RWYM

kujka   new better life mode: on
30 września 2014 18:19
moze ktos bedzie zainteresowany 😉
Słuchajcie, zwalnia się jedno miejsce (koń niestety zakulał) na klinikę dosiadową z Elaine Butler w stajni Garo (Mariew / Zaborów) pod Warszawą 7-8 października. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to przekażę namiary przez PW.
Zakupiłam ostatnio książkę opisującą metodę RWYM ze względów na błędy, które sama u siebie zauważam.  Zdecydowałam się na książkę gdyż nie mam aktualnie możliwości korzystania z jazd z trenerem RWYM.
Interesuje mnie czy ktoś przy pomocy właśnie owej książki sam się uczył.? Zadania, ćwiczenia i ogółem wszystkie informacje są bardzo dobrze przedstawione, ale tak naprawdę nie wiem jak wykorzystać to wszystko i wpleść w normalną jazdę czy może poświęcić tą godzinę same RWYM.? Poszukuje wszelkich rad na sposób samodzielnej nauki. Była bym baaardzo wdzięczna za każdą uwagę 😉
Averis   Czarny charakter
26 marca 2015 22:17
emoneverdie, trudno odpowiedzieć na twój pytania, bo między "normalną" jazdą, a elementami RWYM nie powinno być rozgraniczenia. Tak naprawdę to podczas całej jazdy powinnaś wprowadzać te założenia w życie. To trochę tak, jakbyś pytała, czy starać się jeździć prawidłowo całą jazdę, czy wplatać to w nieprawidłowe ćwiczenia 😉 Inna sprawa, że ja byłam na kursie (jako słuchacz) książki nie czytałam. To przede wszystkim technika doskonalenia dosiadu, a jego (z założenia) używasz przez całą jazdę. Więc jeżeli chcesz poprawić np. ułożenie bioder, to nie możesz sobie założyć, że będziesz tylko o nich myślała w woltach w kłusie a w międzyczasie będziesz jeździć po staremu. Zmiana starych przyzwyczajeń to tytaniczna praca i wymaga ciągłego zaangażowania. A najlepiej by było wrócić na lonżę i trenować dosiad. Ja tak zrobiłam.
emoneverdie, można się z książki nauczyć wiele samemu, ale nic nie zastąpi kursów - z książki możesz coś nie do końca dobrze zrozumieć, na kursie pytasz o wszystko i pokazujesz na konkretnym przypadku - swoim i konia. Co nie zmienia faktu, że ja faktycznie pierwsze przebłyski świadomości na koniu 😉 miałam po lekturze polskiego wydania książki RWYM. Wcześniej tylko i wyłącznie nie mogłam się pozbyć wrażenia, że jeżdżę jak hardkor i wyprawiam momentami nie wiadomo co z własnym ciałem. Pół roku później zaczęłam jeździć z trenerką, która sama od lat regularnie uczestniczy w szkoleniach RWYM, a sama w pierwszych konsultacjach wzięłam udział dopiero kolejne 1,5 roku później.
Averis - Fakt, trochę źle sformułowałam swoje pytanie. Miałam na myśli jazdę od stępa do galopu (jako jazdę normalną) i czy próbować wpierw tylko w stępie i "bawić się" aż osiągnie sukces i potem chód wyższe czy odrazu w każdym chodzie. I zrozumiałam o co ci chodzi 😉
quantanamera - wiem, że nic nie zastąpi jazd z trenerem bądź kursu lecz no narazie muszę wzorować się na książce i z niej korzystać. Kurs RWYM - marzenie  🙄
emoneverdie, można się z książki nauczyć wiele samemu, ale nic nie zastąpi kursów - z książki możesz coś nie do końca dobrze zrozumieć, na kursie pytasz o wszystko i pokazujesz na konkretnym przypadku - swoim i konia. Co nie zmienia faktu, że ja faktycznie pierwsze przebłyski świadomości na koniu 😉 miałam po lekturze polskiego wydania książki RWYM. Wcześniej tylko i wyłącznie nie mogłam się pozbyć wrażenia, że jeżdżę jak hardkor i wyprawiam momentami nie wiadomo co z własnym ciałem. Pół roku później zaczęłam jeździć z trenerką, która sama od lat regularnie uczestniczy w szkoleniach RWYM, a sama w pierwszych konsultacjach wzięłam udział dopiero kolejne 1,5 roku później.


I teraz jeździsz Grand Prix na poziomie 80 % ????
Averis   Czarny charakter
27 marca 2015 07:27
Smok10, [s]myślę że Quanta jeździ lepiej, niż większość tego forum. O czym świadczy też poziom wyszkolenia koni, które jeździ.[/s] A nie, w sumie nie potrzebuje adwokata. Jej konie i to, gdzie zostały sprzedane mówią same za siebie.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
27 marca 2015 08:03
Averis, Smok jest mistrzem wkręcania w głupie dyskusje, dokładnie wie
jak zasrać wątek jałową wymianą postów/przepychanką.

emoneverdie,
ja poczytałam sobie troszkę, robiłam testy, podpytywałam koleżankę,
jak coś było dla mnie niejasne a potem wybrałam się jako słuchawka na szkolenie.
Dobrze pracować w tandemie, kręcić sobie filmiki nawzajem, żeby wprowadzone zmiany kontrolować,
bo mózg niestety nas oszukuje.
Przychylam się do zdania ms_konik, robienie zdjęć to minimum, lepiej się nagrywać.
A czasem przydaje się choćby laik na ziemi, któremu udzielimy instrukcji (typu: dawaj znać, czy siedzę w pionie, czy poza, czy coś tam mi się krzywi itd.). Są takie elementy, które każdy widzi, jeśli mu się powie dokładnie, na co zwracać uwagę.
Smok10, Ja mam do Ciebie takie pytanie:
Po co Ty się udzielasz na tym forum? W jakim celu?
Ja np. jak chcę z kimś podyskutować, to nie idę do dzieci w piaskownicy, tylko raczej do osób na swoim poziomie, albo ode mnie starszych i/lub mądrzejszych.
A Ty, dlaczego, skoro wszyscy tutaj są dla Ciebie totalnym zerem, tu jesteś?
Nie ma jakiegoś forum dla ludzi tak mądrych jak Ty i mądrzejszych? 🙂
A jest ktoś kto od A do Z samodzielnie przerobił książkę (podstawy). Chodzi mi o to ile razy w tygodniu jeździła i ile zajęło opanowanie wszystkiego - tak jak w książce napisane 2lata.?
Lubie czsem coś palnąć , żeby nakręcić dyskusję  😉 Inaczej nudno by było . 😎
emoneverdie, całej jeszcze w sumie nie. Ale ja w zasadzie na razie głównie miałam kontakt z RWYM przez książkę- czytałam, dziergałam tydzień, dwa potem znowu rodzdział itp... IMO nawet sama książka może dać naprawdę dużo świadomości własnego ciała i podpowiedzieć fajne triki. Więc co dopiero szkolenie... 😉
kujka   new better life mode: on
28 marca 2015 09:41
Smok10, nie odpowiedziales na zadane Ci przez uzytkowniczke Julie pytanie.
Smok10, nie odpowiedziales na zadane Ci przez uzytkowniczke Julie pytanie.


Bo ja bardzo lubie to forum  🤣 Tu jest cały przekrój społeczeństwa. Od totalnych oszołomów , poprzez ludzi normalnych do jednostek bardzo inteligentnych i doświadczonych .  😉
Hop do góry
Gdzie znajde informacje o planowanych klinikach RWYM ?
Jest szansa na klinike w okolicach północno-wschodniej Polski ?

Edit :lit.
Jest np. grupa na FB (RWYM - Polska).
Dorzucę swoje trzy grosze. 😉 Uczestniczę w klinikach RWYM od wielu lat. Skutek, powiem szczerze, średni. Wiele zależy od poziomu i świadomości jeźdźca. Wydaje mi się, że ci najbardziej doświadczeni korzystają najwięcej. Generalnie nie ma w tej metodzie nic odkrywczego, to jest zwykła biomechanika jeźdźca i konia. To nie jest trening sportowy, tylko raczej korekta dosiadu z wykorzystaniem tejże wiedzy. Bardziej przypomina to jazdę rekreacyjną albo metody naturalne, ale oczywiście, każdy trening dostosowany jest do potrzeb jeźdźca. Jak ktoś chce ćwiczyć piaffy - nie ma problemu. 😉 Elaine poprawi każdy element i w zasadzie każdemu jeźdźcowi coś podpowie.

Ja osobiście nie mam wrażenia bym jakoś bardzo zmieniła się jako jeździec po tych klinikach. Nie robiłam nie wiadomo jakich postępów, ale napewno zwiększała się moja świadomość ciała jako jeźdźca i tego, jak ono wpływa na konia. Jest to ważne, ale polscy trenerzy również sporo mi pomogli w tym zakresie, więc nie jest tak, że trzeba koniecznie myśleć o każdym mięśniu na ciele, by uzyskać dobry dosiad (czasem wręcz przeciwnie). To wszystko są bardzo indywidualne sprawy i kwestia tego, co do kogo tak naprawdę trafia. A RWYM też nie trafia do każdego i nie musi. Ja to traktuję jako uzupełnienie normalnego treningu sportowego i tyle. Nie ma co się spodziewać cudów, nie ma też co tego krytykować. Bez RWYM też da się robić wyniki w sporcie i być dobrym jeźdźcem, bo - tak jak pisałam powyżej - to nie jest żadna nowatorska metoda tylko zwykła biomechanika, która może być tłumaczona na wiele sposobów. Dla niektórych taka jazda może okazać się nudna i mało wnosząca, bo czasem faktycznie ma się takie wrażenie, że Elaine mówi o rzeczach oczywistych tyle tylko, że innymi słowami. Cena za te kliniki jest może trochę przesadzona, ale warto choć raz spróbować, żeby przekonać się na własnej skórze. 🙂 Ile ludzi, tyle opinii.
fanelia   Never give up
16 lutego 2016 13:59
Mousie - ciekawy wpis! spotkałam się z instruktorami klasycznymi, którzy twierdzą, że właśnie nie ma w tej metodzie nic niezwykłego i odkrywczego, że uczą tak od dawna, a w metodzie jest jakby to wszystko za bardzo rozdrobnione i sztucznie rozdmuchane. Nie wiem, co o tym myśleć, bo nie byłam na żadnym kursie, ale chętnie dyskutuję z nowymi instruktorami na temat tej metody i przeważnie są takie własnie odpowiedzi. Książkę mam, przeczytałam, ale... no właśnie, nic w moje jeździectwo nie wniosła, mimo kilkukrotnego przeczytania i przejeżdżenia, większość rzeczy już znałam z innych źródeł. Na pewno klinika z panią Elaine byłaby bardziej odkrywcza niż sama lektura. Czy mogłabyś coś więcej napisać o klinikach? Jak przebiegają, co konkretnie prowadząca bierze pod lupę, jakie ma podejście, ile czasu poświęca każdej osobie, czy są efekty (np. czy słyszysz, że innym osobom coś pomogło albo widzisz progres z kliniki na klinikę)? Mam ostatnio lekkie problemy z miednicą (jej ustawieniem) i nie mogę tego przepracować z różnymi osobami, dlatego zastanawiam się nad RWYM, z tym, że właśnie takie skrajnie kiepskie opinie słyszę i nie wiem, czy warto.
Mousie - ciekawy wpis! spotkałam się z instruktorami klasycznymi, którzy twierdzą, że właśnie nie ma w tej metodzie nic niezwykłego i odkrywczego, że uczą tak od dawna, a w metodzie jest jakby to wszystko za bardzo rozdrobnione i sztucznie rozdmuchane. Nie wiem, co o tym myśleć, bo nie byłam na żadnym kursie, ale chętnie dyskutuję z nowymi instruktorami na temat tej metody i przeważnie są takie własnie odpowiedzi. Książkę mam, przeczytałam, ale... no właśnie, nic w moje jeździectwo nie wniosła, mimo kilkukrotnego przeczytania i przejeżdżenia, większość rzeczy już znałam z innych źródeł. Na pewno klinika z panią Elaine byłaby bardziej odkrywcza niż sama lektura. Czy mogłabyś coś więcej napisać o klinikach? Jak przebiegają, co konkretnie prowadząca bierze pod lupę, jakie ma podejście, ile czasu poświęca każdej osobie, czy są efekty (np. czy słyszysz, że innym osobom coś pomogło albo widzisz progres z kliniki na klinikę)? Mam ostatnio lekkie problemy z miednicą (jej ustawieniem) i nie mogę tego przepracować z różnymi osobami, dlatego zastanawiam się nad RWYM, z tym, że właśnie takie skrajnie kiepskie opinie słyszę i nie wiem, czy warto.


Każdy, kto zna się na jeździectwie tak naprawdę powinien wszystkie te rzeczy wiedzieć. Wiadomo, że sposób dosiadu wpływa na ruch konia - nie ma w tym nic odkrywczego. :-) Jak robisz lotną zmianę, ciąg, i inne elementy, to zmieniasz dosiad, sposób ułożenia ramion względem konia, itd. Dobry trener zawsze to powie i zawsze zwróci na to uwagę, bo to są podstawy!

Klinika wygląda następująco: masz 2 jazdy po 45 minut (rano i popołudniu), Elaine jest maksymalnie skupiona na jeźdźcu, bardzo słucha i zwraca uwagę na każdy szczegół, nagrywa również jazdy, które są potem wspólnie analizowane i omawiane, przy dodatkowych ćwiczeniach, które mogą pomóc na konkretny problem danego jeźdźca. Dodatkowo, jest osobą bardzo sympatyczną i otwartą, odpowie na dosłownie każde pytanie (niezależnie od poziomu).

Co do efektów, to mam mieszane uczucia. Tak jak bodajże napisałam wcześniej, klinika na pewno zwiększa świadomość ruchu ciała konia i jeźdźca. Nagle zaczynasz bardziej rozumieć, jak twoje ciało wpływa na zachowanie konia. Dowiadujesz się też, jakie są twoje słabe strony i co możesz zrobić, by je poprawić. Jednak nie wszystkie metody są, według mnie, dobre i na pewno nie jest to "jedyna słuszna droga", choć można by odnieść takie wrażenie. ;-) Jako sportowiec niewiele wyniosłam, ale moja świadomość ciała wzrosła bardzo. Jeśli miałabym być tak w 100% szczera, to więcej dały mi np. kliniki z Panem Jarkiem Wierzchowskim i obecny trening sportowy niż RWYM. To jest dobre uzupełnienie normalnego treningu, ale cudów bym się nie spodziewała i też nie znam osoby, która zrobiłaby jakieś zatrważające postępy jako jeździec.
Byłam na konsultacjach z Elaine dwa razy. Pierwsze wstrzeliły mi sie kiedy miałam porządny kryzys, wchodziłam na etap 'poczatkujacego' dresażu, jednocześnie umiejąc niewiele i będąc sztywnym jak kołek. Ambitnie podchodziłam do tematu ale moja kochana kobylka bardzo mi tej nauki nie ułatwiała. Pojechałam i przeżyłam szok, po pierwszym dniu autentycznie czułam sie jakbym odkryła Amerykę. Moze to dziwne ale noe przypuszczałam na jak wiele rzeczy mozna zwracać uwagę, jak inaczej chodźby anglezowac czy skręcać. Elaine była bardzo cierpliwie i pomogła skleić mi mój dosiad i czucie konia, ktore po tych dwóch dniach zmieniło sie diametralnie. Wtedy tez zrozumiałam jak wiele roboty jeszcze przed mna. Na drugich było troszkę inaczej, troche więcej pracy nad koniem i elementami. Juz nie było takiego efektu wow, ale to nie zmienia faktu, ze znów wróciłam z nowymi nformacjami, pozytywnie doładowana  🙂
Dava   kiss kiss bang bang
01 marca 2016 07:59
Mousie82 to jest to o czym ja pisałam już jakiś czas temu.
Dobry trener klasyczny mówi o tych podstawach od początku, cały czas.

Współczuję ludziom, którzy jeżdżą wiele lat z wieloma trenerami i dopiero RWYM otworzył im oczy na te podstawy...
Oczywiście każda droga do celu jest dobra, jeśli tylko skutkuje  😁 Warto zawsze się szkolić, ale też przemyśleć z jakimi osobami się trenowało wcześniej  😉
Ja spotkałam rwym defacto na początku swojej jeździeckiej drogi (jeździłam konno tak naprawdę mniej niż 2 lata, w tym rok na rekreacyjnym kucyku) i wtedy to rzeczywiście było 'wow'
Mousie82 to jest to o czym ja pisałam już jakiś czas temu.
Dobry trener klasyczny mówi o tych podstawach od początku, cały czas.

Współczuję ludziom, którzy jeżdżą wiele lat z wieloma trenerami i dopiero RWYM otworzył im oczy na te podstawy...
Oczywiście każda droga do celu jest dobra, jeśli tylko skutkuje  😁 Warto zawsze się szkolić, ale też przemyśleć z jakimi osobami się trenowało wcześniej  😉


Racja. RWYM to, moim zdaniem, dobre uzupełnienie codziennego treningu, korekta dosiadu, zwiększenie świadomości ciała. Jednak podstawą zawsze będzie codzienna praca z dobrym trenerem, dla którego ta wiedza nie jest zaskoczeniem.
Czy może ktoś opisać, jak wyglądają zajęcia z Elaine? Tzn. ile jazd ma jeździec, jakie są „okołojeździeckie” zajęcia i czy wszystkie kursy są takie same, czy są różne formuły.
Jazdy przedpołudniowe:
- każdy jeździec ma indywidualną jazdę (ok. 40 minut)
- wjeżdża na plac rozgrzany
- Elaine instruuje, nagrywa

Przerwa obiadowa: wiadomo

Część bez koni:
- omawianie nagrań i wynikające z tego dyskusje
- teoria
- ćwiczenia (na sucho, z piłkami, bez itd.)

Jazdy popołudniowe:
- zwykle na plac wjeżdżają dwie osoby, a Elaine dzieli między nie uwagę, ale pamiętam też chyba jazdę pojedynczo

Zwykle jeźdźcy przyjeżdżają z jednym koniem, ale to też różnie bywa.
Czyli każdy jeździec ma dwie jazdy pierwszego i dwie drugiego dnia? Ilu jeźdźców bierze udział? Pytam, bo chcę porównać do kursu z Denise.
Tak 2 x 2. 6 jeźdźców.
Dzięki. Strasznie wypełniony jest jej dzień kursu. Bo 12 jazd plus omawianie/dyskusja plus zajęcia bez koni. 
Omawianie, dyskusja i zajęcia bez koni to jeden moduł - jedno wynika z drugiego. Ale fakt, jest intensywnie, zwłaszcza gdy jedzie się z koniem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się