więc można mu zapewnić prawo do pracy, zasiłek dla bezrobotnych, założyć konto w banku ... Sejm, jak się zbierze, to może debatować nad ustawą, w oparciu o którą min. finansów opublikuje tabelę stawek - np. 50 gr za każdą złapaną mysz. Właściciel czworonoga powinien prowadzić ewidencję, składać sprawozdania kwartalne; "łapanie myszy kotem" powinno być ujęte w wykazie zawodów, mieć nadany numer PKWiU oraz przypisaną stawkę VAT. Jeżeli ktoś nie ma pomysłu na życie, to pomogę napisać wiosek o dotację unijną na prowadzenie skupu złapanych myszy - co z tego, że nie ma, skoro będzie - jak widać jest "społeczna potrzeba".
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
26 lipca 2011 14:45
[quote author=Karla🙂 link=topic=63066.msg1082779#msg1082779 date=1311683719]
są także inne zwierzęta pracujące-  co z nimi?
[/quote]
No właśnie, co z krowami mlecznymi, kurami nioskami, chociażby ❓ ❗  😜

Pomysł piękny, ale nie do wykonania, nie w tym świecie. Jeszcze rozumiem konie sprawujące funkcje publiczne - policyjne, wojskowe, itp. Po iluś tam latach czynnej służby przechodzą na zasłużoną emeryturę, tak coś takiego jest do przeprowadzenia. Pytanie, czy nas podatników na to stać, czy my podatnicy zgadzamy się na dodatkowe obciążenie naszych kieszeni (no bo to wszystko kosztuje), czy uważamy, że to jest ok, że tak powinno być. Sprawa na dyskusję publiczną, w której wezmą udział nie tylko koniarze.
Jeśli chodzi o konie "pracujące" w prywatnych rękach, nie ważne czy to konie firmowe, czy nie firmowe - NIE ❗ Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Po pierwsze jest to nie do zrobienia, po drugie ja, jako prywatny właściciel konia w życiu nie poprę takiej inicjatywy. Sorry, to mój koń i jak zechcę, to mogę go "upiec na grillu i zjeść". Wydaję nie małe pieniądze na jego utrzymanie i jeszcze mam mu opłacać składkę ❓  Ja się grubo zastanawiam, czy stać mnie płacić III filar sobie, a koniowi będę musiała płacić ❓
,
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
26 lipca 2011 15:54
Masz rację Tomek, powinnam była napisać:
pomysł "piękny i szlachetny", ale na szczęście nie do wykonania.
Masz rację Tomek, powinnam była napisać:
pomysł "piękny i szlachetny", ale na szczęście nie do wykonania.

Pomysły są dwa - jeden, by zwierząt "emerytów" nie wysyłać do rzeźni - i ten jest z oczywistych względów OK, natomiast ten drugi - tj. że zapłacić za to mają ci inni i pod przymusem jest całkiem do bani.
,
Q..wa! Fantazja "postępowców" rzeczywiście jest niczym nieograniczona! Dzieci nie mam - bo w każdej chwili Władza mogłaby mi je odebrać. Nie głosuję - bo w d...e mam ten cyrk. Po zasiłek ręki nie wyciągam. A i tak człowiekowi spokoju nie dadzą! No i dziwić się, że już tylko wziąć giwerę i strzelać na oślep zostaje..?
,
,
Ups - to znaczy, że mam zamknac konie w stajni a kota to że jak - w  klatce? Bo z 4 ścian to zwieje przy pierwszej okazji...
Te z koni , które cierpią na choroby układu oddechowego najlepiej zatem od razu uśpić - skoro nie będzie można ich chować bezstajennie...
Rozmnażanie psów poza hodowlami bedzie zabronione - OK, a co jeśli suczka ucieknie i się przysłowiowu "puści" - szczenięta też do uspienia, czy może lepiej od razu z matką??!!
Kretyn jakiś to pisał, bez pojęcia zupełnie :-/ mozę i w dobrej wierze, ale zanim stworzy siejakiś projekt ustawy warto chyba poznać temat dokładnie ... Heh mam nadzieję,ze kolejny kretynizm nie przejdzie...
,
a mnie się nasuwa od razu stwierdzenie: załóżmy, że mam konia, chodzi sobie biedactwo 2 godziny rekreacyjnego klepania dziennie, ja place "podatek"-bo tak to rozumiem, doslowne myto za to, że kon "pracuje" no i zalozmy konio majac 10 lat pada ze wzgledu na wypadek, np kopniety przez innego na pastwisku, akurat tak niefortunnie, i co? ubezpieczyciel zyskuje darmowa kasiorę która wplacalam 10 lat? jakiś obled...

poza tym, majac 10 koni np rekreacyjnych, one ciezko zeby przez sezon zarobily na cos wiecej niz wlasne utrzymanie,a tu jeszcze od 10 koni np 200 zł miesiecznie, to juz daje 2000! ciezko mi sobie wyobrazic jak musialyby byc eksploatowane, żeby na to zarobic. wiec bedziemy wtedy miec nurt wyprzedazy koni, i takiego wykorzystywania ponad sily, żeby 4 konie odwalily prace 10 aby ograniczyc koszty. wiec zamiast godziwej emerytury wiekszosc "rekreacji" bedzie wykanczac konie które beda cierpiec i padac, bo nie beda przez cale dnie rozbierane i bedzie sie liczyla tylko kasa. pomysl moze sprawic, ze bedzie gorzej niz jest o ile to mozliwe.
[quote author=Tomek_J link=topic=63066.msg1083609#msg1083609 date=1311751517]
Ten kretynizm trafił do sejmu. I wystarczy głośne porykiwanie oszołomów połączone z często oglądaną szczątkową frekwencją ugrupowań na sali sejmowej - i kretynizm stanie się PRAWEM !
[/quote]
Coraz częściej myślę o przeprowadzce do Niemiec... Ziema tam tańsza niż u nas (na terenach Niemiec wschodnich) a i kretynizmów takich nie ma...
:-/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się