Styl western (dawniej kącik)

Toć ja nie piszę, że angielski zło, sama używam na co dzień i nawet "myśli" mi się łatwiej po angielsku, niż polsku. Ale jeśli robi się coś na rodzimy rynek, to czemu nie po polsku? Mało to mamy "angielskich" t-shirtów z Chin z pięknymi językowymi babolami?
smartini, robisz koszulki dla obcokrajowców, więc raczej logiczne, że nie będziesz im wciskać polskiego.

A z każdego języka można się pośmiać. Na Węgrzech ege szege, w angielskim uproszczenia jak dla tumanów, polski skomplikowany ponad miarę, włoski cini mandolini... No, i tak dalej 😉

A, jeszcze co do koszulki Muchozol - znajomi znajomym nierówni widocznie, bo moi nie mieli pojęcia co na niej jest. Kurczę, ja niby jeździec, znam rząd, a czytam horse_art i tam ponoć wodze jeszcze są 🤣 Ale to już tam wizja artysty, inni potrafią pójść na całość, kleksa zrobić i nazwać słoniem  😜
babola tzn "spolszczanie" to mi kiedyś na projekcie urzędnicy zrobili. dalam projekt, zatwierdzili  zmieniając na taką o to wersje - wiec musialo tak zostać. niby dopuszczalna forma. ale paskudnie wygląda.
mixy polsko - inne to już w ogóle mi nie pasują chyba, ze celowo - żartem ;/
jak i spolszczenia... (szczegolnie nazw wlasych, zawodów...uzywanie obcych jak mamy dobre wlasne tez...)
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 listopada 2014 10:30
Gdzie napisałam, ze sie wstydzę? Oo Lubię mój język i jak napisałam, mogłam jego znajomością wręcz szpanować. Wlochow to przerasta w każdym stopniu wiec jak opowiadało im się o przypadkach to mieli Cie za pól Boga

Nie wiem jak żeś to wywnioskowała z mojej wypowiedzi. Napisałam, ze korzystam z angielskiego dla wygody i komfortu mojego i moich znajomych, nigdzie nie napisałam w przeciwieństwie do evette ze mi sie nie podoba, czy sie go wstydzę czy cokolwiek innego.
A jesli pijesz do pierwszej linijki to przypomnę, ze istnieje cos takiego jak humorystyczny ton wypowiedzi.
I to, ze patrzą sie jak na kosmitów (bo czasem sie patrzą) a znajomi jęczą lub sie śmieją (z sympatii oczywiscie) nijak nie ma wpływu na to, czy po polsku mowie czy nie

Tak wiec ciutke za dużo interpretacji własnej tym razem, horse_art 😉
Moja wypowiedz tyczyła sie tylko kwestii praktycznych, nie moich upodobań, sympatii czy poglądów 😀
Ba, nawet w innym wątku wojowałam z ogłupiającymi zapożyczeniami xD
no dobra :P

a powiedz, w innych krajach też uzywa się tylko agielskiego nazewnictwa, czy maja wlasne odpowiedniki?
z niemcami to jeszcze troche wiem (te ich uproszczenia - jak budyn napisala dla tumanów 😉 ), a w innych krajach?
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 listopada 2014 10:36
Ale w jakim sensie?

edit
a w międzyczasie - zgadywanka
nad czym zarywam tym razem nocki? 😀
My juz po szkoleniu z Clausem🙂 Jednak z Sunnym, nie z Miltonkiem 😉 dlatego dla nas praca pod znakiem showmanship i korekty pracy z ziemi. Miło było poznać na żywo kilka forumowiczek! 🙂
tak, jest, miło było poznać!
Livia   ...z innego świata
24 listopada 2014 17:41
smartini, czyżby stajnia jakaś? 😎

kasiakliczkowska, widziałam zdjęcia - fajnie, że wam się tak udało!

Ja już się nie mogę doczekać grudniowej kliniki u nas - będzie ktoś jeszcze z forumowiczów? 🙂
.
smartini   fb & insta: dokłaczone
24 listopada 2014 17:50
Livia, dokładnie ośrodek treningowo-hodowlany na 60 koni :P
wszystko byłoby pięknie gdyby nie prowadząca, która konia chyba na oczy nie widziała a tłumaczy mi, jak się stajnie buduje...  🙄 tak więc na przykład, wybiegów bezpośrednio z boksów zrobić nie mogę, bo konie dostaną zapalenia płuc zimą i umrą.
System boksów angielskich to już w ogóle herezja, rozwiązanie możliwe tylko w ciepłych krajach.

Nie mówiąc już o hali przyklejonej do boku stajni - przecież koniki okienek mieć nie będą a wietrzenie jest najważniejsze...
w wtorek idę na korektę, zobaczymy co nowego o stajniach się dowiem 😀
Livia hmmm zdjęcia? 😉 jakie zdjęcia? 😉
smartini, może niech sobie pani chociaż Neuferta obejrzy? 🤣
smartini   fb & insta: dokłaczone
24 listopada 2014 18:06
smartini, może niech sobie pani chociaż Neuferta obejrzy? 🤣


to też właśnie planuję... wybrać się do niej, tym razem z wyciągiem z Neuferta i ze stertą zdjęć istniejących stajni 😀
wyjątkowo ciężki przypadek, bo jak się jej coś mówi, to 0 reakcji... tłumaczę jej, że na Słowacji pod Tatrami, gdzie no cóż, zimno zimą jest, kobyły łażą luzem po wielkich łąkach z wiatą i jak już bardzo nisko temp. spada, to derki im zakładają...
A prowadząca na to, że ja muszę jakieś stajnie odwiedzić w naszym klimacie żeby sobie popatrzeć, jak się takie obiekty buduje...  🤔
Hmmm to byłam ja, była Magda Pawłowicz i Faza- kto jeszcze? Nie było okazji porozmawiać kto jest kim na RV 😉
My juz po szkoleniu z Clausem🙂 Jednak z Sunnym, nie z Miltonkiem 😉 dlatego dla nas praca pod znakiem showmanship i korekty pracy z ziemi. Miło było poznać na żywo kilka forumowiczek! 🙂

Opowiadajcie jak było!
Jestem ciekawa Waszych spostrzeżeń i oczywiście czekam na cenne wskazówki dotyczące pracy z koniem. 🙂
Co do pracy z siodła, to dla mnie to takie absolutne podstawy ujeżdżenia. Ujeżdżenia, czy jak kto woli- jazdy konnej. Do mnie bardzo przemawia takie podejście, że podstawy są wszędzie takie same 🙂
Praca nad wyginaniem konia od wewn łydki do zewn wodzy i utrzymanie ruchu naprzód- to samo co w ujeżdżeniu 🙂
Hmmm to byłam ja, była Magda Pawłowicz i Faza- kto jeszcze? Nie było okazji porozmawiać kto jest kim na RV 😉
  ze mną byla moja córka i Tuch
Livia   ...z innego świata
24 listopada 2014 21:05
kasiakliczkowska, zdjęcia na facebooku 🙂
aa Sunnyego na hali? Już się zaniepokoiłam 😉
I ja 😉
Najbardziej mi się podobało bieganie z liną jak z tacą  😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
24 listopada 2014 21:20
ooo tak, bieganie w halterach i showmanshipach, LOVE IT  🙄
na MP, gdzie wyszło strasznie dużo klaczy w halter tak więc z wałachami musieliśmy czekać i łazić... byłam bardziej zmęczona niż dnia poprzedniego po trzech przejazdach  😵
Kurs uważam za udany 🙂
Clausa Theurer można zaliczyć jako trenera, o którym można powiedzieć, ze to odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku. Stanowczy, konsekwentny, wyznaczający osiągalne cele. Z całą pewnością był to kurs dla każdego, bez względu na rodzaj uprawianej dyscypliny. Odnalazł by się tam nie tylko westowiec ale też skoczek czy pingwin.
W kursie wzięło udział 6 par jeździec-koń i omówione zostały podstawy jeździeckie, czyli to czego nam w Polsce przez cały czas brakuje: takt, rozluźnienie, kontakt + pomysł na jazdę i jej CEL.

To czego mi brakowało na kursie to...słuchaczy. Była nas tak na prawdę garstka. Zupełnie nikt nie przyjechał z Warszawy. Z bliskich okolic stolicy tylko 2 osoby. Trochę wstyd biorąc pod uwagę fakt, że z końmi przyjechały osoby z okolic Wrocławia i Łodzi.

Pamiątkowe zdjęcie z Sunnym własności kasiakliczkowska 🙂

Co do pracy z siodła, to dla mnie to takie absolutne podstawy ujeżdżenia. Ujeżdżenia, czy jak kto woli- jazdy konnej. Do mnie bardzo przemawia takie podejście, że podstawy są wszędzie takie same 🙂
Praca nad wyginaniem konia od wewn łydki do zewn wodzy i utrzymanie ruchu naprzód- to samo co w ujeżdżeniu 🙂

Dziękuję za odpowiedź.

To fajnie, że Wam się podobało.
Ja w 2015 (niedługo!) zamierzam ruszyć zadek i się dokształcać jako słuchacz.
powiem tak. Człowiek na codzien nie widzi swoich błedów. Wydaje sie ,ze wszystko jest ok. Dopiero na takim szkoleniu , gdy słyszy i widzi błedy innych wie ,że robi tak samo fatalnie albo jeszcze gorzej. Warto posłuchac było rad, popatrzec na wyniki pracy nawet "tylko" tej dwu dniowej.
I ja się dziwie ,ze było nas tak mało, skąd taki brak zainteresowania.
Ja myślę, że to też dlatego, że nie było bardzo rozpowszechnione. Ja sama dowiedziałam się tylko poprzez wątek o mistrzostwach bez oglowia 😉
Livia   ...z innego świata
25 listopada 2014 14:20
kasiakliczkowska, czemu się niepokoiłaś? Że jakieś zdjęcia wyciekły? 😉

tuch, super, że tak piszesz, ja już się nie mogę doczekać kursu u nas. Pojechałabym najchętniej z koniem, ale finanse nie pozwalają - może w przyszłym roku się uda...
Livia nigdy nie wiesz przy jakiej okazji i z jaką miną Cię fotograf przyłapie 😉
tuch, super, że tak piszesz, ja już się nie mogę doczekać kursu u nas. Pojechałabym najchętniej z koniem, ale finanse nie pozwalają - może w przyszłym roku się uda...


Livia na kursy na prawdę warto jeździć jako słuchacz, choćby dlatego, żeby posłuchać trenerów i poobserwować jeźdźców, obyć się z różnymi metodami i wyciągać odpowiednie wnioski.

Też kiedyś myślałam że jeżdżenia na kursy bez konia jest bez sensu ale po kursie z Elaine Butler wiem że nic bardziej mylnego. Każdy trener na kursie prezentuje swoje "ABC". Siedzenie i obserwowanie na trybunach to nie to samo co przeczytanie w książce suchych faktów, to jednak dzieje się na żywo... i można zadawać pytania 😉

Niewielkim kosztem (w porównaniu do kosztów przyjazdu z koniem) można się sporo dowiedzieć i wykorzystać w praktyce w domu. Przy okazji można zobaczyć nowe stajnie i poznać nowych ludzi 🙂
I jako słuchacz ciągle rozmawia się z innymi słuchaczami i można sie o wiele wiecej niż było w "planach" dowiedzieć 😉
ovca   Per aspera donikąd
26 listopada 2014 17:52
smartini tworzenie takich projektów na poczet studiów to jeszcze pół biedy- projekt i tak idzie do szuflady. W codziennej pracy architekta dopiero zaczynają się perełki, które trzeba zrealizować i Klienci, którzy wiedzą wszystko lepiej 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się