Kupno konia

[quote author=Murat-Gazon link=topic=1647.msg2559827#msg2559827 date=1466353849]
Smok no ja np. znam osobę, która kupiła konia ze zdjęcia. Zobaczyła ogłoszenie, spodobał jej się, zamówiła bukmankę i pojechała po konia. Bez jazdy próbnej, bez badań, bez niczego.
Także ten... można.  😁
[/quote]

Taką akcję uważam za hardcore. Mam nadzieję, że dla tej soby to się dobrze skończyło, to znaczy że koń okazał się fajny i zdrowy.

Mnie się nie mieści w głowie, że można coś takiego zrobić. Tzn ja pamiętam jak się kiedyś kupowalo konie, nie było paszportów, koń miał papiery albo nie. Jak nie miał to się zaglądało w zęby i robiło próby zginania. RTG nie było, morfologii się nie robiło. Jak koń bez papieru miał krzywy zgryz i niestandardowo ścierał to po prostu nie wiadomo było ile ma lat. Ale to było 30 lat temu  🙄

Sama jak kupowałam konia zrobiłam pełny TUV + ekstra badania, które w zakres TUV nie wchodzą jak antydoping na przykład, test na substancje uspokajające etc. Może to wynika z tego, że ja się tyle naoglądałam różnych sytuacji i przewrażliwiona jestem.  🤔 🤔 🤔
Ale to bardzo dobrze. To nie jest jakiś mega wydatek , a anty doping warto zrobić . 😉 Tyle że każdy kij ma dwa końce. Czym więcej zrobisz badań i czym bardziej będziesz pewna że koń jest zdrowy , tym masz mniejsze  a w zasadzie żadne szanse na zwrot konia.  🤣 😁

Chociaż przy koniach sportowych to już standard . TUV , anty doping , wyniki sportowe i dowidzenia , sukcesu w pakiecie nie ma . 😉
Czym więcej zrobisz badań i czym bardziej będziesz pewna że koń jest zdrowy , tym masz mniejsze  a w zasadzie żadne szanse na zwrot konia.  🤣 😁



I o to właśnie chodzi  🤣 🤣 🤣

Ja założyłam, że jak biorę to klamka zapadła, bo do zwierzaka się przyzwyczaję. U nas to członek rodziny jest.

Dlatego tak mnie strasznie dziwi niefrasobliwość niektórych kupujących. Zdaję sobie sprawę, ze najlepiej zbadany koń może nagle zachorować po zakupie. Ale kupowanie bez badań i testów z jazdy to trochę proszenie się o kłopoty.

Może to wynika z wieku. Moja córka strasznie strasznie przeżyła, jak zrezygnowałam z kupna konia, którego uznałam za rokującego kłopoty z kręgosłupem, a jej się podobał. Awantura była taka, że więcej nie zabrałam jej ze sobą na oglądanie a z moim nowym koniem "przeprosiła się" dopiero po miesiącu.
Tylko że nie wszyscy kupujący podchodzą tak do tematu.  🙄 Coraz częściej zdarza się że mają nieczyste intencje. 🤔
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
21 czerwca 2016 07:49
Najgorzej jak kupują konia na handel. Nie mogąc go sprzedać (nie wnikam z jakich powodów) chcą go zwrócić. To niestety się zdarza dość często.
Ta ustawa powinna być zmieniona i jasno sprecyzowana co do zwierząt.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
21 czerwca 2016 23:23
Najgorzej jak kupują konia na handel. Nie mogąc go sprzedać (nie wnikam z jakich powodów) chcą go zwrócić. To niestety się zdarza dość często.
Ta ustawa powinna być zmieniona i jasno sprecyzowana co do zwierząt.


Nie wiem czy myślę o tym samym koniu, o którym piszesz. Ale rzeczywiście powinny być pewne ramy, które uniemożliwiałyby 'wycofanie' się z transakcji po xxx miesiącach. To też chroniłoby hodowców, przed odsyłaniem do nich koni, które w parę miesięcy zostały zepsute przez nabywcę.

Evson, nie znam konia. Ale przekonałam się, że w ogłoszeniach bardzo ważne jest czego w nich Nie Ma.
Evson, nie znam konia. Ale przekonałam się, że w ogłoszeniach bardzo ważne jest czego w nich Nie Ma.

Mogłabyś coś więcej napisać o tych rzeczach, których nie ma?
marszylka, np w ogłoszeniach nie ma TUV'u 😉
_Gaga, ale nie każdy sprzedający ma TUV zrobiony. Ja zrobiłam dopiero jak była zdecydowana klientka i na wyraźną prośbę co ją interesuje, bo w warunkach wiejskich te koszty są bardzo wysokie.
Teraz kolega sprzedaje młodą klacz i też nie robił TUV. Wyhodował ją, więc zakłada, że zdrowa. Jak ktoś będzie chciał to przebada.
bera7, ależ ja broń bosh nie wymagam TUVu od sprzedających. Było pytanie czego nie ma w ogłoszeniu taniego konia sportowego - to wszystko. Przecież nawet emotikonkę wstawiłam ... 🤔
Skąd ostatnio w forumowiczach tyle zaciętości?  😲
_Gaga, chyba przewrażliwiona jesteś, bo ja bez emocji napisałam, że wiele koni nie ma badań i tyle. Nie musi to świadczyć o jakichkolwiek problemach. Choć są na pewno i tacy co liczą na jelenia. Luzik 😉
Gaga,
Hmm ja zrozumiałam post halo że wiele z ogłoszenia można wywnioskować na podstawie informacji, kórych się nie podaje.
I stąd pytanie czego nie podaje się, a co daje podstawę do interpretacji ogłoszenia.

Czyli np., że jak ktoś nie napisze "Mam na sprzedaż młodego, zdrowego konia" tylko "Mam na sprzedaż młodego, bezproblemowego konia" to można wnioskować że koń chory, bo nie jest napisane, że zdrowy.
marszylka, to, co piszesz to już gruba nadinterpretacja. Bo jeśli napiszę "Mam na sprzedaż młodego zdrowego konia" a nie napiszę, że ma dobrą głowę, to nie znaczy od razu że wariat.
Ja bardziej zinterpretowałam, że jeśli koń sportowy jest tani, to może mieć coś nie halo ze zdrowiem - dlatego mi TUV przyszedł od razu do głowy.
bera7, możliwe, że jestem przewrażliwiona, albo zmęczona trochę ostatnio. Sorki.  :kwiatek:
Gaga
Jak widać, jedno zdanie może być w różny sposób odebrane. Też mam nadzieję, że to moja nadinterpretacja.
Co do Tuv, tuv sprzedającego nie jest nic wart, ostatnio wszystkie moje konie przed sprzedażą miały robiony tuv na zlecenie kupującego i bardzo często w obecności kupującego.
Skaner-A, dlaczego nie jest wart? Przy obecnych przepisach kupno/sprzedaż jeśli cokolwiek ściemnisz na TUV i to sobie zdrowo napytasz biedy.
Moje konie sprzedawane za granicę miały robiony TUV u mnie na miejscu (kupująca ze Stanów w ogóle nie przylatywała, przysłała swoją trenerkę, żeby wsiadła i obejrzała podstawowe badania kliniczne, na zdjęciach już jej nie było).
marszylka, Widziałaś może jak wyglądają strony ogłoszeń przed wiosennymi wyźrebieniami? Przy co drugim jest napisane "Pilnie z powodu wyjazdu". Czyli wszyscy nagle wyprowadzają się z kraju na zawsze, i jadą tak wąskim przejściem granicznym że bukmanka się już nie zmieści 🙂 Ale jakoś zwykle na jesień wracają ogłosić odsadki po wspaniałych, acz pilnie sprzedanych rodzicach 🙂 No i warto sobie konia z ogłoszenia wygooglować. Sprawdzić czy nie pojawił się w archiwalnych, czy nikt w necie nie opisał go dokładniej. Mało to koni w ciągu roku po trzy razy wraca do ogłoszeń, za każdym razem pod innym telefonem?
Ogłoszenie jest dobre gdy ma jak najwięcej konkretów, a jak najmniej pitolenia w stylu "Lubi tylko obraną marchewkę, długie spacery po plaży, miał kiedyś kontuzję ale w niczym mu ona nie przeszkadza(?), to są zdania-zapychacze, by nie pisać konkretów. No i patrzeć jak są robione zdjęcia. Czy widać dobrze sylwetkę, plecy, nogi, kopyta, bo jak ktoś robi zdjęcia tak by nie było widać to "wiedz, że coś się dzieje". Niby zawsze można obejrzeć i zrobić badanie, ale też nie w tym sposób by jeździć po Polsce i ludziom konie badać 🙂
Tutaj nikt ci raczej nie poda przepisu na wysortowanie najszczerszego ogłoszenia, trzeba to mierzyć na własną logikę i konfrontować z tym, co się widzi.
marszylka, dokładnie tak. A ten pierwszy może nie być bezproblemowy 🙂
Itd.
Koń bez kontuzji - nie znaczy, że nie rzęzi. Koń zdrowy i w treningu - nie znaczy, że sporo umie. Bezproblemowy w obsłudze - nie znaczy, że pod siodłem. Bezproblemowy pod siodłem - nie znaczy, że w obsłudze 🙂
Koni idealnych zwyczajnie nie ma. Idealnych i tanich - nie ma na 200% 🙂

Prawie na 100% można uznać, że gdy jest koń z karierą, za małe pieniądze, a nie ma tam "zdrowy", nie ma "startuje" tylko "starty" - coś dolega(ło) koniowi. Lub/i nie było czasu/okazji, żeby startował ostatnio. Czyli wspomniana klacz, może być, od 2 lat nic nie przeskoczyła. Jeśli w ogłoszeniu nie ma imienia konia = nieco utrudniamy szperanie w necie w poszukiwaniu wyników. Itd.

_Gaga, niestety jest dokładnie tak, że każdy sprzedający (przecież słusznie) punktuje wszystkie zalety konia. Gdy świetny galop - napisze, że świetny galop. Że miejsca i energii nie wystarcza, to rzeczy niewymienione mogą nie być wadą (odbiegać od normy) ale z pewnością nie są zaletą. Czyli - gdy nie napiszesz, że "ma dobrą głowę", znaczy - że nie ma szczególnie dobrej głowy. Niekoniecznie od razu wariat, ale z pewnością nie samograj (bo gdyby był takowym, to byś nie omieszkała podkreślić).
🚫 Jako że mam odchył polonistyczny, to przyszło mi do głowy - co też by można było wyczytać między wierszami, gdyby każdy z nas napisał teraz ogłoszenie a'la sprzedażowe swojego konia?  😉
Moim zdaniem nie ma potrzeby opisywać elaboratem konia. Wystarczą podstawowe info (płeć, wiek, wzrost, rodowód) Jest podany telefon i wszelkich info można się dowiedzieć.
Ewentualnie pomocna jest informacja, że koń nie nadaje się do jazdy

Mnie bawi dopisek '' w dobre ręce '' lub '' zastrzegam sobie prawo do sprawdzenia warunków ''

Osobiście wolę sama zrobić badania niż bazować na tych od sprzedającego  😉 choć w świetle nowego prawa kupno sprzedaż to chyba machlojki nie są opłacalne.
Frans no nie wiem, mnie osobiście odrzucają ogłoszenia, w których nie ma o koniu żadnych informacji poza tymi, które przytoczyłaś.
Mnie też. Wyglądają jak ogłoszenia od handlarza :/
A co Wam da, że ktoś napisze o koniu cud malina.

Info o karierze sportowej jest pomocna, ale np opis koń nigdy nie kolkowł, nie kulał i nie bryka, jest cudownym koniem rodzinnym i z bólem serca sprzedaje.

Mnie interesuje wiek, wzrost, rodowód, na jakim poziomie zjeżdżony, fota na ''płycie,, i filmik. Jak złapie za oko drynn do właściciela i albo się jedzie oglądać albo nie.


Frans myślę, że kogoś, kto szuka dla siebie konia do rekreacji, szerszy opis zainteresuje. Oczywiście i tak trzeba to zweryfikować osobiście, ale każdy ma jakieś swoje kryteria i jeśli według opisu koń ich nie spełnia, to nie ma sensu go w ogóle oglądać.
(chociaż ja pojechałam oglądać moją, mimo że według opisu moich kryteriów nie spełniała, no ale złapała za oko i tak tego... więc różnie bywa  :hihi🙂
Z doświadczenia  wiem, że w trakcie rozmowy więcej się wyłapie info niż z mega szczegółowego opisu, który i tak w większości jest przekoloryzowany bo ma przyciągnąć uwagę kupującego.

Edit. o czym świadczą wstawki z wątku zadziwiające ogłoszenia,
ogłoszenie super a zdjęcie przedstawia co innego. A gdy zdjęcie jest w miarę, w miarę pretendent do zakupu jedzie a tam super zdrowy koń tylko lekko utyka bo nieszczęśliwie wczoraj miał kamyczek w

Mnie wystarczą podstawowe info i film aby podjąć decyzję czy dzwonić i umawiać się.
Frans, i pewnie dlatego jeździ się i jeździ. Koń to nie bluzeczka, ale w sklepach są lepiej opisane.
Krótkie info: pewny na parkurze, szanujący drągi - i już coś wiadomo.
Da się trafnie opisać konia punktując jego zalety. Takie, które byłyby niemożliwe bez wielu innych. Np. jeśli koń regularnie startuje na nieobniżonej wysokości = na pewno nie kulawy.
Kupujący powinni sobie zdawać sprawę, że żaden koń nie jest idealny, ani "wszystkomający". I nic by nie stało na przeszkodzie, żeby sprzedający trafnie opisywali konia. Albowiem "każda potwora znajdzie amatora", a problemem jest trafienie do właściwego klienta.

Jest sobie taki koń, był już w zasadzie kupiony, "tylko TUV". TUV wykazał czipy. Po konsultacjach wet nabywca zwrócił konia (taka była umowa), z wielkim żalem. Nie zdecydował się na użytkowanie bez usunięcia czipów, a lekarze nie rwali się do zabiegu, ponoć problematycznego (w tym przypadku). Konia kupił kto inny. I z wielkim powodzeniem od 2-3 lat startuje, czipy dotychczas nie przeszkadzają, koń świetny. Niektóre decyzje nie wynikają z danych o koniu, tylko z tego, co dla kogo jest najważniejsze. Pierwotny kupujący wiedział, że szansa na kilkuletnie bezproblemowe użytkowanie konia jest spora. Jednak uznał, że nie zrobi tego koniowi. Kto inny wybrał inaczej. I chyba jeden i drugi są zadowoleni.
Dla mnie lepszym wykładnikiem jest film w ogłoszeniu niż opis.
Jeśli masz napisane koń szanuje drągi i opanowany w parkurze a na filmiku widzę (biorąc pod uwagę, że w ogłoszeniu jest najlepszy przejazd)
1. Osobę jadąca N na zwykłym wędzidle jadącą równo a koń czysty, nie patrzący. 
2. Osobę na patencie, szarpiącą się a koń idzie piecem, mam gdzież opis.

A jeśli chodzi o badania to ilu wetów tyle opinii  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się