Kącik Rekreanta cz. X (2017)

Sankaritarina, czy ja wiem, ja byłam nastolatką a rodzice mieli pojęcie o koniach bliskie zeru.

ale mówisz, że to było częste? Ja mam wrażenie, że teraz każdy jeden rodzic po 5 jazdach na lonży, myśli o tym, by pociesze konia kupić. No, może na początek kucyka... Chyba, że właśnie dopada mnie dorosła rzeczywistość.
wątek zamknięty
Sankaritarina, generalnie było mniej stajni, mniej koni i mniej osób jeżdżących. Z mojego miasteczka mało osób kupowało konie własne, bo były drogie (kosz zakupu przeciętnego konia z stajni rekreacyjnej to było około 8-10 tys przy zarobkach poniżej 1000 zł) i koszty utrzymania w pensjonacie były na poziomie 500-600 zł, przy zarobkach jw.
Mi się koń trafił fartem i miałam szczęście, że pomieszczenie na konia się znalazło u rodziców i z działki koń dostał kwaterę na wybieg (nie wielki, ale dało się wypuścić i pojeździć).
wątek zamknięty
Sankaritarina, trochę jest inaczej. Jak ja byłam nastolatką, to po pierwsze w samej Warszawie i okolicach stajni/klubów jeździeckich było dosłownie kilka. Po drugie  dostęp do koni z jakimkolwiek "papierem" ze stadnin był naprawdę ograniczony. Konie się  "załatwiało" dla państwowych ośrodków jeździeckich. Prywatnych to raczej  nie było. I często w takich ośrodkach była rekreacja a dla tych bardziej zaangażowanych był sport. Ja jak startowałam to na przykład nigdy nie płaciłam za zawody, transport pokrywał klub, wszystko pokrywał klub. Ja jakoś to tam odrabiałam na rzecz klubu ale generalnie jeździłam na koniach państwowych, które po prostu były. Tak jak napisała Bera7, ceny koni i ich utrzymania w stosunku to pensji były bardzo wysokie. Pomijając to,że w państwowym ośrodku nikt nawet na to nie wpadł, żeby brać konie w pensjonat. Jak ja kupiłam konia, to w klubie nie wiedzieli jak mi pensjonat skalkulować.

Teraz,  jak posyłasz dziecko na naukę jazdy konnej, to najczęściej do prywatnego ośrodka. Ten ośrodek ma interes i możliwość, żeby Twoje dziecko nauczyć, ale zwykle do pewnego poziomu. Jak dziecko chce startować  to pojawiają się  schody bo zwykle nie ma na czym. Przecież nie pojedzie na rekreacyjnym tuptaku, pomijając to, że dla tuptaka wyjazd na zawody to wysiłek, a potem nie ma jak odpocząć bo trzeba na siebie zarobić. No więc często wtedy rodzic staje przed trudnym wyborem i sporo rodziców, których na to stać kupuje dzieciom konie.

Szaleńców, którzy zanim  dziecko wsiądzie pierwszy raz chcą kupić mu kucyka pomijam oczywiście.
wątek zamknięty
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 listopada 2017 11:23
Wpadnę na chwilkę, bo mnie roznosi z radości 💃 😍

W ciągu ostatnich dwóch tygodni miałam lekką załamkę. Byłam zdołowana brakiem trenera, brakiem postępów, przekonana że to co robię jest beznadziejne i nie daje efektów, kasowo też zaczęło być kiepsko i rozważałam oddanie Stefana. Dziś jechałam do stajni z założeniem, że spróbuję wziąć lekcje z tamtejszą instruktorką, nie mam nic do stracenia...
A Stefan mnie dziś zaskoczył. Nie wiem czy chodziło o smaczka przed jazdą, czy obecność innych koni, czy moje chwalenie go co chwila i stępowanie w nagrodę czy dobre wiatry i układ planet. Wsiadłam, w stępie jak zwykle cudownie, później wjechaliśmy na koło i stwierdziłam, że nie będę mu ułatwiała pracy i zamiast anglezować jak zwykle siedziałam w pełnym siadzie. Po kilku kółkach stało się "coś", nie wiem co, nie wiem dlaczego- ale nagle Stefan jak nigdy przyszedł do ręki 😲 Przestał się wieszać, nie zapierdzielał ale szedł aktywnie, skierował uszy na mnie, zaczął pracować wędzidłem 😲 Zagalopowaliśmy na obie strony na dobrą nogę! Co nam się nie zdarzało!
Nie wiem co się stało, boję się uwierzyć że to jakiś przełom, minęły dopiero 2 miesiące. Pewnie na kolejnej jeździe będzie znowu lipa, ale... w d**ie to mam, jaram się, wróciła euforia i chęć pracy 😜 😍
[img]https://scontent.fman2-2.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/23559935_1705755062768421_3936655068426508320_n.jpg?oh=3ac18d5192aed21897b4a6a0a6d1b671&oe=5A9A8802[/img]
wątek zamknięty
CzarownicaSa, cudownie czyta się takie wiadomości!  😍 oby dobra passa trwała!
wątek zamknięty
anai, super się młody rozwija. 😜 Chyba Ci zawet trochę zazdroszczę, 😉 bo my po wakacyjnych perypetiach, ja ze złamaną nogą, on rozwalony na ogrodzeniu mamy spore zaległości. Ja na szczęście powoli kończę rehabilitację i mam nadzieję bezproblemowo wrócić  w siodło. Młody trochę poleniuchował ale ostatecznie działa z trenerem i ze mną na lonży.




Za to moje dziewczynki po bardzo udanym zakończeniu sezonu otwartego w zeszły weekend równie satysfakcjonująco rozpoczeły sezon halowy. Były to ich pierwsze wspólne halowe starty.
filmik:

wątek zamknięty
Ależ Julka urosła!  😲 😅
wątek zamknięty
CzarownicaSa Stefan wygląda na takiego dość szerokiego? Jakie macie siodło?
wątek zamknięty
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 listopada 2017 07:38
Mieliśmy ujezdzeniowke, ale byla za wąska wiec przestałam w niej jeździć i przesiadlam sie w zwykłego Winteca. To dalej nie jest pasujące siodlo, ale z dwojga złego lepsze.
wątek zamknięty
Muszę się pochwalić moją młodszą "córeczką", bo w południe jeździłam a do tej pory jestem zachwycona postępami.
Poszłam na pastwisko i już widzę, że będziemy się ganiać i dyskutować (ostatnio coś się jej porobiło, wcześniej przychodziła pierwsza). Już się zbiera, żeby zwiać i... pada strzał u sąsiada - zaraz za ogrodzeniem. Niby często to słyszą i strzałów się nie boją, raczej lecą sprawdzić co się dzieje, ale... jakoś ją wzięło, widać, że zamarła i... kłusikiem do mnie z miną "mama, weź na rączki". Poszła za mną bez ociągania przed stajnię - niedawno 40 minut zajęło mi nakłonienie jej, żeby łaskawie dała się sprowadzić z pastwiska na jazdę.
A potem było tylko lepiej, bo skupiona była jak nigdy, wreszcie zaczyna się poprawnie zatrzymywać a nie uwalać na przodzie. Robiła "baczność" i zerkała czy pochwalę. No anioł nie koń. Ja wiem, że jeszcze nieraz różki pokaże, bo to charakterny hucuł, ale tak to ja mogę jeździć. Ostatnie dwa tygodnie miała pełen luz - mnie ścięło tak, że ruszyć się nie mogłam - może zatęskniła za pracą  😀iabeł: Naprawdę już miałam myśli, żeby ją sprzedać, wydawało mi się, że ona nic nie jest w stanie pojąć... A teraz widzę, że tak się starała, że aż głupiała.
Jak jeszcze dodam, że na kontuzjowanej zaczynam kłusować to sama radość... Tylko dzień coś za krótki  🤔
wątek zamknięty
heh darzę wielką sympatią hucuły, sprytne, myślące  z nich koniki.Pokrzepiająca przygoda, owocnej, dalszej współpracy🙂
wątek zamknięty
Ja mam do czynienia z hucułami od lat, ale ta jest wyzwaniem. Dzisiaj poczułam po co to - żeby mieć taaaaką  😜 satysfakcję, jak wreszcie zacznie wychodzić.
wątek zamknięty
Hej, dopiero co zawitałam na tym forum. Obserwuję od dawna, ale dopiero ostatnio pojawiły się powody by zacząć się udzielać. Mogę Was prosić o Wasze opinie, historie? Bo jestem obecnie w momencie, w którym mogę zdecydować o dość ważnej rzeczy w moim życiu.
Otóż, moi państwo, stało się. Chcę kupić konia (i mam na to odpowiednio przygotowane środki), lecz nie mam jeszcze zbyt wielkiego doświadczenia. Będziemy stać w pensjonacie, którego działanie mi się podoba, będziemy jeździć pod okiem instruktora, osoby, która zawsze mi pomoże. Koń wybrany, wszystko uzgodnione... a ja mam coraz większe wątpliwości. Czy to normalne, że one się pojawiają?
Z każdej strony słyszę o minusach posiadania własnego konia. Dlatego pytam Was, właściciele - czy mimo tych wszystkich wad jesteście szczęśliwi posiadając własnego konia? 🙂
wątek zamknięty
Przeważnie jestem szczęśliwa, że go mam. Innymi razy mnie tak ciężko wkurzy, że grożę mu kiełbasami. To taka sinusoida jak to w życiu bywa. Jednakże przeważnie więcej jest tych radości niż smutku.
Chociaż z tyłu głowy zawsze pojawia się rozliczenie, bo jednak ekonomia brutalna jest. Parę samochodów by już się miało...
wątek zamknięty
Kastorkowa   Szałas na hałas
19 listopada 2017 14:14
My po raz kolejny staramy się wrócić do pracy, niestety mój skrajny brak czasu powoduje, że przez ostatni miesiąc dziewczyna pracowała 3 razy, Prosiak dwa i tylko dziadek Gutek choć raz w tygodniu się porusza. Do tego dzień co raz krótszy i pogoda nie rozpieszcza  😵 Dla tego cieszę się, że weekend był ładny i wszystko popracowało.
Jedna dzisiejsza Olimpia z w końcu ściętą grzywą wygląda jak koń pracujący a nie kobyła na źrebaki  😀
[img]https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/23722627_1750380431689727_3801173861169491942_n.jpg?oh=550925bdcc5f7f98f1fb6fdbc7efe12b&oe=5AA15DD9[/img]


Clarice dobrze, że masz wątpliwości bo to znaczy, że jednak jest to decyzja świadoma. Ja to czasem mam dość tych moich ogonów, ale nie potrafiłabym bez nich, nawet jak teraz nie mam dla nich praktycznie czasu to jednak nawet samo podjechanie do stajni i wygłaskanie ich dwa razy w tygodniu sprawia mi radość.
wątek zamknięty
Clarice, oczywiście, że jesteśmy szczęśliwi. Musisz się tylko zaopatrzyć w ogromną dozę cierpliwości, a im perfekcyjniej chcesz, żeby wszystko działało, tym więcej cierpliwości będzie potrzebne.
Nieswoim koniem się nie stresujesz. Nie musisz sama decydować o tym, co jest dla niego lepsze, nie wyrzucasz sobie, że może gdyby trafił do kogoś innego, to jego życie potoczyłoby się inaczej/byłby szczęśliwszy/więcej by osiągnął. Dopóki nie kupisz tego konia, to tak naprawdę nie wiesz, jak dużo decyzji taki koń wymaga i jak dużo podejmowanie tych decyzji pociąga za sobą stresu. Czy wyszedł na dwór, czy dobrze je, czy nie powinien chodzić częściej/rzadziej pod siodłem, czy dobrze go rozstępowałaś, czy na pewno powinnaś to zrobić tak, a nie inaczej. Wystarczy poczytać wątki - na głupie pytanie, czy moczyć granulat z lucerny jedna osoba odpowie, że tak, druga, że nie. I wtedy to Twoja decyzja. Możesz ufać komuś, kogo znasz bezgranicznie, ale często po kilku miesiącach/latach okazuje się, że stanowczo nie powinnaś. Tak naprawdę to musisz znać się na wszystkim po trochu, bo wet/kowal/opiekun/inny pensjonariusz może coś spierdzielić i musisz być w stanie ocenić, czy spierdzielił. Często słyszę niemiłe powiedzenie, że "pierwszy koń jest na zmarnowanie". Ale to powiedzenie jest trochę słuszne. Rok posiadania własnego konia i próba ogarnięcia go jak najlepiej (nie mówię o "posiadaniu" typu wsiadanie raz na tydzień w teren, niewiedza, co koń je, gdzie wychodzi, jak się czuje i ogólna niechęć do zajmowania się prócz sporadycznego jeżdżenia) nauczy Cię więcej niż 10 lat przy cudzych koniach. Bo wtedy to Ty decydujesz, a nie wykonujesz zadania, nie wnikając, czemu tak, a nie inaczej.

Stety lub niestety, miłość zakrywa nam te nieprzyjemności i stresy. 😀
wątek zamknięty
Sivrite bardzo dobrze to podsumowała. Mój pierwszy koń (zaraz będzie 2,5 roku) nauczył mnie więcej niż całe lata szkółek. Kupując go nie wiedziałam prawie nic, nagle musiałam się dokształcić żywieniowo, weterynaryjnie, dostrzec, że siodło nie pasuje, określić priorytety (jeździć byle jeździć czy odpuścić jazdę na rzecz odrobienia pleców zepsutych przez złe siodło). Oprócz tego mnóstwo innych rzeczy związanych z szeroko rozumianą opieką. Miałyśmy wiele ciężkich momentów, ale jednak nie licząc pierwszego pół roku (niedopasowane siodło) idziemy do przodu, nie do tyłu. Oczywiście zdarza się, że stoimy w miejscu, albo się cofniemy trochę, ale tendencja jest do przodu. CHociaż wielokrotnie mam dosyć swojej klaczy to jednak zawsze mi szybko przechodzi.
Na pewno ważne jest by mieć pomoc kogoś doświadczonego i zaufanego przy pierwszym koniu szczególnie. Ja miałam to szczęście, że doskonale wiedziałam z kim chce pracować, jednak treningi raz w tygodniu lub rzadziej na początku były niewystarczające. Ale dzięki temu szybko nauczyłam się samodzielności w pracy z koniem.
Prze kupnem niektóre rzeczy w pensjonacie mi odpowiadały, po poznaniu potrzeb konia i zdobyciu doświadczenia to się zmieniło.
I co ważne, nie pakować się w młodego konia samemu nie mając doświadczenia. Słyszy się to ciagle, a wciąż są takie przypadki i z moich obserwacji wynika, że większość kończy się źle. Ja trafiłam na 10-letnią klacz i nie mogę powiedzieć żebym się nudziła, i tak jest mnóstwo pracy i różnorakich atrakcji 😉

Uważam, że więcej jest radości, chociaż smutek, stres i złość też sie pojawiają. Ale satysfakcja jest ogromna 🙂
wątek zamknięty
Dziękuję Wam za wasze odpowiedzi. To, co mówicie tylko dodaje mi otuchy. 🙂 Chcę się kształcić, zbierać wiedzę na temat koni - a skoro własny koń działa jak motor, to tym lepiej dla mnie. Najbardziej obawiam się, że skrzywdzę zwierza swoją decyzją. Wiele słyszy się o nieodpowiedzialnych i niedoświadczonych właścicielach. Ale faktycznie - najważniejsze to się uczyć, uczyć i czasami jeszcze poduczać. Zależy mi na tym, by ten półtonowy stwór miał ze mną względnie dobrze. Podejrzewam, że niedługo zacznę być tutaj częstszym gościem, który nie tylko czyta, ale i się udziela 😀
Na pierwszego konia wybrałam dziesięcioletnią kobyłkę, którą znamy w stajni i mamy pewność, że jest spoko jeśli chodzi o zachowanie. Badania podstawowe będziemy robić gdy zbliży się data zakupu. Początkowo myślałam nad młodszym koniem, ale stwierdziłam że nie warto porywać się z motyką na słońce.  🏇  Teraz zbieram sprzęt i łapię się za głowę jak sobie pomyślę ile tego będę musiała nakupować 🙂
Mam nadzieję, że pensjonatowe warunki będą mi odpowiadać tak długo jak to tylko możliwe. Jako rekreacjoniusz zwiedziłam wiele stajni, obecna pod kątem trzymania koni najbardziej mi chyba pasuje. Konie stoją na zewnątrz aż do wieczora, siana mają do oporu. Zarówno właścicieli jak i te prywatne 🙂. Tak czy owak, trzymajcie za mnie kciuki i życzcie powodzenia. 🙂
wątek zamknięty
Clarice, ja jezdze konno od 20 lat, a dylematy mialam podobne :P Tez sie bałam, ze mu zrobie krzywdę, ze nie mam az takich umiejetnosci, ze jakby trafil gdzie indziej mialby lepiej, dodatkowo kupilam 4 latka wiec częsc tych obaw byla jak najbardziej realna. Mam go 5 miesiecy obecnie i w wiekszosci mi przeszlo :P Staram sie byc konsekwentna, robic najlepiej jak umiem, z reguly wychodzi, czasem nie, jak w zyciu.
Jak cos to wsiada moja trenerka i sama sprawdza czy sie popsul kon czy ja, ale generalnie tych złych momentow jest mało, głownie jest radocha ze moj Klusek łapie wszystko w trymiga, ze jest taki jakiego sobie wymarzylam - ale tez kupilam najwyrazniejn TEGO konia, pana idealnego.

No i trzeba pamietac zeby nie zapomniec ze to wszystko sie robi dla przyjemnosci (o czym mi dosadnie jakis czas temu przypomniała Faith i dziękuje jej za to :kwiatek🙂
Wiec jak jest dzien ze nic nie wychodzi, nic sie nie chce, rzucam wodze i przytulam się do konskiej szyi i stoimy jak te dwa ciolki na hali 😀 albo zostajemy w stajni i robimy konskie spa/hipoterapie dla mnie. I swiat sie staje troszke lepszy do zniesienia dzieki temu.
wątek zamknięty
O! Marzena bardzo mi milo slyszec! Jak sie dzieciak miewa w ogole? 🙂

Clarice watpliwosci to oznaka, ze myslisz i sie zastanawiasz, brawo 🙂 Zycze powodzenia!

Tez bylam przerazona, jak kupowalam swojego 😉 A jeszcze bardziej jak po 3 tygodniach powaznie sie kontuzjowal...
Zgadzam sie, ze potrzeba duzo cierpliwosci, konsekwencji i troche takiego wewnetrznego zen 😀

A dokladnie rok temu pojechalam go pierwszy raz obejrzec 😉 Wlasciwie z glupia frant kompletnie, bardziej o to zeby stajnie nowa w okolicy zobaczyc 😀
A tu taki Urval 😉
wątek zamknięty
faith, a dziękuje, bardzo dobrze. Hala 20x40 bardzo dobrze mu robi na wygięcia i skrócenia 😀 Zaczęlismy próbnie, dla zabawy, jezdzic czworobok na brązową odznake i bardzo fajnie mu wychodzi, ulubionym cwiczeniem obecnie są zwroty na przodzie, ale zwroty na zadzie też juz załapał z czego jestem szczególnie dumna bo on z rownowaga i srodkiem ciezkosci ma problem. Takze wszystko do przodu 🙂

Poza tym, ze dalej musze wsiadac z asystą bo jak probuje sama i wejdę na schodki to on robi krok w tyl i w bok i ustawia sie do mnie głową. Nikt go nie musi trzymac do konca nawet, wystarczy ze stoi i na niego patrzy, jak próbuje sama to za kazdym razem to samo, raz przez 30 minut próbowalam go zmęczyć i nic. I tak od sierpnia...
wątek zamknięty
A co tam, wrzucę się, bo dorobiłam się fotek :P Po kuble zimnej wody z wątku o filmikach (nie żebym myślała, że jest git, ale nie sądziłam, że tyle psów się na mnie powiesi :wysmiewa🙂 koń miał wizytę masażystki, mamy ćwiczonka na spięty zad. We wtorek mam trening i już się boję tego dramatu, który wyjdzie z jeżdżenia samemu  😜 Jeszcze siodło znaleźć to kolejny koszmar, bo w tej 17stce latam jak żyd.
Ja jak ciota oczywiście, ale trochę mi walnęły plecy i sama czuję, że bardziej spięta w lędźwiach już być nie mogę. Także jeszcze mnie czekają lekarze itp.  😵 W każdym razie podziękować muszę Atei, która chyba jako jedyna dała po prostu rady i spostrzeżenia, które staram się wprowadzić jako tako.



wątek zamknięty
budyń u mnie nie widać zdjęć 👀 Jak po treningu?

Ja dzisiaj miałam trening i mamy jakiś kryzys, mam nadzieję, że przejściowy. Czasami bym chciała cofnąć się do czasu typowej rekreacji, bo im bardziej jestem świadoma, tym bardziej mnie irytuje, jak coś nie wychodzi. 🤣 Tak to bym się pokręciła w kółko i wielce zadowolona zsiadła. 😁 Mam jakieś pseudozdjęcia, większość ze stępa. 😉


Taki niby sympatyczny:

Krzywy w każdą możliwą stronę. 🤣

Zagalopowania na prawo ze stępa, to nam dzisiaj szły po prostu przewspaniale. 🥂


Macie jakiś pomysł, jak przestać siedzieć tak bardzo z tyłu? Jak jeżdżę, to wydaje mi się, że jest ok, potem pani trener mi mówi, że mam usiąść bardziej z przodu, wydaje mi się, że tak jest i potem znowu to słyszę. I patrzę na zdjęcia i faktycznie, no bardzo za daleko siedzę, nie wiem jak to skorygować, skoro mam wrażenie, że jest ok. 🤔wirek:
wątek zamknięty
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
22 listopada 2017 16:20
brzezinka, ależ Julka rośnie jak na drożdżach! A Młody eeeekstra 😍
budyń, zdjęcia się nie otwierają 🙁
flygirl, jaaaakie futro 😁 A kryzysem się nie przejmuj, ja też ostatnio mam jakiś, więc jeżdżę w tereny i nie za wiele wymagam od siebie i konia 🙂 Pomaga!


Co do terenów, mam w końcu jedyne zdjęcie na Rudym 😁
wątek zamknięty
flygirl, kwestia siodła, widać, że masz je niedopasowane do siebie. Nie wiem jak rozmiar siedziska, pewnie też kuleje. Nie da się na siłę przesunąć do przodu, popatrz na klocek, chyba byś musiała na niego wsadzić nogę, żebyś mogła się przesunąć do przodu, a nawet wtedy ciało będzie Ci spadać do najgłębszego miejsca w siodle.

P.S. Wiem, że była już gównoburza o kaski, ale powiedz mi jaka jest różnica między czapką, a kaskiem na głowie? I tak, i tak coś masz na głowie, a tak jest bezpieczniej... I bardziej schludnie.
wątek zamknięty
Clarice, Zawsze musisz w życiu coś wybrać - nie da się inaczej 😉 Bardzo dobrze robisz, idąc z koniem do pensjonatu, gdzie będziesz miała pomoc. Tu już powinnaś mieć łatwiej. Akurat ja się nie zgodzę, że własny koń nauczy Cię więcej niż cudze, bo tak nie jest. Zależy gdzie trafisz. No i bardzo dobrze, że nie kupujesz młodego.
.
No niestety, trzeba się liczyć z tym, że własny koń to czasochłonne hobby, że rezultatów możesz nie mieć po 5 minutach (ani nawet po kilku miesiącach....), a dzień w dzień trzeba dziergać, by coś udziergać 😉 własny koń to skarbonka bez dna i ogółem drogie hobby - nawet jeśli wydaje się tylko na "podstawy", czyli boks, treningi, pasze i jakiś sprzęt. Trzeba czasem wybrać - czy prowadzę bogate życie towarzyskie, czy lecę na trening. Oczywiście, zakładając, że się człowiek tym koniem będzie zajmował i będzie jeździł, a nie odwiedzał raz w miesiącu....
No, ale satysfakcja z przejechanych razem zawodów, z dobrego treningu, z przyjemnego terenu.... ile wspaniałych ludzi można poznać, ile miłych chwil przeżyć - to tylko wie właściciel konia 🙂
Mój pierwszy koń jest ze mną 9 lat i mam nadzieję na jeszcze dłużej.  💘
wątek zamknięty
budyń O jacie, miło! U mnie też zdjęć nie widać, a jestem ciekawa 🙂 A jakie ćwiczenia dostaliście? I skąd i jakiego rodzaju spięcia w zadzie? Może być pw. Pytam z ciekawości, żeby oczy szkolić 😉
wątek zamknięty
O macie, cielę ze mnie i pewnie skiepściłam coś w google fotkach :P Już poprawiłam.
Hermes, ale on fajny malutki! Ja żałuję, że mój takie koromysło wielkie, zupełnie nie idzie go ogarnąć :P
flygirl, mam to samo, im dalej w las tym mniej umiem i wiem. Dlatego liczę, że trenerka coś poradzi :P A jazdę mam jednak w piątek, nie dogadałam się, także horror wciąż przede mną  😜
Atea, skąd spięcia nie wiem, może więcej się dowiem na kolejnej wizycie, bo generalnie dużo się nie zadziało, koń włączył tryb panikarza i spierdzielał od samego pogłaskania obcej pani 🤔wirek: Zalecone mamy tereny po górkach i kawaletki, także śmigam je sobie teraz na każdej jeździe. Niestety to urodzony skoczek, więc momentami muszę ukracać mocno jego zapędy, bo on doskonale się mieści w galopie między drągami na kłus  😂
wątek zamknięty
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
23 listopada 2017 06:19
budyń, on nie taki maluszek, bo ma 170 cm w kłębie 😁 tylko on jest bardzo drobnej budowy, z reszta jestem na fazie podtuczania go, bo było mu zebra widać jak go kupiłam 🙂
wątek zamknięty
A tak wrzucam z okazji rocznicy  🏇
wątek zamknięty
Ten wątek jest zamknięty Nie można w nim odpowiedzieć.