Kupno konia

Mam prośbę o poradę.

Jak ktoś mi proponuje takiego oto niezajeżdżonego czterolatka (bardzo tanio - bo folblut i nieujeżdżony) to skusić się, czy olać? Jakoś mnie do niego nie ciągnie, ale może wy macie inne zdanie?

ikarina olałabym, jakieś takie pęciny (szczególnie lewa przednia) nie do końca fajne.. tymbardziej skoro nic Cie do niego nie ciągnie to bym nie brała.
Dla mnie ma też strasznie mały zad, i nie chodzi o umięśnienie, tylko ramę, szczególnie kość udową. Za to bardzo fajne łopatka i szyja.
mila   głęboka rekreacja
04 października 2014 11:11
Kupiłam konia  😅 Polskiego SP, teraz zamierzam go przetransportować do Niemcolandii. Zawsze byłam nieco kontra do wszystkiego 😉
quantanamera, no właśnie, tylko ta szyja i łopatka mnie skłoniła do zastanowienia się, ale nie - jednak mam dobre oko, oleję to 😉

mila, jak ja ci zazdroszczę! Mnie się od dawna marzy małopolak na angielskich krosach, ale niestety, mam nieco za daleko. Chyba, że ma ktoś do odsprzedania jakąś perełkę bardzo tanio 😉 Byłoby mu bardzo ze mną fajnie 😉

A tymczasem w listopadzie jadę na aukcję 😅 Ktoś ma jakieś wskazówki, na co zwracać uwagę? Nigdy na takiej aukcji nie byłam, mam nadzieję sobie coś ciekawego znaleźć. Fajnie, że wet będzie na miejscu i w razie, gdyby koń nie przeszedł jego testów, albo było coś nie tak, kasiorka od razu by wracała do mnie
mila   głęboka rekreacja
04 października 2014 13:23
[quote ]
mila, jak ja ci zazdroszczę! Mnie się od dawna marzy małopolak na angielskich krosach, ale niestety, mam nieco za daleko. Chyba, że ma ktoś do odsprzedania jakąś perełkę bardzo tanio 😉 Byłoby mu bardzo ze mną fajnie 😉
[/quote]

Szukaj swojego małopolaka 🙂 i kombinuj transport łączony. Mój to w prawdzie kundelek (SP), ale wygląda bardzo małopolsko.
Trochę się już rozejrzałam za transportem 😉 Tyle, że cena, jaką bym zapłaciła za transport i samego konia jest taka, że w UK bez całego tego ambarasu miałabym całkiem fajnego konia 😉 Więc narazie mózg wygrywa z sercem 😉
Naprawdę musiałaby mi się przytrafić okazja, abym przytaszczyła polskiego konia. Wielka szkoda, ale cóż, life is brutal 😉 Poza tym strasznie się napaliłam na tą aukcję, już nie mogę się doczekać.
ikarina, zagadaj do A., ona swoje stado zwozi z UK, może coś akurat będzie wracało 'na pusto'? 😉
mila   głęboka rekreacja
04 października 2014 14:19
Trochę się już rozejrzałam za transportem 😉 Tyle, że cena, jaką bym zapłaciła za transport i samego konia jest taka, że w UK bez całego tego ambarasu miałabym całkiem fajnego konia 😉 Więc narazie mózg wygrywa z sercem 😉
Naprawdę musiałaby mi się przytrafić okazja, abym przytaszczyła polskiego konia. Wielka szkoda, ale cóż, life is brutal 😉 Poza tym strasznie się napaliłam na tą aukcję, już nie mogę się doczekać.


A no chyba że tak, ja szukałam i tutaj, ale miałam do wyboru albo szportpferdy od 15000 eu, albo konie z dużym "czymś" (albo coś fizycznie, albo psychicznie) za kwotę do zaakceptowania przez mnie. Kupując konia w Polsce zmieściłam się w tej kwocie do zaakceptowania (badania 4 koni kupno sprzedaż -w tym 2x TUV i 2x bronchoskopia - przez znanych i polcanych specjalistów, transport, kupno). Szukałam ok 6-10 latka, wałacha, niedużego, z dobrą głową i w miarę zdrowego. W końcu mam, rosnącego jeszcze, 4 latka 😉 reszta się zgadza.
Orzeszkowa, hihi, no właśnie z A. rozmawiałam 😉

mila, no właśnie, w UK konie ostatnio są bardzo tanie. Tak policzyłam, że jakbym chciała byc fair i kupić młodego małopolaka po porządnej cenie, plus transport, to bym musiała wydać około 4000-5000 funtów. A za taką cenę w UK to mogłabym już kupić obcykanego wkkwistę w sile wieku, być może nawet zagranego do gwiazdki.  Miałam już trzy oferty od znajomych (w sumie też zaniżali cenę, bo wiedzą, że u mnie konie mają bardzo fajnie) i żadna z nich nie przekraczała 800 funtów - i to wcale nie brzydkie szkapiny, tylko fajne kobyłki, które po prostu się zasiedziały na pastwisku, nie ze swojej winy - no, poza tym kasztanem, ale za niego kumpel chciał 200 funtów 🤣 😉
ikarina z tego co mi wiadomo i z tego co widziałam i czytałam to teraz w tym okresie jesiennym konie nawet za darmo oddają. I zawsze w tym okresie jesiennym te konie są bardzo tanie i z wybitnymi osiągnięciami czy rodowodem. No tylko wiadomo, że koszta tutaj w UK na utrzymanie kopytnego to są duże aż czasami aż za duże...
flosia, uuu a gdzie oni te konie za darmo dają?  😀iabeł:
I koszta utrzymania konia w UK nie są takie tragiczne 😉 Ale fakt - kasiorkę "na zaś" sobie na wszelki wypadek odłożyłam 😉
Tylko to wiesz takie 13+ to nie wiem czy by Cie interesowały 😀 rekreanty. (York i okolice)

W moich rejonach za tydzień 85£ biorą. I najlepiej jakbyś sama jeszcze wszystko przy tym kopytnym sobie robiła...
mila   głęboka rekreacja
04 października 2014 16:48

mila, no właśnie, w UK konie ostatnio są bardzo tanie. Tak policzyłam, że jakbym chciała byc fair i kupić młodego małopolaka po porządnej cenie, plus transport, to bym musiała wydać około 4000-5000 funtów. A za taką cenę w UK to mogłabym już kupić obcykanego wkkwistę w sile wieku, być może nawet zagranego do gwiazdki.  Miałam już trzy oferty od znajomych (w sumie też zaniżali cenę, bo wiedzą, że u mnie konie mają bardzo fajnie) i żadna z nich nie przekraczała 800 funtów - i to wcale nie brzydkie szkapiny, tylko fajne kobyłki, które po prostu się zasiedziały na pastwisku, nie ze swojej winy - no, poza tym kasztanem, ale za niego kumpel chciał 200 funtów 🤣 😉


A skoro tak, to rozumiem 🙂 tutaj zdecydowanie ceny koni są mniej korzystne dla kupującego, za to pensjonaty całkiem w porządku cenowo. Chyba coś skrobnę w emignanckim kąciku, bo mnie mod zje 😉
Na dzień dzisiejszy, z moim budżetem szukam czegoś taniego, żeby nad tym popracować i upchnąć dalej po wyższej cenie 😉 Chyba, że trafi mi się "misunderstood horse" (kocham to określenie! 😉) który się okaże perełką, wtedy go sobie zostawię. Owszem, stać mnie na coś droższego, ale cały czas chcę mieć ten "zapas" w razie rachunku za weta, zmiany pracy itp 😉 Tak więc - 13-latki odpadają, bo przecież są już "stare" i nikt go nie kupi po wyższej cenie.

U mnie około 30 funtów tygodniowo biorą, ale siano trzeba samemu sobie załatwiać. 80 funtów to już jest pół-hotel, bym miała w pakiecie i siano i jakieś porządki wokół konia 😉
Dziś, w ciągu paru miesięcy, odrzuciłam drugą propozycję oddania mi konia za darmo. Młodego, zdrowego, chodzącego pod siodłem, coś tam naskakanego, z fajnym papierem, poprawnego. Głupia sprawa: oba konie doceniam, ale nie stać mnie 🙁 Na utrzymanie. Chociaż pensjonat tani. Oj, gdybym na handel brała, to pewnie by się opłaciło, ale tak bym jakoś nie mogła 🙁 Dziwnie bym się czuła (chyba nie bardzo nadaję się do biznesów 🤔).

Powód oferty pt. "oddam już dziś, przybij piątkę i jest twój"? Nabyta świadomość właścicieli, że młody, nawet tylko odrobinę problematyczny koń wymaga... czasu. I pracy z nim, której pierwszy lepszy dzierżawca nie podoła  bez widocznej szkody dla konia 🙁 Przychodzi bolesna świadomość: to koń nie dla mnie (choć wybrany) bo mam czas... ze 2 razy w tygodniu. A koń, zamiast się rozwijać, nabywa... nieszczególnie pożądanych nawyków. Taka sytuacja.
ikarina,  kupuj u nas, pracuj i sprzedawaj dalej 😁
galopada_, wasze konie to bym zostawiła dla siebie, a nie tam dla Anglików🙂 Uwierz mi, nie chcesz, aby zostały one zaorane na huntingach.

halo, a to też jest i tak, że ludzie chcą ci dać konia i wiedzą, że ty to TY. Że zatroszczysz się, że dobrze ujezdzisz. Byle ludzie nie dostają koni za darmo 🙂 U mnie jest tak samo - też mi za darmo wciskają konia, bo wiedzą, że się tym koniem zajmę, że dam radę go pojeździć. Tyle, ze ja bym chciała mieć również radość z posiadania tego konia, a nie tylko ciężką robotę w odkarmianiu , naprawianiu i zaleczaniu blizn na psychice. Raz już miałam takiego konia i dziękuję, wystarczy mi.
ikarina, widzisz, naprawdę jestem niepocieszona, bo z miłą chęcią kupiłabym(!) oba te konie, bo oba mają fajny potencjał, a niestety, są na prostej drodze do rzeźni 🙁. Jeszcze nie teraz, ale obawiamy się, że wkrótce. Bo oba wymagają regularnej pracy, inaczej wchodzą w tryb "jestem dziki". Z pierwszym wist taki, że ona wyraźnie tylko na skoki się nadaje (pomysł czworoboku na niej wzbudza we wszystkich śmiech szczery), za to wygląda na konia minimum przenoszącego (w przyszłości) prawie laika przez parkury 120. Z drugim... na razie ustaliłam, że wsiądę i "własnodupnie" ocenię co z tym koniem jest grane (oprócz tego, że rozpuszczony jak dziadowski bicz, bo to oczywiste). Widocznych wad nie ma żadnych. Na oko super 5-latek, kiepsko ujeżdżony (bo i kiedy się miał ujeździć, i kto miał to zrobić). Z kolei właściciele do sprzedaży "obcym" nie wyrywni, bo to dobrego losu koniom nie gwarantuje, bo czasy takie, ze masa osób patrzy wyłącznie na szybki zysk.

Wsio taki - dziwne czasy. Rozumiem, że kociaki się oddaje za free, te nieplanowane. Rozumiem, że kundla można dostać fajnego. Ale żeby rozdawano rasowe, startujące, zdrowe i młode konie??? Dla mnie to wskaźnik, że wszystko się zdrowo pokopało, nie tylko w PL. Że wszelka logika gospodarki zawodzi. Globalnie. Że koszta codziennego utrzymania ludzi i zwierząt są absurdalnie wysokie w porównaniu do możliwości zarabiania na to. Że konie stają się zabawą wyłącznie dla bardzo bogatych. Jeszcze tego nie widać, bo absurdalnie niskie ceny koni (a i usług przy koniach poza dużymi aglomeracjami) sprawiają, że wiele osób sądzi, że je na konia stać. Świadomość, że byle "tłuk" kosztuje w utrzymaniu tyle samo czasu, kasy, energii (a często i więcej) niż koń wypaśny dopiero przyjdzie z czasem. A wypaśne konie trzymają ceny, więc prorokuję, że dość szybko konie kupować będą wyłącznie ludzie bogaci. Te super-hiper konie, a reszta będzie miała duuuży kłopot ze znalezieniem nabywcy. Znajdzie się jeszcze nisza dla koni wyjątkowo tanich w utrzymaniu, typu niekłopotliwe coby. No i dla tych ślicznych i chwytających za serce. Z przeciętnym koniem użytkowym, a jednak wymagającym, już dziś nie bardzo wiadomo co robić 🙁.
kujka   new better life mode: on
05 października 2014 14:52
halo, i bardzo dobrze, bo po co takie konie produkowac?
halo, no niestety, konie to są zwierzęta, tylko, że większe 😉 I tak samo, jak inne zwierzątka mają te same problemy związane z ludźmi - bankrutujący właściciele, rozwody, ciąże, brak czasu... Jak to mówią - tonący brzytwy się chwyta, a że konie kosztują bardzo dużo, jeśli chodzi o utrzymanie, to ludzie pozbędą się ich choćby a darmo, byle tych wielkich kosztów nie było. Cóż, prawa rynku 😉 Myślę, że powinniśmy przestać produkować średniaki, że w końcu te "srednie" konie na naszym rynku byłyby efektem po prostu "wypadku przy pracy" podczas hodowli dobrej jakości koni.
A popyt na dobre konie za dobre pieniądze nadal przecież jest, nie widzę powodu do paniki.

A jeśli chodzi o coby, to masz rację, ja przykładowo mam w głowie taki obraz typowego właściciela coba i nie jest to osoba szastająca pieniędzmi, czasem, czy profesjonalną wiedzą 😉 A ile razy szlag mnie trafiał, jak ja wywalałam góry hajsu oraz godziny swojego cennego czasu na wciereczki, obiadki, dopasowany sprzęt, dopasowany grafik, treningi - i z koniem i tak nie zawsze było wszystko w porządku. A taka właścicielka coba wywalała konia na pastwisko na tydzień, w ogóle nie przejęta jego losem, wrzucała rozklekotane siodło raz na jakiś czas, skoczyła to i owo, pojechała na parę godzin w teren - i szafa gra 😀
Drogie panie: "takie" konie produkują się same 🤣 I zawsze będą. Na jednego tip-top musi przypaść x gorszych. Dotychczas (i jeszcze czas jakiś) daje się je jakoś "upychać", korzystając z ludzkich sentymentów i nieświadomości. W miarę narastania (permanentnego?) "kryzysu" będą cicho trafiały do rzeźni. Młode, zdrowe, poprawne, z papierem. Tylko... gorsze od swoich kuzynów. "Normalnie" te lepsze z tych gorszych (jak te o których piszę) się wyłapuje, szkoli i sprzedaje ludziom o mniejszych aspiracjach. W PL ceny utrzymania względem cen koni są tak ustawione, że szkolenie jest nieopłacalne/nie ma komu ponieść jego kosztów, stąd takie sytuacje. Pochopny nabywca młodego, gdy zorientuje się, że to koń nie dla niego, bo wymaga... pracy, zazwyczaj ma kasę na utrzymanie jednego konia, a chciałby w końcu mieć konia dla siebie, spokojnego, starszego, ułożonego. A staje wobec opcji utrzymywania dwóch, z jednym nie wiedzieć co zrobić. Jak się sprawdzają dzierżawy - wystarczy na forum poczytać. Takich osób nie stać dodatkowo na opłacenie szkolenia takiego konia, żeby sprzedać go za znośną cenę do DE czy Skandynawii.
Mam nadzieje, że nie zostanę pogoniona za ogłoszenie  🤔- ale taka nietypowa sprawa, nie ogłoszenie.. Byłam dziś kupować przyczepę, facet handlarz, wczoraj kupił klaczkę, z przeznaczeniem na hak. Śliczne dziecko, 1,5roku sp. Wyglądała na prawidłową, grzeczna (wczoraj przywiózł, nie popsuta, nie przestraszona), mocno szlachetna, skarogniada bez odmian. Facet chce 1900zł, może za 1800 puści. Żal mi jej cholernie, gdybym miała jeszcze pare stów na kupce to by dziś ze mną przyjechała. Może ktoś szuka tanio ładnej klaczki, chętnie podam na pv kontakt.
kujka   new better life mode: on
05 października 2014 20:04
halo, a ja bym powiedziala ze te gorsze z lepszych sprzedaje sie ludziom nie majacym aspiracji na sport i do rekreacji. Na zachodzie nie ma zwyczaju hodowli koni nijakich na masowa skale! Konie bez talentu/budowy/glowy sa efektem ubocznym hodowli konia sportowego. A u nas niestety takie konie masowo sie produkuje, nie wiadomo po co i dla kogo :/
kujka, jak to nie wiadomo? Powód jest dokładnie ten sam co na zachodzie: chęć wyhodowania konia dużo wartego. Na jednego takiego musi przypaść n wartych niewiele, nieważne czy w uznanych ośrodkach czy po 2-3 źróbki w przydomówce.
Oba konie, o których wspominałam mają zacności rodowody i fizycznie też trudno się czepić, żadne "wynalazki". No nie są "wszystkomające w pakiecie", ale mało który koń tak ma.
Mało to napowstawało Totilasów? I z matek dobrych. I co z nimi ma być? Do rekreacji? One nie do rekreacji były hodowane. To są odrzuty. Krzywa Gaussa dotyczy wszystkiego.
Mało to napowstawało Totilasów? I z matek dobrych. I co z nimi ma być? Do rekreacji? One nie do rekreacji były hodowane. To są odrzuty. Krzywa Gaussa dotyczy wszystkiego.


Jak to co? Przyjadą do Pl jako s(Z)portowe  😎
kujka   new better life mode: on
06 października 2014 07:09
halo, a to sie nie zrozumialysmy - bo te "Twoje" to faktycznie skutek uboczny hodowli konia sportowego. Myslalam ze to takie o, mial kobyle co skakala pod corka w terenie (znaczy skokowy talent jest), a sasiad mial ogiera za 500 zl kryjacego. I potem w ogloszeniach pelno takich koni "przeciętnie uzytkowych, ale wymagajacych w pracy".
Myslalam ze o takie perly polskiej mysli hodowlanej tu chodzi. Sorry - moj blad.
Ja taki mały update chciałabym zrobić.

A więc...

Za waszymi radami  :kwiatek: odpuściłam szukanie konia do kupna już teraz. Udało mi się dogadać z znajomą i będę od niej w pełni dzierżawić klacz z póxniejsża mozliwościa kupna.

Klacz przyjeżdza do mnie na początku grudnia. 🙂

W tej chwili jestem na etapie kompletowania zimowej wyprawki 🙂.
Asds - a co się stało z Twoim poprzednim koniem?
rzepka

Jeśli chodzi o grubego (Bandosa) to przeszedł na emeryturę z powodów zdrowotnych (serce). Od dłuższego czasu szukałam nowego konia do dzierżawy/ współdzierżawy lub kupna nawet.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się