Końskie plecy, grzbiet

Ciekawe... to chyba bazowo coś nie tak jest z pracą, bo dobra praca ujeżdżeniowa powinna chronić plecy?

Potwierdzenie tej tezy pasie się u mnie w ogródku 😉 Wybitny koń, w sensownym i intensywnym treningu u wybitnego jeźdźca startujący z sukcesami.  Długa przerwa w pracy spowodowana ciężkimi operacjami kolki, bardzo długa rekonwalescencja. Traci mięśnie, pokrojony brzuch zwisa mu jak u wysokoźrebnej kobyły. Powoli wraca do roboty, znowu pod bardzo dobrym jeźdźcem. I nagle finito- plecy padły, kissing właśnie. Bo grzbiet stał się za słaby, żeby ten biedny brzuchol dźwigać i wszystko się posypało. Kissing niby operacyjny, ale ze względu na kolkowe przygody z chirurgią odpuściliśmy.
U nas gdyby nie standardowy masaż nawet nie wiedzialabym że  coś takiego może wystąpić, a fryzia budowa i niestety za duża waga konia predysponowala go do takiego stanu. Mam nadzieje że drążki, gog i suplementy poprawią sytuację
dea, piramida jest jak najbardziej słuszna - jako profilaktyka. Zdrowia NIC nie jest w stanie zagwarantować.
I skąd pomysł, że uszczęśliwiamy konie siadając im na grzbiecie??? Owszem, o tyle, że gdyby nie były potrzebne - po prostu by ich nie było. Szkodzimy koniom jeżdżąc. Chodzi o to, żeby szkodzić jak najmniej. Jednocześnie, skoro zwierzaki udomowione, nie na stepach - praca jest dla nich zbawcza, bo zapewnia ruch. A umiar przydaje się we wszystkim.
U nas  na szczęście plecy zdrowe  💃 Pierwsza diagnoza nietrafiona, chociaż wszystko (wrażliwość na nacisk, brykanie z sidłem na lonży) według pierwszego weta na to wskazywało. Mogę odetchnąć  😵
To dobrze, jeśli plecy zdrowe, ale drążycie dalej z czego to może wynikać?
Złe siodło itd?
A czy sam masaż poprawił ogólnie plecy konia, że jest mniej wrażliwy albo  mniej bryka?
Marszylka.. przyczyny mogą być różne: źle dopasowane siodło, źle jeżdżony koń. Są konie tak jak mój np które mają większe predyspozycje do grzbietowych problemów. Sam masaż może pomóc ale nie zlikwiduje raczej problemu.
ola8719...
Właśnie to wiem i skoro koń ma zdrowe plecy, a koń wykazuje pewien dyskomfort w związku z plecami, to pytam się jaki następny krok planujecie?
Marszylka nam jak mówiłam nic nie dolega. Czasami badanie bez użycia RTG nie musi być 100% pewne. Koń brykał na lonży z sidłem, myśle że przypadek lonżowany z siodłem był tylko w momencie zajeżdżania, reagował na dotyk weterynarza, osoby zupełnie obcej. Reagował tylko na nią. Przy naszej Pani weterynarz brak jakiejkolwiek reakcji. Pod siodłem okrągły, pełen relaks. Nasza Pani weterynarz to Aga Bestry więc osoba znająca się na rzeczy.
ola8719....

Z Twoich wypowiedzi zrozumiałam, że koń uginał się od dotyku i i brykał pod siodłem w podobnych ramach czasowych co mieliście masaż i stąd sugestia o dalszej diagnozie i zrobieniu RTG w celu sprawdzenia. Dlatego zadałam pytanie co następnie chcieliście sprawdzać/robić skoro nie jest to kissing czy jakieś zapalenie. Myślałam, że nadal coś tam nie do końca z nimi gra.
Ale teraz rozumiem, że to brykanie to już było znacznie wcześniej niż masaż skoro piszesz, że przy zajeżdżaniu.

Najważniejsze, że konia nic nie boli i dobrze, że sprawdziłaś 🙂



U nas to masażysta i wet w jednym podejrzewala kissingi była u nas po raz pierwszy omacala kon wykazywał reakcje wzięła go na lonze kon bryka. Wezwalam naszego weta kontrolnie aby potwierdzić teorie. A tu kon zdrowy.  Ot cała histrona  😉
Mam pytanie , od kilku dni mojego konia bolą plecy , ugina sie przy czyszczeniu , miał robione zdjęcia żadnych zmian i zwyrodnień , brak ks. Mam go wcierać . Kupiłam absorbine i wcieram . Czytałam wątek i w sumie nie widziałam ze przy wcierkach  rozgrzewających trzeba przykryć bo inaczej działa jak chłodząca ... I teraz sie boje ze mogłam osiągać odwrotny efekt . Teraz w sumie jest gorąco po wcieraniu idzie na słońce , czy powinnam obawiać sie pogorszenia ? Ogólnie u nas jest tak ze po ruchu plecy go nie bolą a przed pracą zauważyłam uginanie sie od szczotki .... Moze ktos miał taki przypadek ? Dodam , ze zaczął zostawać na noc na pastwisku i zastanawiam sie czy go nie przewiało ....
Ocena pleców bezpośrednio po ruchu jest nie do końca miarodajna, bo po rozgrzaniu mięśni zwykle częściowo ustępują spięcia i bolesność (dopóki koń nie "ostygnie"😉. Z tego względu plecy należy sprawdzać, kiedy mięśnie są zimne. Więc nie sugerowałabym się tym, że po ruchu plecy są mniej tkliwe - są takie, bo są rozgrzane.
Rozumiem , weterynarz tez sprawdzala siodło i niby jest dobre , ale martwi mnie ten ból bo przyczyna jest niewiadoma . Dzisiaj miał tez masaż , mam nadzieje ze przejdzie szybko ...
Misiu, niestety nie wierzę w sprawdzanie siodła przez weta. Nie znam żadnego "standardowego" weta (poza tym, będącymi także fizjo), który miałby pojęcie choćby o tym, gdzie to siodło poprawnie powinno leżeć, nie mówiąc już o takich detalach jak to czy siodło dobrze przylega, czy nie mostkuje, nie przenosi nacisku nierównomiernie.

Do tego może być tak, że siodło leży faktycznie dobrze, ale ty w tym siodle źle siadasz (wystarczy, że jest niedopasowane do ciebie) i np. lądujesz na tylnym łęku - obciążenia na koński grzbiet są wtedy nieprawidłowe i niestety łatwo doprowadzić tak do bólu pleców. Nad tym serio mało kto się zastanawia.

Ponadto plecy potrafią odzywać się w związku z zupełnie inną częścią ciała - sztywną szyją, bolesnością w nogach (przy braku kulawizny) - konie niewygodę lubią sobie rekompensować "przestawiniem" całego ciała a tu już tylko krok od bólu pleców.

No i punktem ogromnie ważnym jest prawidłowość treningu.
Czy któraś miała przypadek bardzo sztywnego konia w zadzie, ogon lekko w gorze i wygięty na prawa stronę?
Była u nas wet ale nie miała maszyny i czekamy na następnego tamta poleciła masażystę ale moze któraś miała podobny przypadek?
Polecam kontakt z dobrym fizjoterapeutą, który sprawdzi, czy koń nie jest gdzieś krzywy i/lub nie ma napięć. Najczęściej takie problemy biorą się ze skrzywienia miednicy, kręgosłupa lub jednego i drugiego.
A kogo mogłabyś polecić woj lubuskie,zachodniopomorskie i wielkopolskie?
Kasia Łukaszewicz Fizjokonie, jest ze Szczecina 🙂
ola8719.... i Kahlan bardzo zaintersował mnie temat pominięcia kłusa w problemach plecowych przy rozgrzewce. Możecie jakoś to uzasadnić/rozwinąć temat?

Do tej pory sądziłam, że poprawny kłus (mam tu na myśli kłus w odpowiednim ustawieniu w dół z zangażowanym zadem, anglezowany) poprawiał muskulaturę pleców. Był także pomocny w odpowiedniej rozgrzewce, tak aby osiągnąć odpowiednio luźny galop.
malem, przy problemach plecowych bardzo często kłus ogranicza się do minimum, albo zaczyna dopiero po galopach. Jak mój koń miał ostrzykane plecy to na lonży miałam w miarę możliwości w ogóle nie kłusować. Wet mówił że ten chód jest najbardziej obciążający dla mięśni grzbietu.
malem,
Tak bardzo skrótowo.
Galop jest chodem, w trakcie którego najefektywniej można pracować nad muskulaturą końskiego grzbietu (słynne "falowanie grzbietu" Gerda Heuschmanna).
Kłus jest najmniej polecany (m. in. z uwagi na dwutaktowość, pracę kończyn po przekątnej).
Stęp jest dobry na wszystko ;-)
Kochani, ja po prośbie :kwiatek:


Nigdy temat mnie nie dotyczył, bo mam konia z "dobrą górą". Ale kupiłam niedopasowane siodło i w 3 tygodnie sobie zwierzaka zepsułam 🙁 Diagnostyka nie jest jeszcze pełna, nie będę kłamać, USG nie było. Jesteśmy pod opieką p. Saracyn (która oceniała też siodło). Zasadniczo dramatu nie było i nie ma. Koń po masażach, wcierkach, lonżowaniu nie okazywał żadnych objawów bólowych. Zaczęłam wsiadać, w innym siodle, w którym koń chodził rok i nic się nie działo, które to siodło zostało ocenione jako "jest nieźle, na 2-3 miesiące starczy". Koń luźny, zadowolony.

Potem zwierzak miał niespodziewaną przerwę (ok 1,5 tyg) związaną z moją chorobą, która nie pozwoliła mi go odwiedzać. Przyszłam wreszcie do stajni, dotykam zwierza, a ten spiął się jak agrafka, próbował ugryźć, ugiął się delikatnie. Od razu po telefon, umówiłam masaż (na razie bez weta). Polonżowałam w dole, ciepłe mięsnie nie bolały, ale to nic nadzwyczajnego. Następny dzień, koń lekko wkurzony przy pierwszym dotyku, ale bez uginania. Kolejny - pierwszy dotyk - zęby ostrzegawcze, a potem mogłam ugniatać jak chciałam.

Z masażu oczywiście nie rezygnuję, jednak co wprawne ręce to wprawne ręce. Po nowym roku pewnie zrobimy usg. Kissing spines wykluczone. Sprawa ewidentnie wskazuje na to siodło (którego już oczywiście nie używam), bo wszystko zaczęło się odkąd zaczęłam go używać. Ale czy to może być pamięć bólu? Koń derkowany (nawet lekko za grubo, wskazanie P. Saracyn), zawsze ciepły. Nie spodziewałam się takiej reakcji 🙁 Oczywiście jestem na maxa zmartwiona, bo czuję, że to wszystko z mojej winy...
Amnestria
Mogę kilka rzeczy doprecyzować - od kiedy koń nie chodzi w złym siodle?
Z opisu wnioskuję, że to już będzie kilka tygodni?

W trakcie Twojej nieobecności nikt nic z koniem nie robił?
Nie przemókł na padoku? Pytam, bo ostatnio wietrznie było i deszczowo, więc może derka przesiąkła i go zawiało, a w mokrej derce w wietrzną pogodę, to dopiero łatwo zawiać plecy.

Piszesz o wcierkach, masażach, a czy miał plecy smarowane lekami/maściami przeciwzapalnymi?

Ogólnie, jeśli koń nie chodzi w niedopasowanym siodle, to nie powinno go bardziej boleć od siodła. Może zrobił mu się stan zapalny mięśni od pogody.




Koń nie chodzi w tym siodle od, zabij, wydaje mi się, że od listopada? Więc długo. Łącznie chodził w nim max 3 tygodnie. Dostał przeciwzapalne, ale do mordy.
Jego ból objawiał się sztywnością, potem kulawizną. Wszyscy zaczęli leczyć nogę i nikt mnie nie słuchał (ja obstawiałam łopatkę), dopiero Pani Saracyn rozgryzła problem (początkowo nie pokazywał aż tak dobitnie, że go boli). Jemu naprawdę przeszło-przeszło. Nie działo się nic złego. Ja wydłużyłam okres lonży, potem wsiadałam w siodle innym, praktycznie z tyłkiem w górze. Koń szedł aż miło, luźny jak kiedyś.

Duchowi wiele można zarzucić, ale plecy akurat zawsze miał dobre. Pod moją nieobecność koń chodził w ręku jako dodatek do padoku. Też myślałam o tym, że może jednak przemókł. Pytałam, ale ludzie twierdzą, ze nie. Ale umówmy się, kto znowu zwraca uwagę na cudze konie... Derka niby zaimpregnowana, przeciwdeszczowa, ale zapewne mogła puścić.

Na razie czekam na Panią Magdę, pewnie weta też wezwę, ale zmartwiło mnie to nieziemsko. Jeśli to przewianie, to jak mogę mu pomóc dopóki go ktoś mądrzejszy nie zobaczy? Sprawdzam go teraz regularnie pod derką i jest cieplutki. Ruch wydaje mi się mimo wszystko rozsądny. Czy nie? Lonżuję w dole (stęp + galop + drążki).

Kogo z wetów w Warszawie do pleców polecacie?
amnestria, teoretycznie jeśli to przewianie- ale wg mnie o to dość ciężko, nawet jak koń się przemoczy do imentu to prędzej zwykle pokaszle niż plecy go bolą- możesz grzać, pożyczyć back on track albo lekkie wcierki na plecy nie zaszkodzą.
Czy ja dobrze rozumiem, ze objawy pokazał 1) po staniu w boksie 2) i po jeździe w poprzednim siodle?
Z moich doświadczeń Magda robi cuda i jest nadzieja, że wet nie będzie potrzebny 🙂
Burza, może być różnie. Mój pokazuje tkliwość grzbietu przez dzień, dwa jak zmoknie na zimnie, ale on plecowy histeryk.

amnestria, poczekaj na Magdę zanim weta wezwiesz, jeśli ktoś ma zdiagnozować problem plecowy to prędzej ona niż wet 🙂
nagana, nie no- nie mówię nigdy ale zwykle jestem ostrożna 😀
Przewianie to jedna możliwość, ale jak już jest stan zapalny mięśni i do tego dojdzie przewianie, to już tak z dnia na dzień nie mija.
Laski minęło -  jest dobrze. Była Magda wymasowała, koń z radości jakby mógł to by merdał ogonem. Magda (kocham ją :kocham🙂 twierdzi, że zero objawów bólowych, więc po dłuuugiej rozmowie uznała, że powodem mogło być przewianie/zmarznięcie itp. Koń ma lekką fazę jak się go dotyka w miejscu, gdzie wcześniej bolało, ale Magda twierdzi, że to strach, bo po sekundzie zapomina i można naciskać, ugniatać i jest ok.

Weta na razie nie wzywam, bo muszę przyznać, że w takich kwestiach bardziej ufam dobremu fizjo 😡

Aha - z zaleceń, lonżowanie, wsiadanie i wcierka. I rozkłusowywanie w derce
Moją jak kiedyś przewiało to uginała się zanim jeszcze dłoń pleców dotknęła. Wcierałam absorbne, grzałam i na to dera i pomogło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się