Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)

Witam!
Czy znajdą się w wątku zwolennicy naturalnej pielęgnacji kopyt i Stajni Stara Dąbrowa?? Jeśli tak, to zapraszam na PW  😉
czyżby kursik? 😉

Rudą robiłam sama długo, Grubej już mi się nie chce, za wielkie te kulosy 😉
wiedzy nigdy dość 😉
A o stajni co ćwierkają wróbelki w Waszej okolicy?? Pytam całkiem poważnie, bo ja tam w roli "gościa 😉" mam się stawić....
kermit   Horses horses everywhere ..
13 listopada 2014 08:10
Katasia - ja niestety straciłam kontakty przy zmianie telefonu i nie mam już nazwiska. Podam Isabelle numer to porówna z twoim i się okażę czy to ten sam  🙂
Czy ktoś jest zainteresowany uczestnictwem w charakterze słuchacza na konsultacjach z Panem trenerem WOJCIECHEM MICKUNASEM 15-16.11.2014 ?
A może z koniem? Teraz? W przyszłości? 🙂
Stajnia koleżanki pod Łodzią nawiązała stałą współpracę ale jakoś małe zainteresowanie jest...
Wrzucę w ogłoszenia następnym razem. Następny raz wczesną wiosną🙂  
Stajnia Krakosy w okolicach Łęczycy.
Macie jakieś info, bo w necie mało piszą. Prowadzą nadal jazdy?
może dlatego, że stajnia to nie "krakosy" a Karkosy?
Zwykła literówka? Zauważyłam dopiero teraz. To co, macie jakieś info o stajni Karkosy?
Stajnia ta przyjmuje konie  w trening . Nie wiem , jak teraz tam jest - ale w ubiegłym roku nie widziałam tam żadnej rekreacji . Możesz wstawić konia na pensjonat i brać  treningi , z drugiej strony mają tam też  kilka swoich koni , może pojedź i pogadaj czy na którymś z nich mogłabyś  się pod okiem trenera uczyć .
Kontakt osobisty nie za bardzo, bo mieszkam 40km od stajni. O rekreacji czytałam w katalogu łódzkiego szlaku konnego i na jakiejś stronie. Jakaś  dziewczyna jeździła tam w 2013 bodajże. Napisałam do niej ale nie dostałam odpowiedzi.
Katalog łódzkiego szlaku konnego to kompendium nieaktualnych informacji i jest równie wirtualny jak sam szlak 😀iabeł:
Kurczę, a myślałam, że jakąś podstawę mam  :/
[quote author=milenka_falbana link=topic=1096.msg2222930#msg2222930 date=1415993811]
Czy ktoś jest zainteresowany uczestnictwem w charakterze słuchacza na konsultacjach z trenerem WOJCIECHEM MICKUNASEM 15-16.11.2014 ?
A może z koniem? Teraz? W przyszłości? 🙂
Stajnia koleżanki pod Łodzią nawiązała stałą współpracę ale jakoś małe zainteresowanie jest...
Wrzucę w ogłoszenia następnym razem. Następny raz wczesną wiosną🙂  
[/quote]

Hm... łódzkie takie jest- brak, zero inwencji, zainteresowania, zgnuśniało.




Kurczę, a myślałam, że jakąś podstawę mam  :/


Wystarczy wgooglać: http://www.stajnia-karkosy.eu/#/oferta/   To oferta,  a to nr telefonu:  http://www.stajnia-karkosy.eu/#/contacts/

Weź telefon do ręki i zadzwoń- tak najprościej...
dywizja, jazd rekreacyjnych nie ma. Jak chcesz więcej info to napisz na PW. 🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
16 listopada 2014 09:00
Hm... łódzkie takie jest- brak, zero inwencji, zainteresowania, zgnuśniało.


nie tylko łódzkie 😉
Strzeminko,  wiem wiem, ciężko jest tak ogólnie. Jeszcze może jako tako się kręci w okolicach Wa-wy.
U mnie chciałam zorganizować kurs z Moniką Damec- ledwo się uzbierało wymagane minimum uczestników z końmi i obserwatorów.
bez przesady
ludzie są zainteresowani innym rodzajem jazdy, ja np. wolałam jeździć na kliniki z Marchewa czy Kuchejdą ( czy na treningi do Oli Szulc) , nie ma co uogólniać, na Mickunasie byłam raz i więcej się nie wybiorę...
Jak się popyta klasyków to na drugi koniec PL jadą na kliniki więc zainteresowanie jest , ale nie wszystkim.
Bo to jest tak, że niestety że tzw "naturalsi" ( jezdni i kopytowi )i do ich podobni nie zawsze są mile widziani w stajniach, jest to wszystko w powijakach i "nasz" (w sensie łódzki) Rubersz również ma wrażenie że ludzie wolą na skróty, bez większego wysiłku. Najlepiej kupic dobrego konia, pojechać zawody, zdobyć laur i już. Potem sprzedać. A gdzie dożywotnie przyjaźnie i podziękowania za noszenie na grzbiecie?
asio, och co za bzdura! widać, że mierzysz świat swoimi kategoriami.
A ja jestem bardzo zadowolona z konsultacji z Panem Mickunasem! Jest...niesamowity   😍
asio bredzisz, co mają wyjazdy na szkolenia do dożywotniego posiadania konia ? Jeśli sytuacja pozwoli moje konie mają u mnie dożywocie, mimo, że na konsultacje nie jeżdźę ... co ma piernik do wiatraka ? Ilu właścicieli tyle potrzeb i oczekiwań.
Ja też jestem bardzo zadowolona z konsultacji z Trenerem Mickunasem. Jednak wiadomo, każdy ma swoje upodobania, swój kierunek i nie każdy Trener musi każdemu odpowiadać czy też do każdego trafiać. Otwiera oczy, przywraca równowagę i uczy spokoju oraz cierpliwości z mocnym nastawieniem na kopytne nasze stworzenia - klasycznie. Cierpliwie wyczekuję trzeciego spotkania!
asio- bardzo się mylisz i widać kompletnie nie znasz specyfiki tego okręgu. Przejrzyj proszę listy startowe ze skoków z ostatnich mhm 5-8 lat, te same konie prywatne pod tymi samymi nazwiskami (czasem widać następujące po sobie pokolenia🙂 ), te z klubów także ciągle uczą kolejnych adeptów, ba!nawet w tym najwyższym sporcie konie nastoletnie i starsze co jakiś czas pokazują się pod młodszymi jeźdźcami trenowanymi np. przez właścicieli takich koni ( np. konie Oli Szulc). To o ambitnej rekreacji czyli skoki do N i uj podobnie
W dużym sporcie jest inaczej- koń to towar, jeździectwo jest pracą, na sentyment do każdego konia nikogo nie stać, ale! wiele koni przez lata chodzi pod tymi samymi zawodnikami, część jest końmi sponsorskimi i to sponsor decyduje kto i kiedy będzie go jeździł.

Zarówno ci z ambitnej rekreacji korzystają z najwyższej klasy szkoleniowców (db szkoleniowca poznajesz po jego uczniach, ale! w Łodzi są tacy szkoleniowcy co sami robią i robili wyniki w najwyższym sporcie- Marchwicki, Głoskowski itp.), są trenerzy, którzy już odmawiają przyjazdu na pojedyncze treningi, bo mają takie obłożenie.


Jeszcze- jak koń jest  po ciężkiej kontuzji to serio w wielu przypadkach najlepszym rozwiązaniem dla niego jest odstawienie od roboty i wysłanie na łąki- a wiadomo koszty np. tak jak moi znajomi wysyłają swoje sportowe seniory na Mazury albo na płd wschód PL są nieporównywalne, jakość pastwisk także-te konie w większości przypadków do zapewnienia dobrostanu nie potrzebują codziennych wizyt swojego właściciela i kolejnej dereczki czy sznurka na szyi więc nie ma się co dziwić, że część koni starszych/schorowanych znika z parkurów ( i słusznie, bo bym chyba zaciukała jakby ktoś na chorym, kulawym staruszku przyjechał na "klinikę" skokową) a żyją sobie gdzieś tam z zachowaniem dobrostanu. Jest taki dziwny trend... brzydki trend, stawiający przede wszystkim potrzebę człowieka na obcowanie z koniem, zawsze, wszędzie, zupełnie nie biorąc pod uwagę tego co koniowi jest najbardziej potrzebne- i w wielu przypadkach nie jest to ów kontakt i trwała więź... a dobre warunki zoohigieniczne, żarcie, pastwisko i możliwość ruchu plus towarzystwo innych zwierząt.
Cóż, brak czasu na roższerzenie skrótowej (wręcz zdawkowej) wypowiedzi robi swoje, ech...

po 3ch godzinach:
Minęło nieco czasu, mogę więc wytłumaczyć do czego nawiązałam w poprzedniej, krótkiej wypowiedzi. Wcale nie do koni z wielkiego sportu (zapewne wynikłaby afera jakby koń zarabiający słusznie na sukcesy został na starośc porzucony itp, choć czasem takie konie znikają gdzieś bezpowrotnie, np. Czuwaj). Otóż stajni jest wiele, ludzi na koniach na zdjęciach cąłkiem sporo. Pokazuje się te zdjęcia np z "hubertusów", a w komentarzach po kilku latach wydźwięk dość żłosny: 70% jeźdźców nie ma tych właśnie koni, zmieniło już je na nowszy/inny model, bo niby nie spełnione były ludzkie oczekiwania. Można polemizować oczywiście na ten temat. Sądzę, ze spora część tych właścicieli koni ze zdjęć nie wymaga od siebie niczego, od zwierząt natomiast zbyt wiele, dodatkowo w krótkim czasie. Potem rozczarowanie (z powodu nieświadomości własnej niewiedzy) i konie wędrują z rąk do rąk. Droga na skróty nie jest właściwa, a ludziom się nie chce pracować. Stąd nawiązanie do szkoleń (akurat nie Mickunasa może i rżónych klinik sportowych), ale zwykłych szkoleń uczących rozumienia koni na co trezba poświęcić czas, a my wszyscy za bardzo pędzimy. Mamy go zwyczajnie za mało.  Może wystarczy już rozwinięcia tamtej skrótowej wypowiedzi?

I jeszcze jedno: spotkałam się osobiście ze stajnią w kótrej jak to określono: naturalsom wstęp wzbroniony. A to jest już brak tolerancji, brak akceptacji innego, ale pewnie były już takie tematy, lub są, mówiące o różnicach i dystansie do tego rodzaju podejścia. Najlepiej jednak je z wyczuciem pomieszać z "klasyką" i gra gitara.
asio, powiem ci, że ja mam już baardzo mało czasu. Życia. Jasne, nikt nie wie kto z brzega, ale można założyć, że gdy się już żyje 3 razy dłużej niż nastki, to dużo mniej niż nastkom zostało. Nie mam zatem czasu na niańczenie konia, który mnie zawiódł. Mógł nie zawodzić  😀iabeł:. (i tak niańczę, ale nie planuję bez końca)
edit: kontynuując brutalność: koń nie jest mi przyjacielem, obiektem miłości, nie zaspokaja moich potrzeb socjalnych - to rezerwuję dla ludzi. Koń jest zwierzęciem, które posiadam i użytkuję. Osiągając duży poziom wzajemnego zżycia. Ze świadomością, że bez problemów ten koń osiągnie ten sam poziom zżycia z ew. następnym posiadaczem (bo przecież KAŻDY właściciel konia jest przekonany, że JEGO więź jest wyjątkowa??? Np. hodowca, u którego koń był 3 lata - to w ogóle bez znaczenia - i każdy poprzedni(!) właściciel).
Dziś nawet rozwodów coraz więcej, mimo ludzkich przysiąg, mimo Wielkich Miłości, mimo cierpienia dzieci, a ty proponujesz: "koń to jest koń - albo ja go pochowam (zutylizuję) albo on będzie szedł na moim pogrzebie"???
halo a co złego jest w stałości ? Ty masz podejście dla mnie przedmiotowe, je nie traktuje tak ani ludzi, ani zwierząt. I nie trzyma mnie przy tym, że moje koniki mnie kochają 😉 ale tak mam. Ilu ludzi tyle potrzeb i oczekiwań, dlatego nie należy nikogo oceniać, mnie bliżej zdecydowanie do asio. Wiek tu nie ma nic do rzeczy.
Asio a ja sie nie do konca zgodze, jazda konna ma byc dla wielu osob przyjemnoscia, kupa pierwszych koni kupowana jest na pale, nie ma sie co dziwic,ze ida w swiat skoro mozna miec kolejnego takiego jak by sie chcialo... To wina ludzi,ze nie hodowano i nadal nie wszedzie hoduje sie z selekcja na charakter i jezdnosc- i nie ma to nic wspolnego z czasem czy praca, ot geny:-/
Karla Piszesz o selekcji pod sport, a to inna sprawa(jezdność, kadencje, wszelkie predyspozycje). Ja piszę o koniu o imieniu Kasia itp, który jest uzytkowany przez poanią Xksińską w stajni "Za stodołą" i dwa takie przypadki w moim zyciu, gdy z "wielkich" hubertusów w pewnych podwarszawskich miejscowościach oglądając zdjęcia sprzed 3ch lat bodajże, co drugi koń ( więc mamy już 50%) nie pasował właścicielowi po jakimś tam czasie. Nie mówię o predyspozycjach do wysokiego sportu, ale kupując, sprawdzając konia i podejmują ostateczną decyzję, trzeba lub powinno sie uwględnić prece więc i czas, jakie czekają nabywcę  by ów koń realizował nasze podstawowe oczekiwania.  Zależne to od umiejetności.
Sama miałam sytuację, której się wstydzę: kupiłam pierwszego w życiu konia i kilka osób świadkiem, jak po kilku miesiącah chciąłam sprzedać- ni cholery dogadać się z klaczką nie mogłam, charakterna i zdystansowana,  pod siodłem kłębek nerwów i nie ma mowy o przyjemności. Po co kupiłam? Nie wiem, może spodobała mi się (ładna rzeczywiście), wsiadłam na próbę - ok, dam radę, kupiłam.  Po przywiezieniu wszystko nie tak. 8 miesięcy pracy (Czas) danej mnie samej i koniowi. Wiem więcej, umiem więcej, teraz dziękuje temu koniowi za bardzo ostrą szkołę. Nie sprzedam i wstydzę się tych zamiarów sprzed lat. Ile osób rezygnyje? A człowiek niecierpliwym zwierzęciem jest (!).  Moja trener ("trenuję" dla siebie więc dla satysfakcji) lubi jak praca może idzie wolniej (czas), ale przy minimalnym uzyciu patentów (sidepull, oliwka + własne ciało, ) i efekty są przyjemne i dla tyłka (własnie jezdność, samoniesienie itp) i dla oka (bo nie widać pomocy).
Drugi koń, inne problemy, zniwelowane (praca=czas)
Podejście mam może rzeczywiście  (może) zbyt emocjonalne, z pwenościa nie jest przedmiotowe. Może dlatego, że  (Halo- też mi tak samo czas upływa) Długo Bardzo marzyłam o koniu, sama na niego zarobiłam, sama utrzymuję, sama kupiłam drugiego, sama wyhodowałam trzeciego, w końcu postawiłam stajnię i mam pod troskliwą opieką cudze konie.

Karla, jak masz umiejętności spore, z konia z ukrytymi predyspozycjami, z taką nn-ką tez możesz zrobić wiele dla przyjemnosci. Włożysz w konia pracę- masz . Poza tym bardzo dużo można się nauczyć, a "gotowce" są ... nudne? Ale to akurat moje podejście. Ktoś kto się obraca wybitnie w kręgach sportowych tego nie zrozumie. Konie bez papierów, bez "genów" również potrafią zaskoczyć. I zmieniać nas. Mnie to się podoba.
No tak , Asio , ale Ty masz warunki, żeby kilka koni mieć , i jeśli nie ten , to kolejny coś Ci od siebie da . A co jeśli ktoś ma jednego konia w pensjonacie , zdrowy rozsądek podpowiada, że na kolejnego konia nie stać , a chce jeździć i się dalej  rozwijać ? Ma utknąć na wiele lat z niedobranym do siebie zwierzakiem , i zafrustrować się na amen ? I nie mówię tu o żadnym sporcie - bo najczęściej to uczący się ludzie, rekreanci, sami się wpuszczają , albo bywają "wpuszczeni" przez trenerów lub
znajomych  w nieodpowiednie  konie .
Toż i rozwody bywają jedynym dobrym wyjściem dla niedobranych par- a niby się przysięga , i to na wieki wieków amen  .
Sprzedaż konia to czasem najlepsze wyjście dla obu stron .
Asio, ja nie mowie o sporcie bo tu nie ma przebacz, no chyba ze kogos stac na danie w trening konskiego psychola i antytalentu😉 choc sa jezdzcy co takich koni nie przyjma, bez wzgledu na cene... Ja mowie dokladnie o tym o czym dominox i takie cos popieram. sama musialam sie chetac z konskimi psycholami po torach itp.,bo nie mialam wyboru. Dzis tak jak spora grupa ludzi wybor mam, mam takiego konia jak chcialam a nie jakiego musialam miec na dany moment,dwoch innych sie pozbylam- jeden cieszy silnego daceta,drugiego juz na szczescie nie ma, bo kon samookaleczal sie codziennie, tlukl inne konie(polamalw finale siebie i innego konia, a opiekuna i mnie wczesniej wladowal w gorset)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się