Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

dea   primum non nocere
21 listopada 2014 18:55
Jest możliwość, ale zazwyczaj mimo grzyba zrasta, jeśli mechanika kopyta i żywienie są w porządku.
Od dołu to pęknięcia z za długiej ściany zazwyczaj, ryski w środku ściany to żywieniowe, metaboliczne (np. po lekach, przy chorobie), powstające przy koronce to makabryczne przeciążenia - zdecydowanie zła forma kopyta. Do tego wszystkie formy pośrednie z połączenia tych przyczyn.
Tak, ale grzyb nie jest przyczyną rozsadzania kopyt i powstawania szczelin. Grzyb może "zadomowić" się w szczelinie, ale pierw jest szczelina a później grzyb, a nie na odwrót. Bynajmniej w tym miejscu.
Czy po kowalu moze wystąpic opuchlizna nóg? Kon wczoraj rbył robiony, po dlugiej przerwie (chyba z 8-9 tygodni) bo po operacji nogi byl zakaz robienia kopyt. Mocno scięty ( 😤 ), po kowalu juz nie wychodzil do wieczora, nie mial szansy sie np. podbić. Wczoraj wieczorem nogi i kopyta ciepłe (nie gorące ale jak na stanie w boksie to za ciepłe) dzisiaj grube spuchnięte tyły od nadpęcia do kopyta  🤔
Evson, może 🙁 Gwałtowne przestawienie kątów, całego oparcia, może tak obciążyć wszystkie okoliczne struktury, i nawet większa szansa na to jest w boksie 🙁
Super  😤 Problemów nie ma konca, tylko konia szkoda  🙁 Jakies pomysly co w pierwszej kolejnosci zrobic? Na razie zrobiłam buty i przeszłam sie po błocie, później woda na nogi i do boksu. Zaraz jade znowu i zastanawiam sie czy nie zawinąc w cos tej opuchlizny na noc?
Wet wspomnial tylko o kopytach w rivanol.
Cos jeszcze moge zrobic? Padł pomysl podania aspiryny ale nie podam ze wzgledu na wrzody.
Evson, ja bym prosiła weta o przeciwzapalny (zastrzyk) - na wszelki wypadek. No i jasne - spacery, zimna szpryca (nie bardzo mocna, ale też nie tylko zlewanie). O folbluta pytasz? To bym odpuściła zawijanie z grzaniem, ale to zależy czy twój czuły, może same owijki?. Swojemu w podobnej sytuacji (inna przyczyna, ale)... odparzyłam skórę. Bo opuchnięcie zeszło piorunem i wcierka jakby... skoncentrowała się na 1 cm kw 🙁
halo myslalam o zawijce z altacetem ale faktycznie to nie na cala noc. Natomiast byl wet, zobaczyl, wg niego nie jest źle ale mam dzwonic jutro. Niby podeszwy nie sa jakos bardzo wrazliwe na czułki (troche jednak sa) ale też kon nie mial nawet szans sie podbić bo wczoraj juz nie wychodzil a dzisiaj wyszedl w butach i na miekkie. Niemniej jednak dziwne ze podeszwy sa malo wrazliwe a taka reakcja wystapila. Nie mam pomyslu od czego innego nic w zywieniu nie zmienialam, przed kowalem postępował swoją dzienną dawke, niby malo ruchu ma teraz ale przez caly okres rehabilitacji nogi suchutenkie.
Na pewno kąt zmienił sie znacznie i kopyta zostały duzo skrócone wiec sklaniam sie ze to jednak od kopyt.
Przeciwzapalny nie zostal podany ze wzgledu na wrzody. Załozyłam glinke wedle zalecen weta. Mam teraz nadzieje ze nie spuchnie od glinki  😁
Evson, a co przeciwzapalny w zastrzyku ma do wrzodów? Poważnie pytam. Nie przyszłoby mi to do głowy, że może coś mieć.
halo hamują synteze prostaglandyny, która jest odpowiedzialna za śluz, obiżanie ph, ukrwienie błony śluzowej itd itd. Wieksze znaczenie ma to przy dlugotrwalym podawaniu ale po tym co ten kon przeszedl to wole dmuchac na zimne.
dea   primum non nocere
22 listopada 2014 21:48
Jak najbardziej to może być od kopyt, skątowanie koniowi nie przypasowało... nie ma to nic wspólnego z wrażliwością podeszwy, może wystąpić również po oszczędnym werkowaniu - tyle że wtedy jest z czego korygować, jakby co...
Evson, dzięki! to ci jeszcze dodam, że u nas altacet nie daje efektów ubocznych (nie maceruje skóry ani nic), a fajnie działa.
Wracając do p.zapalnych, to konie, które długo dostają p.zapalne środki szybko dostają wrzodów i to takich dosyć dosyć, więc w przypadku wrzodowców każda dodatkowa dawka może spowodować atak bólu brzucha /wrzodowe do kolkowych podobne/. Chyba nie ryzykowałabym i chłodziła samą wodą, ewentualnie zawijała z żelowymi chłodzącymi wkładkami.
halo, dea Dzieki serdeczne!  :kwiatek:
tajnaa o to to, dokładnie! i też wlasnie dzisiaj wpadlam na pomysl z tymi żelowymi wkładkami, nabyłam w aptece i zawinełam na jakis czas. Fajna sprawa.
evson, mam w domu super chłodzące ochraniacze, mogę Ci pożyczyć
Mógłby mi ktoś powiedzieć co to może być? Prawdopodobnie jakaś forma grzybiczna. Ale dokładniej i jak to leczyć. Może któryś wasz konik to miał? Nasz się już jakiś czas z tym "męczy " oczywiście nie dosłownie. ALe nie możemy się pozbyć. Niestety ma to fryz i próbowaliśmy już nawet ze ścięciem szczotek przy kopycie ale i to nic nie dało, a już zdążyło odrosnąć.
dea   primum non nocere
22 listopada 2014 23:43
Nie dziwne, że nie możecie się tego pozbyć, bo to anatomiczna część kopyta 😉 (jeśli dobrze widzę pod tym błotem), odpowiednik naszej skórki na paznokciu. Zależnie od osobnika i warunków, jest to bardziej lub mniej widoczne.
Tylko chodzi o to że to odchodzi płatami. A chyba nie powinno. Wygląda jak strup...
Umyj to porządnie wodą z tego błota. Jak umyjesz, nawilżysz, to możliwe, że zobaczysz skórkę dość cienką, łuszczącą się, która jest normalną częścią kopyta.
To tak jak byś porównywała zapuszczoną brudną piętę człowieka z narośniętym naskórkiem, z gładką zadbaną piętą damy. Obie pięty są zdrowe, tylko jedna wygląda ładniej a druga brzydziej. Umyj tę brudną piętę i zobacz, czy nie zacznie przypominać tej zadbanej.  🙂
Nie mówię tego złośliwie. Tylko w tym momencie masz zaburzony obraz całości. Fryzom może się wydawać, że łuszczy się bardziej, bo przez te szczotki i włosy narastające bujnie na koronkę trudniej o systematyczne czyszczenie. Lekko zaniedbany fryz w mojej stajni też tak miał.
dea   primum non nocere
23 listopada 2014 08:05
Przez to błoto naprawdę niewiele widać, ale wydaje mi się, że to nie jest nic chorobliwego, tylko tak jak tunrida pisze - plus ewentualnie kwestia osobnicza. U cięższych koni typu pogrubiane, fryzy widziałam tego typu efekty, podobnie jak kasztany i ostrogi mają zwykle "bardziej wyraziste" - u szlachetnych, lżejszych jakoś mniej tego wszystkiego.
Możesz dla pewności zweryfikować żywienie. Kiedyś miałam obserwację, że u pewnego pogrubianego wyglądało toto tak właśnie bujnie, zeszło do połowy kopyta albo i niżej i się nie wycierało, całe kopyto miało chropowaty wygląd - to było wtedy, kiedy miał stan ochwatowy. Jak się kopyta poprawiły, to i skórka się wycofała wyżej, odsłaniając błyszczący róg.
dea, tajnaa - dzięki za odpowiedz. Większość tych pęknieć powstało po czasie gdy mój koń kolkował, potem był na operacji potem długo na diecie. Kopyto które odrosło po tamtych wydarzeniach juz po "opuszczeniu koronki" było z takimi mini ryskami (widac to dobrze na foto które załączam). Teraz jak ta słaba ściana zeszła do samego dołu, bardzo łatwo o jakiekolwiek pęknięcia (tak to widzę).


Natomiast moje pytanie ponawiam: czy ktoś miał do czynienia z grzybem w szczelinach / pęknięciach kopyta i jak z nim walczył? 🙂


dea   primum non nocere
23 listopada 2014 09:37
Jak grzyb gdziekolwiek, to miedź do diety. Poza tym moczenie virkon, armex. Trzymanie kopyta bez przeciążeń (częste, poprawne werkowanie) i dr Czas - zrośnie.
Czy ktoś z was zna dobrego kowala na podlasiu? Najlepiej blisko Augustowa.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
28 listopada 2014 07:15
jaka może być przyczyna ropni? wyłącznie mechaniczna (podbicie, zagwożdżenie?) czy coś jeszcze.

edit: znalazłam, może się komuś przyda http://starywww.up.wroc.pl/polish/struktura/wet/kkc/cwiczenia/ortopedia_kop.html
https://drive.google.com/file/d/0B7F4IPmzwnEPT3FyVUR0QjQ5MW8/view?usp=sharing
Mółby ktoś coś powiedzieć na temat tego zdjęcia? Koń nie kuleje, czekamy na kowala. Co mogło spowodować aż taki ubytek, nie było żadnego pęknięcia. Przeciązenie? zły kowal? Co z tym teraz?
Czy tylko mi ten link nie działa ?
dea   primum non nocere
04 grudnia 2014 16:30
Mnie to wygląda na konkretnie zgrzybiałą ścianę. Nie kruszyła się przy czyszczeniu kopyta?Teraz się nie kruszy to, co zostało, przejechane metalową szczotą? Zdrowa ściana nie powinna. Wymoczyłabym w armexie, dwa razy takie coś wyleczyłam tym sposobem, plus zadbać o odpowiedni poziom miedzi w diecie.
Podbijam temat grzyba - u nas ostatnio kowal ww podeszwie upatrzył małe dziurki, przebarwione jakby "pasmami" do środka kopyta i orzekł, że grzyb. Chodzi mi o obydwa przody.
W obu kopytach najprawdopodobniej jest ropa (właśnie te dziurki...) więc na razie pampersy z rivanolem, potem maść ichtiolowa ale co dalej?
I kiedy dalej? Bo ja nigdy takiego przypadku nie miałam 😡 Przypuszczam, że jak ropa zejdzie, kopyta/koronki przestaną grzać?
Kowal zalecił dalej pampersowanie tyle, że z metronidazolem acz z mojej skromnej wiedzy wynika że metro nijak się ma do grzyba.
Prócz podawania miedzi to się jakoś miejscowo/ogólnie leczy?
Bo jak ogólnie to wypada raczej próbkę jakąś wysłać, czy to na pewno to, co by nie faszerować bez sensu, bo przecież takie leki to toksyczna rzecz...
Będę wdzięczna za wszelkie informację, bom zielona zupełnie  😁 :kwiatek:
Mogłabyś wrzucić zdjęcia owych "wżerów grzybowych"?
W którymś wątku ktoś pisał, że kowal stwierdził, że szczeliny są od grzyba, bo tak rozepchał ścianę, że aż pękła.  🤔wirek:
Rzadko widuje się ropę w okolicy środka podeszwy, najczęściej w LB, albo w okolicy strzałki - tam gdzie blisko do tworzywa.
Żeby była ropa musi dojść do zainfekowania czegoś co jest żywe, a na pewno nie od grzyba.
dea   primum non nocere
06 grudnia 2014 16:41
Ja pisałam post nad Twoim o pewnym środku. Już chrypnę od powtarzania (albo raczej nadgarstek mnie boli). O ile to faktycznie grzyb, bo opis dziwny. Przypadki, które znam, to raczej kruszenie się, proszkowanie tego co nie powinno, często w postaci wżerów - ale proszkujących się właśnie.
tajnaa, jutro zobię zdjęcia, ale źle się zrozumiałyśmy, albo raczej ja źle się wyraziłam.
Dziury faktycznie są w okolicy LB, po ruszeniu kopyta nożykiem tak jak mówisz zaczęły się proszkować. Kowal jeszcze nieco je powiększył w nadziei, że "dokopie" się do ropy, ale nic to nie dało. Miejsca zmienione chorobowo czyli owe ciemniejsze plamki/paski (wydłubane jak wspomniałam) ciągną się wgłąb kopyta ale nie do strzałki tylko do środka, w kierunki tkanki miękkiej. Do "środka środka".
Piszę jak połamana.
Postaram się jutro to jakoś uwiecznić na fotce, będzie łatwiej. Proszkujące się, zabarwione na ciemno plamki ciągną się wzdłuż LB.
dea, czy owe wżery mają zmieniony kolor? Wybacz, umknął mi ten armex. Czyli dopaszczowo nic i w żadne wysyłanie próbek się nie bawić?
A tak odchodząc od tematu to mój koń zdjął sobie dziś oba opatrunki zaraz po tym, jak wyjechałam ze stajni... Ręce opadają.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się