Dzierzawa

No, to moje obawy o nieodpowiedzialnych dzierżawcach się spełniły...
Osoba ta jeździła wczoraj skromne 4h.... i jeszcze wjechała z Rudym na łąkę, by poganiać wypuszczone tam konie.
Ekstra  😵
Milla, przykro to czytac 🙁 Tym bardziej, ze jeszcze niedawno pisalas tak:

U nas pierwszy strzał okazał się w 10  😅
Nie musiałam za długo szukać osoby do współdzierżawy.
Dziewczyna niepełnoletnia, ale wydaje się odpowiedzialna.
Rudy mój też oaza spokoju. Nie kombinuje pod nowym jeźdźcem 🙂


Szkoda gadac 🙁 Z koniem wszystko dobrze dzis?
Nie wiem co ludzie maja w glowach... I czego to jest kwestia? Bo ze wieku to nie dam sobie wmówic.
Milla, Podziękowałaś jej od razu za współpracę?
Milla szkoda konia. No i teraz chyba już wiem dlaczego tak niechętnie ludzie dają konie w dzierżawę osobom niepelnoletnim. Chociaż wg mnie nie jeden dorosły może zrobić to samo...
No, to moje obawy o nieodpowiedzialnych dzierżawcach się spełniły...
Osoba ta jeździła wczoraj skromne 4h.... i jeszcze wjechała z Rudym na łąkę, by poganiać wypuszczone tam konie.
Ekstra  😵
sprawdź czy tak było i jak było. Konie chodzą całodniowe rajdy w ciężkim terenie i nic im nie jest. Może zwyczajnie łaziła i woziła tyłek bo pogoda ładna ? Taki pseudołomżing koniowi nie zaszkodzi .dopytaj o szczegóły. Na nerwy zawsze masz czas.
Gillian   four letter word
19 września 2014 15:52
Milla, a co koń na to? ja potrafię jechać na 4-5h, koń wraca nawet nie spocony, wesoły, następnego dnia rześki.
Rudy dziś trochę sztywno wyszedł z boksu. Podczas lonży stęop-kłusem nie chciał kłusować. Nie był w stanie najgorszym, ale widać, że dostał wczoraj w tyłek (nie był to spacerek ani jazda stępem).
Poza tym ganianie galopem innych koni po łace nie jest zbyt bezpiecznym i rozsądnym zajęciem.
Majowa, tyle że konie chodzące rajd są wcześniej do tego przygotowywane. Tak samo konia, który wcześniej miał wolne (o czym dzierżawca wiedział) nie bierze się od razu na 4h jazdę.
Jesteśmy jeszcze przed rozmową.


A ja dostałam ostatnio ofertę nie do odrzucenia
Pełna dzierżawa konia przez 2 osoby w zamian za ok 50% kosztów utrzymania konia (nawet poniżej kosztu samego pensjonatu). Oczywiscie z pełną używalnością sprzętu, kosmetyków etc...
taa już lecę podpisywać umowę  🤔wirek:
Gaga weź sie przeprowadź do Wawy. Moja córka chce sie rozwijać ujeżdzeniowo. Miałabyś pojętną uczennicę i super opiekunkę dla konia. Reflektujesz ?
Ja się załamałam. Szukam dosyć krótko, bo od początku września, ale jakie telefony dostaje to czasami nie wiem czy mam się śmiać czy płakać.
Moja ulubiona rozmowa:
Potencjalny Dzierżawca: Witam, ja w sprawię Damaszka, czy ogłoszenie nadal aktualne?
Ja: Witam, tak, oczywiście.
PD: Mam pytanie, czy koń potrafi jakieś sztuczki?

No wybuchłam śmiechem. Spytałam się tylko czy chce płacić tyle pieniędzy by mieć zdjęcia z koniem czy jeździć i się rozwijać...

Następna rozmowa, mam młodego konia, w ogłoszeniu napisałam, że koń skakał pojedyncze przeszkody 100cm. ze względu na wiek (w październiku kończy 4 lata).
Rozmowa z dosyć miłą i wydającą się sensowną kobietą trwa już około 20minut, nagle dostaje pytanie:
PD: Mhmm, a byłaby możliwość wyjazdów na zawody?
Ja: tak, oczywiście, ale tak jak pisałam na razie ma tylko jedne zawody za sobą i był to konkurs mini LL, więc co najwyżej na razie LL i powoli trenować do L-ki 🙂
PD: Aaa, to nie dziękuję, zależy mi na koniu przynajmniej do Ptki
😵

Miałam jeszcze jedną sytuację, że przyjechała do mnie kobieta zobaczyć konia. Mój koń na ogół jest oazą spokoju, można przy nim wszystko robić, nigdy nikogo nie kopnął, nie ugryzł, noo jak na razie koń misiek. Powiedziałam Pani by sobie wyczyściła konia i się z nim oswoiła, a ja zaraz wrócę. Przyglądam się, a tu przy czyszczeniu kopyt mój koń prawie kopnął tą Panią. No byłam w szoku. Ok, stwierdziłam, że pomogę. Najpierw ja wsiadłam, koń chodził rewelacyjnie, nie chciało mi się zsiadać. Wsiada Pani, po 5 minutach poprosiłam by zsiadła, nie podobało mi się, kompletnie koń jej nie słuchał (a słucha 5 letnie dzieci). Ewidentnie mu kobieta nie przypasowała. Dostałam opierdziel, że ona z tak daleka przyjeżdża i już na wstępie jej odmawiam. Powiedziałam, że przykro mi, ale mówiłam to jazda próbna. Ja muszę widzieć czy się dogadujecie czy nie.
Naburmuszona wsiadła do samochodu i odjechała.
Ja tez mialam ciekawe rozmowy, np " moi rodzice moga placic tylko za konia, za treningi nie. Mam brazowa odznake przeciez nie zniszcze konia jezdzac sama. No dobrze a czy treningi nie moga byc za darmo? 😵
Mam dylemat. Jeśli chce dać konia w dzierżawę z przeniesieniem, to kto płaci za transport konia? Ja, przyszły dzierżawca czy ewentualnie koszty na pół? Strasznie mnie to zastanawia
el_infierno, wszystko zależy od ustaleń. Ale z założenia dzierżawca.
xxagaxx bardzo dziękuje, właśnie o założenia mi chodziło 🙂
żaczkowa   gone with the wind
29 września 2014 21:43
Dziewczyny, mam taką sytuację:
koń po dosyć poważnej kontuzji, w sumie miał rok przerwy, wygoiło się elegancko, brak bolesności i jakichkolwiek niepokojących objawów, próba zginaniowa negatywna, po kontuzji przez rok robione usg co 2 miesiące i wszystko jest w porządku. Jest w pełnym treningu od 4 miesięcy i niestety muszę go teraz sprzedać. Większość chętnych pyta o możliwość dzierżawy - np. na kilka miesięcy z przeniesieniem do innej stajni - i jeżeli wszystko będzie ok, to kupują.

No i teraz - jak zaznaczyć w umowie, że w razie wystąpienia jakiejkolwiek kontuzji podczas użytkowania dzierżawcy to on ponosi odpowiedzialność i koszty leczenia z nią związane?

Noga jest na tyle stabilna, że przy rozsądnym użytkowaniu (porządne rozprężanie, dużo stępa, chłodzenie po jeździe i grzanie na noc) nic złego nie ma prawa zajść.
Oczywiście o wszystkim, co napisałam powyżej informowałam na pierwszych rozmowach i nie było zastrzeżeń.

Ja już jeździć nie mogę ze względów zdrowotnych, a nie chcę powrotu kontuzjowanego konia, bo nie mam ani środków, ani możliwości leczenia...
Na twoim miejscu bym się nie zgodziła. Nikt tak nie sprzedaje konia, bo jest zwyczajnie nieopłacalne.

Można konia dać na próbę, tu się zgodzę, ale zazwyczaj nie jest to okres dłuższy niż tydzień, dwa.

Dzierżawa z przeniesieniem na okres kilku miesięcy, by się przekonać czy koń pasuje to jakaś abstrakcja jak dla mnie.  🤔 Zwłaszcza że masz konia z zwiększonym ryzykiem kontuzji. W takim razie po co im tyyyyyle czasu?? By poczekać aż koń się zepsuje??

Po za tym piszesz że koń teraz jest w treningu, czyli ktoś kogo uważasz za dobrego jeźdźca pracuje z nim, tak?? Więc ten koń ma jakiś pułap ujeżdżenia w który włożyłaś wysiłek i pieniądze. Oddając go w dzierżawę z przeniesieniem, nie masz gwarancji że ktoś tego konia zwyczajnie nie zepsuje. Co za tym idzie obniży jego wartość i te parę miesięcy pójdzie w plecy.

btw. chyba że dotyczy to osoby do której masz 100% zaufania, ale nawet w stosunku do takiej mocno bym się zastanawiała...
żaczkowa, dajesz normalny zapis w umowie, coś w ten deseń:

3. Z chwilą wydania konia, ryzyko jego przypadkowej utraty przechodzi na Dzierżawcę (kradzież, zaginięcie, padnięcie z przyczyn innych niż naturalne, konieczność uśpienia np. w wyniku złego użytkowania konia, złamań lub wypadków podczas transportu, treningu i zawodów)


Po zakończeniu dzierżawy Dzierżawca zwróci Wydzierżawiającemu konia w stanie
niepogorszonym ponad zużycie wynikające z upływu wieku konia i jego „normalnej eksploatacji”, na podstawie postanowień niniejszej umowy i obowiązujących przepisów prawa.

Oraz zapis ile koń jest wart w chwili oddania go w dzierżawę.

A tak jak pisze BitSmoked,, jeśli chodzi ci o sprzedaż to nie powinnaś oddać konia na dłużej niż 2-3 tyg na próbę.
BitSmoked, xxagaxx, wiwle razy spotkałam sięz dzierżawą z opcją kupna np po pół roku
Nie ma w tym kompletnie nic dziwnego...  Ale - fakt faltem - trzeba siezabezpieczyć umową na wypadek wypadku... Nie wystarczy zapisać, kto ponosi ryzyko. Ja bym dołączyła badania wet przy wydaniu konia - z podpisami 3 stron, oraz oświadczeniem dzierżawcy o zapłaci odszkodowania w kwocie takiej i takiej w razie kontuzji / padnięcia / etc...
Dziwie sie, ze o to pytam, ale na prawdę nie moge znaleźć odpowiedzi nigdzie. Na prawdę szukałam.
Wiele z Was mowi o Współdzierzawie i o podpisanych umowach. Tylko nigdzie nijak nie moge znaleźć wzoru takiej umowy. Jest mnóstwo przykładów umów o dzierzawie, ale o Współdzierzawie ani jednej. Chyba ze źle szukam. Jednak dzierżawa to zupełnie co innego niż Współdzierzawa. Czy ktoś podpisywał/pisał taka umowę i mógłby sie podzielić wzorcem? Baaaardzo bym byla wdzięczna. Jestem właścicielka konia, znalazłam Współdzierzawcę, pozostaje tylko kwestia umowy. Nie wiem jak ona powinna wyglądać.
Nikas, tak samo jak umowa dzierżawy z wyszczególnieniem tylko ewentualnego podziału kosztu między Ciebie a współdzierżawcę...
ja tak wypisałam i jest wszystko ok.
Temat zainspirowany http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,20214.msg2194169.html#msg2194169 a także innymi historiami z tego i innych wątków. Pomysły będę dopisywał. Jeśli coś jest bez sensu mogę usunąć. Konstruktywne komentarze mile widziane.

Założenie jest takie, że właściciel bierze taką listę, usuwa rzeczy które są dla niej nieistotne, a później z dzierżawcą przechodzą punkt po punkcie i ustalają. Będzie mniejszy problem z niedomówieniami. Oczywiście wszystkiego się nie przewidzi.

O czym warto pomyśleć/dowiedzieć się w dzierżawie/współdzierżawie (i być może ustalić/wpisać do umowy)?
[list type=lower-greek]
[li]Spisać ustalenia w formie pisemnej - pamięć jest ulotna, umawiając się ustnie łatwiej się źle zrozumieć[/li]
[li]Kto może jeździć na koniu - tylko dzierżawca; czy ktoś inny też, ale pod osobistym nadzorem dzierżawcy (czy dzierżawca może np. prowadzić lekcje na koniu? czy może wsiąść jej siostra, chłopak, koleżanka?); może pozwoleniem dzierżawcy wystarcza, bez konieczności osobistego nadzoru?[/li]
[li]Przy pełnej dzierżawie - czy właścicielka może w ogóle jeździć na swoim koniu? Czy musi zapytać o zgodę dzierżawcę (który może się nie zgodzić)? Czy jeśli dzierżawca się zgodzi i nie może jeździć, to przysługuje jej jakiś upust (np. 1/30 kwoty dzierżawy za każdy dzień gdy jeździ właścicielka) [/li]
[li]Przy częściowej dzierżawie - jak ustalacie dni w których jeździcie? Ustalone z góry (zawarte w umowie), czy ustalacie na bieżąco jak wam pasuje?[/li]
[li]Ile można jeździć - dzień wolny (konkretny? raz na tydzień?). Maksymalny czas jazdy w ciągu dnia (2h? 4h?)?[/li]
[li]Co można jeździć - czy skoki możliwe? Cavalletti? Do jakiej wysokości?[/li]
[li]Jeśli koń jest w treningu skokowym - jak ustalacie kto kiedy skacze? Kiedy są dni odpoczynku po skokach?[/li]
[li]Co jeśli ktoś nie może jeździć przez jakiś czas (np. wyjazd, choroba; czy jak 1 dzień wypada to też? od kilku dni dopiero?) - informować inne jeżdżące osoby? Tylko właściciela? Samemu szukać kogoś kto "ruszy" konia w tym czasie?[/li]
[li]Gdzie można jeździć - tylko ujeżdżalnia/parkur? Wyjazdy w teren? Samemu/tylko z kimś?[/li]
[li]Wyjazdy na zawody - czy możliwe? Ile razy? Do jakiej klasy? Skoki/ujeżdżenie? Transport do jakiej odległości? Trzeba pytać/informować właściciela za każdym razem?[/li]
[li]Utrzymanie sprzętu - np. jeśli sprzęt jest (współ)dzierżawiony razem z koniem, kto się zajmuje np. praniem derek? Przy pełnej dzierżawie - dzierżawca? Przy współdzierżawie - na zamianę? Tylko właściciel? Są jakieś składki na koszty prania? Jest to wliczone w czynsz?[/li]
[li]Jak wygląda przygotowanie konia do jazdy / co robić po jeździe? (np. konieczność jazdy w ochraniaczach, konieczność chłodzenia nóg po jeździe, smarowania kopyt, czyszczenia ogłowia, suszenia derek itp)[/li]
[li]Zdarzenia niespodziewane - choroby (np. kolka) - kto płaci za weterynarza; co w przypadku kontuzji? co jeśli koń padnie?[/li]
[li]Przy przeniesieniu konia - kto pokrywa koszty transportu "do", "z"? [/li]
[li]Warunki rozwiązania umowy - "okres wypowiedzenia"?[/li]
[li]Czy koń jest/był chory, przyjmuje jakieś leki, ma jakieś narowy/nałogi (łykanie, tkanie, heblowanie, kąsanie, ponoszenie, wspinanie itp)[/li]
[/list]
Ja dalej szukam konia do dzierżawy w okolicach Raszyna Lesznowoli Falent Janek więc jak ktoś ma mou jakieś namiary na kogoś kto szuka dzierzawcy lub wspoldzierzawcy to proszę o informację.  :kwiatek:
Piotrek, dopisałabym odpowiedzialność (finansową) za kontuzje ew choroby (kolki itp.)
Np przy pełnej dzierżawie z przeniesieniem dzierżawca odpowiada finansowo za wszystko. W razie padnięcia konia pokrywa jego wartość w kwocie określonej w umowie. Podobnie przy kontuzji podczas treningu.
Dzierżawie konie od kilku lat z przeniesieniem za koszt utrzymania... umowy roczne, teraz trafilam na dłuuugooooooo terminową, jestem MEGA zadowolona.
Konia z najdalszej okolicy, ktorego przywiozłam był 200km od miejsca mojego zamieszkania.
_Gaga, dopisałem.

W przypadku takiej dzierżawy sprawa jest prostsza. Z ciekawości, co jeśli dzierżawca postanowi rozwiązać umowę, a leczenie jest długoterminowe/kosztowne? Po rozwiązaniu raczej nie będzie płacił.

A przy współdzierżawie, pomijając kwestie kto płaci za lekarza, to co jeśli koń nie jest jezdny przez jakiś czas - co ze współdzierżawą? Jak krótko (np. tydzień), to nie ma problemu, po prostu się czeka. Jak długo (np. pół roku), to przypuszczam, że współdzierżawę się po prostu rozwiązuje/zawiesza. A coś pomiędzy? (nie wiem, miesiąc, dwa)? Płaci się za dzierżawę? Zawiesza? Zmniejsza?

Na szczęście nie miałem takiej sytuacji, ale powiedzmy, współdzierżawię 2 dni w tygodniu i nagle dowiaduję się, że koń zakulał i przez najbliższy miesiąc/dwa nie będzie można jeździć?
Tu chyba też sporo zależy od ustaleń. Ja miałam taką sytuację. Jeździłam konia rekreacyjnie 3x w tygodniu, w większości z trenerką (jednocześnie właścicielką konia). Koń w tym samym czasie był wprowadzany w trening skokowy (ja jeździłam ujeżdżeniowo) i zakulał po skokach. Koń wykluczony z jazd na minimum 3 miesiące. Umowa została rozwiązana. Moja sytuacja była też wówczas trochę specyficzna, ponieważ koń miał stać do końca lipca a ja już pod koniec czerwca wyjeżdżałam za granicę na ponad rok, więc i tak byśmy się musiały niestety pożegnać. Tutaj po prostu nastąpiło to 2 miesiące wcześniej.

DOPISEK: Nie bez znaczenia jest też to, od jak dawna konia dzierżawimy i jakie mamy plany. Mnie osobiście koń bardzo się podobał, stajnia i trenerka także były super więc gdyby nie fakt, iż wyjeżdżam na pewno bym tam została. W takiej sytuacji myślę, że przez te 2-3 miesiące płaciłabym za tego konia a może z trenerką bym się umówiła, że przez ten czas będę mogła jeździć jakiegoś innego. Jeśli ktoś z koniem pracuje od kilku lat to na pewno nie zostawi go wyłącznie dlatego, że przez 2-3 miesiące nie może chodzić pod siodłem. To przecież nie rower tylko żywe stworzenie, za które trzeba wziąć odpowiedzialność. Zwłaszcza w sytuacji, jeśli współdzierżawca przyczynił się/był sprawcą kontuzji.
To przecież nie rower tylko żywe stworzenie, za które trzeba wziąć odpowiedzialność. Zwłaszcza w sytuacji, jeśli współdzierżawca przyczynił się/był sprawcą kontuzji.


Zgadza się - zarówno dla mnie jak i dla Ciebie będzie to normalna sytuacja, że bez względu na kontuzję konia bierzemy za niego odpowiedzialność ale nie dla wszystkich jest to niestety oczywiste. Mieliśmy w stajni dziewczynę, której oddaliśmy konia do jazdy w zamian za opiekę. Systematycznie przyjeżdżała, opiekowała się i jeździła... do czasu, kiedy koń podczas treningu nie doznał kontuzji i zaczął kuleć. Po tym zdarzeniu w stajni nie pokazała się ani razu, nie zadzwoniła nawet zapytać się jak miewa się koń, nie pisząc już o jakiejkolwiek pomocy z jej strony - niekoniecznie finansowej 🙁
Zastanawia mnie jedna sprawa - czy ktokolwiek spotkał się z "kaucją" od dzierżawy?
Tzn mam namyśli coś podobnego co funkcjonuje przy wynajmowaniu mieszkań - kaucja zwracana w przypadku braku problemów, potrącanie z kaucji "strat".
Moje rozważania właśnie wynikają co zrobić, gdyby dzierżawca/współdzierżawca nagle zrezygnował - bez zachowania okresu wypowiedzenia, bo wiem, że czasem się zdarza, że "rezygnuje od dziś i ma w nosie"  lub w przypadku kontuzji konia wynikającej z winu dzierżawcy - czyli rezygnacja z dnia na dzień plus nieopłacanie leczenia konia.
Ktoś się z takim czymś spotkał?
Ja tylko tak wpadam zrobić mały update co do moich poszukiwań.

Stwierdziłam finalnie że jednak najlepiej szukać konia w miejscu w które się zna i nie am się co śpieszyć.  Zimę i wiosnę poświęcam na treningi indywidualne aby się doszlifowac i przy okazji poznać konia na któym będę jeździć, zrobić brązową odznakę i jak wszystko będzie ok to biorę zwierzaka w pełną dzierżawę.
Stajnia ciut dalej niz jak zakładałam, ale coś za coś.
Częściowa dzierżawa (konkretnie: 2 dni w tygodniu) - kto finansuje wypadki losowe nie z winy dzierżawiącego? Np. kolka, kontuzja na padoku itp.
Dla utrudnienia dodam, że będzie 2-3 dzierżawców... Był ktoś w takiej sytuacji? Co uważacie za słuszne?

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się