Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

I za to bardzo dziękuję  :kwiatek:

Bo można sobie pisać z ludźmi na innych forach i słyszeć : Wiktoria, no cudownie ; no zobacz jaki ten Drako jest piękny, och, jak strzyże uszkiem ; No lepiej się nie da...  Skończyłoby się to tak, że w tym samozachwycie w końcu wpadlabym na jakiś bardzo głupi pomysł np. Nauka stawania dęba, prowadzenie dzieciom jazd czy jakiś taniec na lodzie  🤣 i wtedy byłoby nieciekawie.
A tak, przyszłam tu i nikt nie zwracał się do mnie "cudowna Wiktorio" tylko "zielony oszołomie"  🤣  🤣 

Ale dzięki temu zaczęłam się zastanawiać,  zobaczyłam filmik murat, wstawilam swój i przyszedł czas zmian. Bogu dzięki, że już teraz, kiedy sama jestem młoda i koń tez i nie mamy jeszcze utrwalonych złych nawyków. Mam nadzieję, że już niedługo wyjdziemy na prostą i jeszcze się pokażemy.

:kwiatek: dla Murat, Smoka, Julie, Halo, ElaPe, Gaga,  Smartini,  Milenka :kwiatek: Bo to dzięki Wam
Serce mi się raduje! 😍 😉

Najszybciej uczą się ludzie, którzy nie boją się popełniać i przyznawać do błędów.
Jak tak dalej pójdzie, to możesz zostać świetnym jeźdźcem i "horsemanem". 😉
Ja też bardzo lubię jak ktoś umie przyjmować krytykę . Najgorzej mnie drażnią takie teksty , ale pomykacie , super  , za rok MP albo MŚ , a problem leży u podstaw i to na jakichś gównianych patykach. albo w totalnych podstawach. Jak ktoś chce jeździć mega rekreacyjnie nie wdając się w szczegóły sztuki jeździeckiej , to Ok ,ale jeżeli ktoś chce zgłębiać temat i zaczyna choćby się bawić profesjonalnie , to jak dla mnie nieuczciwie jest wpędzać go w samozachwyt.
Lepiej powiedzieć co jest nie tak i każdy rozsądny człowiek choćby się nad tym zastanowi. Nawet nie chodzi że mamy rację czy są wśród nas jacyś GURU jeździectwa , ale czasem jak się na coś spojrzy z boku może się okazać że ma się rację i tej osobie której zwróciło się uwagę , nagle raptem coś pójdzie do przodu w treningach lub zawodach. A nawet zwróci uwagę swojemu trenerowi na coś co może on przeoczył  🤔  😉

Miałem do czynienia z bardzo dobrymi trenerami i uświadomili mi jedno , że całe to jeździectwo to suma tysięcy drobnych pierdół które muszą idealnie  funkcjonować w konkretnym czasie . Taka maszyna z tysiącem trybików , jak wypadnie jeden ząbek w trybiku , to już coś jest nie tak i zgrzyta , a cały trybik to powolna destrukcja. !!! Chcesz dobrze jeździć ,to musisz we wszystkim dążyć do perfekcji inaczej pozostaniesz mizernym jeźdźcem niechlujem . 🤣
Właśnie że nie 🙂 Dążąc we WSZYSTKIM do perfekcji niczego się nie osiągnie 🙁 Trzeba być wymagającym wobec siebie, mozolnie ale sprawnie budować harmonijną całość, ale szukać... takiej ujeżdżeniowej 8, nie 10. Na szlifowanie na 10 też przychodzi czas, ale stawianie na perfekcję od razu straszliwie blokuje ludzi w rozwoju. Ważniejsze jest "poskładanie w kupę"  tych wszystkich tysięcy lego, na optymalnym poziomie, niż "the best" z takimi lukami, że głowa mała.
Bo oprócz wspomnianej sztywności, jeszcze jedno dostrzegam: niemal zupełny brak ludzi o adekwatnym do umiejętności poczuciu kompetencji. Niewielki procent "dziuń" (obojga płci) wyżej... wiadomo co 😉, i ogromne rzesze ludzi, totalnie pozbawionych elementarnej pewności siebie - takiej w sam raz w stosunku do umiejętności.
Niemożebnie dużo energii trzeba poświęcać na: "Uwierz, potrafisz!"

Taki przykład: w programie na BOJ jest koło w półsiadzie. To jest ZGROZA oglądać! Niemal NIKT nie jest uczony kompetentnego, aktywnego półsiadu, w równowadze i zgodności z ruchem konia (a jeszcze żeby na ten ruch wpływać!). Powszechnie widać "przycupnięte małpki" bojące się oddychać - mimo całkiem sporych kompetencji we wszystkich innych "układach".
Ludzieee! Nie bójcie się pozwolić koniowi poruszać waszym ciałem! Najpierw trzeba dobrze, z zaufaniem wyczuć, co koń proponuje, potem można ten ruch kształtować. Bierne "cupanie" nad siodłem prowadzi donikąd. Bierność a bierność - to jest różnica. Może być bierność nastawiona na odczuwanie i współ-reagowanie, a może być całkiem "nieobecna".
Ja napisałem ogólną koncepcję działania maszyny ( porównanie ). Przy mozolnej pracy rzadko kiedy wychodzi to 8 na 10 , bo w większości to tylko 4-5 /10 . Żeby uzyskać te 8 /10 to jeszcze trzeba mieć kompetentnego trenera ,szczególaża ,olbrzymie samozaparcie i być perfekcjonistą , a często tacy ( najczęściej pingwiny ) zapominają że to ma być jeszcze przyjemność i fajna zabawa . 🤣 🤣 🤣
Skończyłoby się to tak, że w tym samozachwycie w końcu wpadlabym na jakiś bardzo głupi pomysł np. nauka stawania dęba, prowadzenie dzieciom jazd czy jakiś taniec na lodzie  🤣 i wtedy byłoby nieciekawie.

TheWunia na tyle, ile z Tobą rozmawiam poza re-voltą, to nie wydaje mi się, raczej masz za dużo oleju w głowie na takie pomysły.  😉
Ale podejrzewam, że utknęłabyś w miejscu tak, jak ja.

Jednak zgadzam się całkowicie z tym, że rv otwiera oczy  😉 i że to jest potrzebne. Ja się nie boję popełniać błędów, w końcu to rzecz ludzka, nie boję się także tego, że muszę poświęcić czas, by je naprawić, i wreszcie - nie boję się zaakceptować faktu, że te błędy są. Ale właśnie - dobrze jest, jak ktoś obiektywnie spojrzy z boku. U mnie nie miał po prostu kto - właściciel stajni jeździ gorzej ode mnie  🤔, a z koleżanką ze stajni jeździmy tylko w teren, więc tam wielu rzeczy nie widać, bo się ich po prostu nie robi.

Także jak już TweWunia zaczęła kącik podziękowań, to ja też:
Strzyga, halo, Gaga, Smok10, ElaPe, smartini, Julie - ode mnie i rudej  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 lipca 2014 06:59
Murat-Gazon, mam nadzieje, ze dobrze Ci z ruda idzie 🙂 wrzuc jakiś filmik, chętnie obejrzę 🙂
I to z czym naturalsi maja największy problem, a co jest najważniejsze: nie bać sie trzymać wodzy! Dla konia nie ma lepszego sposobu jazdy niż na stabilnym, elastycznym kontakcie, któremu mogą zaufać 🙂
TheWunia, na miejsuc trenera ja bym Cie wzięła na lonżę
Nie myślisz wówczas o koniu a jedynie o tym jak siedzisz. Swoich wieloletnich jeźdźców do czas udo czasu lonżuję. Ja też na lonżę czasem wsiadam. Tak jest sporo łatwiej "się ogarnąć" 🙂
Strzyga mam w planach złapać kogoś, jak się uda, przy najbliższej okazji, żeby chociaż cyknął parę fotek, a jak się uda, to i coś nakręcił. Instuktorka nas jeszcze nie zabiła  😉 a koń się baaardzo stara, więc chyba nie jest najgorzej.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 lipca 2014 07:11
Murat-Gazon, a dalej sie wścieka, ze musi chodzić po placu?
Strzyga tak  🙂
Do czego to już doszło żeby za coś smokowi 10 dziękować .  😵 Chyba za to że kogoś nie zjadł  😂 Ale to miłe i rzadko spotykane  :kwiatek:
Aż się zarumieniłem  😡 😡 😡


Przypomniał mi się stary kawał.

Dzisiaj grupka naszej wspaniałej młodzieży uratowała życie staruszki . Przestali ją kopać !!!  😂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 lipca 2014 07:58
Murat-Gazon, to trzeba dać jej jeszcze trochę czasu. Myślę, że jak będziesz dobrze pracowała, to przestanie się wściekać, wręcz przeciwnie, zacznie ją to bawić =)
Strzyga nie jestem przekonana, ale zobaczymy. Ona potrafi "zapomnieć" o niechęci do placu, jak się dużo dzieje, ale to są tak czy inaczej tylko momenty. Natomiast nie mam specjalnej potrzeby przekonywania jej na siłę, że na placu jest fajnie - to jest koń otwartych przestrzeni, nie lubi być zamknięta podczas jazdy na ograniczonym terenie i ma do tego prawo. Póki co ustaliłyśmy "kompromis" - ona jest grzeczna mimo niechęci do takiej pracy, a ja nie przedłużam jazd na placu poza czas, który w danym momencie jest niezbędny.  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 lipca 2014 08:23
Murat-Gazon, bo pewnie plac źle się kojarzy =) Jak Twoja praca z nią zacznie być dla niej przyjemna fizycznie, moim zdaniem przestanie się wściekać. Super jest obserwować jak konie zaczynają się bawić tym, co robią =) I ujeżdżeniowe i skokowe, jeśli są dobrze prowadzone, mają w tym przyjemność.
Murat-Gazon, Przypomniała mi się pewna klacz ze stajni, w której kiedyś pracował mój narzeczony. Bywałam tam często i jeździłam. Właściciel tej stajni, dość dobry jeździec rekreacjny (określiłabym jego umiejętności na poziomie pomiędzy brązową a srebrną odznaką) twierdził, że ta klacz (jego oczko w głowie) nienawidzi jeździć po maneżu, nie widzi sensu kręcenia się w kółko, spina się, wścieka... Jeździł na niej wyłącznie leśno-polne galopady.
Poprosił mnie, żebym wsiadała na nią na maneżu jak jestem, bo na tyle był świadomy, żeby wiedzieć iż podstawowe szkolenie ujeżdżeniowe jest dla zdrowia konia niezbędne.
Wsiadłam i zastanawiałam się, czy aby na pewno o tym samym koniu mówimy, bo mało tak rozluźnionych i wsłuchanych w jeźdźca koni spotkałam. 🙂
Okazało się, że tak naprawdę, to ten pan był na maneżu spięty, to on maneżu nie lubił i to on nie widział sensu kręcenia się w kółko. Kobyła w moim odczuciu nie miała z tym żadnego problemu, może dlatego że ja ćwiczenia maneżowe (na tyle na ile umiem) uwielbiam. 😀
Może da Ci to coś do myślenia.
Nie jest dla mnie żadnym problemem fakt, że niezadowolenie konia z pracy w danym miejscu może wynikać z faktu, że w tym miejscu człowiek robi coś nie tak - czy to mój koń, czy jakikolwiek hipotetyczny. Jednak oprócz tego czynnika moim zdaniem należy brać pod uwagę to, że konie coś lubią robić, a czegoś nie, i to już nie zależy do końca od człowieka.
Żebyście mnie nie zrozumiały źle - ja bym bardzo chciała, żeby mój koń przestał mieć ciągle położone uszy na placu i na hali  😀

Julie w przypadku opisanym przez ciebie ewidentnie sytuacja jest jasna. Ale gdybyś wsiadła i okazałoby się, że koń nadal jest zły i spięty? Gdzie szukałabyś rozwiązania? (oczywiście zakładamy brak problemów ze zdrowiem i/lub sprzętem).
Murat-Gazon, tylko pytanie czy koń ma położone uszy i się "szczurzy" czy tez ma odwrócone uszy i jest zainteresowany jeźdźcem?
Często bowiem spotykam się z błędną interpretacją końskiego skupienia na jeźdźcu jako "szczurzenia się"...
[quote author=_Gaga link=topic=11961.msg2146779#msg2146779 date=1406282901]
Często bowiem spotykam się z błędną interpretacją końskiego skupienia na jeźdźcu jako "szczurzenia się"...
[/quote]
Wiem, często to ludziom tłumaczę, że nie każde skierowanie uszu do tyłu oznacza złość.  🙄

Akurat w tym przypadku jest to ewidentnie manifestacja niechęci. Ogólny "obraz" i zachowanie konia wyraża coś w stylu "zrobię to, bo prosisz, ale nie podoba mi się wcale ale to wcale i wolałabym, żebyśmy robiły coś innego".

W temacie dziwnych zachowań, o które czasem ktoś pyta, tym razem ja mam pytanie z gatunku "a spotkał się ktoś z...". Czy zdarzyło się komuś z was, żeby koń rżał do was, jak zsiadacie po jeździe? Moja czasem tak robi - to jest takie ciche, bardzo krótkie rżenie, tego typu, jakim czasem jeden koń wita drugiego, który skądś właśnie wrócił. Nie robi tego zawsze ani jakoś bardzo często, ale na tyle, że zauważyłam. I zawsze w momencie, gdy właśnie zeszłam z siodła i stoję koło niej. Uszy ma wtedy zawsze postawione do przodu i skupione na mnie. Jak byście to zinterpretowali?
Murat-Gazon, a jeździłaś kiedyś stępem ciągiem z 1.5 godziny po placu/hali? Na stałym lekkim kontakcie, nie wymagając nic poza równiuteńkim pilnym tempem, stale miękko przyłożone łydki, wszystkie "ewolucje" typu częste zmiany kierunku (po przekątnej, w poprzek, obszernymi półwoltami, obszerne wolty w każdym narożniku, koła, obszerne ósemki, płaskie wężyki/slalomy (mogą być pachołki), drążki na stęp)? Albo i... 2 godziny? Zwracając uwagę konia na siebie i swoje pomoce przy każdym początku rozproszenia. W równym, naprawdę równym rytmie zad dokładnie śladem przodu. Całość dość jednostajnie.
Halo jeszcze nie, ale mam w planach 🙂 Podejrzewam zresztą, że to będzie niezła próba cierpliwości - dla mnie.  😁
Murat-Gazon, obiecuję ci, że jak się wie, co się robi i próbuje się czegokolwiek nauczyć konia surowego, albo zepsutego, to w te 1,5 - 2 godziny naprawdę jest co robić
Ikarina wiem, że jest co robić, dlatego napisałam, że mam w planach  🙂 Próba cierpliwości raczej dlatego, że stępem to ja lubię się włóczyć w terenie i widoki oglądać, a nie pracować na placu.  😉 No ale skoro się wzięłam za porządną robotę, to trzeba będzie to znieść.  😉  😎
ikarina, tylko nie każdy koń jest w stanie coś takiego psychicznie wytrzymać
Nie wyobrażam sobie godzinnego stępa na Darco... w końcu by siezagotował
Ba ja galopuję przed porządniejszą robotą w kłusie i stępie - aby "wypędzić diabła" i osiągnąć trochę skupienia jednak 😉
Gaga u nas też przed jakąkolwiek robotą na placu najlepszy jest galop na rozluźnienie. Bo ruda się owszem i bez tego skupia, współpracuje, nie jest tak, że się zagotuje czy coś, ale ewidentnie kilkakrotny "przelot" po placu na luźnej wodzy sprawia, że pracuje się potem lepiej.
nie, ja na luźnej to Darco nie galopuję , ale i nasza robota jednak inna
Jeszcze niedawno też byłam przekonana, że do porządnej roboty musze przejść najpierw wszystkie chody na długiej wodzy bo dopiero po galopie koń się budził🙂  Ale oczywiście kłus i galop były rozwleczona jak tylko było można. Ponieważ uparcie ćwiczyłyśmy wężyki, ósemki i zmiany kierunku to najpierw jechałyśmy bez kontaktu (dosiad +sugestia  - w łucznictwie bardzo przydatne🙂 ) a potem to samo w ustawieniu na kontakcie + żucie z ręki. Dopiero jak F wydawała się przepuszczalna, ćwiczyłam przejścia i próbowałam w miarę możliwości okrągłe wolty wyjeżdżać🙂

W ostatnich tygodniach mam znów pomoc z ziemi i okazało się, że łopatki, ustępowanie od łydki a nawet próby nieśmiałe zadu do środka w stępie są na rozgrzewkę znacznie lepsze niż sztywne pomykanie rozwleczonym kłusem czy galopem. Także ostatnio 1,5 godziny wyginałyśmy się w stepie bo było tyle do roboty🙂 A potem koń jak guma, kopyta na uszy może założyć😀
W każdym razie jeszcze jakiś czas temu trudniej mi było złapać kontakt w stępie - zdecydowanie łatwiej było w kłusie na dzień dobry, stąd decyzja o jeździe na luźnych wodzach i taka a nie inna kolejność ćwiczeń. Może i źle to sobie wykoncypowałam ale w miarę działało.
Fajnie, że coś się zmienia  :kwiatek:
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2146791#msg2146791 date=1406283571]

Czy zdarzyło się komuś z was, żeby koń rżał do was, jak zsiadacie po jeździe? Moja czasem tak robi - to jest takie ciche, bardzo krótkie rżenie, tego typu, jakim czasem jeden koń wita drugiego, który skądś właśnie wrócił.
[/quote]

Mój gniady właśnie tak robi, zawsze  🙂 Jak zatrzymam się na placu i wyjmę nogi ze strzemion, jest pierwsze ho, ho. Podczas dalszej procedury zsiadania powtarza się jeszcze ze dwa razy. Być może jest to oznaka zadowolenia z końca jazdy? Zejście jeźdźca jest przecież końcem roboty, może więc w ten sposób koń wyraża swoją radość i zadowolenie z nadchodzącego relaksu?

Co jeszcze. Podczas wczorajszej jazdy, kontuzjowany siwy był wypuszczony ze stajni i chodził luzem. Przez większość naszej jazdy stał przy płocie i obserwował, siako zignorował. I właśnie podczas zatrzymania i wyjmowania nóg ze strzemion, razem z pracującym kumplem radośnie uczcił moje zejście obwitym rżeniem i "haholeniem". Widać cieszył się razem z nim 😁


I jeszcze z innej beczki. Pytam z czystej ciekawości, także proszę nie krzyczeć 🙂 Usłyszałam ostatnio, że Małgorzata Morsztyn łączy techniki naturalne z ujeżdżeniowymi. Zaciekawiło mnie to. Byłam przekonana, że wykonywanie elementów najwyższej rangi konkursów bez ogłowia jest wynikiem prawidłowego, klasycznego wyszkolenia, pracy na wędzidle. Także co jest w końcu prawdą, a co mitem?
Byłam przekonana, że wykonywanie elementów najwyższej rangi konkursów bez ogłowia jest wynikiem prawidłowego, klasycznego wyszkolenia, pracy na wędzidle. Także co jest w końcu prawdą, a co mitem?

Prawdą jest, że może być zarówno efektem prawidłowego, klasycznego wyszkolenia, jak i pracy na halterze. Z tym że aby osiągnąć coś takiego na halterze, to trzeba być co najmniej Karen Rohlf, Honzą Blahą albo kimś podobnym.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2146791#msg2146791 date=1406283571]
Julie w przypadku opisanym przez ciebie ewidentnie sytuacja jest jasna. Ale gdybyś wsiadła i okazałoby się, że koń nadal jest zły i spięty? Gdzie szukałabyś rozwiązania? (oczywiście zakładamy brak problemów ze zdrowiem i/lub sprzętem).
[/quote]
W sumie robiłabym to co z każdm koniem, czyli chwila pracy, chwila nagrody - rozluźnienia. Z wyraźnymi wymaganiami na zmianę z wyraźnym nagradzaniem, krótkimi "falami". Najpierw sprawdziłabym co jest dla niej najlepszą nagrodą. Dla większości koni będzie to swobodny stęp z głową przy ziemi, ale są konie które czują się nagrodzone i rozluźnione, gdy nareszcie mogą pogalopować. Nie jestem zwolenniczką karmienia z ręki, ale bywają konie z którymi można się wspomóc także w ten sposób - po wykonanym zadaniu poklepać, podrapać po szy i dać smakołyk. Przynajmniej na początku "tłumaczenia", że wykonanie zadania zostanie nagrodzone, więc warto je wykonać. 😉

Co do rżenia przy zsiadaniu  - znałam jedną młodą, ledwo zajeżdżoną klacz, która dokładnie w ten sposób cieszyła się jak z niej zsiadłam, za każdym razem. 😁 Na zasadzie "o! cześć! fajnie cię widzieć" - tak cichutko, powitalnie. Słodkie to było.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się