kuć czy nie kuć?

to tym bardziej zamknięta podkowa 🙂
albo dostosowanie podłoża do słabej podeszwy, co jest podejrzewam dla wielu nierealne.
Mi nie chodzi o samo kucie, tylko frapuje mnie ta przerwa w podkowie jako odciążenie czegoś, czego de facto nie ma, bo zostało usunięta właśnie w tym miejscu i co na chłopsku rozum wcale nie pomaga, tylko osłabia to miejsce.

Nie chcę, żeby moje posty traktowane były jadowicie  :kwiatek:
Obecnie posiadam młodą klacz z typowo francuskimi przodami i też staram się "wyprostować" konia werkowaniem i nie ukrywam, że zaglądałam do książek z podkowami i mieszam metody. Kuć nie kuje, bo nie potrafie, ale postępuję dość "klasycznie" i działa, choć podkową byłoby pewnie prościej i szybciej.
dea   primum non nocere
20 listopada 2014 22:01
Przecież ta podkowa i tak jest sztywna a w miejscu zamknięcia nie miałaby kontaktu z kopytem - nie ma różnicy w pracy kopyta i obciążeniach, moim zdaniem.
tak, tylko jeżeli jest luka w podkowie to w tym miejscu podeszwa się poddaje i pracuje góra dół. Nie wiem - ja tak to sobie wyobrażam.
lukaszpodkuwacz- a możesz mnie oświecić jakie uzasadnienie może mieć nowy trend kucia na odwrotną podkowę?? Mam pustkę w głowie w tej kwestii. o ile jestem w stanie rozumieć przewrotna logikę takiego sposobu kucia w przypadku przebicia podeszwy przez kość kopytową, to nic innego nie przychodzi mi do głowy 🙁 Po co, w jakim celu pazur ma sobie wisieć?? Tak samo wytłumacz mi, skąd mania kucia na 52-53 stopnie? Z czego to wynika w przypadku zdrowych koni, u których kat przedniej ściany kości kopytowej wynosi 45-50stopni? (znowu pomijam przewrotną logikę uzasadniającą ten sposób kucia w przypadku uszkodzenia ścięgna).
Odnośnie przykładu, jaki podałeś zastosowania tej  nie do końca pełnej podkowy... Kując na okrągłe podkowy "zamykamy" kopyto, zmniejszamy do minimum jego pracę, co może być przydatne w przypadku uszkodzenia/złamania kości kopytowej czy trzeszczki. Pewnie spisze się także w roli "środka znieczulającego" w trakcie leczenia paliatywnego (o tym wspomniała Dea :kwiatek🙂. Możliwe, że nawet przy takim "rowkowaniu" (tak to się nazywa??)czy resekcji ściany będzie przydatne. Jednak pozostawienia takiego osłabionego obszaru bez podparcia i ochrony nie rozumiem. Nacisk, który sprawia, że podeszwa pracuje idzie od góry (masa konia plus siła uderzenia kopyta o podłoże nie są małe). Tutaj podeszwa pracować nie może, bo kształt kopyta utrwalony jest podkową....Chociaż.....jak przypomnę sobie filmiki krążące po internecie, pokazujące jak zachowuje się kopyto okute gdy przyłożymy do niego z góry siłę(zostaje "rozsadzone"😉, to mam małe wątpliwości, bo:. mamy osłabiony obszar kopyta (przerwaną ciągłość puszki kopytowej) zawieszony nad podłożem na kilka mm (nie pamiętam jaką grubość ma podkowa), czy w nim nie zwiększy się nacisk skoro reszta jest "blokowana" i podpierana podkową?? To przecież nie sztywny i niepracujący pazur 😉
pytam, by zrozumieć :kwiatek:
edit:Tajnaa podobnie rozumujemy. Podkowa przecież opiera się na ścianie i podeszwie. Tutaj ściany nie ma, pozostaje podeszwa, którą warto podeprzeć. To przecież nie oznacza, że ten jej fragment nagle zacznie nosić cały ciężar konia (odnośnie jej braku gotowości dla przejmowania ciężaru, o jakim wspomniał lukaszpodkuwacz)
dea   primum non nocere
20 listopada 2014 22:37
Podeszwa z tego co wiem nie może opierać się na podkowie i tak, bo z tego się robią "nagniotki" (sorki za niefachowe polskie słownictwo). Trochę inna jest powierzchnia podparcia niż przy pełnej, to chyba minus tego uroczego rozwiązania (może być mniej stabilne). Zastanawiam się w jakim użytkowaniu jest ten koń. Jeśli to spacery stępem po gładkim podłożu, to większość rozważań tu nie ma sensu. Jeśli zdarzają mu się galopy i zwroty, to takie osłabienie mimo przyblokowania podkową może powodować przeciążenia i np. przedłużać leczenie. Tylko w jednej sytuacji widze sens tak poważnej resekcji - faktycznie głęboko penetrująca infekcja, niepoddająca się innym metodom leczenia (czyli wzmocnienie rogu suplementacją, moczenie w odkażaczach, podnoszenie odporności ogólnej).
Dea przyznaję, że nie zgłębiałam tajników kucia, jednak pamiętam, że nasz kowal ciął na równo kopyto po obwodzie i do tego bił podkowę. Sugerujesz, że przy podkuciu jedynie ściana przylega do podkowy?? A co z podeszwą?
Widziałam konie szykowane do podków i każdy miał piłowaną ścianę z kawałkiem podeszwy i na tym mocowano podkowę /stąd chyba często po rozkuciu ten fragment jest wrażliwy najbardziej/.
dea   primum non nocere
20 listopada 2014 23:31
Hmm w sumie fakt... coś mi kołacze, że gdzieś czytałam o tym, że podeszwa i strzałka źle znoszą stały nacisk, tylko dynamiczny im dobrze robi. Chociaż w sumie tam nacisku stałego nie ma, jeśli podeszwa "leży" na podkowie...
No dobra, to z innej strony-to wycięcie jest jeszcze na wysokości kości kopytowej, prawda? więc to nijak nie jest plastelina. Kość nie pozwoli się osunąć temu fragmentowi, jeśli wokół niego jest zablokowana.
3,5 letni koń z "przykurczem" . Kobyła ma przykurcz od 2,5 miesiąca życia.
1-2 zdjęcie -pierwsze kucie z wkładkami
3-4 zdjęcie - trzecie kucie z wkładkami
Zapytam tak bardzo nieśmiało: czy podkowa nie jest za mała?? Jakieś dziwne mam wrażenie, że nóżce dano za mały bucik. Do tego nie przekonuje mnie zjechanie tarnikiem kopyta w okolicy katów wsporowych tarnikiem (kopyto nie wygląda jakby miało mieć flary). Zaznaczam, że pytam, by zrozumieć a nie wypowiadam się autorytatywnie 😉
Niestety  kobyła jest z tych bardziej zdolniejszych i jak próbowaliśmy założyć "normalną podkowę" (jeszcze bez wkładki) to po jej bryknięciu podkowy nie było :/. Dlatego ma zakładane praktycznie na styk, a przekuwana jest po 4-5 tyg. Ostatnie 2 zdjęcia są od przekucia 3 tyg.
A kąty wsporowe nie są celowo tarnikowane tylko raczej ta wkładka, która wystawała.  Piłowane są nawet gwożdzie :/

Wkładka jest tylko w jednym "przykurczowym" kopycie.
Pięknie dyskusja się rozwinęła, dała mi wiele do myślenia z różnych punktów widzenia 😉  :kwiatek:
a co przykurczowi daje ta wkładka?
Przypomniał mi się artykuł o ochwacie metodami nowatorskimi /formowanie kopyta od razu (obniżanie maxymalnie piętek), później zakładano na całe kopyto coś w formie styropianowego/gumowego buta z "obcasem", czyli stawiano kopyto tak, by koń miał rotację jak poprzednio, a następnie stopniowo to tworzywo butowe przycinano, by ułozyć kość kop. poziomo.
Tylko po co ta cała impreza skoro obniżając katy wsporowe powoli daje ten sam efekt w tym samym czasie.
Z tą wkładką chyba jest tak samo? Widzę mocno sztorcowe kopyto, spiłowane piętki i wkładkę.
Nie wyspana jestem. Niech mi ktoś wyjaśni.
to moze ja odpowiem za anetekajper 🙂 przykurcze  były w obu nogach , jedną noge udało sie wyciągnąć w 100 % w drugiej okazało sie że noga jest krótsza ( piękny przykład dlaczego tak często wystepuje sztorc w jednej nodze ) kowal mógł pozostawić wyzsze kopyto poprzez pozostawienie wysokich kątów lub wkładki , wybrał tą drugą opcje .
Faktycznie krótsza noga może być przyczyną sztorca 🙂
Jak niesamowicie organizm dostosowuje się do warunków, przebudowuje się.
Dzięki blucha 🙂
Kopyto ciągle nam coś mówiło, a my nie potrafiłyśmy/nie umieliśmy tego wysłuchać przez ok. 3 lata
3 wetów już konia straciło....ciąć i nie patrzeć aż będzie za póżno!
Ustawienie kości kopytowej 58-66 % :/

Myślałyśmy, że może krzywa/zablokowana - a ona prosta jak struna!
I wyszło na djagnozę kowala postawioną xxx miesięcy temu - noga jest krótsza!
Po 3 cim kuciu z wkładką 51% ustawienie kości kopytowej. Niestety jeszcze krzywi się na boki, ale na to trzeba czasu 😉

Z konia flegmatyka zrobił się koń idący do przodu, żywy, energiczny.

Mam nadzieje, że ten przypadek pomoże komuś w szybszej djagnozie 🙂
i super 🙂
W przypadku kucia, podkowę powinno sie "wybuchtować", czyli jakby "obniżyć" wewnętrzną część podkowy tak, aby nie dotykała podeszwy. Wówczas kopyto opiera się na podkowie tylko wąską częścią -  ścianą, od brzegu aż do podkowiaków (do linii białej , w którą są bite podkowiaki). To jakieś 5 mm, reszta podkowy jest "wybuchtowana"  w dół i nie dotyka podeszwy. I nie ma "odgniotów" na podeszwie. Szczególnie jest to ważne przy płaskich kopytach, gdzie nie ma miseczki. Przynajmniej tak mnie uczyli  na kursie kowalskim 40 lat temu 😜
Z tego, co ostatnio widziałam -kowale już  nie buchtują, przybijają gotowe podkowy do kopyta.  Przez to na podkowie opiera sie nie tylko ściana, ale też częściowo podeszwa. Pewnie dlatego zostawia sie szerszy pasek równego obwodu, aby podkowa płasko leżała na kopycie 😉 Ale podeszwa może się wtedy odparzyć od podkowy.
dea   primum non nocere
21 listopada 2014 18:56
Czyli jednak nie jest ze mną tak źle, coś tam kojarzyłam 😉
Nawet pojęcia nie miałam o tym "wybuchtowaniu" a na pewno w dzisiejszych czasach nie widuję takich podków.
A to dziwne bo większość podków jest już fabrycznie wybuchtowana. A jak nie są to robi się to w parę chwil, młotkiem lub szlfierką.
ok, wybuchtowana, statycznie się nie opiera o podeszwę ale podczas ruchu to już raczej tak?? No chyba, że założymy całkowite zablokowanie ruchu podeszwy 😉 Wrócę jednak do pytania: lukaszpodkuwacz czy możesz mi uzasadnić konieczność kucia na podkowę odwrotną??
Oglądałam podkowy w necie i to wybuchtowanie jest od strony podłoża, a nie podeszwy. Albo nie ma tego wcale
Poproszę fotkę podkowy, która to ma.  🙄


A tu taka od strony podłoża: Nie wiem już o co chodzi. Nie mam podkowy w ręce żadnej.
[img]http://4.bp.blogspot.com/-RMDss1ysS8s/Uua9RbuE-ZI/AAAAAAAAARo/Vxo_ufPzEjY/s1600/podkowa+okr%25C4%2585g%25C5%2582a1.JPG[/img]
Mylicie nieco pojęcia. To jest podkowa z fabrycznie wybuchtowaną płaszczyzną przykopytną. Mustad Equilibrium, akurat. Poza tym wybuchtowane są podkowy Werkmana EM, Fireplay; Mustad continental; Kerckhaert Comfort, St. Croix
O, teraz wiemy o co kaman 🙂
Mam konia którego planuję jutro podkuć, będzie miał on pierwszy raz do czynienia z podkowami. Może się jakoś specyficznie przy tym zachowywać ?
A czy jest konkretna potrzeba okucia konia? Jakieś problemy, kulawizna, itp?
rzepka, a czy takie było pytanie?
nie rozumiem tej Waszej "fazy" na to żeby NIC NIGDY NIE KUĆ. dlaczego niby kwestionujecie to, skoro tak zadecydował właściciel? czy koni sportowych też mamy nie podkuwać?! i czy kujemy tylko konie kulawe? masakra!
Mam konia którego planuję jutro podkuć, będzie miał on pierwszy raz do czynienia z podkowami. Może się jakoś specyficznie przy tym zachowywać ?


masz na myśli w czasie kucia czy po kuciu?
W czasie kucia to możliwe jest wszystko! Nawet jeśli koń do samego strugania stoi bez zarzutu.
Co do zachowania po kuciu to najczęstszy problem to różnego rodzaju strychowanie się oraz przydeptywanie podków, koń musi mieć czas, żeby się nauczyć w tym chodzić. Na poczatek dobrze jest używać kaloszy i ochraniaczy.

Raz mi się zdarzyło, że koń po pierwszym kuciu bał się chodzić po bruku, tzn wystraszył się hałasu podków  😂
Olson -jak trzeba, to ja też kuję konie.
Pytałam, bo czasami zadziwiające, acz niezupełnie zrozumiałe są powody, dla których ludzie kują konie.
Jednym z takich powodów było  np to, że " podkowy tak ładnie stukają po asfalcie". A mój bosy nie stukał ładnie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się