Transport koni-co i jak. Wszystko na temat :)

Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
29 listopada 2008 01:58
Niedługo czeka mnie przeprowadzka konia, stąd moje pytanie:
* czy derka polarowa na czas transportu bedzie ok

* nie mam transporterów, a na jedna podróż nie opłaca mi sie kupować. Czy wystarczy jak założe jej owijki lub ochraniacze?

To takie moje pytania, ale może inni będą mieli jakieś wątpliwości
Ja zawijam owijki na nogi ale troche nizej by od samego kopyta łyła ochrona nóg ewentualnie mozna kaloszki też załozyć. Do specjalnych ochraniaczy transportowych trzeba konia odpowiednio wczesniej przyzwyczajać. Ja mimo ze mam takie to i tak zawijam go w owijki bo wtedy się mniej stresuje.
Co do derki to wszystko zalezy od pogody, zarosniecia konia sierścią itp. Mój koń tak zarasta że nawet w cienkiej polarowej derce by się ugotował.
deborah   koń by się uśmiał...
29 listopada 2008 07:54
Nasturcja-Renata

wiele zależy od temperatury. ja ciepło to lepiej konia do transportu nie derkować bo ugotuje się w przyczepie. jeśli chodzi o nogi, to owijki wystarczą ale zawinęłabym nogę łącznie z koronką więc owijka musiałaby być docyć długa albo musiałabyś użyć ocieplaczy stajennych tkich z rzepami..
Ja mysle ze takie zawinięcie byłoby fajne
http://sklep.horses.pl/product-pol-1318-KITT-owijki-polarowe-czarne.html


a derke mozesz tez zawsze bawełnianą , cieńsza od polaru .

Jesli przyjdzie ci pomysł zawijania ogona to mysle ze lepiej kupic ochraniacz
a transportery zawsze mozna od kogos pozyczyc 😉

ale takie zawijanie jak pokazala ciska wg mnie byloby ok i wystarczajace
Dobry temat

Mnie na początku roku prawdopodobnie też czeka transport.
Derke myśle że kupie polarową ale ochraniacze transportowe to poczekają do wiosny.
Nogi zawine w owijki, no chyba ze gdzies porzycze ochraniacze
Ja zawijam, albo wożę w krótkich ochraniaczach jak na trening + kaloszki. Ochraniacze transportowe lubią się zsuwać, koń po nich depcze i się denerwuje. Myślę, że polarowa derka jeśli nie jest bardzo zarośnięty mogłaby być, tylko też trzeba by ją zabezpieczyć przed zsunięciem.
dobrze zapięte transportery nie zsuną się
Ja wożąc konia zawsze zakładam transportery i momo to koń za każdym razem kaleczył się na zadniej nodze, mimo że w przyczepie nic nie było (kaleczyła się wysoko, koło stawu skokowego), przestawiłam ją na drugą stronę i problem zniknął (po tej stronie gdzie się kaleczyła kompletnie nic nie było, patrzyłam kilka razy). Ja do transportu założyłabym transportery (chociaż pożyczone) i ochraniacz na ogon.
Na starej volcie pisałam co wydażyło mi się jadąc na zawody. Po jakiś 3 km koń zaczął kopać w klapę przyczepy, zanim tata się zatrzymał koń tak zaczął walić, że wykopała dziuręw przyczepie (prawie nowej). Jak ją wyprowadziłam okazało się że najpierw weszła pod tylni drążek, a potem go "wywaliła". Miała pokaleczone nogi mimo ochraniaczy, ogon poździerany mimo ochraniacza... Dodam, ze koń zawsze stał jak aniołek w przyczepie, więc zawsze lepiej zapespieczyć konia.
jak tata zawiózł przyczepę do naprawy okazało się, że podłoga też była zepsuta(no i klapa z dziurą i wyrwane zapięcia), ale pan stwierdził, że i tak nie dali dobrej podłogi więc powiedził, że nowa podłoga gratisNastępnym razem koń jechał dość grzecznie tylko kilka razy delikatnie puknęła w klapę

a derki nie zakładałabym (zwłaszcza jak koń jest zarośnięty lub jak jedzie z drugim koniem)jak kiedyś założyłam derkę polarową to była cała mokra (koń się stresuje w transporcie a do tego jeszcze sobie sam "nachucha"😉
😉
Ja dzisiaj wiozłam, jako że był siarczysty mróz, to mimo że koń typowy pastwiskowy mamuciak, opakowałam w polarową derkę. Owijki na nogi i wsio. Dojechał cały i zdrowy. : )
Na przyszły sezon planuję kupić transportery, jeśli będziemy jeździć na zawody, bo to jednak trochę problem z owijkami...
Do tego wziąć zapasowy kantar i uwiaz
w transporcie dzieją się czasem bardzo różne rzeczy
no i mieć w razie czego sedalin
też dzisiaj wiozłam konia, osierściony porządnie, więc miałam polarową derkę przygotowaną - jak koń się stresuje poci się i szybciej robi mu się zimno. na szczęscie koń był zupełnie suchy więc jechał bez derki, gdybym wiozła w przyczepie prawdopodobnie potrzeba byłaby jednak derka

jeśli chodzi o ochraniacze transportowe - jeśli koń nie jechał w nich wcześniej a przejazd ma byc tylko od swięta to nie widze powodu zeby pakowac go w transportery - powiększą tylko stres w podrozy i mogą byc przyczyną niespokojnego zachowania konia
założyłam pełne neoprenowe ochrananiacze i kalosze dla ochrony koronek, takie same zadanie spełniłyby owijki. i już
gabik - taki mały off- czyżbyś już coś znalazła w końcu ?
taaak 🙂 właśnie ładuje zdjecia na pb - słaba jakosc ale zawsze coś
Ja się naoglądałam koni wiezionych po tysiące km, a mój facet jeszcze więcej, bo się tym zajmuje na codzień, bez ochraniaczy i nigdy nic się nie przydarzyło. Dlatego przestałam swojego stresować tranportówkami- i tak ma 'reisefieber' na widok samego odświętnego wyjazdowego kantarka Prawda jest taka, że jak się zdarzy coś ekstremalnego, typu wypadek komunikacyjny lub rozwalenie przyczepy, to żadne ochraniacze nie pomogą ...
A transportery żeby się nie zsuwały, nie tylko muszą być dobrze zapięte, ale też dobrze skrojone i są to raczej te lepsze i droższe, a nie pierwsze z brzegu. Raz takie naprawdę fajne widziałam- na Wagu wracającym z olimpiady. Reszta z reguły jest badziewna i się zsuwa.
nas mam nadzieje tez czeka przeprowadzka. No wlasnie kon okolo 12 lat nigdy przyczepy nie widziala nigdy nie podrozowala. Jak sie za to zabrac? Jak kobyle przygotowac?
deborah   koń by się uśmiał...
30 listopada 2008 10:22
ja mam transportery Jarpolu dla obu koni. ani razu mi sie nie zsunęły i jestem z nich zadowolona.. a kosztowały stosunkowo tanio

dlatego nie zgodzę sie z Tobą Bombal że tanie ochraniacze nie są dobre. poza tym transportery nie chronia przed wypadkami komunikacyjnymi tylko przed urazami w trakcie załadunku i rozładunku a także przed urazami spowodowanymi nerwowym zachowaniem konia w transporcie. kopaniem, przestępowaniem z nogi na noge itd
Dlatego zakładam zwykłe ochraniacze lub owijki i kaloszki żeby się nie zatratował, ale rezygnuję z wysokich transporterów, bo te go niepotrzebnie denerwują. Tak jak piszesz- większość urazów powstaje podczas za- i wyładunku, nie w trakcie samego transportu. Mój facet jak już pisałam zawodowo zajmuje się transportem koni i to na duże odległości, unikają wożenia w transporterach z przyczyn przeze mnie wymienionych i od 4 lat jeszcze się żaden koń przez to nie pokancerował, a nie wszytkie są "grzeczne" w transporcie..
deborah   koń by się uśmiał...
30 listopada 2008 12:13
ja swoim zakładam, ale póki co trasuy nie dłuższe niż 150 km... swoją droga gdybym latem tysiąc km konia wiozła chyba też darowałabym mu grzanie nóg transporterami..
Ja jak woziłam konie nie miałam transporterów więć zawijałam ale pod owijki zakładałam stosunkowo długie kocyki, które ochraniały kopyto, ogon zawijałam bandażem i było ok. Tylko różnie z rozwijaniem konie się denerwowały po rozładunku a jednak zdjęcie owijek zajmuje troche czasu.
Daltego teraz dla Rudej mam transportery tattini, nie zsuneły się a były bardzo tanie bo 2 euro za nówki🙂 i jestem zadowolona, ogon nadal bandażem
Bombal napisał: Ja się naoglądałam koni wiezionych po tysiące km, a mój facet jeszcze więcej, bo się tym zajmuje na codzień, bez ochraniaczy i nigdy nic się nie przydarzyło.

No to pogratulować szczęścia.
Ja dla odmiany transportem się nie zajmuję, nie wożę koni tak dużo, ale miałam okazję pomagać przy rozpakowaniu kilku luzem wrzuconych na przyczepę koników. Może kwestia definicji "nic się nie stało" - bo na przykład wydziabanie dziury w koronce nie powoduje, że koń umiera w męczarniach - ale goić się toto może paskudnie i z reguły wpływa na wzrost kopyta. Wytarta do zera nasada ogona to też nic - ale po co, skoro można takich "niców" uniknąć.
Zależy dużo od konia - ale np. mój siwy, mimo, że jest egzemplarzem poukładanym w głowie ma tak wyrzutne i zginające się nogi przednie, że dla zabawy potrafi - stojąc spokojnie - podnieść jedną przednią nogę i przełożyć ją przez barierkę z przodu przyczepy. Potem wyjąć, znowu przełożyć, przełożyć drugą. Mam duże i grube ochraniacze i wolę, żeby porysowały się one, a nie końskie nogi.
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
30 listopada 2008 15:10
Bombal napisał: Ja się naoglądałam koni wiezionych po tysiące km, a mój facet jeszcze więcej, bo się tym zajmuje na codzień, bez ochraniaczy i nigdy nic się nie przydarzyło.(..) Prawda jest taka, że jak się zdarzy coś ekstremalnego, typu wypadek komunikacyjny lub rozwalenie przyczepy, to żadne ochraniacze nie pomogą ...

Sorry, ale jak dla mnie przykaład na zasadzie -jakoś się udało i to wiele razy jest mega kiepski. A tym bardziej jako wzór, porada dla innych. Nawet w ekstremalnych przypadkach ochraniacze mogą znacznie zmniejszyć urazy. A bardziej mi zalezy nascięgnach niż kilku 'szmatach'. Że o drobniejszych, często trudnych do leczenia rankach nie wspomnę.

Kiedyś miałam nie-ekstremalną sytuację na trasie. Na autostradzie k. Wiednia poszła nam opona w przyczepce. W nocy, udało się dojechać do najbliższej zatoczki. By zienic oponę trzeba było wyładować dwa konie, praktycznie po ciemku. Wariat schodząc z rampy dość mocno przyszlifował ochraniacze- ale nogi zostały całe. Juz nawet nie istotne, ze eliminacje do ME szlag by trafił (a udało siię zakwalifikować)- ale leczenie konia...

Ja swoją wożę albo w transporterach (moje jeszcze się mi nie zsunęły), albo owijach zawiniętych z koronkami na kocykach. Bez derki- moja jest mokra jak szczurek ze stresu nawet po 15 km. Więc polarek mam pod ręką, by błyskawicznie po wyładunku założyć go.
Fajowe są siatki/torby na siano. Moja niestety najczęściej nie chce nic skubać (także z nerwów).
Tylko, że przy takiej ilości przewiezionych koni nie jest to kwestia "jakoś się udało"...
Owijki z kocykam, kaloszki itp. jak najbardziej, ale do transporterów się nie przekonam, bo widziałam z ich udziałem kilka ciekawych sytuacji


Ja się naoglądałam koni wiezionych po tysiące km, a mój facet jeszcze więcej, bo się tym zajmuje na codzień, bez ochraniaczy i nigdy nic się nie przydarzyło.(..) Prawda jest taka, że jak się zdarzy coś ekstremalnego, typu wypadek komunikacyjny lub rozwalenie przyczepy, to żadne ochraniacze nie pomogą .



To gratuluje ogromnego szczescia. Tyle. I dziwi mnie, ze wlasciciele wozonych koni nie protestuja. Ja bym mojego nie dala tak powozic bez ochraniaczy. Za bardzo mi zalezy na jego nogach.
No wiesz, z całym szacunkiem, ale ja bym nie wpadła na to, żeby wbić konia w transportery na trasę liczącą nieraz ponad 1000km i trwającą naście godzin, szczególnie np.latem
Nie zgodzę się, że jest to kwestia szczęścia i przypadku.
To jak wyjasnisz taki drobny szczegol. Przyjezdzaja koniowozy na miedzynarodowe zawody. I, no prosze...... konie wysiadaja majac transportery i jeszcze w wiekszosci, o zgrozo, derki. Latem. O roznicy komfortu konia w takim koniowozie a w przyczepce chyba wspominac nie musze.
Po to sie robi przerwy w podrozy, po to sie kupuje porzadne ochraniacze...... zreszta.... chyba moje wypociny nie maja tu sensu.
Jesli ktos woli liczyc na szczescie to jego sprawa.
Nie wyobrażam sobie podróży, nawet na niewielkich odległościach, bez transporterów.
Nie zauważyłam, nawet na trasie Aachen- Hongkong, żeby koń miał przegrzane nogi. Przecież ochraniacze ani nie są niczym nieprzepuszczalnym, ani jakoś strasznie ścisle do nogi nie przylegają (żeby np. hamować krążenie).
Nie zgodziłabym się na transport bez ochraniaczy.
to teraz z innej beczki - jakie transportery polecacie
z tych Dobre i Tanie polecam Jarpolowskie
dosc dobre byly swego czasu te z amigo nie wiem jak jest teraz
ja lubie tez te plastikowe wykladane ficem np Kavalkade kosztuja majatek ale sa naprawde pancerne


no i jak narazie sprawdza mi sie ze te brzydsze, bardziej toporne lepiej chronia
jarpol właśnie ma fajne, do tego cena korzystna 😉

a inne marki?
Ja mam amigo rambo ale jeszcze dziewicze, nieużywane
miałam jarpolowskie i były bardzo fajne
co do transportu to polecam przewoźnika z kamerą
bo czasem koń jet bardzo cichutko a robi w trailerze niesamowite wręcz rzeczy
jak wieźliśmy naszego dzikiego kuca przekonałam się ze wyobraźnia końska nie zna granic
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się