Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?

Oo, to mam już zdezaktualizowane informacje, ale fakt, z Lee widziałam się ostatnio w listopadzie.
A jak oceniasz Koniczka na tle Lee Mastersona?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
25 czerwca 2014 23:18
No decyzja o wyprowadzce to całkiem niedawno wyszła. Lee nigdy mi nie robiła masażu całego konia, pracowała nad konkretnym problemem, z którym bardzo pomogła. Gdzie zawiodła to niestety w przyznaniu się, że już nie wie co dalej robić, bo mimo zlikwidowania problemu kulawizna (acz w zmniejszonym sporo stopniu) co jakiś czas wraca. Mastersona miał robionego "po całości" i efekt był bardzo widoczny i identyfikacja miejsc problemowych prawidłowa.

Masterson mi się rewelacyjnie aktualnie sprawdza w innym przypadku - konia, który jest chodzącą wadą budowy, bardzo mocno przez to i wcześniejsze przejścia pospinany. Treningiem sporo udało się poprawić, ale od jakiegoś czasu czułam, że walimy głową w mur. Koń przeszedł aktualnie serię 4 masaży co tydzień i efekty są rewelacyjne! Już po pierwszym masażu była odczuwalna i widoczna poprawa, ale teraz - nawet nie podejrzewałam, że może mi się tak dobrze jeździć na tym koniu.
Koniczka- dasz namiary na PW na tego Mastersona? Ja jestem bardzo -za- wszelkimi alternatywnymi metodami/fizjoterapią dlatego mam głód informacji  😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
26 czerwca 2014 07:50
'ale na razie nie jestem w stanie za wiele powiedzieć bo koń dalej nieregularny/czysty w zależności od dnia. Stwierdziła tylko że mamy weterynarzy idiotów i problem główny jest gdzie indziej. Chwilowo to leczymy akuptunkturą i czekamy'

Coooo? 😲 Czyli nie ma diagnozy i kulawy koń jest leczony akupunkturą? To brzmi dla mnie jak jakiś nieśmieszny żart, ale widzę, że starzy re-voltowi wyjadacze polecają, więc coś mi nie pasuje. Na czym polega fenomen tej Pani?


powiedziała na czym polega problem, który polega na słabym ukrwieniu kończyny, przez co wszystkie struktury są narażone na większe urazy + dodatkowo uraz ścięgna bądź więzadła bądź przyczepu przy pęcinie, pokazała gdzie jest problem (nie znam na tyle fachowej terminologi angielskiej żeby powiedzieć dokładnie o którą strukturę jej chodziło, pokazała mi palcem, to mi wystarczy). I nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć chwilowo bo koń chodzi tylko na pastwisko obecnie (mogę wsiadać na stęp wg Lee) i tak ma być do końca terapii akupunturą, potem ma zacząć kłusować. Chwilowo nie jest kulawa, ale od obecnej kulawizny minęły 3 tygodnie, nie wiem co będzie

Korzystałam również z matersona w przypadku innego konia i jakoś nie widziałam różnicy przed a po kilku masażach. może akurat przy tym przypadku to nie była trafna próba fizjoterapii
Ja wracam. Jestem załamana, nie mam juz ani sił ani pieniędzy, najgorsze jest patrzec na konia ktory całe życie stał w boksie, u mnie dostał zabrane dzieciństwo, a teraz znowu stoi w boksie.
Po poprzedniej 'akcji' (czyli tej drugiej- bo była pierwotna kulawizna i za 5 czy 6 dni powtórka) mielismy jakis opatrunek, przeciwzapalne bo celowane było nadal w hipotetyczną diagnoze która i mi i wetowi wydawała sie najbardziej prawdopodobna - naciągnięcie więzadeł etc- stało się to wszystko po szaleństwach na padoku i uaktywniało jak krzywo stanął w stępie.
Po tym kolejnym 5-cio dniowym areszcie, dostałam pozwolenie na stopniowe wyprowadzanie w ręku/stępowanie. Niestety raz zerwał mi sie z czterech w ręku bo na maxa go już nosi (nie uciekł), a na stępie pod siodłem (krótkim) zaczął kombinowac, podgalopowywac  🙄 Ale i z jednej  drugiej akcji wrocił czysty i obciążał nogi, nic sie nie działo ani wieczorem ani na następny dzień.
Dzisiaj pojechałam na troche dłuzszego stępa, ale był grzeczny, chętny do ruchu. Jak wrociłam to akurat był wet w stajni. Nawet sie zaśmiałam ze dajmy mu teraz pol godziny w boksie i bedzie skakał na trzech nogach.... Tak tez sie stało  😵 Moze nie dosłownie skakał, choc momentami tak, nie obciążał.
Żaden z wetów nie wie co mu jest. Objawy dziwne i nigdy ze spaceru nie wraca nawet znaczący. Minie 0,5-1 h i koń w skrajnej kulawiźnie. Która przechodzi (ale tylko w stępie- ze jest w stanie dziarsko iść) po 2-6ciu godzinach.
Bardziej jako 'ciekawostke' to wszystko pisze, bo oczywiscie szukam w realu wszelkich możliwosci pomocy a przede wszystkim DIAGNOZY
jaka jest temperatura nogi w czasie kiedy boli?
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
01 lipca 2014 07:21
Bardziej jako 'ciekawostke' to wszystko pisze, bo oczywiscie szukam w realu wszelkich możliwosci pomocy a przede wszystkim DIAGNOZY


Evson a nie rozważasz zawiezienie konia do kliniki aby mogli zrobić badania w każdym stadium tzn, przed w trakcie i po "wysiłku"? NIe wiem skąd jesteś ale np na Służewcu u dr. Samsela to koszt ok 800-1000pln więc de facto 3 wizyty weta w "domowej" stajni
Evson a może go przewiało gdzieś po grzbiecie. Znam konia który był kulawy ponieważ go zwyczajnie przewiało ( odcinek lędźwiowy kręgosłupa), innym razem się naciągną tylko nie pamiętam w którym miejscu, konisko również było kulawe i to bardzo mocno.
Evson Lee oglądała twojego konia?
W jakim przypadku swobodny ruch na pastwisku (nagłe zmiany tempa, zatrzymania, bryknięcia, zagalopowania) jest lepszy niż kontrolowany ruch po siodłem?
ogurek temperatura tej nogi jest taka sama jest drugiej.
trzeszczki ale 1000 zł za co?? Zawieźć moge i prawdopodobnie na tym stanie, musze tylko realnie oszacowac czy mnie na to stac. I nie chodzi tu o rachunek 2 tysiace tylko jak przyjdzie mi zapłacic 20 tys za samą diagnoze to zwyczajnie moze byc problem. Tymbardziej ze znam sporo koni ktore wracaly z kliniki kompletnie niezdiagnozowane. W tej chwili mam konia ktorego nie moge nawet wypuścic na łąki, wiec daje jeszcze tydzien-dwa wetom terenowym i jak nic nie wymyślą to bede działac w kierunku kliniki.
Dramka Nie. Przynajmniej jak na razie. Przy tak ostrej kulawiźnie zwyczajnie boje sie czegos poza konwencjonalną medycyną.
Evson, 20 tyś za diagnozę? Serio?
Ja konia leczyłam ponad miesiąc na miejscu, rachunek wyszedł ok 2 tyś (leki, dojazdy) a koń dalej kulawy. Zapakowałam w przyczepę i pojechał do kliniki. W jeden dzień było wiadomo o co chodzi, koń już zdrowy w domu. Wyszło mi z lekami 1500zł. Mogłam głupia od razu jechać, ale tak jak ty czekałam. Nauczkę mam na przyszłość, mam nadzieję ze nie będzie mi potrzebna.
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
02 lipca 2014 12:40

trzeszczki ale 1000 zł za co??


np. za zdjęcia/usg, próby pod znieczuleniem domiejscowym. Zadzwoń na Służewiec, poproś dr. Samsela i powiedz jaki problem i zapytaj o przybliżony koszt diagnozy. Znajoma była - zajęło 2 dni, zapłaciła 800zł; teraz druga jedzie - wstępnie ok 1000pln powiedziano jej.

a jeśli chodzi o warunki i rzetelność wykonywanej pracy - POLECAM - mnie uratowali konia w całym tego słowa znaczeniu

(poprawka z nie na mnie 😉 )
Met   moje spore
02 lipca 2014 13:04
trzeszczki, nie uratowali? :kwiatek:
Dzisiaj czekam jeszcze na znieczulenie bo wg przypuszczeń większosci wetów którzy go diagnozują, problem może być albo w kolanie, albo na dole- pęcina lub palec. Wiec jeśli wykluczymy dół to bede przynajmniej wiedziała ze należy szukać gdzie indziej. Ale nawet nie oczekuje już diagnozy, jutro dzwonie do dr Samsela.

EDIT: Rany, po tym znieczuleniu juz kompletnie nic nie wiem  😵 On wyraźnie nie kuleje w klusie, na lonży po miękkim jest to ciężkie do zauważenia, ja i wet widzimy, inne osoby niekoniecznie. Ale tez z drugiej strony był tak podjarany tą lonżą i możliwością pobiegania ze chyba i bez nogi by biegał czysto  😎
Na prostej po twardszym ja dokladnie nie widzialam (bo biegłam) wet widział delikatną kulawiznę- chętny do ruchu naprzód ale stała, nieznacza kulawizna w kłusie jest cały czas, od początku urazu.
I teraz zagadki:
Na próbe zgięciową (staw pęcinowy) zareagował dodatnio. Na skokowy jeszcze mocniej dodatnio.
Natomiast znieczulenia kopyta, pęciny oraz na nadpęciu wykazały ze jest dalej lekko nieczysty w kłusie. Czyli pęcina powinna być wykluczona, skoro znieczulenie nie zniosło kulawizny.
Jutro bedzie znieczulany jeszcze staw skokowy, bo zrobiło się ciemno.
Co mnie jeszcze nurtuje: troche kon dzisiaj pochodził, pare razy pobiegał kłusem, na lonży itd. Wg "statystyk" po ruchu powinien wejsc do boksu i po niedlugim czasie skakac na trzech nogach albo przynajmniej nie obciążać nogi. A dzisiaj to nie wystąpiło. Wiec nie jestem pewna czy to znieczulenie na pewno nie zadziałało. No nic, to znowu ciekawostki. Jutro jeszcze ten skokowy i poźniej załatwiam klinike, bo to nie ma sensu.
Evson,
Czy mogę prosić o info na pw kto Was diagnozuje? :kwiatek:

i moje pytanie: kto obecnie dysponuje najlepszym sprzętem,  wiedza i doświadczeniem w kwestii diagnozy kulawizn?
kulawizn oczywiście takich, co to mimo różnych badań -zdiagnozowac się nie dadzą 🙄
ancyk0991 oczywiscie, zaraz leci PW.
My juz zdiagnozowani, od piątku 4.07 . Jednak kolano a konkretnie uszkodzona łąkotka, bardzo niedużo ale jednak. Sprawę pogorszył fakt ze kon dostał wtedy steryd w to miejsce i miał stać bite 3 dni i nawet sie nie ruszac z boksu, a nastepnego dnia w sobote przytrafila nam sie powazna kolka. Bylo podejrzenie zapetlenia jelita o śledzione i mialam go polonżowac 15 min klusem, wiec dla tej nogi to bardzo nie dobrze. Staneło i tak na klinice (z kolką) i tam mi powiedzieli ze uszkodzenie moglo sie powiekszyc przez ten klus po sterydzie  🤔 No ale chodzilo o ratowanie życia.
Od 5.07 kon nie zakulał ani raz na ta noge, wiec możliwe ze cos idzie ku dobremu chociaz i tak są marne szanse ze wroci pod siodło.
Nic nie dostałam 🙁
dobrze, ze udało się Wam zdiagnozować chłopaka. Trzymam kciuki,  żeby nawet te małe szanse wraz z leczeniem i opieka dały pozytywne zakńczenie :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Możecie mi polecić jakąś sprawdzoną klinikę na Dolnym Śląsku?  :kwiatek: Ewentualnie w województwach ościennych? Przepraszam jeśli pytanie już padło.
ontaria, Wrocław, Gliwice... Demmin , Berlin 😉
Dzięki. Z tego co udało mi się przeczytać(strona w budowie) to Gliwice wydają się lepiej wyposażone. Jeśli się mylę, to wyprowadźcie mnie z błędu 😉 Mam też pytanie odbiegające od tematu, za co przepraszam, ale czy te kliniki zajmują się też okulistyką?
ontaria, polecam dr. Golonkę i szpital w Gliwicach 😉 My tam jeździmy aż z Pomorza 😀
Znam przypadek klaczy, mloda 5latka. Utyka na przednia noge  pod obciazeniem. Na plytach czysta. Na zdjeciach nic.
Podupada jakby by krotsza, robi krotszy wyrok nia. Lopatka w porzadku. Kregoslup ok. Zero opuchniec czy jakis bolesnosci. Diagnoziwana przez dok. H z Wrocławia.
Ale po zagalopowaniach na wew ktora podupada (zmienia noge).moge wnioskowac ze ja boli.
Spotkal sie ktos z podobnym przypadkiem?
Mieliśmy 18 letnią klacz. Zakulała nagle, nigdy nie pracowała ciężko. Weterynarze rozkładali ręce, zawieźliśmy do Berlina do kliniki. Zrobili wszystkie badania, nie wyszło nic. Koń wrócił do domu, a my czarna rozpacz, bo koń nadal kuleje, nikt nie wie dlaczego, nie wiadomo co dalej robić. Zdecydowaliśmy się powtórzyć klinikę i badania, koszty naprawdę duże, ale dopiero przy drugich badaniach znaleziono przyczynę - dziury w mięśniu tylnej nogi. Nie była to najlepsza wiadomość, ale chociaż mieliśmy świadomość i odpowiednio dobierane środki, leczenie.
Mamy taki oto problem. Otóż mój siwy kopytny miesiąc temu zaczął utykać na tylną nogę w kłusie. Po kilku dniach, jeszcze przed przyjazdem weterynarza, okulał na przód. Na szczęście wet pojawił się następnego dnia. Okazało się, że w przednim kopycie była ropa 🙁 Udało się ją odnaleźć i udrożnić. Po dwóch dniach było ok. Po tygodniu wsiadłam. I niestety... utkanie na tył. Weterynarz przyjechał po dniu. Obserwował na lonży. Konio kulał na tył w lewą stronę. W prawo było ok. Powiedział, że przyczyna leży w lewej nodze. Sprawdził lewe kopyto, brak reakcji bólowej. Na moje pytanie o mięśnie odpowiedział, że przyczyna w nich nie leży, bo byłoby widać (wcześniej próbowałam "zbadać" mięśnie i nie wyczułam nic, no ale ja się nie znam) i nie badał mięśni nóg wcale.

Zaczął sprawdzać stawy. Zgiął nogę, a następnie kazał nam ruszyć kłusem po prostej. Wykluczył staw stępu. Po drugiej próbie stwierdził, że przyczyna może leże leżeć w "niższych" stawach. Chciał zrobić zdjęcia, jednak siwy tak się zestresował, że nie mógł ustać  w miejscu i tupał nogami. Wet nie miał ze sobą środka uspokajającego, więc przyjechał następnego dnia zaopatrzony w "głupiego jasia". Zrobił więc zdjęcia. Zobaczył mały "cień" bodajże na stawie między-członowym palców bliższych. I padła diagnoza - początki zwyrodnienia.

Dał nam saszetki "Danilon exuidos". Po dwóch dniach kazał sprawdzić na lonży, czy jest poprawa. I owszem, lekka poprawa była. Potem kolejna seria dziesięciu saszetek. Dzisiaj zjadł ostatnią. Po sprawdzeniu na lonży sytuacja jest taka sama. W prawo jest  dobrze, a w lewo kulawiznę widać, nieco lżej, ale widać. Weterynarz na urlopie. Innych w okolicy nie ma. Ponadto, podczas dzisiejszego sprawdzania sytuacji na lonży w lewo, mam wrażenie, że utyka na zewnętrzną nogę, skraca wykrok i bardziej ją oszczędza. Ale nie jestem pewna.

Czy myślicie, że przyczyna jest jednak w stawach? Bo sama już nie wiem. Tak na chłopski rozum, to po podaniu tych 16 saszetek powinna być większa poprawa, a u nas niewiele lepiej. Choć może wymaga to dłuższego leczenia... Czy ktoś się spotkał z takim przypadkiem? Będę wdzięczna za odpowiedź :kwiatek:
koniara19, a wet nie myślał żeby zrobić znieczulenia? Żeby w 100% znaleźć miejsce bólu?
xxagaxx Nie, nic takiego nie robił i nie mówił. Chodzi o znieczulenie w różnych miejsc i obserwacja po którym kulawizna ustępuje, tak? Kurcze, teraz jest na urlopie, ale jak wróci to o tym powiem. Dzięki :kwiatek:
koniara19, na twoim miejscu zastanowiłabym się nad konsultacją z innym wetem. RTG łatwo wysłać, może ktoś inny by się wypowiedział. No i napisz może skąd jesteś, może ktoś jednak zna jakiegoś innego weta co też by mógł dojechać? Czasem druga opinia jest bardzo przydatna.
A ja dalej mam pewien dziwny problem. Poprzednio pisalam o dziwnej kulawiznie lewego zadu, ostatecznie okazalo sie ze to zapalenie w stawie skokowym + obolaly grzbiet bez miesni. Jednak od momentu kiedy tamta noga zostala wyleczona, zaczelam pracowac z koniem dosc intensywnie na lonzy, zeby wyrobic miesnie grzbietu. Po pewnym czasie (i nie wiem w ktorym dokladnie mokencie sie to pojawilo bo w okresie rozruchu caly polamany chodzil, do tego tej aktualnej kulawizny nie widzi nikt poza mna i wetem) zauwazylam, ze skraca wciaz prawym tylem. Noga nie boli, nie puchnie, nie grzeje i nie ma znaczenia czy kon idzie na prawo czy na lewo. Na obie strony wykrok prawej nogi jest krotszy o 2-5cm co ktorys krok, szczegolnie w stepie, w klusie jest to prawie niezauwazalne. Wezwalam weta, robil proby zginania, uznal ze patrzac po tym jak kon sie rusza i po objawach moze to byc albo miedzykostny, albo bol idzie od grzbietu. Jednak wykluczyl miedzykostny, bo wtedy bylaby roznica w zaleznosci od ruchu na prawo lub lewo i w czasie pracy byloby coraz gorzej a nie coraz lepiej. Zalecil wiec dalsza prace nad miesniami grzbietu. Od wizyty minely juz chyba 3 tygodnie i wiele sie nie zmienilo poza faktem, ze kon troche sie nabudowal i bolesnosc w plecach jest juz bardzo niewielka. Pracuje chetnie, nogi w porzadku, lecz dalej skraca w stepie. Co to moze byc? Wet zalecil masaze, jednak nie zaglebiajac sie w szczegoly i powod, wlascicielka konia, moja rodzicielka, uznala, ze to troche absurd i nie mam kasy na zabiegi.
Jakies sugestie? Doda, tylko ze z finansami krucho, wiec wizyty wetow z drugiego konca Polski odpadaja niestety. Szczerze mowiac korci mnie juz zeby wsiadac, bo plecki wygladaja ok, kon wyrobil kondycje, lecz wciaz sie boje bo nie wiem co nie gra...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się