Młode Konie

Moje malowane ciele





Śmiesznie wygląda jako klon własnej matki  😍


W lutym minęły dwa lata, jeszcze trochę  🏇
Mój młody rośnie 😍 i zaczyna przypominać konia a nie karykaturę (źrebaczka).
Jest na co założyć siodło, które w międzyczasie przestało pasować! 🤣



tuch a ile ma ? ( lat, wzrostu )
4 lata skończył w maju. Właśnie nie mierzyłam go ani razu, zawsze o tym zapominam. Na oko celuję że ma teraz ze 161-162 cm
Moja dziś pierwszy raz założony czaprak, pas i ochraniacze. Totalny spokój. 15-20 minut popracowała. Stępem i kłusem bow jedynym miejscu, gdzie był cień ona jest za wielkim klamotem żeby zagalopować, aczkolwiek w kłusie jest bardzo miękka, elastyczna i nawet na małym łuku świetnie sobie radzi.... Tylko ten galop, zanim rozwinie odpowiednią prędkość w kłusie to ja już jestem na tyle zmęczona darciem się "galop, galop..." i machania batem, że odpuszczam... i ona też. Kurde no.

To będzie koń do zdjęć, bo najlepiej reaguje na komendę "stój". I stoi... można w tym czasie iść na kawę, a ona się nie ruszy  😁
Generalnie jestem bardzo zadowolona, bo ładnie ustępuje od najmniejszego nacisku ręką w okolicy przykładania łydki. Tak uczyłam moje wszystkie  konie reagować na łydkę /z ziemi/, a już w siodle bezproblemowo wykonywały ustępowania.


Dziś pierwszy raz na gumach. Kobyłka fajnie, nie koguciła, nie dreptała jak świnka ani nie próbowała kombinować i stawać dęba czy łazić do tyłu.
Kiedy według was można przejść na sztywny patent? /wypinacze trójkątne/.

Kiedy według was można przejść na sztywny patent? /wypinacze trójkątne/.

Już? Aczkolwiek najlepiej najpierw zapiąć tylko jeden (na parę kółek) 😉.
Tajna
Juz możesz.  Najlepsze na 1 raz sa wypinacze z gumowym kółkiem. Sa ciezkie, troche sie tluka jak sa luzne i kon ma troche wiecej swobody niz na trojkatach. Jak to ogarnie to mozesz spokojnie trojkaty.
KaNie - na wypinaczach prostych koń ma więcej swobody niż trójkątach? Hmmm...  🤔
tajnaa - dobrze jest też domontować do wypinaczy takie karabinki jak do wodzy (nie wiem jak to się zwie, taki kółeczka-szczypczyki), jakby co można szybko odpiąć wypinacze. Mój młody wprawdzie nie stanął dęba po pierwszym zapięciu, ale lazł do tyłu i próbował się wspinać. Po paru kółkach już miodzio 😉.
Wruda
Jasne ze tak. Jak zapniesz luzno, to moze glowa ruszac w gore i w dol. Jak zapniesz jeden, to juz w ogole spoko, i mniej stresowo. Jak wypniesz na trojkaty za 1 razem to powodzenia. Szczegolnie jak sobie postanowi glowe zadrzec. Masz prawie pewne ze glebnie na plecy.
Tak nieśmiało zapytam, jakie jest uzasadnienie zapinania jednego wypinacza? Rozumiem, że wówczas musi być dość długi, by nie wygiąć szyi?
I który wtedy - wewnętrzny czy zewnętrzny?
Lillid
Uzasadnienie jest takie, ze kon ma wieksza swobode ruchu. I jesli wpada w panike, to nie jest taki ograniczony ruchowo, a co za tym idzie mniejsza szansa ze walnie na plecy. Ja zapinam wewnetrzny, bo lonza przypieta do wewnetrznego kolka w razie czego ciagnie konie do srodka, zeby sie nie przewrocił przy stawaniu dęba.
Ten jeden wypinacz zapinam tylko na pierwszych kilka minut lonzy, jak jest ok to wypinam na 2 tez. Jak nie jest ok to wracam na gumy.

A i pierwszy raz zapinam na bardzo dlugie wypinacze. Tylko zeby kon czul ze cos ma, ze cos go lekko ogranicza i ze w ogole jest. Skracam dopiero na kolejnych lonzach.
Jasne ze tak. Jak zapniesz luzno, to moze glowa ruszac w gore i w dol. Jak zapniesz jeden, to juz w ogole spoko, i mniej stresowo. Jak wypniesz na trojkaty za 1 razem to powodzenia. Szczegolnie jak sobie postanowi glowe zadrzec. Masz prawie pewne ze glebnie na plecy.

No ale trójkątny też można zapiąć luźno (mówię o trójkątach do boków, żeby było jasne) i koń też ma swobodę dół-góra (nawet większą niż w prostym). Na glebę może walnąć i przy zwykłych (podobnie jak wspiąć się pod jeźdźcem i zwalić). Dlatego pisałam o wypięciu na jeden.
Trochę nie rozumiem, na czym polega ta większa swoboda na prostych, chyba mam słabą wyobraźnię  🤣.

lillid - KaNie już napisała, takie zapięcie minimalizuje ryzyko zwalenia się przy dębowaniu i generalnie zasiania paniki pt. "coś mnie uwięziło!".
Spróbuję jutro. Koń na gumach mega spokojny i nawet przeżuł wędzidło, bo dotąd była bierna.
A mój taki ozdobiony wrócił tydzień temu z padoku... Jutro zdjęcie szwów. Niby goi się ładnie, ale trochę puchnie i teraz mam konia garbonosego  😂. Mam nadzieje, że to zejdzie... No a jak nie, to trudno, jak to podsumowała koleżanka: "był za fajny i za ładny, to musiał sobie coś popsuć" 😉. Ech...

wruda, pocieszę Cię, że głowa to miejsce które się najlepiej goi i mało jakie ślady szycia zostają. Troszkę bym się martwiła tym obrzękiem, o ile to obrzęk a nie nakostniak.
wruda, pocieszę Cię, że głowa to miejsce które się najlepiej goi i mało jakie ślady szycia zostają. Troszkę bym się martwiła tym obrzękiem, o ile to obrzęk a nie nakostniak.

Dzięki, właśnie wiele osób mówi, że pewnie nie będzie śladu. Obrzęk wygląda na obrzęk (miękkie i zlazło pierwotnie po przeciwzapalnych), jeszcze nakostniaka na głowie mi brakowało, ech... Zobaczę co powie jutro wet. Robota strasznie w kratkę, a to zęby mu rosną, a to po kowalu okulał, a teraz się chciał oskalpować. Myślałam, że mój senior wyczerpał zasób końskiego pecha, a tu junior chyba ma własny zapas  🤣.
A to luz. Mój Łoś jest taki sam. 😉
wruda, Uuu, czyli one wszystkie tak mają 😉 mój ciągle coś sobie robi, a to rozcięty nos, skaleczona piętka,  uderzone biodro, albo (i to był hit) rozorane kąciki warg od sznurka do likita... Obrzękowi u was się nie dziwię, temperatury teraz sprzyjają takim opuchliznom. Oby się ładnie wygoiło, trzymam kciuki.

A skoro się już odezwałam, wstawię dziecko z ostatniego treningu:
O rany...czyli nie tylko mój taki "pechowy" 🤣 Tez mi się wydawało, że wiele widziałam. Ale ten spokojny i spolegliwy konik często mnie zaskakuje pomysłami. Wczoraj wracaliśmy z pastwiska w reku na uwązie, szedł wolno, rozglądał się na boki aż nagle zatrzymał się, zrobił krok w bok i wlazł na kopę siana, które stoi na europalecie. Niby nic strasznego ale miałam wizję że mu tam kopyto utknie. No co to w ogóle za pomysł?
wruda u nas jeden koń wrócił z padoku z identyko rozcięciem ale z nieco większym rozmachem bo porozcinał płaty skórne tak, że trzeba było szyć... Wetka miała co robić bo zafundował sobie ogromny znaczek niczym zorro 😀 Ale miesiąc później śladu nie było 🙂 Więc wasze sie tez na pewno szybko zagoi 🙂

Anai mutancik jak zwykle super 😀

tuch ja znam takie przypadki z naszej stajni, które mimo prostej szerokiej drogi lubią sobie powłazik w krzaki, balot słomy czy siana tak ooo... Co prawda to głównie ogiery tak robią ale kobyłę jedną chodząca po krzakach też mieliśmy 🙂 I nie, że się nie słuchały tylko tak jakby się po nich chciały wycierać 🙂 "Ułomności" u koni daleko nie trzeba szukać ale w sumie u ludzi również :P
wruda Może chciał mieć bardziej symetryczną odmianę na pysku? Kiedyś widziałam gorszy skalp i rzeczywiście śladu na nie ma, zagoiło się elegancko. Także jest szansa, że nadal będzie miał ładną głowę.
tuch - hehe. Nie mógł się upudrować :-P?

Pocieszyłyście mnie trochę, dzięki  :kwiatek:.

Jeszcze odnośnie zdolnych młodziaków - mój starszy koń, jak był szczypiorem wsadził nogę przy kowalu pod drzwi boksu tak, że się zakleszczyła. Całe szczęście postanowił leżeć spokojnie, jak faceci zdejmowali te drzwi z zawiasów, żeby go uwolnić 😉.
wruda I co był szyty ?
Konie to mają pomysły, ja jak zobaczyłam swojego to płakałam pół dnia. Oskalpował sobie cały przód głowy, naderwał ucho i był cały pokiereszowany. (kilka dni przed zawodami )
Skończyła się zabawa z kolegą, teraz chodzi z babami, on to wieczne dziecko  😁  
macie wrażenie, że kobyły mają mniej takich przypadków? w sensie wsadzania głowy, nogi tam gdzie się nie powinno?
Klacz rzadkość bardziej uważniejsze, ogiery też ale wałachy wiecznie jakieś ryski i głupie pomysły.
monia - był szyty. A Twój to już znak charakterystyczny będzie miał na całe życie (w sensie to ucho)...

Mam wrażenie, że wałachy i ogiery więcej się bawią, zaczepiają, stąd i non stop jakieś podrapane. Mój (ogier) łazi z drugim ogierem, cała szyja i pysk w sznytach 😉. Za to kobyły siedzą każda w swoim kącie, ale jak się tłuką, to potrafią być naprawdę wredne. Jedyny znany mi przypadek, gdzie koń zabił drugiego na padoku to właśnie 2 kobyły (tak jedna drugą skopała, że złamała jej kość udową)... Wydaje mi się też, że faceci (szczególnie ci młodsi) też bardziej gapią się na to co się dzieje, więc a to się potkną, a to wlezą w krzaki. Kobyły generalnie czekają, aż człowiek da im spokój 😀.
moj za to dwa razy w ciagu tych 3 lat co go mam (od dwu latka) zawiesił się na ogrodzeniu. Nogi czesto miał pocharatane, a sznyty od zabaw to norma. A raz się tak kulal przy ogrodzeniu ze nie mogł wstac bo utknął i nogi musiałam mu popychac o.O
ctc to był standard i zamiast pięknego kasztana z białymi odmianami to miałam w niebieskie łaty i z niebieksimi nogami. Ostatnio jest troche lepiej już az tak nie waruje
Wałachy są okropne, zawsze coś wykombinują. Mój miał ksywkę "partyzant" zawsze mu cos było durnego. Niby nigdy nic bardzo groźnego, ale nogę, głowę ciągle gdzieś wepchnął. Stresu a później śmiechu było z niego od groma. I co najgorsze, część tych glupot mógł robić z nudów, bo np od 19ej do 6 stał już w boksie (np notorycznie zakręcał kurki sobie i sąsiadom do poideł lub zdejmował listwy z systemu alarmowego, listwy były naprawdę wysoko!). Ale np trzy lata temu, w wolnowybiegówce potrafił sciągać gniazda jaskółek  spod sufitu. Zdejmować drzwi z zawiasów albo ukraść widły i galopem polecieć z nimi na łąki machając nimi w powietrzu. Ma 11 lat.
Megane, myślałam, że tylko mój wałach tak robi. Ja się na prawdę grubo zastanawiam nad jego sprzedażą, bo za dużo mi szkód robi. Musi pracować, wtedy mu się pierdy w głowie nie rodzą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się