Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

A skąd to pytanie? :o
Luna a jak myślisz skąd .

dea   primum non nocere
20 lipca 2016 19:46
A co to za różnica, folblut czy nie folblut? Kostnieją w takim samym tempie te "szybko" i "wolno" dojrzewające. Bo do folblutów się przyzwyczailiśmy, tak?
dea, bo folbluty są genetycznie przystosowane do takiego trybu użytkowania? Bo te, które nie dawały rady od wieków wypadały z hodowli. Bo 2-latki folbluty noszą leciutkie wagi?
http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet/szczegoly/257670
Dziewczę też na sprzedaż?  😉
Ona tu już kiedyś była, o ile mnie pamięć nie myli.
dea   primum non nocere
21 lipca 2016 20:53
halo -Genetycznie przystosowane? podlinkuj badania z rtg, że kostnieją wcześniej, bo znam inne opracowania.
A może koń X też jest genetyczny, skąd wiesz? Skoro folblut może mieć szybkie kości, to czemu nie X?
A zimnioki krańcowo inne i też się je "selekcjonuje" regularnie pracą w wieku < 3, więc myślę, że również mają jakiegoś gena, co najmniej jednego.
dea, nie pisałam, że kostnieją wcześniej. Tylko że selekcja wyeliminowała osobniki, którym wczesne użytkowanie znacząco szkodzi  (w rozwijaniu znaczącej szybkości).
Zimniaki są akurat surowo selekcjonowane - znakomita większość kończy na talerzu.
Jeśli wszystkie konie zaczniemy zajeżdżać jako dwulatki czy nawet roczniaki, a nie dające rady - na rzeź, to po 300 latach wszystkie konie będzie można zajeżdżać źrebakami bez szkody dla użytkowości. Co nie znaczy, że bez szkody dla kośćca i stawów.
Jest w naturze coś takiego jak adaptacja. Także z pokolenia na pokolenie.
Odwrotne skutki adaptacji obserwujemy u ludzi. Kiedyś (dawno) 12-13 latek to był dorosły pracownik, dziś 30 latek gotów się ciężko rozchorować pod wpływem pracy fizycznej, taki niedojrzały organizm 😉.
Jak zwykle ukrywa się to co istotne: o co nam chodzi? Jeśli o jak najdłuższe życie koni, to w ogóle nie należy ich zajeżdżać.
dea   primum non nocere
21 lipca 2016 23:42
12-13-latek pracownikiem, a 40-latek dębową jesionkę, takie były dostosowane te dzieci  🤣 Przecież oczekiwana długość życia znacząco wzrosła i rośnie nadal.
Nie wiem w jakich się kręgach cherlaków obracasz, moi 30-40-letni koledzy-informatycy na sprawność nie narzekają - większość uprawia sporty, również siłowe, spora część ma osobisty wkład w budowę domów. Oczywiście, są jednostki odbiegające od tego, ale tragedii nie widzę - a środowisko takie, że się człek spodziewa chorowitych okularników, względnie brzuchaczy nie wychodzących z jaskini.

No właśnie, o czym mówimy? bo jeśli 15-letni kulawy emeryt to norma, to raczej nie o tym samym. Ja mówię o klasycznej idei, czyli użytkowaniu prowadzącym do zdrowego atlety. Taki powinien być wzór, do którego dążymy jako koniarze, do tego zachęcamy innych użytkowników koni, prawda? odstępstwa mogą być konieczne np. ze względów finansowych czy wysokiego sportu - ale powiedzmy wtedy wyraźnie, że to odstępstwa i cenę się za to zapłaci. O zdrowych i długowiecznych folblutach już kiedyś rozmawiałyśmy - ja nie miałam szczęścia takich poznać, większość przedstawiceli rasy w wieku kilkunastu lat była wrakiem, o ile żyła. Na kopyta lepiej nie patrzeć 😉 Może to i nie wynik traktowania za młodu, ale w takim razie ta selekcja jednak nie dała powalających i powszechnych efektów.
Bez przesady z niezajeżdżaniem. Rozsądna praca, podobnie jak u ludzi niewyczynowy sport, powinna raczej dobrze robić. Od lat re-volta promuje ten rozsądny model i prostuje odchyły.
dea, ta selekcja (folblutów) dała nam konie półkrwi, które obecnie użytkujemy, bez tej selekcji tych koni by nie było.
No właśnie chodzi o to, na czym komu zależy. Mnie chodzi o to, żeby mój koń był długo zdrowy i użytkowy, więc nie będę go zajeżdżać dwulatkiem i długo traktować jako młodego (6-latek to jeszcze dzieciak).
Ale rozumiem inne motywy.
Co do długowiecznych folblutów - może ty spotkałaś te, które odpadły z torów? Ja spotykałam te, które na torach odnosiły sukcesy. Kilkunastolatków wraków znacznie więcej (i to proporcjonalnie) widywałam i widuję półkrwi, choć są chwalebne wyjątki.
Mojemu xx raczej nie zaszkodziła wczesna zajazdka (dwulatkiem się ścigał), obecnie to jeden z nielicznych w stajni koni, który weta widuje przy okazji szczepień i zębów. Zaszkodziło wczesne kucie 🙁
Jeśli ktoś chce sobie konia rujnować użytkowaniem niezgodnym z fizjologią, to już nie jestem wyrywna, żeby się burzyć. Bo i po co? Przecież każdy mądry, każdy tak uważa, prawda?
Tak samo jeśli ktoś chce uparcie sam się zabijać, kaleczyć, utrudniać sobie życie - wolna droga.

Co do 30-latków, to przedziwne jest, że swobodnie zsuwają na siłowniach (albo i z kontuzjami, gdy uzależnieni) a potrafi "wszystko boleć" gdy trzeba łopatą pomachać. Generalizuję, jasne.
40-latek dębową jesionkę. Ty powiesz - to źle. Ja powiem - to źle. Ktoś powie - cudnie! ZUS nie będzie musiał płacić!
Podobnie z końmi. Nie wszyscy są zainteresowani długowiecznymi rencistami. Ani potomkami takowych.
Rozsądna praca, podobnie jak u ludzi niewyczynowy sport, powinna raczej dobrze robić. Od lat re-volta promuje ten rozsądny model i prostuje odchyły.


W takim razie wybrałaś złą rasę do tego porównania. Folbluty wyścigowe to sportowcy. Wyścigi to sport, a nie rekreacja, więc prędzej będzie im pasowało porównywanie do dzieciaków trenujących od 6-7 roku życia. Które  jako dorosłe osoby są o wiele zdrowsze od rówieśników, o ile nie były to chińskie/koreańskie dzieci, trenujące po kilka godzin dziennie.
Swoją drogą, będąc ostatnio na torze, zapytałam o 4 dwulatki, czy skostniałe. 3 trenerów podało mi dokładnie ilość tygodni, których ten konkretny koń potrzebuje, by móc skostnieć i się ścigać. Badane są praktycznie WSZYSTKIE konie wyścigowe w ten sposób, a to przecież Polska, na zachodzie są badane pewnie ze 2 razy dokładniej.
Hodowcy folblutów hodują sportowców, a nie "zdrowych atletów". Bo gdyby nie wyścigi, to ta rasa by w ogóle nie istniała.

EDIT: Literówka.
Tylko, że wyścigi to nie sport, i nie liczy się tutaj zdrowie sportowca, a to czy przyleci do mety na płatnym miejscu, skostniały lub nie. O sportowców, czyli skoczków, ujeżdżeniowców czy wkkwistów się dba. Np. poprzez dopuszczanie do rywalizacji sportowej po ukończeniu 4 roku życia.
"Wyścigi to nie sport". Oo Ok, z takim argumentem nie da się spierać. W takim razie polecam zacząć zbierać podpisy, że każdy sport dla dzieci to też nie sport.
Nie, serio, ten argument mnie zabił. Bieganie maratonów i sprintów to w takim razie też nie sport. xD "Kto wyżej skoczy" to sport, a "kto szybciej pobiegnie' to już nie, bo ubzdurałaś sobie jakieś prywatne wyznaczniki, co jest sportem.
Wyścigi to sport, w dodatku próba dzielności dla folblutów. Powiem więcej - to, o ile dobrze wiem, najstarszy uznany na świecie sport konny.
Czekam na pikietę, że biegacze to nie sportowcy. xD

"nie liczy się zdrowie sportowca, a to, czy przyleci do mety na płatnym miejscu". Nie no serio, aż po prostu nie wiem, co odpisać na takie głupoty. Mogę w tym stwierdzeniu zamienić "wyścigi" na każdy inny sport, a "na płatnym miejscu" na % w ujeżdżeniu, cm w parkurze, noty w reiningu, miejsce w WKKW etc. Tak głupiego argumentu to już dawno na Re-volcie nie przeczytałam.
Ale to nie są PRYWATNE wyznaczniki. Wyścigi nie są sportem. I nie ja to wymyśliłam. Resztę Twoich durnot pominę milczeniem.
W takim razie, jak już wspomniałam, należy przekazać to tak samo odpowiednim organom ludzkim (co by nie biegali, nie ścigali się na rowerach, samochodach, łódkach, kajakach i w ogóle na niczym) jak i tym od psów (wyścigi psich zaprzęgów, z rowerami, wyścigi chartów).
To, że nie Ty to wymyśliłaś nie umniejsza debilizmu tego stwierdzenia.
Kończę Off Topic, bo zaraz Moderator słusznie się przyczepi, a ja już ilość endorfin mam zapewnioną na następny tydzień. "Wyścigi to nie sport" zostanie moim rolling jokiem. 🙂
espana, wyścigi nie są jedynie sportem olimpijskim oraz ne podlegają pod PZJ , jednak nadal to sport niestety: są trenerzy i zawodnicy i wyniki i wygrane (nawet są od nich podatki 😉 )
Nie są sportem olimpijskim tylko dlatego,  że nikt nie będzie budował toru wyścigowego na jedną dyscyplinę. Poza tym system rozgrywana zawodów jest inny, nie ma mistrzostw Europy i Świata,  co najwyżej Derby jako Mistrzostwa Kraju,  ale one też zazwyczaj są rozgrywane jako Mistrzostwa danego toru,  a nie kraju. Chyba,  że jest jeden tor na kraj lub pozostałe ich nie organizują.
Przypomnę,  że wyścigi powstały w ogóle przed PZJ-tem. Podlegają innym organom,  bo jest to sport nie dla "koni", tylko dla folblutów i arabów,  więc ich Związki się nimi zajmują.
melduję się z 3 folblutami w stajni, z czego tylko jedna, nasza własna biegała 2 sezony a więc na pewno była kuta. I w tej chwili ona ma najlepsze kopyta, druga, która raz wyszła do gonitwy też daje radę a najmłodsza, wycofana z treningu, nigdy nie wyszła do gonitwy (więc albo nie była kuta albo jeżeli to bardzo krótko) ma kopyta do du... i od zeszłego roku się z tymi jej kopytami bujamy...
Więc jakoś u mnie ten wpływ wczesnego kucia tak jakby odwrotnie sie okazuje skutkować bo ta co biegała najdłużej to kopyta ma najlepsze!

A i generalnie jest całkiem zdrowa!
Sivrite, to, że wyścigi nie są sportem olimpijskim nie ma nic wspólnego z budową toru. Tor crossowy na jedną dyscyplinę się buduje na przykład... Wyścigi wiele lat były próbą dzielności również dla półkrewków, nadal ścigają się kłusaki, w wielu krajach ścigają się inne rasy niż czysta i pełna krew... zatem nie jest to sport tylko dla folblutów i arabów...
Poza derby na świecie rozgrywa się jeszcze inne klasyczne gonitwy, jak Oaks czy St Leger...
Dodam ponadto, że jesteśmy zdaje się jedynym krajem na świecie, w którym wyścigi koni przynoszą straty. Wszędzie przynoszą milionowe zyski... czego szczerze nie ogarniam.
_Gaga, cross nie jest dyscypliną olimpijską. Jest jako część WKKW, a chyba ciężko porównywać budowę wyrąbanego toru crossowego, stricte crossowego, do tego z WKKW. Nie wiem niestety, jak wygląda przygotowanie nawierzchni takiego toru, jednak w tych wyścigowych bardzo dba się o odpowiednie nawodnienie, zadarnienie i wyrównanie, to jest naprawdę kupa roboty, żeby prawie idealnie wyrównać tak duży obszar. W crossie nie ma tego problemy, mogą być góry i doły. Ale jak napisałam - nie znam się na budowie toru crossowego. Ale nadal będę twierdzić, że tor crossowy do WKKW to jednak nie taki pełnoprawny tor do crossu. :P A ścigać na mini torze wyścigowym się niestety nie da, bo koń to nie motor i nie złoży się na zakręcie. 😀
Jest wiele dyscyplin jeździeckich nieolimpijskich, choćby powożenie, rajdy, woltyżerka i reining (uznany przez FEI, ale nieolimpijski). Swoją droga, powinnam iść do wątku o wkurzaniu się i pożalić, że mierzi mnie faworyzowanie jednych dyscyplin i udupianie innych. A potem wychodzą takie kwiatki, że "to nie sport, bo tylko skoki, ujeżdżenie i WKKW to jest PRAWDZIWY sport".
Zdaję sobie sprawę z istnienia innych prestiżowych gonitw, serio. Chciałam tylko pokazać, że system "zawodów" jest po prostu inny niż w tych najbardziej znanych dyscyplinach. 🙂
Z wyścigówek znam tylko folbluty, araby, angloaraby, kłusaki, achał-tekiny i półkrewki angielskie. O innych nie słyszałam. Ale jednak w pozostałych dyscyplinach masz dowolność wyboru rasy, więc na Olimpiadę mógłby pojechać każdy. Chodzi o to, że wyścigi są dla koni próbą użytkową jak ścieżka huculska dla hucułów, więc nie ma sensu organizowania jakichkolwiek mistrzostw. 🙂
Sivrite, eee a co to są zawody w crossie? Nie ma czegoś takiego... 🤔 pisałam o budowie toru crossowego w próbie terenowej WKKW...
Co do dbałości o podłoże i trudności wbudowie toru wyścigowego to nadal polemizowałabym mocno... tor to spory, płaski teren otoczony kanatami. Tyle. Tor crossowy (do WKKW) też musi mieć odpowiednie podłoże i to, ck najważniejsze. Czyli przeszkody. W tym odpowiednie przeszkody wodne... W 4* masz trasę o długości prawie 7 km... to spory dystans...
Wiele niejeździeckich dyscyplin też nie ma statusu sportów olimpijskich... nie da się zrobić olimpiady we wszystkich możliwych sportach niestety...
Uuu, ale wtopa. Do dziś myślałam,  że istnieją oddzielne zawody w crossie. Dzięki na info,  już się doedukowałam. 🙂
W ogóle chyba nie mamy za bardzo o co się licytować ani z czym polemizować,  bo jedynym moim celem było ukazanie głupoty stwierdzenia,  że wyścigi to nie sport. Jasne,  że nie da się zorganizować olimpiady we wszystkim,  ale chciałam tylko pokazać,  że wiele dyscyplin sportowych nie widzimy na olimpiadzie i nie oznacza to,  że nie są one w ogóle sportem.
Nadal uważam,  że łatwiej jest stworzyć trasę,  która może być kręta i przebiegać przez różne tereny i się przecinać niż wygospodarować tak duży obszar płaskiego terenu z niewielkim zadrzewieniem. Ale raczej nie ma o co się spierać,  bo pewnie powodów dla których sporty olimpijskie są takie a nie inne jest multum. Ale raczej nie jest to to, że wyścigi w ogóle nie są sportem,  bo "ktoś tak powiedział". 🙂
Kończę offtopic,  bo chyba wszystko już zostało powiedziane. Wybacz niewiedzę na temat crossu,  w którymś momencie życia musiałam coś źle zrozumieć. 😀
_Gaga, pytanie zdziwiło mnie o tyle, że gdy mówiłam o popularnym zajeżdżaniu dwulatków, nie wspomniałam o folblutach - bo nie tylko ich temat dotyczy. Trenerzy sami częstokroć zalecają zajeżdżenie dwulatka i odstawienie go na rok. Wiem też że zdania na temat słuszności takiej decyzji są podzielone, mimo że na forum - jak w wielu tematach, kreuje się tzw "jedyna słuszna opinia". Na dobrą sprawę istnieje masa trzylatków dziecinnych i delikatnych, które strach zajeżdżać. Mnie natomiast równie razi widok surowego pięciolatka, bo niby jak nagle pięcioletniemu koniowi wyjaśnić, że człowiek jednak ma wymagania, że trzeba coś za tą michę marchwi zrobić. Że człowiek nie służy wyłącznie do podawania smakołyków.  Ale też nie wytknęłabym nikogo palcem, bo staram się rozumieć że każdy ocenia sam dojrzałość fizyczną, psychiczną, i predyspozycje swojego konia. Pewnie, że widok roczniaka z siodłem czy dwulatka w regularnej pracy razi i wymaga piętnowania. Ale przepychanie się momentami o dosłownie kilka miesięcy jest co najmniej dziwne. Tymczasem coraz częściej w tym temacie widzimy pochylanie się w smutku nad półtorarocznym / dwuletnim koniem pociągowym ciągnącym...oponę, gdzie jest to "wysiłek" którego i człowiek by za bardzo nie odczuł. Oczywiście, to wszystko jest dla koni nienaturalne i odbiera im radość dnia codziennego. Podobnie jak zamykanie ich w stajni...
No cóż, gdyby konie były udomowione dla koni i ich dobra a nie dla ludzi, to nie istniałyby baty, wędzidła, bryczki i uwiązy, i drzwi do stajni.

Saladin było już 😉
Dwulatki zdają zaprzęgów próby dzielności- nie widzę w tym nic dziwnego, ani niestosownego. Zgadzam się, że konia udomowione do pracy i....  do zjedzenia.
Magda Pawlowicz, dobrze wiedzieć, że nie zawsze wczesne kucie szkodzi (jakby potwierdzało to moja opinię, że kluczowy dla malformacji kopyta jest brak ruchu). W sumie u mojego może to nie wczesne kucie zaszkodziło (bo strzałkę gąbczastą ma ok) tylko... nie przekuwanie przez... 9 miesięcy  🙇, trzylatkiem (gdy uległ kontuzji na torach i się tułał).
halo, a może kwestia predyspozycji genetycznych. Nie masz gdzieś w linii All Hands on Deck  na przykład
Nie od dziś wiadomo, że część linii pełnej krwi ma kopyta do bani :/
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
24 lipca 2016 07:36
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/40018?
Ortografia? Interpunkcja? Po co to komu  🙄
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/40018?
Ortografia? Interpunkcja? Po co to komu  🙄

Okazjonalnie można tam spotkać kropkę, ale:
W korytarzu skacze jak narazie 120-30 pod jezdzcem rzadko bo niemamy czasu pracowac z nia nad tym lecz jesli kyos wywrze nacisk na nia pod tym kontem z jej potecjalem bedzie pieknie skakac robi to plynnie i nie wylamuje Pod siodlem jest bardziej leniwa wiec trzeba czasem dodac mocniejsza lydke by ja zmotywowac ale jest to wszystko kwestia jej wieku "szczeniecego " .
tego to ja nie ogarniam  🤔wirek:  skacze od 120 do 30, ale rzadko, nie wyłamuje ale trzeba dać mocniejszą łydkę bo jest leniwa...  🤔wirek:
Bo 120 -130 to ona luzem skacze
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się