Kraina różowych jednorożców a brutalna rzeczywistość

Wynoszę się z tego wątku, bo jak ktoś jest na tyle głupi, żeby sponsorować komuś KOLEJNE leczenie, to nie chcę temu przeszkadać:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,89368.0.html

Wiecie co, trafia mnie powoli szlag.
Dopóki będą same nawiedzone panienki kupujące chore konie, kupujące konie od handlarzy i potem żebrzące o sponsorowanie stajni i drogiego leczenia, to nigdy nie będzie dobrze.
Dla mnie człowiek, którego nie stać na utrzymanie kot/psa/konia, nie powinien takiego zwierzęcia posiadać.

Takie domorosłe gówniary i kierujące się sentymentem panienki wykupujące kalekie konie z rekreacji same napędzają to błędne koło.
Ale to nie jest poziom mojej dyskusji, bo wrzucanie tekstów o schodzeniu na ziemię i łzawych historyjek mnie tylko śmieszy.

Za chwilę to forum będzie przypominać stronę jakiejś fundacji z samymi paczącymi oczkami.
O!

duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
25 września 2012 15:07
a ja się zastanawiam jak można zwyczajnie i tak ordynarnie zwierze męczyć  🙄 a urywek o tym ze :
Te kilka tysięcy złotych dla przeciętnej jednostki owszem tak ale dla społeczeństwa? rozbawił mnie prawie do łez 😅
a w tym wątku to nawet mi sie nie chce pisac, wszyscy sie poobrażają, a jak to czytam to normalnie mnie strzela wielki, czarny lśniacy, murzyński penis!!!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 września 2012 15:13
mi też się nawet nie chce pisać. szkoda gadać.
Te kilka tysięcy złotych dla przeciętnej jednostki owszem tak ale dla społeczeństwa? , rozbawił mnie prawie do łez 😅


A był już taki jeden, co chciał postawić bursztynowy ołtarz za prawie 80mln i wypalił, że jakby się tak każdy Polak zrzucił po te dwa złocisze...  👍  To ja też bym chciał od każdego, nawet po 1 złotym by mi wystarczyło  🥂 

Co do samej zbiórki na koszty leczenia... Jak dla mnie okey, jeśli ktoś jest w potrzebie i nie ma wyjścia, to niech zbiera sobie w różny sposób. Skoro w tym państwie można robić zbiórki na chore dziecko, to czemu nie na konia? Ktoś może poprosić, zrobić zbiórkę, ja w końcu dawać nie muszę  😉
[quote author=laparotomia_diagnostyczna link=topic=89385.msg1533899#msg1533899 date=1348582546]Ktoś może poprosić, zrobić zbiórkę, ja w końcu dawać nie muszę  😉
[/quote]

Otóż to. Checie, żeby 15-latki miały tak realistyczne spojrzenie na życie jak dorośli? Młode są, niech mają jakieś marzenia i mżonki swoje, i tak je życie zweryfikuje, nie musi tego robić re-volta.
Pomagać trzeba, ale trzeba pomagać z głową. Nie na wykup kolejnego trupa o handlarza, nie na kolejne leczenie konia, który jest męczony - nie tylko moim zdaniem, jak widać, na wszelkie możliwe sposoby.
Znacie akcję - żeby nie dawać pieniędzy żebrakom?
Konia od kosztów leczenia też można ubezpieczyć. Ale po co, skoro można wyżebrać.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
25 września 2012 15:21
ja tam widze różnice pomiedzy leczeniem dziecka, a zwłaszcza takiego dziecka którego rodzicom zus sciagal poł życia pol pensji na składki, a jak przychodzi co do czego to... 🤔, a pomiedzy uporczywym leczeniem konia/przedłużaniem jego cierpień, publicznym chwaleniem sie ze weta sie robi w... murzyńskiego i ogłaszaniem ze to juz nie pierwszy raz 😉
zawsze pomagam kiedy widsze sens, ale tu cieżko mi go wypaczyć..moze sie ukrył 👀

edit: jak pamietacie tez kiedys zbierałam pieniadze na czeslawa kota, wszsytko sie udało, kot szczęśliwy i wdzieczny; jednak po pierwsze zwróciłam sie do TOZu i zostałam potraktowana jak oszust..ze przeciez drogą klinikę sobie wybrałam na leczenie kota, no i najlepiej zebym im go przyniosla (tak, umierającego kota, przyniosła na floriańską) no a tu pacze sobie i widze ze toz angazuje sie w lecznie prywatnych koni 😲
W zbiórce pieniędzy pomaga nam Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce - Oddział Wrocław. TOZ zgodziło się na udostępnienie swojego konta dla dobrowolnych wpłat o dowolnych kwotach.
tym bardziej jestem zdezorientowana i juz nigdy na toz nie wpłace ani zlotówki, a wczesniej wpłacalam im datki 🙁
publicznym chwaleniem sie ze weta sie robi w... murzyńskiego i ogłaszaniem ze to juz nie pierwszy raz 😉


Ja nie rozpatruję konkretnie przypadku Horsy, bo dziewczyny nie znam, ani osobiście, ani nawet wirtualnie z nią nie zamieniłem pół słówka. Ja mówię tu ogólnie, nie stając konkretnie w obronie Horsy.
Po prostu uważam, że każdy może czasem najzwyczajniej w świecie "nie wyrobić" już z wszystkimi wydatkami, opieką, czasem, itp. Czasem nie przewidzi się wydatków i jak człowiek staje pod ścianą, to okazuje się że na to brak, na tamto brak, tego jeszcze potrzeba, no i trzeba się do kogoś zwrócić o pomoc. Dlatego jak kogoś znam i wiem, że naprawdę potrzebuje pomocy, to staram się mu w miarę możliwości pomóc. A jak ktoś "sam jest sobie winien", bo pewnych spraw nie przewidział, nie stąpa realnie po ziemi tylko buja w obłokach z różowymi jednorożcami, i nagle się okazuje że potrzeba kasy i zaczyna się naciąganie i żebranie, to wtedy taką osobę omijam szerokim łukiem.
I tyle w temacie.
A skoro wet się zgodził, wiedząc jakie są możliwości Horsy, to jego prywatna sprawa. Nie nam oceniać jak się Horsa z wetem umówiła. Ważne jest czy się obydwoje z tych zobowiązań wywiążą.

@Pokemon ja tam w te ubezpieczenia średnio wierzę, uważam że lepsze jest rozwiązanie polegające na odłożeniu kasy na czarną godzinę i tyle. Chociaż kto wie, może się kiedyś przekonam do tych ubezpieczeń  😉
Ale jak widać gwiazda owego wątku, której jestem wilkiem (ostatnio z każdej strony psychoanalizy mojej osoby), zbierała na każdy zabieg tego konia, nawet jak go urwała. Czyli nie miała na nic pieniędzy od samego początku.
I takim żebrakom TOZ powinien zwierzęta odbierać,  nie ich jeszcze sponsorować!
OT pokemon, ja ubezpieczałam konia od kosztów leczenia, ale koń musiał być warty ponad 10tyś i przejść idealnie szczegółowe badanie wet. Nie jest tak łatwo konia ubezpieczyć. EOT
A może stworzyć obok "końskich" i "towarzyskich" oddzielny dział tematyczny dotyczący zbiórek pieniędzy, sprzętu, jedzenia?  😁
OT pokemon, ja ubezpieczałam konia od kosztów leczenia, ale koń musiał być warty ponad 10tyś i przejść idealnie szczegółowe badanie wet. Nie jest tak łatwo konia ubezpieczyć. EOT


A jeżeli potem jest taki sam problem z uzyskaniem odszkodowania / zwrotów kosztów leczenia, jak w przypadku ubezpieczonego auta, to ja tym bardziej dziękuję za ubezpieczenie!
pokemon,  a mogłabyś, tak na spokojnie, wyjaśnić, dlaczego masz coś przeciwko tylko temu jednemu wątkowi, skoro figuruje jeszcze kilka innych? bo nie do konca rozumiem wrogość tylko do tego jednego :kwiatek:

chyba tą jedną akcję odbieram inaczej, bo prywatnie znam włascicielkę i widzę, że rozhisteryzowaną nastolatką nie jest już z dobre 10 lat, po prostu kibicuję dziewczynom, żeby się udalo, chcialabym, żeby kobyła z tego wyszła.

PS: znajomej podczas wichury kilka lat temu zerwało dach zupelnie, ze stodoły. budynki oczywiscie ubezpieczone, złotówki nie zobaczyła, bo (nie pamietam dokładnie) miała albo 2km/h za szybki ten wiatr, albo 2km/h za wolny wg norm wypłaty ubezpieczenia 😉
OT pokemon, ja ubezpieczałam konia od kosztów leczenia, ale koń musiał być warty ponad 10tyś i przejść idealnie szczegółowe badanie wet. Nie jest tak łatwo konia ubezpieczyć. EOT


Na jakiej podstawie, wg jakich wytycznych i kto ustala wartość konia? Czy jest warty te 10 tys, a nie 9 999 😉?
Mały  🚫
Rzeczoznawca wskazany przez ubezpieczyciela, zapewne na podstawie rodowodu, stanu zdrowia (zaświadczenie od weta), umiejętności, wygranych konkursów sportowych/pokazów, etc. Ale tak naprawdę to w tej kwestii musiałby się wypowiedzieć ubezpieczyciel podając do wiadomości publicznej taryfikator, co jak gdzie i za ile.
Ja tam też poparłam pokemon, chociaż dzień wcześniej stoczyłam bój o zakup stajni z gołębnikiem.
Jednak poruszyły mnie takie zdania:
Wysłałam Horse na leczenie mimo, że nie mam potrzebnych pieniędzy
i drugi cytat:
Ktoś słusznie zauważył, że klinika leczy konia a nie ma gwarancji, że będzie miała za to leczenie zapłacone. jestem uczciwa i weterynarz wie jak wygląda sytuacja finansowa, zapewniłam go że zrobię co w mojej mocy aby pieniądze były a on mnie, że będzie konia leczył a o pieniądzach porozmawiamy po leczeniu. Nie liczę na to, że nagle świat okaże sie na tyle dobry, że ktoś wyłoży całą gotówkę albo, że klinika anuluje koszty o nie ale mam nadzieję, że za zabiegi będzie można zapłacić za opóźnieniem np. fv terminowa z 30 dniowym terminem płatności bądź płatność w kilku ratach przecież jesteśmy ludźmi i mamy języki w gębie więc możemy się dogadać.
Chwała jakiemuś naszemu zawodowemu Koledze. Pomaga, świadom, że na pieniądze poczeka. Czyli, jakby musi założyć za leki etc. z innej, ale własnej kieszeni. Bez odsetek. Ot, taka pożyczka. Nic wielkiego. Taki tam drobiazg. Musi- bo zwierzak jest chory. I trzeba mu pomóc. Ja staram się pomagać zawsze. Ze względu na zwierzaki. Ale wolałabym mieć wybór. A nie przymus.
Alaska, podstawą jest umowa kupna, jeśli chcesz ubezpieczyć na więcej, musisz udowodnić wartość, w naszym wypadku karierą sportową. Decyzję podejmuje rzeczoznawca ubezpieczyciela. Jest wątek o ubezpieczeniach 😉
isabelle mysle ze to nie o ten watek chodzi tylko pokemon ma takie zdanie ogolnie a ten watek to "o jedna krople za duzo..". a jej zdanie podzielam. Bo niedlugo to tu sie zaroi od koniareczek z konmi z widelca za tysiaka z dychawicami, rorerami, szpatami i wyciagnieta łapą po kase... ale jak sa ludzie ktorzy chca im pomagac , niech pomagaja wolna wola.
Swoja droga caly czas sie zastanawiam jaki ma sens leczenie konia skoro i tak po wyleczeniu nie bedzie w pelni sprawny? z punktu widzenia konia oczywiscie, bo jak mniemam operacja leczenie itd to spory stres dla zwierzaka i ogrom bolu... w sensie czy w naszym rozumieniu ratowanie konia jest tym samym dla niego, bo mi sie wydaje iż nie. czy kon nie odbiera tej sytuacji ciaglego leczenie torpedowania zastrzykami etc  jako ciagu cierpienia i jest nieszczesliwy a nie postrzega tego z prostej przyczyny ze nie rozumie jako szansy na wyzdrowienie - tak jak my to rozumiemy. NIe neguje ze Horsa ma szanse i powinno sie ja leczyc,  raczej ten watek nasunal mi takie wlasnie przemyslenia, no wiecie, gdzie jest ta granica gdzie nalezaloby koniowi pozwolic zostac koniem i umrzec jak kon a nie robic z niego naszpikowanego lekami obolałego trupka( nie mam na mysli horsy tylko tak ogolnie)
***
Wiecie, z tymi zbiórkami i żebraninami, to nie jest taka prosta sprawa. Sam jeszcze nigdy o taką pomoc nie prosiłem, choć od kilku lat nie powodzi mi się najlepiej, a już i chałupa mi się paliła w tym czasie i konie chorowały i różne inne rzeczy się działy - ale zawsze jakoś sobie radziłem. Wcale nie mam pewności jednak, czy zawsze tak będzie..?

Co ciekawe jednak - są takie społeczności i to nie tylko bardzo dzikie, gdzieś tam na Nowej Gwinei, ale też np. amisze w USA - gdzie cała lokalna społeczność "zrzuca się" na rzecz nowo powstającego gospodarstwa. Amisze np. wspólnie budują te swoje słynne stodoły - młodej parze, która zakłada nowe gospodarstwo. U nas kiedyś podobną rolę pełniło wesele, gdzie zaproszona lokalna społeczność zostawiała, z zasady, spory zysk młodej parze (i tak po części dalej jest...). Nie twierdzę, że to dokładnie to samo, co zbieranie kasy na leczenie beznadziejnych przypadków chorych zwierząt - ale poniekąd, pozwala chyba zrozumieć, skąd i chęć sięgania po pomoc i ochota, by jej jednak czasami udzielić? To po prostu - bardzo ludzkie jest...
anai dzięki 😉
Byłam tylko ciekawa czy to jest oceniane jakos realnie i obiektywnie, czy przychodzi jakiś pan w krawacie, nie mający pojęcia o tym i stwierdza wartość wg niego.
pokemon,  a mogłabyś, tak na spokojnie, wyjaśnić, dlaczego masz coś przeciwko tylko temu jednemu wątkowi,
Ten jeden wątek przelał czarę - nie wiem czego - wkurzania się na właścicieli debili, których mamy na pęczki?
Stajnia z gołębnikiem też mnie wkurza.
Ja nie mam zamiaru się licytować, komu pomogłam, kiedy i za ile.
W sumie to tak po głębszych przemyśleniach też żyję chyba w krainie różowch jednorożców, bo chciałabym, żeby wszystkie zwierzaki miały ODPOWIEDZIALNYCH właścicieli, którzy potrafią PRZEWIDZIEĆ, że coś sięmoże stać, a nie takich, którzy przy byle problemie wyciągają rękę.
Bo mogłabyś mi wytłumaczyć, dlaczego PRZY KAŻDYM zabiegu laska żebrze o pieniądze?
Bo wynika z tego, że nie jest to pierwszy raz.

Edit - tak to jest bardzo ludzkie. W myśl staropolskiej zasady "Weźmy i zróbcie".
Ech.. jakoś tak sobie wyobraziłam:
- Pojawia się klient, zwierzaki chore, nie ma czasu, liczymy koszty i okazuje się, że wyszła duża kwota.
Klient prosi o pomoc i obiecuje: nie mam dziś pieniędzy, ale obiecuję, słowo honoru- zapłacę.
Oczywiście lećzę najlepiej jak umiem.
A potem nagle na jakimś forum natykam się przypadkiem na post :
-oddałam zwierzaki do leczenia mimo,że nie mam potrzebnych pieniędzy...
Czytam dalej a tam wpisy: oj, oj biedny ty kliencie , biedny... jak dostanę wypłatę to poślę jakis grosik, oj oj biedne  zwierzątka, oj biedne... ja, niestety nie pomogę, ale trzymam kciuki.
I dalej, już z pulsem 200, czytam:
- mam nadzieję, że za zabiegi będzie można zapłacić za opóźnieniem np. fv terminowa z 30 dniowym terminem płatności bądź płatność w kilku ratach przecież jesteśmy ludźmi i mamy języki w gębie więc możemy się dogadać.
Oj, byłoby mi przykro i niemiło.
Tania, to Ty nie wiesz, że obowiązkiem weterynarza jest pomaganie zwierzątkom, bo to jego obowiązek i już!  😁  Masz zdechnąć z głodu, nie zarobić na czynsz i jedzenie, a i Twoje dzieci mają pozdychać z głodu, bo jesteś weterynarzem, więc masz pomagać zwierzątkom i już  😁 

Taki ironiczny żarcik  :kwiatek: :kwiatek: 
[quote author=laparotomia_diagnostyczna link=topic=89385.msg1534023#msg1534023 date=1348587282]
Tania, to Ty nie wiesz, że obowiązkiem weterynarza jest pomaganie zwierzątkom, bo to jego obowiązek i już!  😁  Masz zdechnąć z głodu, nie zarobić na czynsz i jedzenie, a i Twoje dzieci mają pozdychać z głodu, bo jesteś weterynarzem, więc masz pomagać zwierzątkom i już  😁 

Taki ironiczny żarcik  :kwiatek: :kwiatek: 
[/quote]
Pomyłka-ja nie jestem weterynarzem*

*patrz KP nr 9/2012
😉
Też żartuję.
A serio to dopiero to "możemy się dogadać" mnie wkurzyło strasznie.
DOGADAĆ??? Negocjować? Jak niby? Nie płacę wcale, albo pan wet czeka na kapanie po kawałku?
Oj, jak ja to dobrze znam.
I tekst: jak się nie podoba, to niech mnie pani zaskarży.
Albo sytuacja bardzo podobna:
Wpada pani z kotem po wypadku, od progu krzyczy, że nie ma pieniędzy, czy pomożecie?
Pomożemy!
Pomogliśmy, kot przeżył, na drugi dzień zjawia się pani do kontroli, oj bankomat zamknięty  😲 nie zdążyłam wypłacić pieniędzy, no ale my w dobrej wierze podajemy leki dalej.
Po tym okazuje się, że pani podała fałszywe dane i tyle ją widzieli. Za leki musimy zapłacić z własnej kieszeni, ale następnym razem kogoś takiego pogonimy miotłą
Dlatego my mamy bardzo obniżony próg bólowy na takich właścicieli, bo mamy ich na pęczki.
BTW - jeżeli ten koń jest na klinikach we Wrocku, to można powiedzieć, że jest jakby "państwowo" leczony, bo leki są na uczelnię, nie na poszczególnych lekarzy, więc ich to wali w zasadzie i tak im zapłacą z uczelni. Więc AŻ TAKIMI atruistami to oni nie są.
Chyba, że coś się przez te 10 lat zmieniło.
A to na uczelni jest ten koń??
Acha. To rozumiem.
santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
25 września 2012 16:50
a tak OT, to gdzie we Wrocławiu jest ta klinika?
Na uczelni.
santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
25 września 2012 16:53
dziekuję
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się