naturalna pielęgnacja kopyt

Witam,

Czy mapka strugaczy jest aktualizowana? Kto ją teraz adminuje?
tajnaa to "ładnie" na rtg wygląda, jakby rotacja była mniejsza. Osobiście byłam przy takim prześwietleniu poochwatowego Kuby i słyszałam komentarz weterynarza 😵 . Dziewczyny, chyba się nie zrozumiałyśmy- ja nie pytałam o przypadek, w którym koń nie kulał po okuciu, lecz o taki, gdzie zmiany się cofnęły a róg kopytowy przestał wyglądać jakby go ktoś składał w harmonijkę. Konie po ochwacie kute latami, niekulejące znam ale ich kopyta nie wyglądają zdrowo. Ponadto po paru latach jakość rogu przypomina papier 😤.  I nie, zdecydowanie nie jestem ślepa i głucha, osobiście przekonuję znajomą by okuła konia, którego strugam, bo pomóc mu nie zdołam. Kopyta co prawda działają ale przy obecnym ustawieniu(klacz szpotawa z ruchem 'francuza'😉 mocno obrywa staw pęcinowy. (Klacz już po artroskopii, niestety kulawizna nie ustępuje). Uważam, że to są właśnie sytuacje, których należy przeanalizować co przyniesie mniejsza szkodę koniowi: dbanie o kopyta czy o podparcie stawu/ścięgna.
KaNie to też kucyk z Cushingiem http://re-volta.pl/galeria/foto/124621, http://re-volta.pl/galeria/foto/124622 po półtora roku strugania 😉 Poprawił się pomimo nieograniczonego dostępu do trawy i owoców . Strugany co 6-8tygodni (tak wyglądał na starcie http://re-volta.pl/galeria/foto/124619)
Oczywiście, że się da w podkowach, tylko po co, skoro bez działa równie dobrze a może i lepiej??
edit: taka mała obserwacja z mojej strony: konie mają niesamowitą zdolność regeneracji i przystosowywania się. Jednak w podkowach jakoś rodzić się nie chcą 😉 Jeździłam rajdy na koniach kutych, obecnie jeżdżę na bosych i nie ma porównania ❗ Mogę wjechać wszędzie bez obawy, że koń zgubi podkowę czy że się pośliźnie. Podczas jazdy po asfalcie nie muszę się martwić o przeciążenia stawów. I możecie myśleć, że jestem ortodoksem....nie ma to dla mnie większego znaczenia, bo liczy się dla mnie to, że konie mam zdrowe :kwiatek:
kasik
Powiem Ci po co w podkowach... po to zeby koń przez 1,5 roku rehabilitacji i leczenia chodził bez bólu.
Aktualnie śmiga bez podków, bo właściciel również wychodzi z założenia ze podkowy nie sa temu konikowi potrzebne ( mimo ze koń skacze ). Nie mniej jednak uważam za bardziej humanitarne podkucie konia w okreslonych przypadkach , jako środek wspomagajacy leczenie i rehabilitacje. A już na pewno w momencie kiedy koń w podkowie czuje sie bardziej komfortowo.

A kucyk na Twoich fotach wygladal o niebo lepiej na starcie niz ten o ktorym ja pisze. Bo ten kuc stoi... .
KaNie, tylko teraz należałoby się zastanowić czy lepsze półtora roku względnie bezbolesnej rehabilitacji, czy mniej komfortowe pół...
kasik
Powiem Ci po co w podkowach... po to zeby koń przez 1,5 roku rehabilitacji i leczenia chodził bez bólu.
Aktualnie śmiga bez podków, bo właściciel również wychodzi z założenia ze podkowy nie sa temu konikowi potrzebne ( mimo ze koń skacze ). Nie mniej jednak uważam za bardziej humanitarne podkucie konia w okreslonych przypadkach , jako środek wspomagajacy leczenie i rehabilitacje. A już na pewno w momencie kiedy koń w podkowie czuje sie bardziej komfortowo.


co jak co, ale ciężko nazwać rehabilitację kuciem /w przypadku ochwatu/, skoro upośledza krążenie w kopycie, a ruch jest po to by poprawić krążenie, a krążenie jest potrzebne do leczenia /po chłopsku/.
A przecież nikt podczas bosej rehabilitacji nie każe koniowi galopować po betonie, tylko dostosowuje podłoże, tak by koń czuł komfort podczas chodzenia.
Werkuję konia ochwatowego na 4 nogi, któremu złaziło zadnie kopyto...
Kucie, srucie nic nie dało, wet zalecał eutanazję, bo klacz dwudziestoparoletnia i się męczy.
Nie było nic do stracenia, a koń żyje, chodzi i ma się dobrze.
Taki film znalazłam

NIe jest o struganiu ale kilak ciekawych faktów na temat tego, co się krzywi, gdy pewne grupy mięśni źle pracują.
Wiecie, że ja jestem zwolennikiem leczenia kopyt przez prawidłowy ruch (gównie prawidłową jazdę/pracę z ziemi)🙂
Orzeszkowa
Zdecydowanie wybieram podkucie i życie konia bez bólu przez ten czas, niż pół roku ( w co nie wierzę przy takim ochwacie jak u tego kuca ) bolesnego chodzenia.

tajna
Wystarczy że koń nie był w stanie stać samodzielnie a o chodzeniu nie wspomne. Zaznaczam ze koń spacerował i chodził tylko po podłozu kwarcowym w poczatkowym okresie. Potem jeszcze po padoku słabo trawiastym ( w kagańcu ).

Teraz pytanie, co według Was złego dzieje się w przypadku podkucia konia w ten sposob? Czemu podkowa jest negowana na rzecz konia permanentnie bólowego przez kilka miesiecy? Co złego według Was dzieje się w stawach itp?

Kuc o którym mówie miał robione zdjecia RTG przed podkuciem i po rozkuciu po ponad roku. BYło tez zdjecie kontrolne w trakcie. Zaręczam że w stawach , chrzastach itp nie zmieniło się nic. Było i jest czysto. Kość wróciła do normalnego ustawienia, ściegna w porzadku. Zdjęcia termowizyjne nie wykazały zadnych patologii w związku z krażeniem. Wiec mocno mnie dziwi czemu źle z podkową?
Tajnaa -na moim zdjęciu oba kopyta sa podkute na odwrotne podkowy (tylko na zdjęciu tak wyszło) -byłam przy tym. A kuł sam Mistrz Antczak i koń wyszedl z ochwatu, wiec w tym przypadku takie kucie pomogło (pytanie, czy tak samo pomogłoby nie-kucie :hihi🙂
Tez jestem zdania-że jeżeli koń ma do wyboru -ciągły ból i szybsze leczenie lub okucie na krótko, bez bólu , ale dłuższe leczenie -to chyba  wybrałabym okucie. Bo zapewnienie koniowi z bólem odpowiedniego podłoża -to spore wyzwanie (zwłaszcza, jak sie mieszka np w górach) 😉
jak moja kobyła dostała ochwat to chciałam jej nie kuć, ale przyjechał kowal i powiedział że trzeba okuć, bo kobyła bedzie kuleć bo te nogi ją bolą i okuł, przy czym obniżył piętkę i pazur skrócił, po 5 tyg przyjechał i kobyłe rozkuł powiedział, ze jak będzie ok to już nie bedziemy kuć, ale jak nie bedzie poprawy to dalej założymy podkowy i tydzień chodziła boso i zauważyłam znaczne pogorszenie, kobyła kulała, rano miała problem z wyjściem z boksu, później jak sie rozchodziła to było w miare al sztywna była, przyjechał kowal znów i okuł od razu po założeniu podków kobyła odżyła a nastepnego dnia uciekła z resztą koni i jak już złapałam ją to ledwo doprowadziłam do stajni, tak sie rwała
Ja nie mówię, żeby nie kuć...tylko często kucie przy złym werkowaniu daje jeszcze gorszy efekt, mimo, że koń chodzi lepiej, bo podkowa znieczula.
Werkowałam klaczkę M.Lewickiej i też kuta przez Mistrza przez wielkie M.
Ręce opadają.
Nie widziałam dobrze okutego konia ochwatowego, któremu nie robiłaby się harmonikja z kopyta, a już nie wierzę, w leczenie ochwatu podkową strugając konia co 5 tygodni. Sorry. To chyba nie był ochwat.

tajnaa- po 5 tyg była rozkuta, w między czasie po 2 tyg podkowy jej odpadły (została wypuszczona z innym koniem i tak szalała że ściągnęła tyłami) i miała strugane i jeszcze raz kute
To po co ją okuto, skoro "tak szalała"? 😉
Dobra, nie wnikam. Idę jakiś obiad dziergać, póki dzieć śpi.
Właściwie nie znam konia, który dostałby ochwatu (takiego silnego, uniemożliwiającego chodzenie) przy prawidłowych, dobrze funkcjonujących bosych kopytach (nie wykluczam takiego przypadku gdzie czynnikiem powodującym ochwat jest chemia). Jeśli coś się działo, to kopyta były nieprawidłowe, kute lub koń miał mało ruchu. Inna sprawa, że nie widuję na co dzień wielu poprawnych, działąjących kopyt 😉 Koni padokowanych całodobowo także nie znam zbyt wielu 🤔
rzepka masz może aktualne zdjęcia kopyt tego konia kutego na odwrotne podkowy??
KaNie kucyk z moich zdjęć funkcjonował tak wiele lat. Opuszczenie kości kopytowej plus rotacja. Chodził dzięki temu, że miał naprawdę fajnie rozwinięty tył kopyta. Jakoś kuśtykał. Obecnie kopyta są w takim stanie, że wiele "zdrowych" koni chciałoby takie mieć 😉
Jestem za bosym utrzymywaniem koni, bo w przypadkach jakie znam podkowy się nie sprawdziły, a co więcej doprowadziły do problemów. Sama kułam konie na 4nogi. Nie wierzyłam, że można inaczej. Z resztą kowal wciąż nam tłumaczył, że przy naszej jeździe konie będą się podbijać. Pewnie by tak było, gdyby to on je prowadził (to też Mistrz) W ciągu 4ostatnich lat gdzie zrobiliśmy kilka tysięcy km (częściowo w butach na przody) podbiły mi się 2konie (kulawizna urtzymywała się 2dni, po wyjściu ropy, na 3dzień wracały pod siodło). Jeden z powodu pozostawienia za wysokich ścian wsporowych, drugi na nocnej jeździe. Od ponad roku nie używamy butów wcale😉
I żeby nie było wątpliwości- jeśli mamy do czynienia ze starszym koniem, u ktorego doszło do zwyrodnień to faktycznie upieranie się przy bosej rehabilitacji jest bezsensowne. Chwilowe okucie dla złagodzenie bólu także wielkim przestępstwem nie jest, o ile się konia poprawnie wystruga. Jednak w większości znanych mi przypadków podkowy niosły ze sobą więcej złego niż dobrego 🙁
tajnaa- ona jak ma podkowy to szaleje, a jak nie ma to ledwo ze stajni wyjdzie. Ja nie chciałam jej kuć ale jak widze że bez podków ledwo chodzi, to wole ja okuć, ona jest wypuszczana sama lub ze staruszkiem, wtedy jest ok, ale ze wszystkimi nie pójdzie, bo lata jak głupia i gubi podkowy. U mnie konie w sezonie chodzą 24 na dobe na łące , chyba że jest naprawde gorąco lub jest plaga komarów i meszek to wypuszczane są nocami.Na noce do stajni wracają pod koniec września
tajnaa super robota  :kwiatek:

dea obiecałam zdjęcia, zdjęcia do pupy bo po 5 godzinach już nie miała na nic siły . Po zdjęciach jeszcze poprawiałam ten bok . Dziś odeszła mi cała strzałka i pojawiła się ta co jest na zdjęciu, na dodatek zeszła mi cała podeszwa .
Teraz mam już strzałkę osobną a tak była cała rozlana na podeszwę i zawsze się głowiłam gdzie co jest .
Nie mam zdjęć siwej rakowej ale strzałka zrobiła się tak zdrowa, że jestem w szoku do teraz .
dea   primum non nocere
25 listopada 2014 18:48
kasik - tak, zmiany się cofnęły, acz moim zdaniem ten przypadek to było "mimo kucia", nie dzięki niemu. Jak napisałam poprzednio, uważam, że boso też by z tego wyszedł. Ochwat był po jednorazowej awarii. Nie pamiętam, ale był to chyba włam do paszarni. Jednak fakt, że mały po kuciu się poprawił a generalnie wyzdrowiał (jeszcze parę lat ganial boso na zupełnie normalnych kopytkach).

Zdecydowanie mając widmo wyzdrowienia tu i tam, wybiorę półtora roku bez bólu, nie pół w bólu. Dlatego bliższe są mi Angielki, Ramey, Maureen Tierney niż dr Strasser.

demonek - a dieta? koń ma dość magnezu, cynku, selenu, miedzi?

monia - no, zaczęło to przypominać kopyto... ale kogoś kto tak go zapuścił to by trzeba  🤬
Zdecydowanie mając widmo wyzdrowienia tu i tam, wybiorę półtora roku bez bólu, nie pół w bólu.


Szacun dea,. Serio. Bo momentami mam wrażenie, że za cenę przekonań własnych lepiej pozostawić konia w bólu. A niestety to nie jest tylko kwestia tego, że ten koń czując ból będzie się oszczędzał. Warto pamiętać, że koń chroniąc się przed bólem będzie robił sobie krzywdę w innych miejscach (odciążając jedne miejsca na 99% przeciąży inne) nie mówiąc już o tym, że cierpiące zwierze zaczyna podupadać na zdrowiu dość ogólnie. Trzeba pamiętać, że to 600-kilowe zwierzę, które nie świadomości, że ból jest przejściowy i trzeba to przetrwać. Będzie chciał go uniknąć za wszelką cenę - nawet cenę uszkodzenia innej części ciała 🙁.  Czasem warto może spojrzeć na to, co szybciej i pewniej przyniesie zwierzęciu ulgę. A potem przechodzić stopniowo do dalszych działań.
dea Normalnie widzę jeszcze dużo do poprawy na zdjęciu, szkoda że na żywo nie można tyle poprawić .  To jest jeden koń, drugi miał ochwat i raka strzałki, klacz ponad 20 lat. Chodziła jak na szpilkach a teraz idzie jak czołg . Strzałka nie dała nic zrobić bo krew się lała nawet przy dotyku. Naczytałam się o rakach, że trzeba to wszystko usunąć, wycinać tą strzałkę a tak naprawdę to gówno prawda .
Nic nie robiłam z nią do dziś, robiłam tylko tak kopyto jak chciało a strzałka sama zaczęła się regenerować . Dziś zeszła mi cała powłoka strzałki i pojawiła się już śliczna, zdrowa strzałka .
dea   primum non nocere
25 listopada 2014 19:20
epk dokładnie... obserwuję takiego jednego konia, który dla ładnego (bosego) kopyta ma komfort poświęcony. Makabrycznie poleciał z linii grzbietu. Po betonie jeszcze jakoś idzie, po ziemi - boli patrzeć. Mechanika ruchu? Zapomnij. Nienienie. Choć fakt, kopyta wyglądają lepiej. Pytanie co mu z tego. Tak to jest, nie widzieć lasu spoza drzew... albo konia spoza kopyt. ZAWSZE będę powtarzać, że to komfort konia jest ostatecznym wyznacznikiem. Nie ma nic ważniejszego. Nic! Kopyta są dla konia.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
25 listopada 2014 19:32
monia aż mnie boli jak widzę pierwsze zdjęcie  😲 Jak można konia do takiego stanu doprowadzić...  😕
Dziewczyny ale sa inne sposoby na oszczędzenie bólu w takich przypadkach, u kuca którego robiłam rok temu, wet zakładał gips, wyglądąło jak but przyklejony do kopyt, gips sięgał do koronki nie wyżej. Innemu zaleciłam buty i też fajnie śmigał w tych butach, jak sam but okazał się zbyt twardy, właściciele kombinowali z wkładkami. Wiadomo że podkowa upośledza krążenie w kopytach, koń szaleje bo nie czuje kopyt, jak kopyta mają dochodzić do siebie z upośledzonym krążeniem? Wiadomo kopyta kiedyś się dostosują przy w miarę prawidłowym struganiu, puszka się wymieni ale o wiele dłużej to potrwa. Niektórzy weci chcą "szybko" efekt, ściągają puszkę i stawiają konia w boksie na kilka miesięcy, czy to nie jest większe cierpienie dla konia?
My zamiast podków dajemy pare gram butapirazolu dziennie jak jest bardzo źle....
Z drugiej strony to szczerze przyznam, że takiego "świeżego" ochwatu jeszcze nie robiłam. Zawsze wzywają jak już koń w podkowach się pokłada, a kopyta są jak rogale...albo złazi kopyto 🙄
każdy korzysta z jakiś doświadczeń, bo ogólnie chodzi przecież o to, by być otwartym 😉 W moim otoczeniu były same kute konie i to kucie doprowadziło je do określonych problemów. Skoro kucie zaczęło szkodzić a rozkucie pomagać, to raczej logiczne jest że będę za niekuciem ❓ To tak, jak z Waszym podejściem do żywienia 😜 Skoro cukry szkodzą Waszym koniom, to im ich nie podajecie 😉 moim nie szkodzą, więc jedzą....taka luźna parafraza ale fajnie pokazuje jak doświadczenie uczy otwartości :kwiatek:
Coś w tym jest 😉. A że to nie roboty, tylko żywe organizmy to wychodzi potem że radykalizm w żadną stronę dobry nie jest 😉
dea ma stuprocentową rację - kopyto ma przede wszystkim działać, być komfortowe dla konia, a że nie będzie zgodne z wzorcem, że strugając zostawimy coś co teoretycznie powinno być wycięte albo wytniemy coś, czego normalnie byśmy nie ruszyli to już inna bajka. Im starszy koń i im dłużej trwała patologia tym tak naprawdę mniej i mneij intensywnie możemy zmieniać w kopycie.

Co do kucia - również uważam że są inne sposoby na zapewnienie koniowi komfortu w awaryjnej sytuacji, a nie maskujące tego co się naprawdę w kopytach dzieje.
Dea także pisze, że nie zawsze bosy koń to powinien być cel nadrzędny 😉. Celem nadrzędnym zawsze ma być komfort konia i prawidłowe działanie całego końskiego ciała.

Ja lata całe próbowałam trzymać swojego naturalnie struganego. Mimo, że nie byłam w stanie we wrocławskich pensjonatach zapewnić mu warunków potrzebnych - czyli głównie całodziennego ruchu - to uparcie próbowałam cały czas trzymać go bosego.
To, że został okuty to był przypadek - wcześniej początkową sztywność na treningach zwalaliśmy na średnio dobre trzeszczki. Okazało się inaczej - w jednej nodze zakrzywiona była linia palca i pojawiły się tam zwyrodnienia. Postanowiliśmy okuć. Koń ruszył się praktycznie natychmiast dużo swobodniej. Nie że z jakimś mega ruchem - po prostu swobodniej. W przeciągu miesiąca zobaczyłam przemianę z wiecznie napiętego konia w luźno ruszającego się, swobodnego konia który chętnie zaczął sam z siebie wchodzić na kontakt. Nie było idealnie jeszcze ale różnica była ogromna. Nie, żeby koń dostał ruchu jakiegoś kosmicznego - absolutnie. Ale zniknęły napięcia, szyja cała wyluzowała, puścił w łopatkach a ja wreszcie po latach zaczęłam co kwartał siodło poszerzać. Potem jeszcze zadbaliśmy o tyły (szpat) i cała robota poszła mega do przodu. Wcześniej kopyta były fajne. Teraz nie są najgorsze, ale też nie są takie fajne jak były. Na szczęście pozostała szeroka strzałka, która ma kontakt z podłożem, bo ani wycinana nie jest a i koń głównie chodzi po podłożach, w których noga się lekko "zapada". Z tym, że koń jest zupełnie inny - zarówno pod względem wyglądu, stanu umięśnienia i pracy.

Gdyby mi ktoś zagwarantował, ze po rozkuciu będzie tak jak teraz to pewnie znowu bym go rozkuła - tylko nikt mi tego nie zapewni, a nie mam ochoty na kolejne doprowadzanie do ładu 13-letniego prawie konia.

Acha, żeby mnie zaraz nie zlinczować - koń ma co pół roku robione zdjęcia RTG - trzeszczki + linia palca. W trzeszczkach nic się nie pogorszyło (bo no na poprawę to szans nie ma 😉 a linia palca wygląda prawidłowo - zdaje się, że podparcie z tyłu od podkowy sprawdza się - i to jest coś, czego bez podkowy nie bardzo by się chyba dało zrobić.

dea   primum non nocere
26 listopada 2014 08:48
Ja nie napisałam, że to kucie ma dać komfort. Jeśli jest inna opcja - gips, but z wkładką czy nawet okresowo butapirazol - to OK. Może też być tak, że są różne możliwości strugania bosego - bardziej i mniej inwazyjne. Jestem i zawsze będę tak jak napisałam, za - chociażby dłuższą - rehabilitacją bez bólu i w komforcie. Bo, chociażby w przypadku który opisałam, co z tego że nawet kopyta ładniejsze, skoro koń stracił grzbiet totalnie i ogólnie zapadł się w sobie? w drodze do super kopyt zagubił się koń. Nie jestem za kuciem jako drogâ na skróty, która odbije się czkawką za parę lat. Jednak czasem okresowe okucie to naprawdę nie jest morderstwo. A trzymanie cierpoącego konia boso -jest.
Wcinam się i zmieniam temat.

Odnośnie Cushinga - natknęłam się na tezę jakoby sporo przypadków Cushinga było wywołanych zatruciem: fluorem (mamy fluoryzowaną wodę w wiekszośći "cywilizowanych" krajów) i rtęcią (ze szczepionek) oraz Cushing jako reakcja na zbyt wiele szczepionek skojarzonych (za dużo rzeczy na raz i organizmy sobie nie radzą).
W tym filmie, który wkleiłam kilka postów wyżej babka o tym wspomina, więc pogrzebałam wpisując hasła preparatów odtruwających, o których wspomina.

Ja chyba w końcu znalazłam odpowiedź na neverending flara/długi pazur u mojego konia (też na tym filmie) - stanie na paluchu- to domena koni z problemami, bólami tylnej części kręgosłupa, przybierając postawę podsiebną i przenosząc ciężar ciała na przód kopyta konie ujmują sobie bólu (rozciągają tył pleców). Takie konie mają mięśnie ramienne często przebudowane w porównaniu do całości umięśnienia konia. Takiemu koniowi trzeba b. umiejętnie tą flarę zbierać bo niestety jeśli zabierzemy to "podparcie" z przodu kopyta a nie rehabilitujemy jednocześnie tyłu pleców to robimy mu więcej bólu i więcej szkody niż pożytku.
kotbury, serio?
Konie zatruwają się fluorem a ludzie nie?
Rtęć w szczepionkach? Naczytałaś się antyszczepionkowych publikacji udowadniających, ze po zaszczepieniu dziecka na różyczkę ma ono 99% szans na autyzm? Serio w to wierzysz?
Gaga nie chcę się tu wypowiadać o szczepieniach dla ludzi. A odpowiadając tak wierzę- mój syn ma NOP. Idź w pokoju, że tak powiem i nie dotykaj rodzica dziecka uszkodzonego przez "nikomu nie szkodzące szczepionki". I pozdrówmy gronkowca, którego mu wszczepiono. Przez takie wypowiedzi nie ma mnie w dzieciowym, więc sobie tu wypraszam wykrzykiwanie pod moim adresem, że się naczytałam antyszczepionkowych publikacji. Dzięki tym publikacjom moje dziecko znów mówi, nie rozdrapuje sobie skóry do żywego itd. Koniec offtopu. I peace między nami.

Fluor w wodzie dla ludzi też szkodzi, np. uszkadza szyszynkę. Co się dzieje jak szyszynka jest uszkodzona można sobie doczytać.

Zainteresowało mnie to, że akurat Cushing - jako "zespół objawów i dysfunkcji" z tym związanych. Zainteresowało mnie sugerowanie przeprowadzenia dla koni kuracji pomagającej pozbyć się metali ciężkich z organizmu. Znalazłam na sieci "testymonial" ludzi, którzy mieli pozatruwane konie  z Cushingiem, i które po odtruciu ( z tych co przeżyły, bo jest nawet film pewnego małżeństwa, którym część koni padła), wróciły do formy.
Dzielę się tym co znalazłam, bo zawsze się warto dzielić informacjami. Każdy sobie doczyta- oceni, czy są to z jego punktu widzenia informacje wartościowe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się