naturalna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
20 października 2014 09:01
Suchość może wynikać z gorszego odżywienia, upośledzenia krążenia, więc w tę stronę bym szukała, jeśli nie ma jakichś dziwnych warunków "niesymetryczych" (miałam jedną kobyłę, ktora załatwiała się pod jedną ścianą boksu a potem stała głową w stronę wyjścia -> lewe nogi w gnoju, prawe czyste...
Ja robię "mapowanie". Dla celów orientacyjnych, bo kopyto to nie felga rozmiar 160x14R 🤣 Ale faktycznie, mniej więcej wiem, gdzie powinno się kończyć kopyto (czasami podeszwa  i odcisk kości też podpowiada). Pozwala  to z czasem wrócić do "fizjologicznego" kształtu kopyta.   I w sytuacji, gdy werkujący nie potrafi w inny sposób określić prawidłowej długości pazura.

A potwierdzałaś to kiedyś ze zdjęciem RTG ? Pokrywa się teoria z praktyką?
TomC -tak, sprawdzałam "mapowanie" na rtg. Na fotce 1, po lewej -stan kopyta przed rozkuciem, robione przez naszego lokalnego kowala 🙄 Po prawej -to samo kopyto robione juz przeze mnie, stan mniej więcej aktualny.
Na rtg -to kopyto po rozkuciu -widać za długi pazur (i nawet zniekształcenie czubka kości kopytowej z tego powodu). "Mapowanie"  dało mi więcej pewności co do bezpiecznego skracania pazura 😉




rzepka :

Przeglądam sobie czasem ten wątek, bo zawsze coś można się dowiedzieć. Ale po tekście "robione przez naszego lokalnego kowala" krew mnie zalała i postanowiłem odpisać. Owszem, wyobrażam sobie partacza co tak okuł konia, ale PARTACZA, a nie kowala czy zwanego teraz podkuwaczem. Na 99% z mojego 30 letniego doświadczenia, za taki stan kopyt odpowiada właściciel konia co uważa, że im dłużej się trzyma podkowa, to tym kowal jest lepszy.  I prawdopodobnie trzymał tak konia w tych podkowach aż do takiego stanu w którym koń zapewne ledwo chodził. Zapewne 3 do 8 miesięcy. Trudno wyrokować o czas jak nie wie się z doświadczenia jak szybko przyrasta kopyto w konkretnym przypadku.  Bardzo proszę o nie brukanie słowa kowal w znaczeniu podkuwacz. Piszcie "partacz", a nie kowal. I bardzo proszę, aby wina za taki stan kopyt potrafiła też obciążyć właściciela konia, a nie tylko podkuwacza. "Mój rekord" to jest 7 miesięcy zanim pojechałem przekuć konia mimo telefonicznego uprzedzenia po 6 tygodniach o potrzebie usługi. Przekułem i powiedziałem, że jak najpóźniej za 8 tygodni nie odezwie się, to więcej nie przyjadę i to był ostatni kontakt z właścicielką. Bardzo proszę jeszcze raz o wyważenie słów "kowal" podkuwacz" "partacz". Dziękuję i pozdrawiam.

PS: Rzepka, to kopyto nawet bez zaglądania w podeszwę można jeszcze skrócić.
to prawda ze duzo zlego jest winą wlascicieli koni
od 2 mies.robie konia ktory mial tyly tak pognite ze ,,cala '' kopystka sie miescila w tych dziurach
wlascicielka byla zdziwiona , a kogo obarczyla za zgnite strzalki?
kowala  😲
no bo przeciez jej nie powiedział ....smiechu warte
gocha81, z jednej strony racja - to właściciel odpowiada za codzienną pielęgnącję konia
Z drugiej złe werkowanie też może się przyczynić do gnicia strzałki (jako jeden z kilku elementów...)
dea   primum non nocere
21 października 2014 12:20
...z trzeciej strony, mógłby faktycznie powiedzieć. Skąd ludzie mają wiedzieć, jak zdrowe kopyto wygląda i gdzie się powinna kopystka mieścić, a gdzie nie? Niektórzy właściciele koni pewnie nigdy w życiu prawidłowego kopyta nie widzieli. Ja zawsze mówię właścicielowi, jak uważam, że strzałka wymaga leczenia. Albo opierdzielam, żeby więcej jeździć 😉
... z czwartej strony części właścicieli kompletnie to nie interesuje. Według nich od kopyt jest kowal, oni nic wiedzieć nie muszą. Sama widziałam wielokrotnie sytuacje, gdy przyjeżdżał kowal, właściciel wyciągał konia, zostawiał kowalowi i szedł na kawę, potem odbierał konia, a kowal jechał sobie dalej. Zero zainteresowania, zero wymiany informacji.
Skąd ludzie mają wiedzieć, jak zdrowe kopyto wygląda i gdzie się powinna kopystka mieścić, a gdzie nie?


Z internetu, z książek, z radia maryja nawet mogą wysłuchać. Ludzie, no ja nie wiem, czy to jakaś czarna magia? Właściciel POWINIEN wiedzieć jak wygląda kopyto prawidłowe. Koniec i kropka.



Wszystko na tych kowali, no wszystko na tych kowali...
Liściu, między tym co właściciel powinien, a co robi/wie bywa czasami spora różnica 😉
Nie każdy ma parcie na wiedzę... ba wielu właścicieli koni nie ma pojęcia o karmieniu, prawidłowo prowadzonym treningu, etc. Wystarczy poczytać re-voltę, na której często właściciele koni szukają diagnozy dla chorób / urazów nie konsultując się z lekwetami...
[quote author=Liściu link=topic=1384.msg2206061#msg2206061 date=1413891120]
Z internetu, z książek,
[/quote]
Taaaa... Popatrz sobie na kopyta w internecie, tak "rzutem na taśmę", i powiedz, że łatwo tam znaleźć poprawne kopyta. Zobacz sobie nasze ogłoszenia na rv, jakie tam jest zatrzęsienie złych kopyt i palcujących koni...
Książki mówisz... Kiedyś tak patrzyłam na książki jeździeckie pod tym kątem, przede wszystkim można odnieść wrażenie, że koń rodzi się w podkowach, a co jest od spodu, to matko...
[quote author=_Gaga link=topic=1384.msg2206072#msg2206072 date=1413891885]
Liściu, między tym co właściciel powinien, a co robi/wie bywa czasami spora różnica 😉
Nie każdy ma parcie na wiedzę... ba wielu właścicieli koni nie ma pojęcia o karmieniu
[/quote]

To kto ma mieć to pojęcie ?




Murat-Gazon, nie mówie, żeby się wzorować na tych właśnie "rzutem na tasmę" nieprawidłowych. I nie mówię, żeby czytać te książki do których zaglądać nie należy.
Wiem, że wiedza w internecie w języku polskim jest bardzo "nieurodzajna", ale dla podstawowej wiedzy o kopycie to aż za świat.
problemem jest właśnie szum informacyjny, skąd właściciel konia ma wiedzieć "która wiedza" jest zgodna z prawdą?? Otwórzcie sobie jakikolwiek album z rasami koni. Powinny znajdować się tam przecież same ideały....a wiecie co jest?? Zanim zaczęłam się interesować anatomią, nie raz pytałam i weta i kowala czy z kopytami moich koni jest wszystko w porządku i oczywiście niezmiennie słyszałam, że tak choć araba trzeba kuć, bo ma słabe kopyta, hucuła koniecznie na tyły, przody co prawda wzorcowe ale te tyły..... no i jeździmy jak świry, więc bose konie nie dadzą rady. I wciskano mi te kity, póki nie zaczęły się problemy i nie zaczęłam szukać. Skończyło się zmianą weterynarza i zimną wojną z kowalami (piszę w liczbie mnogiej, bo do tej pory nie potrafię znaleźć takiego, z którym mam wspólny język)

skoro wątek ożył, to może znajdzie się ktoś, kto wypowie się na temat rtg mojego konia :kwiatek: Przód już obniżony. Interesuje mnie opinia na temat zdjęcia po prawej.
Liściu wydaje mi się, że problemem ogólnym dotyczącym wiedzy - o kopytach, ale także o innych rzeczach dotyczących jeździectwa - jest etap "nie wiem, że nie wiem". Musi wydarzyć się coś, co uświadomi delikwentowi, że nie wie. Jeśli masz konia z nieprawidłowymi kopytami, to możesz się dowiedzieć, że coś jest nie tak, np. przez porównanie z innymi końmi w tej samej stajni. A co, jeśli one też mają nieprawidłowe kopyta? To wcale nie jest rzadka sytuacja.

Plus jest całkiem spora grupa właścicieli mająca podejście - "od kopyt jest kowal, od żywienia właściciel pensjonatu, od leczenia wet (to akurat dobrze 😉), a ja mam konia po to, żeby na nim jeździć, i nic więcej mnie nie interesuje." Pół biedy, jak kowal + właściciel pensjonatu + wet są ogarnięci, a jak nie...?

Ja się zainteresowałam kopytami, jak zaczęłam jeździć na poochwatowej klaczy. Miała tak drastycznie inne kopyta od reszty koni, jakie kiedykolwiek widziałam, że zaczęłam zgłębiać temat, dlaczego tak jest. Dowiedziałam się nie tylko tego, ale także "przy okazji", że kopyta żadnego z pozostałych koni nie są poprawne... A ja byłam pewna, że są, bo nie różniły się od siebie niczym, no to skoro wszystkie tak samo wyglądające, to chyba dobre...
Może i ja jakoś inaczej rozumuje, bo konie karmię od zawsze sama, werkuję.
Jakbym miała na głowie ze 40 koni to już bym pewnie nie werkowała sama, bo by mi się zwyczajnie nie chciało, ale nie mogłabym tak po prostu oddać ich w ręce obojętnie komu na ślepo.

Mogę zrozumieć , że może ktoś sobie mieć konika w pensjonacie i przyjeżdzać jeździć na nim i poczyścić,  i jak już nie interesuje się kwestią żywienia to pewnie nie zainteresuje się kwestią kopyt... Chociaż nie...-ja nie mogę tego jednak zrozumieć.


Mętlik w głowie mnie dopadł...
Liściu, są i tacy, któzy nawet nie przyjeżdżajaza często. Ot raz na rok ruski... Można? Można! 😁
[quote author=_Gaga link=topic=1384.msg2206112#msg2206112 date=1413895143]
są i tacy, któzy nawet nie przyjeżdżajaza często. Ot raz na rok ruski... Można? Można! 😁
[/quote]
Aczkolwiek to nadaje się już do wątku "nie ogarniam". Po co mieć konia, płacić kupę kasy przecież i widywać go raz na rok...  🤔
[quote author=Murat-Gazon link=topic=1384.msg2206151#msg2206151 date=1413896740]
[quote author=_Gaga link=topic=1384.msg2206112#msg2206112 date=1413895143]
[/quote]
Aczkolwiek to nadaje się już do wątku "nie ogarniam". :
[/quote]


Widzę, że nie tylko ja nie ogarniam 😁
Dobrze, bo już myślałam, że wariuję 😁
Liściu nie, to jest stuprocentowo nieogarnialne.
Tak samo jak sytuacje typu "jak żywisz swojego konia?" - "a nie wiem, obsługa go karmi".  🤔wirek:

OT robimy  😡
Koniec nieogarniętego OT 😁





skoro wątek ożył, to może znajdzie się ktoś, kto wypowie się na temat rtg mojego konia :kwiatek: Przód już obniżony. Interesuje mnie opinia na temat zdjęcia po prawej.


A coś więcej ?😉 Ile czasu Ci to zajęło ? Jakieś zdjątko sprzed :kwiatek:
liściu to dwa różne kopyta, a żeby było weselej, to przód (po lewej) i tył (po prawej). Ale to normalna reakcja 😜 Zapomniałam opisać zdjęcia, sądziłam, że opis na TRG jest czytelny 😉
mila   głęboka rekreacja
21 października 2014 15:26
Kasik,
ja tam widzę w tym przodzie lekką rotację (linie kość kopytowa, ściana przednia nie sa równoległe).

Sama kość kopytowa też chyba nie leży równolegle. Nie widzę dokąd sięga cień*

*na wszelki wypadek przypomnę, że kość kopytowa jest trójwymiarowa i ten wyraźny trójkącik to miejsce gdzie rtg wyłapuje najwięcej tkanki kostnej, cienie poniżej to też obraz kości, ale ponieważ ta są jej końce, to obraz rtg jest mniej wyraźny

A tak w ogóle to witam się ponownie w wątku, tym razem z nowym koniem 🙂
jeżeli kopyta nie zaprotestują to ja bym przód opuściła a tył podniosła .
Jakistampodkuwacz -rozumiem Twoje święte oburzenie na właścicieli, że nie dbają o konie. Ja tez jestem oburzona, jak można nie robić nic z kopytami przez kilka miesięcy 😉
Ale zanim zaczniesz MNIE obrażać -za stan kopyt -to tylko wyjaśnię, że kiedy kupowałam moją Dziunię 17 lat temu -o werkowaczach się nie śniło (na Podhalu), o werkowaniu naturalnym - tym bardziej nie, konie kuli sobie sami górale (z różnym skutkiem), a do 1 konia na Podhale żadna kowalska sława  gdzieś "z Polski" nie dojeżdżała (sprawdzone!!).
Ci "kowale" to głównie samouki, albo gdzieś z tradycji rodzinnych. Książek o prawidłowym kuciu nikt nie czytał. Do dzisiaj kupowane  podkowy na jarmarku w Nowym Targu mają  ostatnie dziurki na podkowiaki w okolicach kątów wsporowych 😲
Ja jestem "baba z miasta", czyli taka "przyżeniona przybłęda" wśrod górali. Stąd żaden kowal nie traktował poważnie moich uwag o prawidłowym werkowaniu  (sama wówczas tego nie robiłam z wielu powodów). Starałam się przynajmniej konia przekuwać co 6 tygodni( nie co 7 miesięcy!!!), a wygląd kopyta jest wynikiem w ogóle złego werkowania, a nie zbyt rzadkiego przekuwania. Kowal zrobił kształt kopyt przednich taki sam, jak tylnych, żeby podkowy można było przekładać z tyłu do przodu i odwrotnie (jak opony w aucie :wysmiewa🙂. Na dowód -podkowa zdjęta z tego własnie kopyta -co jest na zdjęciu powyżej, to  jest przednia noga! Po prawej -prawidłowy kształt podkowy Mustada na przód:



Niestety, wyhodowanie zbyt długiego pazura spowodowało, ze cale kopyto "wyjechało" do przodu, mimo regularnego przekuwania. Kilka lat potem zabrałam się sama za kopyta -rozkułam konia i do dzisiaj chodzi boso, chociaż mieszkam w baaaardzo górzystym ,kamienistym terenie.
Nie potępiam wszystkich kowali i nie wrzucam ich do jednego worka -ale chyba nie wiesz, jak  wyglądają kopyta naszych wiejskich koni, kute przez właścicieli bez pojęcia o sztuce podkuwania. Zdjęć nie będę wklejać -bo nie chcę robić zamieszania. Ale zapraszam na wizję lokalną 🤣
Edit: znam wielu wspaniałych, mądrych i świetnych fachowców -kowali, którym bez zastrzeżeń oddałabym kopyta moich koni do roboty 😀 Przede wszystkim -Mistrz Józef Antczak, z którym miałam okazję dyskutować o kopytach mojej Dziuni. Rownież nasz lokalny spec -swietny kowal, p.Michał Antolec, z ktorym spotykamy sie regularnie na wszystkich szkoleniach kopytowych. TakżePrzemek Głos -który bywał u mnie  i pomagał mi w werkowaniu, z którym tez obgadaliśmy wszelkie aspekty naturalnego i klasycznego werkowania 🤣
Jak widać -nie jestem uprzedzona do kowali, tylko  do kowali-partaczy 😉
Witam. Szukam fachowca z doświadczeniem od węrkowania. Jest ktoś taki na Śląsku?
mila cień, który widzisz nie jest efektem krzywego położenia kości kopytowej a niepoprawnie wykonanego zdjęcia rtg na nierównym podłożu (no chyba że kłamią rowki przystrzałkowe i linia koronki w obu kopytach). Rotacji również nie ma (to nie są jedyne zdjęcia rtg tego konia jakie posiadam, jednak na tych nie ma znaczników).
Dla porównania zdjęcie ze znacznikiem
blucha zdjęcia robiłam żeby upewnić się że mogę piętki w przodach obniżyć. 4lata temu weterynarz stwierdził u Smyka przykurcz ścięgna i obwieścił, że poprawy nie będzie, koń miał wówczas 5,5roku. Po zrobieniu aktualnych zdjęć inny weterynarz stwierdził, że nie ma żadnego przykurczu (więc mogę śmiało działać)
Piętki mają obecnie 3cm a problemem są raczej przedkątne, które muszę mocno przycinać. Startowałam od piętek 3,5cm i za krótkiego/niskiego przodu.
Odnośnie tyłów, to obawiałam się odwrotnej rotacji a zamiast niej zobaczyłam kość kopytową o kącie 47stopni 🤔 Od kiedy strugam kątów wsporowych nie tknęłam tarnikiem 🤔 Aby podnieść piętki musiałabym zacząć znowu jeździć w butach, w przeciwnym  razie kopyta mi brakuje.
AgaKop na pierwszej stronie tego wątku masz mapę z osobami które strugają.
Wracając do Ofa 😉 Śmiem stwierdzić, że gdyby nie problemy z kopytnymi nikt tutaj nie zainteresowałby się jak powinno prawidłowo dbać się o kopyta, przypuszczam, że jakby kowale faktycznie sumiennie przykładali się do swojej pracy, poszerzaniu wiedzy itd. taki nurt jaki powstał w ostatnich latach jak naturalna pielęgnacja kopyt w ogóle by nie istniał, lub byłby normą o którym nie trzeba by uświadamiać właścicieli koni. Właściciele koni są święcie przekonani, że oddają swoje konie w ręce fachowców ( to samo jest z lekwetami 😉) płacą za usługę więc uważają, że jest ona prawidłowo wykonywana. ( wystarczy zajrzeć do wątku "problemy z kopytami..."😉 Dlatego też, nadal wielu właścicieli koni wiesza psy na nat. strugaczy i wyzywa ich od oszołomów ( oszołomem jestem również ja żeby nie było 😉), dopóki, dopóty koń chodzi.
mila   głęboka rekreacja
21 października 2014 19:11
kasik
o to mi chodziło. Oderwanie ściany zaznaczone pomarańczową kreską. Co sądzisz?

Osobiście staram się patrzeć na konia jak na działającą (lub nie) całość. Kiedyś na widok przerośniętych kopyt wołałam o nóż. Aktualnie patrzę jak funkcjonuje cały koń.

*edit, tak sobie oglądam zdjęcie i stwierdzam, że się czepiam z tym oderwaniem
czy spotkał się ktoś z Was podczas strugania i stawiania konia na podeszwie, a nie na ścianie
na mega silną bólową reakcję konia, koń przyjmował pozycje jak do ochwatu

Czy mogła być to reakcja linii bialej na kontakt z podłożem? Koń 2,5 miesiąca wcześniej dostawał steryd - schodzi "piękna" obrączka
czy spotkał się ktoś z Was podczas strugania i stawiania konia na podeszwie, a nie na ścianie
na mega silną bólową reakcję konia, koń przyjmował pozycje jak do ochwatu

Czy mogła być to reakcja linii bialej na kontakt z podłożem? Koń 2,5 miesiąca wcześniej dostawał steryd - schodzi "piękna" obrączka

Spotkałam się, przy ochwacie oraz u konia który miał bardzo cienką podeszwę, wybieraną mocno przez ko...partacza 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się