Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

Moja rada - dorwij jakieś fizjoterapeutę/kogoś, kto ogarnia biomechanikę ruchu (nie wiem, może np. ludzie po awfie też ogarniają takie rzeczy) i niech Ci pokaże, jak powinna balansować miednica. Na ławce i na piłce. To jest fajne ćwiczenie, jak się załapie na piłce, to potem w siodle o wiele łatwiej tę miednicę uruchomić. Reszta się wtedy niejako sama porządkuje.

Dobrze jest też wybrać się na zajęcia Balance Pilates ewentualnie zwykły Pilates. Nie dość, że wpływają na propriocepcje to właśnie uczą jak uruchomić mięśnie głębokie brzucha, oraz całe core (wzmacniają gorset mięśniowy, który odpowiada za stabilizacje naszego ciała)
Strzyga, ja się nie tłumaczę, wiem, że pogłębiona lordoza jest raczej efektem ustawienia miednicy niż powodem robienia kaczego kupra. 😉 Chodziło mi raczej o to, że za wadą postawy idzie konieczność włożenia większej pracy w swoje ciało, żeby ten dosiad był prawidłowy. Czasem jeszcze zapominam się pilnować, zwłaszcza, jeśli jeżdżę bez nadzoru - ale teraz przynajmniej już wiem, że wada postawy nijak nie jest komunikatem "nigdy nie osiągnę ładnego, poprawnego dosiadu". Choć kiedyś tak myślałam, że never ever, to się nie uda, nie byłam w stanie zrealizować (na dłuższą metę) poleceń różnych instruktorów, bo były od d... strony. Teraz przynajmniej mnie nic nie boli jak jeżdżę/po treningu, a kiedyś notorycznie mi się napinał np. bark, a po przerwach też inne miejsca. Teraz jak mnie coś zaczyna rypać, to jest to dla mnie sygnał, że gdzieś się skrzywiłam (choć mózgowi się wydaje, że siedzę względnie równo). 😀 Ale nie traktuję lordozy jako wymówki, tylko coś do przepracowania (bo jednak pewne mięśnie są skrócone i wygodniej jest zrobić kaczy kuper niż usiąść prosto).
Co do tego, że powinnam ćwiczyć - zdaję sobie z tego sprawę, w sumie nawet to robię, choć niewątpliwie mogłabym tego pilnować bardziej. 😉 A że jest to niezbędne, to 100% zgody, kiedyś nie ćwiczyłam prawie w ogóle i bywało, że jak postałam gdzieś przez godzinę mniej więcej w jednej pozycji, to mocno zaczynałam czuć kręgosłup, teraz się to rzadko zdarza. No i dopóki nie ćwiczyłam, to w siodle też siedziałam bardzo źle i praktycznie nic się nie zmieniało w tej materii.
Temat lordozy wraca, jak temat kaskow i niezdrowego zarcia.
Nie potrafie na tablecie zmienic pliku png na jpg nijak, wiec nie moge wstawic zdjecia. Ale ja mam hardcorowa lordoze, okragle plecy i skolioze. I nie robie kaczej dupy, bo to sie bierze nie z plecow, a z przykurczonych nog i braku miesni glebokich brzucha. Jak nie umiesz jechac na dlugiej nodze to sie kompensujesz, chwytasz kolanami, wypychasz dupe, pochylasz itp.
I nie korzystam z rehabilitantow, ani cwiczen, mimo ze miewam bole pod lopatka i czasami bole w ledzwiach, jak mi cos hardcorowo bryka, albo jestem przemeczona i zaczynam sie garbic i kulic.
Jak siedze prosto i luzno, to nie miewam problemow dosiadowych, plecowych i wygladam chyba nawet ladniej i poprawniej, niz jak stoje na ziemi, gdzie faktycznie widac moje wady plecow.
Temat lordozy wraca, jak temat kaskow i niezdrowego zarcia.
Nie potrafie na tablecie zmienic pliku png na jpg nijak, wiec nie moge wstawic zdjecia. Ale ja mam hardcorowa lordoze, okragle plecy i skolioze. I nie robie kaczej dupy, bo to sie bierze nie z plecow, a z przykurczonych nog i braku miesni glebokich brzucha. Jak nie umiesz jechac na dlugiej nodze to sie kompensujesz, chwytasz kolanami, wypychasz dupe, pochylasz itp.
I nie korzystam z rehabilitantow, ani cwiczen, mimo ze miewam bole pod lopatka i czasami bole w ledzwiach, jak mi cos hardcorowo bryka, albo jestem przemeczona i zaczynam sie garbic i kulic.
Jak siedze prosto i luzno, to nie miewam problemow dosiadowych, plecowych i wygladam chyba nawet ladniej i poprawniej, niz jak stoje na ziemi, gdzie faktycznie widac moje wady plecow.

Polecam, co prawda kanał średnio jeździecki, ale nic tak nie pomaga na bóle pod łopatką jak automasaż  :kwiatek:
KaNie, generalnie z pogłębioną lordozą lędźwiową wiążą się dwie wady postawy, albo raczej dwie drogi do kompensacji takiego ustawienia miednicy (przodopochylenia) - hiperlordoza i plecy okrągło-wklęsłe. W pierwszym przypadku mamy następującą sytuację: nogi zrotowane do wewnątrz i przywiedzenie (zaciśnięte kolana, łydka odsunięta od konia i cofnięta, a pięta nie jest najniższym punktem - wynik przykurczu mięśni przedniej partii uda oraz mięśni biodrowo-lędźwiowych). Łopatki są zbyt mocno ściągnięte, odcinek piersiowy odprostowany (hiperlordoza - w efekcie cofają się łokcie, mięśnie klatki piersiowej oraz brzucha są rozciągnięte i osłabione, a mięśnie grzbietu - przykurczone). I to jest przypadek mój i tarzan44. Choćby skały... wiadomo co, nie potrafiłam puścić nogi luźno w dół, póki miałam zablokowaną miednicę i ona się nie ruszała odpowiednio (zakres ruchu od pozycji pośredniej do tyłu był ograniczony), nie podążała za ruchem konia (nie była odwzorowaniem ruchu wykonywanego przez miednicę konia).
Natomiast plecy okrągło-wklęsłe, czyli zapewne to, co dotyczy Ciebie, wyglądają trochę inaczej: powiększa się krzywizna piersiowa (robi się garb), łopatki się odsuwają od siebie, ramiona kulą, łokcie prostują. Jeśli chodzi o mięśnie - klatka piersiowa przykurczona, górna część pleców rozciąga, dół pleców skurczony, brzuch rozciągnięty i słaby, tył ud rozciągnięty, zginacze stawu biodrowego przykurczone (i ściągające miednicę w przód. Z tym, że tu noga nie jest tak mocno cofnięta, tylko trochę, przód uda jest mniej napięty, więc generalnie ułożenie nogi odbiega od prawidłowego w niewielkim stopniu. Wydaje mi się, że w tym wypadku łatwiej tą nogę puścić luźno w dół, bo mięśnie nie są aż tak przykurczone, jak przy hiperlordozie. I że w tym wypadku jak się dopilnuje puszczenia nogi, to wtedy miednica wraca do prawidłowej pozycji i zakresu ruchu, i góra ciała też wróci do pozycji pośredniej.
Zmierzam do tego, że kompensacje, o których piszesz (przykurczenie nóg, słaby brzuch, zaciskanie kolan), nie są przyczyną, a skutkiem. To nie z nich się bierze, a one się biorą z czegoś. Z ustawienia miednicy, która jest centrum ruchu. Dlatego nieszczególnie jestem zwolennikiem poprawiania dosiadu "od dołu" - bo o ile przy plecach okrągło-wklęsłych to pewnie nawet zadziała i ma rację bytu, o tyle przy hiperlordozie już nie bardzo. Nie mówiąc o wadach związanych z tyłopochyleniem (gdzie przy tyłopochyleniu mniejszego stopnia wydaje się, że jeździec siedzi całkiem ok, linie ucho-ramię-pięta i łokieć-pysk konia przebiegają prawidłowo - tylko jeździec sztywny jak kołek, bo tonus mięśni całego ciała jest podwyższony) czy asymetrią miednicy (jeden talerz biodrowy ustawiony wyżej niż drugi, ewentualnie jeden wysunięty do przodu względem drugiego). Jakkolwiek zwolennikiem sobie mogę być albo nie być, nie uczę nikogo, interesuje mnie to tylko ze względu na moje osobiste problemy dosiadowe. 😉 Ale często mnie dziwi sposób, w jaki część trenerów koryguje dosiad jeźdźców - już nawet abstrahując od "pięta w dół", ale po czasie myślę, że polecenia w rodzaju "zegnij rękę w łokciu", "cofnij łydkę" to droga przez mękę (dla jeźdźca) i nie rozwiązują sedna problemu.
Sumire
Bardzo ciekawe jest to co napisalas. I ja faktycznie jestem typem 2.
Ale to wszystko nie zmienia faktu , ze zeby siedziec dobrze lub lepiej, to trzeba sobie uswiadomic co sie robi zle to raz, a dwa trzeba jezdzic,jezdzic i jezdzic. I miec swiadomosc tego, ze przy zlym dosiadzie pewnych rzeczy sie nie przeskoczy.
Ja to wiem od fizjo, która jednocześnie jest trenerem jeździectwa. Ale mi ta wiedza bardzo pomogła, pokazanie odpowiednich dla mnie ćwiczeń rozciągających również. Tzn. niby znałam je wcześniej, ale niekoniecznie robiłam je poprawnie. Niestety nie mam za bardzo zdjęć, żeby porównać, może poproszę kogoś, żeby mi zrobił takie obecne, ale jakiś czas temu oglądałam fragment treningu na filmiku i na ile mogę to ocenić (nagranie z galopu), to kaczy kuper się mocno zredukował, inne błędy też. Jeszcze nie siedzę całkiem prosto, zawsze się w galopie składałam jak scyzoryk, ale to też akurat trochę problem mojej głowy (powoli przepracowywany, ale zapewne jakbym wsiadła na jakiegoś obcego konia z informacją "czasem mu odwala", to wszelkie błędy dosiadowe by wróciły). Jestem w stanie działać łydką, prawie już nie anglezuję z palców (przedtem strzemię służyło mi do tego, żeby użyć go jako podpórki przy wstawaniu, ewentualnie do tego, żeby wypadło 😀 w galopie strzemiona gubiłam notorycznie albo wpadała mi stopa). Mogę sobie zadziałać ręką, nie wiszę na ryju (dobra, pewnie czasem się jeszcze złapię, ale czasem, a nie non stop 😉). Jestem w stanie mieć pod sobą luźnego, rytmicznego konia, ba, jak czasem wsiądę na innego, to też jakoś to wygląda, nawet, jak siedzę na nim pierwszy raz. Ot, przedtem się woziłam, ewentualnie walczyłam o to, żeby nie spaść. 😂 Wciąż mam problem z kłusem ćwiczebnym, zwłaszcza na koniach, które mają obszerniejszy ruch - więc go ograniczam, jeżdżę po parę kroków i jak się usztywnię, to wracam do anglezowania. Kiedyś przyjdzie. 😉 I muszę w końcu kupić piłkę! Bo nie mam do tej pory, a powinnam na niej siedzieć 24 h/dobę. 😡 Ale - da się. I nie ma wymówek.
sumire, tak sobie myślę o tym co piszesz. Zasadniczo racja, ale jest "mały myk". To nie mięśnie i kościec zawiadują układem nerwowym człowieka, tylko układ nerwowy resztą ciała. Jeśli śpisz głęboko, to też jesteś tak pokręcona? Ćwiczenia są dobre, ale tak - do poziomu zyskania jakiejś tam świadomości ciała. Jeśli mózg nie ogarnie - niewiele przyjdzie z ćwiczeń. A mózg musi ogarnąć głęboko, nie wystarczy, że się wie. Osławiona niezależność ruchów jeźdźca, niezależność od siebie ruchów poszczególnych członków to wzorce często sprzeczne ze standardową ludzką motoryką. Dlatego żadne ćwiczenia, choć przydatne, nie zastąpią jazdy konnej, najlepiej od razu poprawnie usadzonego jeźdźca (tu się zgadzam, że trzeba najpierw osadzić miednicę). Układ nerwowy musi mieć czas i okazję, żeby wyrabiać właściwe jeździeckie wzorce ruchu.

Wyobraź sobie taką sytuację, że przed jazdą ćwiczysz, masz saunę, masaż, wannę z bąbelkami, spa całe, a nawet 😉 łykniesz coś na rozluźnienie. Jak myślisz, jak długo stan rozluźnionej błogości utrzyma się na koniu, np. takim, który na dzień dobry strzeli z zadu? A przecież wszystkie mięśnie zyskały były właściwy tonus! Zniknęły asymetrie. W idealnym przypadku.

No niestety, w jeździectwie kluczowa jest głowa. Mózg. Jego mało świadome części (te świadome też). Jak uczy doświadczenie, ćwiczenia "na sucho" tylko w niewielkim stopniu wpływają na owe specyficzne meblowanie mózgu. Mam wrażenie, że piszesz o pewnych szansach na przerwanie błędnego koła - błędnego dosiadu/błędnego ułożenia ciała/błędnego dosiadu. Ale jeśli taka zwiększona świadomość ciała nie zbiegnie się ze znakomitym instruktażem i bardzo dobrym koniem szkoleniowym - nadal nie będzie z tego wiele. Jeździectwo jest wymagającym (od człowieka) sportem akrobatycznym. Wymaga nie gorszego zarządzania ciałem niż ma kręcący salta linoskoczek. Zarządzania w określonych warunkach - na koniu. Różne są poglądy na to, co decyduje o czym. Osobiście uważam, że najważniejsze jest nastawienie człowieka i jego zdolność do bezwiednego dialogu z własnym mózgiem - żeby ten wydawał odpowiednie rozkazy. A ze względu na tempo zdarzeń mózg musi ogarnąć tak, żeby pewne sygnały wysłać z wyprzedzeniem. To jest sytuacja nieco porównywalna do szermierki czy wyczynowego narciarstwa alpejskiego, trochę koszykówki. Dlatego przydatność ćwiczeń i tłumaczeń jest - ale nikła. Tylko praktykowanie we właściwych warunkach może ustawić układ nerwowy na potrzebnych torach.
Haffek Ja tutaj się nie udzielam, zajrzałam z ciekawości, ostatnie zdjęcia obejrzałam i swobodnie nasuwają mi się takowe wnioski:
1- siodło na konia może pasuje, ale na Ciebie jest za duże. Nie wiem jak Ci się w nim siedzi ale jak możesz, zmień (?)- może ktoś się ze mą zgodzi nie wiem...
2- wrażenie sztywności ręki poprzez zbyt niskie ustawieni dłoni, czyli zegnij jeszcze łokieć ("amortyzator"Twojej ręki)- tym samym przedramię pójdzie bardziej w pion, a linia kółko wędzidłowe -dłoń i tak będzie zachowane, bo koń sam poszuka i przyjdzie do ręki kiedy poprosisz paluszkami wewn. dłoni
3- dłoń skieruj palcami do konia czyli zrotuj w nadgarstku ku szyi konia, tak by ją swobodnie pogłaskać grzbietem palców gdy trzymasz wodze, bo mam wrażenie, ze przez to też są usztywnione,
4- stopy- standard- skieruj palce do konia, a ogólnie to wydłużyłabym strzemiona, co pozwoliłoby Ci na stabilniejsze "wejście" w siodło, bo mam wrażenie, ze sztywno, tak płytko siedzisz i gdyby to był  inny, np. młody młp, to z wysadzeniem Ciebie nie miałby problemu
5- wyprostuj plecy, ramiona w tył
6- uśmiechnij się :-) , bo nie jest źle, baw się dalej z kucolem.

I nie wiem, może źle widzę, ale chyba (?) masz dłuuugi tułów. Przyciągnij łokieć do bioder, dotkniesz tzw "kolca biodrowego" łokciem?  Teraz jak to czytasz i siedzisz wygodnie na krześle.  Zsuń się nieco tak by mieć uda  jak na koniu. Tak masz mieć rękę- łokieć blisko tak by czuć "kolec biodrowy", a na koniu rozluźnij się, przypilnuj tego  a potem naturalnie tak już zostanie.


Ps- Dodam, że z lordozą można jeździć, ale niestety perfekt dosiadu się nie uzyska.  To nie do Ciebie Haffek.
asio dłoń Haffek ma ustawioną poprawnie, w pionie
Przyciągnij łokieć do bioder, dotkniesz tzw "kolca biodrowego" łokciem?  Teraz jak to czytasz i siedzisz wygodnie na krześle.  Zsuń się nieco tak by mieć uda  jak na koniu. Tak masz mieć rękę- łokieć blisko tak by czuć "kolec biodrowy"

To można tak mieć, że przy prostym tułowiu łokciem da się dotknąć miednicy?  😲


edit: literówka
Myślałam ze mam tylko krótkie nogi a tu się jeszcz eokazuje ze za krotką rękę  🤣
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
21 czerwca 2016 14:34

Przyciągnij łokieć do bioder, dotkniesz tzw "kolca biodrowego" łokciem?  Teraz jak to czytasz i siedzisz wygodnie na krześle.  Zsuń się nieco tak by mieć uda  jak na koniu. Tak masz mieć rękę- łokieć blisko tak by czuć "kolec biodrowy", a na koniu rozluźnij się, przypilnuj tego  a potem naturalnie tak już zostanie.


To chyba można zrobić mega się zginając i garbiąc  👀
Nie wiem jak inni, ale ja mam łokcie mniej więcej na wysokości talii/ ostatnich żeber
Julka 117- dłoń nie może być położona, ani nie w pionie (ale ja się widać nie znam), nadgarstek ani nie może być sztywny, a ni złamany, tak ogólnie.
Śmiejecie się z bioder i łokcia, jednak powinien on być bliżej ciała. Mam długaśne nogi, krótki tułów i może nie mam akurat problemu z postukaniem kości i kość, ale inni mają inaczej i to rozumiem. O'k, nie czepiam się już bo mnie zjecie, a smaczna nie jestem  😉  Zajrzałam tu z czystej ciekawości. Trzymajcie się cieplutko!
Siodło niestety jest na mnie za duże, chociaż to i tak 16,5. Tragicznie mi się nie siedzi, wręcz przeciwnie, ale mogłoby być mniejsze. Niestety nie mam możliwości zmiany na mniejsze, bo mało kiedy w ogłoszeniach pojawiają się sensowne siodła 16 z szerokim łękiem i płaskimi panelami. Strzemion sobie już więcej nie wydłużę, bo będę miała je już za kostkę i jest mi niewygodnie, skakać w tym nie dam rady. Co do palców od konia, mam z tym odwieczny problem odkąd zaczęłam jeździć regularnie na kucach. Nie wiem czy to przez ich budowę czy jak bo na dużym koniu nie mam tego problemu. Garbienie się to moja kolejna udręka, mam skoliozę i na co dzień również chodzę zgarbiona 🙁 Z kuckiem dopiero od niedawna zaczęłam trochę sensowniej jeździć, pilnując kontaktu, oparcia na ręku, więc ciesze się, że nie wygląda to tragicznie 😀
Dziękuję za wszystkie słowa, postaram się poprawiać swoje błędy 🙂 Jakby ktoś chciał jeszcze coś dopowiedzieć, to chętnie poczytam! 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
21 czerwca 2016 19:42
asio, mogłabyś wrzucić zdjęcie jak tak robisz? Jakbym nie próbowała to nie ma szans na prostą sylwetkę i dotknięcie kolców biodrowych łokciami. Wrzucam zdjęcie poglądowe jaką mam odległość - no nie ma bata, żeby bez garbienia je "styknąć"  👀
safie, ale gdy opuścisz barki - dasz radę.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
21 czerwca 2016 20:33
halo, mam tutaj (na zdjęciu) barki opuszczone i stoję luźno  👀
Fakt jest taki, że mam teraz bark naciągnięty, ale jak bardzo bym nie opuszczała (przy zgiętych łokciach i wyprostowanych plecach) to trochę brakuje. Dopiero jak jakoś dziwnie wypchnę biodra do przodu to tak na upartego można stwierdzić, że dotykam, ale w siodle muszę pilnować pionu bo mam tendencje do przechylania się za bardzo do przodu albo do tyłu. Chyba, że to dotykanie traktuję zbyt dosłownie?

Jedno jest pewne - budowa mojego ciała zdecydowanie nie nadaje się do jazdy konnej  😂
safie, ale gdy opuścisz barki - dasz radę.

Ja nie dam rady bez garbienia nawet opuszczając całe ręce w dół i ściągając ramiona na maksa... nadal od łokcia do bioder mam jakieś 8 - 10 cm. Siedząc w ogóle nie mam szans dotknięcia łokciem biodra (bez opcji przechylania się na boki lub mocnego zgarbienia)...
A ja dotknę bez kłopotu. Widać kwestia proporcji w budowie.
Kastorkowa   Szałas na hałas
22 czerwca 2016 08:40
Ja również dotykam bez problemu 😀
_Gaga, ale nie masz dotykać bioder tylko szczytu talerza miednicy czy jak tam się to po polsku nazywa 😉
Orzeszkowa, to nie ogarniam skoro mowa była o kolcach biodrowych zwanych potocznie po prostu biodrami...
Ja dzisiaj na koniu sprawdzalam i dotykam kolcow biodrowych bez problemu  😜 a wczoraj jak czytalam co tu zostalo napisane , to sie w glowe pukalam 😉  🤔wirek: 👀
KaNie, ja też dotknę bez problemu jeśli się zgarbię
w normalnej pozycji nie ma opcji, łokcie wypadają mi pod żebrami raczej, znaczy trochę poniżej żeber z boku patrząc. Ale to z pewnością kwestia proporcji ciała 🙂 widać mam krótkie łapki 😉
😀 😉 Ale jaja, kolce i talerze  😉
W zasadzie chodzi o przedramię w pionie czy blisko pionu, a łokieć czy stuka o coś czy nie, to już kwestia masy ciała/ i proporcji budowy. U mnie kość o kość trzeszczy, a "kolec" wystaje. Łokieć przy biodrze i raczej sprawa prosta.
O! O tym fr ciała mówię  :
[url=https://www.google.pl/search?client=ubuntu&channel=fs&q=kolec+biodrowy&ie=utf-8&oe=utf-8&gfe_rd=cr&ei=mXtqV_v7H_Kv8weltbPoAQ]KLIK[/url]

Siedzę na krześle i się stukami i wyobrażam, że ktoś tam jeszcze ma żebra 😲. Dziwne, bo od urodzenia mam, ale pewnie możliwe. To tylko anatomia. Nie wyobrażam sobie jak można widzieć nie mając astygmatyzmu, bo przecież widzę normalnie 🤣

Poprawiłam link.
asio, mogłabyś "olinkować" link?

_Gaga, antropometria mówi, że każdy (są wyjątki, ale to wyjątki) człowiek koniec łokcia ma na wysokości talii, do kości biodrowych miednicy ciut brakuje. Ale mówi też, że zakres ruchu obojczyków jest potężny. Stawy barkowe możemy przyciągnąć do uszu, a możemy mocno pchnąć w dół. Dotknięcie kości biodrowych nie jest specjalnym problemem, o ile ramię jest prawie pionowe. Jeśli jest wysunięte do przodu, oczywiste, że tworzy się trójkąt i łokieć jest znacznie wyżej (przy tym samym punkcie stawu barkowego, tej samej wysokości acromion).
Ciekawe rzeczy piszecie!  :kwiatek:
Bardzo "jeździecką gimnastyką" uzupełniającą jest też joga. Pomaga w nabyciu większej świadomości ciała, uczy chowania "ogona" pod siebie, utrzymywania kręgosłupa prosto aż po koronę głowy, ściągania łopatek i - co chyba najważniejsze - odnajdywania rozluźnienia w tych pozycjach.
Dlatego od kiedy zaczęłam chadzać na jogę u nas na wsi, zaczęłam też traktować ujeżdżenie jako rodzaj jogi -  dla konia🙂
halo, z tym, że bez przechylenia tułowia, zgarbienia się - tylko poprzez ciągnięcie łokci w dół (na zgiętej czy prostej ręce) - nie jestem w stanie dotknąć bioder łokciami bez względu na to co mówi antropometria... Bez wysiłku dotknę jednym łokciem biodra, bez wysiłku zrobię to w pozycji a'la "Dzwonnik z Notre Dame" . W pozycji wyprostowanej nie jestem w stanie dotknąć oboma łokciami bioder jednocześnie. Czyli albo na mnie antropometria nie działa, albo jestem kretynem i nie wiem gdzie są łokcie i biodra 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się