własna przydomowa stajnia

Trzeba zrobić tak jak mówi Orzeszkowa. Jeśli wynajmiesz do tego firmę to koszta będą ogromne, ale jak zrobi Ci to pan Stasiu, Zdzisiu czy inny Gieniu 😉 to może uda się zejść z kosztów 😉
Do kopania można zatrudnić byle kogo, zaizolować musi ktoś, kto w miarę ogarnia temat ale na wsi na pewno się ktoś taki znajdzie. No a odgrzybić to już samemu można.
unawen, jeżeli przy aktualnym temperaturach ściany są zagrzybione - trzeba je wysuszyć - i to nie suszarką, a odpowiednim sprzętem... a to sporo kosztuje niestety 🙁
W sumie nie pomyślałam, że może być potrzebne suszenie.

No to tak jak już radziły dziewczyny- postaw sobie wiatkę, przed ostrym deszczem i burzami ochroni, a koszt niewielki 😉
Spotkaliście się z zastosowaniem materiału pcv , drewnopodobnego  na elewacjach stajni? Zastanawiamy się nad  wyłożeniem tym jednej ściany, na której będą wiązane konie( stajnia angielska).
może to głupie pytanie, ale czy jest jakiś sposób, żeby koń tak nie brudził ścian gdy załatwia swoje potrzeby  🙄
miesiąc po bieleniu jest pełno kleksów i nie wygląda to zbyt ładnie  🙁  Radzę sobie z tym ponownie je bieląc, ale to trochę uciążliwe. Rozwiązał ktoś ten problem w inny sposób ?
drey, można namalować na wysokości kleksów ciemny (brązowy) pasek 😉
Innych sposobów nie znam
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
23 lipca 2014 08:02
drey zrób bandy dookoła ścian boksów😉
drey - możesz pomalować ściany na wysokości np 1,6 m farbą lateksową z dużą odpornością na mycie i po prostu co jakiś czas je myć z uciążliwego brudu. Ja tak mam na korytarzu - w tym roku do stajni wprowadziły się jaskółki, na ścianach widać ich obecność ( kupy 🙄 ). Wystarczy gąbka, woda i ściana znowu czysta 😉
Albo kafelki 😉 Widziałam kilka takich stajni chyba z gresem na ścianach.Nawet stajnie z białymi kafelkami .
Prezentują się naprawdę super.
Ja niestety bielę bo mam stajnie kamienną i murowane żłoby ale akurat tymi kleksami się nie przejmuję.
drey - możesz pomalować ściany na wysokości np 1,6 m farbą lateksową z dużą odpornością na mycie i po prostu co jakiś czas je myć z uciążliwego brudu. Ja tak mam na korytarzu - w tym roku do stajni wprowadziły się jaskółki, na ścianach widać ich obecność ( kupy 🙄 ). Wystarczy gąbka, woda i ściana znowu czysta 😉



chciałam się właśnie pytać o nazwę tej farby  😀
najlepiej chyba walnąć ścianę na brązowo, czy białą też dałoby się domyć  🤔
drey, moze na jakiś inny kolor - ciemniejszy od białego (niebieski, zielony, różowy 😉) na ciemniejszym kolorze nawet przy opcji niedokładnego zmycia plam - będzie jednak lepiej 🙂
w takim razie jakiś jaśniejszy brąz wezmę  😉
byle nie sraczkowaty  😁 😁
wezmę próbkę i dopasuję kolor do tych kleksów, to nie będzie widać  :emota2006092:
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
23 lipca 2014 17:07
haha no, weź kolor gów... any  😎
.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
23 lipca 2014 18:18
figura bardzo ładne wnętrze stajni  😉
takie bym u siebie chciała 🙂  , niestety moja wiekowa jest i wiadomo ... nikt się prostymi ścianami nie przejmował :/ . o kafelkach raczej mogę zapomnieć.
co do tej farby, zanim ją położę pewnie muszę najpierw usunąć warstwę wapna ;( . i położyć na "gołą "  ścianę .  polecacie jakieś konkretne firmy ?  coś tańszego raczej bym wolała 😉
na zdjęcia z chęcią popatrzę 🙂
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
23 lipca 2014 19:58
drey, umyj ściany mydłem malarskim i możesz nawet pomalować zwykłą
farbą jak ściany w domu (eko). Zupełnie dobrze się to myje.
Kochani, potrzebuję małej porady 🙂

W tym roku chcę zrobić porządną renowację pastwiska. Zakładane było 8 lat temu, posiana mieszanka pastwiskowa, początkowo nawożone, potem już nie. W międzyczasie była dwuletnia przerwa w użytkowaniu, zarosło dziadostwem. Plany na dosianie były w zeszłym roku, ale jak zwykle brakło czasu, a potem obudziłam się z ręką w nocniku i było już za późno.

W tym roku jest już masakra, trawy praktycznie brak, sporo koniczyny i 3/4 chwastów (głównie osty, ale też pokrzywy, chrzan, skrzyp i inne których nazw nie znam). Chcę się za to zabrać porządnie, tak, żeby wybić te chwaściska, skrzyp jest w końcu ponoć trujący.
Plany rozważam dwa:
1. Skosić całość, zaorać, dać wapno, zasiać mieszankę.
2. Skosić całość, zaorać, zasiać jakąś roślinę co wybije chwasty i użyźni glebę (co polecacie?), skosić, zasiać mieszankę.

Dobrze kombinuję? Co wybrać? Co ewentualnie zmienić?
Jeśli chodzi o glebę jaką mamy, to jest to III klasa ziemi.

Pomożecie?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
23 lipca 2014 21:49
Szalona😉,
dodam opcję
3. skosić, prysnąć, wapno (oczywiście najpierw pH oznaczyć), agregat podsiewowy.

Może się zdarzyć, że jak pryśniesz, to trawa odbije i wtedy będzie wiadomo, jaką ilość podsiewać.
U nas po oprysku odrosła taka trawa, że szok, nawet nie pomyślałam o dosiewaniu a
wcześniej był tam raj pokrzywowo-ostowy taki, że nawet jedno źdźbło trawy ciężko było znaleźć.
I też III klasa (torf).
ms_konik Dzięki 🙂 A czym najlepiej prysnąć?? 🙂
Gdyby u mnie wyszło tak jak u Ciebie to bardzo bym się cieszyła, bo wiązałoby się to z ciut krótszym aresztem pastwiskowym na przyszły sezon 😉
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
23 lipca 2014 22:03
Użyłam Fernando, bo dziewczyny w wątku pisały, że dało to dobre efekty.
Z tańszych jest np. Chwastox trio. Do tego się przymierzam.
ms_konik dzięki 🙂, a jeszcze jedno czy po skoszeniu tego dziadostwa, nie ruszać tej ziemi w żaden sposób przed pryskaniem? Tylko skosić, sprzątnąć i od razu pryskać?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
23 lipca 2014 22:16
[quote author=Szalona😉 link=topic=19013.msg2145793#msg2145793 date=1406149687]
a jeszcze jedno czy po skoszeniu tego dziadostwa, nie ruszać tej ziemi w żaden sposób przed pryskaniem? Tylko skosić, sprzątnąć i od razu pryskać?
[/quote]
Pierwsze pytanko- dokładnie tak a drugie to musisz ciut poczekać aż chwasty odbiją 🙂.
Jak jest wilgotno, to dość szybko się dzieje 🙂
Ok, w takim razie już kumam  😉 Jeszcze raz dzięki ms_konik

Jakby ktoś miał jeszcze dodatkowo jakieś sugestie, to również będę wdzięczna :kwiatek:
myśmy robili to bardziej "kompleksowo". 70-80 arów pastwiska.  We wrześniu spryskaliśmy tajfunem (tańszy randap)- 150 zł, potem brona talerzowa i głęboka orka- 400 zł. Na wiosnę agregatem- 250 zł i posialiśmy- 400 zł i przywałowaliśmy- 50 zł. Koszt horrendalny. Nikt mi nie podpowiedział, żeby podsiewać. Ale dzisiaj bym podsiał.
Jeszcze nie ma mocnej darni i koni nie wpuszczamy.
Szalona😉 - my co 4-5 lat obsiewamy/dosiewamy pastwiska i łąki (a dokładniej jest to grunt orny wg ARIMR 😉, ale wiadomo na pastwisku koń się pasie, a z łąki jest siano i kiszonka).
Jeśli zrobisz oprysk (my na nowo zakupionej ziemi również pryskaliśmy) nieselektywny typu roundup czy tajfun (tajfun tańszy, ale na jedno wychodzi, bo trzeba go dać więcej) to musisz już orać i siać od nowa. Bez oprysku można powojować z talerzówką i zrobić podsiew.
Podstawą jest jednak badanie gleby i najczęściej wapnowanie (najlepiej zwapnować teraz, aby na wiosnę ph było już unormowane (my stosujemy Polcalc, który faktycznie w kilka miesięcy odkwasza - sprawdzaliśmy badaniami gleby przed i po).
Jeśli chodzi o wapno i nawożenie - mam kawałek pola 2,2 ha na który poszedł nawóz potasowy i wapno na wiosnę, przeznaczone było do podsiewu lub nawet do siewu pełnego, ale na wiosnę się nie wyrobiliśmy. Stwierdziłam, że skoszę jeden pokos i powalczę z tym w sierpniu. Po czym okazało się, że z pola zebraliśmy 8 ton siana, a do podsiewu zostało może jakieś 40 arów gdzie rozpanoszył się perz. Więc odpowiednie nawożenie to podstawa, jest mniej kosztowne szczególnie jeśli się nie ma własnych maszyn. Ja dysponuję sprzętem, ale paliwo też kosztuje chociaż porównując z cenami usług to na pełną uprawę (siew nawozu, orka, talerzowanie, siew, wałowanie) poszło mi ok 45 litrów ropy czyli jakieś 250 zł a przy samym wysiewie nawozu i wapna może z 5 litrów czyli niecałe 30 zł - oczywiście licząc na hektar.
A.   master of sarcasm :]
24 lipca 2014 14:32
Autentycznie pryskacie roundupem pastwiska/łąki?...  😲
A.- skądże, może trochę nieskładnie napisałam.
  Roundup, a dokładniej tajfun musieliśmy użyć na nowo nabytej ziemi, która była nieuprawiana przez kilka lat i cuda tam rosły. Jednak przez rok od oprysku nic z tego pola nie będzie zbierane na paszę, no i środek był użyty raz, z pewnością więcej nie będzie. Tylko na tym kawałku zaszalałam z opryskiem na chwasty - resztę ziemi mam w ekologii, więc nie ma mowy o herbicydach.
 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się