Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

halo dziękuję :kwiatek:
Wpadam z pytaniem, najlepszy sposób by oduczyć osobę kładzenia się w półsiadzie. Dziewczyna jeździ od dziecka, startuje ale w westernie. Teraz z musu jeździ klasycznie i ciężko jej się jednak przestawić. Jakieś rady?
Witam, proszę o ocenę 😀
Bardzo słabe zdjęcie.
Tolkowata, Jedno zdjęcie to za mało do oceny.
Na tym ujęciu widzę dosiad fotelowy, zakleszczone łydki, koń zganaszowany i ciężki na przodzie.
Siodło chyba za bardzo na łopatkach (nie widać dokładnie, bo stojak zasłania) i ogólnie coś tu z tym siodłem nie pasuje, bo widać uniesiony z tyłu czaprak i spocone miejsce z którego się siodło przesunęło.
Wrzucam zdjęcia koleżanki do interpretacji (przepraszam za ilość, ale jest tak żeby było co oceniać









co poradzić na tak uciekającą nogę?



i największy ból - półsiad


Biodra nie osadzone zgodnie ze środkiem ciężkości, a ręka ustawiona wręcz fatalnie.
Koleżanka przestawia się z westu na klasykę od paru miesięcy, ale żeby regularnie to można rzecz od początku tego miesiąca. Nie wiem na ile może to mieć znaczenie.
Kastorkowa, może mieć. Bo to jednak jakby od początku inaczej trzeba usiąść, mieć łydki w kontakcie z bokiem, a działanie ręki też zupełnie inne. Chyba warto pomyśleć, że w tym stylu (angielskim) jest się zupełnym żółtodziobem i poświęcić czas na dobre podstawy, dobrze się usadzić, dobrze ustawić rękę.
Mam jeszcze takie







a o koniu jako tako można coś rzec?
Kastorkowa - a może by tak wziąć koleżanke na lonże i poprzestawiać nieco? Żeby mogła się skupić totalnie na sobie, bo widać, że błędów jest dość sporo. Biodra, ręka, migrujące łydki... ciężko jest całego siebie przestawiać i jeszcze panować nad tym, co koń kombinuje. Drągi i podskoki całkiem bym odpuściła chwilowo, bo jeśli nie siedzi dobrze w galopie, to ciężko, żeby z tego wyszła dobra pozycja w skoku.
Ciężko rzecz coś o koniu, jeśli jego jeździec kiepsko sobie radzi z równowagą 😉 Jak dla mnie uwalony na przodzie momentami i ciasny w potylicy, jednak obwiniałąbym za to ręke jeźdźca.
Najchętniej wsadziłabym ją na coś doświadczonego, ale w aktualnej stajni nie mam takiej możliwości a najlepiej żeby regularnie gdzieś jeździła na czymś innym pod czyimś czujnym okiem. Na lonże brałam, ale Mustang to 4,5 latek miał być do westu wyszło inaczej. Sama na niego raz raz w tygodniu wsiadam by mu co nieco pomóc i naprostować. Ciężki orzech do zgryzienia.
Nirvette   just close your eyes
20 października 2015 19:27
Wcisnę się 🙂 Bardzo dawno nie poddawałam się interpretacji, proszę wraz z krytyką o jakieś rady na poprawienie błędów.
-1-
-2-
-3-
-4-
-5-

Największy mój problem to pospinane ramiona, "kulenie się" w barkach. Gubię też oparcie w strzemieniu i czasem zakleszczam się kolanami. Wychodzę przed konia w skoku... No, troszkę tego jest. Walczę, ale ostatnio mam jakiś kryzys jeździecki...
Najaktualniejsze zdjęcia to te w granatowej koszuli konkursowej - fotki z sierpnia.
:kwiatek:

e.-dopisek
Kastorkowa, miałam napisać, żeby zostawić koleżankę w spokoju ze skokami i takimi wysokimi drążkami i wrzucić ją na lonżę, aby w końcu złapała tą równowagę w siodle.

Nirvette, to siodło z brązowymi panelami było beznadziejne, nic dziwnego, że nie mogłaś w nie porządnie wsiąść. To całe czarne jest dużo lepsze, chociaż wciąż nie do końca takie na 100%. Pierwsze zdjęcie mi się najbardziej podoba, na takiej wysokości przeszkód wygląda ok,  chociaż wydaje mi się, tak patrząc na resztę, że powinnaś bardziej rozluźnić bioderka, nauczyć się balansować ciałem w półsiadzie z pupą nieco bardziej odchyloną do tyłu, bo przy wyższych skokach nie będziesz się dobrze zabierać z koniem i będziesz dziabać konia ręką po pysku.
I przy problemach z dosiadem odradzam futerko na siedzisku 😉 Tak na jeden raz jest super, ale jak się jeździ dłużej w nim, to bardzo "rozleniwia" 😉
Nirvette   just close your eyes
21 października 2015 12:32
ikarina, oj tak, ten brązowy stubben był dla mnie tragicznie niewygodny! W ogóle powinnam się rozluźnić od pasa w górę, bo mam wrażenie, że usztywnienie ramion, z którym walczę usztywnia mnie całą. Często zsiadam z obolałym karkiem, barkami - całą jazdę spięte, a ja nawet tego nie czuję w trakcie 🙁 I tylko słyszę "oddychaj, nie spinaj się, rozluźnij ramiona, po co tak się spinasz".
Futerko czasem zakładam dla wygody, bo mam mega kościsty tyłek.  😁
Dziękuję  :kwiatek:
Ikarina i tak bym chcaiała, ale lonżowanie jej na Mustangu też nic nie da bo to młodzież. Z drugiej strony nie mogę jej zabronić jeździć na własnym koniu.
Nirvette, nie olewaj bólu pleców. Wieeelu ludzi robi sobie to straszne świństwo, że macha ręką przy wszelkiego rodzaju usztywnieniach, bólach, a to jest niezwykle ważne, żeby to naprawić, bo samo się to nie zaleczy, a z czasem się to będzie pogłębiac. No i nie będziesz dobrze jeździć, jeśli coś jest nie tak z plecami. Zrób sobie prezent - pojedź do jakiegoś fizjo, albo chiro, niech na ciebie spojrzy. Przez tydzień po zabiegu będziesz prawdopodobnie wyła z bólu, ale po jakimś czasie zobaczysz, że jakoś tak łatwiej ci się będzie jeździć, będziesz bardziej wyprostowana, itp. No i nie obwiniaj swojego tyłka - to nie on jest kościsty, to stubbeny dają komfort przybliżony do jazdy na desce od płota

Kastorkowa, ty jej nie musisz nic zabraniać, po prostu nakłoń do zainwestowania w siebie - tydzień lonży na innym koniu i dziewczyna po paru dniach będzie lepiej jeździć, niż po paru miesiącach bezsensownych treningów na własnym koniu. Bo taka smutna prawda - cała jej praca jest teraz bez sensu, ona z tym wszystkim idzie w las. Zasugeruj jej - że oczywiście, będzie musiała na początku wydać trochę więcej kasy, żeby kupić karnet na lonżę, ale to naprawdę zaprocentuje i im wcześniej, tym lepiej, bo jak będzie się z tym ociągać - to dostanie złych nawyków, a wtedy to już naprawdę będzie jej ciężko.
ikarina, oj tak, ten brązowy stubben był dla mnie tragicznie niewygodny! W ogóle powinnam się rozluźnić od pasa w górę, bo mam wrażenie, że usztywnienie ramion, z którym walczę usztywnia mnie całą. Często zsiadam z obolałym karkiem, barkami - całą jazdę spięte, a ja nawet tego nie czuję w trakcie 🙁 I tylko słyszę "oddychaj, nie spinaj się, rozluźnij ramiona, po co tak się spinasz".
Futerko czasem zakładam dla wygody, bo mam mega kościsty tyłek.  😁
Dziękuję  :kwiatek:


Porozciągaj się zanim wsiądziesz na konia... albo jak już siedzisz, to na rozstępowaniu jak masz jeszcze luźną wodzę zrób kilka ćwiczeń - unieś ramiona tak jakbyś chciała dotknąć nimi uszu, przytrzymaj chwilę i puść luźno w dół. I tak kilka razy. Poruszaj żuchwą, dotknij językiem podniebienia i tak chwile pojeździj (bardzo często nasze ciało zaczyna się usztywniać już od zaciśniętych zębów). Zrób trochę wolnych kółek ramionami do tyłu, parę skrętów tułowia. Połóż ręce na biodrach (końcówkę wodzy możesz mieć w jednej ręce, zeby ich nie puszczać w razie "w" i wczuj się w to jak się poruszają, daj im się wpisać w ruch konia (z rękami na biodrach łatwiej wyczuć to jak rusza się grzbiet konia). Wyobraź sobie jak stępujesz, że twoja noga wychodząc z biodra opuszcza się w dół do strzemienia, znajdując w nim podparcie - to idzie w stępie naprzemiennie, raz jedna raz druga noga "wypada" z biodra w dół, w zależności od tego która strona grzbietu się obniża). Rozciągnij też sobie łydki - np stań w strzemionach i puść swobodnie kostki, daj pięcie opaść w dół. Nawet takie proste rzeczy pomagają się rozluźnić i dzięki temu swobodniej usiąść a można je wykonać bez osoby z boku.
Największy problem to zapadnięte lędźwia, w tym by ci pomogła osoba z dołu. Choć jest proste ćwiczenie, które w tym pomaga i które można wykonać jak ktoś Ci konia poprowadzi - wolno wykonywany młynek i jazda tyłem - lekko pochylonym nad zadem, z uwypuklonymi plecami.
Jeżdżąc tak jak teraz Twój kręgosłup niestety obrywa, za jakiś czas będzie Cię bolał coraz bardziej (już tak abstrahując od tego, że taki dosiad jest mało skuteczny).  Na zdjęciach koleżanki kastorkowej to samo - za pare lat kręgosłup zrobi wielkie ała...

A stubbeny... to twarde siodła. Ja takie lubie i z kolei się gorzej odnajduje w miękkich. ikarina dobrze Ci doradza apropos pleców - nie ignoruj bólu, ja tak robiłam latami i nic dobrego z tego nie wyszło. Ból to jest sygnał od organizmu, pójdź do fizjo, osteopaty czy nawet na zwykły masaż. Powiedz kiedy Cię boli, że przyjeździe konnej, dobry fizjo pomoże Ci dobrać ćwiczenia które będziesz mogła sobie wykonywać w domu, jak będziesz czuła że jesteś spięta albo coś boli. To naprawdę niesamowicie pomaga w jeździe konnej 😉

Kastorkowa, - a co przeszkadza brać znajomą na lożny na jej młodym koniu? Buntuje się, cyrkuje? Bo nie rozumiem... Jeździć normalnie na nim może, a w kółko nie? Przecież 4,5 latek spokojnie udźwignie prace na kole, choć raz w tygodniu. Mi bardzo, ale to bardzo pomogły lonże na moim koniu, który wówczas miał tendencje do uciekania od łydek i przyśpieszania i lecenia do przodu - a ja za to byłam przepięknie skrzywiona w miednicy i moja lewa noga uciekała do przodu, więc koń niezbyt kminił o co mi chodzi, gdy jej używałam. Trenerka wzięła mnie na lonże, żebym właśnie mogła poprzestawiać siebie, zamiast skupiać się nad tym, żeby zwalniać i przestawiać konia. Ja się przestawiłam, to nagle i zwierzak lepiej reagował 😀 Jesteś przecież w stanie na lonży zapanować nad zwierzakiem, znajoma mogłaby się skupić na sobie, rozluźnić, wykonywać jakieś ćwiczenia. Z pewnością bardziej niż jeżdząc samemu.
Nirvette   just close your eyes
22 października 2015 19:36
ikarina, branka, dziękuję ślicznie! Poważnie pomyślę o tym fizjo  :kwiatek:
Kastorkowa, Ja bym zaczęła od skrócenia Twojej koleżance puślisk o tak ze dwie dziurki. Na przedostatnim i ostatnim zdjęciu chyba są krótsze, czyli jak widać gołym okiem lepsze.
A poza tym dużo innych spraw. 😉

Dla wszystkich, bo wszyscy mają ten sam problem:

Zakleszczone nogi, bez elastycznego oparcia w strzemionach, wpadające/wypadające z/ze strzemion stopy...
Wszyscy jak jeden mąż muszą robić ćwiczenia w półsiadzie, dążące do znalezienia idealnego ustawienia nóg.
Zaczynając od samego dołu, nigdy w innej kolejności:
-Idealne miejsce w strzemieniu, dokładnie pod najszerszym miejscem stopy.
-Pion - nogi pod, a nie przed nami.
-Luźne stawy: skokowy, kolano i biodro. Trzy ruchome zawiasy.

Zupełnie przypadkowo trafiłam na film, na którym jest pokazane, że można to zrobić z zerowym oparciem kolan:
www.facebook.com/mongolianmusic/videos/10155991173680161/
Chodzi wyłącznie o dziewczynkę na początku filmu, do 15 sekundy. Do tego łydka działa bez zadzierania pięt do góry.
Patrzcie i uczcie się. 😉
Może dziwny przykład, ale mi się to podoba.

smartini   fb & insta: dokłaczone
23 października 2015 23:01
Kastorkowa - sama byłam w podobnej sytuacji co Twoja koleżanka tylko w lustrzanym odbiciu - po 9 latach jazdy klasycznej przesiadłam się na reining i konkurencje techniczne. Zmiana przyzwyczajeń jest chyba gorsza od uczenia kogoś od zera. Wiem po sobie ile problemów sprawiają wyrobione nawyki tak odmienne od tych których się oczekuje (a uwierzcie, różnic jest sporo...)
Tak więc jak wyżej, zaproponowałabym lonżę. I traktowanie jej nie jak kogoś, kto jeździł tylko jako kogoś kto nie jeździł wcale. Ułatwi to wam pracę nad przestawianiem się :P
No i ponawiam pytanie - co jest nie tak z lonżowaniem jej na jej koniu? Jako 4,5 latek powinien raczej bez większych problemów chodzić na lonży
Ikarina już jej mówiłam, że musi zacząć jeździć na czymś innym i miała się zacząć rozglądać za czymś   🙂
Branka ona ma straszny przeprost, taki kaczy kuper, od dziecka jej lekarze mówią żeby starała się "garbić" bo będą z tego problemy..
keirashara większego problemu u niego z chodzeniem na lonży nie ma, mimo, że póki nie przyjechał w marcu do Krakowa to w  życiu tego nie robił tak jak powinien, teraz na lonży pracuje  ze mną regularnie, nie ma problemu z rozluźnieniem się na niej itp. Wzięłam ją raz na lonże na nim i no niebo a ziemia jak ktoś na górze mu przeszkadzał, ale będziemy nad tym pracować. Stawiam na brak równowagi.
Julie tak na dwóch ostatnich są dziurkę wyżej, dziś skrócimy jeszcze o dziurkę skoro tak. Problem z wpadającą i wypadającą stopą ma spory zwłaszcza w galopie, ciągnie piętę strasznie w górę i tego się nam przepracować nie udało.
Smartini no ona od jakichś 9 lat jeździ west (barrel,tyczki,cutting) a teraz przyszło się jej przekwalifikować i staram się jej pomóc jak mogę i na ile mam wiedzę.
Zdecydowanie ciężej zmienić jej przyzwyczajenia, przed wakacjami było lepiej, ale teraz dwa miesiące siedziała w Karpaczu i nawyki powróciły.

Rady się powtarzają wcale mnie to nie dziwi, dziękuje wszystkim za pomoc, teraz już jestem pewna co mamy robić, i byle do przodu. Umówię ją na regularne jazdy w innej stajni, i zastosuję się do reszty waszych rad. 😉 No a potem wrócimy ze zdjęciami czy jest jakaś poprawa  🙂
Prawdopodobnie wiele by tu można zdzialac jakby dziewczyna się sumiennie, codziennie rozciągała. I robila tez ćwiczenia na lonży, na koniu, tak jak inni radzili. Choc na pewno trudniej takiej osobie jak ma wadę postawy. Ale jazda z taką lordozą to zabijanie sobie kręgosłupa... A jak nie porozciaga poskracanych mięśni to możesz jej dawać tysiąc rad odnośnie dosiadu, a i tak ich nie zastosuje - bo nie bedzie w stanie.
Chryzantema   Sięgamy dna, po to by się od niego odbić.
24 października 2015 10:26
Hej.
Ja mam pytanie, mam straszy problem z jazdą z wyprostowanymi rękami. Nie zginam ich w łokciach. Efekt, kiedy koń się czegoś wystraszy, szarpnie głową, ja lecę razem w tą głową. Generalnie staram się sama pilnować i inni mówią że jest lepiej, ale jednak nadal mi sie zdarza. Chciałam wkleić zdjęcie, ale ono odmawia posłuszeństwa.  🤬 Ogólnie, globalnie jestem samoukiem, dzierżawię starszą klacz, profesora i póki co nie stać mnie na treningi, by ktoś doświdczony na mnie popatrzył. Więc pytam się o radę tutaj.  :kwiatek:
Chryzantema, Tu nie da się niczego szczególnego doradzić. Jak zgiąć ręce w łokciach? No zgiąć. Myśleć o tym, powtarzać sobie, przypominać.
Jaki masz problem ze wstawieniem zdjęć? Pomożemy.
Branka ona ma straszny przeprost, taki kaczy kuper, od dziecka jej lekarze mówią żeby starała się "garbić" bo będą z tego problemy..
Jak ja uwielbiam takie rady, szczególnie od lekarzy (sama słyszałam podobne)... Przecież to nie jest kwestia "przestawienia" odcinków kręgosłupa, które są krzywe, tylko niewłaściwej pozycji miednicy (i to we wszystkich wadach postawy, nie tylko hiperlordozie). I pomijając pracę nad jej prawidłowym ustawieniem, to sobie można się "garbić"... Tak jak mówi branka - sumienne rozciąganie. Niech sobie dziewczyna poszuka filmików z ćwiczeniami dla osób z hiperlordozą (albo przodopochyleniem miednicy)+rozciąganie mięśni łydki i Achillesa. Do tego polecam ćwiczenia na piłce do fitnessu (z przetaczaniem po niej miednicy - tylko pracuje się samą miednicą, bez pochylania całych pleców i odchylania ich do tyłu - czy nawet zastąpienie krzesła do pracy przed komputerem piłką właśnie). Ustawienie nóg w siodle, zakleszczanie się itd., problem z opuszczeniem pięty, problem z elastyczną ręką... to są rzeczy wtórne.
Też mi całe moje jeździeckie życie mówili o łydce nie w tym miejscu, o pięcie w dół, o tym, żeby wciągnąć pod siebie kaczy kuper... Jak się ma ograniczoną ruchomość miednicy, to sobie można próbować - i tylko się frustrować coraz bardziej. 👿 W końcu spotkałam kogoś, kto mi pokazał, gdzie leży clue problemu... oczywiście kręgosłupa lędźwiowego już sobie nie odprostuję, za stara na to jestem. 😉 Ale po pół roku rozciągania (i odpuszczenia z głową, bo się podświadomie spinałam przez to, że jestem cykor trochę) jest niebo a ziemia. A nie rozciągałam się jakoś bardzo sumiennie i długo (a na pewno mniej, niż powinnam), 2-3 razy w tygodniu po kilka-kilkanaście minut. No i w końcu mi się ta miednica zaczęła bujać, ręka o wiele bardziej niezależna, łydka jest bardziej stabilna, zaczęła przylegać do boku i mogę nią działać, strzemion też już nie gubię. Z lewą stroną jest gorzej, ale było gorzej od początku - mam nadzieję, że za kolejne pół roku się wyrówna. 😉 Nie piszę tego po to, żeby puchnąć z dumy, chodzi mi o to, że... da się. I warto. Tylko stety niestety, ale trzeba też pracować nad tym w domu.
Dodam, że "zgarbić się" jest bardzo nietrafionym określeniem w tym przypadku, bo coś takiego jak garb dotyczy raczej piersiowego odcinka kręgosłupa, a tzw kaczy kuper dotyczy odcinka lędźwiowego i miednicy.
Dla mnie najlepsze hasło to "podkulić ogon".
Chryzantema   Sięgamy dna, po to by się od niego odbić.
24 października 2015 17:48
Nie moge wrzucic foty, bo pisze ze ten post został już dodany. 😵
malinowaa   Życie zaplątane w końską grzywę...
24 października 2015 17:55
Dodam, że "zgarbić się" jest bardzo nietrafionym określeniem w tym przypadku, bo coś takiego jak garb dotyczy raczej piersiowego odcinka kręgosłupa, a tzw kaczy kuper dotyczy odcinka lędźwiowego i miednicy.
Dla mnie najlepsze hasło to "podkulić ogon".


Mi tak powtarzali, żebym się zgarbiła lub właśnie "podkuliła ogon", tak sobie to powtarzałam i powtarzałam, że teraz siedzę i chodzę zgarbiona, a na koniu robię "żółwika", więc trzeba uważać, żeby w drugą stronę nie przesadzić...  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się