Dzierzawa

Dla mnie dzierżawy to jakiś koszmar. Mnie było ciężko kogoś sensownego za darmo (tak, że grosza nie płacił) znaleźć jak złamałam nogę, a Wy tu mówicie o braniu kasy jeszcze 😉 Raz miałam też taką myśl, żeby dać go do współdzierżawy, bo się czasowo nie wyrabiałam, ale po tym jacy ludzie do mnie pisali, ogłoszenie usunęłam po tygodniu. Teraz jak jest kiepsko czasowo to wysyłam konisko trening, a jak mnie nie stać to się opierdziela 😉
emptyline   Big Milk Straciatella
11 lipca 2017 15:42
asds, no u mnie wychodzi tysiak już z treningami 3 razy w tyg (to przecież karnety w szkółkach są miesiecznie za 800zł, jazda ogon za ogonem) plus EWENTUALNIE połowa kosztów weta i kowala (czyli yyyy raz w roku 70zł zł i średnio co 2 mc-ce 35zł) - serio to sobie już mogę darować w razie czego. Tylko jeśli ktoś chce jeździć zawody to niech sobie za drugie szczepienie w roku zapłaci. Nie ma mnie na miejscu, w nic się nie wtrącam. Kuc fajny, trenerka fajna, sprzęt na miejscu, stajnia super. No w mordę... Ludzie by chcieli za 3 stówki i najlepiej 10 razy w tygodniu.
A brak dojazdu nie stanowi u Was problemu? Jednak dla kucyka to pewnie niepełnoletnich jest najwięcej (mało jest tak drobnych dorosłych)..?
Poza tym warunki bardzo interesujące, więc tylko współczuć użerania się z ludźmi
emptyline   Big Milk Straciatella
11 lipca 2017 22:11
amnestria, ale jaki brak dojazdu? 🙂 Pociąg śmiga jak zły + spacer 15 minut. Bezpieczny w dodatku, więc to nie jest jakiś dramat. Najchętniej byśmy chcieli jakąś dziewczynę/chłopca 14-16 lat. Ja w takim wieku do Krakowa sama jeździłam. Większym problemem jest odległość i większość rodziców nawet nie chce spróbować dojechać, mimo, że dzięki autostradzie byłoby szybciej...

A dorosły nawet nie mus być aż tak mały, tylko chcieć kuca, a zwykle niestety nie chcą. On ma 144cm więc z tych wyższych, ale rozumiem, że nie każdy chce jeździć na pokurczu. Szkoda tylko, że większość na mnie krzyczy, że chcę jakąś tonę pieniędzy, a to jest raptem niecała nawet połowa utrzymania i treningu. 🙁
emptyline, ja ostatnio padłam po przeczytaniu kilku postów na facebooku. Jakaś dziewoja szukała stajni nieopodal miasta X, musem był możliwy dojazd mpk bo: "to dzieciaki są, rodzice busem nigdzie nie puszczą". Zwizualizowałam sobie krasnale gora 9 letnie. No i okazało się, że chodzi o 12 i 16-latka  😲 😵

Ja wiem, że czasy troche inne, że może niebezpieczniej niż kiedyś, ale kurde, żeby licealista z siostrą w weekendy się sami busem z punktu A do punktu B przejechać nie mogą, żeby w stajni posiedzieć to ja nie rozumiem...

Także obstawiam, że odległość stacjonowania kuca może być nie do przeskoczenia dla co poniektórych.
emptyline, to ja nie wiem co sobie wkręciłam, że nie da się nijak bez auta dojechać :kwiatek:
emptyline   Big Milk Straciatella
12 lipca 2017 10:21
amnestria, da się da się, ja sama jestem niezmotoryzowana. 🙂 Swoją drogą po takiego dzieciaka trenerka może też zawsze wyjechać, kwestia dogadania. Po mnie też często wyjeżdża jak mi się iść nie chce. Z centralnego jedzie się 30 minut. To szybciej niż do niektórych stajnie w obrębie W-wy. 🙂

buyaka, no wlaśnie... Jakieś upośledzone te dzieci troszkę jak dla mnie. 16 latek w busa wsiąść nie może. Jakaś komedia. A jakby koń stał bliżej to z  tymi warunkami byłoby pewnie z 700zł drożej, więc no. :P Niedogodzisz. 🙂
Dla mnie dzierżawy to jakiś koszmar. Mnie było ciężko kogoś sensownego za darmo (tak, że grosza nie płacił) znaleźć jak złamałam nogę, a Wy tu mówicie o braniu kasy jeszcze 😉 Raz miałam też taką myśl, żeby dać go do współdzierżawy, bo się czasowo nie wyrabiałam, ale po tym jacy ludzie do mnie pisali, ogłoszenie usunęłam po tygodniu. Teraz jak jest kiepsko czasowo to wysyłam konisko trening, a jak mnie nie stać to się opierdziela 😉

Dlatego właśnie nie wystawiłam jednego konia ponownie, a gniadej nie będę już wcale. Niech stoi i żre trawę, na pewno jest szczęśliwa.

To moja matka jakaś dzika jest, jak miałam 15-16 lat, puścił mnie samą busem z Poznania, do Berlina... A tam wsiadłam w samolot do Egiptu. Na lotnisku w Hurgadzie, czekała ona na mnie.
Okazuje się, że nie tylko wydzierżawiający bywają nie w porządku...Miałam dograną dzierżawę, byłam umówiona na podpisanie umowy (nie było mnie na miejscu przez kilka dni, bo musiałam wyjechać w związku z pracą), przyjeżdżam i dzierżawcy nie było. Nie odbierał ode mnie telefonu przez kilka dni, po czym okazało się, że konia sprzedał! 🤔 Cieszę się, że nie stało się to podczas dzierżawy, ale jednak sytuacja, delikatnie mówiąc wyprowadziła mnie z równowagi.
Aniuszka, a co nie wporządku jest w sprzedaży konia, bo nie rozumiem?
Pewnie jakikolwiek brak informacji o sprzedazy konia przy ugadanej dzierzawie?
Pewnie jakikolwiek brak informacji o sprzedazy konia przy ugadanej dzierzawie?


Gaga właśnie to 😉
Według mnie taka sytuacja w stosunku do mnie była bardzo nie w porządku. Rozumiem, że chciał sprzedać konia, ale mógł mnie poinformować! Od początku mówiłam, że jestem zainteresowana zakupem, a dzierżawa miała być taka "na próbę" (co też było pomysłem właściciela). Na początku on w ogóle nie chciał umowy, ale ustaliliśmy, że za kilka dni (w konkretnej dacie) ją klepniemy. Uzgodniliśmy również prawo pierwokupu. Dostałam wzór, zaakceptowałam i dzierżawa miała się rozpocząć od połowy miesiąca. Wtedy też umowa miała być podpisana. Według mnie takie zachowanie jest niepoważne. Miło by było dostać jakąkolwiek informację od właściciela. Przykładowo "goń się". Cokolwiek! Nie kupowałabym całego sprzętu...teraz wszystko muszę odesłać i czekać na gotówkę. Bądźmy dorośli i szanujmy się 🙂
Dziewczyny mówicie odzierżawach  . Ja chciałem wydzierżawić lub dać do półdzierżawy jednego z moich fryzów żeby się ,, ruszały ,, bo mam mało czasu . Zero zainteresowania . Więc sobie stoją w cieniu i się obżerają  😅 😅
[quote author=Piotr_48 link=topic=1887.msg2698215#msg2698215 date=1500498118]
Dziewczyny mówicie odzierżawach  . Ja chciałem wydzierżawić lub dać do półdzierżawy jednego z moich fryzów żeby się ,, ruszały ,, bo mam mało czasu . Zero zainteresowania . Więc sobie stoją w cieniu i się obżerają  😅 😅
[/quote]

Przygarnęłabym 😀 mam wrażenie, że w mojej okolicy nie ma opcje na dzierżawę. Dzisiaj zaproponowano mi konia, który ma czerniaka. Co o tym myślicie? Dziewczyna normalnie na nim jeździ, startuje...Nie znam się na tego typu chorobach 
Po sąsiedzku jest taki koń z czerniakiem właśnie i nie ma przeciwwskazań do użytkowania.


A ja bezskutecznie szukam jakiegoś sensownego konia do dzierżawy /współdzierżawy w promieniu 40km od Gdynii i stwierdzam, że są pustki albo trafia się na rekreacyjnego trupka.
No mam głowę na karku, doświadczenie w dzierżawie także, traktuję z miłością jak swojego własnego (stać mnie na kupno, ale studia nie pozwolą). Marzy mi się znalezienie fajnego konia, który umożliwi mi starty w czymś wyższym niz P (teraz to mi bez różnicy nawet czy ujeżdżeniowo czy skoki, uwielbiam obydwie dyscypliny więc najprościej mi będzie dostosować się do konia/życzeń wlasciciela). Mam nawet możliwość jazdy pod okiem trenera, ale co z tego gdy rynek słaby? Nie znacie dziewczyny może kogoś w okolicy chętnego na coś takiego? Może ktos sie połamał albo jego doba jest za krótka? 🤣 Mam takie udogodnienie, że jestem zmotoryzowana, więc dojadę wszędzie.

Poza tym z ciekawości, jak wygląda rozwiązanie sprawy od strony ubezpieczalni w sytuacji np. padniecia konia z przyczyn losowych bądź kontuzja uniemozliwiajaca dalsze użytkowanie? Kto z Was korzysta z opcji ubezpieczenia swojego konia?
galle, u nas w Owczarni był do dzierżawy wałach kary, Pumer. Ktoś już go wspóldzierżawi, ale wiem ze właścicielce się trochę pozmieniało więc nie wiem czy nie szło by się dogadać. Od października ma być jeszcze jedna kobyłka do wspóldzierżawy.  Może spróbuj tam wpaśc i pogadać?  Ale te konie raczej skokowe na max P. Ujeżdżeniowo do N każdego konia doprowadzisz tak naprawdę.
Czym się różni wspoldzierzawa od udostępniania konia do jazd? Ilość dni byłaby taka sama, zastanawiam się jak do tego podejść, bo przy współdzierżawie dochodzi połowa kosztów kowala itp., przy udostępnianiu bym już tego nie chciała. Ale jednak jak rozróżnić wspoldzierzawe 2 dni w tygdoniu od udostępniania konia 2 dni w tygodniu, skoro de facto koń będzie użytkowany tak samo. Jakie macie doświadczenia? 😉
Wydaje mi się, że inne są skutki prawno-podatkowe. Tzn np jak koń narozrabia poza jazdami to przy dzierżawie możesz odpowiadać a biorąc go tylko na jazdy poza tymi już nie. Dzierżawa chyba może też być dochodem właściciela.
Tak mi się wydaje, ale najlepiej jak się jakiś prawnik wypowie.
scarlett   "może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze"
02 sierpnia 2017 13:58
Sytuacja następująca: właściciel konia nie jeżdżący, a koń wydzierżawiony dwóm osobom. Czy koszty podstawowych zabiegów  (szczepienia, odrobaczenia i kowal), powinny być dzielone pomiędzy właściciela i dzierżawców, czy te koszty ponoszą już sami dzierżawcy, a właściciel nie? Wiem, że to kwestia dogadania, ale koleżanka zapytała mnie o zdanie, jak ja bym sytuację rozwiązała, a różne wersje już słyszałam i jestem ciekawa, co się najczęściej praktykuje.


Jeśli to pełna dzierżawa koszty ponoszą dzierżawiący. Przynajmniej zawsze się spotykałam z takimi rozwiązaniami, ale to kwestia umowna.

Mnie się udało wydzierżawić mojego gniadosza cudownej Kobiecie..ale jak czytam Wasze historie to mi się włos jeży na głowie.. że ludzie mają takie pomysły i taki tupet.

Czym się różni wspoldzierzawa od udostępniania konia do jazd? Ilość dni byłaby taka sama, zastanawiam się jak do tego podejść, bo przy współdzierżawie dochodzi połowa kosztów kowala itp., przy udostępnianiu bym już tego nie chciała. Ale jednak jak rozróżnić wspoldzierzawe 2 dni w tygodniu od udostępniania konia 2 dni w tygodniu, skoro de facto koń będzie użytkowany tak samo. Jakie macie doświadczenia? 😉


Przy współdzierżawie stajesz się współwłaścicielem na czas umowy, dzielisz z właścicielem wszelkie koszty zawarte w umowie. Przy udostępnianiu do jazd ponosisz koszt jazdy i tyle. Nie przejmujesz się kowalem, weterynarzem, żywieniem... jak koń odniósł kontuzję, to nie ponosisz kosztów.
Ja szukam konia do dzierżawy, albo konia którego ktoś udostępni do jazdy, żeby się nim zająć i pokochać jak swojego. Kiedyś przez kilka lat jeździłam za darmo Osoba która powierzała mi konie nie miała wystarczająco czasu. Zależało jej aby konie wziąć na lonżę i pojeździć na nich (nie były to konie sportowe). Teraz jest bardzo ciężko znaleźć w okolicy Warszawy, kiedyś nie było problemu. Natomiast w innych województwach albo na południu Polski jest mnóstwo takich ogłoszeń. Albo ceny w okolicach Warszawy bardzo wygórowane że gdybym miała płacić tyle za konia to kupiłabym swojego 🙂
justa0073
A o jakich kwotach mówisz, które byłyby dla Ciebie odpowiednie?
Bo w ogłoszeniach widzę wiele koni w mazowieckim do współdzierżawy.
Na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć ile byłabym w stanie zapłacić ponieważ jestem na etapie poszukiwania pracy. Raczej szukałam konia którego ktoś udostępni do jazdy za darmo, ponieważ zajmowałam się tak końmi kilka ładnych lat i widziałam dużo takich ogłoszeń tylko nie w województwie mazowieckim 🙁
No najlepiej za darmo, a w zasadzie mogliby właściciele koni dopłacać  😵
Fokusowa, w zasadzie część właścicieli koni płaci, żeby ktoś im konia wylonżował czy pojeździł pod ich nieobecność  🤣
Zdarza się, że ktoś nie ma dla swojego konia tyle czasu ile by chciał mieć, a zależy mu na tym, żeby ktoś konia ruszył i doglądnął. Co w tym dziwnego?
Jednak czasami można znaleźć takich ludzi. W zeszłym roku koleżanka z okolic Wrocławia szukała osoby która za darmo zajmie się koniem. Przez długi czas nie mogła znaleźć odpowiedzialnej osoby. Wiadomo, że każdy chciałby za darmo, a utrzymanie konia jest mega drogie, ale zdarzają się takie ogłoszenia.
emptyline   Big Milk Straciatella
03 sierpnia 2017 15:11
justa0073, tak tak tak, jasne, jak mnie wkurza takie gadanie "ceny w okolicach Warszawy bardzo wygórowane że gdybym miała płacić tyle za konia to kupiłabym swojego ". Bo każdy an dzierżawie stara się zbić interes, no pewka. Ceny wszystkiego w ostatnich latach poszły w górę, nie wiem czy zauważyłaś. Nie twierdzę, że nie da się znaleźć konia do opieki, ale ja już przerabiałam takie sytuacje i tyle ile było potem do odrobienia - podziękuję, Nigdy więcej. A osobie która konia w żaden sposób nie zepsuje muszę JA zapłacić.
To, że wiele lat dziewczyna zajmowała się końmi za darmo na pewno nie odizolowało jej od świata i na pewno zauważyła, że ceny wzrosły. Skąd możemy wiedzieć jakie umiejętności ona ma? Może nawet lepsze od większości forumowiczów? Szukanie koni do dzierżawy za darmo lub za symboliczną kwotę nie jest niczym złym serio, to nie zawsze świadczy o jakieś tam sweet qniareczce co to chce sobie pojeździć w kółko. Jest wielu właścicieli co odda konie za darmo byle je ruszyć ale nie zawsze piszą ogłoszenia. Jej pytanie jak dobrze widzę jest czysto orientacyjne, więc jaki jest sens szukania dziury w całym za ile to chce wziąć konia do dzierżawy? Jeśli ktoś źle trafił kiedyś dzierżawiąc konia na osobę co tego konia zepsuła to źle wybrał lub miał pecha, trudno zdarza się, ale nie wszyscy co się za to biorą są niedoświadczeni itp ..dużo by o tym pisać. Nie oceniajmy z góry i po kilku zdaniach w postach bo nikt calego życia tu nie streści, żebyście potraktowali taką osobę minimalnie poważnie.
Okey...
A jak wybrnąć z sytuacji, kiedy dzierżawa jest darmowa, a opiekun tymczasowy dopuści się zaniedbania w wyniku czego ucierpi koń?

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się