Emerytura dla konia

Z powództwem cywilnym można wystąpić prawie zawsze i prawie w każdej sprawie. Tylko po co? Znajoma wszczęła taki proces, w sprawie gospodarczej, mając ewidentne dowody złej woli drugiej strony ponad 3 lata temu. Jeszcze się nie skończyło przesłuchiwanie świadków w tej sprawie - i gdyby naprawdę byt jej firmy od zakończenia tej sprawy zależał, to dawno by już była bankrutem...

Edit: dlaczego odczytałem ten przepis ustawy tak właśnie, jak go powyżej odczytałem? Dlatego, że nie zawiera żadnej dyspozycji wydania jakichś "przepisów wykonawczych"! To po prostu nie jest w żaden sposób określone! A obecnie obowiązująca doktryna prawa nie uznaje możliwości wydawania jakichkolwiek aktów wykonawczych bez delegacji ustawowej.

Co w praktyce oznacza, że albo jest tak, jak napisałem (tj. że upoważnia swoich przedstawicieli organizacja - to by, moim zdaniem, było najbliższe "wykładni językowej" tego zapisu), albo Trybunał Konstytucyjny dokona charakterystycznej dla siebie "twórczej interpretacji", podciągając to upoważnienie pod jakiś gdzie indziej istniejący mechanizm (to czystej wody bezprawie jest, taka "twórcza interpretacja" - niemniej, momentami nie da się bez tego żyć: w czwartek w Sejmie odbyło się 150 głosowań. Jak myślicie: jaka jest jakość tak ekspresowo uchwalanych ustaw???), albo też - przepis pozostanie martwy, a całą ustawę można niniejszym wrzucić do kosza i podpalić, bo i tak nie da się jej w żaden sposób wykonywać - co daj Panie Boże, amen!
Wiesz co, to możę idźmy się powiesić, razem z naszymi końmi 🙂
Proponowałem to stronę wcześniej...
No to dlaczego jeszcze nie dyndasz? 🙂🙂

Ja rozumiem, dlaczego organizacje prozwierzęce chcą mieć możliwość odbierania zwierzaków bez policji w takich sytuacjach jak np. ta sytuacja, co ciała martwych już koni znaleziono (niedawno na r-v było). Ale uważam też, że powinny najpierw mieć do tego swego rodzaju certyfikat od np. organu wykonawczego jst, swego rodzaju upoważnienie, spełniać określone standardy dające mozliwość przeprowadzania takiej akcji, podlegać kontroli tej jednostki (bo skąd wiadomo, że zwierzęta odbierane mają dobre warunki?), która certyfikuje i tracić upoważnienie jeśli podejmuje działania bezpodstawnie, bez jakichkolwiek przesłanek. I nie otrzymywać od gminy zwrotu kosztów utrzymania odebranych ziwerząt jeśli nie było podstawy do odebrania.

Wiem! A może założymy organizacje i będziemy odbierać konie innym organizacjom?? 😉
Nie sądzisz, że jesteśmy blisko tego momentu, gdy już tylko walić sobie nawzajem maczugami po głowach zostanie?

Bo ja to tak odbieram. Oczywiście, że nie oddam moich koni dobrowolnie - nikomu. Żadnej tam organizacji, policji czy samemu Dyabłu. W praktyce, wobec takiej masy niejasności i sprzeczności wewnętrznych - wygra ten, kto będzie bardziej zdeterminowany. I będzie miał więcej krzepy w łapach, względnie - dłuższe widły.
Cejloniara, ja trzymam konie podobnie jak _Gaga, caly dzien na dworze, na noc do stajni. niezaleznie od pogody.
Małe sprostostowanie - moje są 24 h na dobę na pastwiskach bez dostepu do wiaty, za to mają drzewa
Jedynie późną jesienią i zimą łaskawie pozwalam im spać w stajni ;-)
O co wogóle chodzi w tej dyskusji? Pomijając, że jest trochę nie na temat to nie rozumiem dlaczego wszyscy wieszacie psy na tej ustawie.
złe jest zaostrzenie kar, źle jest, że grzywny nie muszą już być śmiesznie niskie?
co jest takiego absurdalnego w zakazie trzymania psów na łańcuchu, czy rozmnażaniu ich poza zarejestrowanymi hodowlami, nie słyszeliście nigdy o patologiach związanych z prowadzeniem schronisk przez osoby prywatne, o pseudohodowlach. Mało razy na wolcie były opisywane interwencje i problemy prawne z odebraniem zwierząt.
Akurat ta ustawa znacząco nie poprawi losu koni, ale innych zwierząt być może tak, a na pewno jest podstawą do tego, żeby to co nienormalne i chore nie odbywało się w granicach prawa. Czujecie się zagrożeni nowelizacją tej ustawy, czy jak?
Miszka sądzisz, że od dnia wejścia Ustawy w życie przy każdej budzie stanie urzędnik ze stoperem?? Jak egzekwoawać prawo mówiące o max 12 godzinach uwiazania - toć to martwy przepis. Dziś na wsiach niejednokrotnie topi się niechciane szczenięta i kocięta - aktualnie topić się je będzie tym bardziej - ze strachu przed karą wynikającą z zapisu o rozmnażaniu poza zarejestrowaną hodowlą. Dalej - wiele jest tam błędów merytorycznych widać, że przepisy tworzone są pod publiczkę przed wyborami - tylko tyle
Jestem zdecydowanie za zaostrzeniem kar dal osób znęcających się nad zwierzętami, jestem ze kontrolą hodowli, itd itp. Jednak ustawa powinna być pisana przez profesjonalistów, którzy mają pojęcie o czym piszą, nie przez polityków szukających elektoratu...
,
Rozumiem Gaga, ze Ty napisałabyś to lepiej?
ustawa nie jest idealna i na pewno nie zmieni nic od razu, jest w niej wiele niedociągnięć, ale przynajmniej wyznacza jakiś kierunek. Chociażby przez publiczna dyskusje na jej temat zostały poruszone takie kwestie jak sterylizacja, pseudoschroniska, pseudohodowle - terminy dla wielu osób obce.  Znasz dotychczasowe zapisy archaicznej ustawy, która u nas obowiązywała?
3 metrowy łańcuch to już jest konkret - daje prawo do reagowania. Zapraszam do mnie, sąsiad trzyma małego pieska (takiego do pół łydki) non-stop na łańcuchu, który nie ma 3 metrów. Nie jest fajnie patrzeć na to.
Tomku - spotkałeś się kiedyś z przesadnym egzekwowaniem praw zwierząt? podaj proszę konkretny przykład. Póki co jest to na tyle postawione na głowie, że naprawdę ciężko będzie przegiąć w druga stronę, tak samo jak psy nie staną się u nas zagrożonym gatunkiem, gdy zacznie się je sterylizować
Rozumiem Gaga, ze Ty napisałabyś to lepiej?

Co to ma do rzeczy? Dlaczego Gaga mialaby pisac ustawy ? Od tego jej podatki ida na sejm, wszystkie te komisje, urzednikow, prawnikow, doradcow, ktore notorycznie nie wywiazuja sie ze swoich obowiazkow jak nalezy czego jaskrawym przykladem tego jest ta wlasnie ustawa.
Przyklady przesadnego egzekwowania praw zwierzat byly podawane.
Jestem stanowczo przeciwny istnieniu takiego dziwoląga jak "ustawa o ochronie zwierząt" - w jakiejkolwiek wersji! Dlaczego? Dlatego, że moim zdaniem garstka cynicznych cwaniaków szantażując czułe serca "szerokiej publiczności" żewnymi przykładami smutnego losu różnych Burków czy innych Maćków (niezależnie od ich gatunku) rozgrywa w ten sposób swoje brudne interesy. Co więcej: inaczej być po prostu nie może. ŻADNA dawka "dobrej woli", "szczerych intencji", czy "najlepszych zamiarów" tego nie zmieni. Im szlachetniejsze intencje - tym żałośniejszy ich aplikacji skutek. Tak po prostu jest ten świat urządzony...
edzia69   Kolorowe jest piękne!
24 sierpnia 2011 17:04
mam" kilka" koni na sprzedaż, komu?
tyle mi pozostało po przeczytaniu Ustawy...
[quote author=Miszka link=topic=63066.msg1111080#msg1111080 date=1314191483]
Rozumiem Gaga, ze Ty napisałabyś to lepiej?

Co to ma do rzeczy? Dlaczego Gaga mialaby pisac ustawy ? Od tego jej podatki ida na sejm, wszystkie te komisje, urzednikow, prawnikow, doradcow, ktore notorycznie nie wywiazuja sie ze swoich obowiazkow jak nalezy czego jaskrawym przykladem tego jest ta wlasnie ustawa.
Przyklady przesadnego egzekwowania praw zwierzat byly podawane.

[/quote]  No widzisz tak to już jest urządzone, ze to sejm uchwala ustawy. Skąd tyle ironicznych wypowiedzi w tym wątku i ślepej krytyki? Nowelizacja tej ustawy była przygotowywana bardzo długo, wreszcie udało się choć trochę ruszyć do przodu, może i pod publikę, ale nie jest też tak, że projekt ustawy przygotowywali kompletni debile bez żadnych konsultacji. Jakie są konkretnie jaskrawe przykłady tych niekompetencji? tylko, proszę za punkt wyjścia obrać dotychczas obowiązujące przepisy.
A co do wolnego chowu koni, to nie wiem czy te wypowiedzi można brać na poważnie. Na pewno odebrane zostaną konie wszystkim, którzy je trzymaja pod wiatą, a decydować o tym bedą urzędniczki w szpileczkach...
Odpowiedzi na Twoje pytania zostaly juz w tym watku udzielone.
,
Tomku ,podpisuję się pod Twoimi postami obiema łapkami.
Bzdury i debilizm.
Już jako nastolatka wyznawałam zasadę że

Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu

Teraz spostrzegam jej pełny sens
Rozumiem, że chodzi o przykład o koniu i krowach trzymanych  na mrozie? I cóż z tego wynika, to jest jaskrawy przykład tej nadgorliwości? Poza tym że mało jest tam faktów a jedynie szukanie sensacji ( i to trzeba przyznać w obydwie strony) to nic więcej nie wiadomo o warunkach w jakich przebywały te zwierzęta, czy miały chociażby tę wiatę czy nie. Jedyny bezsprzeczny fakt to to, że gospodarzowi padły 2 krowy, które rozkładały się od kilku dni w jego gospodarstwie - to jest chyba wystarczający powód do zainteresowania się odpowiednich służb tą sprawą.
Może tylko ja mam tego pecha, że mam do czynienia z przypadkami znęcania się nad zwierzętami i bezsilności w działaniu, żeby temu zapobiec. Niestety mogę podać o wiele więcej takich przypadków, niż tych gdy ktoś zareagował niepotrzebnie lub na wyrost. I owszem te niesłuszne oskarżenia okazują się często bezpodstawne, dlatego że są wynikiem ludzkich zatargów, donosów wyssanych z palca i chodzi w nich o coś zupełnie innego, niż dobro zwierząt.
Ja mam stajnię otwartą i 25 letniego konia na którym jeżdżę  i jakoś nie boję się żadnych inspekcji z powodu nowej ustawy. Nie wystawiam moich koni na działanie warunków atmosferycznych mogących zagrażać ich życiu lub zdrowiu i jestem w stanie bez trudu to udowodnić.
Chętnie bym z Tobą Tomku podyskutowała, ale podejrzewam, że masz to w najgłębszej dupie, tyle ode mnie.
,
Nowy numer "Końskiego Targu" jest już chyba w kioskach, prawda? Jest tam też i wywiad z założycielem tutejszego wątku. Za zgodą redakcji, kilka fragmentów jego wypowiedzi - oraz moje zakończenie, które już się w drukowanym piśmie nie zmieściło z racji na objętość całości - wolno mi zamieścić tutaj, gdzie się cała historia zaczęła. Oczywiście - całość można przeczytać w gazecie.

(...) WS: Witaj. Temat założyłem, bo byłem ciekaw czy moje podejrzenia co do instrumentalnego traktowania koni przez hodowców się sprawdzą, no i się sprawdziły. Te wszystkie gadki o miłości do koni opowiadane przez sporą część ich właścicieli można wsadzić na tę sama półkę co opowieści myśliwych o miłości do dzikich zwierząt i przyrody w ogóle.

Nie podejmowałem dyskusji ma forum, bo jestem racjonalny, kopanie się z koniem rzadko przynosi rezultaty dla strony nie posiadającej kopyt.
(...)

JK: Czy to się komuś podoba czy nie, jedynym profesjonalnym forum koniarskim w polskim internecie, grupującym nie 11-letnie "miłośniczki koni", tylko prawdziwych hodowców, właścicieli i użytkowników koni jest Re-Volta. Również miesięcznik "Koński Targ", dla którego mam zaszczyt pracować, jest pismem skierowanym do profesjonalistów. Opinia laików, gromadzych się na FB nas nie interesuje. Nie mam zresztą konta na FB i mieć nie zamierzam...

WS: Czy Ci się to podoba czy nie, jedyne profesjonalne forum koniarskie mocno zalatuje koniną, niestety. Choć poruszając się po necie po innych, mniej profesjonalnych zapewne forach koniarskich, sporo wśród koniarzy widać miłośników koni. I to jest dobre w tym wszystkim. Ludzie hodują konie dla przyjemności obcowania z tym szlachetnym zwierzęciem, widzą w nim coś więcej niż tylko koninę ileś tam zł za kg.
(...)

JK: Zauważ, że my, koniarze, nie robimy niczego, czego by ludzie nie robili od tysięcy lat. Od tysięcy lat bowiem ludzie na różne sposoby używają zwierząt, a kiedy je zużyją - zabijają je i zjadają (no, powiedzmy: stare konie to raczej na paszę, nawóz albo na klej się nadają, ale pozostańmy przy określeniu "zjadają"...). Sama dawność i powszechność tego postępowania zwalnia nas z obowiązku tłumaczenia się przed kimkolwiek.

WS: Ludzie od tysięcy lat robili różne rzeczy, które wraz z rozwojem poczucia człowieczeństwa, humanitaryzmu, umiejętności zrozumienia świata zostawały stopniowo zarzucane, a często wręcz zabraniane prawem. Wielu ludziom śni się mit ogniska w pieczarze i wspaniałości mężczyzny zdobywającego mięso dla rodziny, ale... to już mit właśnie...
Społeczeństwo się rozwija, poczucie przyzwoitości, godności i zwykłej sprawiedliwości powoli ale nieustępliwie zastępuje i wypiera atawizmy, choćby nie wiem w jakie legendy ubrane...

(...)

JK: Naprawdę ciekawi mnie nie Twój projekt - który jest bzdurny i z którym nie warto poważnie dyskutować - tylko Twoja motywacja.

Jak na razie na wszelkie pytania dotyczące motywów Twojego działania, odpowiedziałeś "bo tak" - czyli wcale.

Twierdzisz, że "w dzisiejszych czasach" pewne rzeczy które dawniej były godziwe, szanowane i prawe - teraz takie nie są. OK - możesz mieć takie zdanie. Ale dlaczego tak się dzieje - Twoim zdaniem? "Poczucia człowieczeństwa, humanitaryzm, umiejętność zrozumienia świata" na które się powołujesz, to nic nie mówiące ogólniki, pod które można podłożyć absolutnie dowolną treść. Hitler także motywował swoją ideologię "poczuciem człowieczeństwa" i "humanitaryzmem" - a Stalin?
Tego w "humanitaryzmie" do końca życia nie prześcigniesz, choćbyś nie jedną, a tysiąc internetowych akcji założył! Co tak naprawdę, Twoim zdaniem sprawia, że policyjnego konia po 10 latach służby nie można po prostu przerobić na klej, mączkę kostną i skóry..? Co jest złego w przerabianiu koni na klej, mączkę kostną i skóry?


WS: Mnie jak wspomniałem wcześniej, nie obchodzi Twoje i Tobie podobnych PROFESJONALISTÓW pełne pejoratywnych ozdobników zdanie. Obchodzi mnie los koni i psów, które po całym życiu ciężkiej pracy zostają skazane na Skaryszew a w efekcie śmierć w cierpieniu. Podejrzewam. że takie głupstwa PROFESJONALISTÓW nie obchodzą, wszak w momencie otrzymania zapłaty ta RZECZ już do nich nie należy. Otóż wg nas KOŃ NIE JEST RZECZĄ, to stworzenie o wysokiej inteligencji, wrażliwości i zdolności przezywania uczuć zbliżonej do naszych. Skazywanie ich na męki i śmierć jest stanowiskiem bliskim do filozofii humanitarnych panów których wymieniasz wyżej, wszak oni opierali się na zasadzie że są kimś lepszym od mordowanych z zimnym wyrachowaniem, łącznie z kalkulacją kosztów obrotu uzyskanych surowców ... coś Ci to przypomina może, jakieś skojarzenia? Bo ja mam bardzo wyraźne.

JK: Jeśli jest coś złego w przerabianiu koni na klej, mączkę kostną i skóry - to dlaczego nic złego nie ma w zjadaniu świń czy krów? Czym niby różnią się konie od świń czy krów, że konie mamy oszczędzać i utrzymywać, choć są już bezproduktywne i niczemu nie służą - a świnie i krowy możemy zjeść..? To nie jest bzdurne pytanie. Jeśli nie umiesz na nie odpowiedzieć, to się po prostu do tej niemożności przyznaj...

WS: Coś złego jest w zabijaniu i zadawaniu cierpienia zwierzętom w ogóle a tym pracującym dla człowieka szczególnie, jeśli tego nie rozumiesz to cała ta dyskusja nie ma sensu.
(...)

JK: Na koniec wreszcie pytanie, które dla mnie jest najważniejsze. Zdziwisz się zapewne, ale tak się zupełnie przypadkiem składa, że sam jestem właścicielem pensjonatu przeznaczonego głównie dla końskich "emerytów". Mało tego! Sam mam dwa konie które już nie pracują i pracować nigdy nie będą - a jeszcze ich nie zjadłem i na razie zjadać się nie zbieram. To jest jednak moja DOBROWOLNA decyzja - tak samo jak DOBROWOLNIE wysłali na emeryturę swoje konie właściciele moich pensjonariuszy. Dlaczego - w imię jakich racji - w imię jakiej idei - Ty rościsz sobie prawo do decydowania za innych, do przymuszania innych ludzi aby zachowywali się tak, jak Tobie się wydaje słusznie i moralnie..? To poważne pytanie. Najpoważniejsze ze wszystkich.

Ponieważ dobrze czynić każdemu wolno - jakkolwiek sobie owo "dobro" wyobraża - ale ze swego, na swoim i własnym kosztem. Zmuszać zaś innych, żeby robili jak nie im, a Tobie się podoba - to już polityka. Przymus. Czy tego chcesz czy nie - zło. I właśnie w tym miejscu, w momencie gdy dobrowolna, indywidualna dobroczynność staje się polityką - zachodzi taki tajemniczy moment, w którym Twoje dobre intencje dają wyłącznie złe skutki.


WS: Tu, pewnie ku Twojemu zaskoczeniu zgodzę się z taką tezą. Najlepiej byłoby osiągnąć zmianę stosunku profesjonalistów do swoich koni drogą uświadamiania i negocjacji. Ale sam doskonale wiesz, że to byłoby w większości przypadków "kopanie się z koniem". Ludzie którzy są przyzwoici i wrażliwi, oraz czują emocjonalny związek ze swoimi zwierzętami, od dawna zapewniają swoim zwierzętom (tak jak Ty) dobre warunki na starość. Wątpię czy trzeba będzie jakoś szczególnie ich przekonywać o słuszności naszej idei. Podejrzewam, że sam tak w głębi duszy uważasz... Na pewno pojawi się zdecydowany opór ze strony koniarzy mięsiarzy, zapewniam Cię, że dołożymy wszelkich starań by opór ten złamać.

Jak pisałem wcześniej, hodowle na granicy opłacalności nie powinny funkcjonowac, bo co to jest ta granica opłacalności.. to skutek braku dobrego zarządzania, czyli owi słynni profesjonaliści są nie specjalnie profesjonalni. W dzisiejszym świecie nie wystarczy mieć produkt, trzeba go umieć sprzedać...

(...)

Cóż mogę Państwu o tej wymianie zdań powiedzieć? Pan Seńków jest człowiekiem o wielkim sercu. Niestety, jego rozum ani w dziesiątej części nie dorównuje sprawnością „organowi uczuciowemu“. W błogosławionym wieku XIX powiedzianoby, że „czuje jak niewiasta, a myśli jak dziecko“. Zaiste, nie wystarczy chcieć dobrze, żeby się od tego „chcenia“, naprawdę dobrze stało!

A ponieważ im większa skala działania, tym drastyczniejsza różnica między zamiarem a efektem – legislacyjna biegunka współczesnych parlamentów, nieustannie produkujących coraz to nowe regulacje – a wszystkie one tak samo szczytnymi intencjami się podpierają, co ów projekt pana Wojciecha – sprawia, że żyje się z roku na rok coraz gorzej. I ludziom – i zwierzętom. I niestety: nie widzę, jak temu zapobiec… Ponieważ podobnie jak 2 lata temu pan Cezary – inicjator akcji zakazu dorożek w Krakowie – tak teraz pan Wojciech: na pewno w średnim horyzoncie czasowym: wygra! Ten pomysł wpisuje się w ogólny trend zwyrodnienia naszej cywilizacji. Nic nas zatem przed nim nie obroni.

Tłumacząc się na koniec z konkluzji naszej rozmowy: owszem, nie zamierzam uśmiercać moich emerytów. Wcale jednak nie podzielam argumentacji pana Wojciecha co do motywów takiej decyzji. Inteligencją, a raczej – zdolnością pojmowania świata – koń nie dorównuje nawet 3 - 4 letniemu ludzkiemu dziecku. Owszem: jak najbardziej jest w stanie odczuwać i wyrażać emocje. W tym nie ma nic dziwnego. Osobowość poprzedza ewolucyjnie inteligencję, już bardzo proste zwierzęta wykazują pewne cechy indywidualne. Tym samym, na planie czysto emocjonalnym, kontakt z koniem (podobnie jak kontakt z kotem, psem, a także – czemu nie? Świnią, czy nawet drobiem – mam pewną internetową znajomą, której podwórkową ulubienicą jest gęś…) może dawać człowiekowi zadowolenie. Może się człowiek do konia przywiązać, podobnie zresztą jak i koń do człowieka.

Z tego jednak absolutnie NIE wynika, jakoby zabijanie koni miało być w jakimkolwiek stopniu „nieprzyzwoite“, czy „niegodne“! Pan Wojciech nie umiał swojego moralnego odruchu uzasadnić. Nie poszedł ani w kierunku twardej konsekwencji (bo zaiste, nie ma żadnej egzystencjalnej różnicy między koniem a świnią!), co mu próbowałem sugerować – ani w kierunku jakichś uzasadnień natury antropologicznej (bo prawdą jest, że dla niektórych ludzi zabijanie koni było w przeszłości tabu: np dla pogańskich Sasów w czasach Karola Wielkiego, dla których koń był zwierzęciem poświęconym bogom…). Ot: „coś jest w tym złego“. Ale co?

Redakcja, z samych przeuroczych pań złożona, wybaczy mi tę seksistowską uwagę – ale takie uzasadnienie zaakceptowałym bez dalszych komentarzy tylko z kształtnych usteczek młodej, urodziwej blondynki. Jeśli 55-letni facet nie umie uzasadnić swojego stanowiska, to coś jest z nim nie tak…
jkobus, "to cos" w odniesieniu do koni, to moze po prostu kultura, ktora wraz z zanikiem roli koni jako zwierzat gospodarskich, przenosi je na polke z napisem "pet". Na tej polce znajduja sie juz psy i koty, ktorych przeciez nie jemy (zdaje sie ze jest to prawnie zakazane?) chociaz sa ponoc smaczne i nic nie stoi na przeszkodzie w sensie moralnym.
Nie słyszałem o prawnym zakazie spożywania psiego czy kociego mięsa. Prawdopodobnie masz rację - to by było właśnie owo "wytłumaczenie antropologiczne" - konina jako tabu kulturowe ze względu na sposób traktowania koni - jako "zwierząt towarzyszących", a nie "gospodarskich". Tylko, że to pan Seńków powinien był powiedzieć - a nie powiedział.

Przy tym: czyż nie jest to zwyczajnie - głupie..? Nie zamierzam zjadać moich kotek - ich mruczenie i przymilanie się przynosi wiele radości i bardzo je lubię - tak samo jak moje konie. Ale czy z tego wynika, że skoro ja lubię moje konie i koty - to już NIKOMU nie wolno zabijać i zjadać koni czy kotów..? Przecież dopóki te konkretne zwierzęta są moje - nikt mnie zmusić do ich zabicia i zjedzenia nie może - dlaczego więc ja mam zmuszać innych, żeby oni też nie zabijali i nie zjadali SWOICH zwierząt?

To już nawet owe wierzenia pogańskich Sasów, o których wspomniałem - lepiej są uzasadnione: ostatecznie nie da się przy pomocy racjonalnej argumentacji wykluczyć, że istnieją lub istnieli bogowie pogańskich Sasów i że rzeczywiście dosiadali świętych koni i w związku z tym, wprowadzili zakaz spożywania koniny - podczas gdy bez tego elementu metafizycznego, taki rodzaj zakazu wisi kompletnie w próżni, nic go nie uzasadnia poza subiektywnymi emocjami. A chyba dorośli ludzie powinni wiedzieć chociaż to, że ich subiektywne emocje są tylko ich subiektywnymi emocjami i że nie ma sposobu zmuszenia innych ludzi, aby je naprawdę podzielali?

Edit: literówka

Edit2: taki pozbawiony głębszego uzasadnienia zakaz spożywania koniny (czy ogólnie - zabijania i zużywania koni) miałby taki sam status jak równie pozbawione głębszego uzasadnienia reguły etykiety. Jest w końcu dokładnie obojętne, czy mężczyzna prowadzi kobietę z prawej, czy z lewej strony, czy zgoła ciągnie ją za sobą za włosy - ani też, czy przez wąskie drzwi przechodzą najpierw panie zaczynając od najstarszej, czy najpierw przepychają się tam najsilniejsi i najmłodsi - a to, że w naszej akurat cywilizacji utrwaliły się te, a nie inne reguły, to kwestia w dużej mierze przypadkowa - w innych cywilizacjach reguły są inne i rzeczywiście bywają zgoła naszym przeciwne, a ludzie też żyją i krzywda im się nie dzieje.

Tylko i tu są dwa zastrzeżenia:
- reguły etykiety, o ile nie da się ich sprowadzić do poszanowania integralności cielesnej i godności drugiego człowieka (a większość jednak się da!) - nie podlegają normatywizacji prawnej, bo niby dlaczego miałyby podlegać? Ich przestrzeganie jest zatem całkowicie dobrowolne, a i "kara" za ewentualne "wykroczenie", opiera się wyłącznie na oddolnej reakcji otoczenia - bo ja wiem? Na bojkocie towarzyskim czy plotkach....
- reguły etykiety, czy też reguły "przyzwoitości" jednak na ogół dotyczą rzeczy mniejszej wagi niż opodatkowanie wszystkich posiadaczy koni (bo w końcu do tego by się realizacja idei pana Seńkówa sprowadziła). Owszem - wśród tych reguł są i takie, które mówią nam, jakie jedzenie jest "przyzwoite" i "estetyczne", a jakie nie - i dlatego pewien szok wzbudza wśród Polaków jedzenie krewetek (o jedzeniu węży, dżdżownic czy szarańczy w miodzie to już w ogóle nie wspomnę!) - dalibóg jednak, nie ma chyba jeszcze podatku od hodowli krewetek w akwarium - pod pretekstem, że w Polsce krewetek się nie jada i gdy zemrą, trzeba im zapewnić przyzwoity pogrzeb? Zakazy pokarmowe o charakterze "twardym", bardzo częste we wszystkich ludzkich kulturach - jednak chyba zawsze miały uzasadnienie religijne..?
Nie słyszałem o prawnym zakazie spożywania psiego czy kociego mięsa.

Zdaje mi sie, ze jednak jest cos w stylu zakazu uboju psow, chociaz nie koniecznie z powodow kulturowych ale ze wzgledu na higiene - brak systemu, struktur do badan i bezpiecznego przetwarzania takiego miesa? Moze jakis weterynarz sie wypowie.

Zgadzam sie z Toba, ani sytem emerytalny, ani zakaz uboju koni w sensie prawnym nie jest dobrym pomyslem. Proponuje sie natomiast pogodzic z tym, ze pewna czesc spoleczenstwa "czuje jak niewiasta" 😉

To mi zas przypomina fragment z katolickiego! poradnika dla malzenstw. Szlo to jakos tak: jezeli wlasnie macie chwile intymnosci w mieszkaniu na 20 pietrze budynku i nie ma ZADNEGO LOGICZNEGO uzasadnienia dla zaslaniania okien, a mimo to ona cie o to prosi, to lepiej dla ciebie, zebys wstal i zaslonil... 😂
Rozumiem Gaga, ze Ty napisałabyś to lepiej?

Część dotyczącą koni z pewnością tak. I tak - spotkałam sie już z najazdem "nadrogliwych zielonych" , którzy to twierdzili, zę konie są koszmarnie przegłodzone , bo uwaga ... nawet suchy cheb jadły - suchy - bez masła (i do cholery świeży!!), a marchew wciągały jakby od kilku dni nie miały nic w pyskach. A jeden z koni tak wychudzony, że z pewnością w kilka dni zdechnie (wrócił właśnie z kliniki i - nie wolno mu było jeść ani chleba ani marchwi, dodam, że szczęściem mimo to - wyżył...). Teraz taki "zielony" będzie mi mógł konia zabrać, bo bedzie miał swoje widzimusię - że koń w 10 stopniowym mrozie bez dereczek, czapeczek i butów - zdycha w 35 min...
Skoro płacę podatki to wymagam aby ustawy były pisane przez profesjonalistów - jeśli ma to być ustawa o ochornie zwierząt - niech napiszą ją czy zredagują faktycznie pracujący przy zwierzętach, nie nawiedzona banda "zielonych"... W takiej formie jak jest aktualnie - to i ja mogłąbym napisać ustawę np o bezpieczeństwie w ruchu lotniczym - samolot widziałam i to nie tylko na zdjęciach ;-) to chyba się znam, co nie??
[quote author=_Gaga link=topic=63066.msg1119837#msg1119837 date=1314952848]
Rozumiem Gaga, ze Ty napisałabyś to lepiej?

Część dotyczącą koni z pewnością tak. [/quote]
Cóż wystarczy że zbierzesz 100tys podpisów pod swoim projektem i nic nie stoi na przeszkodzie.

[quote author=_Gaga link=topic=63066.msg1119837#msg1119837 date=1314952848]  Teraz taki "zielony" będzie mi mógł konia zabrać, bo bedzie miał swoje widzimusię - że koń w 10 stopniowym mrozie bez dereczek, czapeczek i butów - zdycha w 35 min... [/quote]
na podstawie jakiego przepisu nowej ustawy niby?

[quote author=_Gaga link=topic=63066.msg1119837#msg1119837 date=1314952848]Skoro płacę podatki to wymagam aby ustawy były pisane przez profesjonalistów - jeśli ma to być ustawa o ochornie zwierząt - niech napiszą ją czy zredagują faktycznie pracujący przy zwierzętach, nie nawiedzona banda "zielonych"... W takiej formie jak jest aktualnie - to i ja mogłąbym napisać ustawę np o bezpieczeństwie w ruchu lotniczym - samolot widziałam i to nie tylko na zdjęciach ;-) to chyba się znam, co nie??[/quote].
Gaga tak wygląda proces tworzenia prawa w Polsce. Prawo nie tworzą profesjonaliści tylko posłowie i senatorowie (choć jedno nie wyklucza drugiego).
Oczywiście każdy ma prawo krytykować, tyle, że skoro wreszcie od wielu wielu lat coś drgnęło w prawodawstwie dot. ochrony zwierząt to może można byłoby dać szansę tej ustawie. Tym bardziej, że prawo to nie jest martwy twór, zawsze jest nowelizowane.
Nie jestem nawiedzonym "ochraniaczem" zwierząt, nie potrzebuję zbierać 100 tyś podpisów
Zabrać zwierzęta będzie mi można, ponieważ trzymam je wg wielu obserwatorów - w warunkach zagrażajacych zdrowiu czyli - uwaga - nie w salonie...
Powstaje milion komisji ds tego, czy tamtego - co za problem w takich tworach wspomagać się biegłymi??!! W komisji ds tragedii smoleńskiej są biegli z zakresu lotnictwa - dlaczego zatem TFU - rcy tejże ustawy nei wspomagali się w podobnym stopniu biegłymi??!!
Już wiele razy podkreślałam - dla mnie jest to JEDYNIE tworzenie wielu martwych rpzepisów pod publike celem przedwyborczej agitacji. wiele razy też wspominałam o tym, że przepis o łąńcuchu jest zgoła debilny - nie wyobrażam sobie aby teraz ktoś rozesłał po wsiach urzędników z miarkami i stoperami... Skoro przepisu nie da się egzekwoawać w praktyce - to po cholerę go w ogóle towrzyć??!!
Z resztą dyskusja rzecyzwiscie nie ma sensu. Praktycy posiadający swoje własne zaplecze - mają swoje zdanie, teoretycy mają swoje - z reguły zgoła różne... Teoretyk nie zrozumie praktyka i tyle...
[quote author=_Gaga link=topic=63066.msg1119887#msg1119887 date=1314955497]
Zabrać zwierzęta będzie mi można, ponieważ trzymam je wg wielu obserwatorów - w warunkach zagrażajacych zdrowiu czyli - uwaga - nie w salonie... [/quote]
no tak, czyli w nowej ustawie jest przepis który pozwala po doniesieniu anonimowych obserwatorów zabrać komuś konia bo go nie trzyma w salonie. Który to przepis?
art 6 ust. 2 pkt 18, art 7 ust 1.
Kochani, siedzę sobie i czytam to co piszecie. Nie mam wiele do powiedzenia w temacie koni, bo najzwyczajniej w świecie nie moja działka. Od lat za to zmagam się z psami i z tej strony mogę zająć stanowisko. Nie może być tak,że zwierzę jest MOJE I NIC NIKOMU DO TEGO CO Z NIM ROBIĘ. Dość się naoglądałam rozrodowych suk zamkniętych w klatkach tylko takiej wielkości żeby zmieściły się wraz ze szczeniętami bez możliwości ruchu. Ze zdeformowanymi łapami. Z mnóstwem choróbsk. Dość klatek stojących jedna na drugiej z odrobiną słomy w środku, a w tych najniżej gnój od tych górnych. Bez osłony, bez zadaszenia, na słońcu, deszczu,na mrozie.. Kto nie widział, nawet nie wyobraża sobie jak żyją zwierzęta w pseudohodowlach. Sczenięta są produkowane na eksport. Są pakowane po kilkanaście sztuk w kartony, mają obwiązane pyszczki z wetkniętą rurką do oddychania. Dostają prochy na uspokojenie i jazda. Nawet jeśli połowa nie przeżyje to handlarz i tak jest dużo do przodu bo przebitka ogromna, 4-5krotna.Dla mnie ta ustawa ma sens,żeby można było z ludźmi takimi jak ci "hodowcy"-rozmnażacze walczyć. W tej chwili jest tak,że fundacja niby ma prawo sprawdzić dobrostan zwierząt ale nie ma prawa wejść na czyjąś posesję,nawet z policją. Dotychczas musiało zaistnieć realne zagrożenie życia zwierząt,żeby w ogóle gadać z prokuraturą o nakazie wejścia. Najczęściej już nie było po co wchodzić. Kary dla delikwentów żadne..
Jeśli o konie chodzi to nie sądzę,żeby ktokolwiek czepiał się kogokolwiek jeśli zwierzęta będą w dobrej kondycji fizycznej. Bo, zastanówcie sie, co robić z tymi odbieranymi zwierzętami? Fundacje i tak są przepełnione. Oczywiście,że powstaną nowe ale i one szybko sie zatkaja tymi zwierzętami,które na prawdę potrzebują pomocy. Nikt nie będzie się wygłupiał zabieraniem zwierzaka w doskonałym stanie.
I jeszcze w sprawie uboju. Zwierzęta były, są i będą zabijane. I nie chodzi o to,żeby zaprzestać tego procederu. Chodzi o to W JAKI SPOSÓB one będą umierały. Czy tak jak dotychczas czy humanitarnie. Zabijać można na różne sposoby. Sami wiecie jak wygląda życie mięsnych koni ( bardzo często przynajmniej), Jak wygląda załadunek, transport, wreszcie ubój. TO jest ważne. To samo dotyczy krów, świń, drobiu. Także ryb. Człowiek zawsze zabijał i zawsze będzie to robił. Można być bezmyślnym sadystą albo CZŁOWIEKIEM  (człowiek- to brzmi dumnie??? Nie wiem, ja tam często się wstydzę ,że przyszło mi do tego gatunku należeć)
[quote author=_Gaga link=topic=63066.msg1119938#msg1119938 date=1314958184]
art 6 ust. 2 pkt 18
[/quote]
art. 6 ust. 2. pkt. 18 Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:wystawianie zwierzęcia domowego lub gospodarskiego na działanie warunków atmosferycznych, które zagrażają jego zdrowiu lub życiu,”
Jeżeli na podstawie tego przepisu obawiasz się odebrania koni, to chyba nie mówisz tego poważnie? Owszem była mowa o pewnej furtce dającej możliwość reagowana laikom na to w jakich warunkach trzymane są zwierzęta, tyle że to nie jest jednoznaczne z faktem albo nawet zagrożeniem, że taki fakt jak odebranie zwierząt będzie miał miejsce. W wielu dziedzinach życia nastąpił postęp w postrzeganiu pewnych zjawisk i na pewno może to prowadzić do przesadnych reakcji czy nadinterpretacji pewnych zachowań. Tylko czy naprawdę jest więcej z tego złego niż pożytku? To co opisuje enigma, nie jest wyssane z palca, to się naprawdę dzieje, nawet jeżeli ktoś nigdy się z takimi zjawiskami nie zetknął. I takie patologie może uda się ograniczyć, lub chociaż kontrolować i tu będą miały zastosowanie nowe przepisy, a nie do właścicieli koni, które są padokowane w niskich temperaturach czy utrzymywane w wolnym chowie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się